Wczoraj po prawie trzech miesiącach przerwy na boiska powróciła Ekstraklasa. Dzisiaj wieczorem będziemy mogli się rozkoszować największym polskim klasykiem – Lech Poznań zagra z Legią Warszawa. Niestety, mecz z powodów bezpieczeństwa odbędzie się bez kibiców, ale w życiu podobno nie można mieć wszystkiego. Cieszmy się więc tym, co los nam ofiarował, a wieczorem zasiądźmy całymi rodzinami przed telewizory!
Przed nami 120. starcie @LechPoznan z @LegiaWarszawa w #Ekstraklasa!
Dla kogo klasyk? 🔜 #LPOLEG
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) May 30, 2020
1. Legia Warszawa – Lech Poznań 2:1 (13. kolejka sezonu 2016/2017)
Pierwszy mecz, który przychodzi mi do głowy, gdy ktoś powie „Lech – Legia”, to właśnie to spotkanie. Wszystko zaczęło się dobrze dla Wojskowych. W 64. minucie spotkanie bramkę strzelił Nikolić. W 90. minucie z rzutu karnego piłkę w bramce umieścił Marcin Robak i od tego wszystko się zaczęło. Najpierw mała przepychanka między piłkarzami Legii i Lecha. Potem, słynne starcie Arkadiusza Malarza z rezerwowym Jasminem Burciem, którego tak swędziała głowa, że koniec końców otrzymał czerwoną kartkę. Na deser Kasper Hamalainen, który przy pierwszym kontakcie z piłką, strzela gola swojemu byłemu klubowi w 93. minucie spotkania. I do tego jeszcze ze spalonego. Chyba fani Kolejorza nigdy nie zapomną tego Finowi.
22.10.2016 r. Legia wygrała 2-1 z Lechem. Mecz był pełen emocji i m. in. N. Nikolić nie wykorzystał kilku sytuacji nim trafił, Lech w końcówce wyrównał z karnego, A. Malarz poddusił D. Kownackiego, a K. Hamalainen strzelił decydującego gola w doliczonym czasie gry.#ApamiętaszJak pic.twitter.com/akTEFcEw3h
— Kuba Majewski (@QbasLL) October 22, 2019
2. Lech Poznań – Legia Warszawa 2:1 (Finał Pucharu Polski 2004)
Finału Pucharu Polski z 2004 roku w Poznaniu nie zapomni chyba nikt nigdy. Dwumecz, w którym to Legia była murowanym faworytem, zakończył się inaczej, niż bukmacherzy sobie to wyobrażali. Najpierw mecz w Poznaniu, gdzie bramki Piotra Reissa, znakomite interwencje Waldemara Piątka i ambitna postawa całego zespołu sprawiły, że do Warszawy Kolejorz jechał tylko dopełnić formalności. I to im się udało. Mimo tego, że Wojskowi wygrali tamto spotkanie 1:0, to Lechici w ogólnym rozrachunku byli tymi lepszymi. To był pierwszy sukces Poznaniaków od 11 lat, a do tego przypieczętowany przy Łazienkowskiej. Lepiej chyba nie mogło się to ułożyć.
Perełki na YouTube 😍
Puchar Polski 2004 🏆https://t.co/dWfufNO6zX— KKSLECH.com – archiwum (@KKSLECHcom) April 24, 2017
3. Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1; karne 4:5 (Finał Pucharu Polski 2011)
Finał Pucharu Polski w Bydgoszczy pomiędzy Kolejorzem a Wojskowymi, czyli jak skompromitować się przed UEFA by PZPN. O samym meczu nie będę się rozwodzić, bo nie ma o czym. Ciekawsze rzeczy działy się po spotkaniu. Gdy tylko Jakub Wawrzyniak wykorzystał karnego i przypieczętował triumf Legii, zza band reklamowych znajdujących się za bramką wylecieli kibice Wojskowych. Opanowali boisko i cieszyli się ze zwycięstwa wraz z piłkarzami. Musiała interweniować policja. Gdy tylko udało się cofnąć kibiców Legii na trybunę, z drugiej strony zaczęli działać kibice Lecha. Rzucali racami, demolowali stadion, ktoś kopnął operatora kamery, a na stadion musiała wjechać „sikaczka”. A to wszystko na oczach działaczy UEFA, PZPNu i ministra sportu. Idealny popis przed Euro 2012.
4. Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (28. kolejka sezonu 2016/2017)
Jeden z lepszych meczów, jakie Ekstraklasa widziała. Miał to być rewanż Kolejorza za gola ze spalonego z rundy jesiennej. W 82. minucie gola strzelił Tomasz Kędziora, cały stadion przy Bułgarskiej szalał. Legia potrzebowała tylko pięciu minut, aby wyrównać. Bramkę strzelił Maciej Dąbrowski. Nadszedł doliczony czas gry. Do dziś nie wiadomo, jak Adam Hlousek mógł urwać się obrońcom na lewej stronie boiska. Legionista zdążył dośrodkować w pole karne, a piłkę do siatki zapakował nie kto inny, jak sam Kasper Hamalainen. I to znowu w 93. minucie. Kibice Lecha tego też mu nie zapomną.
https://twitter.com/K_Rogolski/status/851133734724218880?s=20
5. Lech Poznań – Legia Warszawa 0:3 (37. kolejka sezonu 2017/2018)
W Poznaniu Lech grał z Legią, a W Białymstoku Jagiellonia podejmowała Wisłę Płock. Kolejorz mógł odebrać mistrzostwo Wojskowym, którzy do ostatniej kolejki walczyli o nie z drużyną z Podlasia, jednak mecz nie do końca ułożył się tak, jak powinien. Legia wygrywała 2:0 na wyjeździe do 81. minuty. Wtedy to sędzia Daniel Stefański musiał przerwać spotkanie, ponieważ kibice Lecha postanowili sami rozstrzygnąć spotkanie. Rzucali racami i wdarli się na boisko. Piłkarze Legii otwierali szampany w szatni, świętowali mistrzostwo, a na murawie policja musiała uspokajać fanatyków Lecha. Koniec końców mecz i ligę wygrała Legia, ale dopiero po kilku dniach, jak PZPN przyznał im walkowera.
https://twitter.com/VIPMaxwell/status/1265187197214474240?s=20