PSG szykuje się do powrotu Ligi Mistrzów. Nie dali żadnych szans sparingpartnerowi

PSG po długiej przerwie wróciło na boisko. W niedzielę rozegrali spring z drugoligowym Le Havre, które pokonali aż 9:0.

Ostatnie oficjalne spotkanie PSG rozegrało 11 marca, kiedy to wyeliminowali Borussię Dortmund z Ligi Mistrzów. Później wszystkie możliwe rozgrywki zostały przerwane z powodu pandemii koronawirusa. Francuzi, w przeciwieństwie do innych krajów, postanowili, że rozgrywek nie dokończą. 

Okazało się to jednak zbyt pochopną decyzją, ponieważ po kilku tygodniach od decyzji stwierdzono, że sezon można było dokończyć, jak to zrobiły inne ligi. Ostatecznie potwierdzono, że Puchar Ligi oraz Puchar Francji zostaną rozegrane pod koniec lipca, a reszta drużyn wróci do grania w przyszłym sezonie.

PSG i Olympique Lyon to wyjątki od zasady, ponieważ w sierpniu zagrają w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Ligue 1 zmierzą się w ćwierćfinale z Atalantą Bergamo, natomiast drużyna z Lyonu ma do rozegrania zaległy rewanż 1/8 finału z Juventusem.

W niedzielny wieczór PSG po raz pierwszy od czterech miesięcy pojawiło się na murawie i to przed pięcioma tysiącami osób, które przyszły na stadion drugoligowego Le Hevre.

Paryżanie potraktowali sparing z drugoligowcem bardzo poważnie, ponieważ mecz rozpoczęli naprawdę mocnym składem. Nie ma się co dziwić, że już po pierwszej połowie na tablicy wyników było 5:0 dla gości. Drugą część spotkania Thomas Tuchel przeznaczył dla rezerwowych. Jedynym piłkarzem, który cały mecz spędził na ławce rezerwowych był… Marcin Bułka.

Koszmarna kontuzja reprezentanta Polski! Doznał wstrząśnienia mózgu i trafił do szpitala

We wczorajszym meczu z Hajdukiem Split Damian Kądzior zderzył się z jednym z rywali. Obrażenie okazały się na tyle poważne, iż konieczne było przetransportowanie Polaka do szpitala.

Do sytuacji doszło w 50. minucie derbowego meczu z Hajdukiem Split. Kądzior wyskoczył do piłki i zderzył się ze Stanko Juriciem. Jak się okazało, kontuzja była na tyle poważna, że Polak nie był w stanie kontynuować gry i został przewieziony do szpitala. Podczas zderzenia Polak doznał wstrząśnienia mózgu, a do tego ma złamany nos.

Nie wiadomo, kiedy Polak wróci do gry, lecz najprawdopodobniej jest to dla niego koniec sezonu. Do końca rozgrywek w Chorwacji pozostały 2 kolejki, a ciężko sobie wyobrazić, by trener ryzykował pogorszeniem zdrowia u piłkarza.

Damian Kądzior na dobre zadomowił się w Chorwacji. Obecny sezon był dla niego jednym z lepszych w karierze. Dzięki zdobytemu mistrzostwu kraju, w przyszłym sezonie powalczy z Dinamem o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nie zabrakło również nagród indywidualnych, jeden z chorwackich portali wybrał Polaka najlepszym graczem Dinama tego sezonu, więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Ronaldinho nie wróci szybko do Brazylii! Sąd odrzucił wniosek Brazylijczyka

Ronaldinho przebywa obecnie w Paragwaju, gdzie trwa jego areszt domowy. Prawnicy Brazylijczyka chcieli, by gwiazdor wrócił do Brazylii, lecz paragwajski sąd pozostał nieugięty.

Ronaldinho wraz ze swoim bratem trafili do paragwajskiego więzienia 6 marca. Powodem zatrzymania było posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Obrońcy braci de Assis Moreira utrzymują, że bracia nie byli świadomi tego, że ich dokumenty są fałszywe.

https://twitter.com/FutbolBible/status/1237742268930494464

Po 32 dniach pobytu w areszcie sąd zezwolił na opuszczenie więzienia, dzięki wpłaceniu kaucji w wysokości 1.6 miliona dolarów. Opuszczenie więzienia nie było równoznaczne z zakończeniem aresztu. Bracia nadal muszą kontynuować osadzenie w jednym z hoteli, gdzie są pod nadzorem policjantów.

Prawnicy 40-latka chcieli, by piłkarz wraz z bratem opuścili areszt w Paragwaju i udali się do ojczyzny. Sąd w Asuncion nie przystał na taką propozycję i odrzucił wniosek.

Jak poinformowała agencja AFP, w tej sprawie zatrzymano już 18 osób. Większość z nich to funkcjonariusze służb imigracyjnych oraz policjanci. Wszystko ma być powiązane z grupą przestępczą, która zajmowała się m.in. praniem brudnych pieniędzy, fałszowaniem dokumentów oraz handlem narkotykami.

Cóż za forma! „Polski Messi” pochwalił się swoją sylwetką na instagramie! [ZDJĘCIA]

„Polski Messi” nie przestaje nas zaskakiwać! Kilka dni temu informowaliśmy o jego przemianie i chęci dołączenia do nowego klubu. Wczoraj pochwalił się on swoją sylwetką na instagramie!

W ostatnich kilku miesiącach Marek Buzanowski schudł aż… 38 kg! Ponadto obwód jego pasa zmniejszył się o 45 cm. Jak widać, bohater żonglerki papierem toaletowym wykorzystuje swoją popularność w przemyślany sposób. Promowanie zdrowego stylu życia to jest to, co należy chwalić.

https://www.instagram.com/p/CCf4ZmmlySt/

Ostatnio pochwalił się on również swoją dietą i tym, co je. – „Dostaję mnóstwo zapytań, co głównie jem… Na obiad codziennie prawie to samo z małymi konfiguracjami. Dziś np. mieszanina smaków: kalafior, warzywa meksykańskie, 300g indyka, szczypiorek, pomidory i ogórki kiszone i duuużo curry. Pyszne”

Przejście na dietę i zrzucenie kilkudziesięciu kilogramów wagi z pewnością wpływa na poprawę jego umiejętności piłkarskich. W ostatnim czasie zagrał w meczu kontrolnym w nowym klubie. 2 bramki w pierwszym meczu po kilkuletniej przerwie z pewnością napawają optymizmem!

https://www.instagram.com/p/CCWmsW6lpBG/

Piłkarz Interu był pod wpływem alkoholu i stracił prawo jazdy! Występ w jutrzejszym meczu stoi pod znakiem zapytania

Występ Marcelo Brozovicia w jutrzejszym meczu Inter-Torino stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Wszystko przez wczorajsze wybryki Chorwata, za które stracił prawo jazdy.

Jak informują włoskie media, w nocy z piątku na sobotę piłkarz Interu przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, co przykuło uwagę funkcjonariuszy. Policjanci zatrzymali Chorwata i postanowili sprawdzić jego trzeźwość. Jak się okazało, wynik na alkomacie przekroczył dozwoloną wartość.

Poza tym Marcelo naruszył przepisy administracyjne. We Włoszech można przemieszczać się wyłącznie pojazdami zarejestrowanymi w kraju. Brozović jechał autem z niemiecką tablicą rejestracyjną. Za te wszystkie wybryki Chorwat zapłacił utratą prawa jazdy.

To nie pierwszy raz, kiedy Chorwat dopuszcza się takich czynów. W 2016 roku chorwacka prasa pisała, iż Marcelo za kierownicą BMW dwukrotnie przejechał na czerwonym świetle. Tak jak teraz, tak i wtedy również był pod wpływem alkoholu. Wtedy skończyło się na zatrzymaniu prawa jazdy.

Nie jest to najlepszy okres zarówno w życiu, jak i w karierze Brozovicia. Chorwat może okazać się kozłem ofiarnym ostatnich słabszych wyników Interu. Klauzula zawarta w jego kontrakcie wynosi 60 milionów euro, a podobno sam Inter jest gotów usiąść do rozmów w kontekście niższej sumy za Chorwata.

Erling Haaland wyrzucony z klubu! Interweniowali ochroniarze [WIDEO]

Erling Haaland dał o sobie znać nie na boisku, lecz tym razem w klubie nocnym. Norweg został wyproszony z klubu, a w międzyczasie wykłócał się z ochroną.

Przed kilkunastoma dniami zakończyły się rozgrywki Bundesligi. Piłkarze mają teraz dużo czasu na regenerację przed kolejnym sezonem. W tym czasie nie próżnuje Erling Haaland. Norweg tym razem dał o sobie znać nie na boisku, lecz w klubie nocnym.

Piłkarz Borussii podczas pobytu w rodzimym kraju postanowił udać się do klubu nocnego. Tam najwidoczniej jego zachowanie nie spodobało się ochronie tego klubu, która postanowiła wyrzucić Haalanda z obiektu. Taka decyzja nie spodobała się samemu zainteresowanemu, który, jak widać na nagraniu, stawiał opór i udał się na wymianę zdań ze służbami.

Pierwotnie nagranie zostało umieszczone na Snapchatcie, lecz wideo szybko rozprzestrzeniło się na różnych forach i portalach internetowych, w tym na Twitterze. W komentarzach pod tweetem ktoś porównał Norwega do Balotellego i nazwał go jako „Blond Balotelli z północy”.

Miniony sezon był dla Haalanda przełomowy. Mimo że ma on zaledwie 19 lat, to już w tym sezonie wyrósł na gwiazdę Ligi Mistrzów. Łącznie strzelił 10 bramek, z czego aż 8 zdobył w barwach RB Salzburg. W głównej mierze znakomite występy we wspomnianej LM zadecydowały o jego późniejszym transferze do BVB. Norweg nadal jest jednym z najbardziej gorących nazwisk na rynku transferowym. Ciężko znaleźć w Europie klub, który nie chciałby mieć 19-latka w swojej drużynie.

Zwycięstwo Wieczystej nad drużyną Piszczka! Peszko nie stracił ekstraklasowych nawyków

Wieczysta Kraków pokonała na swoim terenie LKS Goczałkowice 4:1. Jest to kolejne wygrane spotkanie przez drużynę ze stolicy Małopolski w ostatnim czasie.

Z jednej strony barykady na boisku Sławomir Peszko, a z drugiej za linią boczną Łukasz Piszczek – chyba nikt nie spodziewał się, że kiedykolwiek zobaczy taki mecz na poziomie polskiej okręgówki. Byli reprezentanci Polski spotkali się na meczu sparingowym. Peszko jako świeżo upieczony piłkarz Wieczystej, rozegrał dobre spotkanie, a Piszczek, ze względu na obowiązujący kontrakt z BVB, mógł tylko przyglądać się wszystkiemu zza lini bocznej LKSu.

 https://twitter.com/mchwieduk/status/1281891362565230593?s=20

Sławomir Peszko zaczął spotkanie od nietrafionej „setki”. Były reprezentant Polski miał przed sobą tylko bramkarza z Goczałkowic, a przeniósł piłkę wysoko ponad poprzeczką.

Pomocnik szybko odkupił swoje winy. Mimo, że na prowadzenie wyszli piłkarze Łukasza Piszczka, to Sławomir Peszko doprowadził do wyrównania, po czym zdobył jeszcze jedną bramkę.

Było to drugie spotkanie byłego reprezentanta Polski w barwach Wieczystej Kraków. W pierwszym meczu Peszkinowi udało się strzelić bramkę i 2 razy asystować. 

Pablo Escobar przy Bułgarskiej. O sektorówce piszą nawet kolumbijskie gazety

Przed meczem Lecha Poznań z Legią Warszawa na Kotle można było zobaczyć oprawę z podobizną Pablo Escobara. Wzmianka o sektorówce pojawiła się nawet w kolumbijskiej prasie.

Przed meczem Lecha Poznań z Legią Warszawa kibice Kolejorza wyciągnęli na trybunie dopingującej podobiznę Pablo Escobara, a pod nią znajdował się podpis „piłka lub ołów”. Było to nawiązanie do słów barona narkotykowego „srebro albo ołów”, którymi zastraszał ludzi niechcących z nim współpracować. O oprawie napisał nawet kolumbijski dziennik „El Herando”.

Gigantyczna oprawa wywołała ogromne kontrowersje w Polsce, gdzie wielu ludzi interpretowało to jako presję na zawodników Lecha Poznań – możemy przeczytać w artykule

Postać Escobara nie jest dobrze wspominana w Kolumbii. Mieszkańcy tego kraju wolą rozmawiać o pozytywnych aspektach, niż wracać do smutnych faktów z przeszłości. Dominika Żółkowska, autorka bloga o Kolumbii mieszkająca w Ameryce Południowej, w rozmowie dla „Sportowe Fakty WP” przedstawiła, jak mieszkańcy tego kraju zareagowali na artykuł.

Dziennikarze tylko poinformowali o sytuacji, ale pojawiło się bardzo dużo negatywnych komentarzy. Kolumbijczycy do całej sytuacji podeszli wielkim internetowym hejtem. Ja o tej akcji dowiedziałam się od znajomego. Wysłał mi screenshota artykułu z Tweeta. Szczerze to było mi bardzo wstyd – skomentowała całą sytuację blogerka

Boniek znowu śmieje się z Najmana! „Gratulacje dla żony”

Zbigniew Boniek znany jest ze swojej dużej aktywności na Twitterze. Wczoraj prezes PZPNu skomentował polityczny filmik Marcina Najmana, przy okazji trochę go drażniąc.

Zbigniew Boniek stwierdził, że odrobina śmiechu nikomu nie zaszkodziła, zwłaszcza jeżeli chodzi o uszczypliwości w stronę Marcina Najmana. Gdy El Testosteron był gościem Hejt Parku, prezes PZPNu jako pierwszy dodzwonił się do studia. 

Widzę, żeście się spóźnili z programem dwie minuty. Jakby się pan spóźnił dwie minuty na ostatnią walkę, to by było lepiej. Już byłoby po walce – zażartował Boniek

Marcin Najman wczoraj na swoim Twitterze opublikował filmik, w którym apelował o brak dyskusji rodzinnych przed drugą turą wyborów prezydenckich.

Moi drodzy, mam do Was wielką prośbę. Nie awanturujcie się między sobą, jeśli nie popieracie tego samego kandydata. Jeśli ktoś ma inne zdanie niż mieszkaniec osiedla, sąsiad czy domownik – robi się taka afera… Byłem świadkiem takich rozmów. Każdy ma prawo głosować na tego, kto mu się podoba. Moja żona głosuje inaczej niż ja i nie mam z tym żadnego kłopotu – mówi pięściarz na nagraniu

Boniek nie mógł odpuścić okazji, aby przy tej okazji również nie wbić szpilki El Testosteronowi.

Wiemy co z City w Lidze Mistrzów! „Wszystko powinno się wyjaśnić w sobotę lub w poniedziałek”

Jeszcze do niedawna nieznany był najbliższy los Manchesteru City w Lidze MIstrzów. Dziś Ian Cheeseman poinformował na swoim Twitterze, że werdykt Trybunału Arbitrażowego zostanie przedstawiony w ciągu kilku najbliższych dni.

W lutym UEFA wydała oświadczenie informujące o wykluczeniu Manchesteru City z Ligi Mistrzów na najbliższe 2 sezony. Wszystko za sprawą naruszenia zasad Finansowego Fair Play. Decyzja ta stworzyła lawinę spekulacji o tym, które gwiazdy opuszczą Etihad w najbliższym czasie. Zarząd The Citizens zapowiedział wtedy walkę anulację wyroku.

Trybunał Arbitrażowy do spraw sportu bada sprawę Manchesteru City od dłuższego czasu. Według Iana Cheesemana, byłego dziennikarza BBC zajmującego się drużyną z Etihad, decyzja najprawdopodobniej zapadnie jutro bądź w poniedziałek. Według reportera ma być ona korzystna dla klubu.

Dla kibiców niebieskiej części Manchesteru to doskonała wiadomość. Mimo tego, że kilku zawodników zapowiedziało pozostanie w klubie, to nikt nie wie, jak by się to skończyło, gdyby Trybunał Arbitrażowy podtrzymał karę.

Legia szykuje wielką niespodziankę z okazji mistrzostwa! Czegoś takiego jeszcze nie było

Nie przy Kolumnie Zygmunta, a na warszawskich Bulwarach nad Wisłą – taki plan na świętowanie kolejnego Mistrzostwa Polski ma Legia Warszawa. Wojskowi w sobotę staną przed kolejną szansą wygrania Ekstraklasy na kilka kolejek przed końcem sezonu.

Warszawska Starówka jest miejscem, gdzie kibice i piłkarze Legii najchętniej świętują wszystkie tytuły. To pod Kolumnę Zygmunta w ostatnich latach Wojskowi docierali odkrytym piętrowym autobusem. Nieco inaczej było 2 lata temu, kiedy to Legioniści dotarli z Poznania na Starówkę dopiero na drugi dzień. Za to w 2013 roku podopieczni  Jana Urbana świętowali odzyskanie tytułu na pobliskiej Agrykoli, jednak wcześniej byli pod Kolumną Zygmunta.

W tym roku wszystko zapowiada inaczej. Portale legia.net oraz legionisci.com poinformowały, że klub szykuje dla kibiców specjalną niespodziankę. Celebracja mistrzostwa zaplanowana jest na nadwiślańskich Bulwarach. Podopieczni Vukovicia  mają w planach świętować zdobycie mistrzostwa na statku, który przepłynie po rzece.

Żeby tak się stało, Legia musi spełnić tylko jeden warunek: zremisować w sobotę z Cracovią.

Znany klub na skraju upadku! Został wyrzucony z ligi z powodu…

Karpaty Lwów zostały wykluczone z rozgrywek ukraińskiej Premier League. Powodem takiej decyzji jest niestawienie się drużyny na kilku ostatnich meczach, bez podania konkretnej przyczyny.

Karpaty Lwów to utytułowany ukraiński klub, który obecny sezon spędził w najwyższej klasie rozgrywkowej. W swojej historii dwukrotnie byli finalistami Pucharu Ukrainy. Natomiast ich najlepszy wynik ligowy przypada na sezon 1997/1998, kiedy zajęli 3. miejsce w lidze ukraińskiej. W sezonie 2010/2011 uczestniczyli w rozgrywkach Ligi Europy, lecz opadli już po fazie grupowej.

10 lat po zakwalifikowaniu się do Ligi Europy, Karpaty mają milionowe długi i są na kraju bankructwa. Od momentu wznowienia rozgrywek piłkarze Karpat zagrali zaledwie jeden mecz, a pozostałe nie zostały rozegrane.

Ukraińska Federacja Piłkarska (UAF) ogłosił wczoraj decyzję o wykluczeniu Karpat z rozgrywek ukraińskiej ekstraklasy. Oficjalnym powodem jest niestawienie się na mecze z Mariupolem, które miały być rozegrane 1 i 4 lipca.

Póki co nie wiadomo, jaka czeka przyszłość Karpat. Klub ze Lwowa może ubiegać się o licencję na grę na zapleczu ukraińskiej ekstraklasy, lecz na ich kontach społecznościowych nie widać żadnego stanowiska dot. wyrzucenia z rozgrywek, przez co ciężko określić ich plany na przyszłość.

Na taki obrót spraw z pewnością przyczynił się koronawirus, który na początku czerwca nawiedził klub ze Lwowa. Wtedy to pojawiła się informacja o aż 25 zakażonych osobach w Karpatach, byli to zarówno piłkarze, jak i inni pracownicy klubu.

Ancelotti wybrał swoją wymarzoną jedenastkę! Zabrakło kilku topowych nazwisk

Carlo Ancelotti to trener, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Włoch pracował z takimi drużynami, jak Juventus, Milan, Real Madryt, Chelsea czy Bayern Monachium. Selekcjoner postanowił złożyć jedenastkę z najlepszych piłkarzy jakich szkolił.

Portal givemesport.com przedstawił jedenastkę ułożoną przez Carlo Ancelottiego. Włoch wybrał najlepszych piłkarzy, których miał okazję szkolić. W składzie znaleźli się gracze między innymi Milanu, PSG czy Chelsea. Zabrakło za to jakiegokolwiek zawodnika z Bayernu Monachium. Dlaczego?

Wszystko najprawdopodobniej rozchodzi się o epizod w stolicy Bawarii, którego Włoch nie wspomina chyba zbyt dobrze. Podczas przygody z Bayernem Monachium Włoch co prawda zdobył Mistrzostwo oraz Superpuchar Niemiec, ale z kolei przegrał z finał Pucharu z Borussią Dortmund. Dodatkowo na początku drugiego sezonu Bawarczycy obniżyli loty, a sam trener pokłócił się z zespołem.

Poza graczami Bayernu Monachium Ancelotti nie wymienił w składzie takich piłkarzy, jak: Cristiano Ronaldo, Clarence Seedorf, Sergio Ramos, Karim Benzema czy Didier Drogba.

Złota Piłka dla Lewandowskiego? Jest komentarz Bońka

Mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec, 51 strzelonych goli w  43. meczach – takim dorobkiem może pochwalić się w tym sezonie Robert Lewandowski. Czy kapitanowi reprezentacji Polski uda się pokonać Messiego i Ronaldo w walce o Złotą Piłkę?

Robert Lewandowski rozgrywa znakomity sezon. Końcowy triumf w Bundeslidze i Pucharze Niemiec, do tego świetne występy w Lidze Mistrzów, która niedługo wróci do łask po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Wielu ekspertów, nie tylko polskich, mówi o kapitanie reprezentacji, jako o jednym z poważnych kandydatów do zdobycia Złotej Piłki.

Zbigniew Boniek w rozmowie dla „Sportowe Fakty WP” odniósł się do całego tego zamieszania, które powstało wokół Lewandowskiego.

Robert musi coś w Lidze Mistrzów zrobić z Bayernem Monachium. Jest genialny, to nie podlega dyskusji. Od kilku lat powtarzam, że to najlepszy napastnik na świecie. Ale spójrzmy na jedną bardzo istotną rzecz. Kto w Anglii, Hiszpanii czy we Włoszech żyje Bundesligą? No właśnie. To my w Polsce emocjonujemy się tymi rozgrywkami, głównie ze względu na Roberta. W temacie wygrania „Złotej Piłki” dochodzą też kwestie poboczne – sponsorów, popularności. Dlatego sukces sportowy musi wybijać się na pierwszy plan – przyznał prezes PZPNu

Boniek dodał również, że jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać szansę poszczególnych zawodników w walce o Złotą Piłkę. Poza tym, do dokończenia została jeszcze Liga Mistrzów.

Tu nie o zasługi chodzi. Robert jest marką globalną i musi pokazać wszystkim, że wygrywa najważniejsze puchary. Nawet jeżeli zdobędzie jeszcze kilka bramek w tej edycji Ligi Mistrzów i dojdzie do finału, to może po prostu nie wystarczyć. Widzę to tak, że musi ją wygrać – dodał

 

Piłkarz FC Barcelony przyjechał na mecz… na rowerze. Niecodzienny widok

Z racji panujących przepisów sanitarnych piłkarze FC Barcelony nie mają zgrupowań przedmeczowych w hotelu i muszą samodzielnie dostać się na stadion. Na wczorajszy mecz przeciwko Espanyolowi Gerard Pique przyjechał… na rowerze.

Środowe derby w stolicy Katalonii obfitowały w wiele negatywnych emocji. Na boisko w 46. minucie wszedł Fati Ansu tylko po to, żeby kilka chwil później obejrzeć czerwoną kartkę.

W 53. minucie meczu sędzia po raz kolejny był zmuszony sięgnąć po czerwony kartonik, tym razem dla Pola Lozano z Espanyolu.

Jedynego gola w meczu strzelił Luis Suarez, który w 56. minucie wykorzystał zamieszanie w polu karnym przeciwnika.

Ciekawa rzecz wydarzyła się przed meczem. Piłkarze FC Barcelony z racji koronawirusowych restrykcji nie mogą spotykać się na zgrupowaniu w hotelu i dojeżdżają na stadion prosto z domu. Dziennikarze i kibice mają swoje ulubione miejsca, skąd obserwują zawodników Dumy Katalonii przyjeżdżających na mecze. Jakie musiało być ich zdziwienie, kiedy przed ich nosami, na rowerze przemknął… Gerard Pique.