Nie zagłosował na Lewandowskiego ze względu na statystyki w Fifie? Dziwna wiadomość dziennikarza

Minęło już kilka dni od gali Ballon D’or. Dyskusje na jej temat jednak nie milkną, zwłaszcza po ujawnieniu informacji, jak głosowali poszczególni dziennikarze.

To nie był ten rok

Wielu z nas zapewne liczyło na to, że skoro w zeszłym roku się nie udało, to na pewno w tym Robert Lewandowski wygra Złotą Piłkę. Tak się jednak niestało, a trofeum trafiła do Leo Messiego. Argentyńczyk stał się pierwszym piłkarzem, który zdobył 7 takich nagród.

Największa burza zaczęła się, gdy w internecie pojawiły się wyniki głosowania. Paru dziennikarzy postawiło na dość abstrakcyjne wybory. W niektórych przypadkach brakowało nawet graczy z TOP 5 plebiscytu.

Lewandowski jest ble, ponieważ wolno biega w Fifie?

Jedną z osób, które nie wiadomo czym się kierowały, jest uzbekistański dziennikarz Grigoriy Rtveladze, który w swoim zestawieniu umieścił kolejno: Mbappe, Mounta, Messiego, Chielliniego i De Bruyne. W internecie pojawił się screen rozmowy z redaktorem Sport Football Journal. Dziennikarz stwierdził, że Lewandowski nie zasłużył na jego głos, ponieważ ma niską statystykę tempa w Fifie, na prawdziwym boisku nie robi sztuczek oraz nie osiągnął nic z reprezentacją… Niemiec. Nie wiemy jednak, ile jest prawdy w tych wiadomościach.

Było Santiago Bernabeu, czas na Camp Nou! Jakie są szanse na dwumecz Legia Warszawa – FC Barcelona?

Już tylko jedna kolejka dzieli nas od fazy pucharowej wszystkich europejskich pucharów. Paweł Mogielnicki z portalu 90minut.pl rozpisał, co musi się wydarzyć, aby do Warszawy na mecz rozgrywany w ramach Ligi Europy przyleciała FC Barcelona.

Mocny start i szybki powrót do normy

Faza grupowa Ligi Europy dla Legii Warszawa rozpoczęła się naprawdę bardzo dobrze. Na pierwszy mecz Wojskowi pojechali do Moskwy, gdzie pokonali miejscowy Spartak 1:0. 2 tygodnie później Łazienkowska gościła Leicester i w tym spotkaniu również górą była ekipa ówczesnego szkoleniowca – Czesława Michniewicza. Chwile chwały szybko się jednak skończyły. Napoli sprowadziło stołeczny klub na ziemię wygrywając u siebie 3:0 i na wyjeździe 4:1. Do tego jeszcze Leicester odegrało się za wrześniową porażkę i ograło Legię 3:1. Teraz jednak Wojskowi (być może) wychodzą z dołka, ponieważ ostatnio przełamali serię siedmiu porażek w Ekstraklasie.

Legenda wraca do siebie

FC Barcelona nie ma za sobą lekkiego okresu. Klub zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi, a latem Camp Nou opuściła jedna z legend klubu i siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki – Leo Messi. Mimo trudnej sytuacji nowy, a zarazem stary prezydent Blaugrany robi wszystko, aby klub wrócił na odpowiednie tory. Joan Laporta szuka tanich wzmocnień, a także dokonał zmiany na stanowisku szkoleniowca Dumy Katalonii. Po kilku latach nieobecności do Barcelony wrócił Xavi, który zastąpił Ronalda Koemana. Nie możemy powiedzieć, że zmiany mocno pomogły klubowi, ponieważ 41-latek poprowadził drużynę dopiero w czterech spotkaniach. Hiszpan zanotował 2 zwycięstwa i jedną porażkę w LaLidze oraz remis z Benficą. Obecnie FC Barcelona zajmuje 7. miejsce w lidze i, mimo słabego początku, 2. lokatę w grupie E w Lidze Mistrzów.

Co się musi wydarzyć?

Na początku fazy pucharowej, w 1/16 Ligi Europy, pierwsza drużyna z każdej grupy zapewnia sobie bezpośredni awans do 1/8. Drugie miejsce będzie walczyć o promocję do kolejnej rundy z trzecim zespołem którejś z grup Ligi Mistrzów. Istnieje więc małe prawdopodobieństwo na to, że FC Barcelona przyjedzie na stadion przy Łazienkowskiej. Aby tak się stało, musi wydarzyć się kilka rzeczy:

  • Legia Warszawa musi wygrać ze Spartakiem Moskwa (kurs 2.64)
  • Benfica musi wygrać swoje spotkanie z Dynamem Kijów (kurs 1.33)
  • FC Barcelona musi swój mecz zremisować bądź przegrać (kurs 4.30 na remis, 1.74 na zwycięstwo Bayernu Monachium)
  • Szczęście w losowaniu (w przypadku spełnienia się pozostałych kryteriów Legia ma już 14% szans na wycieczkę do Barcelony)

Jak widać, istnieje pewne prawdopodobieństwo, aby Legia Warszawa zmierzyła się z FC Barceloną. Jeśli pierwsze 3 kryteria się spełnią, 13 grudnia dowiemy się z kim Wojskowi zmierzą się w 1/16 Ligi Europy.

Sergio Ramos znów poza składem. Hiszpan jest przemęczony

Sergio Ramos rozegrał w tym sezonie tylko jedno spotkanie. Jak informuje PSG, Hiszpan nie jest dostępny dla szkoleniowca ze względu na zmęczenie mięśni.

Niewypał?

Sergio Ramos dołączył do PSG w lipcu, jednak przez długi czas nie wychodził na boisko. 35-latek podczas okresu przygotowawczego nabawił się kontuzji łydki. Hiszpan niedawno wrócił do pełni sprawności, rozegrał 90 minut w spotkaniu z Saint Etienne i ponownie wypadł ze składu. Powód? Według tego, co podaje PSG, Sergio Ramosowi doskwiera zmęczenie mięśni po powrocie do gry. Klub dostosuje treningi do formy Mistrza Świata z 2010 roku, a sam zainteresowany powróci do treningów w niedzielę.

Sergio Ramos nie wystąpił w środowym meczu z Niceą, a także zabraknie go w sobotnim starciu z Przemysławem Frankowskim i jego Lens. Hiszpan wybiegnie na murawę najszybciej we wtorek, kiedy to PSG zmierzy się z Club Brugge w ramach Ligi Mistrzów.

Milik może mieć problem z przebiciem się do składu: „Gdy on się leczył, my zmieniliśmy styl gry”

Arkadiusz Milik może mieć problem z wywalczeniem pozycji w pierwszym składzie Olympique’u Marsylia. Szkoleniowiec OMu, Jorge Sampaoli, przyznał, że klasyczny środkowy napastnik nie pasuje do obecnego stylu gry drużyny.

Powrót po kontuzji

Arkadiusz Milik w ostatnim meczu poprzedniego sezonu Ligue 1 nabawił się kontuzji łękotki, która wykluczyła go z Mistrzostw Europy 2020. 27-latek leczył się prawie pół roku i na początku października powrócił na boisko. Od tego czasu reprezentant Polski rozegrał 8 spotkań w lidze francuskiej i 4 w Lidze Europy. We wszystkich rozgrywkach napastnik trafił do siatki łącznie 4 razy.

Mimo ogromnego zaangażowania, Milik może mieć problem z regularną grą w pierwszej jedenastce. Ostatni mecz 27-latek rozpoczął na ławce rezerwowych, a na szpicy Olympique’u Marsylia wystąpił Dimitri Payet. Wszystko wskazuje na to, że trener drugiego klubu obecnych rozgrywek Ligue 1 może częściej przychylać się ku takiemu wariantowi.

– Payet to ofensywny pomocnik. Dzięki niemu jesteśmy bliżej bramki i możemy skuteczniej odbierać piłkę. Mając koło siebie podobnych piłkarzy jest nam łatwiej niż z Milikiem – powiedział Jorge Sampaoli, szkoleniowiec OMu.

– Przez kontuzję Polak nie mógł uczestniczyć w przygotowaniach zespołu, przez co zatracił ciągłość. Gdy on się leczył, my zmieniliśmy styl gry. Teraz musimy sprawić, byśmy grali w ten sam sposób nawet wtedy, gdy on jest na boisku – dodał Argentyńczyk.

Reprezentacji Polski ucieknie ogromny talent? Gabriel Slonina powołany do reprezentacji USA

Gabriel Slonina stanie przed szansą debiutu w seniorskiej reprezentacji USA. 17-letni bramkarz z polskimi korzeniami został powołany na grudniowe zgrupowanie amerykańskiej drużyny narodowej.

Zaledwie 17-letni Gabriel Slonina szturmem wbił się do pierwszej drużyny Chicago Fire. W obecnym sezonie amerykańskiej ligi MLS bramkarz z polskimi korzeniami wystąpił w 11 meczach. Dobre występy nie umykały uwadze amerykańskich selekcjonerów, którzy regularnie powoływali zawodnika do reprezentacji młodzieżowych. Teraz przyszła kolej na seniorską reprezentację USA.

Brak zainteresowania z Polski

Dzięki dobrym występom w MLS o Sloninie głośno zrobiło się także w polskich mediach. Niestety, zawodnikiem nie zainteresowali się selekcjonerzy polskich młodzieżówek, którzy nie decydowali się na wysłanie mu powołania. Jeszcze kilka tygodni temu polskie media przekazywały, że Slonina chętnie przyjąłby ofertę gry w polskich barwach, ale takowej nie otrzymał.

Powołanie

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Slonina otrzymał powołanie nie do młodzieżowej, a do seniorskiej reprezentacji Stanów Zjednoczonych. W grudniu odbędzie się zgrupowanie, na którym reprezentacja USA zmierzy się z Bośnią i Hercegowiną w meczu towarzyskim.

– Jestem niesamowicie wdzięczny za możliwość reprezentowania seniorskiej reprezentacji USA. Nie byłoby to możliwe bez mojej rodziny, klubu, trenerów oraz kibiców, którzy każdego dnia pchają mnie do przodu. Praca zaczyna się teraz – skomentował Gabriel Slonina.

Pazdan o ofertach po EURO 2016. „Tego najbardziej żałuję”

Michał Pazdan udzielił wywiadu Sebastianowi Staszewskiemu na kanale „Po Gwizdku”. Były reprezentant Polski opowiedział o zamieszaniu związanym ze swoją osobą w trakcie i po EURO 2016.

Mógł reklamować wielkie firmy

Michał Pazdan był jednym z najlepszych piłkarzy Biało-Czerwonych podczas mistrzostw Europy w 2016 roku. Kibice nazywali go ministrem obrony narodowej, a sam piłkarz zyskał ogromną popularność. W rozmowie z Sebastianem Staszewskim zdradził, jakie firmy się z nim kontaktowały.

– Finansowo najlepsza była Rexona. Miałem też Ubera, Media Expert. Były takie historie, że ktoś chciał, abym przyjechał na casting i tylko za to miałem dostać pieniądze. Nie musiałem się na nic zgodzić, wystarczyło, żebym przyjechał i coś nagrał. W kontrakcie miałem taki zapis, że jak się nie zgodzę, to nic się nie stanie. Ale w tamtym okresie graliśmy co trzy dni. Nie byłem do tego przyzwyczajony i trudno było mi połączyć piłkę i świat zewnętrzny. Było tego za dużo na tak krótki okres – zdradził Michał Pazdan.

Został w Legii, chociaż miał oferty z zagranicy

Obrońca Jagiellonii Białystok przyznał Sebastianowi Staszewskiemu, że czekały na niego nie tylko oferty reklamowe. Wiele klubów z zagranicy interesowało się „ministrem obrony narodowej”. Mówiło się m.in. o transferze do Bordeaux, Betisu, Besiktasu czy Genoi.

– Tej oferty najbardziej żałuję [od Besiktasu przyp. red.]. Zabrakło mi wtedy doświadczenia, pewności siebie. Rozmawiałem później z prezesem Bogusiem Leśnodorskim. To było dzień przed końcem okienka, byliśmy w Warszawie, bo była przerwa na kadrę. Legia by dostała prawie 3 mln euro za 29-letniego zawodnika. Jakbym pojechał do biura prezesa i uparł się, że odchodzę, to powiedział, że by mnie puścił. Poza tym miałem inne oferty, ale wszystkie te propozycje opiewały na 1,5 mln euro. A w Legii nie było wtedy źle, więc zostałem – przyznał Pazdan.

Źródło: Interia Sport, Po gwizdku

Tak głosowali dziennikarze Złotej Piłki! Wypłynęły szczegóły dotyczące plebiscytu [ZDJĘCIA]

Plebiscyt Złotej Piłki miał swój finał w miniony poniedziałek. Nagroda trafiła w ręce Leo Messiego, natomiast drugie miejsce zajął Robert Lewandowski. Podium zamknął z kolei Jorginho. Jak dokładnie podzieliły się głosy? W internecie pojawiły się głosy wszystkich upoważnionych do typowania dziennikarzy.

Przypomnijmy, że Messi wygrał Złotą Piłkę i tytuł najlepszego piłkarza 2021 roku z 33-głosową przewagą nad Lewandowskim. Zamykający podium Jorginho tracił natomiast do Polaka aż 120 punktów. Główna rywalizacja odbyła się zatem pomiędzy pierwszą dwójką, jak typowały przed galą media.

Rozkład głosów

Do tej pory tylko kilku dziennikarzy oficjalnie podzieliło się szczegółami dotyczącymi ich głosów. Sport.pl skontaktował się także z kilkoma osobami, które opowiedziały, dlaczego zdecydowały się na takie, a nie inne typy. Teraz jednak w internecie pojawiły się głosy wszystkich upoważnionych do głosowania osób.

Najwięcej osób, zgodnie zresztą z oczekiwaniami, umieszczało na pierwszym miejscu Leo Messiego. Nie brakowało oczywiście Roberta Lewandowskiego, jako pierwszego na liście, lecz Polak najczęściej zajmował miejsca nieco niżej. Sporadycznie jednak 33-latka brakowało nawet w TOP5. Pominęli go między innymi: Carlos Enrique Rivera z Boliwii, Manos Staramopoulos z Grecji czy Francisco Aguilar z Gwatemali.

Poniżej szczegóły głosowania dziennikarzy:

https://twitter.com/Ziad_EJ/status/1466895682120396802

Krystian Bielik wraca do treningów! Derby County przekazuje świetne wieści [WIDEO]

Krystian Bielik wrócił do treningów w Derby County! Na razie piłkarz trenuje indywidualnie, a jego powrót na boisko niestety jeszcze trochę potrwa. Wszystkie zmierza jednak ku dobremu. 

23-latek był poważnym kandydatem do wyjazdu na mistrzostwa Europy, które odbywały się w czerwcu. Niestety w meczu z Bristol City 30 stycznia doznał poważnej kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszą grę oraz wykluczyła na kilka kolejnych miesięcy. Bielik zerwał więzadła krzyżowe, co wiązało się z niemal roczną przerwą.

Dobre wieści

W końcu jednak pomocnik powoli wraca do siebie. Derby County wstawiło na Twittera filmik, na którym widać trenującego Bielika. Póki co odbywa jednak sesje indywidualne z trenerem od przygotowania fizycznego.

To niestety nie pierwsza tak poważna kontuzja w karierze Bielika. Przed urazem ze stycznia tego roku piłkarz leczył zerwane więzadła, także w prawym kolanie. Po powrocie notował świetne występy, a „Barany” z nim w składzie prezentowały się znacznie lepiej, niż bez. Świetna forma poskutkowała zainteresowanie Paulo Sousy, lecz finalnie Bielik do kadry nie trafił.

Laporta uważa, że Dembele jest lepszy niż Mbappe. Odważne stwierdzenie prezesa Barcelony

Przyszłość Ousmane Dembele stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo, czy Francuz zdecyduje się na kontynuowanie swojej kariery w FC Barcelonie. Na dalszej współpracy zależy jednak Joanowi Laporcie, który twierdzi, że 24-latek… jest lepszy niż Kylian Mbappe. 

Kontrakt Dembele z Barca wygasa w czerwcu przyszłego roku. Media podają, że klubowi zależy na odnowieniu umowy na okres kolejnych trzech lat. Póki co Francuz nie chce zaakceptować warunków, więc negocjacje stanęły w martwym punkcie.

Lepszy niż Mbappe

Umiejętności 24-latka są wysoko cenione na Camp Nou, mimo problemów zdrowotnych zawodnika. Joan Laporta stwierdził nawet, że Dembele jest lepszym piłkarzem niż Kylian Mbappe i bardzo liczy na przedłużenie kontraktu.

– Chcemy, żeby został, on też tego chce. Mamy bardzo dobre relacje, dla nas to wspaniały piłkarz. Takie sytuacje wymagają negocjacji, agenci chcą tego, co najlepsze dla gracza – przyznał prezes Barcelony.

– Czasem daję im do zrozumienia, że najlepsze nie są tylko pieniądze. Jestem fanem Dembele, moim zdaniem jest lepszy od Kyliana Mbappe – dodał.

 

Xavi ucina spekulacje. „Takiego piłkarza chcemy oglądać zawsze”

Xavi odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas piątkowej konferencji prasowej. Trener FC Barcelony uciął spekulacje na temat potencjalnego transferu Frenkiego de Jonga.

Według medialnych doniesień Barca negocjowała ostatnio z Manchesterem City. Katalończycy są zainteresowani sprowadzeniem do siebie Ferrana Torresa. Obywatelom zaoferowano 40 mln euro, jednak taka kwota ich nie satysfakcjonuje.

Manchester City chciałby ewentualnie, aby dołączono do transakcji Nico Gonzaleza lub Frenkiego de Jonga. Xavi Hernandez podczas piątkowej konferencji prasowej zdecydowanie zaprzeczył doniesieniom o odejściu holenderskiego pomocnika.

– Frenkie de Jong nie jest na sprzedaż. Jest bardzo ważny dla mnie oraz całego zespołu. Zagrał genialnie w meczu z Villarrealem. Takiego piłkarza chcemy oglądać zawsze – skomentował trener FC Barcelony.

Źródło: FC Barcelona, Meczyki.pl

Leśnodorski nie widzi Papszuna w Legii. „To będzie piękna katastrofa”

Dariusz Mioduski jakiś czas temu otwarcie przyznał, że chce zatrudnić w Legii Marka Papszuna. Były właściciel mistrzów Polski, Bogusław Leśnodorski nie jest jednak fanem tego pomysłu. W rozmowie z „Interią” wieszczy nieudaną przygodę szkoleniowca w Warszawie. 

Obecnie funkcję pierwszego szkoleniowca „Wojskowych” pełni Marek Gołębiewski. Jest on jednak tylko tymczasowym trenerem. Dariusz Mioduski nie ukrywa bowiem, że chce zatrudnić w klubie Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa.

Fiasko?

Oczywiście jest to operacja bardzo trudna do zrealizowana ze względu na pozycję szkoleniowca w jego obecnej drużynie. Papszun jest związany z Rakowem kontraktem do połowy 2022 roku. Działacze chcieliby jednak przedłużyć jego umowę i kontynuować współpracę.

Niemniej wiadomo, że Mioduskiemu bardzo zależy na tym konkretnym trenerze. Fanem takiego pomysłu nie jest z kolei Bogusław Leśnodorski, były prezes Legii Warszawa. W rozmowie z „Interią” zdradził swoje obawy.

– Po pierwsze – niewyraźnie widzę taki scenariusz, że on rzeczywiście przychodzi. A po drugie – jak przyjdzie, to będzie tylko piękna katastrofa. Może pan to zanotować. Znam się trochę na tym, bo zajmuję się tym od lat. Wiem, na jakich warunkach Papszun funkcjonuje w Rakowie i wiem, że nigdy takich warunków nie będzie miał w Legii. Nie chcę teraz tego porównywać. Proszę tych słów nie ubierać w krytykę. To po prostu nie zadziała i tyle – stwierdził działacz.

Leśnodorski odniósł się także do potencjalnych zarobków Papszuna w Legii. Według medialnych doniesień wynagrodzenie szkoleniowca miałoby wynieść 250 tysięcy złotych miesięcznie.

– Słyszałem o takiej kwocie, ale to już jest lekko śmieszne. Przecież możliwości finansowe Michała Świerczewskiego są jakieś – no tak rzućmy – dwadzieścia razy większe niż Darka Mioduskiego. Jak Michał będzie chciał, to zapłaci trenerowi każdą kasę – ocenił.

Nagelsmann ocenił Lewandowskiego. „Znowu będzie kandydatem do Złotej Piłki”

Kurz po gali Złotej Piłki zdążył nieco opaść. W sobotę Robert Lewandowski wróci do gry w Bayernie Monachium, który podejmie na wyjeździe Borussię Dortmund. Przed „Der Klassiker” samopoczucie snajpera po zajęciu drugiego miejsca w plebiscycie ocenił Julian Nagelsmann. 

W poniedziałek wyłoniono najlepszego piłkarza 2021 roku, którym, po raz siódmy w karierze, został Leo Messi. Argentyńczyk odebrał Złotą Piłkę, wyprzedzając Roberta Lewandowskiego, który zajął drugie miejsce w plebiscycie,  o 33 głosy. Polak odebrał natomiast nagrodę dla najlepszego napastnika mijającego roku.

Powrót do rzeczywistości

Wygrana Messiego wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Pojawiło się wiele głosów sugerujących, że to Lewandowski bardziej zasłużył na tytuł piłkarza roku. Niemniej jednak kurz zaczął już nieco opadać, a piłkarski świat wraca do normalności.

Robert Lewandowski w sobotę także wróci do rzeczywistości, gdy na Signal Iduna Park podejmie Borussię Dortmund w szlagierze Bundesligi. Bayern do rywalizacji będzie podchodzić z zaledwie jednopunktową przewagą nad BVB.

Przed „Der Klassiker” głos zabrał Julian Nagelsmann. Szkoleniowiec zdradził, jak czuje się Lewandowski po powrocie z poniedziałkowej gali.

– Nie wygląda na sfrustrowanego. To normalne, że boli trochę bardziej, gdy przy 33 głosach było tak blisko. To normalne. Moim zdaniem powinien zdobyć tę nagrodę. „Lewy” jest niesamowitym profesjonalistą i wierzę, że nadal będzie zdobywał wiele bramek. Za rok znowu będzie kandydatem do Złotej Piłki. I myślę, że będzie czerpał z tego energię, nie może zmienić przeszłości, ale cały czas ciężko pracuje teraz – ocenił.

Smuda o transferze Lewandowskiego do Lecha. „Obejrzałem może z 30 minut i już wiedziałem”

Franciszek Smuda udzielił wywiadu Gazecie Krakowskiej. Doświadczony trener wrócił myślami do współpracy z Robertem Lewandowskim. Szkoleniowiec Wieczystej Kraków opowiedział o tym, jak odkrył talent snajpera Bayernu Monachium.

Czym zaimponował mu Robert Lewandowski?

Transfer Roberta Lewandowskiego ze Znicza Pruszków do Lecha Poznań był kluczowym zwrotem akcji w jego karierze. Ówczesny trener Kolejorza wrócił myślami do 2008 roku w rozmowie z Gazetą Krakowską. Franciszek Smuda przyznał, że zauważył u Lewandowskiego dużą jakość.

– Szukaliśmy napastnika rozwojowego. Robert miał coś takiego, że eksplodował na trzech pierwszych metrach – to mi pokazał, na to byłem właśnie napalony. Do Pruszkowa pojechałem oglądać dwóch napastników Znicza, analizowałem grę jednego i drugiego. Obejrzałem może z 30 minut i już wiedziałem, że Lewandowski to chłopak, o którego mi chodzi – powiedział Franciszek Smuda.

– Wiedziałem to, ale po co mieli o tym inni wiedzieć? Siedziało tam wielu dziennikarzy, wiele osób… Przecież nie powiem – to jest wyśmienity piłkarz. Od razu cena skoczyłaby pięciokrotnie – uzupełnił szkoleniowiec Wieczystej Kraków.

Miał specjalne treningi w Kolejorzu

Były trener Lecha Poznań zdradził, jakie mankamenty widział u Roberta Lewandowskiego. Smuda zwrócił szczególną uwagę na osłanianie piłki oraz przygotowanie fizyczne.

– Ja wiedziałem, że Robert ma wielkie możliwości i że ma jeszcze małe braki do poprawienia. Zwracałem mu uwagę na krycie piłki ciałem pod presją ze strony przeciwnika. I w Lechu miałem zawodnika, który potrafił mu takie ciśnienie zrobić. Wypracowaliśmy to wspólnie, teraz Robert nie ma z tym problemu. Mało tego, zrobił się jeszcze silniejszy – przez to, że sam dba o przygotowanie fizyczne – stwierdził Smuda.

– Przykładowo Arboleda – był silny, on go powalał. Mówiłem wtedy Robertowi: wszystko musisz zrobić, żeby on cię nie powalił. Nie dać się, walczyć. Pracowaliśmy nad tym cały czas przez pół roku, nawet osiem miesięcy – podsumował.

Źródło: Gazeta Krakowska

Kacper Kozłowski coraz bliżej transferu! „Niektóre źródła mówią nam, że sprawa jest już przesądzona”

W mediach pojawiły się świeże wieści w sprawie Kacpra Kozłowskiego. Jak podaje portal „WP Sportowe Fakty”, obecnym piłkarzem Pogoni Szczecin zainteresował się angielski Brighton & Hove Albion.

Kacper Kozłowski uchodzi za jeden z największych talentów w polskiej piłce. Nic dziwnego skoro zadebiutował on w seniorskiej reprezentacji Polski w wieku zaledwie 17 lat, a dzięki występowi z Hiszpanią stał się najmłodszym piłkarzem w historii Mistrzostw Europy. Od poprzedniego sezonu może on liczyć także na regularną grę w Pogoni Szczecin.

Ogromne zainteresowanie

Głównie dzięki obiecującym występom w narodowych barwach Kozłowski zdołał przyciągnąć uwagę największych skautów w Europie. Szczególnie po zakończeniu Mistrzostw Europy w mediach pojawiały się kolejne plotki nt. klubowej przyszłości zawodnika Pogoni Szczecin. Kacper zdecydował się nie zmieniać klubu podczas minionego lata, ale niewykluczone, że do transferu dojdzie choćby w najbliższym, zimowym oknie transferowym.

Kozłowski zagra w Premier League?

Nowe wieści ws. utalentowanego piłkarza przekazał dziś serwis „WP Sportowe Fakty”. Z tekstu na wspomnianym portalu dowiadujemy się, że Kacprem Kozłowskim poważnie zainteresowane jest angielski Brighton. To samo Brighton, które nie tak dawno temu kupiło Michała Karbownika oraz Jakuba Modera.

– Niektóre źródła przekonują nas nawet, że sprawa jest przesądzona, a Kozłowski zostałby graczem Brighton już w styczniu. Na razie nie znamy finansowych szczegółów ewentualnej transakcji – czytamy na „WP Sportowe Fakty”.


źródło: wp sportowe fakty

Tymoteusz Puchacz może udać się na wypożyczenie. Pojawiło się zainteresowanie z Turcji

W styczniowym okienku transferowym Tymoteusz Puchacz być może odmieni swoją sytuację klubową pod względem regularnego grania, na które nie może liczyć w Unionie Berlin. Tureckie media piszą o zainteresowaniu jednego z tamtejszych klubów.

Tymoteusz Puchacz minionego lata zamienił Lech Poznań na Union Berlin. Początki 22-letniego obrońcy w nowym zespole nie należą do najlepszych, ponieważ wciąż nie potrafi on wywalczyć sobie miejsca w wyjściowym składzie. Co prawda Polak gra w Lidze Konferencji Europy, jednak nie może liczyć na grę w Bundeslidze, w której do tej pory wciąż nie zadebiutował.

Puchacz zostanie wypożyczony?

By odmienić swoją obecną sytuację niewykluczone, że Puchacz uda się na wypożyczenie. Sytuację piłkarza od dłuższego czasu ma badać turecki Trabzonspor, który widzi nim wzmocnienie lewej obrony. W grę wchodziłoby wspomniane wypożyczenie.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.