Konflikt na linii Ronaldo-Sarri? Portugalczyk zignorował wskazówki trenera [WIDEO]

Od wczoraj we włoskich mediach jest głośno z powodu dwuznacznej sytuacji z wczorajszego meczu Juventusu. Kamery obecne na obiekcie zarejestrowały wymowną sytuację z udziałem Cristiano Ronaldo.

Derby della Mole po raz kolejny padły łupem Juventusu. Dzięki zwycięstwu 4-1 „Stara Dama” postawiła kolejny krok w stronę mistrzostwa Włoch. Swoją cegiełkę do końcowego triumfu dołożył Cristiano Ronaldo, zdobywając jedną bramkę.

Od dłuższego czasu w mediach przewijają się informacje, jakoby Maurizio Sarri tracił zaufanie w szatni wśród piłkarzy. Tę tezę potwierdza sytuacja z wczorajszego meczu. Podczas przerwy w grze szkoleniowiec Juve próbował przekazać informacje Ronaldo. Próbował to dobre słowo, ponieważ Portugalczyk nie wydawał się być zainteresowany tym, co ma do powiedzenia trener. Sytuacja może być interpretowana na wiele sposobów, więc oceńcie ją sami.

Sytuacja z meczu Juve jest bardzo podobna do tej z meczu Barcelony, o czym więcej pisaliśmy tutaj. Tam podczas przerwy na uzupełnienie płynów Messi również wydawał się ignorować wskazówki przesyłane od asystenta.

Latające osły, ogórki i inni. Najciekawsze przydomki klubów [RANKING]

Poza oficjalnymi nazwami klubów często widnieją również ich przydomki. Większość ma logiczne wytłumaczenie, a by poznać genezę innych, trzeba się nieco bardziej zagłębić. Wieśniacy, ogórki, aptekarze i inni. Zapraszamy na zestawienie najciekawszych przydomków klubów.

„Latające osły” – Chievo Verona

Przydomek zapoczątkował lokalny rywal Chievo, czyli Hellas Verona. W latach 90. Hellas przebywał w Serie A, podczas gdy Chievo męczyło się na zapleczu włoskiej elity. Z tego powodu kibice Hellasu zaczęli mówić, że „Prędzej osły zaczną latać, niż Chievo awansuje do Serie A.

Wrócił Robben, wrócą też i inni? Kolejna legenda futbolu chce wrócić do gry!

Przed kilkoma dniami świat obiegła informacja o powrocie Arjena Robbena do profesjonalnego futbolu. Podobną drogę może obrać jego były reprezentacyjny kolega Wesley Sneijder.

Równo tydzień temu o godzinie 17 FC Groningen ogłosił pozyskanie nowego zawodnika. Po roku rozbratu z piłką do gry powrócił Arjen Robben. Już prędzej widzieliśmy w sieci nagrania, jak Holender intensywnie trenuje z Bayernem Monachium. Jak się później okazało, było to uzasadnione powrotem do profesjonalnej gry w piłkę.

Czy tą samą drogą podąży Wesley Sneijder? Przed Holendrem pojawiła się okazja, by zagrać w klubie z rodzinnego miasta – FC Utrecht. Mimo że urodził się w Utrechcie, to nigdy tam nie zagrał. Teraz byłaby ku temu najlepsza możliwa okazja. W wywiadzie dla holenderskiego portalu NOS dyrektor sportowy Utrechtu otworzył drzwi Sneijderowi:

Wszystko zależy od niego. Wesley ma teraz czas, aby zdecydować, czy podoba mu się ten pomysł.

Za tym pomysłem zdecydowanie są fani FC Utrecht. Grupa licząca kilkadziesiąt osób zaskoczyła Wesleya fajerwerkami, racami i transparentami. Otrzymał od fanów jubileuszową koszulkę i powiedział im, że „Na pewno się zastanowi”.

Różnica między Robbenem, a Sneijderem jest taka, że Utrecht rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu już w poniedziałek. Sneijder ostatni mecz rozegrał 6 grudnia 2018 roku, a ostatni sezon rozegrał w Katarze. Więc tak naprawdę ostatni poważny mecz rozegrał 19 listopada 2017 roku w barwach OGC Nice.

Niesamowite! Klub z A-klasy ma szatnię niczym z ekstraklasy! [ZDJĘCIA]

O takiej szatni może śnić wiele klubów z ekstraklasy. Tymczasem takim pomieszczeniem może się pochwalić klub z… A-klasy!

W szatni A-klasowego Lotnika Twardogóra każdy z zawodników ma do dyspozycji dwa wieszaki, podświetlany drążek led, dwie szafki na obuwie oraz górną szafkę na pozostałe gadżety. Każdy piłkarz ma numer na swej szafce. Dla trenera natomiast znalazła się wyspa, na której widnieją dwie tablice do zadań taktycznych oraz dwie szafki na piłki i inne potrzebne do treningu czy meczu przyrządy.

Mogłaby to być niespodzianka od klubu dla zawodników, lecz nie tym razem. Na stronie klubu z Twardogóry czytamy, iż zawodnicy sami dołożyli „trzy grosze”, by odrestaurować budynek.

https://www.facebook.com/GKSofficialfanpage/posts/954151651682612

Twardogóra to miasto położone w województwie dolnośląskim. Miejscowy Lotnik w minionym sezonie występował w rozgrywkach A-klasy. Po 13 rozegranych meczach klub z Twardogóry uzbierał 29 punktów, co dało mu 3. miejsce w tabeli. Do lidera stracił zaledwie 1 punkt. Kto wie, jakby się potoczyły dalsze losy klubu w sezonie 2019/2020, gdyby tylko sezon został rozegrany do końca.

Balotelli składa wniosek o wypowiedzenie obowiązującej umowy! Poszło o…

Super Mario nie daje o sobie zapomnieć. Tym razem Włoch złożył wniosek o wypowiedzenie umowy, po tym, jak klub zapłacił mu jedynie za 7 przepracowanych dni w marcu.

Tegoroczna kwarantanna wywarła zły wpływ na Mario. Wiemy, jaki był zawsze poza boiskiem, ale gdy przychodziło co do czego, to potrafił on na murawie zrobić swoje. Choć i tak od wielu lat przebieg jego kariery to linia pochyła ku upadkowi. W tym sezonie miał pomóc Brescii w walce o utrzymanie w Serie A, a koniec końców strzelił zaledwie 5 goli w 19 meczach.

W tym roku Mario przechodzi sam siebie. Kilka tygodni temu media informowały, że niesforny Włoch opuszcza treningi i nie daje żadnych znaków życia. Potem jak przyszedł na trening, to klub nie chciał go wpuścić go na obiekt treningowy, więcej o tym pisaliśmy tutaj.

Tym razem poszło o pieniądze. Mario częściej nie pojawiał się, niż się pojawiał na treningach, więc klub nie pozostał mu dłużny. Brescia wypłaciła Mario kwotę adekwatną do przepracowanych przez niego dni.

Tak więc na koncie piłkarza pojawiła się jego wypłata za marzec. Tyle że nie pojawiła się pełna kwota, jaka jest wpisana w kontrakcie, a taka, która jest adekwatna do dni przepracowanych przez niego w klubie. Brescia policzyła, że ich piłkarz był w pracy 7 dni i za tyle dni otrzymał wypłatę.

Balotelli za pośrednictwem prawników złożył apelację, w której zwraca się o weryfikację dni przepracowanych, a jednocześnie o wypowiedzenie obowiązującej umowy o niewypłacenie wynagrodzenia.

Kontrakt Włocha z jego obecnym klubem obowiązuje do 30 czerwca 2022 roku. Nie wiadomo jeszcze, jak potoczą się dalsze losy zawodnika i klubu.

Sławomir Peszko otwiera swój bar! Wraz z nim Wawrzyniak i inni znani piłkarze

Sławomir Peszko, Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Kuświk i Dusan Kuciak. Ta czwórka piłkarzy jest odpowiedzialna za powstanie baru „Team Spirit”. Lokal znajduje się w Sopocie.

Team Spirit to nowe miejsce w Sopocie. Bar jest położony na tzw. „Monciaku”, czyli na ulicy Bohaterów Monte Cassino. Można tam nie tylko obejrzeć mecz, ale także napić się alkoholu i spróbować kuchni włoskiej, amerykańskiej, japońskiej i autorskiej. Poza tym będzie okazja, by spotkać wielu znanych piłkarzy. Dotychczas w lokalu pojawili się m.in. Sebastian Mila i Patryk Lipski.
Pomysł wziął się ze scalenia dwóch pasji: do kuchni i do sportu – mówi Karolina Cierniak, organizatorka. – Obydwie to wielkie wyzwanie wymagające ciężkiej pracy, dyscypliny i miłości do tego, co się robi. Udało nam się je połączyć i zebrać równie zaangażowaną ekipę. Możemy się pochwalić, że za sportowym aspektem lokalu stoją wybitni piłkarze: Jakub Wawrzyniak, Sławomir Peszko, Dusan Kuciak oraz Grzegorz Kuświk. Team Spirit to miejsce, które jednoczy poprzez wspólne jedzenie, oglądanie wydarzeń sportowych i miłe spędzanie czasu. Można poczuć ducha jednej drużyny. – Cała wypowiedź na łamach portalu trojmiasto.pl
Taki biznes, prowadzony przez takie nazwiska może okazać się strzałem w dziesiątkę. Jeśli dodamy do tego fakt, że do baru mają regularnie przychodzić znani piłkarze, to kto by nie chciał tam zawitać? Usiąść, zjeść, obejrzeć mecz, a jak dobrze pójdzie to wypić piwko ze Sławkiem Peszko.

Sławomir Peszko SHOW! Gol i 2 asysty w debiucie w Wieczystej

Sławomir Peszko zgodnie z oczekiwaniami wyrasta na gwiazdę Wieczystej Kraków. W swoim debiucie wszedł na boisko w 46. minucie, a mimo to zdołał strzelić bramkę i zanotować 2 asysty.

Po wygaśnięciu kontraktu z Lechią 35-latek nie miał prawa narzekać na brak ofert. Usługami byłego reprezentanta Polski byłe zainteresowane kluby z ekstraklasy, a on mimo to wybrał klub z ligi okręgowej. Ciężko mu się dziwić, w klubie z 6. poziomu rozgrywek w Polsce zarabia on mniej więcej tyle, co w Lechii Gdańsk.

W debiucie Peszki jego klub podjął w meczu sparingowym Unię Tarnów. Klub z Tarnowa w minionym sezonie występował w IV lidze, gdzie zajął pierwsze miejsce. Przed Unią mecz barażowy, który zaważy o awansie do III ligi.

Pomimo że oba kluby dzieli klasa rozgrywek, to nie było widocznych różnic na boisku. Jeśli już, to lepiej prezentowali się piłkarze Wieczystej, którzy występują ligę niżej. Ostatecznie klub Wojciecha Kwietnia zwyciężył 3-1, mimo że po pierwszej połowie było wciąż 0-0.

Losy spotkania odmienił Sławomir Peszko. Nowy nabytek Wieczystej wszedł z ławki wraz z początkiem drugiej połowy spotkania i odmienił losy meczu. Sławek zanotował dwie asysty i dołożył bramkę. Ponadto po faulu na nim została przyznana czerwona kartka dla jednego z rywali.

Pierwsza asysta Peszki to dośrodkowanie z boku boiska, które głową wykorzystał Zieliński i wyrównał stan rywalizacji. W 57. minucie padła debiutancka bramka byłego piłkarza Lechii. Peszko przebiegł kilkanaście metrów z piłką, po czym oddał strzał lewą nogą, a piłka zatrzepotała w siatce. Przy bramce na 3-1 w 63. minucie ponownie główna rolę odegrał Sławek, lecz ostatecznie piłkę do siatki ponownie wpakował Zieliński.

Boniek wywołał burzę na Twitterze! Zabrał głos w sprawie wyborów…

Znany ze swoich kontrowersyjnych wpisów na twitterze Zbigniew Boniek znów dał o sobie znać. Tym razem odniósł się do polityki, gdzie narzeka na to, że o wyborze prezydenta decydują m.in. emeryci.

„Prezydent Polski dzisiaj może być wybrany głosami ludźmi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem. To chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska.” – w taki sposób Zbigniew Boniek skomentował zarówno przebieg, jak i wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich.

Internauci są już przyzwyczajeni do kontrowersyjnych wpisów prezesa PZPN. Użytkownicy twittera już zdążyli zareagować na wpis Bońka. Przez 4 godziny znalazło się już ponad 4 tysiące odpowiedzi. Poniżej najciekawsze komentarze.

Poza tymi negatywnymi są wyjątki takie jak ten. Użytkownik stara się zrozumieć wpis Bońka i przyznaje mu rację popartą statystykami.

Statystyki mówią jasno, ponad 60% emerytów głosowało na Dudę. Natomiast głosy na Andrzeja wśród osób zamieszkujących wieś stanowiły ponad 54%. Jeśli chodzi o wykształcenie, to tu również nie ma zaskoczeń. Wraz ze wzrostem wyedukowania spada poparcie u Andrzeja Dudy. Osoby z wykształceniem podstawowym w 69% zagłosowały na obecnego prezydenta.

Artur Boruc wróci do Legii? „Byłby to bardzo dobry ruch ze strony klubu”

1 lipca Radosław Majecki zostanie bramkarzem Monaco. Trwają poszukiwania następcy 20-latka, według mediów do stołecznego klubu może wrócić Artur Boruc.

Od 1 lipca Radosław Majecki będzie oficjalnie piłkarzem Monaco. Władze zachodniego klubu nie wyraziły zgody na to, by dograł on sezon ekstraklasy do końca. Obecnie w kadrze Legii znajdują się Wojciech Muzyk, Radosław Cierzniak i Mateusz Kochalski.

O ile w tym sezonie Legia powinna sobie poradzić z obsadzeniem pozycji bramkarza, o tyle na przyszły sezon przydałby się ktoś z wyższej półki. W mediach przewijały się już takie nazwiska jak Hładun, Kuciak, czy Ibrahim Sehić. O tym ostatnim więcej pisaliśmy tutaj.

Głos w sprawie Boruca zabrał Krzysztof Dowhań, który pełni funkcję trenera w warszawskim klubie od 2001 roku. Poniższa wypowiedź pochodzi z Przeglądu Sportowego.

Kilka lat temu prowadziliśmy z nim już takie rozmowy. Myślę, że te 40 lat to nie jest dyskredytujący wiek dla bramkarza, szczególnie kiedy tak jak Artur nie odnosił zbyt wielu kontuzji. Byłby to bardzo dobry ruch ze strony klubu, gdyby w tej chwili udało się pozyskać Artura. Teraz kończy się jego kontrakt z Bournemouth, które walczy o utrzymanie.

Boruc miał już okazję reprezentować barwy Legii w latach 1999-2006. W tym czasie zdążył zagrać w 77 meczach, w których aż 34 razy zachował czyste konto. Po epizodzie w Legii przeniósł się do Celticu Glasgow.

Konflikt w szatni Barcelony. Messi zignorował wskazówki trenera [WIDEO]

Coraz gorsze wyniki wcale nie polepszają atmosfery w szatni Barcelony. Na nagraniu z ostatniego meczu Blaugrany widać, jak Messi ignoruje Edera Sarabię.

Media nagłaśniają sytuację z sobotniego meczu Barcelony z Celtą. Podczas przerwy na uzupełnienie płynów Eder Sarabia, pełniący rolę asystenta, miał przekazać wskazówki taktyczne kapitanowi Barcelony – Messiemu. Na nagraniu Argentyńczyk nie wydawał się być tym zainteresowany.

https://www.youtube.com/watch?v=BEmCckYGz40&fbclid=IwAR3dCYhR3gLV64JUc43uTJhJ1QnLzDGFwbxImUbswzcM6uOUS37eLe7CdHM

Sytuacja w szatni Barcelony staje się coraz gorsza. Media informują o utracie zaufania trenerów wśród piłkarzy. Jak donosi Marca, piłkarze nie zgadzają się z pewnymi założeniami taktycznymi, jak i ze zmianami, których dokonuje Quique Setien.

Dlaczego straciliście punkty w drugim kolejnym spotkaniu? – został zapytany w sobotę Luis Suarez, na co odparł: „Myślę, że od tego mamy trenerów, by się nad tym zastanowili i przeanalizowali sytuację. My dajemy z siebie wszystko na boisku”.

Quique Setién nie spełnił prawie nic ze swoich obietnic związanych z filozofią Cruyffa. Pochettino lub Allegri w przyszłym sezonie? Już trwają negocjacje. – Francesc Aguilar

Legenda chwali Lewandowskiego! „Jest najlepszym napastnikiem na świecie”

Karl-Heinz Rummenigge, czyli obecny prezes Bayernu, nie kryje podziwu względem Roberta Lewandowskiego. Nazwał Polaka najlepszym napastnikiem na świecie.

Wczoraj zakończył się sezon Bundesligi, a mistrzem Niemiec został Bayern. Nie cegiełkę, a ogromną cegłę do końcowego triumfu Bayernu dołożył Robert Lewandowski. Polak zakończył sezon z rekordową dla siebie liczbą bramek, zdobył ich aż 34.

Zachwytu nad Polakiem nie krył obecny prezes Bawarczyków Karl-Heinz Rummenigge. Niemiec był trzykrotnie królem strzelców Bundesligi, lecz nigdy nie przekroczył 30 goli w 1 sezonie. Jego rekord to 29 bramek w sezonie 1980/1981.

 Zdobycie 34 bramek to wspaniałe osiągnięcie. Tylko Gerd Mueller potrafił strzelić więcej.  Gratuluję i dziękuję Robertowi. To najlepszy środkowy napastnik na świecie. – rzekł Rummenige

Legendarny Gerd Müller w sezonie 1971/1972 zdobył na boiskach Bundesligi aż 40 goli. Wynik Lewandowskiego z tego sezonu jest drugim najlepszym w historii.

Pechowo opuściłem 3 mecze w tym sezonie i zagrałem w 31 meczach. Pełne 34 mecze mogłyby oznaczać mój lepszy wynik. Jestem bardzo zadowolony z liczby bramek, lecz podziękowania muszą trafić do zespołu. – dodał Lewandowski

Awantura po meczu na Węgrzech! Chuligani zrywali koszulki z piłkarzy

Wczorajszy remis sprawił, że VSC Debreczyn spadł do drugiej ligi węgierskiej. Najwyraźniej nie spodobało się to kibicom, którzy wtargnęli na murawę i zaczęli zrywać koszulki ze swoich piłkarzy.

VSC Debreczyn to utytułowany węgierski klub, który siedmiokrotnie sięgał po mistrzostwo kraju, ostatni raz w sezonie 2013/2014. Równo 10 lat temu w sezonie 2009/2010 Debreczyn wystąpił w fazie grupowej Ligi Mistrzów, choć nie zdobył wtedy ani jednego punktu.

Wczorajszy remis sprawił, iż VSC Debreczyn pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową na Węgrzech. W meczu ostatniej kolejki przeciwko Paksi FC padł remis 1-1. Klub z Debreczyna do zapewnienia sobie utrzymania potrzebował zwycięstwa.

Tuż po zakończeniu spotkania kibole wtargnęli na murawę, by zabrać koszulki swoim piłkarzom. Zawodnicy, którzy nie chcieli oddać strojów, zostali do tego zmuszeni siłą. Doszło do przepychanek, a chuligani zrywali koszulki ze swoich piłkarzy siłą.

Na boisku powstała niezła zadyma, lecz po kilku chwilach do akcji wkroczyła policja i wtedy kibice wrócili na trybuny.

Przez ponad 2 lata nie grał w piłkę, a jego klub przedłużył z nim kontrakt!

Nie grał w piłkę przez ponad 2 lata, a dokładnie przez 781 dni. Wczoraj przedłużył umowę z obecnym klubem. Kto to taki?

Marco van Ginkel ostatni występ zaliczył 781 dni temu, a mimo to Chelsea postanowiła przedłużyć z nim kontrakt. Van Ginkel ostatni mecz rozegrał 6 maja 2018 roku w barwach PSV Eindhoven. Holender przebywał w rodzimym klubie na zasadzie wypożyczenia z Chelsea.

Marco w tamtym czasie nabawił się kontuzji kolana, w związku z czym musiał przejść operację. Holender wciąż leczy uraz i do tej pory nie udało mu się wrócić do pełni sił.

Marco van Ginkel za niespełna 10 mln euro trafił do Chelsea 3 lipa 2013 roku z holenderskiego Vitesse. W klubie z Londynu nie zdołał bezpośrednio przebić się do pierwszego składu, a więc pojawiły się niekończące się wypożyczenia.

Milan, Stoke, PSV. W tych klubach przebywał Holender na zasadzie wypożyczenia z Chelsea. Ostatni mecz rozegrał w tym ostatnim klubie, gdzie zanotował całkiem niezłe statystyki. Przez niespełna 3 sezony w PSV zanotował 64 występów, w których strzelił 31 bramek i zaliczył 10 asyst.

Kontuzja z pewnością spowolniła rozwój Holendra, wszak ma on już 27 lat! Z młodego talentu Marco powoli zaczyna wchodzić w najlepsze lata kariery piłkarskiej. W sezonie 2017/2018, w którym doznał wspomnianej kontuzji, widać było, że nabiera wiatru w żagle i zaczyna przerastać ligę holenderską i być może na stałe wróciłby do Chelsea. 12 bramek i 12 asyst w 41 meczach w tym pechowym sezonie. Szkoda Holendra, życzymy szybkiego powrotu do formy i liczmy, że szybko ujrzymy go na boisku!

Jednak nie Juventus? Kolejny klub dołącza do wyścigu o Milika!

Była mowa o Juventusie, a teraz do wyścigu o Milika dołącza Atletico Madryt. Hiszpański „AS” informuje, iż Polak miałby inkasować za grę w Madrycie 2 razy więcej niż w Neapolu.

Spekulacji związanych z odejściem Arka Milika z Napoli ciąg dalszy. Ostatnimi czasy mówiło się, że głównym kierunkiem dla Polaka będzie Juventus. Teraz do tego wyścigu dołącza Atletico, które wg hiszpańskiego „AS’a” oferuje Milikowi 5 milionów euro rocznie.

Jest to 2-krotnie większa kwota w porównaniu z jego obecnymi zarobkami w SSC Napoli. W zespole mistrzów Włoch, Juventusie, mógłby liczyć na te same zarobki co we wspomnianym Atletico.

Według AS’a Milik wraz ze swoim agentem rozmawiali w czwartek z dyrektorem sportowym Atletico. Według mediów Napoli żąda za Polaka około 50 milionów euro. 

Kontrakt Arkadiusza Milika z Napoli wygasa wraz z końcem 2021 roku. Szanse na przedłużenie kontraktu są niewielkie, więc Napoli będzie chciało sprzedać Polaka jak najszybciej, by nie odszedł w przyszłym roku za darmo. Z tego względu wspomniana żądana kwota za Polaka może zmaleć.

Kto jeszcze jest zainteresowany usługami Polaka? Poza najbardziej pewnymi opcjami w postaci Juventusu i Atletico pojawiły się również opcje z Anglii. W tamtejszych mediach nazwisko Polaka przewija się przy plotkach transferowych Manchesteru United oraz Tottenhamu. Jednak zarówno jedni, jak i drudzy traktują Arka jako alternatywę.