Trudna sytuacja reprezentacji Polski. Co musi się stać, żeby awansować na EURO 2024?

Po wczorajszym remisie z Mołdawią reprezentacja Polski mocno utrudniła sobie szanse na awans na EURO 2024. Szanse na awans bezpośredni są już tylko iluzoryczne, wciąż pozostaje jednak możliwość awansu poprzez baraże.

Podczas październikowego zgrupowania reprezentacja Polski rozegrała dwa mecze w eliminacjach EURO 2024. Na początek podopieczni Michała Probierza pokonali Wyspy Owcze 2:0. Następnie zremisowali z Mołdawią 1:1. Wczorajszy remis mocno utrudnił szanse Polaków na awans na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy.

Sytuacja w grupie

Po wczorajszym remisie reprezentacja Polski znajduje się na 3. miejscu w swojej grupie eliminacyjnej. Po siedmiu rozegranych meczach Polacy mają na swoim koncie 10 punktów. Przed naszymi reprezentantami ostatni mecz. W listopadzie Biało-Czerwoni zagrają z Czechami.

Pomimo licznych wpadek w trwających eliminacjach Polacy wciąż mają szanse na bezpośredni awans. Nie są one jednak duże. Według „We Global Football” wynoszą one zaledwie 2,9%.

https://twitter.com/We_Global/status/1713678953389457732

Co musi się stać, aby Polska wywalczyła bezpośredni awans na EURO? Po pierwsze, Polacy muszą pokonać Czechy. Po drugie, Czesi muszą przegrać z Mołdawią, a Mołdawia przegrać z Albanią lub Czesi muszą zremisować z Mołdawią, a Mołdawia nie może wygrać w Albanii.

https://twitter.com/DbAbsur/status/1713656644423323957

Walka w barażach

Wielce prawdopodobne, iż reprezentacji Polski nie uda się uzyskać bezpośredniego awansu na EURO 2024. To nie oznacza jednak końca walki o turniej w Niemczech. W przypadku braku bezpośredniego awansu Biało-Czerwoni zagrają w przyszłym roku w barażach. By awansować Polacy będą musieli wygrać dwa mecze.

Przeciwników Polaków w barażach poznamy po zakończeniu eliminacji. Według klasyfikacji na dziś Polacy w półfinale zmierzyliby się z Holandią, a w finale ze zwycięzcą meczu Chorwacja-Estonia. Wielce jednak prawdopodobne, że Holendrom i Chorwatom uda się jednak awansować na EURO bezpośrednio.

Według wyliczeń statystycznych z dywizji „A” Ligi Narodów w barażach najprawdopodobniej zagrają Polska i Walia. Wówczas w barażach dołączyłaby do nich Estonia oraz jeden zespół z dywizji „B”. W półfinale Polska zagrałaby z Estonią, a w finale ze zwycięzcą drugiego starcia półfinałowego.

https://twitter.com/tgloban/status/1713679544371106131

Michał Probierz komentuje remis z Mołdawią. „Ja też cudotwórcą nie jestem”

Michał Probierz skomentował remis reprezentacji Polski z reprezentacją Mołdawii. – Wynik był bardzo ważny, ale mogę pochwalić zawodników za to, że walczyli do końca – przyznał po meczu selekcjoner Biało-Czerwonych.

Reprezentacja Polski rozegrała drugi mecz podczas październikowego zgrupowania. Po zwycięstwie nad Wyspami Owczymi Biało-Czerwoni zmierzyli się z Mołdawią. Niedzielna rywalizacja na Stadionie Narodowym zakończyła się remisem 1:1. Jedyną bramkę dla naszej reprezentacji zdobył Karol Świderski.

Remis z Mołdawią na pomeczowej konferencji prasowej skomentował Michał Probierz. Selekcjoner reprezentacji Polski przyznał, że czuje po tym pojedynku niedosyt. Powiedział także, czego zabrakło nam w starciu z Mołdawią.

– Co czuję po tym meczu? Niedosyt. Przygotowaliśmy się do tego meczu odpowiednio i trochę jestem zaskoczony, że wystraszyliśmy się pierwszych 15 minut. Oddaliśmy pole, za łatwo oddawaliśmy tę piłkę – skomentował po meczu Michał Probierz.

– W tej fazie dobrej gry, tych kilka sytuacji spokojnie lepiej mogliśmy się zachować, a w końcówce już było za nerwowo. Mimo że też stworzyliśmy kilka sytuacji w końcówce i oddaliśmy kilka strzałów. Niepotrzebnie w samej końcówce już tylko ograniczaliśmy się z boku do dośrodkowań. Zwracaliśmy uwagę, żeby więcej uderzać na bramkę i szukać możliwości zagrania prostopadłej piłki. Takich momentów nam zabrakło dzisiaj – wyjaśnił selekcjoner reprezentacji Polski.

Następnie Michał Probierz został zapytany o to, czy reprezentacja Polski jest na poziomie reprezentacji Mołdawii, która jest piątą najgorszą drużyną narodową w Europie. Zapytano także selekcjonera o to, czy – jego zdaniem – nasza reprezentacja zasługuje na awans na EURO 2024. Selekcjoner uniknął bezpośredniej odpowiedzi na te pytania. Przyznał jednak, że „nie jest cudotwórcą”.

– To nie jest żadne usprawiedliwienie, ale ja też cudotwórcą nie jestem. Bez treningu pewnych rzeczy nie da się zrobić, ale i tak uważam, że pewne elementy pozmienialiśmy i wprowadziliśmy kilku zawodników, którzy dla tej reprezentacji będą grali – powiedział Michał Probierz.

Reprezentacja Polski wciąż ma jednak szanse na bezpośredni awans na EURO 2024, choć są one niezwykle nikłe. Jeśli nie uda się awansować bezpośrednio, to Polacy w przyszłym roku zagrają w w barażach. Szansa na awans na turniej wciąż istnieje. Selekcjoner Michał Probierz w rozmowie z „Polsatem Sport” przyznał, że eliminacje wciąż nie są jeszcze przegrane. Pochwalił także piłkarzy za walkę do samego końca.

– Jest jeszcze grupa zawodników, którą obserwujemy. Nie szukam usprawiedliwienia, wiem, w jakim momencie rozpocząłem pracę. Ale to też nie jest tak, że już przegraliśmy eliminacje i że to moja wina. Piłkarze pokazali ambicję i determinację. Wynik był bardzo ważny, ale mogę pochwalić zawodników za to, że walczyli do końca – wyznał Michał Probierz.


źródło: laczy nas pilka, polsat sport

Kolejna kompomitacja reprezentacji Polski. Remis z Mołdawią [REAKCJE]

Reprezentacja Polski po raz kolejny straciła punkty w eliminacjach EURO 2024. Tym razem Biało-Czerwoni zremisowali z Mołdawią 1:1. Zebraliśmy reakcje kibiców oraz ekspertów.




Zakończył się drugi mecz reprezentacji Polski podczas październikowego zgrupowania. Tym razem Biało-Czerwoni podejmowali na Stadionie Narodowym Mołdawię. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Jedyną bramkę dla reprezentacji Polski zdobył Karol Świderski.




Polska remisuje z Mołdawią

Przed reprezentacją Polski ostatni mecz w eliminacjach EURO 2024. Pomimo kolejnej straty punktów Polacy wciąż mają szanse na bezpośredni awans. By to się stało, muszą pokonać w listopadzie reprezentację Czech. Ponadto Czesi muszą: przegrać z Mołdawią, a Mołdawią przegrać z Albanią lub zremisować z Mołdawią, a Mołdawia nie przegrać z Albanią. Jeśli nie uda się zakwalifikować bezpośrednio, Polacy i tak zagrają jeszcze w barażach.





https://twitter.com/DbAbsur/status/1713656644423323957

https://twitter.com/rwolski75/status/1713658730284269848

https://twitter.com/SamSzczygielski/status/1713656826380583388

https://twitter.com/cwiakala/status/1713656550043058443

https://twitter.com/plangier/status/1713656243384963416

https://twitter.com/marcin_gazda/status/1713656916390379909

https://twitter.com/BoniekZibi/status/1713662476145807484

https://twitter.com/PawelPablo39/status/1713661564086100408

https://twitter.com/lukecos96/status/1713660942716694927

https://twitter.com/Filipinn009/status/1713659044752171267

 


fot. UEFA

Leo Messi wie, że wygrał Złotą Piłkę. „Dziś mu to powiedziano”

 

Wiele wskazuje na to, że Lionel Messi zdobędzie Złotą Piłkę za sezon 2022/2023. Przyjaciel rodziny Argentyńczyka, Alessandro Dossett zdradził, iż 36-latek został poinformowany o wygraniu plebiscytu.

Znowu najlepszy?

Według Alessandro Dossetta Lionel Messi został poinformowany o wygranej w plebiscycie Złotej Piłki. Jeśli słowa przyjaciela rodziny 36-letniego piłkarza się potwierdzą, będzie to ósma taka nagroda w rękach Messiego.

Kapitalna seria drużyny Macieja Skorży. Urawa Red z szansą na wygranie kolejnych rozgrywek [CZYTAJ]

Przypomnijmy, że Lionel Messi w minionym sezonie zanotował 16 trafień i 16 asyst w Ligue 1, doprowadzając PSG do mistrzostwa Francji. Ponadto doprowadził reprezentację Argentyny do triumfu w Mistrzostwach Świata w Katarze. Na mundialu również stanowił kluczową postać drużyny.

Jego głównym kontrkandydatem w walce o Złotą Piłkę jest Erling Haaland. Norweg zdobył potrójną koronę z Manchesterem City oraz zanotował 36 trafień w lidze. Wiele wskazuje jednak na to, że będzie musiał się pogodzić z porażką.

– Dziś powiedziano Messiemu, że jest zdobywcą Złotej Piłki 2023 – zdradził Alessandro Dosset.

https://twitter.com/centregoals/status/1712859645872640120

Źródło: Twitter

Kadrowicz opowiedział o Fernando Santosie. O powołaniu dowiedział się z internetu

Arkadiusz Reca wrócił do kadencji Fernando Santosa. Piłkarz Spezii zdradził, jak wyglądał (albo i nie) jego kontakt z selekcjonerem. Wyznał nawet, że o powołaniu dowiedział się… z internetu. 

Długo nie widzieliśmy już Recy w reprezentacji Polski. Po raz ostatni zawodnik Spezii pojawił się w kadrze na murawie w 2022 roku przy okazji debiutu Czesława Michniewicza. Od tamtej pory jednak nie było go ani na mundialu, ani w eliminacjach do mistrzostw Europy.

Powołanie z internetu

Za kadencji Fernando Santosa obrońca co prawda dostał powołanie, jednak zgrupowanie opuścił zaledwie po jednym dniu. Powodem były wówczas problemy zdrowotne. Co jednak najciekawsze… o samym powołaniu dowiedział się z internetu. W rozmowie z igol.pl zdradził, że kontrakt z Portugalczykiem i jego sztabem był bardzo ciężki.

– Nie miałem z trenerem Santosem kontaktu, byłem na zgrupowaniu przed wakacjami jeden dzień, ale z trenerem nawet nie rozmawiałem. Chciałem z nim porozmawiać, ale też słyszałem od innych chłopaków, że mało kto z nim rozmawia – mówił Reca. 

Na ten moment Michał Probierz także nie zdecydował się na wysłanie do Spezii powołania dla Recy. Ten nadal nie traci jednak nadziei i wierzy, że jeszcze wróci do reprezentacji.

– Nie miałem żadnego kontaktu. Chcę jednak być gotowy, kiedy zadzwoni selekcjoner. Bardzo ciężko pracuję właśnie również po to, żeby otrzymać to powołanie, bo nie ukrywam, że chciałbym wrócić do kadry i moc grać z orzełkiem na piersi. Niestety, cała Spezia jako drużyna miała słaby moment i ja też nie jestem wyjątkiem – dodał.

Kapitalna seria drużyny Macieja Skorży. Urawa Red z szansą na wygranie kolejnych rozgrywek

Maciej Skorża może niebawem odnieść spektakularny sukces. Jego Urawa Red Diamonds awansowała do finału Pucharu Ligi Japońskiej. 

Jako trener Skorża prowadzi Urawę od listopada 2022 roku. Od tamtej pory odnosi całkiem spore sukcesy. Kilka miesięcy po zatrudnieniu Polaka japoński zespół wygrał Azjatycką Ligę Mistrzów. W sierpniu ponownie awansował do tych rozgrywek, a niebawem może wywalczyć triumf w innych.

Spore osiągnięcia

Urawa wciąż ma szansę na wygranie mistrzostwa Japonii. Obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli ze stratą ośmiu punktów do lidera. SPora w tym zasługa fantastycznej serii, jaką popisali się piłkarze. Od połowy sierpnia Urawa nie przegrała bowiem żadnego meczu, notując tym samym passę 10 meczów bez porażki w lidze.

W niedzielę zawodnicy Skorży ponownie udowodnili, że traktują walkę o mistrzostwo na serio. Wygrali bowiem dwumecz z wyżej notowanym rywalem (drugie miejsce w tabeli) w półfinale Pucharu Ligi Japońskiej., Yokomaha Marinos. Mimo porażki 0-1 w pierwszym meczu, Urawa wygrała drugie spotkanie 2-0 i wyeliminowała rywali.

W takim składzie Polska ma zagrać z Mołdawią. Zagramy na dwóch napastników?

Media podały przewidywany skład reprezentacji Polski na mecz z Mołdawią. W porównaniu do ostatniego meczu z Wyspami Owczymi w wyjściowym składzie ma dojść do dwóch zmian.

Już dziś reprezentacja Polski rozegra drugie spotkanie podczas październikowego zgrupowania. Po pokonaniu Wysp Owczych 2:0 kolejnym przeciwnikiem Biało-Czerwonych będzie Mołdawia. Spotkanie zostanie rozegrane na Stadionie Narodowym i rozpocznie się o 20:45. Polska i Mołdawia po raz ostatni mierzyły się ze sobą w czerwcu. Wówczas górą byli Mołdawianie, którzy niespodziewanie wygrali 3:2.

Debiut Probierza

Mecz z Wyspami Owczymi był debiutem dla Michała Probierza w roli selekcjonera. 51-latek od początku postanowił odcisnąć swoje piętno na reprezentacji i postawił na kilka nowych nazwisk w wyjściowym składzie. Z Wyspami Owczymi od pierwszej minuty zagrali chociażby Patryk Peda, Patryk Dziczek, czy też Bartosz Slisz. Dla Dziczka i Pedy był to debiut w seniorskiej reprezentacji.

Skład na Mołdawię

Przed meczem z Mołdawią wyjściowa jedenastka nie przejdzie gruntownej przebudowy. Przewidywany skład na to spotkanie przekazał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Według jego wiedzy rano sztab ustalił skład, w którym są dwie zmiany w porównaniu do ostatniego meczu. Matty’ego Casha ma zastąpić Paweł Wszołek. Z kolei do wyjściowego składu kosztem Bartosza Slisza ma trafić Karol Świderski, co ma oznaczać zmianę systemu na grę z dwójką napastników.

Przewidywany skład reprezentacji Polski według Tomasza Włodarczyka:

Wojciech Szczęsny – Jakub Kiwior, Patryk Peda, Tomasz Kędziora – Przemysław Frankowski, Piotr Zieliński, Patryk Dziczek, Paweł Wszołek – Sebastian Szymański – Arkadiusz Milik, Karol Świderski


źródło: meczyki.pl

Zaskakująca sytuacja podczas konferencji prasowej Mołdawii. Chyba nikt się tego nie spodziewał

Do sporego zaskoczenia doszło podczas konferencji prasowej przed meczem Polski z Mołdawią. Żaden z dziennikarzy z kraju gości… nie pojawił się na spotkaniu medialnym z selekcjonerem naszych rywali. 




Reprezentacja Polski miała spory problem z powrotem do kraju po wygranym meczu z Wyspami Owczymi (2-0). Niesprzyjające warunki pogodowe nie pozwoliły na lot dzień po spotkaniu. Finalnie „Biało-Czerwoni” dopiero w sobotę zameldowali się znowu w Polsce.




Kuriozalna sytuacja

Także w sobotę odbyła się konferencja prasowa z udziałem Michała Probierza i Wojciecha Szczęsnego. Przed nimi w sali pojawili się jednak Siergiej Kleszczenko oraz Virgiliu Postolachi, czyli selekcjoner i napastnik reprezentacji Mołdawii. Po zajęciu miejsc czekało ich jednak spore zaskoczenie.




Sport.pl poinformowało, że na konferencji prasowej nie pojawił się żadne mołdawski dziennikarz. Obecni byli natomiast polscy dziennikarzy. To właśnie tylko na ich pytania ostatecznie odpowiadali Kleszczenko i Postolachi.




Przypomnijmy, że Polacy znowu mają wszystko w swoich rękach dzięki wygranej z Wyspami Owczymi oraz pokonaniu Czechów przez Albańczyków (3-0). Mecz z Mołdawią zapowiada się ciekawie i posiada dodatkowy ładunek emocjonalny. „Biało-Czerwoni” mają w pamięci wpadkę w Kiszyniowie, kiedy mimo prowadzenia 2-0, przegrali 2-3. Teraz nie zamierzają dopuścić do powtórzenia scenariusza.

Zbigniew Boniek o występie reprezentanta Polski. „Po trzech latach nie widzę żadnego progresu”

Zbigniew Boniek podsumował występ reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi na kanale „Prawda Futbolu”. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej otwarcie skrytykował Matty’ego Casha.




Cash zawiódł Bońka

Michał Probierz w swoim debiucie w pierwszej reprezentacji Polski wygrał z Wyspami Owczymi 2:0. Korzystny wynik w starciu z Farerami nie odzwierciedla jednak przebiegu gry. Zbigniew Boniek szczególnie zwrócił uwagę na występ Matty’ego Casha, który go nie zachwycił.




Kulesza o kulisach współpracy z Probierzem. „Jeśli ty się nie zmienisz, to ja chyba odejdę, bo już tego nie wytrzymam” [CZYTAJ]

– Jestem zawiedziony postawą Casha. Wszyscy wiedzą, że Boniek nie był za tym, żeby z kogoś na siłę robić Polaka, dawać mu paszport, żeby grał w reprezentacji. Tu nie o to chodzi, ale po trzech latach nie widzę żadnego progresu. Ani na boisku, ani językowego – powiedział Zbigniew Boniek.




– My czasami mamy takie podejście, że jeśli ktoś gra w Premier League, to musi błyszczeć w reprezentacji. Guzik prawda. Cash w tym meczu nie zrobił jednej, dobrej, szybkiej akcji. Dużo lepiej grała lewa strona – dodał.




Biało-Czerwoni zagrają w niedzielę kolejne spotkanie w ramach eliminacji do EURO 2024. Polska zmierzy się u siebie z Mołdawią, która w poprzednim spotkaniu wygrała 3:2.

Źródło: Prawda Futbolu

Kulesza o kulisach współpracy z Probierzem. „Jeśli ty się nie zmienisz, to ja chyba odejdę, bo już tego nie wytrzymam”

 

Cezary Kulesza udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wrócił myślami do czasów, kiedy współpracował z Michałem Probierzem w Jagiellonii Białystok.

Ponowna współpraca

Michał Probierz trafił do Jagiellonii Białystok w 2008 roku. Szkoleniowiec spędził tam trzy lata, ale po dwóch miesiącach był bliski odejścia. Cezary Kulesza był wówczas doradcą ds. sportowych. To właśnie zachowanie obecnego prezesa PZPN spowodowało, że Probierz chciał opuścić Jagę.

– Michał przyszedł i stwierdził, że chyba odejdzie z Jagiellonii, bo ciężko mu się ze mną współpracuje. Nie wytrzymuje tego i dlatego chce zrezygnować. Mieliśmy wtedy dużo rozmów, ciężkich rozmów. Michał powiedział: „Jeśli ty się nie zmienisz, to ja chyba odejdę, bo już tego nie wytrzymam” – powiedział Kulesza w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

„Forbes” opublikował zarobki piłkarzy. Robert Lewandowski tuż za pierwszą dziesiątką [CZYTAJ]

Prezes PZPN dodał, że po trzech latach Probierz ponownie chciał opuścić klub. Jego dymisja nie została jednak przyjęta.

– Michał przyszedł do mnie i powiedział, że nie będzie już prowadził drużyny. Pozwoliłem, żeby ochłonął przez kilka godzin, spotkałem się z nim i przekonałem, by jednak kontynuował swoją misję – dodał.

Michał Probierz trenował Jagiellonię Białystok w latach 2008-2011 oraz 2014-2017. W drugiej kadencji zdobył z Dumą Podlasia wicemistrzostwo Polski.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

„Forbes” opublikował zarobki piłkarzy. Robert Lewandowski tuż za pierwszą dziesiątką

Magazyn „Forbes” opublikował listę najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie. Cristiano Ronaldo znalazł się pierwszym miejscu w zestawieniu. Robert Lewandowski wylądował tuż poza dziesiątką.

Ronaldo najlepiej zarabiającym piłkarzem

Od kilku miesięcy w Europie występuje trend związany z transferami na Bliski Wschód. Arabowie przyciągają najlepszych piłkarzy sporymi pieniędzmi. Nic więc dziwnego, że ci zawodnicy znajdują się na najwyższych miejscach rankingu dotyczącego zarobków.

Tak Grosicki motywował kolegów w szatni. „Ch***wy czas był, ale to jest koniec” [WIDEO]

Magazyn „Forbes” opublikował listę najlepiej zarabiających piłkarzy. Na pierwszym miejscu zestawienia znalazł się Cristiano Ronaldo, który reprezentuje barwy Al-Nassr za około 260 mln euro rocznie (zarabia prawie dwa razy więcej od drugiego miejsca). W rankingu znaleźli się również inni piłkarze grający dla klubów z Arabii Saudyjskiej. Mowa o Neymarze, Karimie Benzemie i Sadio Mane.

Drugie miejsce w zestawieniu zajął Lionel Messi, który latem dołączył do Interu Miami. Robert Lewandowski wylądował tuż poza pierwszą dziesiątką.

Oto ranking najlepiej zarabiających piłkarzy według magazynu „Forbes”:

  1. Cristiano Ronaldo (260 mln dolarów)
  2. Lionel Messi (135 mln dolarów)
  3. Neymar (112 mln dolarów)
  4. Kylian Mbappe (110 mln dolarów)
  5. Karim Benzema (106 mln dolarów)
  6. Erling Haaland (58 mln dolarów)
  7. Mohamed Salah (53 mln dolarów)
  8. Sadio Mane (52 mln dolarów)
  9. Kevin De Bruyne (39 mln dolarów)
  10. Harry Kane (36 mln dolarów)
  11. Robert Lewandowski (34 mln dolarów)

Źródło: Forbes

Tak Grosicki motywował kolegów w szatni. „Ch***wy czas był, ale to jest koniec” [WIDEO]

 

Michał Probierz powołał jednego weterana na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Mowa o Kamilu Grosickim, który swoją płomienną przemową w szatni podkreślił swoją rolę w szatni.




Grosicki jako lider szatni?

Michał Probierz podczas pierwszego zgrupowania pod swoją wodzą zaprosił kilku zawodników z Ekstraklasy. Wśród nich znalazł się również Kamil Grosicki. Powołanie doświadczonego skrzydłowego było zaskoczeniem dla wielu kibiców i ekspertów.




Włosy dziennikarze nie oszczędzają Nicoli Zalewskiego. „Upadek”, „Talent w kryzysie” [CZYTAJ]

Zawodnik Pogoni Szczecin nie wystąpił w meczu z Wyspami Owczymi. Skrzydłowy pokazał się jednak jako lider szatni. Weteran wygłosił płomienną przemowę. Wszystko uwieczniły kamery Łączy Nas Piłka.




– Reprezentowanie naszych barw to największa duma. Mamy to szczęście, że możemy tu być i grać z orzełkiem na piersi. Ch***wy czas był, ale to jest koniec. Od dzisiaj zaczynamy nowy rozdział! Żeby kibice z tej reprezentacji byli dumni – powiedział przed meczem Kamil Grosicki.

– W niedzielę mamy półfinał, a finał w listopadzie. Zacznijmy się cieszyć z małych rzeczy, bo tego dawno ostatnio nie było. Wygraliśmy z Wyspami i ten mecz da nam powera! – dodał po spotkaniu.




Reprezentacja Polski zagra w niedzielę z Mołdawią. Miesiąc później Biało-Czerwoni zmierzą się z Czechami. To spotkanie będzie ostatnim w ramach eliminacji do EURO 2024.

Źródło: Łączy nas Piłka

Włosy dziennikarz nie oszczędzają Nicoli Zalewskiego. „Upadek”, „Talent w kryzysie”

Po wybuchu afery bukmacherskiej we Włoszech, media wzięły na celownik Nicolę Zalewskiego. Dziennikarze w Półwyspu Apenińskiego nie zostawiają na Polaka suchej nitki. Piszą wręcz o „upadku”. 




We Włoszech pojawiło się wielkie trzęsienie ziemi. Grupa piłkarzy miał obstawiać mecze swoich drużyn u nielegalnego bukmachera. W związku z doniesieniami prowadzone jest śledztwo i zdradzane są nazwiska kolejnych zamieszanych w aferę.




Upadek

Fabrizio Corona, dziennikarz, który aktywnie bierze udział w sprawie, jako pierwszy poruszył temat gry piłkarzy u bukmachera. Na celownik najpierw wziął Nicolę Fagioliego. Następnie ujawnił kolejne nazwiska. Wśród nich znaleźli się Nicolo Zaniolo czy Sandro Tonali. W trakcie śledztwa okazało się, że zamieszany może być także Nicola Zalewski.

Po ujawnieniu informacji o Polaku włoskie media nie szczędzą negatywnych komentarzy pod jego adresem. Piłkarz AS Romy wylądował na okładkach wielu gazet jak „Corriere dello Sport” czy „La Gazzetta dello Sport”.




– Upadek dobrze zapowiadającego się piłkarza – grzmi jeden z nagłówków.

– Zalewski, talent w kryzysie – czytamy kolejny. 

Media wracają także do wybryku Zalewskiego sprzed lat. Wówczas wypłynęło nagranie, w którym 21-latek pod wpływem alkoholu zapraszał na imprezę Jose Mourinho, trenera Romy. Zdaniem lokalnych dziennikarzy, jeśli zarzuty wobec zawodnika się potwierdzą, kibice rzymskiego klubu mogą domagać się usunięcia go z zespołu.

Mikael Ishak o uznaniu kibiców Lecha, innych ofertach i boreliozie. „Byłem kompletnie wykończony”

Mikael Ishak udzielił wywiadu szwedzkiemu „Fotbollskanalen”. Napastnik Lecha Poznań wypowiedział się między innymi na temat boreliozy, na którą zachorował oraz oferty z Bliskiego Wschodu.

Długie leczenie

Mikael Ishak w środku rundy wiosennej poprzedniego sezonu PKO BP Ekstraklasy nie przypominał swojej najlepszej wersji. Okazało się, że szwedzki napastnik Kolejorza ma boreliozę. Snajper poznańskiej drużyny opowiedział o kulisach tej choroby w rozmowie z „Fotbollskanalen”.

– Czułem się źle przez dłuższy okres. Nie miałem siły rozmawiać, nie miałem ochoty na nic, brakowało mi energii, spałem kilka razy dziennie. Kaszlałem non-stop. Upierałem się, żeby nie przegapić dwumeczu z Djurgården w Conference League, ale po tym meczu byłem kompletnie wykończony. Nie byłem sobą i zacząłem się martwić. Wtedy nasz lekarz drużyny podejrzewał, że mam boreliozę. Test wykazał wynik pozytywny, co mnie zszokowało. Na ile mi wiadomo, żaden kleszcz mnie nie ukąsił, ale dobrze było usłyszeć diagnozę. Wyobraź sobie chodzić przez miesiące i nie wiedzieć, co ci jest. Miałem też odrobinę szczęścia, że borelioza nie uszkodziła nerwów. W takim przypadku można zostać sparaliżowanym – powiedział Ishak.

Szymon Marciniak stanowczo o ofertach z Arabii Saudyjskiej. „Nie dajemy się na razie skusić” [CZYTAJ]

– Przez osiem tygodni nie mogłem nic robić poza lekkimi spacerami. Jako piłkarz, grający przez wiele lat, frustrujące było to, że nie mogłem biegać. Jednak często byłem na treningach, próbując wspierać chłopaków. Powoli wracałem i trenowałem przez letni okres przygotowawczy. Ale kiedy miałem wrócić do gry w sezonie, znowu zachorowałem, i tak wyglądało to co tydzień, próbując wrócić do formy. Teraz czuję się lepiej, ale nadal mam wynik pozytywny na boreliozę. Jednak nie mam już objawów – dodał.

Szacunek kibiców

Jesper Karlström swego czasu określił Mikaela Ishaka jako „boga Lech Poznań”. Napastnik Kolejorza odniósł się do wspomnianych słów ze sporą skromnością. Piłkarz dodał, że w Poznaniu czuje się najlepiej, mimo że grał w wielu uznanych klubach.

– Nie lubię mówić o sobie w ten sposób, ale oczywiście czuję to uznanie. Jesteśmy największym zespołem w kraju o 40 milionach mieszkańców. Nie trzeba być Einsteinem, żeby zrozumieć, że doceniają to. […] Jako napastnik sytuacja może się szybko zmieniać, ale tu przez wiele lat pokazałem, że mogę osiągać wyniki i cieszę się z odgrywania ważnej roli w drużynie. W Danii też było mi dobrze, ale tam wszystko było w mniejszej skali. Tu czuję się najlepiej, zarówno ja, jak i moja rodzina. Jeden z synów właśnie zaczął szkołę, a drugi chodzi do przedszkola. Dobrobyt ma duży wpływ na to, że przedłużyłem umowę – przyznał.

Inne oferty

Gdy Mikael Ishak jeszcze nie przedłużył umowy z Kolejorzem, wiele mówiło się ofertach z Bliskiego Wschodu. Napastnik Lecha potwierdził te doniesienia. Szwed poinformował, że dostał propozycję z Dubaju i Arabii Saudyjskiej.

– Zanim przedłużyłem umowę, otrzymywałem oferty z Grecji, Arabii Saudyjskiej, Szwecji i od czołowego klubu z Ukrainy. Rozmawiałem poważnie z niektórymi z nich, ale zawsze miałem dobrą relację z Lechem. Chciałem coś tutaj osiągnąć. Nie chciałem rezygnować z opaski kapitana, chciałem nadal prowadzić drużynę i walczyć o tytuły. Ostatecznie podjąłem najmądrzejszą decyzję. […] Mogę potwierdzić, że otrzymałem ofertę z Dubaju i Arabii Saudyjskiej – podsumował.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1712782237140181236

Mikael Ishak reprezentuje barwy Lecha Poznań od 2020 roku. Jego umowa z Kolejorzem obowiązuje do końca czerwca 2025 roku.

Źródło: Fotbollskanalen, Piotr Piotrowicz (tłumaczenie)

Szymon Marciniak stanowczo o ofertach z Arabii Saudyjskiej. „Nie dajemy się na razie skusić”

Szymon Marciniak udzielił wywiadu „PAP”. Czołowy polski sędzia wypowiedział się na temat plotek o jego odejściu do ligi arabskiej. – Nie dajemy się na razie skusić.




Kuszony przez szejków

Federacja Arabii Saudyjskiej od wielu miesięcy kusi Szymona Marciniaka. Arabowie chcą podnieść poziom sędziowania w swoich rozgrywkach. Pieniądze aktualnie nie są jednak najważniejsze dla polskiego arbitra. W rozmowie z „PAP” zdradził swoje plany na najbliższą przyszłość.




– Na pewno jeszcze trzy lata zostaję z kolegami w kraju. Nie dajemy się na razie skusić – powiedział.

Krzysztof Stanowski odchodzi z Kanału Sportowego. „Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie” [CZYTAJ]

Marciniak zdradził również, że po poprowadzeniu finału Ligi Mistrzów i mundialu czas na EURO. Sprawę mogą mu pokrzyżować Biało-Czerwoni. Musieliby jednak zagrać w finale, do czego jeszcze długa droga.




– Gdyby jednak okazało się, że polska reprezentacja zagra w finale Euro, to na pewno bym nie płakał. Gdybym miał posędziować ćwierćfinał czy półfinał, to daj Boże. Teraz to nasza drużyna musi zrobić wszystko, aby wygrać dwa najbliższe mecze i pojechać na finały mistrzostw Europy. To byłoby fantastyczne i dla nowego trenera Michała Probierza, i dla tych reprezentantów, którzy byli już skreślani. Wiadomo, że teraz każdy mecz, który dostajemy, czy to teraz w fazie grupowej Ligi Mistrzów, czy za chwilę w eliminacjach Euro, są to same najtrudniejsze. Oznacza to, że wciąż zaufanie do mojego doświadczenia, do mojego stylu sędziowania jest przeogromne. To też napędza – podsumował Marciniak.




Źródło: PAP