Piłkarz PSG o współpracy z Thomasem Tuchelem. „Wszyscy czekaliśmy na zmianę”

W grudniu 2020 roku doszło do zmiany trenera w Paris Saint-Germain. Po dwóch latach zwolniono Thomasa Tuchela i zatrudniono Mauricio Pochettino. Leandro Paredes otwarcie mówi, że piłkarze czekali na zmianę i powiew świeżości.

Potrzebowali świeżości

Leandro Paredes w rozmowie z Telefoot opowiedział m.in. o końcówce współpracy z Thomasem Tuchelem. Według argentyńskiego pomocnika wszyscy w zespole czekali na zmianę szkoleniowca.

– Pochettino już wiele zmienił w naszej drużynie. Wcześniej niektóre rzeczy po prostu nie funkcjonowały prawidłowo i potrzebowaliśmy świeżości. Wszyscy czekaliśmy na taką zmianę. Teraz pracujemy dużo więcej niż wcześniej – cytuje Paredesa portal WP Sportowe Fakty.

Skorzystały obie strony

Zwolnienie Tuchela wyszło obu stronom na dobre. Pochettino wraz z PSG notuje dobre występy w Ligue 1 i cały czas utrzymuje zespół w walce o mistrzostwo Francji. Tuchel zaś przywrócił w Chelsea nadzieję na Ligę Mistrzów. Pod jego wodzą The Blues praktycznie nie tracą bramek, a piłkarze osiągają zwyżkę formy.

Bilans Tuchela w Paris Saint Germain to 127 meczów, 96 zwycięstw, 11 remisów i 20 porażek.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Nike nadal zaskakuje. Tak mają wyglądać nowe stroje Chelsea [ZDJĘCIE]

Niedawno do sieci wyciekł projekt strojów Atletico Madryt na przyszły sezon. Firma Nike, która współpracuje z hiszpańską drużyną dostarcza trykoty także między innymi dla piłkarzy Chelsea. Tym razem koszulki tego klubu pojawiły się w internecie.

Ostatni wyciek strojów dla Atletico zaskoczył kibiców. Zrezygnowano bowiem z tradycyjnych, prostych pasków na koszulkach. W ich miejsce pojawić się mają grube pasy wyglądające jak pociągnięte pędzlem. Możecie je zobaczyć TUTAJ.

Nieregularność

Nike postanowiło kontynuować swoją nietypową koncepcję. Marka zamierza po raz kolejny zaskoczyć kibiców i tym razem szykuje specjalny wzór na koszulki dla piłkarzy Chelsea.

„Footy Headlines”, portal specjalizujący się w wyszukiwaniu oficjalnych strojów przed premierą opublikował nowe trykoty „The Blues”. Dominującą barwą będzie oczywiście niebieski, jednak Nike zadbało o ciekawy detal.

Na strojach pojawią się bowiem nieregularne kształty, zygzaki, a po jednej stronie niepełna szachownica. Na środku nadal umiejscowione będzie logo irlandzkiej firmy „Three”, sponsora Chelsea.

 

 

Artur Szpilka ostro skomentował wpis Bońka. „Aż mnie ku*wa ręka świerzbi”

Zbigniew Boniek wywołał burzę swoim wpisem na Twitterze. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej krytycznie wypowiedział się o walce Krzysztofa Głowackiego. Na jego słowa odpowiedział między innymi Artur Szpilka. Wywiązała się z tego ostra dyskusja.

Głowacki zawalczył z Lawrence’em Okoliem o pas WBO wagi junior ciężkiej. Polski pięściarz padł po nokaucie w szóstej rundzie. Mimo porażki pojedynek był dosyć wyrównany. Brytyjczyk jednak skrupulatnie zdobywał przewagę podczas każdej rundy.

Wyjazd po kasę?

Zbigniew Boniek skomentował walkę Głowackiego dosyć negatywnie. Prezes PZPN-u skrytykował postawę boksera. Ponadto, stwierdził, że nie miał szans na zwycięstwo, a sama walka stanowiła dla niego tylko łatwy zarobek.

Po prostu to był wyjazd po kasę. Za duża różnica. Główka chciał prrzegrać z jak najmniejszym uszczerbkiem dla zdrowia i to się udało – wypalił Boniek na Twitterze.

Wpis prezesa wywołał ogromne kontrowersje. Na Twitterze rozpętała się wówczas prawdziwa burza. Wiele osób zaatakowało Bońka za jego słowa. Wśród osób krytycznie nastawionych do jego postu był, chociażby Maciej Sulęcki. Swój komentarz dorzucił także Artur Szpilka.

– Panie prezesie, ale pana poniosło trochę… Dużą kasę? Tzn. jaką? Nie ma pan pojęcia ile Głowacki zarobił, a nie zarobił kokosów. Kto jak kto, ale Główka zawsze miał przede wszystkim względy sportowe, przez co był dość bezczelnie wykorzystywany – napisał Sulęcki.

Drugi ze wspomnianych pięściarzy zareagował znacznie mocniej. Szpilka nie gryzł się w język i gorzko odpisał prezesowi PZPN.

– To po co pisze pan głupoty? Aż mnie ku*wa ręka świerzbi jak tylu fachowców siedzących na ciepłych stołkach po walce ma najwięcej do powiedzenia – skomentował.

Haaland wybuchł po meczu z Koeln. „Ku*wa, nienawidzę tego” [WIDEO]

Borussia Dortmund kolejny raz w tym sezonie zaliczyła potknięcie. BVB tylko zremisowała z FC Koeln 2-2, a w ostatnich minutach meczu punkt swojej drużynie uratował Erling Haaland. Norweg po ostatnim gwizdu sędziego nie ukrywał irytacji z gry swoich kolegów.

20-latek znowu był najważniejszym piłkarzem wśród zawodników z Signal Iduna Park. Haaland zanotował dublet i uratował Borussię przed porażką. Gola na wagę remisu strzelił bowiem dopiero w 90. minucie.

„Nienawidzę tego”

Po zakończeniu spotkania Norweg nie ukrywał zdenerwowania. Z murawy zszedł jako pierwszy. Od razu po ostatnim gwizdku ściągnął z siebie koszulkę i rzucił nią w kierunku Jorge Mere, po czym skierował się do szatni. Chwilę później snajpera nie było już na boisku. „Bild” policzył nawet, że zajęło mu to 14 sekund.

Według niemieckiej gazety 20-latek już w przerwie był wręcz wściekły na kolegów z drużyny. Kiedy schodzili razem do szatni po pierwszych 45 minutach Haaland miał dać upust swojemu niezadowoleniu.

– Ku*wa, nienawidzę tego. Pieprzone bzdury – mówił Norweg.

Bagatelizacja

Zachowanie napastnika wywołało w Niemczech dyskusje. Do jego zachowania odniósł się także Edin Terzić, szkoleniowiec Borussii. Trener BVB nie widział w tym nic złego.

– Widać było, że jest rozczarowany, bo chciał wygrać. Wyróżniają go nie tylko umiejętności, ale też chęć wygrywania – stwierdził Niemiec.

Według mediów wybuch gniewu Haalanda może przyspieszyć jego odejście z Signal Iduna Park. Nie jest tajemnicą, że Norwegowi marzy się gra w lepszym klubie, czego dowód dał podczas sobotniego meczu z FC Koeln. Zainteresowani jego usługami jest między innymi Real Madryt. Co więcej, sam zawodnik także wyraził chęć przejścia do „Królewskich”, o czym przeczytacie TUTAJ.

Niespodziewany gest Scotta Browna. Kapitan Celtiku okazał wsparcie dla piłkarza Rangersów [WIDEO]

Pełniący funkcję kapitana Celtiku Scott Brown popisał się niezwykle miłym gestem. 35-latek przed rozpoczęciem derbowego pojedynku z Glasgow Rangers podszedł do Glena Kamary i okazał mu wsparcie w związku z ostatnimi wydarzeniami.

Rywalizacja pomiędzy Glasgow Rangers a Celtikiem Glasgow toczy się już od ponad 100 lat. Pierwsze „Old Firm Derby” rozegrano w 1888 roku i wówczas padły one łupem The Bhoys. Mecz pomiędzy obiema ekipa jest uznawany za jedne z największych derbowych starć na świecie.

Pojedynkom towarzyszą emocje nie tylko sportowe, ale i społeczne. Rangersi reprezentują Protestantyzm, z kolei Celtikowi kibicują katolicy. Można powiedzieć, że mecz jest świętem dla zdecydowanej większości mieszkańców Szkocji.

Nie ma nic większego niż Old Firm Derby skomentował kiedyś szwedzki piłkarz Henrik Larsson, gdy został zapytany o wrażenia z meczu Realu Madryt z FC Barceloną.

Godne pochwały zachowanie Scotta Browna

Przypomnijmy, że w trakcie czwartkowego meczu Ligi Europy pomiędzy Rangersami a Slavią Praga Kamara miał paść ofiarą rasizmu. Więcej o tym pisaliśmy tutaj. Biorąc pod uwagę rywalizację między oboma klubami, gest Scotta Browna może nas niezwykle cieszyć.

Sousa zdiagnozował problem polskiej piłki. „To wszystko jest na za niskim poziomie”

W czwartek reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w eliminacjach mundialu 2022 w Katarze. Marcowe zgrupowanie będzie debiutanckim w wykonaniu nowego selekcjonera „Biało-Czerwonych”, Paulo Sousy. Portugalczyk pracę rozpoczął niemal od razu po objęciu kadry, jednak pierwsze treningi rozpoczną się dopiero w poniedziałek. 50-latek w rozmowie z „Polsat Sport” wyjaśnił, czego oczekuje od swoich podopiecznych.

Eliminacje Polacy rozpoczną od meczu z Węgrami na wyjeździe. Będzie to również pierwszy mecz reprezentacji pod wodzą nowego szkoleniowca. Trzy dni później na własnym stadionie zmierzymy się z Andorą, zaś 31 marca z Anglią na Wembley.

Za niski poziom

Sousę w rozmowie z „Polsat Sport” poproszono o określenie, co chciałby widzieć u kadrowiczów. Portugalczyk ma mało czasu na przygotowanie drużyny, jednak doskonale wie, czego brakuje naszym zawodnikom. Zdążył już zauważyć i zdiagnozować ten problem.

– W obronie musimy grać maksymalnie kompaktowo, z możliwie najmniejszymi odległościami między liniami i poszczególnymi piłkarzami. Ale jednocześnie z agresywnym dojściem do rywala. Piłkarze w obronie mają być aktywni, a nie pasywni, atakujący rywala, a nie czekający na niego. To, co zauważyłem w polskim futbolu to brak takiej agresywności, niską intensywność gry bez piłki – stwierdził Sousa.

– Intensywność gry w obronie, odległość między zawodnikami, ilość miejsca zostawianego rywalowi – to wszystko często jest na zdecydowanie za niskim poziomie. W reprezentacji Polski musimy grać w obronie dużo agresywniej, musimy myśleć o tym, by jak najszybciej odebrać piłkę, musimy zapamiętać, że im krócej się bronimy, tym lepiej. Że zdecydowanie korzystniej jest atakować – dodał szkoleniowiec.

Udany występ Modera w Premier League. Polak otrzymał znakomite oceny [WIDEO]

Jakub Moder zagrał 89 minut w pojedynku Brighton z Newcastle. Polski pomocnik zaliczył udany debiut w wyjściowym składzie w Premier League, za który otrzymał pozytywne recenzje.

Moder w pierwszym składzie Brighton

Mimo że Jakub Moder miał już za sobą debiut w Premier League, to dopiero w sobotę po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie Mew. Polak otrzymał szansę od Grahama Pottera w niezwykle ważnym meczu z Newcastle. Były piłkarz Lecha zaliczył dobry występ, za który otrzymał solidne oceny. Zespół Polaka pokonał rywali 3:0.

Pozytywne oceny Polaka

Miejscowy portal brightonandhoveindependent.co.uk ocenił występ Polaka we wczorajszym meczu na ocenę „8” w skali 1-10. Wyłącznie Danny Welbeck został oceniony wyżej od Polaka.

– Błyskotliwy i energiczny występ młodego Polaka, który nie bał się iść do przodu. Zmarnował dwie okazje na początku, dzięki którym mógłby zaliczyć wymarzony debiut w pierwszym składzie Brighton w meczu Premier League. Pojawiał się wszędzie, przez co obrońcy Newcastle mieli problemy, żeby go zatrzymać. Został zmieniony na kilka minut przed końcem przez Davy’ego Proppera – czytamy na stronie brightonandhoveindependent.co.uk.

Dziennikarze Sky Sports również ocenili Polaka na „8” w skali 1-10.

– Brighton zaczęło grać wesoło, a Moder zmusił bramkarza Martina Dubravkę do dwóch interwencji na początku spotkania – czytamy na Sky Sports.

Polak oddał w sumie trzy strzały, z czego dwa były celne. Wykonał 38 podań, z czego 30 było celnych. 3-krotnie podjął się próby dryblingu, a skuteczne były dwa z nich. Ponadto wygrał dwa z czterech pojedynków powietrznych. Serwis poświęcony statystykom – sofascore.com – ocenił Polaka na 7.1.

Co z Michałem Karbownikiem?

O ile Jakub Moder z tygodnia na tydzień umacnia swoją pozycję w Brighton, o tyle Michał Karbownik jest jeszcze daleko od regularnej gry. Były piłkarz Legii nie mieści się na ten moment nawet w 18-stce meczowej. 20-latek ma za sobą jeden mecz w FA CUP oraz jeden występ w drużynie U-23, gdzie nawet zaliczył asystę.

Skrót meczu Brighton – Newcastle

fot. Brighton & Hove Albion

Szalona końcówka meczu w Hiszpanii! Bramkarz zdobył gola dla swojego zespołu w 94. minucie [WIDEO]

Do rzadko spotykanej sytuacji doszło w sobotnim meczu ligi hiszpańskiej pomiędzy Realem Valladoid a Sevillą. Goście wywieźli punkt ze stadionu Estadio José Zorrilla dzięki bramce swojego bramkarza w doliczonym czasie gry.

To miał być zwykły mecz, a jego faworytem była oczywiście drużyna prowadzona przez Julena Lopeteguiego. Sevilla wyraźnie przeważała przez całe spotkanie, jednak przez ponad 90 minut nie mogła znaleźć sposobu na pokonanie Roberto Jimeneza.

Bramkarz uratował remis

Aż w końcu nadszedł rzut rożny dla Sevilli wykonywany w 94. minucie. W polu karnym doszło do niemałego zamieszania, a największą trzeźwość umysłu zachował bramkarz drużyny atakującej – Yassine Bounou, szerzej znany jako „Bono”. Marokańczyk zdołał strzelić bramkę dla swojego zespołu, dzięki czemu Sevilla uniknęła porażki.

Sevilla traci punkty

Mimo że piłkarze Sevilli przed meczem z pewnością liczyli na trzy punkty, to i tak powinni być zadowoleni z remisu. Nie często się bowiem zdarza, że bramkarz ratuje swój zespół przed porażką, strzelając bramkę w doliczonym czasie gry.

Po sobotnich starciach Sevilla okupuje 4. lokatę i traci osiem punktów do liderującego Atletico. Z kolei Real Valladoid broni się przed spadkiem i na ten moment znajduje się na 16. pozycji z czterema punktami przewagi nad strefą spadkową.

Skrót meczu Real Valladoid – Sevilla:

Lech Poznań znowu się kompromituje, czyli zwykły weekend w Ekstraklasie [REAKCJE]

Lech Poznań we frajerskim stylu przegrał spotkanie z Jagiellonią Białystok. Poznaniacy grali ponad 40 minut w przewadze jednego zawodnika, prowadzili 2:1, a i tak skończyli bez punktów. Kibice Kolejorza kolejny raz czują niedosyt i rozgoryczenie po meczu, czemu znak dali na Twitterze.

Początek spotkania należał do Jagiellonii. Bramka dla białostoczan padła jednak po ogromnym błędzie defensywy Kolejorza. Do teraz nie wiadomo co defensorzy Lecha mieli na myśli zostawiając Cernycha bez krycia.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1373349795956396035

Po straconej bramce Kolejorz zareagował bardzo dobrze. Pięknego gola na 1:1 zanotował Michał Skóraś. W 40. minucie Mikael Ishak strzelił na 2:1.

Druga połowa miała być tylko formalnością, zwłaszcza, że w 52. minucie meczu boisko musiał opuścić Błażej Augustyn. Obrońca Jagiellonii obejrzał drugą żółtą kartkę za faul na jednym z zawodników Lecha Poznań. Internauci od razu przytoczyli jego statystyki z ostatnich meczów. To dobitnie pokazuje obecną dyspozycję byłego stopera Lechii Gdańsk.

Jak można było to zepsuć?

Wszystko szło po myśli Kolejorza. Prowadzenie, gra w przewadze, stwarzanie sytuacji…, które potem się zemściły. Jakub Kamiński i Mikael Ishak mknęli na bramkę Xaviera Dziekońskiego. „Kamyk” zamiast podać do Szweda postanowił samemu zakończyć akcję. Tak, tutaj nie padł gol.

„Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”

To wszystko się zemściło. Jagiellonia doprowadziła do remisu, a później wyszła na prowadzenie. Wcześniej na ustach kibiców znalazł się Alan Czerwiński, którego zmiana z 67. minuty wywołała kontrowersję. Były piłkarz Zagłębia Lubin zmienił Michała Skórasia. Podczas jego gry widać było wiele niedokładności i znaczącą obniżkę formy. Kibice nie pozostawili na nim suchej nitki.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1373374285406932998

W samym spotkaniu nie zabrakło również akcji rodem z okręgówki. Ekstraklasa jednak zawsze pozostanie Ekstraklasą. Poniżej próba ataku Kolejorza na bramkę Dziekońskiego. Film, który nadaje się do kompilacji z fatalnymi zagraniami:

Fatalna seria

Kibice Lecha Poznań wciąż otrzymali porządne uderzenie w twarz od swojego ukochanego klubu. O formie Kolejorza świadczy statystyka z ostatnich meczów u siebie. Drużyna z takimi umiejętnościami nie ma prawa łapać aż takiej zadyszki.

Wkurzeni kibice

Męki kibiców Lecha Poznań osiągnęły taką skalę, że ludzie spoza tej społeczności zaczęli im współczuć. To tylko świadczy o miejscu w jakim znajduje się Kolejorz.

fot. Twitter/Krzysztof Marciniak

Hiszpańskie media są pewne. W tym klubie chce zagrać Erling Haaland

Hiszpański dziennik „Marca” uchylił rąbka tajemnicy w kwestii przyszłości Erlinga Haalanda. Według informacji podanych przez hiszpańskich dziennikarzy norweski napastnik pragnie zagrać w barwach Realu Madryt.

Gdzie trafi Haaland?

W ostatnich miesiącach Erling Haaland wzbudził zainteresowanie największych klubów na świecie. Norweg był w mediach łączony z kilkoma klubami, jednak najbliżej jest mu Realu Madryt.

Obecna umowa Erlinga Haalanda z Borussią Dortmund obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. W przyszłym roku ma pojawić się klauzula odstępnego w wysokości 75 milionów euro. Jeśli jednak Norweg chciałby zmienić klub po zakończeniu tego sezonu, potencjalny nabywca musiałby zapłacić za piłkarza o dużo więcej.

Norweg chce przejść do Realu

Królewscy chcą Haalanda, a Haaland chce Realu. Jak podaje hiszpańska „Marca”, celem Haalanda jest Real Madryt. Za transferem do Królewskich jest również agent piłkarza – Mino Raiola. Włoski menadżer będzie liczył na prowizję w wysokości 30 milionów euro.

źródło: sport.pl, realmadryt.pl

Hulk podczas meczu traci 5 kilogramów wody z organizmu. Fizjoterapeuta potwierdza

Hulk niedawno zakończył swoje azjatyckie wojaże. Brazylijczyk wrócił do ojczyzny, gdzie na początku lutego związał się z Atletico Mineiro. Mimo grania w nieco mniej wymagającej lidze przez prawie cztery lata 34-latek nadal jest wzorem sumiennej pracy.

Hulk znany jest przede wszystkim ze swojej siły, szybkość i potężnego uderzenia. Nie jest tajemnicą również to, że Brazylijczyk zawsze przykładał się do treningów, a na boisku zostawiał siódme poty. Teraz daje tego przykład także w Atletico.

5 kilogramów płynów na mecz

Sztab brazylijskiego klubu jest pod wrażeniem wydolności ofensywnego zawodnika. Fizjoterapeuta Atleticu wyjawił, że Hulk w trakcie meczu wypaca nawet 5 (PIĘĆ) kilogramów płynów. Widać to również, jeśli spojrzymy na zdjęcia 34-latka, chociażby z treningów. Poniżej przykład, gdzie jest koszulka wygląda jak wyjęta z prania.

Dla porównania Hulka można zestawić z kierowcą Formuły 1. Z różnych źródeł wynika, że przeciętny rajdowiec podczas wyścigu traci około 3,5 litrów wody z organizmu.

Były piłkarz Napoli nie pozwolił swojemu dziecku na zakup koszulki Cristiano Ronaldo. Poznaliśmy powód

Allan, były piłkarz włoskiego SSC Napoli, zabronił swojemu synowi zakupu koszulki Cristiano Ronaldo. Brazylijczyk podał powód swojego stanowiska w tej sprawie.

Allan Marques Loureiro, szerzej znany jako po prostu „Allan”, od września ubiegłego roku jest piłkarzem angielskiego Evertonu. Wcześniej Brazylijczyk przez 5 lat reprezentował barwy włoskiego SSC Napoli.

30-latek w rozmowie z „Liverpool Echo” przyznał, że jego dzieci są wielkimi kibicami Cristiano Ronaldo. Dodał, że w domu mają masę koszulek z nazwiskiem Portugalczyka z czasów jego gry dla Realu Madryt.

– Moje dzieci są wielkimi fanami Cristiano Ronaldo. Mój syn zawsze miał koszulkę Ronaldo – przyznał Allan.

Allan zaznaczył jednak niezwykle istotny fakt, a mianowicie – w domu Brazylijczyka nie ma ani jednej koszulki Ronaldo z Juventusu. 30-latek wyznał, że zabronił swoim dzieciom posiadania trykotu Juventusu ze względu na to, że jest to jeden z największych rywali Napoli, w którym występował właśnie Allan.

– Nie wolno mu [synowi – przyp. red] mieć koszulki Ronaldo z Juventusu, ponieważ to ogromny rywal Napoli. Więc w domu jest wiele koszulek Realu Madryt z numerem siedem. To normalne – skomentował Brazylijczyk.

– Mój syn uwielbia piłkę nożną, zawsze ją ogląda. Zawsze ma na sobie koszulkę Evertonu i koszulki innych drużyn, w których grałem. Jest moją największą motywacją, on razem z moją córką – dodał.

źródło: WP Sportowe Fakty

Wiadomo, który klub obejmie Joachim Loew po kadrze Niemiec? Rozpoczął naukę języka

Jakiś czas temu niemiecka federacja piłkarska potwierdziła odejście Joachima Loewa po najbliższym Euro. Media skupiały się do tej pory głównie na następcy selekcjonera naszych zachodnich sąsiadów. Christian Falk w kontrze do nich podaje, gdzie to szkoleniowiec mógłby udać się po zakończeniu przygody z kadrą. 

Jurgen Klopp i Hansi Flick to dwa najgorętsze nazwiska związane z reprezentacją Niemiec. Na przemian to ci dwaj szkoleniowcy pojawiają się jako główni kandydaci do przejęcia schedy po Loewie.

Karl Heinz-Rummenigge skomentował ostatnio plotki o odejściu jego podopiecznego. Ustępujący dyrektor Bayernu Monachium zapowiedział, że nie da mu odejść, czym uciął wszelkie spekulacje. Na ten temat wypowiedział się także sam Flick.

Co dalej z Loewem?

Wszyscy skupiają się na nowym selekcjonerze niemieckiej kadry, ale co z jej (jeszcze) obecnym opiekunem? Przyszłość Joachima Loewa nadal jest niepewna, jednak zaczyna się powoli klarować, dzięki informacjom Christiana Falka.

Według dziennikarza „Sport Bild” 61-latek rozpoczął naukę języka hiszpańskiego. Sam przyznaje, że kiedy rozmawiał z Loewem, ten mówił mu, że chciałby kiedyś poprowadzić Real Madryt. Czy to będzie następny przystanek w karierze Niemca? Przekonamy się najwcześniej po Euro 2020.

Koszmarne skutki brutalnego faulu w Lidze Europy. Znamy stan zdrowia bramkarza Slavii Praga

Poznaliśmy wyniki badań Ondreja Kolara. W czwartek czeski bramkarz został brutalnie sfaulowany przez piłkarza Glasgow Rangers – Kemara Roofe’a.

Koszmarny faul

W mediach wciąż nie milkną echa wydarzeń z czwartkowego meczu Ligi Europy pomiędzy Slavią Praga a Glasgow Rangers. W drugiej połowie wspomnianego spotkania doszło do brutalnego starcia pomiędzy Kemarem Roofem a Ondrejem Kolarem. Anglik co prawda otrzymał za swoje zagranie czerwoną kartkę, jednak nie powinna to być jedyna kara dla piłkarza Rangersów.

ZOBACZ: High Kick w wykonaniu piłkarza Rangersów. Bandycki faul Kemara Roofe’a [WIDEO]

Rasizm i bójka

Poza tym brutalnym faulem rzekomo doszło do przejawu rasizmu na linii Glen Kamara – Ondrej Kudela. Mówi się, że po zakończeniu spotkania miało dojść do bójki. Wcześniej wspomniany Kudela, która miał obrazić Kamarę, prawdopodobnie został pobity. Więcej pisaliśmy o tym tutaj oraz tutaj.

Znamy wyniki badań

Wróćmy jednak do faulu Kemara Roofe’a na Ondreju Kolarze. Po zejściu z boiska czeski bramkarz od razu został przetransportowany do szpitala na szczegółowe badanie, które wykazały pęknięcie czaszki. Nie wiadomo kiedy Kolar wróci na boisko, jednak pewne jest, że będzie on musiał kontynuować swoją karierę w kasku ochronnym. Takim samym, jaki przez większość kariery przywdziewał Petr Čech.

– Prześwietlenie wykazało, że doznał pęknięcia po lewej stronie kości czołowej. W Pradze 26-letni bramkarz będzie leczony w Centralnym Szpitalu Wojskowym – poinformował prezes Slavii Praga.

Niesamowity Lewandowski! Hat-trick Polaka w meczu ze Stuttgartem [WIDEO]

Bayern się bawi! Mimo czerwonej kartki Alphonso Davies na początku meczu w pierwszej połowie Bawarczycy gromią Stuttgart 4-0. Trzy gole dla „Die Roten” strzelił Robert Lewandowski!

Polski snajper dublet ustrzelił zaledwie w pięć minut, a wideo z tych trafień możecie obejrzeć TUTAJ.

Poniżej także trzecie trafienie 32-latka. Do rekordu Mullera brakuje już tylko sześciu bramek!