NEWSY I WIDEO

Rozwój Katowice i Górnik Zabrze zarobią na transferze Milika. Znamy potencjalne sumy

Nie tylko Napoli zarobi na transferze Arkadiusza Milika do Olympique Marsylia. Wzbogacą się również dwa polskie kluby – Rozwój Katowice oraz Górnik Zabrze.

Przed kilkoma dniami wielomiesięczna saga związana z transferem Arkadiusza Milika dobiegła końca. Polak nie zdołał znaleźć „nowego domu” w letnim okienku transferowym, przez co całą jesień nie zagrał w żadnym meczu SSC Napoli. W obliczu zbliżającego się EURO 26-latek musiał zmienić otoczenie i ostatecznie trafił do Olympique Marsylia na zasadzie wypożyczenia z obowiązkiem wykupu.

ZOBACZ: Były włoski piłkarz w ciepłych słowach o Miliku. „Był najlepszym piłkarzem na tej pozycji w lidze włoskiej”

Polskie kluby zarobią na transferze Milika

Kwota wykupu polskiego napastnika wyniosła 8 milionów euro + 4 miliony nieznanych nam bonusów. Dodatkowo Napoli zagwarantowało sobie 20% od następnego transferu. Warto zaznaczyć, że w piłce obowiązuje ekwiwalent za wyszkolenie piłkarza. Wynosi on 5% od sumy transferu do podziału dla klubów, w których dany zawodnik grał poniżej 23. roku życia.

ZOBACZ: Milik z klasą, a Napoli bez. Polak prezentuje, jak godnie pożegnać się po rozstaniu [WIDEO]

Biorąc pod uwagę samą podstawę w wysokości ośmiu milionów euro, na transferze Milika Rozwój Katowice zarobi ok. 650 tysięcy złotych, a Górnik Zabrze 0 300 tysięcy mniej. A kiedy polskie kluby mogą liczyć na dotarcie przelewu?

– Klub kupujący, czyli Olympique, ma 30 dni na zapłatę mechanizmu solidarnościowego po przelaniu raty do Neapolu. Wysokość przelewów do Polski jest oczywiście proporcjonalna do przelewów do Neapolu. Czyli, upraszczając: polskie kluby nie dostaną całości należnych im pieniędzy od razu, a w kilku ratach – czytamy na portalu WP Sportowe Fakty.

źródło: WP Sportowe Fakty

Arek Milik w Marsylii jak Robert Lewandowski w Bayernie. Ogromna odpowiedzialność

Arkadiusz Milik mimo ostatniego pół roku spędzonego na trybunach Napoli, ma wciąż status gwiazdy. Przejście do Olympique Marsylii wywołało we Francji duże emocje. Andre Villas-Boas, nowy trener Polaka po raz kolejny udowadnia jak ważny będzie napastnik w jego układance.

Kilka dni temu oficjalnie potwierdzono, że Milik wyrwie się z włoskiej niewoli. 26-latek w Napoli był już od pół roku bez gry po tym, jak popadł w konflikt z Aurelio De Laurentiisem. Na szczęście rękę do Polaka wyciągnęła Olympique Marsylia.

We Francji 26-latek zaliczył szybki, aczkolwiek niezbyt udany debiut. Jego nowy klub przegrał 1-3 z AS Monaco, a sam napastnik wszedł dopiero w drugiej połowie meczu z ławki rezerwowych.

„Był najlepszy na tej pozycji w lidze włoskiej”. Były piłkarz zakochany w Miliku

Być jak Lewandowski

Milik do Marsylii trafił w celu odbudowania formy. Nie jest tajemnicą, że Polak jest brany pod uwagę do grania w pierwszym składzie. Zresztą Andre Villas-Boas przekonuje, że zostanie gwiazdą drużyny z Stade Velodrome.

Portugalczyk bardzo wierzy w umiejętności reprezentanta Polski. Pokazał to dosadnie także w programie „Top of the foot”. Szkoleniowiec wyznał w nim, że to Milik będzie wykonywać rzuty karne podyktowane dla Olympique Marsylii. W ten sposób chciałby pomóc mu wrócić do dawnej formy.

Oznaczać to będzie, że 26-latek we Francji będzie namiastką Roberta Lewandowskiego. Najlepszy piłkarz 2020 roku od wielu lat w Bayernu stanowi głównego wykonawcę „jedenastek”. I nie ma w tym nic dziwnego. 32-latek myli się niezwykle rzadko i efektownie pokonuje bramkarzy rywali. Tego samego życzymy również Milikowi!

Hansi Flick będzie musiał rozstać się z Bayernem? Wiele czynników na to wskazuje

Z Niemczech nadchodzą zaskakujące wieści. Przygoda Hansiego Flicka z Bayernem Monachium może się skończyć wraz z ostatnim meczem sezonu 2020/21. „Sport Bild” informuje, że niemiecki szkoleniowiec ma mnóstwo ciekawych ofert.

Flick przejął początkowo obowiązki po zwolnieniu z Bayernu Niko Kovaca. Finalnie pozostał jednak na stanowisku, a zarząd Bawarczyków podpisał z nim umowę do końca czerwca 2023 roku. Wiele wskazuje na to, że jego przygoda z „Die Roten” skończy się szybciej, niż zakładano.

Reprezentacja nad klubem?

Sporo o przyszłości trenera Bayernu powiedzą nam nadchodzące mistrzostwa Europy. W przypadku kiepskiego występu reprezentacji Niemiec na tej imprezie najpewniej pożegnany po wielu latach zostanie Joahim Loew. Do zastąpienia go na stanowisku selekcjonera przymierzany już od jakiegoś czasu jest właśnie Hansi Flick. Co ważniejsze, w przeszłości pełnił on w kadrze funkcję asystenta.

55-latek może nie oprzeć się takiej pokusie. Ku objęciu kadry może go także skłaniać fakt, że w Bayernie nadchodzą spore zmiany. Wraz z końcem sezonu ze stanowiska prezesa klubu odejdzie bowiem Karl-Hainz Rummenigge.

Konflikty wewnętrzne

Flick wraz z aktualnym przewodniczącym zarządu dogadywał się doskonale. To właśnie 65-latek był dla niego największym oparcie i wspierał go po objęciu sterów Bawarczyków. Nie wiadomo, czy Flick tak samo dobrze dogada się z Olivierem Kahnem. Właśnie legendarny bramkarz ma zająć miejsce Rummenigge.

Co więcej, na niekorzyść działają także relacje szkoleniowca z Hasanem Salihamidziciem. Wraz z upływem czasu obydwaj panowie popadają w coraz większy konflikt. Kością niezgody okazuje się być odmienna wizja przyszłości Bayernu, jego polityki transferowej oraz budowania drużyny. Dyrektor sportowy klubu ma zupełnie inną optykę względem szkoleniowca.

Zacięty mecz na San Siro! Eriksen bohaterem Interu Mediolan

We wtorkowym spotkaniu Pucharu Włoch Inter Mediolan pokonał AC Milan 2:1. Spotkanie obfitowało w wiele ciekawych sytuacji. Zwycięską bramkę dla Nerazzurrich zdobył Christian Eriksen.

Zwycięski Inter

Pierwsza połowa należała do AC Milanu. Mimo że Inter stworzył sobie więcej sytuacji na zdobycie bramki, to Rossoneri schodzili do szatni z prowadzeniem. W 31. minucie wynik spotkania otworzył Zlatan Ibrahimović.

Na koniec pierwszej połowy na boisku zawrzało. Romelu Lukaku dał sprowokować się Ibrahimoviciowi, jednak skończyło się tylko na przepychance słownej i obaj panowie mogli wrócić na drugą część spotkania.

Druga połowa meczu należała już do Interu. Najpierw w 58. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał (o ironio) Zlatan Ibrahimović.

W 71. minucie rzut karny pewnie wykorzystał Romelu Lukaku.

W 80. minucie doszło do niecodziennej sytuacji. Kontuzji doznał arbiter główny spotkania Paolo Valeri, a na boisku zastąpił go sędzia techniczny.

Pod koniec drugiej połowy wydarzyło się coś niespodziewanego. Gdy wszyscy czekali już na dogrywkę, a tymczasem Soualiho Meite sfaulował przeciwnika 20 metrów od własnej bramki. Do rzutu wolnego podszedł skreślany przez wszystkich Christian Eriksen i to właśnie on został bohaterem spotkania. Duńczyk nie pomylił się i perfekcyjnym uderzeniem pokonał bramkarza AC Milanu.

Jeszcze niedawno nikt nie chciał trzymać Eriksena w Mediolanie. Duńczyk miał zostać wymieniony za jednego z graczy PSG, jednak ostatecznie został w Mediolanie. Pomocnik Nerazzurrich otrzymał nawet Złoty Sedes – nagrodę dla najgorszego obcokrajowca roku w Serie A. Tymczasem we wtorek reprezentant Gangu Olsena dostał swoją szansę w Interze i nie zmarnował jej.

Ostre spięcie Zlatana z Lukaku! Belg dał się sprowokować Ibrahimoviciowi [WIDEO]

We wtorkowych derbach Mediolanu AC Milan wygrywa z Interem 1:0. Na koniec pierwszej połowy doszło do starcia pomiędzy Zlatanem Ibrahimoviciem a Romelu Lukaku. Na szczęście nie doszło do rękoczynów, lecz panowie w ostrych słowach mówili o rodzinie przeciwnika.

20000 funtów kary za spóźnienie na trening. Rygorystyczny regulamin Lamparda

W poniedziałek Frank Lampard przestał pełnić funkcję szkoleniowca Chelsea. Jego miejsce zajął Thomas Tuchel. Sport Bible przypomniał zasady, jakie Anglik wprowadził na początku pracy w The Blues.

Nieudany powrót

Frank Lampard w 2019 roku wrócił do Chelsea Londyn po 5 latach przerwy. Tym razem były piłkarz The Blues pełnił funkcję szkoleniowca. W poniedziałek Chelsea zakończyło współpracę z Lampardem. Były reprezentant Anglii poprowadził zespół w 84. spotkaniach. Niestety The Blues w tym sezonie nie zachwycali. Po 19. kolejkach Chelsea plasuje się na 9. miejscu z dorobkiem 29 punktów.

ZO

1000 funtów kary za telefon dzwoniący na klubowym spotkaniu

Wraz z odejściem Lamparda z The Blues Sport Bible przypomniał regulamin wymyślony przez anglika. Były szkoleniowiec na początku swojej pracy wprowadził kary finansowe dla swoich zawodników. Piłkarz Chelsea mógł wyłapać 500 funtów kary za każdą minutę spóźnienia na drużynowe spotkanie, a także tysiąc funtów za dzwoniący telefon podczas wspólnego posiłku.

Pełna lista kar:

  1. Spóźnienie się na dzień meczowy/wyjazd pierwszej drużyny – 2500 funtów
  2. Spóźnienie na przedtreningową zbiórkę – 2500 funtów (plus 2500 funtów za każde następne 15 minut)
  3. Spóźnienie na zajęcia na siłowni – 1000 funtów
  4. Spóźnienie na zabieg medyczny – 2500 funtów
  5. Spóźnienie na spotkanie drużynowe – 500 funtów za minutę
  6. Spóźnienie na trening – 20000 funtów
  7. Dzwoniący telefon podczas wspólnego posiłku lub spotkania – 100 funtów
  8. Nieodpowiedni ubiór/strój piłkarski na wyjazd z drużyną bądź dzień meczowy – 1000 funtów
  9. Niewracanie po meczu zespołowym autokarem bez poinformowania trenera bądź jego asystenta minimum 48 godzin wcześniej – 5000 funtów
  10. Odmowa lub niestawienie się na obowiązki korporacyjne lub społeczne – 5000 funtów
  11. Niezgłoszenie urazu bądź kontuzji przed dniem wolnym lub 1.5 godziny przed treningiem – 10000 funtów
  12. Spóźnienie na wizytę lekarską – 2500 funtów

Kary trzeba było zapłacić w przeciągu dwóch tygodni, w przeciwnym razie grzywna podwajała się. Zebrane fundusze przeznaczano na działalność zespołową i organizacje charytatywne.

Dodatkowo przedstawiciele zawodników mieli możliwość wstępu na teren klubu tylko, gdy Lampard wyraził na to zgodę. Pojawiły się również informacje dotyczące serwowania śniadań oraz wskazówki dotyczące piłkarzy wyjeżdżających zagranicę.

Mimo wprowadzonej dyscypliny, byłemu reprezentantowi Anglii nie udało się osiągnąć dobrych wyników z drużyną i musiał pożegnać się z posadą.

Messi szykuje się do transferu? Argentyńczyk rozpoczął naukę nowego języka

Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że Leo Messi latem rozstanie się z FC Barceloną. Argentyńczyk rozpoczął lekcje francuskiego i najprawdopodobniej przejdzie do PSG.

Co dalej z Messim?

Leo Messi nie zdradził jeszcze klubu, który od lipca będzie reprezentować. Argentyńczyk nie przedłużył umowy z FC Barceloną i w każdej chwili może podpisać kontrakt z zespołem, który będzie reprezentować od przyszłego sezonu. Saga transferowa z Messim trwa już od dobrych kilku miesięcy. O usługi 33-latka walczą m.in. Manchester City oraz PSG.

To właśnie do stolicy Francji Messi przeprowadzi się najprawdopodniej już w najbliższym czasie. Media donoszą, że Argentyńczyk rozpoczął wraz z rodziną lekcje języka francuskiego.

– Leo Messi wraz z całą rodziną zapisali się na kurs języka francuskiego. To informacja z pewnego źródła. Dlaczego jego żona i jego dzieci uczyłyby się języka, jeśli Messi miałby odejść do Manchesteru City czy zostać w Barcelonie? – zdradził Geoffrey Garetier, dziennikarz Canal +

– Dlaczego miałoby dojść do tego transferu? Wszyscy wiemy, że Barcelona jest w fatalnej sytuacji finansowej. Ich dług wynosi prawie miliard euro. Klub już nie jest w stanie płacić pensji Messiego – przyznał Garetier

Kto przejmie prawa do Ligi Mistrzów od Polsatu? „Ten bój będzie ciężki”

Wkrótce ma się odbyć przetarg na pokazywanie rozgrywek Ligi Mistrzów w Polsce. Obecnie licencja jest w rękach Polsatu, jednak jak mówi Marian Kmita, wkrótce może się to zmienić.

Najważniejsze klubowe rozgrywki w Europie od sezonu 2018/2019 możemy oglądać na sportowych kanałach Polsatu, a prędzej prawa miała stacja Canal Plus. Obecna licencja obowiązuje do końca sezonu 2020/2021. Pod koniec lutego ma się dobyć przetarg, który wyłoni stację odpowiedzialną za transmisję rozgrywek od kampanii 2021/2022.

Marian Kmita, dyrektor ds. sportu w Polsacie, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl mówi, że wkrótce może dojść do przetasowań na rynku praw telewizyjnych. Grupa Polsat ma powalczyć o pokazywanie Ligi Mistrzów, jednak chętnych jest zdecydowanie więcej.

– Wkrótce będziemy mieli wyścig o prawa na kolejne trzy lata do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Ten bój będzie ciężki, bo pojawił się nowy gracz ze Skandynawii (Nordic Entertainment Group), który kupił już Bundesligę i podobno ma ochotę także na Ligę Mistrzów. Pewne jest też to, że to będzie spory wydatek finansowy. Na koniec lutego będziemy wiedzieć, gdzie będzie pokazywana Liga Mistrzów od sezonu 2021/22. To będzie ważne wydarzenie. W przyszłość patrzymy jednak bardzo optymistycznie – przyznał Marian Kmita w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.

ZOBACZ: Nowa platforma streamingowa wkracza do Polski. Wykupili na wyłączność prawa do Bundesligi!

W ubiegłym roku wiele mówiło się o odejściu Mateusza Borka z Polsatu. 47-latek porzucił pracę w wymienionej stacji na rzecz Kanału Sportowego. Ponadto Mateusz komentuje wybrane mecze w TVP oraz w Canal Plus.

– To sytuacja z końca 2019 roku, która nabrzmiewała od miesięcy. Nie było innego rozwiązania tej sprawy. Ale Polsat Sport żyje i ma się bardzo dobrze. I nie ma ludzi niezastąpionych. Życzę Mateuszowi Borkowi, jak najlepiej i niech mu się wiedzie. W Polsacie już wszystko sobie poukładaliśmy.

źródło: Wirtualne Media

Anglicy zakochani w Janie Bednarku. Sypią się kolejne komplementy pod jego adresem

Jan Bednarek wyrasta na naszych oczach na stopera klasy światowej. Polakiem zachwycają się brytyjscy eksperci, doceniając jego rosnącą renomę na Wyspach. Wśród fanów defensora jest także Matthew Markstone.

24-latek sumiennie pracuje na swoje nazwisko. W tym sezonie dla Southampton jest wprost nieoceniony. Polak w barwach „Świętych” zagrał w każdym możliwym meczu, z czego tylko dwa razy spędził na murawie po 45 minut. W całej reszcie Bednarek gra w pełnym wymiarze czasowym.

„Należy go grona najważniejszych piłkarzy”

Znakomite statystyki stopera przekładają się na jego rosnącą z meczu na mecz renomę. Angielscy dziennikarze i eksperci nie szczędzą komplementów pod adresem Bednarka, wychwalając jego świetną formę.

Do tego grona należy także Matthew Markstone. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” podzielił się on swoim spojrzeniem na grę 24-latka.

– Bednarek to w tej chwili najbardziej ceniony i najrówniejszy obrońca Southampton. Hassenhuettl stale na niego stawia, ale trudno się temu dziwić, zważywszy, że od objęcia przez niego klubowych sterów, Polak radzi sobie naprawdę dobrze – Mówi dziennikarz dla polskiego medium.

– Bednarek bryluje w zakresie podejmowania decyzji, co pozwala mu ze stosunkowo sporą łatwością nadrabiać braki szybkościowe. W ostatecznym rozrachunku pozytywnie przekłada się to na umiejętności ustawiania się, blokowania strzałów i przechwytywania podań. To wszystko sprawia, że Polak należy do grona najważniejszych piłkarzy Southampton – Dodał.

Zobacz także: Bednarek podbija Anglię. Kibice nazywają go „polskim Maldinim”!

Według Markstone’a Southampton kupując 24-latka z Lecha Poznań za 6 milionów euro ubiło doskonały interes. Jak mówi sam dziennikarz – Polak przewyższa wszelkie oczekiwania, jakie wobec niego stawiano.

– Jak na standardy Premier League kwota, którą za niego zapłacono była niewielka, a sam zawodnik w ostatnich miesiącach przewyższył oczekiwania, jakie wobec niego żywiono – Przyznał.

Jakub Moder o początkach w Brighton & Hove Albion. „Czuję, że radzę sobie nieźle”

Jakub Moder porozmawiał z klubowymi mediami Brighton & Hove Albion. Polak jest pod wrażeniem całego zespołu. Wychowanek Lecha Poznań zdradził również, że wiele dla niego znaczy możliwość występów w Premier League.

Szalone dni

Jakub Moder odszedł z Lecha Poznań do Brighton w zimowym oknie transferowym. Wcześniej Anglicy wykupili Polaka, jednak postanowiono go wypożyczyć do klubu z ulicy Bułgarskiej. Pomocnik porozmawiał z klubowymi mediami gdzie opowiedział o przenosinach do Brighton. Niedawno pisaliśmy o kulisach rekordowego transferu z perspektywy Tomasza Magdziarza, agenta Fabryki Futbolu.

– To było kilka szalonych dni. Podpisałem kontrakt z Brighton zaledwie dwa dni po tym, jak usłyszałem o możliwości tego transferu. Chwilę później zaliczyłem też debiut w reprezentacji Polski. To było moje marzenie, by zagrać w Premier League i w kadrze narodowej – cytuje Polaka portal WP Sportowe Fakty.

Wysoka jakość

Były zawodnik Lecha Poznań jest zachwycony jakością całego klubu. Moder zdradził, że nieźle się czuje na tle innych zawodników.

– W zespole, jak również w sztabie szkoleniowym, jest dużo jakości. Mogę się tutaj wiele nauczyć od innych piłkarzy.  Zwłaszcza intensywności treningu, która jest bardzo wysoka. To najlepsza liga na świecie, początki były trudne, ale czuję, że nieźle sobie radzę.

Okazja do pokazania się światu

Jakub Moder będzie miał możliwość debiutu w Premier League już w środę o godzinie 20:30. Mewy podejmą u siebie londyńskie Fulham.

Źródło: Brighton & Hove Albion, WP Sportowe Fakty

NBA & NHL Night Boost w LV BET!

Lubisz obstawiać wydarzenia związane z NBA i NHL? Jeśli tak, to ta promocja LV BET jest czymś dla Ciebie! Jest to oferta promująca amerykańskie rozgrywki, dzięki której możesz zagrać poszczególne zdarzenia z powiększonym kursem.

Zasady tej promocji są banalnie proste. Wystarczy postawić zakład kombinacyjny w godzinach od 22:00 od 6:00 złożony z oferty NBA oraz NHL, a LV BET powiększy kurs całkowity Twojego zakładu nawet o 25%!

Szczegóły promocji znajdziesz klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Słynny francuski dziennik stworzył listę najlepszych i najgorszych Polaków grających w Ligue 1

Francuski dziennik „L’Équipe” wybrał najlepszych oraz najgorszych polskich piłkarzy, którzy kiedykolwiek biegali po boiskach Ligue 1. Za kilka miesięcy, a może i lat przyjdzie nam ocenić, do której z tych grup bardziej pasuje Arkadiusz Milik, który niedawno dołączył do Olympique Marsylia. Były piłkarz Napoli jest 77. Polakiem, który wystąpił na francuskich boiskach.

Najlepsi Polacy grający w Ligue 1

Wśród „najlepszych piłkarzy” wyróżniono takich piłkarzy jak: Andrzej Szarmach, Joachim Marx, Kamil Glik, Ireneusz Jeleń oraz Marian Szeja. Pierwszy z nich do Francji trafił 1980 roku i przebywał tam przez 9 lat. W latach 1980-1985 reprezentował barwy AJ Auxerre, dla którego zdobył blisko 100 bramek i tym samym został najlepszym strzelcem w historii klubu.

Najgorsi piłkarze z Polski, którzy grali w Ligue 1

Po drugiej stronie znaleźli się natomiast: Grzegorz Krychowiak, Robert Gadocha, Janusz Kupcewicz, Roman Kosecki, a także Dominik Furman. Mimo wszystko dziwi w tym zestawieniu obecność Grzegorze Krychowiaka. Wygląda na to, że Polak został oceniony głównie przez pryzmat niezbyt udanego epizodu w PSG. Najwidoczniej zapomniano o jego przygodzie w Stade Reims, z którego wypłynął na szerokie wody futbolu.

Lewandowski doceniony na wschodzie! Polak zgarnął kolejną nagrodę

Ostatnich 12 miesięcy należało do Roberta Lewandowskiego. Polak za swoje osiągnięcia otrzymał wiele nagród. 32-latka docenili również w Chinach, gdzie również uznano go za najlepszego piłkarza minionego roku.

Wielki Lewandowski

W zeszłym roku Lewandowski przeszedł samego siebie. Napastnik wygrał z Bayernem Monachium wszystkie możliwe trofea, a w klasyfikacjach strzeleckich nie miał sobie równych. Nic dziwnego, że świat piłkarski docenił Polaka. 32-latek został wyróżniony m.in. na galach FIFA The Best 2020 oraz Globe Soccer Award.

Na wschodniej półkuli również uwielbiają Lewandowskiego. Dongqiudi, najpopularniejsza aplikacja piłkarska w Chinach, uznała 32-latka za najlepszego piłkarza minionego roku. Kapitan reprezentacji Polski szybko podziękował za wyróżnienie swoim fanom z Państwa Środka za pomocą Weibo, chińskiej odmiany Twittera.

Pepe pokłócił się z kolegą z drużyny na boisku. Musiał ich rozdzielić sędzia [WIDEO]

37-letni Pepe jest już raczej u schyłku swojej barwnej kariery piłkarskiej. Portugalczyk w swojej przygodzie z piłką był znany ze swojej brudnej i brutalnej gry. W poniedziałkowym meczu Farense – Porto doszło do starcia między dwoma piłkarzami gości – Pepe oraz Mamadou Ndiaye. Obu panów musiał rozdzielić sędzia.

„Zobacz, co za kalecy”. Kulisy treningów reprezentacji za Zbigniewa Bońka

Michał Listkiewicz był gościem programu „Eleven Sports w ELLE Man”. Były prezes PZPN zdradził w nim kulisy rozstania Zbigniewa Bońka z reprezentacją Polski. Przytoczył także ciekawą anegdotę z jednego treningu.

Boniek kadrę przejął po nieudanym mundialu w 2002 roku. Jego praca jako selekcjoner zakończyła się jednak nadspodziewanie szybko. Do dymisji podał się bowiem już po pięciu spotkaniach. Wśród nich między innymi znalazła się także porażka z Łotwą.

Szybka rezygnacja

Ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, którym był Michał Listkiewicz, wrócił do tamtych czasów. 67-latek przyznał, że doskonale pamięta swoją rozmowę z Bońkiem.

– Wyglądało to tak, że Zbyszek zadzwonił i mówi: „Michał, ja chcę cię poinformować, że rezygnuję z tej pracy”. Ja na to: „Zbyszku, bądźmy poważni. Ochłońmy. Umówmy się że nie było tej rozmowy. Jak będziesz w Polsce, to usiądziemy pogadamy, może sytuacja się wyjaśni” – Mówił w programie „Eleven Sports w ELLE Man”.

– Po godzinie dzwoni Polska Agencja Prasowa. Mówią, że mają komunikat od selekcjonera Bońka. Poszły konie po betonie, musiałem zająć stanowisko. Nie mam do Zbyszka specjalnych pretensji. Są w życiu sprawy ważne i ważniejsze. Może coś takiego było, co go przekonało, że tak trzeba postąpić. Ja byłem przekonany, że to jest świetny strzał z Bońkiem. Ja do dzisiaj nie wiem i nie chcę wiedzieć, dlaczego zadzwonił nagle i powiedział, że odchodzi – Dokończył były prezes.

Nietypowe „metody” treningowe

Listkiewicz przytoczył również ciekawą historię z tamtego okresu. 67-latek wyznał, że był na jednym treningu kadry, który prowadził Boniek. Wówczas był świadkiem dosyć zaskakującego zachowania obecnego prezesa.

– Kiedyś byłem świadkiem zastanawiającej scenki na treningu na stadionie Marymontu. Był trening reprezentacji, prowadził Boniek. Stałem obok niego. Było do wykonania ćwiczenie bardziej techniczne. On mówi: „Przecież w moich czasach każdy rezerwowy to robił. Zobacz, co za kalecy. Oni nie są w stanie tego zrobić” – Przytoczył.

– Odpowiedziałem mu: „Tu nie ma Laty i Szarmacha, to trzeba przyjąć do wiadomości. Trzeba dać im czas. Ci zawodnicy mają inne umiejętności, inną percepcję”. On się denerwował strasznie, gdy nie wychodziło na treningu czy podczas meczu. Jak wirtuoz instrumentu nie był w stanie zaakceptować, że ktoś fałszuje, bo on nigdy nie fałszował. On nie krytykował publicznie zawodników, ale oni to czuli, że jest sfrustrowany, że coś schrzanili – Zakończył Listkiewicz.


TROLLNEWSY I MEMY