NEWSY I WIDEO

Radovan Pankov wrócił do wydarzeń z Alkmaar. Podziękował za pomoc Mateuszowi Morawieckiemu

Radovan Pankov w wywiadzie dla „WP Sportowe Fakty” wrócił do wydarzeń z wyjazdowego meczu z AZ Alkmaar. Podziękował także za pomoc byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.




W październiku tego roku Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z AZ Alkmaar. Wszyscy dobrze pamiętamy, co stało się pod stadionem AZ po zakończeniu meczu. W efekcie zamieszek zatrzymani zostali Josue i Radovan Pankov. Obaj spędzili jedną noc w holenderskim areszcie.




Pod stadionem AZ doszło do dużych zamieszek. Poturbowany został chociażby Dariusz Mioduski, co zostało uwiecznione na nagraniach. Z kolei Pankov trafił na noc do aresztu pod zarzutem spowodowania uszczerbku na zdrowiu jednej z osób ze służb pracujących przy organizacji meczu. Ta sprawa trwa aż do dziś.




Na 11 stycznia holenderska prokuratura wyznaczyła dzień rozprawy we wspomnianej sprawie z Pankovem w roli głównej. Piłkarz Legii jest pewny swego i uznaje to za formalność. Pankov miał otrzymać dokumenty potwierdzające to, że rzekomo poszkodowanemu nic się nie stało.

– Do poniedziałku ten człowiek [ochroniarz – przyp. red.] miał termin ostateczny, by przedłożyć medyczną dokumentację, obdukcję. W międzyczasie prokuratura wyznaczyła termin na 11 stycznia. Myślę jednak, że to będzie tylko czysta formalność, bo dostałem akt oskarżenia, z którego wynika, że temu człowiekowi nic tak naprawdę nie jest – wyjaśnił Radovan Pankov.




Pankov podziękował także za interwencję ówczesnemu premierowi Polski, Mateuszowi Morawieckiemu. Piłkarz przyznał, że dzięki temu on wraz z Josue mogli opuścić areszt wcześniej.

– Największe wsparcie otrzymałem z mojego klubu i od moich kibiców. Muszę też zaznaczyć, że polski polityk, ówczesny premier Mateusz Morawiecki wstawił się za nami. Dzięki temu najpewniej mogliśmy opuścić areszt wcześniej – powiedział Pankov.


źródło: wp sportowe fakty

Najlepsi piłkarze 2023 roku wg „The Guardian”. Duży zjazd Roberta Lewandowskiego

Brytyjski „The Guardian” opublikował rankingu 100 najlepszych piłkarzy mijającego roku. W zestawieniu znalazł się Robert Lewandowski, który jednak zaliczył duży zjazd w porównaniu z poprzednim rokiem.




Mijający rok był jednym z gorszych w karierze Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik się zaciął i nie zdobywał już tyle bramek co w poprzednich latach. W ostatnich 12 miesiącach Robert zdobył 24 bramki w 47 meczach. Pod tym względem wśród napastników z lig TOP 5 był dopiero 16.




Jak co roku „The Guardian” zaprezentował swój ranking 100 najlepszych piłkarzy w tym roku. Robert Lewandowski znalazł się w nim na 17. pozycji. W porównaniu z poprzednim rokiem oznacza to spadek o 10 lokat. W uzasadnieniu napisano, że był najlepszym strzelcem w Hiszpanii w sezonie 22/23. Podkreślono, że poprowadził FC Barcelonę do tytułu mistrzowskiego. W dalszej części napisano, że w 2023 roku w grze Polaka wkradły się lekkie problemy, a z biegiem czasu stawał się coraz bardziej sfrustrowany na boisku.




Najlepszym piłkarzem roku według „The Guardian” został Erling Haaland. Podium uzupełnili Jude Bellingham oraz Kylian Mbappe. Leo Messi zajął 10. pozycję. Cristiano Ronaldo 27.

Najlepsi piłkarze 2023 roku wg „The Guardian”:

1. Erling Haaland

2. Jude Bellingham

3. Kylian Mbappe

4. Harry Kane

5. Rodri

6. Vinicius Junior

7. Mohamed Salah

8. Kevin De Bruyne

9. Victor Osimhen

10. Leo Messi

17. Robert Lewandowski




Jakub Kwiatkowski zostanie dyrektorem wielkiej redakcji. PZPN będzie miał z nim wiele do czynienia

Polski Związek Piłki Nożnej niedawno zwolnił Jakuba Kwiatkowskiego z roli rzecznika prasowego i team managera reprezentacji. Według doniesień Tomasza Włodarczyka z portalu „Meczyki.pl” były pracownik federacji będzie nowym dyrektorem TVP Sport.




Zmiana pracy

Jeszcze kilka tygodni temu Jakub Kwiatkowski pożegnał się z rolą team managera i rzecznika prasowego w Polskim Związku Piłki Nożnej. „Kwiatek” nie musiał długo czekać na podjęcie nowej pracy. Szczegóły na temat jego przyszłości przekazał Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” (LINK DO ARTYKUŁU).




– Według naszych informacji Kwiatkowski pozostanie bowiem przy sporcie i zostanie nowym dyrektorem „TVP Sport”! Publiczny nadawca przechodzi obecnie spore zmiany. Mają one rzecz jasna związek z powołaniem nowego rządu. Wygląda na to, że roszady personalne nie ominą także redakcji sportowej i po zaledwie kilku miesiącach ze stanowiskiem pożegna się Krzysztof Zieliński – czytamy w artykule.

To właśnie w miejsce Krzysztofa Zielińskiego trafi Jakub Kwiatkowski. Co ważne, będzie on miał wiele do czynienia z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Wszystko przez prawa do transmisji meczów reprezentacji.




Szymon Marciniak przeniesie się do Premier League? „Myślano, żeby go tam sprowadzić” [CZYTAJ]

Ponadto „Kwiatek” będzie w nadchodzącym 2024 roku nadzorował dwa wielkie wydarzenia. Przypomnijmy, że w tym okresie odbędą się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu oraz Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2024. Gospodarzem drugiej z wymienionych imprez będą Niemcy. Na razie jednak nie wiadomo, czy Biało-Czerwoni zagrają na turnieju. Tego dowiemy się po wiosennych barażach.




Źródło: Meczyki.pl

Szymon Marciniak przeniesie się do Premier League? „Myślano, żeby go tam sprowadzić”

 

Rafał Rostkowski wypowiedział się na temat pracy Szymona Marciniaka w innej lidze niż PKO BP Ekstraklasa. Według byłego sędziego angielska Premier League jest poważnie zainteresowana usługami Polaka.




Marciniak w Premier League?

Szymon Marciniak w ciągu ostatniego roku sędziował finał mundialu i Ligi Mistrzów. Niedługo polski arbiter poprowadzi finał Klubowych Mistrzostw Świata. Nie bez powodu sędzia z Płocka otrzymuje takie wyróżnienia. Idą za tym umiejętności, które dostrzegły również najlepsze ligi świata.




Miły gest Alaves wobec kibiców przy okazji meczu z Realem Madryt. Na krzesełkach były… kanapki [CZYTAJ]

Według Rafała Rostkowskiego angielska Premier League jest poważnie zainteresowana usługami Szymona Marciniaka. Były arbiter przedstawił takie informacje w Magazynie Sportowym Radia RDC.




– Arabia Saudyjska jest dosyć oczywistym kierunkiem. Wcześniej mówiło się o Chinach, o amerykańskiej lidze MLS. Mam sygnały z Anglii, że myślano, żeby go tam sprowadzić – powiedział były międzynarodowy sędzia.

Nadchodzący finał Klubowych Mistrzostw Świata z udziałem Szymona Marciniaka zaplanowano na piątek o godzinie 19:00. Na boisku zmierzą się Manchester City oraz brazylijskie Fluminense. Nieco wcześniej, bo o 15:30 Maciej Skorża i jego Urawa Red Diamonds powalczy z Al-Ahly o brązowy medal turnieju.




Źródło: TVP Sport

fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO 

Miły gest Alaves wobec kibiców przy okazji meczu z Realem Madryt. Na krzesełkach były… kanapki

Alaves podejmowało w czwartek na własnym stadionie Real Madryt. Gospodarze przegrali co prawda 0-1, ale popisali się bardzo ładnym gestem w stronę kibiców. 

Zwycięstwo nad Alaves było dla ekipy Carlo Ancelottiego niezwykle cenne. Kolejne 3 punkty pozwoliły zrównać się w tabeli z rewelacyjną Gironą. Obie drużyny mają na kontach po 45 „oczek” oraz aż siedmiopunktową przewagę nad trzecią FC Barceloną.

Miły gest

Na stadionie Vitoria-Gasteiz zasiadł niemal komplet publiczności. Kibiców czekała bardzo miła niespodzianka. Na krzesełkach pozostawiono dla nich kanapki z szynką. Akcja była wynikiem współpracy „Enrique Thomas”, hiszpańskim producentem wędlin.

Nagrania ze wspomnianymi kanapkami szybko obiegły internet. Alaves jest chwalone za gest wobec kibiców. Nawet, jeżeli byłą to akcja związana z nawiązaną współpracą, to i tak skorzystali na niej sympatycy klubu.

Ostatni sezon Piotra Zielińskiego w Napoli! Odrzucił ofertę, żeby grać dla innego włoskiego klubu

Coraz więcej wskazuje na to, że sezon 2023/24 będzie ostatnim dla Piotra Zielińskiego w barwach Napoli. Polak odrzucił kolejną ofertę, a w tle toczą się rozmowy z Interem Mediolan. Według „La Gazzetty dello Sport” transfer jest niemal pewny. 




Przez długi czas nie było wiadomo, jak zakończą się negocjacje Napoli z Zielińskim. Na kilka tygodni utknęły one w martwym punkcie i dopiero ostatnio coś w tej sprawie drgnęło. Choć klub oferował Polakowi podwyżkę, to on sam nie zapomniał, jak chciano mu pensję dodatkowo obniżyć. Odrzucił więc propozycję przedłużenia kontraktu.

Transfer tuż, tuż…

Zdaje się zatem, że po zakończeniu bieżącego sezonu Zieliński na pewno odejdzie z Neapolu. Odrzucenie nowej umowy było jasnym znakiem, że pomocnik chce czegoś innego. To prawdopodobnie także reakcja na początkowe próby zmniejszenia jego zarobków.




– To wyraźna i sucha odmowa. To pożegnanie pod każdym względem. Od przyszłego sezonu nie będzie już zawodnikiem Napoli, po ośmiu latach spędzonych w niebieskich barwach. Klub zaproponował mu przedłużenie kontraktu na zupełnie innych warunkach niż przy pierwszym podejściu latem ubiegłego roku, kiedy pomysł polegał na obniżeniu wynagrodzenia i rozłożeniu jego kwoty na kolejne sezony – pisze o całej sytuacji „La Gazzetta dello Sport”. 




– Polak do czerwca przyszłego roku otrzyma 3,5 miliona euro, a oferta obejmowała przedłużenie o trzy lata na poziomie 4,5 miliona euro, łącznie z premiami i z opcją przedłużenia ze strony klubu o kolejny rok. Odpowiedzią była jednak uprzejma odmowa, także dlatego, że nigdy nie osiągnięto porozumienia w sprawie prowizji dla jego agenta, Bartłomieja Bolka. To nie jest kwestia ekonomiczna, Napoli wyłożyło na stół kwotę, którą zawodnik by zaakceptował. Posunięcie było jednak spóźnione – czytamy dalej. 




Włoscy dziennikarze nie mają wątpliwości, do którego klubu trafi Zieliński w przyszłym sezonie. Jego wybór paść ma na Inter Mediolan, który starał się o jego zatrudnienie razem z Juventusem.

– Wydaje się, że „Nerazzurri” mają przewagę i porozumienie jest blisko. Wynagrodzenie byłoby nieco niższe, zamiast tego okres zatrudnienia obejmowałby w pełni gwarantowany okres czteroletni, z możliwością zaspokojenia żądań Bolka – twierdzi „LGdS”.

Wielki klub gotowy na udział w Superlidze. „Piłką nożną zarządzają starzy ludzie bez wizji”

Temat Superligi powraca jak bumerang. Wielu gigantów wciąż odmawia udziału w projekcie, jednak niektórzy się wyłamują. Według agencji ANSA na Superligę przychylnie patrzy włoskie Napoli.




Chcą grać

W miniony czwartek pojawiło się wiele informacji na temat Superligi. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał werdykt w jej sprawie. Wspomniany podmiot uznał działania FIFA i UEFA blokujące powstanie nowych rozgrywek za niezgodne z prawem.




„Probierz spotkał się z Michniewiczem przed zwolnieniem Kwiatkowskiego”. Był anonimowym informatorem? [CZYTAJ]

To otworzyło więc furtkę na utworzenie projektu. Mimo to giganci nadal nie chcą w nim uczestniczyć. Swój sprzeciw zakomunikowały m.in. Manchester United, Chelsea, Inter czy Bayern Monachium. W gronie odmawiających na próżno szukać SSC Napoli.

Wiele wskazuje na to, że prezes klubu Aurelio De Laurentiis przychylnie patrzy w kierunku powstania Superligi. Nowe doniesienia w tej sprawie przekazała agencja ANSA.




– Byłby gotowy do udziału w dialogu z innymi głównymi europejskimi klubami, aby pomóc wspólnie budować projekt. Prezydent Napoli kilkakrotnie stwierdzał, że opowiada się za Superligą jako alternatywnym turniejem spełniającym kryteria merytokratyczne – czytamy.




Włoski producent filmów potwierdził te doniesienia na łamach „Corriere dello Sport”. 74-letni biznesmen odbył już nawet rozmowę z przedstawicielem Realu Madryt.

– Rozmawiałem z Florentino Pérezem i zgadzamy się na spotkanie z innymi przedsiębiorcami w celu omówienia planów na przyszłość. Piłką nożną zarządzają starzy ludzie bez wizji – powiedział.

Źródło: ANSA, Corriere dello Sport, Transfery.info

„Probierz spotkał się z Michniewiczem przed zwolnieniem Kwiatkowskiego”. Był anonimowym informatorem?

Nie milkną echa po zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nowe informacje w tej sprawie przekazał Jakub Seweryn z portalu „Sport.pl”. Według dziennikarza kilka dni przed decyzją federacji Michał Probierz spotkał się z Czesławem Michniewiczem, który miał na pieńku z byłym rzecznikiem prasowym kadry.




Kulisy sprzed rozstania

Jakub Kwiatkowski pracował w strukturach Polskiego Związku Piłki Nożnej przez jedenaście lat. Michał Probierz kilka tygodni temu postanowił jednak przerwać tę współpracę. Wielu kibiców i dziennikarzy zastanawiało się, co było powodem takiej decyzji.




Maciej Skorża o prowadzeniu reprezentacji. „To na pewno coś, o czym marzy każdy trener” [CZYTAJ]

Nowe doniesienia w tej sprawie przedstawił portal „Sport.pl”. Wcześniej wspomniane źródło sugerowało, że ta decyzja może być opóźnionym efektem konfliktu z Czesławem Michniewiczem. Według Jakuba Seweryna kilka dni przed zwolnieniem Kwiatkowskiego doszło do spotkania Michała Probierza ze wspomnianym szkoleniowcem.




– W weekend poprzedzający 5 listopada (dzień, w którym Jakub Kwiatkowski został poinformowany przez selekcjonera Probierza i prezesa Kuleszę o zakończeniu współpracy) – selekcjoner udał się do Trójmiasta, a konkretnie do Gdańska, gdzie odbywała się konferencja metodyczna dla trenerów organizowana przez PZPN oraz Pomorski ZPN – czytamy.

– Jak się dowiedzieliśmy, Probierz wybrał się wieczorem na kolację z… Czesławem Michniewiczem! Obu panom w restauracji towarzyszył także prezes Pomorskiego ZPN Radosław Michalski, który był największym zwolennikiem zatrudnienia, a następnie też pracy Michniewicza w reprezentacji Polski. Były selekcjoner zapewne opowiedział obecnemu z wielką chęcią i ze szczegółami o swoim konflikcie z Kwiatkowskim i to mogło przechylić szalę na niekorzyść byłego już team managera kadry. A gdy pojawiła się informacja o zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego, na twarzy Michniewicza najpewniej pojawił się delikatny uśmiech – dodano.

Co ciekawe, po czasie w federacji uznano decyzję o zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego za trafioną. Powodem były wycieki do prasy.




– Bez decyzji Probierza rozstania PZPN z Kwiatkowskim najpewniej by nie było, aczkolwiek nie jest tajemnicą, że nie był on też ulubieńcem dyrektora Departamentu Mediów i Komunikacji PZPN Tomasza Kozłowskiego. Co więcej, jak usłyszeliśmy, z czasem w samej federacji przekonano się do słuszności rozstania z byłym rzecznikiem. Tym bardziej, gdy, według osób z PZPN, chwilę po rozmowie Kuleszy z Kwiatkowskim informacja o zwolnieniu tego drugiego pojawiła się już na portalu Meczyki.pl. W federacji nie mają też wątpliwości, że nieprzypadkowo tuż po odejściu Kwiatkowskiego w mediach rozpoczął się wysyp doniesień „anonimowych informatorów” uderzających w PZPN oraz prezesa Cezarego Kuleszę. Na kontrolowane wycieki informacji miał też już narzekać przy okazji konfliktu Czesław Michniewicz – podsumował Seweryn.

Jakub Kwiatkowski pełnił funkcję team managera oraz rzecznika prasowego. Jego miejsce na drugim z wymienionych stanowisk zajął Emil Kopański, który wcześniej zajmował się tą kwestią w młodzieżowej kadrze Biało-Czerwonych.

Źródło: Sport.pl

Tajemniczy wpis Legii Warszawa. Kibice próbują rozwiązać zagadkę

 

Legia Warszawa dodała tajemniczy post w swoich mediach społecznościowych o 20:00 w czwartek. Kibice Wojskowych mogą się spodziewać piątkowego poranka prezentu… z Japonii.




Japoński prezent w Warszawie

Legia Warszawa zakończyła rundę jesienną od porażki z Cracovią (0:2). Podopieczni Kosty Runjaicia wcześniej jednak zapewnili sporo rozrywki swoim kibicom. Wojskowi awansowali bowiem z grupy Ligi Konferencji Europy.




Maciej Skorża o prowadzeniu reprezentacji. „To na pewno coś, o czym marzy każdy trener” [CZYTAJ]

Niedługo po zakończeniu rundy ekipa ze stolicy poinformowała swoich fanów o nadchodzącym prezencie. Co ciekawe, będzie on pochodził z Japonii.




– W tym roku pierwszy prezent będzie z… Japonii. Bądźcie czujni jutro rano – czytamy we wpisie Legii Warszawa w mediach społecznościowych.

Kibice Wojskowych szybko podłapali zagadkę i rozpoczęli spekulacje. Część z nich sugeruje, że może chodzić o wzmocnienie zespołu zawodnikiem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Nieco bardziej prawdopodobnym scenariuszem może być ogłoszenie nowego sponsora stadionu z ulicy Łazienkowskiej. Być może firma z Japonii będzie tytularnym sponsorem Stadionu Miejskiego Legii Warszawa im. Marszałka J. Piłsudskiego.




Wielu kibiców spodziewa się wspomnianej inwestycji ze strony japońskiego giganta branży motoryzacyjnej (Suzuki lub Toyota – przyp. red.). Wszystkiego powinniśmy dowiedzieć się w piątek rano, jak zapowiedział klub.

Źródło: Legia Warszawa (X)

Maciej Skorża o prowadzeniu reprezentacji. „To na pewno coś, o czym marzy każdy trener”

Maciej Skorża udzielił wywiadu, w którym odniósł się do potencjalnej pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej jako selekcjoner reprezentacji. Były szkoleniowiec Lecha Poznań ma wątpliwości, czy nadawałby się do tej roli.




Koniec przygody w KMŚ

Maciej Skorża przegrał z drużyną Pepa Guardioli w Klubowych Mistrzostwach Świata. Manchester City pokonał japońskie Urawa Red Diamonds 3:0. W finale The Citizens zmierzą się z Fluminense.




UEFA wycofa się z systemu szwajcarskiego w Lidze Mistrzów?! Szokujące wieści ws. nowego formatu rozgrywek [CZYTAJ]

Niedługo później były szkoleniowiec Lecha Poznań udzielił wywiadu. Dziennikarz zapytał polskiego trenera o potencjalną chęć prowadzenia reprezentacji. 51-latek ma wątpliwości, czy nadawałby się do tej roli.




– Czy zostałbym selekcjonerem reprezentacji Polski w przyszłości? To na pewno coś, o czym marzy każdy trener. To jednak trudne pytanie i to tym bardziej, jeśli mowa o zespole z Twojego kraju. Zadanie wydaje się ciężkie, bo z reprezentacją masz krótki okres przygotowawczy i niewiele czasu do treningu. Kiedy o tym myślę, to mam wątpliwości, czy nadaję się do czegoś takiego – powiedział Maciej Skorża.

– Ja jestem typem człowieka, który lubi codziennie trenować z zawodnikami. Chcę więc odnosić sukcesy z klubem – uzupełnił.




Najlepszy mecz w barwach Urawa Red Diamonds?

Maciej Skorża nie będzie już dłużej szkoleniowcem wspomnianego japońskiego klubu. Na razie nie wiadomo, gdzie trafi polski trener po swojej azjatyckiej przygodzie. W wywiadzie wspomniał o meczu, który najbardziej mu zapadł w pamięć podczas prowadzenia Urawa Red Diamonds.

– Pierwsze, co przychodzi do głowy to rewanż finału Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Podekscytowanie do tej pory do mnie wraca – podsumował.

Źródło: Urawa Red News, transfery.info

UEFA wycofa się z systemu szwajcarskiego w Lidze Mistrzów?! Szokujące wieści ws. nowego formatu rozgrywek

Czwartkowy dzień to istna karuzela emocji związanych z UEFĄ i Superligą. Portal „Vozpopuli” podaje, że europejska federacja może wycofać się z pomysłu zmiany formatu Ligi Mistrzów. 




Niedawno zakończyła się faza grupowa Champions League, która miała się być ostatnią w historii rozgrywek. Ale no właśnie – miała. Okazuje się, że możliwe, iż niepotrzebnie żegnaliśmy się ze znanym formatem.

Niespodziewana zmiana

Portal „Vozpopuli” podał sensacyjne informacje. Z ich ustaleń wynika, że UEFA rozważa porzucenie pomysłu z przerzuceniem Ligi Mistrzów na system szwajcarski. Przypomnijmy, że w myśl tej zmiany zniknęły by grupy, zaś wszystkie drużyny umieszczone zostałyby w jednej tabeli na kształt ligowych. Dodatkowo Lig Mistrzów miałaby zostać powiększona o kolejne drużyny.




Możliwe porzucenie tego pomysłu to potencjalna reakcja na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości na korzyść Superligi. Sama zmiana formatu LM została źle odebrana przez kibiców, którzy i tak często krytykowali UEFĘ.




Nie wiadomo na ten moment, jaka sytuacja czeka Ligę Mistrzów czy Superligę. Sprawa jest rozwojowa i bardzo dynamiczna, a na światło dzienne docierają jedynie szczątkowe informacje.

Złe informacje dla kibiców Ekstraklasy ws. transmisji meczów. „To martwi kluby i sponsorów”

 

Rzeczpospolita przedstawiła nowe informacje w sprawie sprzedaży praw telewizyjnych do transmisji meczów PKO BP Ekstraklasy. Według wspomnianego źródła spotkania w TVP Sport są mało prawdopodobnym scenariuszem.




Zmiana sytuacji

W poprzednim sezonie mecze polskiej ligi można było oglądać na dwóch stacjach. Mowa o CANAL+ Sport oraz TVP Sport. W drugiej z wymienionych transmitowano jedno spotkanie w kolejce. Jeszcze do niedawna wiele wskazywało na to, że obecny sezon w tym względzie będzie wyglądał podobnie.




Sponsorzy i ambasada zapewnili ogromne ilości alkoholu w Katarze? „Pito niemal bez przerwy” [CZYTAJ]

Okazało się jednak, że strony jesienią nie doszły do porozumienia, a rozmowy utknęły w martwym punkcie. Miesiąc temu było bardzo blisko podpisania kontraktu między stacjami, ale oficjalnie tego nie zakomunikowano.




Nowe doniesienia w tej sprawie przekazała Rzeczpospolita. Według wspomnianego źródła transakcję zablokowała poprzednia rada nadzorcza telewizji. W środę odwołano jej członków, ale wiele wskazuje na to, że w sprawie transmisji Ekstraklasy nic się nie zmieni.

– Informacja o tym, że sprawa sublicencji stoi pod znakiem zapytania, była jednym z kuluarowych tematów podczas spotkania klubów Ekstraklasy w Jachrance. Słyszymy, że na powrót do rozmów szybko się nie zanosi. To martwi kluby oraz sponsorów, którzy liczą na ekspozycję w otwartej telewizji – czytamy.




Źródło: rp.pl

fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Sponsorzy i ambasada zapewnili ogromne ilości alkoholu w Katarze? „Pito niemal bez przerwy”

Polski Związek Piłki Nożnej nie przestaje zaskakiwać. Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie zachowania działaczy federacji, którzy mieli sprowadzać do Kataru surowo zabroniony alkohol, żeby „nie siedzieć tak bez niczego”.

TEKST MECZYKÓW




Szokujące doniesienia

Niedługo przed Mistrzostwami Świata w Katarze MSZ ostrzegało polskich kibiców o penalizacji alkoholu w tym kraju. Treść komunikatu brzmiała następująco: „Ustawa penalizuje wytwarzanie alkoholu i produkcję napojów alkoholowych, jak również wwóz, wywóz i obrót nimi; w tych przypadkach grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności lub grzywna do 10000 QR.”

Krzysztof Stanowski zmiażdżył Jakuba Rzeźniczaka. „Powinieneś dostać wpie*dol” [CZYTAJ]




Okazuje się jednak, że wspomniane ograniczenia nie dotyczyły wszystkich. Mimo tego, że w trakcie turnieju alkohol był dostępny w bardzo ograniczonej ilości, to Polacy sobie z tym poradzili. Najnowsze doniesienia w tej sprawie przekazał Tomasz Włodarczyk. Według dziennikarza, PZPN załatwił sobie możliwość wwozu sporej ilości trunków.

– W PZPN nawiązaliśmy bliską współpracę z Ambasadą RP w Doha. Ambasador RP w Katarze gościł dwukrotnie w siedzibie federacji w Warszawie. Ambasada wspierała biuro PZPN w zakresie weryfikacji wiarygodności i rzetelności miejscowych podmiotów gospodarczych, które miały świadczyć usługi dla PZPN. PZPN i Ambasada podjęły również wspólną inicjatywę organizacji „Dni Polskich w Doha”, których celem była promocja Polski (w tym jedzenia i napojów) oraz integracja katarskiej Polonii. Właśnie w ten sposób wwóz dużej ilości alkoholu okazał się formalnością – powiedział informator dziennikarza.

– Alkohol, wódkę i whisky, zorganizowaliśmy od firmy Maspex, właściciela marki Tymbark, czyli partnera PZPN, z którym od lat organizowany jest Puchar Tymbarku. Na zagryzkę dołożyliśmy między innymi (wieprzowina jest zabroniona w Katarze – przyp. red.) kabanosy od innego sponsora – firmy Tarczyński. Tak zapakowana paleta wyruszyła na Półwysep Arabski – dodał.

Przypomnijmy, że firma Maspex ma pod sobą znane marki wódek. Według Tomasza Włodarczyka czarna Żubrówka ma być ulubionym trunkiem w PZPN i to ona znalazła się w paczce do Kataru. A oprócz tego whisky Grant’s, Tullamore Dew i Glenfiddich.

Zaangażowanie państwa

Według portalu „meczyki.pl” w sprawę mocno zaangażowało się państwo. Co ciekawe, do pomocy przyznało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych.



– Wielu naszych rozmówców, byłych i obecnych pracowników PZPN, potwierdza, że bez pomocy państwa cała operacja byłaby niewykonalna. Dzięki tej współpracy – organizacji różnych spotkań na terenie Ambasady – przesyłka z alkoholem nadana przez PZPN została odprawiona przez katarskie służby celne, zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie regulacjami. Było po problemie – czytamy.

– W odpowiedzi na nasze pytania Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznało się do pomocy federacji w transporcie alkoholu tłumacząc to m.in. promocją kraju: „Przesyłka zawierająca artykuły spożywcze i promocyjne (w tym alkohol) związana była z realizacją powyżej opisanego programu i zawierała oprócz tego artykuły żywnościowe przeznaczone dla polskiej reprezentacji, które były elementem diety polskich zawodników” – dodano.

Popijawy w „dry hotel”

Baronowie Polskiego Związku Piłki Nożnej swój pobyt w Katarze spędzali w Sultan Beach Resort. To właśnie tam składowano sporą część alkoholu, którą przekazano dla działaczy federacji. Problem w tym, że wspomniany hotel zakazywał spożywania i sprzedaży alkoholu. To jednak nie było problemem dla baronów.




– Polski „skarb” był trzymany w jednym z pokoi, do którego klucz posiadała tylko wierchuszka PZPN. Ta mogła czuć się panami losu wobec spragnionej grupy, bo wódka i whisky były wydawane tylko za ich zgodą. Trzeba było za każdym razem poprosić. Fakt ten potwierdzają najważniejsi ludzie w federacji. Część twierdzi, że była zażenowana tym obrazkiem. Wielu świadków opowiada nam, że pito niemal bez przerwy. Po pokojach i nie tylko. W mniejszych i większych grupach. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Polewano nawet na stołówce, gdzie butelki chowano w plastikowych torebkach. Rozlewano pod stołem. Dla części futbol był tylko dodatkiem do spożywania – podsumował Włodarczyk.

Okazało się jednak, że nie tylko Polacy sprowadzili alkohol do Kataru z okazji pobytu na turniej. Według portalu „meczyki.pl” ambasada Belgii przyjęła znaczące ilości piwa.

PZPN ODPOWIEDZIAŁ NA TEKST MECZYKÓW

– Polskie produkty były dystrybuowane w czasie organizacji recepcji dla kręgów administracji, biznesu, sektora sportu i turystyki (23 i 29 listopada), działania Fan Zone w Ambasadzie (codziennie w czasie fazy grupowej), organizacji Dnia Niepodległości oraz organizacji spotkań i rozmów promujących współpracę z Polską. Dodatkowo część była wykorzystana jako upominki dla VIP w trakcie i po zakończeniu mistrzostw świata oraz upominki dla gości zaproszonych przez PZPN i ambasadę na mistrzostwa świata. – czytamy w oświadczeniu PZPN

Źródło: Meczyki.pl

Krzysztof Stanowski zmiażdżył Jakuba Rzeźniczaka. „To Ty powinieneś dostać wpie*dol za tę sytuację, a nie osoby niewinne”

Jakub Rzeźniczak znowu wywołał wielkie kontrowersje swoją wypowiedzią w telewizji. Podczas programu stanowczo zaznaczył, że nie ma kontaktu ze swoją córką z poprzedniego związku. Słowa spowodowały burzę, którą skomentował nawet Krzysztof Stanowski, bardzo ostro krytykując piłkarza. 




19 grudnia Rzeźniczak z obecną partnerką – Pauliną – gościli w programie „Dzień Dobry TVN”. W trakcie transmisji piłkarz jasno zaznaczył, że nie ma i nie chce mieć żadnego kontaktu ze swoją córką z poprzedniego związku. – Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania tej więzi, te próby się nie udały – przekazał.

„To Ty powinieneś dostać wp*****l za tę sytuację”

Na słowa swojego byłego męża błyskawicznie zareagowała Ewelina Taraszkiewicz, matka wspominanej dziewczynki. W sieci wybuchła także gigantyczna burza. Kobieta skierowała nawet maila do Krzysztofa Stanowskiego, w którym wprost prosiła o pomoc. Dziennikarz postanowił nie być obojętnym i bardzo mocno skomentował zachowanie Rzeźniczaka.




– Nie mogę się kneblować, skoro cały w środku się gotuję. Kuba sorry, ale ja, jako ojciec dwójki dzieci, muszę zareagować. Pop********o Cię. Wiem, że zawsze chciałeś być dobrym człowiekiem, wiem, że masz w sobie ten pierwiastek dobra, ale stałeś się człowiekiem bardzo złym, czy to dostrzegasz, czy nie. Patrzę, co robisz i jestem zniesmaczony, zażenowany, zawstydzony Tobą, wku*****y, załamany – wypalił Stanowski na kanale „WeszłoTV”.




Dziennikarz poszedł o krok dalej. Zaznaczył, że cała ta sytuacja może się odbić na jego córce. Nie tylko w etapie dzieciństwa czy dojrzewania, ale też i w późniejszej przyszłości, dorosłości.

– Gdzieś w tym wszystkim jest kilkuletnia dziewczynka i żadne dziecko na świecie nie zasługuje, by zaczynać życie z taką internetową kartoteką. Ona durniu nie zawsze będzie miała sześć lat. Kiedyś będzie miała 14, 20, 28… i będzie ciągnęła za sobą te twoje wyznania, które pomagają wyłącznie tobie. (…) Zrobiłeś wiele, żeby zepsuć tej dziewczynce start do dorosłego życia, dzieciństwo. Możesz się na mnie obrazić za to, co powiem, ale tak postępuje tylko potwór – podkreślił dobitnie. 




– Jeden wywiad to za mało. Musiałeś iść do „Dzień dobry TVN”, bo cię zaprosili. Musiałeś zaszokować kolejnym wyznaniem, że Ty tej sześcioletniej dziewczynki nie kochasz, nie chcesz znać, nie chcesz, żeby twoje córki się znały. Za******e wyznanie prawdziwego mężczyzny. (…) Ja pi*****ę, czy coś by się zmieniło w twoim życiu, gdybyś do tej telewizji nie poszedł? Takie wyznania świadczą tylko o Tobie, sam z siebie robisz bydlaka i potwora. (…) Świat nie jest sprawiedliwy, być może zacznie to wykorzystywać i mścić się na tej dziewczynce, dlatego nagrywam to, żeby tę sprawiedliwość przywrócić. To Ty powinieneś dostać wp*****l za tę sytuację, a nie osoby niewinne – kontynuował.




Na koniec Stanowski poniekąd zdiagnozował to, co dzieje się z Rzeźniczakiem. Stwierdził, że uzależnił się on od mediów społecznościowych.

– Stałeś się ćpunem Instagrama. Ćpasz lajki, posty, wciągasz do nosa wywiady i komentarze. Degradujesz się i sam tego nie zauważasz. Żałośnie się zatraciłeś. (…) Jesteś ekshibicjonistą i spełniasz żądania wszystkich dziennikarzy. (…) Jakub Rzeźniczak to najbardziej jaskrawy przykład zatracenia się w popularności – podsumował.

Nenad Bjelica o pracy w reprezentacji Polski. „Mógłbym się zastanowić”

Nenad Bjelica udzielił wywiadu Tomaszowi Urbanowi z Viaplay. Polski dziennikarz zapytał chorwackiego szkoleniowca Unionu Berlin o plotki związane z jego kandydaturą do objęcia posady selekcjonera Biało-Czerwonych. Były trener Lecha Poznań stwierdził, że nikt z federacji się z nim nie kontaktował.




Bjelica o pracy w PZPN

Polski Związek Piłki Nożnej w ostatnich latach często zmienia selekcjonerów. Niemal zawsze przy wyłanianiu kandydatów na nowego trenera Biało-Czerwonych pojawia się nazwisko Nenada Bjelicy.




Triumf Superligi nad UEFĄ! Przełomowy dzień dla nowych rozgrywek i świetne informacje dla kibiców [CZYTAJ]

Tomasz Urban z Viaplay zapytał chorwackiego szkoleniowca Unionu Berlin o jego odczucia w sprawie tych doniesień. Były trener Lecha Poznań stwierdził jednak, że nigdy nikt z PZPN się z nim nie kontaktował, ale ma świadomość, że jego nazwisko pojawia się często w polskich mediach.




– Nie było żadnego kontaktu, nie rozmawiałem z nikim z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Koncentruję się w pełni na pracy w klubie, ale jeśli przyszłaby taka oferta ze znaczącej europejskiej federacji, to naturalnie byłbym tym zainteresowany – powiedział Bjelica.

– Mógłbym się zastanowić, co byłoby dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Wiem, że moje nazwisko pojawia się w polskich mediach, ale nikt się do mnie w tym kontekście nie zgłaszał – dodał Chorwat.





Źródło: Viaplay


TROLLNEWSY I MEMY