NEWSY I WIDEO

Nauka pokonała piłkę nożną. Włoski piłkarz awansował do Serie B, po czym zakończył karierę

26-letni kapitan włoskiej drużyny Reggio Audace – Alessandro Spano – w minionym sezonie wywalczył ze swoją drużyną awans do Serie B. Pomimo młodego wieku postanowił porzucić karierę piłkarza.

Ostatnie dni był niesamowicie udane dla kapitana Reggio Audace. Klub 26-latka przed tygodniem pokonał w barażach o Serie B bardziej znane Bari. Prędzej w play-offach o wyższą ligę okazali się lepsi od takich klubów jak Potenza i Novara.

Na tym sukcesy Włocha w ostatnim czasie się nie skończyły. Niedługo po awansie do Serie B otrzymał tytuł magistra z ekonomii. Po tym wszystkim dowiedział się o przyznaniu mu stypendium w Chinach, które zadecydowało o jego decyzji dot. zakończenie piłkarskiej przygody.

View this post on Instagram

?

A post shared by Alessandro Spanò (@alesssandrospano) on

Alessandro Spano dołączył do Reggiany w sierpniu 2014 roku. Od tamtego czasu we włoskim klubie zagrał w 187 meczach, a największym sukcesem był tegoroczny awans do Serie B.

Alessandro Spano opublikował z tej okazji na swoim instagramie dłuższy post, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami i przeżyciami, których doświadczył podczas całej swojej piłkarskiej przygody. Głównie wspomina młodzieńcze czasy, kiedy marzył o zostaniu profesjonalnym piłkarzem. Fragment posta, w którym mówi do siebie w 3. osobie poniżej.

Zaczniesz marzyć o zostaniu piłkarzem, ale nie wiesz, co Cię czeka. Od sierpniowych upałów do grudniowego śniegu. W ciemności, czekając na wieczorny pociąg do domu, z torbą na ramieniu większą od ciebie. Dzień po dniu będziesz wzrastać i kontynuować swoje marzenie. Teraz płonąca w Tobie ciekawość odkrywania świata stała się silniejsza, idź i rozpocznij nowy rozdział w swoim życiu.

View this post on Instagram

Ciao piccolo Ale, stai muovendo i tuoi primi passi in giardino. Hai già la maglia del Milan addosso e la palla tra i piedi. Vedo che papà non ha perso tempo. Tra qualche anno metterai le tue prime scarpette con i tacchetti e imparerai a legarti i lacci da solo. Il campo in terra dell’oratorio ti aspetta, sarà il tuo primo piccolo grande stadio. Inizierai a sognare di diventare un calciatore, ma non sai cosa ti aspetta. Dal caldo dei ritiri d’agosto alla neve di dicembre. Con il buio a farti compagnia mentre aspetti il treno della sera per tornare a casa, con quel borsone in spalla quasi più grande di te. Crescerai e continuerai a inseguire quel sogno. Giorno dopo giorno. La tua passione ti insegnerà la dedizione al lavoro, la voglia di migliorarsi e il sapersi rialzare davanti alle avversità. Non immagini neanche gli sforzi che farà la tua famiglia per accompagnarti in questo viaggio. Ma arriverà un pomeriggio in cui sarai seduto in una piccola stanza, e firmerai il tuo primo contratto. Credimi, ce la farai. Ti sembrerà che tutto accada così in fretta. Non avere mai paura, farai sempre la scelta giusta, perché sai decidere con il cuore. Dovrai preparare le valigie, andrai via di casa. Amerai una nuova città, la sua terra e la sua gente. Ti accoglierà come un figlio, diventerà casa. Vi prenderete per mano in questo viaggio e raggiungerete grandi obiettivi. Restituiscile tutto ciò che potrai, dentro e fuori dal campo. I valori che deciderai di lasciare saranno l’eredità più importante. La tua pelle e il tuo cuore saranno granata, per sempre. Troverai tante persone magnifiche. Ringraziale tutte, ti regaleranno delle emozioni indelebili. Ora quel fuoco di curiosità che arde dentro di te è diventato indomabile, e ti vuole portare alla scoperta del mondo. Forse sei matto, ma tutti i bambini sono un po’ folli. Comincia un nuovo capitolo della tua vita, ma di questo non posso svelarti ancora molto. Vai a scoprirlo, come sempre con il cuore in mano, e lasciati guidare dal destino.

A post shared by Alessandro Spanò (@alesssandrospano) on

Robert Lewandowski będzie miał konkurenta w ataku? Bayern zainteresowany…

Według informacji portalu le10sport.com, Bayern Monachium jest zainteresowany pozyskaniem Edinsona Cavaniego. Urugwajczyk miałby być zmiennikiem dla Roberta Lewandowskiego.

Jak podaje francuski portal, Bawarczycy obserwują rynek transferowy w celu znalezienia nowego napastnika na sezon 2020/2021. Mistrzowie Niemiec rozważają transfer Edinsona Cavaniego. Podobno brat Urugwajczyka jest w kontakcie z władzami Bayernu.

Edinson Cavani jest wolnym zawodnikiem od 1 lipca, kiedy to skończyła mu się umowa z PSG. 33-latek jest w kręgu zainteresowań także takich klubów, jak: Barcelona, Inter i Benfika Lizbona. Bayern zachęca Urugwajczyka wysoką pensją i walką o najwyższe cele. Cavani miałby jednak pełnić funkcję zmiennika, ponieważ pozycja Lewandowskiego w Monachium jest niepodważalna.

W Bawarii od dawna dyskutuje się na temat zbyt dużej eksploatacji „Lewego”. Polak potrzebuje zmiennika, ponieważ pozostali napastnicy w FCB to 19-letni Joshua Zirkzee i 20-letni Jann-Fiete Arp, którzy muszą jeszcze nabrać doświadczenia.

Cavani przez ostatnie siedem lat reprezentował barwy PSG. Dla paryskiego klubu zdobył 200 bramek w 301 występach. Portal transfermarkt.de wycenia 33-latka na 20 milionów euro.

Konflikt w Widzewie na linii kibice-piłkarze trwa w najlepsze! Jest kolejny wpis ultrasów

Kibice i piłkarze Widzewa Łódź ostatnio żyją ze sobą jak pies z kotem. We wtorek jeden z zawodników zamieścił na swoim Instagramie zdjęcie podpisane tajemniczym hashtagiem, którego ultrasi skomentowali na swoim profilu.

W sobotę Widzew Łódź przegrał ze Zniczem Pruszków 0:1, ale dzięki remisowi GKSu Katowice z Resovią awansował do 1. ligi. Świętowanie nie przebiegło jednak tak, jak to sobie wszyscy wyobrażali. Zamiast skromnej fety oglądaliśmy kiboli, którzy wtargnęli na boisko, zerwali koszulki z zawodników oraz uderzyli Roberta Prochownika i Adama Radwańskiego.

We wtorek na swojego Instagrama Rafał Wolsztyński wrzucił zdjęcie, które podpisał hashtagiem #JTCNW.

Wiara spod Zegara postanowiła rozwinąć skrót na swoim profilu facebookowym. W „ulicznym slangu” ten hashtag oznacza „Je*ać Tych Co Nie Wierzyli”. Uznali to za przejaw pychy Wolsztyńskiego. Dodatkowo zwrócili uwagę na to, że Adam Radwański skomentował zdjęcie identycznym skrótem. Zapowiedzieli się, że dzisiaj na stronie pojawi się także kilka zdań o nim.

 

Wejście Smoka Niezgody! Polak zdobył bramkę i dał awans swojej drużynie [WIDEO]

Minionej nocy Jarosław Niezgoda strzelił bramkę, a także wykorzystał decydującą „jedenastkę” w serii rzutów karnych podczas meczu Portland Timbers – FC Cincinnati. Dzięki temu drużyna Polaka zapewniła sobie awans do ćwierćfinału MLS.

Niezgoda zaliczył prawdziwe „Wejście smoka„, bowiem Polak pojawił się na boisku dopiero w 64. minucie meczu, a niedługo potem strzelił bramkę. 25-latek potrzebował zaledwie 3 minut, by wpisać się na listę strzelców i wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Polak zachował zimną krew w polu karnym i ze spokojem wykończył akcję, strzelając gola Tytoniowi.

Regulaminowe 90 minut gry nie przyniosło rozstrzygnięcia, ponieważ w 81. minucie do wyrównania doprowadził Jurgen Locadia, były zawodnik m.in. PSV. Tak więc doszło do serii rzutów karnych, w której lepsi okazali się piłkarze Portland Timbers.

Również tutaj decydujący okazał się Niezgoda, który wykorzystał karnego na wagę zwycięstwa w całym meczu. Swojej drużynie nieszczególnie pomógł Przemysław Tytoń. Polak, mimo że solidnie bronił dostępu do własnej bramki przez cały mecz, to w serii rzutów karnych po każdym strzale rywala musiał wyciągać piłkę z siatki.

W ćwierćfinale drużyna Portland Timbers zmierzy się z New York City. Na tym etapie rozgrywek mamy dwóch Polaków. Poza Jarkiem Niezgodą jest również Kacper Przybyłko, który reprezentuje barwy Philadelphia Union. Jego drużyna zagra ze Sporting Kansas City.

Pobity zawodnik Widzewa ma dość! Odejdzie z klubu?

22-letni Adam Radwański, który został w sobotę zaatakowany przez kiboli swojego klubu, chce odejść z drużyny. Rozważa złożenie wniosku o rozwiązanie kontraktu z winy klubu.

W sobotę Widzew Łódź przegrał ze Zniczem Pruszków 0:1 w ramach ostatniej kolejki sezonu 2. ligi. Dzięki remisowi GKSu Katowice z Resovią piłkarze Czerwonej Armii w przyszłym sezonie zagrają na zapleczu Ekstraklasy. W weekend fetowania jednak nie było. Klub co prawda przygotował skromną tablicę z napisem „Awans jest nasz”, ale nawet nie było czasu, żeby ją wyciągnąć.

Kibole Widzewa po spotkaniu postanowili wyjść na środek boiska i pokazać swoje niezadowolenie z ostatnich wyników klubu. Zanim uspokoiła ich policja, zdążyli zabrać kilka koszulek oraz uderzyć w twarz Adama Radwańskiego i Roberta Prochownika.

Według informacji portalu WP Sportowe Fakty, Adam Radwański nie zamierza dłużej reprezentować barw Widzewa. Piłkarz rozważa złożenie dokumentów o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, jednak na razie wstrzymuje się z tą decyzją. Robert Prochownik chwilowo nie zamierza podejmować podobnych decyzji.

Dariusz Żuraw wyjaśnia zmiany w sztabie. „Między nami nie było spięć”

Od wielu dni gorącym tematem wokół poznańskiego Lecha są zmiany w sztabie szkoleniowym. Trener Kolejorza, Dariusz Żuraw wypowiedział się na ten temat w klubowej telewizji Lech TV.

Przypomnijmy, że kilka dni temu przesunięto do rezerw trenera Karola Bartkowiaka oraz rozwiązano umowę z trenerem Dariuszem Skrzypczakiem. Obaj panowie byli asystentami Dariusza Żurawia.

Ja podjąłem te decyzję. Trener Dariusz Skrzypczak w kilku wywiadach mówił o powodach rozstania. Jego motywacją jest bycie pierwszym szkoleniowcem. Nie żegnamy się w złej atmosferze, bowiem trener nadal ma swoim sercu Kolejorza.

Szkopuł w tym, że ja jestem obecnie pierwszym trenerem Lecha, zatrudniłem Dariusza Skrzypczaka jako asystenta rok temu. Podczas rundy finałowej umówiłem się z Darkiem na spotkanie, podczas którego oceniłem jego pracę na jego prośbę. Darek chce iść swoją drogą, stąd taka, a nie inna decyzja. Życzę mu wszystkiego dobrego, będę trzymał za niego kciuki.

Między nami nie było spięć. Bardzo cenię sobie współpracę, którą mamy za sobą. Takie decyzje nie są łatwe, ale dla obu stron to najlepsze rozwiązanie – kontynuuje Żuraw.

Co do rozwoju młodych piłkarzy. Nie chcę nic ujmować trenerowi Skrzypczakowi, jednak to cały sztab na to pracuje.

Trener Lecha Poznań w wywiadzie z Maciejem Henszelem wypowiedział się również na temat krytyki, która spada na dyrektora sportowego, Tomasza Rząsę.

Współpracę z Tomkiem oceniam bardzo dobrze. Jest niezastąpioną osobą, jest na każdym treningu, ocenia naszą pracę, jest na odprawach, uczestniczy w rozmowach, dużo nam daje. Czerpiemy dużo korzyści z jego doświadczenia.

Tomasz Rząsa odgrywa kluczową rolę w kontakcie z zawodnikami, mówi w wielu językach. Jestem pełen podziwu jak dużo i jak dobrze pracuje dla klubu.

Ostatnim omówionym aspektem było przeniesienie trenera Karola Bartkowiaka do rezerw. Trener Żuraw odniósł się do tego w następujący sposób:

Uważam, że Karol jest młodym trenerem. Stąd nasza decyzja, żeby został asystentem Rafała Ulatowskiego w rezerwach. Podjąłem trudne, mało popularne decyzje, jednak chcę rozwijać sztab.

Głównym celem mojej decyzji jest rozwój całego zespołu. To, że zrobiłem to w momencie wicemistrzostwa oznacza, że nie klepiemy się po plecach.

Lech mistrzem Polski, a Legia poza pucharami. Tabela uwzględniająca wyłącznie bramki Polaków

W ostatnich latach polskie kluby przyzwyczaiły nas do sprowadzania tzw. szrotu z zagranicy. Jedni ściągają takich piłkarzy więcej, a inni mniej. Portal ekstrastats.pl wyliczył, jak wyglądałaby tabela, gdyby liczyły się wyłącznie bramki strzelone przez Polaków.

Najwięksi przegrani takiego wyliczenia? Jest ich dwóch – Legia oraz Cracovia. W rankingu uwzględniającym wyłącznie bramki Polaków Legia straciła mistrzostwo i spadła aż na 8. miejsce w tabeli. Łącznie na ich koncie widnieje aż 19 punktów mniej. Jeszcze większym przegranym jest Cracovia, która z hukiem spadłaby z ligi. W porównaniu ze standardową tabelą Krakowanie stracili aż 9 pozycji, a do tego na ich koncie widnieje 24 punktów mniej.

Są przegrani, muszą być również wygrani. Do tego grona zaliczymy Wisłę Płock oraz ŁKS Łódź.  Ci pierwsi w rankingu ekstrastats zajmują 4. pozycję, co oznacza awans o 8 oczek w górę. Natomiast Łodzianie są drużyną, która w tym rankingu zyskała najwięcej pod względem różnicy punktów. W porównaniu ze standardową tabelą ŁKS zyskał 9 punktów, lecz mimo to nie zapewniłoby to im utrzymania.

Pełna tabela uwzględniająca wyłącznie bramki Polaków

  1. Lech Poznań
  2. Śląsk Wrocław
  3. Piast Gliwice
  4. Wisła Płock
  5. Pogoń Szczecin
  6. Zagłebie Lubin
  7. Lechia Gdańsk
  8. Legia Warszawa
  9. Raków Częstochowa
  10. Wisła Kraków
  11. Arka Gdynia
  12. Jagiellonia Białystok
  13. Górnik Zabrze
  14. ŁKS Łódź
  15. Korona Kielce
  16. Cracovia

Brazylijczyk zagra w reprezentacji Chin? Na przeszkodzie stoją przepisy FIFA

Brazylijski piłkarz Oscar jest obecnie reprezentantem Shanghai SIPG. 28-latek do tej pory rozegrał 48 meczów w barwach Canarinhos, a teraz chce zmienić obywatelstwo na chińskie!

Oscar reprezentuje barwy chińskiego klubu od 1 stycznia 2017 roku, kiedy to przyszedł za 60 mln euro z Chelsea. Brazylijczyk zdążył na dobre zadomowić się w Chinach, że pojawiła się informacja o możliwej zmianie obywatelstwa.

Nawet jeśli Oscar uzyska chińskie obywatelstwo, to na przeszkodzie w grze dla reprezentacji Chin stoją przepisy FIFA. Mówią one, iż piłkarz może zagrać wyłącznie w jednej seniorskiej reprezentacji. A jak dobrze wiemy, Oscar ma bogatą karierę w reprezentacji Canarinhos, w której zagrał 48 spotkań i zdobył 12 bramek. Po raz ostatni zagrał w listopadzie 2015 roku.

Jestem w Chinach, wszyscy widzą jak dobrze gram. Gdyby FIFA zmieniła zasady naturalizacji, rozważyłbym grę dla reprezentacji Chin.

Lubię Chiny. Myślę, że inni piłkarze, który zdecydują się na wyjazd do tego kraju, skorzystają na tym ruchu- wyznał 28-latek w rozmowie z CGTN

Oscar nie byłby pierwszym Brazylijczykiem, który zdecydowałby się na taki ruch. Najlepszym przykładem jest Elkeson, który przybył do Chin w 2013 roku i stał się gwiazdą ligi. Po czasie zmienił obywatelstwo, a co więcej, otrzymał szansę na grę w reprezentacji Chin. Choć chińska federacja mówi jednak, iż nie chcą, by ich kadra składała się głównie z Brazylijczyków.

Bild analizuje szanse Roberta Lewandowskiego w walce o złotą piłkę. „Ronaldo powinien być faworytem”

Zdaniem wielu ekspertów Robert Lewandowski wygrałby wyścig o Złotą Piłkę, gdyby nie odwołano tegorocznej gali. Dziennikarz niemieckiego „Bilda” przeanalizował jednak, że Cristiano Ronaldo bardziej zasługuje na tę nagrodę.

Sezon 2019/2020 jest niesamowity w wykonaniu polskiego napastnika. Lewandowski zdobył 51 bramek we wszystkich rozgrywkach. „Lewy” został królem strzelców Bundesligi oraz Pucharu Niemiec. Polak nadal znajduje się na pozycji lidera w klasyfikacji Złotego Buta, jednak przewaga nad Ciro Immobile cały czas topnieje. Obaj mają tyle samo punktów, z tym że Lewandowski spędził na boisku mniej czasu. Snajper Lazio ma za to przed sobą jeszcze dwa spotkania w ramach Serie A.

Szansę na to wyróżnienie ma także Cristiano Ronaldo. Według dziennikarza „Bilda”, Alfreda Draxlera to właśnie „CR7” powinien być faworytem w starciu o Złotą Piłkę.

Lewandowski wciąż czeka na swój pierwszy triumf w Lidze Mistrzów. Polak musi walczyć z reputacją, że nie potrafi strzelać bramek w naprawdę dużych, najważniejszych meczach – pisze Draxler.

Czy Lewandowski jest naprawdę lepszy od Cristiano Ronaldo? Nie chciałbym opowiadać się za Polakiem. Przede wszystkim czekałbym na rozstrzygnięcia w Lidze Mistrzów. To rozgrywki, w których koronowani są prawdziwi królowie – kontynuuje.

Rewanżowe spotkania 1/8 finału Champions League odbędą się 7 i 8 sierpnia. Później turniej zostanie dokończony w Lizbonie. Zwycięzcę Ligi Mistrzów świat pozna dopiero 23 sierpnia.

Dawid Kownacki będzie miał polskie towarzystwo w Fortunie. Były Portowiec blisko spadkowicza Bundesligi

Według niemieckiej prasy Jakub Piotrowski lada moment dołączy do Fortuny Düsseldorf. Do sfinalizowania transferu zostały tylko testy medyczne i podpis zawodnika.

Dawid Kownacki nie będzie jedynym Polakiem grającym w Fortunie Dsseldorf. Wychowanek Kolejorza ma za sobą fatalny sezon, który w większości przegapił przez kontuzję. Polak jest najdroższym zakupem Fortuny, a w kampanii 2019/2020 nie zdobył żadnej bramki.

Kompanem polskiego napastnika najprawdopodobniej zostanie Jakub Piotrowski, który według niemieckiej prasy przechodzi testy medyczne w klubie z Düsseldorfu. Były Portowiec dołączy do spadkowicza Bundesligi z KRC Genk do którego odszedł w lipcu 2018 roku za 2 miliony euro.

Wiosną był wypożyczony do Waasland-Beveren, w którym wystąpił tylko pięć razy. W Belgii nie udało mu się strzelić ani jednej bramki. Nie zanotował też żadnej asysty. Mimo tego, Fortuna zdecydowała się na transfer Polaka, który ma pomóc jej w zmaganiach w ramach 2. Bundesligi.

Dziennikarze, opisując Piotrowskiego jako następcę Kevina Stögera, nazwali go „polskim klejnotem”.

Szokujące oświadczenie kibiców Widzewa ws. pobicia piłkarza. „Czasem tak bywa”

Nie brakuje kolejnych doniesień z Łodzi na temat sobotniego wydarzenia, w którym kibice Widzewa zaatakowali 18-letniego piłkarza. ″Wiara spod Zegara″ opublikowała oświadczenie, a policja planuje kolejne zatrzymania w tej sprawie.

Widzew Łódź zapewnił sobie w sobotę bezpośredni awans do I ligi. Stało się to jednak w wyjątkowych okolicznościach, bowiem RTS przegrał u siebie ze Zniczem Pruszków. Łodzianie awansowali tylko dzięki temu, że GKS Katowice nie zdołał pokonać Resovii Rzeszów.

Mimo zajęcia drugiego miejsca w lidze i pewnego awansu, aura na stadionie nie należała do najprzyjemniejszych. Zdenerwowani kibice obrażali zawodników Widzewa, a po spotkaniu wtargnęli na płytę boiska. Co najmniej dwóch piłkarzy Widzewa zostało uderzonych, a jednym z nich był 18-letni Robert Prochownik.

Prowadzimy czynności, które mają doprowadzić do ustalenia kolejnych osób biorących udział w tym zajściu. Jeśli kolejne osoby trafią do policyjnej izby zatrzymań, będziemy o tym informować. Policjanci analizują materiał dowodowy, w tym m.in. nagranie monitoringu – dowiedział się TVP Sport na jednej z łódzkich komend.

Jesteśmy zdeterminowani, by tych ludzi zidentyfikować i żeby na stadion widzewski już nie wracali, ale potrzebujemy do tego pomocy. Liczymy na pomoc policji, przeglądamy monitoring, jednak nie jesteśmy firmą śledczą – mówiła prezes Widzewa, Martyna Pajączek.

″Wiara spod Zegara″, czyli grupa kibiców Widzewa Łódź wydała oświadczenie w którym odnosi się do całego zdarzenia. Oto jego treść.

Po wczorajszym meczu 'osiągnięty sukces’ , a raczej 'dar od losu’ świętowali skórokopy w koszulkach z naszym herbem. Podzielacie ich entuzjazm ? Nas nie dziwi ich radość. Dzięki promocji do wyższej ligi wszyscy otrzymają większą o 20% miesięczną pensje. Też byście się cieszyli gdybyście zawalili swoją robotę, a mimo tego dostali podwyżkę, co nie ? Mimo wszystko zakładamy, że większości z was byłoby wtedy jeśli nie wstyd to chociaż niezręcznie, a spojrzeć w oczy swojemu szefowi lub kolegom z zespołu byłoby zwyczajnie głupio. Skórokopom Widzewa głupio nie było bawiąc się do późnych godzin i wrzucając w neta fot ze świętowania 'sukcesu’.

Odnośnie pożal się Boże incydentu jaki miał miejsce na płycie boiska informujemy, że potępiamy takie zachowanie, a sprawca tego nikczemnego czynu powinien się samodzielnie ukamieniować. Fakt, gdyby finał sezonu odegrał się w innych, radosnych okolicznościach sytuacja pewnie by się nie wydarzyła. Z tego miejsca ślemy pozdrowienia dla Roberta Prochownika. Nie traktuj tego czynu osobiście, a za wyłapany cios przeprosić powinni Cie koledzy z zespołu, którzy to głównie swoją postawą wywołali takie odruchy, za które Ty niewinnie chłopaku oberwałeś. Czasem tak bywa w życiu, że obrywa się za kogoś bo do Ciebie pretensji nikt mieć nie może.

Natomiast klub RTS Widzew Łódź prosimy o nierobienie z siebie ofiary, bo mamy wrażenie, że media w całym kraju i wy sami, znaleźliście temat zastępczy waszego niepowodzenia. Skoro tak sprawnie wydaliście oświadczenie nt. wyżej opisanego zajścia, tak samo liczymy, że sprawnie Wam pójdzie wystosowanie oświadczenia dotyczącego postawy drużyny w meczach po wznowieniu rozgrywek z wyjaśnieniami co było tego w waszym mniemaniu przeczyną oraz podając konkretne decyzje personalne z wymienionymi kolejno działaniami naprawczymi jakie zamierzacie wykonać.

Przed Widzewem Łódź trudny moment. Klub będzie musiał podjąć odważne kroki, by takie historie w przyszłości już się nie powtarzały.

Trener odszedł z klubu po 4 dniach! „Nie mogę pracować we wrogim środowisku”

Dynamo Kijów zatrudniło cztery dni temu nowego szkoleniowca. Nowym trenerem Tomasza Kędziory został Mircea Lucescu. Kibice kijowskiego klubu nie byli zadowoleni z tego faktu, bowiem Rumun jest legendą Szachtara Donieck – największego rywala Dynama.

Nowy trener wicemistrza Ukrainy postanowił odejść już po czterech dniach! Powodem jest wrogi stosunek kibiców Dynama Kijów do legendy Górników.

Nigdy nie byłem tchórzem. Podejmowałem wyzwania sportowe, na co dowód stanowią przeprowadzki z Galatasaray do Beşiktaşu czy z Dinama Bukareszt do Rapidu Bukareszt. Kibice, w wielkiej, ale uczciwej rywalizacji, zawsze przyjmowali mnie jednak z otwartymi ramionami, bo udawało mi się zdobyć tytuły w tych krajach.

Przyjazd do Dynama nie był motywowany wartością kontraktu. Pieniądze znajdowały się tu na ostatnim miejscu.

Chciałem wrócić do piłki nożnej, na Ukrainę, gdzie przeżyłem tyle pięknych chwil. Chciałem ponownie wejść w tę ekscytującą atmosferę, pełną nieprzewidywalności. Robiłem to z entuzjazmem, z pełnym przekonaniem do talentu młodych ukraińskich piłkarzy, wielu z nich kadrowiczów.

Chciałem rywalizacji, tak jak to było przed laty, aby pobudzić trybuny. Ukraina na to zasługuje.

Nie mogę pracować we wrogim środowisku, bez wsparcia ultrasów, których klub bardzo potrzebuje” – napisał Lucescu po odejściu z Dynama Kijów w oświadczeniu opublikowanym na Gsp.ro.

Na ten moment nie wiadomo jeszcze kto zostanie następcą 74-latka. Dynamo Kijów zajęło na koniec sezonu drugie miejsce w lidze ukraińskiej. Barw kijowskiego zespołu broni Tomasz Kędziora, jednak według doniesień mediów Polak niedługo zmieni otoczenie.

Zbigniew Boniek prezesem klubu piłkarskiego? Jest oferta z Włoch!

Zbigniew Boniek udzielił niedawno wywiadu dla portalu „Rzeczpospolita”. Podczas rozmowy wyjawił, iż otrzymał on ostatnio propozycję objęcia włoskiego klubu.

W rozmowie padł temat możliwego objęcia władzy przez Bońka w jednym z włoskich klubów. Sprawę utrudnił koronawirus, który spowodował przedłużenie kadencji Bońka do 2021 roku, a wtedy oferta może być już nieaktualna.

Otrzymałem ostatnio propozycję objęcia funkcji prezesa klubu, co miało się stać po odejściu z PZPN. Za rok ta oferta może być nieaktualna.

Na pytanie „Jaki to klub?” odpowiedział – „Dobry i znany nie tylko we Włoszech.” Poza tematem propozycji objęcia klubu głównym wątkiem był temat wyjazdu Polaków za granicę. Boniek twierdzi, że „Młodzi wyjeżdżają za wcześnie”.

Bo piłkarz chce przede wszystkim zarobić, a klub i agent chcą zarobić na nim. A kiedy widzisz pieniądze, to czasami tracisz zdrowy rozsądek. Wielu młodych piłkarzy zbyt wcześnie opuszcza ekstraklasę, która jest dobrym miejscem na zdobywanie doświadczeń.

64-latek wypowiedział się również nt. transferu Płachety. Polak przed kilkoma dniami zamienił Śląsk Wrocław na Norwich, które spadło w tym sezonie z Premier League do Championship.

Historia uczy, że w Anglii Polakom nie wiodło się najlepiej. Oprócz bramkarzy nikt tam kariery nie zrobił. Poza tym po spadku w klubach na ogół robi się rozmaite czystki. Można na tym zyskać, ale łatwo też przegrać.

Wiceprezes Jagiellonii zabrała głos w sprawie Rajalakso. „To przykre, że przez 5 lat trzeba żyć wspomnieniami”

Wczoraj pisaliśmy o sprawie Sebastiana Rajalakso, który podczas pobytu w Jagiellonii miał przechodzić istne piekło. W tej sprawie głos postanowiła zabrać wiceprezes klubu – Agnieszka Syczewska.

Sebastian Rajalakso dołączył do Jagiellonii Białystok w styczniu 2014 roku, jednak już pół roku później rozwiązał kontrakt z klubem. Piłkarz w wywiadzie dla szwedzkiej prasy powiedział, że kazano mu podpisać dokument napisany tylko po polsku, a na treningach rzucano w niego dyskiem i oszczepami.

Głos w całej sprawie postanowiła zabrać Agnieszka Syczewska – wiceprezes Jagiellonii Białystok.

To przykre, jeśli czyjaś kariera układa się w taki sposób, że przez ponad pięć lat trzeba żyć tylko wspomnieniami z Białegostoku – powiedziała w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty

Ja tu pracuję od dwunastu lat i takich sytuacji nie pamiętam. Nikt nigdy nie rzucał w piłkarzy dyskiem, ani oszczepem. Na pewno nic takiego się w Jagiellonii nie wydarzyło, ani nie wydarzy w przyszłości – podkreśliła

Syczewska przyznała, że zawodnicy, których trener nie widział w swoich założeniach taktycznych, nie brali udziału w treningach z pierwszą drużyną. Zapewniała, że nigdy nie dochodziło do takich sytuacji.

Cały czas się zastanawiamy nad stanowiskiem klubu i ewentualną dalszą reakcją. Póki co nie podjęliśmy decyzji – powiedziała wiceprezes

Radość w Juventusie po mistrzostwie! Szczęsny poratował trenera papierosem! [WIDEO]

Dzięki wczorajszemu zwycięstwu nad Sampdorią Juventus zapewnił sobie mistrzostwo Włoch. Radości nie kryli zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy Starej Damy.

Juventus pokonał wczoraj Sampdorię 2:0 po bramkach Ronaldo oraz Bernardeschiego. Tym samym piłkarze Starej Damy wywalczyli 9. tytuł mistrzów Włoch z rzędu, a w sumie 36. w historii klubu.

Niedługo po zakończeniu spotkania w internecie pojawiło się mnóstwo filmów, na których widać niesamowitą radość piłkarzy i sztabu Juve. Na jednym z nich głównym bohaterem był Maurizio Sarri, który w szatni wypił szampana, a także zapalił papierosa.

Sarri jest znany z wypalania ogromnych ilości papierosów. Swego czasu The Mirror poinformował, że włoski szkoleniowiec wypala dziennie… 80 papierosów! Tak więc na jednym papierosie tego dnia nie mogło się skończyć. Podczas konferencji kolejną fajką obdarował go Wojtek Szczęsny.

Jako ciekawostkę dodamy, że Sarri stał się najstarszym trenerem, który zdobył mistrzostwo Włoch. Szkoleniowiec Starej Damy dokonał tego w wieku 61 lat oraz 6 miesięcy. Poprzednim rekordzistą był Nils Liedholm, który razem z Romą zdobył Scudetto, mając 60 lat i 7 miesięcy.


TROLLNEWSY I MEMY