Lech wychodzi na prowadzenie w meczu z Charleroi! Bramka padła po strzale z dystansu Daniego Ramireza, przy którym pomógł obrońca przeciwników.
https://twitter.com/Ola_Kalinowska/status/1311721182887112704?s=19
https://twitter.com/Ola_Kalinowska/status/1311721182887112704?s=19
W środę podczas okręgowego Pucharu Polski w województwie świętokrzyskim zmierzyły się ze sobą dwie drużyny – Oldboys KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i OKS Opatów. Ekipa gości pokonała gospodarzy 4:2. W spotkaniu brał udział Dariusz Pietrasiak, który reprezentował niegdyś barwy m.in. Śląska Wrocław.
Dariusz Pietrasiak w 2016 roku zakończył karierę piłkarską i został szkoleniowcem. Były reprezentant Polski jest obecnie trenerem OKS Opatów, który występuje na IV-ligowych boiskach. Przy okazji Pietrasiak występuję w barwach oldboyów KSZO Ostrowca Świętokrzyskiego, w którym kończył swoją profesjonalną karierę.
Do czego zmierzamy? Podczas środowego spotkania Pucharu Polski doszło do niespotykanej rzeczy. Dariusz Pietrasiak wystąpił w barwach Oldboys KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, przeciwko w drużynie, której jest trenerem. To chyba pierwszy taki przypadek na świecie, gdzie szkoleniowiec rywalizuje ze swoimi zawodnikami w oficjalnym spotkaniu.
https://twitter.com/polczyk_foto/status/1311682905102573574?s=20
Arvas Novikovas w 2019 roku przeszedł z Jagielloni Białystok do Legii Warszawa. W stołecznym klubie Litwin rozegrał 25 spotkań zdobył 4 gole i zanotował 6 asyst. Przygodę z Wojskowymi zakończył w sierpniu tego roku i przeniósł się do tureckiego Erzurumsporu.
Litwin zaliczył dobry start w nowym klubie, już po 3 meczach ma już 2 gole i asystę. Pochwał w jego stronę nie szczędzą nawet kibice Legii Warszawa.
Niekiedy coś lub kogoś docenia się po czasie. Kiedy byłem w Legii, nic im się nie podobało. To źle, to jeszcze gorzej, a tamto już w ogóle dno… Nieważne, czy byłem zdrowy, chory czy kontuzjowany – wszystko było nie tak, nic nie pasowało – stwierdził Arvyas w rozmowie z Przeglądem Sportowym
Novikovas przyznaje, że wpływ na jego występy w Legii miały liczne kontuzje. Litwin sporo zarzuca lekarzom Wojskowym.
Bo ileż można leczyć jedno i to samo? Ten sam mięsień łydki. Trzy razy trzeba było go naprawiać. „A to jest to, a może to?” – słyszałem od lekarza. A kiedy już niby byłem zdrowy, otrzymałem zezwolenie na trening, poszedłem i znowu ten sam mięsień się rozwalił. Poza tym, że znowu czekał a mnie przerwa, denerwowałem się, bo ktoś naprawdę mógł odnieść wrażenie, że celowo coś kręcę z tymi kontuzjami . A chciałem jak najszybciej wracać, rwałem się do grania. Dostawałem pozwolenie na powrót i znowu. No… załamka – przyznał Novikovas
https://twitter.com/PCzarnecki83/status/1311666994601623554?s=20
Portugalczyk przyjechał do Warszawy, żeby zostać gwiazdą, lecz nie wykorzystał pełni swoich możliwości. Orlando Sa spierał się z trenerem Hennigiem Bergiem, a po jednej z kłótni poszedł do władz klubu i postawił ultimatum – albo on, albo szkoleniowiec. Portugalczyk musiał więc poszukać nowego klubu.
Byłem jak Ferrari w garażu. Tylko on nie potrafił mnie z niego wyprowadzić – stwierdził Orlando Sa
https://twitter.com/parfjanowicz/status/1311611614387466240?s=20
Mimo ekscesów z Bergiem, Orlando Sa bardzo dobrze wspomina czasy, gdy występował na Łazienkowskiej.
Pewnego dnia chciałbym wrócić do ekstraklasy. To nie sekret, że w moim sercu wciąż jest Legia. Choć grałem w wielu miejscach na świecie, tacy kibice są tylko w Warszawie. To tam na meczach jest najlepsza atmosfera. Jeśli będzie taka okazja, to z pewnością wrócę na Łazienkowską – przyznał Portugalczyk
Orlando Sa również stwierdził, że Legia co roku grałaby w europejskich pucharach, gdyby mieli z kim rywalizować w PKO Ekstraklasie.
By wskoczyć na wyższy poziom, Legia musi myśleć dalej, niż o mistrzostwie Polski. W ekstraklasie wystarczy jej być dobrą, a w Europie musi być doskonała. Bez mocnych rywali w lidze nie będzie w stanie przygotować się do zmagań w pucharach. A szczególnie w Lidze Mistrzów – zakończył rozmowę z Radosławem Przybyszem i Marcinem Żewłakowem
https://twitter.com/sport_tvppl/status/1311606438113038338?s=20
Mecz pomiędzy Paris Saint-Germain, a Olympique Marsylia był zacięty od samego początku. Na boisku wiele razy dochodziło do niesportowych starć. Ostatecznie to goście wygrali to spotkanie. W końcówce doszło jednak do sporej przepychanki.
Angel di Maria opluł Alvaro Gonzaleza, a później wyszła z tego ogromna bójka. W konsekwencji boisko musiało opuścić aż pięciu zawodników. Czerwone kartki zobaczyli Layvin Kurzawa, Leandro Paredes, Neymar, Jordan Amavi i Darío Benedetto.
Kilka dni później wspomniana wyżej Komisja Dyscyplinarna miała wznowić śledztwo w sprawie rasistowskich okrzyków na boisku. Zamieszani w całą sprawę byli Alvaro Gonzalez i Neymar. Brazylijczyk podobno nazwał gracza OM, Hirokiego Sakaiego „chińskim gó**em”. Gonzalez z kolei skierował do Neymara następujące słowa: „ty jeb*** małpo”.
Zgromadzone materiały nie potwierdziły zarzutów wobec obu piłkarzy. Komisja zdecydowała się nie wyciągać żadnych konsekwencji i odstąpili od kary. Wspomniani zawodnicy powinni być uradowani, bowiem groziło im nawet do 20 meczów zawieszenia.
Wiemy również jak drużyny będą rozrzucone na koszyki podczas czwartkowego losowania grup, które odbędzie się w Nyonie. Zaplanowano je na godzinę 17.
Faza grupowa Ligi Mistrzów rozpocznie się 20 października. Będzie trwać przez sześć tygodni, do 9 grudnia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i UEFA nie zawiesi rozgrywek, to finał odbędzie się w Stambule na Ataturk Olympic Stadium. Spotkanie to ma rozegrać się 29 maja.
Podczas czwartkowej ceremonii UEFA wręczy komuś tytuł piłkarza roku w Europie. Wiele wskazuje na to, iż będzie to Robert Lewandowski. Wśród nominowanych do tej nagrody znajdują się również Manuel Neuer oraz Kevin de Bruyne.
Koszyk pierwszy
Koszyk drugi
Koszyk trzeci
Koszyk czwarty
Kilkanaście lat temu Freddy’ego Adu uznawano za największy talent świata. Nie bez powodu jako 14-latek podpisał on kontrakt z Nike warty milion dolarów. Urodzony w Ghanie zawodnik przeprowadził się w wieku ośmiu lat do Stanów Zjednoczonych. Jako nastolatek trafił do D.C. United, a później bronił barw tego zespołu w MLS.
Następnie przeniósł się do Benfici, jednak jego kariera nie potoczyła się najlepiej. Amerykanin nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i tułał się na wypożyczeniach w coraz słabszych klubach. W 2017 roku był blisko przejścia do Sandecji Nowy Sącz. Transfer jednak odwołano po przeprowadzeniu badań medycznych.
Teraz „Nowy Pele” zarabia w nietypowy sposób. Amerykanin jest bowiem gwiazdą w aplikacji Cameo. W tymże medium składa życzenia urodzinowe za pieniądze.
fot. Twitter/ Freddy Adu
Odkąd Robert Lewandowski trafił do klubu z Monachium, Bayern nie musi się martwić o znakomitego napastnika, który zagwarantuje co najmniej 30 bramek w sezonie. Gorzej jest, jeśli spojrzymy na głębię składu. Poza Robertem w kadrze Bayernu jedynym nominalnym napastnikiem jest Joshua Zirkzee, jednak Holendrowi brakuje jeszcze ogrania na poziomie Bundesligi, a co dopiero mówić o arenie międzynarodowej.
Jak podaje Christian Falka z niemieckiego dziennika BILD, dyrektor sportowy Bayernu zgłosił się do agencji menadżerskiej, która reprezentuje Andreja Kramaricia. Chorwat w Bayernie miałby oczywiście pełnić rolę zmiennika dla Roberta Lewandowskiego.
True: @FCBayern asked for Andrej Kramaric (29) at his management @BILD_Sport
— Christian Falk (@cfbayern) September 30, 2020
29-latek wydaje się logicznym wyborem ze strony Bawarczyków. Sezon 20/21 jest dla Kramaricia szóstym z rzędu na poziomie Bundesligi. W pięciu z sześciu sezonów ligi niemieckiej, Andrej strzelał co najmniej 12 bramek dla swojego zespołu. Obecny sezon rozpoczął fenomenalnie! W dwóch spotkaniach strzelił już 5 bramek.
Myślę, że rozeszłoby się nie o granie, a o odstępne :). Kramaric swoje lata już ma, Bayern byłby dla niego szansą na trofea. No i dużym prestiżem. Myślę, że bez wahania zamieniłby Hoffenheim na Monachium. Tylko nie wiem, czy Bayern zapłaciłby tyle, ile TSG by sobie zażyczyło.
— Tomasz Urban (@tom_ur) September 29, 2020
Tuttosport donosi, iż nowym klubem Arkadiusza Milika będzie Everton. Napoli wcześniej oczekiwało za Polaka minimum 50, a potem 40 milionów euro, jednak teraz zeszli z ceny. Milika będą w stanie sprzedać za 25 milionów euro.
Anglicy na początku wahali się czy wydać takie pieniądze na polskiego napastnika. Wiele wskazuje dojdzie do tego transferu, mimo wysokich żądań Polaka. Arkadiusz Milik chce bowiem zarabiać około 5 milionów euro rocznie.
26-latka widziałby u siebie również Carlo Ancelotti, który współpracował z Polakiem w Neapolu. Obecny trener Evertonu zdecydowanie stawiał na Milika we Włoszech.
Prawdopodobieństwo transferu Milika przed końcem okna transferowego jest dość spore. Oto wypowiedź dyrektora sportowego Napoli, Cristiano Giuntolego na temat potencjalnych przenosin Polaka.
Jestem optymistą. Znajdziemy rozwiązanie, którego zadowoli zarówno nas, jak i jego.
Arkadiusz Milik broni barw Napoli od 2016 roku. W 122 spotkaniach zdobył 48 bramek i zanotował 5 asyst. Niestety, to podczas pobytu we Włoszech Polak dwukrotnie zerwał więzadła w kolanie.
We wtorek nie wiadomo było, czy były gracz Wisły Kraków zagra w spotkaniu Legia – Karabach. Po niecałej dobie okazało się, że w tej sprawie już pojawił się niespodziewany zwrot. Piotr Koźmiński z Super Expressu poinformował bowiem w środowy poranek, że Guerrier sam przejedzie drogę z Azerbejdżanu do Stambułu. Z tureckiego miasta miał przylecieć do stolicy polski samolotem.
https://twitter.com/UEFAComPiotrK/status/1311205200473075713
Nieco później jednak korespondent UEFA dodał kolejny wpis na temat podróży Haitańczyka.
https://twitter.com/UEFAComPiotrK/status/1311212329674121217
Wszystko wskazuje teraz na to, że były gracz Wisły Kraków dotrze do stolicy Polski na mecz z Legią. Wcześniej problemem okazał się paszport, którego ważność wygasła. Przesyłka nowego dokumentu znacznie się opóźniała.
Haitańczyk chce się przypomnieć polskim kibicom. Podczas jego pobytu w Krakowie, interesowała się nim Legia Warszawa. Ówczesny zawodnik Białej Gwiazdy zdecydował się jednak odmówić CWKS-owi. Niedawno przedstawił swoje bojowe nastawienie przed spotkaniem z mistrzami Polski. Haitańczyk zadeklarował wykonanie specjalnej cieszynki w przypadku trafienia bramki.
Teraz zapoluję na kolejnego gola. A jeśli znów mi się uda trafić, to wykonam specjalny, haitański taniec – mówił Guerrier.
Spotkanie pomiędzy Legią Warszawa, a Karabachem Agdam odbędzie się w czwartek o 20:00.
W trakcie wczorajszego spotkania Eric Dier opuścił murawę na kilkadziesiąt sekund po to, by skorzystać z toalety. Oburzony Jose Mourinho pobiegł za swoim piłkarzem do szatni, by zbadać sytuację.
Są takie chwile, gdy sytuacje pozaboiskowe są ważniejsze od tych na murawie… 😉
W rolach głównych Eric Dier i José Mourinho. pic.twitter.com/8hBoAJ3Fdf
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) September 30, 2020
Po meczu piłkarz tłumaczył się z zaistniałej sytuacji. „Gdy potrzebujesz skorzystać z toalety, nie możesz tego zatrzymać. Gdy schodziłem z boiska, przekazałem powód Hojbjergowi i Aldrweireldowi. Trener mógł nie wiedzieć, o co mi chodzi”.
Nature called. Eric Dier answered.https://t.co/sJXlubMh1p
— CNN Football (@CNNFC) September 30, 2020
Po spotkaniu jeden z dziennikarzy zapytał portugalskiego szkoleniowca, dlaczego pobiegł za swoim piłkarzem do szatni. Mourinho na to pytanie odpowiedział w swoim stylu. „Chciałem się po prostu upewnić, czy umył ręce.
Reporter: "Why did you follow Eric down the tunnel?"
Jose: "I just wanted to make sure he washed his hands"
Never change Jose 😂 pic.twitter.com/6J1HTbKXPz
— FootballFunnys (@FootballFunnnys) September 30, 2020
Poznaliśmy również powód „ucieczki” Diera do toalety. Kolejny dziennikarz również zapytał Mourinho o tę sytuację i powiedział: „Jose, zdajesz sobie sprawę, że trudno jest sikać, gdy ktoś stoi nad tobą?”. „Problem w tym, że on nie sikał” – odparł Portugalczyk.
Mourinho zapytany na konf. po meczu, czy zdaje sobie sprawę z tego jak trudno jest sikać, gdy ktoś stoi nad tobą, odpowiedział:
– Problem w tym, że on nie sikał.
— Mateusz Święcicki (@matswiecicki) September 29, 2020
Początek nowego sezonu w barwach WBA dla Kamila Grosickiego nie jest najlepszy. Poza wzmożoną rywalizacją na jego pozycji Polakowi przeszkodził uraz, którego nabawił się podczas ostatniego zgrupowania kadry. Jak podaje Mateusz Borek, 32-latek w najbliższych dniach może jeszcze zmienić klub.
🇵🇱🏴 Kamil Grosicki (32) told WBA he wanna leave from team to get regularly playing time for EURO 2021. #WBA pic.twitter.com/ea6AHA874K
— Sqenf Foot (@SqenfFoot) September 30, 2020
Usługami Polaka zainteresowane są dwa kluby. Pierwszą opcją jest pozostanie w Anglii i przeniesienie się na poziom Championship do Nottingham Forest. The Reds fatalnie rozpoczęli sezon i po trzech kolejkach mają na swoim koncie 0 punktów. Potencjalnymi rywalami Polaka w walce o skład są Sammy Ameobi, Luke Freeman oraz Joe Lolley.
Drugim wariantem są przenosiny do słonecznej Grecji. Tam Polaka obserwuje mistrz kraju – Olympiakos. Jest to niezwykle ciekawa opcja z uwagi na fakt, że Grecy wczoraj wywalczyli awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Agenci @GrosickiKamil Pini Zahavi i Jerzy Kopiec od kilku dni rozmawiają z Evangelosem Marinakisem. Gdzie odejdzie reprezentant Polski? @OlympiakosSFP czy @NFFC ? Marinakis jest właścicielem obydwu klubów.
— Mateusz Borek (@BorekMati) September 30, 2020
fot. Twitter/Kamil Grosicki
Southampton czekało na pierwsze zwycięstwo w lidze angielskiej w bieżącej kampanii aż do 3. kolejki. Polak zagrał pełne 90 minut w sobotę podczas starcia Świętych z Burnley. Według portalu whoscored.com, obrońca bardzo przyczynił się do triumfu drużyny prowadzonej przez Ralpha Hassenhuttla. Reprezentant biało-czerwonych otrzymał notę 7,96 i trafił do „jedenastki” kolejki.
– Zamknięcie FC Burnley na Turf Moor nigdy nie jest łatwym wyczynem, ale Bednarek odegrał istotną rolę w obronie, wygrywając 8 pojedynków w powietrzu oraz notując 13 przejęć – argumentują dziennikarze tej strony swój wybór.
https://twitter.com/WhoScored/status/1310930830475309058
W następnej kolejce Premier League, Southampton zmierzy się z West Bromwich Albion. Być może dojcie do pojedynku Polaków, bowiem w beniaminku występuje Kamil Grosicki.
Kapitan reprezentacji Polski ma odebrać tytuł Najlepszego Piłkarza Roku UEFA w czwartek podczas losowania fazy grupowej Ligi Mistrzów. Lewandowski ma za sobą wspaniały sezon. Polak został trzykrotnym królem strzelców, kolejno w Bundeslidze, DFB Pokal oraz Champions League. Ze swoją drużyną, Bayernem wygrał wspomniane wcześniej rozgrywki. Niedawno do klubowej gabloty dołożyli jeszcze Superpuchar Europy. W nim pokonali hiszpańską Sevillę.
Robert Lewandowski w ubiegłym sezonie zdobył 55 bramek w 47 spotkaniach. To jednak nie wszystko, bowiem 32-latek dołożył do swojego dorobku jeszcze 10 asyst.
Wśród nominowanych do nagrody Najlepszego Piłkarza Roku UEFA znaleźli się jeszcze Manuel Neuer oraz Kevin de Bruyne. Większość twierdzi jednak, że wybranie kogoś z tej dwójki byłoby ogromną sensacją. Tomasz Włodarczyk twierdzi, że Polak wygrał tę nagrodę na 100%, co potwierdzają jego źródła.
W głosowaniu udział wzięło 80 trenerów drużyn uczestniczących w europejskich pucharach oraz 55 dziennikarzy. Lewandowski poleci w czwartek do Szwajcarii na wspomnianą galę.
Według źródeł redaktora meczyki.pl, Kicker szykuje specjalny materiał o 32-letnim napastniku. Do Polski mają również przyjechać przedstawiciele brazylijskiej gazety O Globo w celu stworzenia reportażu o Lewym.
https://twitter.com/DocAFC_/status/1311038968717365251?s=19
https://twitter.com/EIemten/status/1311038889566535682?s=19
Tę sytuację skomentował Gary Lineker, znany z tego, że podczas meczu zrobił kupę… na boisku. Sytuacja z udziałem obecnego eksperta telewizyjnego miała miejsce w czasie Mistrzostw Świata w 1990 roku. Wideo z tego wydarzenia znajduje się również poniżej.
Strange scenes as @ericdier runs off the pitch to the dressing room, followed hastily by Mourinho. Then Dier runs back out to resume playing. Presumably he needed the loo. Players just don’t shit on the pitch anymore. What’s wrong with them?
— Gary Lineker (@GaryLineker) September 29, 2020
Powyższa sytuacja była idealnym pretekstem dla kibiców, by Ci zrobili memy.
Eric Dier coming back from the toilet against Chelsea. https://t.co/PfxdBI0r5c
— Not Match of the Day (@NOT_MOTD) September 29, 2020
https://twitter.com/theoldgroove/status/1311039226927083520?s=19
Koniec końców Eric Dier załatwił swoje potrzeby i wrócił na murawę, by dokończyć spotkanie. Możliwe, że wizyta w toalecie okazała się kluczowa w odniesieniu końcowego zwycięstwa. Koguty pokonały Chelsea po serii rzutów karnych, do pierwszej „jedenastki” podszedł wspomniany Dier, który pokonał bramkarza rywali.