NEWSY I WIDEO

Były kierownik Sevilli przedstawia nowe fakty ws. sytuacji Sergio Ramosa. „W tej chwili nie jestem optymistą”

Według doniesień Cristobala Sorii, Sergio Ramos opuści Real Madryt na 80 procent. Były kierownik Sevilli, w której współpracował z hiszpańskim obrońcą podał taką informację na antenie El Chiringuito.

Jak twierdzi Soria, do odejścia Ramosa z Realu Madryt jest bliżej niż dalej. Umowa kapitana Królewskich obowiązuje do końca bieżącego sezonu. To oznacza, że Hiszpan będzie mógł negocjować kontrakt z nowym klubem już w styczniu.

Sytuacja Ramosa w Madrycie jest skomplikowana. W tej chwili wcale nie jestem optymistą. Wiem doskonale, że Sergio ma obsesję pozostania w Realu, ale w 80 procentach widzę go na ten moment poza klubem – przyznał Soria na łamach El Chiringuito.

W sierpniu Florentino Pérez i Sergio Ramos usiedli twarzą w twarz. Prezes wyjaśnił mu, że zgodnie z polityką klubu, gdy zawodnicy osiągają pewien wiek, ich umowy są odnawiane rok po roku. Sergio powiedział, że jest to jego ostatni potężny kontrakt w zawodowej karierze. Dodał, że wierzy, że biorąc pod uwagę wszystko, co dał Realowi, zasługuje na inne potraktowanie – dodał.

Sergio Ramos chciałby przedłużyć umowę z madryckim klubem o dwa lata. W barwach Królewskich występuje od 15 lat.

Chcemy, żeby został z nami na zawsze. To, co robi dla klubu, jak bardzo jest mu oddany, to niesamowita sprawa. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że podpisze nowy kontrakt i dalej będzie tworzył historię Realu Madryt – stwierdził trener Realu Madryt, Zinedine Zidane po meczu z Interem w Lidze Mistrzów.

Hiszpański obrońca zagrał dla Królewskich w 660 spotkaniach. W tym czasie zdobył dla Los Blancos 100 goli i zanotował 40 asyst.

Jerzy Brzęczek zmienia zdanie! Płacheta pozostanie z dorosłą kadrą do końca zgrupowania

Wczorajszy przyzwoity debiut w wykonaniu Przemysława Płachety z pewnością wpłynął na decyzję Jerzego Brzęczka. Selekcjoner reprezentacji Polski postanowił zatrzymać piłkarza Norwich do końca zgrupowania.

Wczorajszy mecz towarzyski posłużył Jerzemu Brzęczkowi głównie do testów nowych zawodników. Swoje okazje do gry otrzymało dwóch debiutantów – Płacheta oraz Gumny. Szczególnie dobre wrażenie na kibicach zrobił ten pierwszy. Zarówno jeden jak i drugi mieli opuścić zgrupowanie dorosłej reprezentacji po meczu z Ukrainą, a następnie dołączyć do kadry U-21. Jerzy Brzęczek postanowił jednak zatrzymać u siebie 22-letniego skrzydłowego.

Przed wczorajszym meczem raczej nie obiecywaliśmy sobie niczego po Przemku Płachecie. Mecz z Ukrainą był dla niego debiutem w seniorskiej reprezentacji, a przecież wcale go na tym grupowaniu mogło nie być! Piłkarz Norwich skorzystał na nieobecności Damiana Kądziora oraz na kontuzji Jakub Kamińskiego i dopiero kilka dni temu otrzymał dodatkowe powołanie.

Jak już wspomnieliśmy, początkowy plan był taki, że po meczu z Ukrainą zarówno Płacheta, jak i Gumny udadzą się na zgrupowanie zespołu U-21. Nie znamy oficjalnego powodu, dla którego pierwotne założenie uległo zmianie. Wiemy jednak tyle, że Płacheta zrobił pozytywne wrażenie swoim wczorajszym występem. Istotnym faktem jest również to, iż Jerzy Brzęczek nie ma zbyt wielu skrzydłowych do dyspozycji. Na zgrupowaniu przebywają Płacheta, Jóźwiak, Szymański oraz Grosicki. Ten ostatni jednak nabawił się delikatnego urazu i jego dyspozycyjność nie jest do końca pewna.

Ojciec Davida Alaby zabiera głos w sprawie sytuacji syna. „Bayern go zranił i rozczarował”

Saga związana z transferem Davida Alaby trwa już od jakiegoś czasu. Bayern Monachium ostatecznie zerwał negocjacje w sprawie nowego kontraktu dla Austriaka. Głos w tej sprawie zabrał jego ojciec, który twierdzi, że w przestrzeni publicznej mówi się wiele kłamstw na temat jego syna.

Umowa Davida Alaby z Bawarczykami wygasa w czerwcu 2021 roku. Mistrzowie Niemiec zrezygnowali z negocjacji, ponieważ Austriak stawiał zbyt wysokie żądania co do pensji. Działacze Bayernu nie mogli na to przystać i dali 28-latkowi wolną rękę.

Ojciec obrońcy monachijczyków, George Alaba twierdzi, że wiele doniesień związanych z negocjacjami były fałszywe.

Zerwane negocjacje przez Bayern mocno zabolały Davida, który jest rozczarowany i zraniony taką postawą klubu – powiedział na łamach mediów.

Publicznie rozpowiadanych jest wiele kłamstw na jego temat. Nie wiem, jak to się potoczy. Na razie trudno to przewidzieć. Na pewno David nie załamie się z tego powodu, gdy będzie musiał odejść z Bayernu Monachium. Jest silny psychicznie – uzupełnił ojciec Alaby.

David Alaba reprezentuje Bayern od 2008 roku. W tym czasie zdążył rozegrać dla nich 396 spotkań, w których strzelił 32 gole i zanotował 49 asyst.

Jan Tomaszewski ponownie niezadowolony! ” Nie rozumiem dlaczego Jurek Brzęczek…”

Kibice reprezentacji Polski chyba ponownie mają w sobie mieszane uczucia po wczorajszym meczu. Z jednej strony mamy zwycięstwo, z drugiej strony mamy styl gry, który nie wyglądał najlepiej. Po zakończeniu wczorajszego spotkania głos zabrał Jan Tomaszewski, który porozmawiał z portalem WP Sportowe Fakty.

Na sam początek rozmowy były reprezentant Polski powiedział to, co wiemy wszyscy – wynik lepszy niż gra. Skrytykował również selekcjonera Jerzego Brzęczka, że ten postawił na dwójkę napastników.

– Wynik zdecydowanie lepszy niż gra – zwłaszcza do 60. minuty. Nie rozumiem dlaczego Jurek Brzęczek przeszedł znowu na dwie „dziewiątki”. Szczególnie, że jedna z nich, a mam na myśli Milika, w ogóle nie gra w klubie. Piątek gra natomiast końcówki. Wstawienie w tym momencie Zielińskiego do pomocy, sprawiło, że oni jechali z nami jak chcieli w pierwszej połowie – stwierdził Jan Tomaszewski na łamach WP Sportowe Fakty.

Jan Tomaszewski wskazał swoich kandydatów, którzy mogliby zastąpić niegrającego Milika na pozycji napastnika.

– Moim zdaniem warto byłoby spróbować Klimalę i Buksę. Milik to nie wiadomo, czy będzie w ogóle grał. Piątek teraz dostanie szansę, ale nie wiadomo, jak się będzie prezentował. W ataku Brzęczek powinien spróbować kogoś innego – zasugerował.

Wczorajszy mecz towarzyski pozwolił Jerzemu Brzęczkowi na testowanie nowych zawodników, w tym dwóch debiutantów. Były bramkarz reprezentacji Polski ocenił, kto na nim zrobił największe wrażenie.

– Bardzo podobał mi się Płacheta. Był dynamiczny i jest tutaj zabezpieczenie na prawej stronie. Jeśli chodzi o obronę, to Bochniewicz popełnia indywidualne błędy. Już nawet nie mam na myśli rzutu karnego, gdy popełnił kardynalny błąd. Później grał bardzo niepewnie i zdecydowanie przegrywa walkę z Walukiewiczem. Skorupski wypadł bardzo dobrze – poza pierwszym strzałem, gdy wybił go przed siebie. Gumny grał dla mnie nieźle, ale nie było błysku. – ocenił Jan Tomaszewski.

Więcej wypowiedzi Jana Tomaszewskiego znajdziecie tutaj.

Na jakiej pozycji chce grać sam Piotr Zieliński? „Gdybym był trenerem, ustawiłbym się na pozycji…”

Wczoraj reprezentacja Polski pokonała w meczu towarzyskim Ukrainę 2:0. Po krótkiej przerwie do reprezentacji wrócił Piotr Zieliński, który tym razem został wystawiony przez trenera na pozycji lewego pomocnika. Jerzy Brzęczek wciąż eksperymentuje, a na jakiej pozycji widziałby się sam Piotrek?

Pozycja na boisku Piotra Zielińskiego w reprezentacji to wciąż kwestia sporna. 26-latek wczoraj rozegrał swój 54. mecz w kadrze, a wciąż nie wiemy, jak wydobyć z niego maximum potencjału. Może po prostu trzeba czekać aż „Coś mu kiedyś przeskoczy”. W tej sprawie w wywiadzie pomeczowym dla TVP Sport głos zabrał sam zainteresowany.

W rozmowie z TVP Sport został również poruszony temat pierwszej bramki dla naszej reprezentacji we wczorajszym meczu. Piłkę do siatki wpakował Krzysztof Piątek, który otrzymał piłkę właśnie od Piotra Zielińskiego. Dla piłkarza Napoli była to pierwsza asysta w reprezentacji od czerwca 2019 roku.

– Piłka nożna to gra błędów. Bramkarz nie zachował się najlepiej. Ja przyjąłem tę piłkę, Krzysiu fajny ruch zrobił, pokazał się do piłki. Trzech zawodników skupiło się na mnie, dałem mu piłkę i brawa dla Krzyśka. To wydaje się łatwa sytuacja, ale z tylu metrów strzelić, to nie jest łatwe do wykonania.

O preferowanej pozycji w drużynie narodowej:

– Gdyby Piotr Zieliński był trenerem, to ustawiłby siebie na pozycji środkowego pomocnika, tego pół-lewego. Tam się czuję najlepiej. Na każdej pozycji daję z siebie wszystko, ale tam czuję się komfortowo.

Więcej wypowiedzi Piotra Zielińskiego z wczoraj znajdziecie tutaj.

Nowe doniesienia ws. transferu Milika. Włoski ekspert informuje o porozumieniu Polaka z…

Znawca rynku transferowego, Christian Bosco poinformował, iż Arkadiusz Milik dogadał się z Interem w sprawie indywidualnego kontraktu. De Laurentiis postawił jednak warunek.

Według najnowszych doniesień Christiana Bosco Arkadiusz Milik dogadał się z nowym klubem. Włoski ekspert powiedział na antenie Tele A, że wszystko teraz zależy od De Laurentiisa.

Mam ważną wiadomość o Miliku. Osiągnął porozumienie z Interem w sprawie indywidualnego kontraktu. Teraz jednak musimy się dowiedzieć, jakie plany ma Aurelio De Laurentiis.

Raffaele Auriemma odpowiedział Christianowi Bosco, iż prezes Napoli pozwoli odejść Arkadiuszowi Milikowy tylko, gdy ten przedłuży z nim kontrakt.

De Laurentiis pozwoli Milikowi odejść, jeśli Arkadiusz przedłuży kontrakt z Napoli. Wtedy Milik trafi do Interu. Jeśli jednak Polak nie przedłuży umowy, to zostanie w Napoli do lata i nie będzie grał.

Arkadiusz Milik nie zagrał w bieżącym sezonie ani minuty w oficjalnych meczach Napoli. Wymagania Aurelio De Laurentiisa wskazują jasno, że chce więcej zarobić na polskim napastniku. Przypomnijmy, że kontrakt 26-latka wygasa wraz z końcem czerwca. Po tym terminie Polak mógłby dołączyć do ekipy z Mediolanu jako wolny agent.

Milik rozegrał w Napoli 122 spotkania, w których strzelił 48 goli i zanotował 5 asyst.

Anegdoty z biografii Tomasza Hajty. „Bramkarz zaczął opowiadać kawały o Polakach, no to nie wytrzymałem i…”

62-krotny reprezentant Polski, Tomasz Hajto wydał w listopadzie 2020 roku swoją autobiografię, w której postanowił zmierzyć się ze swoimi demonami z przeszłości. Książka napisana przez byłego piłkarza i Cezarego Kowalskiego wywołała duży szum w mediach społecznościowych. Postanowiliśmy przybliżyć państwu pięć anegdot ze wspomnianej lektury.

Pierwszą z historii, która według nas jest warta uwagi jest wspomnienie Tomasza Hajty z lat juniorskich. Były reprezentant Polski opowiedział jak kiedyś zagrał pod innym nazwiskiem przez co spotkanie zakończyło się walkowerem.

Gdy miałem niespełna 17 lat, zdarzyła się taka historia: przyjechał do nas Góral Żywiec, który był na pierwszym miejscu w tabeli i walczył o awans do ligi międzyokręgowej juniorów. Grałem wtedy w soboty i niedziele, a że to było nielegalne, to z Góralem wystąpiłem na lewą kartę, na nazwisko kolegi. No i jako Jończyk strzeliłem im trzy gole. Po meczu powiedzieli, że chcą kupić tego Jończyka, i to już. Ale Marek Zajda zdradził im, że to nie Jończyk strzelił im te gole, tylko Tomek Hajto, więc założyli nam sprawę w komisji dyscyplinarnej w Bielsku. Halniak się do wszystkiego
przyznał, ukarali nas walkowerem, a tamci awansowali.

Ukraińska legenda prowadzi drużynę z Ligi Mistrzów. A mógł pracować w Legii Warszawa

Serhij Rebrow prowadzi obecnie drużynę Ferencvarosu, której udało się awansować do Ligi Mistrzów. Ukraiński szkoleniowiec przyznał, że negocjował kontrakt z Legią Warszawa.

Serhij Rebrow to żywa legenda ukraińskiej piłki nożnej. Szkoleniowiec Ferencvarosu przed laty wraz z Andrijem Szewczenko tworzył fantastyczny duet w Dynamie Kijów oraz reprezentacji. Rebrow po zakończeniu kariery piłkarskiej rozpoczął pracę jako trener. W wywiadzie dla Sportowe Fakty WP przyznał, że mógł prowadzić drużynę z Ekstraklasy.

To nie plotki, to prawda. Zanim latem 2018 roku zostałem trenerem Ferencvarosu, były negocjacje z Legią Warszawa. Nie doszliśmy do porozumienia – zdradził Rebrow

Latem 2018 roku Wojskowi zwolnili Deana Klafuricia, a na jego miejsce został zatrudniony Ricardo Sa Pinto. Portugalczyk nie wytrzymał jednak zbyt długo, ponieważ opuścił Łazienkowską już w kwietniu 2019 roku. W tym czasie Serhij Rebrow prowadził już Ferencvaros.

Ferencvaros pod wodzą Rebrowa awansował w tym sezonie do Ligi Mistrzów. W drużynie z Budapesztu gra trzech zawodników z ekstraklasową przeszłością: Gergo Lovrencsics, Lasa Dwali i Adnan Kovacević.

Obserwujemy Ekstraklasę, bo według mnie można tam znaleźć piłkarzy, których warto sprowadzić do Ferencvarosu. Wspomniana trójka jest tego przykładem. Ciężko nam natomiast sięgać po młodych Polaków, bo ich szybko „wyciągają” większe kluby z lepszych lig. Tak jak młodych Węgrów – przyznał Rebrow

Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Jaki skład wystawi Brzęczek na mecz z Ukrainą?

Przed nami pierwsze z trzech starć podczas listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski. Mecz towarzyski to idealna okazja, by sprawdzić zawodników, którzy do tej pory nie mieli okazji zaprezentowania swoich umiejętności w reprezentacji. Kto zagra dziś w meczu z Ukrainą?

Bez wątpienia mecz z Ukrainą da Jerzemu Brzęczkowi szersze pole widzenia. Kilka dni temu selekcjoner naszej reprezentacji zapowiedział, że Robert Lewandowski na pewno w tym spotkaniu nie zagra. Szanse na grę z pewnością dostaną Płacheta oraz Gumny, którzy po dzisiejszym meczu udadzą się na zgrupowanie reprezentacji U-21.

Jeśli chodzi o pozycję bramkarza, nie powinno tu być żadnego zaskoczenia. Reprezentację czekają trzy mecze, a na zgrupowaniu mamy właśnie trzech bramkarzy. W meczach Ligi Narodów Brzęczek postawi na Fabiańskiego oraz Szczęsnego, a dziś swoją szansę powinien dostać Łukasz Skorupski. Bramkarz Bologni dzisiejszym występem może przybliżyć, lub oddalić się od numeru „3′, jeśli chodzi o pozycję bramkarza.

Na prawej stronie obrony powinniśmy ujrzeć debiutanta – Roberta Gumnego. Jak już wspomnieliśmy, piłkarz Lecha po dzisiejszym meczu uda się na zgrupowanie kadry U-21. Najczęściej przewijającym się duetem środkowych obrońców w mediach jest para Walukiewicz-Bochniewicz. Lewa obrona nie jest do końca pewna. W mediach przewijają się głównie dwa nazwiska – Reca oraz Rybus.

W linii pomocy również napotykamy na pewne rozbieżności. W środku pola mają zagrać Góralski oraz Klich. Szczególnie występ tego drugiego jest niemal pewny, gdyż nie zagra on w najbliższym meczu LN z powodu żółtych kartek. Na jednym ze skrzydeł powinien wystąpić debiutujący Płacheta, który tak jak Gumny po meczu z Ukrainą uda się na kadrę U-21. Do końca pewna nie jest pozycja drugiego skrzydłowego, na której miałby wystąpić Zieliński lub Szymański.

Jerzy Brzęczek zapewne postawi na formację 4-4-2. Duet napastników Piątek-Milik będzie miał za zadanie straszyć defensywę rywali.

PRZEWIDYWANY SKŁAD REPREZENTACJI POLSKI NA MECZ Z UKRAINĄ:

Łukasz Skorupski – Robert Gumny, Sebastian Walukiewicz, Paweł Bochniewicz, Maciej Rybus/Arkadiusz Reca – Przemysław Płacheta, Mateusz Klich, Jacek Góralski, Sebastian Szymański/Piotr Zieliński – Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek

Neymar zbanowany na Twitchu! Zaskakujący powód

Tygodniowego bana na twitchu otrzymał w ostatnim czasie Neymar. Brazylijczyk na jednej z transmisji pokazał numer telefonu swojego kolegi z reprezentacji – Richarlisona. Jak się okazało, był to wystarczający powód, by otrzymać blokadę.

Jedna z gwiazd światowego futbolu – Neymar – nie kryje się ze swoim zamiłowaniem do świata gier. Już kilka lat temu fani Neya mogli go oglądać, gdy ten gra ze swoimi kolegami, a jednocześnie profesjonalnymi graczami Counter-Strike’a jak Fallen, czy coldzera. Na swoim instagramie często publikował posty, jak ogląda swoich rodaków, gdy grają oni o najwyższe cele. Jakiś czas temu założył własne konto twitch, jednak teraz nie jest w stanie on prowadzić transmisji.

W ciągu pierwszych kilku godzin na platformie streamingowej Neymar zdołał zdobyć ponad 400 tysięcy obserwujących. Brazylijczyka na żywo w akcji śledziły za każdym razem dziesiątki tysięcy fanów. Teraz jednak będzie on musiał zrobić sobie krótką przerwę.

Podczas jednej z ostatnich transmisji do piłkarza PSG przedzwonił Richarlison. Neymar pokazał telefon w ten sposób, że oglądający z łatwością ujrzeli numer telefonu jego rodaka. Piłkarz Evertonu w 5 minut otrzymał… 10 000 wiadomości.

– Chłopaki, dostałem bana na twitchu. Jeśli się nie mylę to na 7 dni z powodu „Pigeon” [Richarlison] – przyznał na instastories Neymar.

Jak donoszą zagraniczne media, to był zapewne powód jego 7-dniowej blokady.

Wicemistrz Hiszpanii walczy o każde pieniądze. Barcelona będzie się sądziła z Neymarem o… 10 milionów euro.

Według najnowszych doniesień El Mundo, FC Barcelona będzie się spierać z Neymarem w sądzie. Klub ma zamiar domagać się o 10,2 mln euro.

Jak donosi wspomniane źródło, kataloński klub pomylił się co do wielkości pensji Brazylijczyka podczas jego pobytu w Barcelonie. Blaugrana chce naprawić błąd, do którego doszło przez klubowego księgowego przy rozliczaniu podatku.

Po zakończeniu kontroli skarbowej klub przeliczył jeszcze raz wszystkie podatki i okazało się, że zapłacił Neymarowi zbyt dużą pensję – nadwyżkę w wysokości 10,2 mln euro. Jeśli ta sprawa nie zostanie rozwiązana, to FC Barcelona wstąpi na drogę sądową przeciwko Brazylijczykowi, który „nieuczciwie się wzbogacił” – informuje El Mundo.

Warto przypomnieć, iż niedawno kataloński klub zwyciężył w jednym z procesów przeciwko Neymarowi. Brazylijczyk domagał się wówczas zaległych premii. Skończyło się jednak na tym, że atakujący PSG musiał zapłacić Barcelonie 7 milionów euro.

Ostatnie miesiące nie są najlepsze dla klubu z Katalonii. Bartomeu zostawił po sobie ogromne długi, o których poinformowało radio Caneda SER.

Klub ma długi wynoszące aż 820 milionów euro. Termin spłaty połowy tej kwoty kończy się w czerwcu 2021 roku.

Ponadto, dziennikarze wspomnianego źródła poinformowali, że Barcelonie grozi upadłość. Pełen cytat wypowiedzi żurnalistów przybliżył na Twitterze Jakub Kręcidło z Przeglądu Sportowego.

Neymar Jr spędził w Barcelonie cztery lata. W tym czasie zdobył z klubem dwa mistrzostwa Hiszpanii, trzy Puchary Króla oraz Ligę Mistrzów w sezonie 2014/2015.

Rafał Gikiewicz zdziwiony brakiem powołania. „Nie jestem jakimś patałachem na bramce”

Bramkarz Augsburga, Rafał Gikiewicz był gościem w programie Sekcja Piłkarska. Golkiper wyraził na antenie swoje niezadowolenie związane z brakiem powołania do reprezentacji Polski.

Jeżeli Gikiewicz zachowuje czyste konta no to nie jest jakimś patałachem na bramce, który puszcza piłki między nogami – mówi polski bramkarz.

Na pytanie dziennikarza na temat tego, że Skorupski jest cichy, a „Giki” głośny, a kadrze może się przydać spokój 33-latek odpowiedział:

Byłem na zgrupowaniu i wiem, że Skorupski nie jest cichy. Nie wiem kto wyjmuje takie argumenty z rękawa, więc mnie to śmieszy.

Ja mówię co myślę, jednak to boisko i trening powinny decydować. Jeżeli w Niemczech się dziwią czemu Gikiewicz nie dostaje powołania nawet jako ten trzeci czy czwarty to coś jest na rzeczy.

Rafał Gikiewicz przyznał, iż wolałby gdyby wyjaśniono mu dlaczego nie jest powoływany.

Ja bym jednak wolał, żeby ktoś zadzwonił i powiedział mi co myśli i jaki ma problem ze mną. A nie takie pomijanie tego Gikiewicza.

Do pewnego momentu to jest poza mną. Z drugiej strony, jak dyrektor sportowy klubu przychodzi do mnie i pyta się „Co jest nie tak? Dlaczego nikt z kadry się nie interesuje jak się prezentujesz?” to coś jest na rzeczy – stwierdził „Giki” na łamach Sport.pl.

Nie gram w trzeciej lidze niemieckiej, tylko w Bundeslidze. Uważam, że te rozgrywki znajdują się obecnie w TOP 3 najlepszych lig świata.

Bramkarz Augsburga ponownie stwierdził, że chciałby, żeby o powołaniach decydowały umiejętności i boisko.

Dla mnie to dziwne, jednak to jest poza mną. Wolałbym, żeby decydowały umiejętności i to jak się prezentuję na boisku – zakończył Gikiewicz.


TROLLNEWSY I MEMY