NEWSY I WIDEO

Problemy finansowe Derby County wychodzą na jaw. Klub wciąż nie spłacił transferów Jóźwiaka i Bielika

W ostatnim czasie zaczynają wypadać kolejne trupy z szafy w Derby County. Po odjęciu 12 punktów w Championship w mediach pojawiły się informacje, że klub jest winny pieniądze kilku klubom.

Karne punkty dla Derby

Przed kilkoma dniami Derby County zostało ukarane odjęciem aż 12 punktów w Championship, co sytuuje ich obecnie na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Wszystko to jest spowodowane problemami finansowymi, z którymi zmaga się klub. Zadłużenie „Baranów” ma sięgać nawet 50 milionów funtów. Na tym się jednak może nie skończyć. Derby może zostać ukarane kolejną utratą punktów, jeśli prowadzone śledztwo wykaże kolejne nieprawidłowości.

– Liga przeprowadziła już wstępne dyskusje z powołanym w ostatnich dniach zarządem i będzie z nim prowadzić regularny dialog, starając się znaleźć odpowiednie rozwiązania wymagane, aby pomóc klubowi w wychodzeniu z niewypłacalności – napisano w oświadczeniu.

https://twitter.com/EFL_Comms/status/1440664678888194058?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1440664678888194058%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.goal.pl%2Fchampionship%2Fderby-county-ukarane-ujemnymi-punktami%2F

Nieopłacone transfery

Kolejne informacje ws. problemów finansowych Derby County przekazał brytyjski „The Telegraph”. Zarząd „The Rams” ma wciąż zalegać z opłatami za transfery dwóch Polaków – Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika. Pierwszy z nich trafił do Derby z Lecha Poznań we wrześniu ubiegłego roku. „Kolejorz” miał otrzymać do tej pory około połowę kwoty, na jaką umówiły się oba kluby. Z kolei Krystian Bielik zasilił szeregi „The Rams” w sierpniu 2019 roku. Za jego transfer Derby miało zapłacić dopiero 2 z 10 milionów.

https://twitter.com/maciejluczak/status/1443994577434775558

Ansu Fati mógł nigdy nie zagrać w Barcelonie! Kilka lat temu był bardzo blisko innego klubu

Ansu Fati mógł nigdy nie zagrać w FC Barcelonie! Zaskakujące doniesienia z mediów. 18-latek kilka lat temu był bardzo blisko transferu do OGC Nice.

Obecnie Hiszpan budzi ogromne nadzieje wśród kibiców Dumy Katalonii. Tuż przed kontuzją, której doznał niemal rok temu, zaczynał powoli grać pierwsze skrzypce w składzie. Niedawno Fati wyleczył uraz i wrócił do gry. W swoim pierwszym spotkaniu sezonu od razu strzelił bramkę. Potwierdził tym samym swój wpływ na grę Barcy.

Nigdy mógł w niej nie grać

Niewykluczone, że w przyszłości Fati okaże się „nowym Messim”, którego sympatycy Blaugrani swego czasu tak gorączkowo poszukiwali. Co ciekawe jednak 18-latek mógł nigdy nie zadebiutować w barwach Barcelony.

W 2018 roku ofensywny zawodnik był bowiem bliski przejścia do… OGC Nice. Matteo Moretto dodaje, że negocjacje między klubem a piłkarzem były na tyle zaawansowane, że jego ojciec pozował już z koszulką syna w barwach Nicei.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1443932905164652549

Co finalnie zawiodło? Według dziennikarza rozeszło się o problemy z paszportem.

 

Guardiola przewidział fatalny transfer FC Barcelony. Ostrzegał przed tym zawodnikiem

Eric Garcia latem zamienił Manchester City na FC Barcelonę. 20-latek miał okazję współpracować z Pepem Guardiolą, który nie był jego zwolennikiem. Okazuje się, że przed sezonem szkoleniowiec „Obywateli” ostrzegał Katalończyków przed ściągnięciem młodego stopera. 

Biorąc pod uwagę problemy finansowe Barcelony, Joan Laporta musiał się mocno nagimnastykować, aby latem ściągnąć na Camp Nou nowych piłkarzy. Pozyskano między innymi Memphisa Depya, Luuka de Jonga czy Sergio Aguero i Erica Garcię.

Ostrzeżenie

Kontrakt wychowanka Blaugrany z Manchesterem City wygasał tego lata. 20-latek zdecydował się na powrót do swojego macierzystego klubu, gdzie wiązano z nim ogromne nadzieje. W mediach, co i rusz porównywano go z Gerardem Pique.

Oczekiwania okazały się jednak zgubne. Garcia gra zdecydowanie gorzej, niż zakładano przed sezonem. Co ciekawe, stoper dwukrotnie został wyrzucony z boiska za czerwone kartki.

Okazuje się, że w pewien sposób taki scenariusz przewidział Pep Guardiola. Szkoleniowiec City miał latem ostrzegać Barcę przed pozyskaniem Garcii. „El Nacional” podaje, że Katalończyk skupił się wówczas przede wszystkim na niewielkim doświadczeniu 20-latka. Dodatkowo miał stwierdzić, że nie nadaje się on do gry w pierwszym składzie, a jego obecność budzi spore ryzyko i niepewność na boisku.

Były kapitan reprezentacji Anglii apeluje o zmianę przepisów gry w piłkę. „Powinno się stopniowo wycofywać grę głową”

Terry Butcher uważa, że wycofanie zagrywania piłki głową zmniejszyłoby ryzyko urazów mózgu i chorób neurodegeneracyjnych. Były kapitan reprezentacji Anglii chciałby, aby ten element usunięto z gry w piłkę nożną.

Zagranie prowadzące do chorób

62-letni Terry Butcher twierdzi, że powinno się wycofać zagrywanie piłki głową ze względów zdrowotnych. Były kapitan reprezentacji Anglii zwrócił uwagę na fakt, że u kilku zawodników Synów Albionu po karierze zdiagnozowano demencję (np. u mistrzów świata z 1966 roku).

– Trzeba spojrzeć na bezpieczeństwo i na rodziny, które zbyt wcześnie tracą swoich bliskich. W rywalizacji w powietrzu nie masz do końca kontroli nad tym, co się dzieje. Chciałbym, aby to się skończyło… Myślę też, że jest to coś, bez czego możemy się obejść – apeluje Terry Butcher w rozmowie z BBC.

Zawodnicy obarczeni ryzykiem

Według najnowszych badań byli piłkarze są 3,5-krotnie bardziej narażeni na demencję niż ogół społeczeństwa. Najbardziej muszą się obawiać obrońcy.

Zobacz również: Klasa Kaspera Schmeichela. Piłkarz Leicester City docenił młodych bramkarzy Legii

Źródło: TVP Sport (PAP), BBC

Paulo Sousa nie pojawił się na meczu Legii. Poznaliśmy powód nieobecności selekcjonera

Paulo Sousa nie pojawił się na stadionie Legii Warszawa przy okazji wczorajszego meczu w Lidze Europy przeciwko Leicester City. Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, zdradził powód nieobecności selekcjonera reprezentacji Polski.

Znakomity sezon polskich klubów

Tegoroczna jesień w europejskich pucharach w wykonaniu polskich klubów, a w szczególności Legii Warszawa, robi na kibicach z Polski duże wrażenie. Obecny sezon pod względem zdobytych punktów do rankingu UEFA jest najlepszy od kampanii 2015/2016. Duża w tym zasługa Legii Warszawa, która w kwalifikacjach nie traciła punktów z niżej notowanymi rywalami, a w fazie grupowej Ligi Europy zanotowała dwa zwycięstwa z wyżej notowanymi przeciwnikami.

Kolejna wygrana Legii

Wczoraj Legia Warszawa pokonała na własnym obiekcie Leicester City 1:0 po bramce Mahira Emreliego. Na stadionie pojawiło się wiele znanych osobistości z Cezarym Kuleszą oraz Stanisławem Czerczesowem na czele. Na trybunach zabrakło jednak Paulo Sousy.

Dlaczego Paulo Sousa nie był na meczu?

Po meczu część kibiców oraz dziennikarzy po raz kolejny wytknęła Paulo Sousie, że ten nie pojawia się na meczach polskich klubów w europejskich pucharach. Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, przekazał na twitterze, że Portugalczyk miał pojawić się na spotkaniu, jednak w zrezygnował z przyczyn osobistych. Ponadto dowiedzieliśmy się, że mecz z trybun oglądał aystent Sousy.

Angielskie media komentują porażkę Leicester. „Legia atakowała, jakby walczyła o finał””

Legia Warszawa świetnie zaprezentowała się w meczu z Leicester City (1-0) i zdobyła kolejne punkty w Lidze Europy. „Wojskowi” po dwóch kolejkach mają komplet zwycięstw i sześć „oczek” na koncie. Angielski zespół zaprezentował się natomiast wyjątkowo słabo, co odnotowały media z Wysp. 

„Lisy” weszły w mecz słabo i dały się sprowadzić Legii na własną połowę. To właśnie gospodarze prowadzili grę przez pierwsze 45 minut. Druga połowa przebiegała już raczej pod dyktando gości, lecz mistrzowie Polski wyprowadzali groźne kontrataki. Oprócz tego mądrze się bronili, dzięki czemu utrzymali jednobramkowe prowadzenie aż do końca spotkania.

Bezbarwne Leicester

W Polsce zwycięstwo Legii odbiło się szerokim echem. Kibice oraz dziennikarze byli zachwyceni tym, w jaki sposób zespół z Ekstraklasy potrafi rzucić wyzwanie drużynie z Premier League.

O wyniku głośno zrobiło się także w Anglii. Tamtejsze media karcą Leicester za ich słabą grę. Doceniają za to postawę „Wojskowych”.

– Legia utrzymuje się na szczycie grupy po bardzo nijakim i zachowawczym występie Leicester, któremu zdawało się brakować wyobraźni. Mnóstwo posiadania piłki, ale zero kreatywności – pisze „Daily Telegraph” w relacji zatytuowanej „Legia Warszawa dała bezbarwnemu Leicester lekcję kontrataku”.

– Potężny okrzyk radości na trybunach i łzy szczęścia na boisku – Legia zgarnęła ogromny skalp, pokonując Leicester. To był fatalny występ „Lisów” – dodaje „Daily Mail”.

– Leicester ma w tym sezonie paskudny nawyk powolnego rozpoczynania meczów i w Warszawie ponownie zawinili. Cała drużyna wyglądała na dziwnie ospałą, wolno podawała i poruszała się z taką werwą i nieprzewidywalnością jak taśma bagażowa. Podczas gdy Legia atakowała, jakby walczyła o finał pucharu, niektórzy piłkarze Leicester wyglądali, jakby to była ostatnia rzecz, o jakiej myśleli – ocenił z kolei „The Guardian.

Emreli? Top

Brytyjskie media skupiły się dodatkowo na bohaterze czwartkowej rywalizacji. Mahir Emreli fantastycznie wpasował się w koncepcję Czesława Michniewicza. Azer potwierdził swoje wyjątkowe umiejętności przy bramce, kiedy doskonale utrzymywał się przy piłce, mimo nacisków rywali.

– Jednym z najważniejszych wniosków płynących ze zwycięstwa Legii Warszawa była jakość Emreliego. Reprezentant Azerbejdżanu rewelacyjnie rozpoczął sezon i po raz kolejny udowodnił swoją wartość. I nie chodzi tylko o jego sprawność pod bramką, ale też umiejętność utrzymywania się przy piłce i rozgrywania – zaznacza „The Independent”.

– Nie zdziwcie się, jeśli w ciągu najbliższych 12 miesięcy Emreli będzie łączony z przenosinami do jednej z pięciu najlepszych lig europejskich – dodaje dziennik.

24-latek w tym sezonie strzelił 10 goli w 18 występach dla Legii. Zanotował także jedną asystę.

Klasa Kaspera Schmeichela. Piłkarz Leicester City docenił młodych bramkarzy Legii

Legia Warszawa wygrała w czwartek z Leicester City (1-0). Dzięki wygranej nad „Lisami” mistrzowie Polski mają komplet punktów po dwóch kolejkach fazy grupowej Ligi Europy. Dodatkowo „Wojskowi” nie stracili jeszcze gola w tych rozgrywkach. W drugim meczu cegiełkę do tego osiągnięcia dołożył Cezary Miszta. Młodego bramkarza docenił starszy kolega po fachu, a więc Kasper Schmeichel. 

Legioniści całkowicie zdominowali przyjezdnych w pierwszej połowie meczu na Łazienkowskiej. Dzięki temu udało się także strzelić bramkę, która okazała się jedynym trafieniem w tym spotkaniu. W drugiej połowie inicjatywę przejęli goście, jednak nie byli w stanie strzelić gola Legii.

Miły gest

Spora w tym zasługa, między innymi Cezarego Miszty. Wcześniej 19-latek był krytykowany przez kibiców za swoje występy w Ekstraklasie. Tym razem jednak zamknął usta swoim krytykom, kiedy w końcówce spotkania fenomenalnie obronił strzał po rzucie rożnym.

Postawę młodszego kolegi po fachu docenił Kasper Schmeichel. Duńczyk wymienił się z bramkarzem swoją koszulką. 34-latek nie zapomniał także o drugim perspektywicznym golkiperze Legii. Kacper Tobiasz od piłkarza „Lisów” otrzymał rękawice.

 

 

 

Stanisław Czerczesow skomentował wygraną Legii nad Leicester. „W takiej atmosferze nie można było zagrać słabo”

Stanisław Czerczesow był obecny na wczorajszym meczu Legii Warszawa z Leicester City. Były selekcjoner reprezentacji Rosji w rozmowie z „Interią” skomentował to, co wydarzyło się na boisku we wspomnianym pojedynku.

Kolejna wygrana Legii

Legia Warszawa prowadzona przez Czesława Michniewicza nie przestaje nas zaskakiwać. Po dwóch kolejkach fazy grupowej Ligi Europy mistrzowie Polski mają na swoim koncie komplet punktów. Najpierw Polacy pokonali na inaugurację Spartak Moskwa 1:0 po bramce Lirima Kastratiego. Takim samym wynikiem zakończyła się wczorajsza potyczka z angielskim Leicester City. Po zaciętym i niezwykle emocjonującym boju Legioniści wygrali po bramce Mahira Emreliego.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sensacja stała się faktem! Legia Warszawa pokonała Leicester i jest liderem w swojej grupie [REAKCJE]

Komentarz Stanisława Czerczesowa

Po meczu głos zabrał Stanisław Czerczesow, który pojawił się stadionie Legii na zaproszenie Dariusza Mioduskiego. Przypomnijmy, że Rosjanin prowadził Legionistów między październikiem 2015 a czerwcem 2016 roku.

– Na pewno nie powiem, że to była niespodzianka, bo od początku spodziewałem się dobrego meczu. Wiem na co Legię stać, kiedy gra na swoim stadionie w Warszawie. Wiem też jakich Legia ma kibiców. Dziś byli nie tylko dwunastym zawodnikiem, ale także trzynastym i czternastym! Dlatego w takiej atmosferze nie można było zagrać słabo. Tym bardziej, że Leicester długimi momentami meczu nie miało pomysłu, jak pokonać Legię – ocenił Stanisław Czerczesow.

– Jednoznacznie Legia zagrała lepiej niż w Moskwie. Chociażby dlatego, że trener Czesław Michniewicz miał do dyspozycji więcej zawodników. Dlatego plan, który przygotował, został zrealizowany, jestem o tym przekonany. Legia miała także szczęście, a poza tym większość piłkarzy zagrała dziś z maksymalną koncentracją, motywacją. Po prostu zasłużyli na wygraną – dodał.

Cel wizyty

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego wielu kibiców zastanawiało się, dlaczego Stanisław Czerczesow pojawił się na stadionie Legii jako gość. W wywiadzie dla „Interii” wszystko zostało wyjaśnione.

– Oczywiście, że jest nieprzypadkowa (wizyta – przyp. red.). W Moskwie prezes Mioduski zaprosił mnie na rewanż ze Spartakiem, ale on odbędzie się dopiero w grudniu. Nikt nie wie, co będę wtedy robił, może będę pracował w jakiejś reprezentacji albo klubie? Natomiast teraz mam dużo wolnego czasu i pomyślałem sobie, że nie ma co czekać. W Warszawie zawsze czuję się dobrze. A że dawno tu nie byłem, to skorzystałem z okazji, żeby zobaczyć co się zmieniło w moim klubie – zdradził rosyjski trener.

źródło: interia sport

Arkadiusz Milik wrócił do gry. Kibice Marsylii przywitali go owacją [WIDEO]

Arkadiusz Milik otrzymał owację od kibiców Marsylii. Polak wrócił na boisko (w meczu przeciwko Galatasaray) po kilku miesiącach przerwy spowodowanej urazem.

Pech na koniec kampanii

Arkadiusz Milik doznał pechowej kontuzji w końcówce poprzedniego sezonu ligi francuskiej. Uraz wykluczył napastnika z udziału w mistrzostwach Europy, chociaż wcześniej spekulowano, że przerwa snajpera nie będzie tak długa. Sprawa przedłużyła się na tyle, że Polak opuścił również początek sezonu 2021/22.

Długie leczenie i powrót

Szkoleniowiec Olympique Marsylia widział Polaka w treningu przez kilkanaście dni, jednak wciąż nie dostawał zielonego światła od klubowego lekarza. 27-latek wrócił na boisko dopiero 30 września w meczu z Galatasaray w ramach Ligi Europy. Polak został gorąco przywitany przez marsylską publiczność. Jeden z widzów tego spotkania uwiecznił powrót Milika na boisko.

Walka o wyjście z grupy

Spotkanie Olympique Marsylia – Galatasaray zakończyło się bezbramkowym remisem. OM zajmuje trzecie miejsce w grupie E Ligi Europy. Francuzi mają na swoim koncie dwa oczka po dwóch spotkaniach.

Źródło: Meczyki.pl

Artur Jędrzejczyk nie był zaskoczony wygraną z Leicester City. „Miałem okazję grać z lepszymi”

Artur Jędrzejczyk odpowiedział na pytania dziennikarzy po wygranej Legii Warszawa nad Leicester City (1:0). Były reprezentant Polski uważa, że miał okazję grać z lepszymi oponentami.

Nie był tym zaskoczony

Mistrzowie Polski sprawili ogromną niespodziankę w drugiej kolejce Ligi Europy. Legia Warszawa pokonała u siebie Leicester City (1:0). Kapitan Wojskowych nie był jednak zaskoczony takim obrotem spraw.

– No, fajnie to wygląda. Po dwóch meczach mamy komplet punktów. Ale nie jestem tym zaskoczony. Już w Moskwie ze Spartakiem (1:0) pokazaliśmy, jak potrafimy grać. W meczu z Leicester to potwierdziliśmy. Teraz musimy to tylko przełożyć na ligę i będzie dobrze – powiedział Artur Jędrzejczyk po spotkaniu z Lisami.

Grał z lepszymi

Jeden z dziennikarzy zapytał kapitana Legii Warszawa o to, czy Patson Daka i Ayoze Perez to najlepsi atakujący, z jakimi się zmierzył. Artur Jędrzejczyk odpowiedział z rozbrajającą szczerością.

– To są bardzo dobrzy zawodnicy, ale miałem okazję grać z lepszymi, także dla mnie to nie była jakaś nowość – zakończył.

Co za słowa bramkarza Leicester! „Legia to dobra drużyna. Jeśli ktoś uważa inaczej, to nie ogląda piłki”

Legia Warszawa po świetnym meczu pokonała Leicester City (1-0) w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Gospodarze zaprezentowali się ze świetnej strony, co przełożyło się na końcowy wynik. Pełen uznania dla rywali był bramkarz „Lisów” Kasper Schmeichel. Golkiper wyróżnił także kibiców „Wojskowych”.

Szczególnie pierwsza połowa meczu w stolicy Polski była bardzo dobra w wykonaniu Legii. Ekipa Michniewicza spisała się wyśmienicie, udanie punktując Leicester City i strzelając bramkę na 1-0.

W drugiej odsłonie Legioniści grali już nieco bardziej cofnięci. To goście zdecydowanie przejęli inicjatywę, jednak świetna postawa defensywy mistrzów Polski skutecznie rozbijała ataki rywali. Dodatkowo Legia stworzyła sobie wiele okazji do powiększenia prowadzenia w końcówce. Kapitalnych kontr nie wykorzystali jednak Kastrati i Pekhart.

Legia? Świetna drużyna

Postawa Legii w dotychczasowych meczach Ligi Europy może budzić podziw. Mistrzowie Polski najpierw ograli Spartak Moskwa na wyjeździe, a teraz dołożyli drugie zwycięstwo przeciwko Leicester.

Pełen uznania wobec postawy „Wojskowych” był Kasper Schmeichel. Bramkarz „Lisów” nie ukrywa, że Legia to świetna drużyna.

– Legia to dobra drużyna. Jeśli ktoś uważa inaczej, to chyba nie ogląda piłki – stwierdził w pomeczowym wywiadzie Duńczyk. 

Na Łazienkowskiej jak zwykle świetnie spisali się kibice. Pomijając oprawę, przez całe spotkanie z trybun niosło się gorące wsparcie skierowane do piłkarzy gospodarzy. Ich także docenił Schmeichel.

– Co do kibiców Legii, to byli świetnie zorganizowani, bardzo głośni. Jedni z najlepszych jakich kiedykolwiek widziałem – ocenił bramkarz.

Sensacja stała się faktem! Legia Warszawa pokonała Leicester i jest liderem w swojej grupie [REAKCJE]

Legia Warszawa nie przestaje nas zaskakiwać! Podopieczni Czesława Michniewicza odnieśli drugie zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy. Dziś Polacy pokonali Leicester City 1:0 po bramce Mahira Emreliego.

Za nami drugi mecz Legii Warszawa w fazie grupowej Ligi Europy. Po wygranej na inaugurację ze Spartakiem Moskwa przyszła pora na zwycięstwo z jeszcze mocniejszym rywalem – Leicester City. Dzięki wygranej nad Anglikami Legioniści przewodzą w grupie „C” i mają na swoim koncie komplet punktów. Za ich plecami znajduje się Spartak Moskwa (3 punkty), a dalej są Napoli (1 punkt) oraz Leicester (1 punkt).

Jedyną bramkę w dzisiejszym spotkaniu zdobył w pierwszej połowie Mahir Emreli, który fantastycznym strzałem pokonał Kaspera Schmeichela. W drugiej połowie meczu ataki Anglików przybrały na sile, jednak tego dnia obrona Legii była na tyle szczelna, że nie pozwoliła swoim rywalom na zdobycie gola. W końcówce spotkania mistrzowie Polski mogli podwyższyć prowadzenie, jednak najpierw strzał Kastratiego fenomenalnie obronił Schmeichel, a kilka minut później z kilku metrów w bramkę nie trafił Tomas Pekhart.

https://twitter.com/bartekrzeminski/status/1443630074301976580

Czesław Michniewicz? TOP!

Oprawa

Włosi komplementują Kacpra Kozłowskiego. Co za słowa o 17-latku!

Kacper Kozłowski to jeden z największych polskich talentów ostatnich lat. 17-latek budzi podziw tak kibiców, jak i ekspertów i dziennikarzy. Oko na młodym piłkarzu Pogoni Szczecin zawiesiło także wiele uznanych klubów — donosi calciomercato.com.

Pomocnik jakiś czas temu wdarł się do składu „Portowców”. Dobrymi, odważnymi występami w Ekstraklasie zapracował także na powołanie do reprezentacji Polski. Paulo Sousa pokłada duże nadzieje w 17-latku, co potwierdził włączając go do kadry na Euro 2020. Tam Kozłowski miał również szansę zadebiutować w narodowych barwach. Łącznie Portugalczyk wystawił go w pięciu meczach.

5 klubów zainteresowanych

Od dłuższego czasu pojawiają się plotki związane z piłkarzem Pogoni. Według nich Kozłowskiemu intensywnie przyglądają się różne, uznane kluby. Włoski portal calciomercato.com ujawnił, że chodzi o: Juventus, AC Milan, Borussię Dortmund, RB Salzburg i RB Lipsk.

– Kozłowski wie, czego chce, wie, ile jest wart. I niczego się nie boi – komplementowano Polaka.

Dziennikarze uważają, że Kozłowski to nieprawdopodobny talent. Niewykluczone, że jeśli 17-latek mądrze poprowadzi swoją karierę, to wyrośnie z niego piłkarz o klasie podobnej do Roberta Lewandowskiego.

– Jeden taki rodzi się raz na trzydzieści lat. W Polsce są pewni, że Kacper Kozłowski jest nowym talentem, który może pokazać się na międzynarodowej scenie jak Robert Lewandowski. To nowoczesny pomocnik, mieszanka Paula Pogby i Kevina De Bruyne – napisano na calciomercato.com.

 

Luis Suarez o swoim pożegnaniu z FC Barceloną. „Bartomeu uważał, że szkodzę szatni, a Koeman traktował mnie z pogardą”

Luis Suarez udzielił wywiadu katalońskiej gazecie „Sport”. Urugwajczyk skomentował obecną sytuację FC Barcelony. Napastnik wspomniał również o tym, jak źle traktowano go w klubie z Camp Nou.

Źle go traktowali

FC Barcelona zagra z Atletico w najbliższą sobotę. Dziennikarze „Sportu” postanowili wykorzystać tę sytuację i przepytać obecnego napastnika Los Colchoneros na temat jego byłego klubu.

Luis Suarez pożegnał się z FC Barceloną w kiepskiej atmosferze. Urugwajczyk przyznaje, że trener i prezes niezbyt dobrze go traktowali.

– Bartomeu uważał, że szkodzę szatni, ale jeśli strzelę gola, to nie będę go świętował. Koeman z kolei traktował mnie z pogardą, jakbym był 15-latkiem – powiedział w wywiadzie dla Sportu Luis Suarez.

Czas na zmianę trenera?

W ostatnich tygodniach coraz częściej mówi się na temat potencjalnej zmiany szkoleniowca na Camp Nou. Urugwajski napastnik Atletico uważa, że Xavi nie powinien przejmować FC Barcelony w aktualnych warunkach.

– Obecnie w Barcelonie trwa wojna, która szkodzi piłkarzom. Nie sądzę, aby to był dobry czas na to, żeby Xavi przejął teraz drużynę. Jest inteligentny i zna skalę trudności w tym klubie, ale osobiście uważam, że powinien trochę poczekać. Ma w drużynie przyjaciół, co do których musiałby podejmować trudne decyzje. Będzie świetnym trenerem – podsumował.

https://ekstraklasatrolls.pl/miarka-sie-przebrala-zarzad-fc-barcelony-spotkal-sie-ws-przyszlosci-ronalda-koemana/

Luis Suarez reprezentował barwy FC Barcelony w latach 2014-2020. W tym czasie zaliczył 283 występy, w których strzelił 195 bramek oraz zanotował 113 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia 34-latka na 15 mln euro.

Źródło: Meczyki.pl, Sport


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.