NEWSY I WIDEO

Jakub Moder ocenił swój powrót po kontuzji! Wskazał cel na najbliższe miesiące

Po 19 miesiącach, ponad 600 dniach na murawę wrócił Jakub Moder. W rozmowie z „Viaplay” pomocnik zdradził swoje plany na najbliższy czas. Cel jest prosty. 




Brighton nie miało łatwej przeprawy w sobotnim meczu z Nottingham. „Mewy” co prawda wygrały, ale wynik 3-2 mówi sam za siebie. Mimo stykowego starcia De Zerbi zdołał znaleźć kilka minut dla wracającego po kontuzji Jakuba Modera. Polak zameldował się około 77. minuty na boisku.

Radość i cel na najbliższe miesiące

Po ostatnim gwizdku Moder nie ukrywał swojej radości, wynikającej z powrotu do gry. Koledzy z drużyny także byli szczęśliwi i gratulowali pomocnikowi wyleczenia kontuzji. O wszystkim opowiedział w rozmowie z „Viaplay”.

– Dużo pracy i ciężkich momentów za mną. Bardzo się cieszę. W szatni wszyscy mi gratulowali tego powrotu. Na pewno fajnie jest wrócić na boisko – przyznał.




– Na pewno można było wymarzyć sobie lepszy mecz do powrotu, ale oczywiście trzeba było wejść i pomóc drużynie w trudnym momencie. Przez te ostatnie 20 minut nasza gra polegała na bronieniu się na 30. metrze i wybijaniu piłek. Nawet w takim meczu trzeba było jednak pomóc – dodał.




– Przed meczem rozmawiałem z trenerem i powiedział, że chciałby mi dać szansę na 20-25 minut. Mecz się tak ułożył, że akurat Nottingham strzeliło bramkę na 2:3 i musieliśmy się bronić. Na szczęście dowieźliśmy ten wynik i cieszymy się ze zwycięstwa, bo ostatnie dwa mecze z Fulham i Sheffield bardzo nas bolały. Myślę, że ten mecz dużo nam da w przyszłości – stwierdził „Modziu”.




Moder nie ukrywa, że powrót do zdrowia długo się przeciągał. Nie ma jednak teraz zamiaru zwalniać i postawił sobie konkretny cel na najbliższe miesiące.

– W pewnym momencie myślałem, że jestem blisko powrotu, a znowu musiałem się cofać z rehabilitacją. Finalnie się to przedłużyło, ale lepiej tak, niż wrócić za wcześnie. Teraz cel jest taki, aby grać coraz więcej i wrócić do formy sprzed kontuzji – zaznaczył.




– Moim celem jest powrót do reprezentacji Polski. Mój ostatni mecz w kadrze to spotkanie ze Szwecją i awans na mundial. Bardzo mnie bolało, że nie mogłem zagrać na mistrzostwach świata. Kolejny cel to EURO 2024 i powrót do reprezentacji. Do marca jest dużo czasu, skupiam się na powrocie do regularnego grania. Zobaczymy, co będzie dalej – podsumował Moder. 

Kibice Rakowa rzucali śnieżkami w rywali. Piasecki próbował ich uspokoić mocnymi słowami [WIDEO]




W drugiej połowie meczu Rakowa Częstochowa z Cracovią fani gospodarzy rzucali śnieżkami w bramkarza gości. Zachowanie kibiców nie spodobało się piłkarzowi Medalików, Fabianowi Piaseckiemu, który w mocnych słowach próbował ich uspokoić.

Słabe zachowanie kibiców Rakowa




Raków Częstochowa zremisował z Cracovią (1:1) w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Podczas spotkania doszło do sporego skandalu. Kibice Medalików w drugiej części spotkania utrudnili swoim podopiecznym poprawę wyniku (wówczas Pasy prowadziły 0:1 – przyp. red.).

Rozbrajająca odpowiedź Sarriego na pytanie o przenosiny do Arabii Saudyjskiej [CZYTAJ]




Fani Rakowa rzucali śnieżkami w stronę Sebastiana Madejskiego oraz innych piłkarzy Cracovii.

Paweł Raczkowski z uwagi na zachowanie kibiców Medalików przerwał spotkanie. Swojej złości wobec fanów nie kryli piłkarze Rakowa. Fabian Piasecki w mocnych słowach próbował ich uspokoić.

– Ku**a, ej p***bało was?! – krzyknął piłkarz.

Po krótkiej przerwie wznowiono spotkanie, a Raków Częstochowa doprowadził do remisu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.




Źródło: Canal+Sport

Rozbrajająca odpowiedź Sarriego na pytanie o przenosiny do Arabii Saudyjskiej




Maurizio Sarri udzielili wywiadu portalowi „La Repubblica”. Doświadczony włoski trener w rozbrajający sposób odpowiedział na pytanie dotyczące potencjalnych przenosin do Arabii Saudyjskiej.




Rozbrajająca odpowiedź Sarriego

Maurizio Sarri od dwóch lat trenuje rzymskie Lazio. Poprowadził ten klub już w 114 meczach. W aktualnym sezonie drużyna ze stolicy Włoch zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Już w sobotę o 15:00 będą mieli jednak okazję na poprawę dorobku punktowego.

Selekcjoner reprezentacji Walii wierzy w awans na EURO. „Możemy mierzyć się z każdym” [CZYTAJ]

Szkoleniowiec Lazio przed wspomnianym meczem udzielił wywiadu portalowi „La Repubblica”. Doświadczony trener w ciekawy sposób odpowiedział na pytanie o potencjalne przenosiny do Arabii Saudyjskiej.




– A czy można tam palić? Wtedy zobaczymy. Dzisiaj jednak o tym w ogóle nie myślę. Jeśli myślę o przyszłości, to chciałbym zostać trenerem Lazio – powiedział Sarri.

Media od wielu miesięcy łączą nazwiska szkoleniowców z Europy z Arabią Saudyjską. Jednym z nich jest właśnie Sarri. Przypomnijmy, że 64-latek w przeszłości pracował m.in. w Juventusie, Napoli czy Chelsea.




Źródło: La Repubblica

Selekcjoner reprezentacji Walii wierzy w awans na EURO. „Możemy mierzyć się z każdym”

Selekcjoner reprezentacji Walii zabrał głos po losowaniu ścieżki baraży do EURO 2024. Nasz ewentualny rywal w walce o awans na Mistrzostwa Europy jest pewny swoich umiejętności. – Możemy mierzyć się z każdym – mówi selekcjoner Walijczyków.




Pomimo fatalnej gry w eliminacjach reprezentacja Polski wciąż ma szansę awansować na EURO 2024. W marcu Biało-Czerwoni wezmę udział w barażach. Do awansu potrzebne będą dwa zwycięstwa.




W półfinale baraży reprezentacja Polski zmierzy się z reprezentacją Estonii. Spotkanie zostanie rozegrane w Polsce. Z kolei w finale rywalem naszych reprezentantów będzie zwycięzca meczu Walia-Finlandia. Gospodarzem finału będzie zwycięzca drugiego półfinału.




Selekcjoner reprezentacji Walii, Robert Page, zabrał głos po wylosowaniu rywala w półfinale. Jak jednak przyznał, bardziej interesowało go losowanie miejsca rozgrywania finału baraży. Cytowany przez „sport.tvp.pl” trener przyznał, że na własnym terenie, w obecnej formie są w stanie mierzyć się z każdym.

– Nie sądzę, by jakakolwiek drużyna z tej grupy chciała z nami grać – przyznał selekcjoner reprezentacji Walii.

– Bardziej denerwowałem się losowaniem gospodarza finału. W formie, w jakiej jesteśmy obecnie i z „Czerwoną Ścianą” u siebie, w Cardiff, możemy mierzyć się z każdym. To dla nas wielka szansa – dwa zwycięstwa przed własną publicznością dzielą nas od kolejnej kwalifikacji do dużego turnieju – dodał.





fot. Tom Jenkins/The Guardian

źródło: sport.tvp.pl

Robert Lewandowski może zostać kapitanem FC Barcelony. Polak ma spore szanse na opaskę

Robert Lewandowski kapitanem FC Barcelony? Polak może wybiec z opaską na nadchodzący mecz z Rayo Vallecano. Wszystko przez to, że pozostali kandydaci do tej roli są obecnie niedostępni dla Xaviego. 




Na sezon 2023/24 ustalono nową hierarchię w FC Barcelonie. Pierwszym kapitanem Blaugrany jest Sergi Roberto, zaś następni w kolejce są Marc-Andre ter Stegen, Ronald Araujo i Frenkie de Jong.

Lewandowski kapitanem?

Barcelona mierzy się jednak obecnie ze sporymi problemami kadrowymi. Roberto i ter Stegen na pewno nie zagrają w najbliższym meczu z Rayo z powodu kontuzji. Występy Araujo i de Jonga są natomiast niepewne. Urugwajczyk co prawda jest dostępny, ale późno wrócił ze zgrupowania reprezentacji. Holender z kolei dopiero wraca do pełni sprawności.




Niewykluczone, że w obliczu takiej sytuacji opaskę kapitana otrzyma Robert Lewandowski. 35-latek był wielokrotnie przedstawiany przez Xaviego jako lider drużyny, który posiada cechy przywódcze. Kataloński „Sport” przedstawia go jako głównego kandydata do tej roli, choć na równi stawia także Pedriego.




Polak co prawda posiada dużo większe doświadczenie od młodszego kolegi, ale to za 21-latkiem stoi dużo dłuższy staż w klubie. To właśnie między tą dwójką ma zostać rozstrzygnięte, kto wyjdzie na mecz z Rayo w roli kapitana. Poza tym, wciąż nie wiadomo, czy Pedri wybiegnie na spotkanie w pierwszym składzie.

 

Pełnomocnik PZPN żałuje zwolnienia Michniewicza. „To był błąd”

Radosław Michalski był gościem w programie „Dwa Fotele” na antenie „Meczyków”. Pełnomocnik PZPN ds. kadry wypowiedział się między innymi na temat Czesława Michniewicza. Działacz uważa, że jego zwolnienie było błędem.




Kadra bez Michniewicza

Czesław Michniewicz wraz z końcem 2022 roku przestał być selekcjonerem reprezentacji Polski. Jego następcą został Fernando Santos, który popracował do września. Następnie kadrę przejął Michał Probierz.




Bartosz Salamon zawieszony na 8 miesięcy. Do gry wróci już wkrótce. „To bardzo korzystne rozstrzygnięcie” [CZYTAJ]

Radosław Michalski na antenie „Meczyków” wypowiedział się między innymi na temat zwolnienia byłego trenera Legii Warszawa. Według działacza Michniewicz nie powinien być osamotniony.




– Uważam, że PZPN popełnił wiele błędów. Zostawiliśmy Michniewicza samego. Mogliśmy wziąć wtedy do związku nowych ludzi, którzy mogli przejąć zadania [dot. komunikacji w kadrze – przyp. red] i coś odświeżyć. Michniewicz miał sprawdzoną drużynę, wiedział, na co stać zawodników – powiedział Radosław Michalski.

– Sądzę, że nie powinniśmy byli go zmieniać. To był błąd. Trzeba zdawać sobie sprawę, że praca w reprezentacji nie jest łatwa. Miał doświadczenie, które trudno zdobyć. Przykładem Michał Probierz, który mówił: „dzięki Bogu, że byłem w U-21, bo narobiłbym wiele baboli. To inna specyfika pracy, trzeba się tego nauczyć” – dodał.




Źródło: Meczyki.pl

Bartosz Salamon zawieszony na 8 miesięcy. Do gry wróci już wkrótce. „To bardzo korzystne rozstrzygnięcie”

Bartosz Salamon otrzymał karę zawieszenia w wysokości 8 miesięcy. Sankcja liczona jest jednak od kwietnia, w związku z tym polski piłkarz do gry wróci już w grudniu. Sytuację skomentował dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej.




Wiosną tego roku Bartosz Salamon został poddany testom antydopingowym po jednym z meczów Ligi Konferencji Europy. Niespodziewanie wyniki wykazały u piłkarza obecność niedozwolonych substancji. Od samego początku sprawy 32-latek podtrzymywał, że jest w tej sprawie niewinny i nie przejmował świadomie zakazanych substancji. Tuż po ich wykryciu piłkarz został zawieszony przez UEFA do czasu wyjaśnienia sprawy.




Sprawa ciągnęła się przez wiele miesięcy. Dziś poznaliśmy zakończenie tej historii. Lech Poznań poinformował o tym w swoich mediach społecznościowych. UEFA zdecydowała się nałożyć karę na Salamon w postaci zawieszenia na 8 miesięcy. Sankcja jest jednak liczona od czasu początku zawieszenia zawodnika. Tym samym Bartosz będzie mógł wrócić do gry już 13 grudnia.




Całe zamieszenie na łamach „WP Sportowe Fakty” skomentował dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej, Michał Rynkowski. Szef POLADA stwierdził, że kara dla piłkarza jest całkiem pobłażliwa. Bowiem przepisy antydopingowe są mocno surowe. Zdaniem Rynkowskiego Salamon mógł przyjąć niedozwoloną substancję nieświadomie.

– Dla zawodnika to bardzo korzystne rozstrzygnięcie. Biorąc pod uwagę inne wyroki i sankcje, to ta na Salamona jest dość niska. Przepisy antydopingowe są bezwzględne, bardzo rygorystyczne. Zazwyczaj te sankcje są wyższe – skomentował Michał Rynkowski, dyrektor POLADA.

– Z naszych informacji wynika, że to było postępowanie poszlakowe, opierające się na dodatkowych analizach. Przede wszystkim były badane włosy zawodnika. To pozwala mniej więcej określić, kiedy substancja dostała się do organizmu i w jakim stężeniu. Niskie stężenie, które zostało wykryte w badaniach, może sugerować nieświadome zastosowanie tego produktu – dodał.




Po dzisiejszym komunikacie głos zabrał także sam zainteresowany. W swoim wpisie podkreślił, że nigdy nie zażył świadomie żadnej niedozwolonej substancji.

– Chciałem udowodnić mojej Rodzinie, Klubowi i wszystkim Kibicom, że nie zażyłem celowo żadnej zabronionej substancji – przekazał Salamon.


źródło: wp sportowe fakty

Były reprezentant Polski o przyszłości Kiwiora. „Milan? To wydaje się idealnym rozwiązaniem”

Piotr Czachowski udzielił wywiadu „TVP Sport”. Były reprezentant Polski wypowiedział się między innymi na temat Jakuba Kiwiora, który nie może złapać odpowiedniej liczby minut na boisku w Arsenalu. Ekspert zdradził, gdzie widziałby utalentowanego stopera.




Co dalej z Kiwiorem?

Jakub Kiwior ma problem z regularną grą w Arsenalu. Polski obrońca jednak często występuje w reprezentacji Polski. Wielu kibiców ma spore nadzieje co do Kiwiora, dlatego eksperci martwią się o jego przyszłość. Według Piotra Czachowskiego były piłkarz Spezii powinien wrócić do Włoch.

Lech Poznań przedłuża kontrakt z ważnym piłkarzem! Dobre informacje dla kibiców [CZYTAJ]




– Jest kreowany na lidera formacji defensywnej naszej drużyny narodowej. Nic dziwnego, bo potencjał ma bardzo duży. Prawda jest jednak taka, że na razie to znacznie więcej gra w reprezentacji niż w klubie. Można powiedzieć, że ogrywa się w kadrze, bo więcej minut dostaje w niej aniżeli w Arsenalu. W tej chwili jest kluczowym graczem dla reprezentacji, ale w ekipie z Londynu jest melodią przyszłości – powiedział były reprezentant Polski.

– W końcówce tamtego sezonu dostał szansę w Premier League, ale w tym sezonie rzadko gra w lidze angielskiej. Jest to zawodnik na dorobku, który musi się rozwijać i regularna gra jest do tego niezbędna. W Spezii był zawodnikiem wyróżniającym się i żeby tak znowu miało być, na dobre musi wrócić na boisko. Wypożyczenie jest niezbędne, bo rywalizacja w Arsenalu jest bardzo trudna. Rozegrane minuty nie przemawiają za tym, żeby miał czynić stały progres – dodał.

Gdzie widziałby Kiwiora?

Piotr Czachowski uważa, że Jakub Kiwior powinien trafić do AC Milanu. Według doniesień włoskich mediów Polak znalazł się na oku Rossonerich. La Gazzetta dello Sport uważa, że „Kiwi” jest na szczycie ich listy życzeń.




– AC Milan jest w kryzysowym położeniu przez urazy swoich obrońców. Jeśli chodzi o stoperów, to zdrowi są tylko Fikayo Tomori i Malick Thiaw, stąd narodził się pomysł Stefano Pioliego o sprowadzeniu Kiwiora. To wydaje się idealnym rozwiązaniem. Polak zna specyfikę gry we Włoszech i mógłby w zasadzie od razu wskoczyć do składu, bo tam jest prawdziwy szpital – przyznał Czachowski.

– Nie popełnia rażących błędów, ale na pewno brakuje mu czucia gry. W wypowiedziach polskich piłkarzy słychać i widać jak rozmawia z wami dziennikarzami Marcin Bułka, a jak robi to Kuba Kiwior. Od bramkarza OGC Nice wręcz bije pewność siebie. Z kolei obrońca Arsenalu sprawia wrażenie przygaszonego. Głowa opuszczona, wzrok ucieka na bok. Jest to smutne i niepokojące przed marcowymi barażami – podsumował.




Źródło: TVP Sport

To będzie najlepiej opłacany trener na świecie! Zaskakujące nazwisko. Oferta życia na stole

Najlepiej opłacanym trenerem na świecie zostanie niebawem… Abel Ferreira. Dość niespodziewane informacje ws. portugalskiego trenera przekazał dziennik „Sport”.




Ferreira od 2020 roku z wielkimi sukcesami prowadzi Palmeiras. Łącznie w Brazylii wygrał już osiem trofeów, z czego dwukrotnie triumfował w Copa Libertadores. Wcześniej dał się poznać szerszej publiczności pracując w Bradze czy PAOK-u Saloniki. Niebawem ma jednak ponownie zmienić klub.

Katarskie złoto

Dziennik „Sport” jest przekonany, że Ferreira odejdzie z Palmeiras już wkrótce. Portugalczyk ma jednak nie wrócić do Europy, bo na stole leży ponoć oferta z katarskiego Al-Sadd. Negocjacje mają być bardzo zaawansowane, a dziennikarze uważają, że potrwają jeszcze maksymalnie dwa tygodnie.




„Sport” podaje, że oferta, którą dostał Portugalczyk z Kataru to „oferta życia”. Jeśli zdecyduje się na jej przyjęcie, Ferreira zostanie najlepiej opłacanym trenerem na świecie. Nie sprecyzowano natomiast, ile dokładnie miałby zarabiać w nowym klubie.

– Ferreira to uczeń Jose Mourinho. Jest urodzonym zwycięzcą. Ma dużą osobowość. W Palmeiras udowodnił swoja wartość dzięki uporządkowanemu futbolowi, który czasami jest jednak zbyt reaktywny – napisał „Sport”. 




Co ciekawe, Ferreira był rozpatrywany w kwestii przejęcie reprezentacji Brazylii. Tamtejsza federacja miała jednak zdecydować się na inne rozwiązanie i wciąż czeka, aż z Realu Madryt odejdzie Carlo Ancelotti.

Lech Poznań przedłuża kontrakt z ważnym piłkarzem! Dobre informacje dla kibiców

Bartosz Mrozek ma niebawem przedłużyć kontrakt z Lechem Poznań! Portal meczyki.pl podaje, że wychowanek „Kolejorza” ma podpisać nową umowę, obowiązującą do 2026 roku. 




23-latek długo czekał na stałe wejście między słupki Lecha. W tym sezonie w końcu się doczekał i stał się podstawowym bramkarzem drużyny z Wielkopolski. Wcześniej był często wypożyczany. Grał między innymi w Elanie Toruń, GKS-ie Katowice czy Stali Mielec.

Zabawi w Lechu na dłużej

Wiele wskazuje na to, że w końcu zapracował sobie na stałe zagrzanie miejsca w bramce Lecha. Szczególnie miniony sezon właśnie w Mielcu był dla Mrozka przełomowy. 23-latek zaliczył aż 12 czystych kont w 34 występach. 30 sierpnia 2023 roku zadebiutował natomiast w Lechu w Ekstraklasie, w meczu ze Śląskiem Wrocław (1-3). Od tamtej pory nieprzerwanie broni dostępu do bramki swojej drużyny.




Choć w 12 meczach zachował zaledwie 3 czyste konta i wpuścił łącznie 17 bramek, to zebrał szczególne pochwały po szlagierze z Legią Warszawa. Hitowe starcie zakończyło się bezbramkowym remisem, a spora w tym zasługa właśnie Mrozka. Bramkarz zanotował kluczową interwencję, która utrzymała rezultat.




Teraz, jak dowiedział się portal meczyki.pl, Mrozek ma zostać nagrodzony za dobre wyniki. Lech chce przedłużyć z 23-latkiem kontrakt do 2026 roku.

Fernando Santos znowu zjawił się w Polsce. Zaskakujące wieści na temat Portugalczyka

Od kiedy Fernando Santos opuścił reprezentację Polski, raczej nie wypowiadał się o pracy w naszej kadrze. Co jednak ciekawe, na początku listopada miał znowu zawitać w naszym kraju. Takie informacje przedstawił sport.pl.




Zatrudnienie Santosa okazało się kompletną porażka. Portugalczyk miał zbudować z naszej reprezentacji silną drużynę i rozpocząć zmiany, które zaowocują poprawą wyników. Niestety w ogólnym rozrachunku mu się to nie udało. Notował słabe wyniki i ostatecznie praktycznie zawalił eliminacje Euro 2024.

Ponowna wizyta w Polsce

Decyzja o zwolnieniu selekcjonera nastąpiła po meczu z Albanią we wrześniu. Kontrakt miał zostać rozwiązany za porozumieniem stron, a Santos miał otrzymać pensję za pracę do listopada włącznie. Sport.pl podaje, że Portugalczyk zapewnił sobie również 20-25% pierwotnej premii za awans na mistrzostwa Europy, nawet po barażach.




Co ciekawe, Santos ponoć zjawił się w Polsce na początku listopada. Portugalczyk przyleciał do Krakowa, gdzie spotkał się z Grzegorzem Mielcarski i kucharzem reprezentacji – Tomkiem Leśniakiem. Nie spotkał się zatem z kierownictwem PZPN-u. Powodem jego wizyty miały być kwestie podatkowe.




– Trener Santos rzeczywiście odwiedził niedawno mój lokal Bistro Bene w Krakowie. Trochę mnie to zaskoczyło, to była spontaniczna wizyta. Obsługa przekazała mi, że jest gość z zagranicy, który chciałby zamienić ze mną słowo. Tym kimś był właśnie Santos – powiedział Leśniak. 




– Przywitaliśmy się, porozmawialiśmy z dziesięć minut, trener przy okazji podziękował za współpracę na zgrupowaniach. Zamówił steka z dodatkami i tyle. To była miła wizyta. Zresztą zawsze jest miło, jak Bistro Bene czy Nota Resto odwiedzają byli i obecni kadrowicze, czy osoby pracujące przy kadrze – podsumował.

Robert Lewandowski z prestiżową nagrodą. Polak popisał się znajomością hiszpańskiego [WIDEO]

 

Hiszpański dziennik „MARCA” zorganizował galę, podczas której jedną z nagród odebrał Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelony odebrał wyróżnienie za zdobycie tytułu króla strzelców.




Trofeo Pichichi dla Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski w poprzednim sezonie zmienił Niemcy na Hiszpanię. Polak dobrze wszedł w pierwszy sezon w nowym klubie. Napastnik Biało-Czerwonych zdobył 23 bramki w poprzedniej kampanii ligowej, dzięki czemu wywalczył tytuł króla strzelców. Dzisiaj „Lewy” odebrał swoją nagrodę na gali organizowanej przez dziennik „MARCA”.




Nietypowa sytuacja w meczu Meksyku z Hondurasem. Dwie żółte kartki… i brak czerwieni dla bramkarza [CZYTAJ]

Język hiszpański w wykonaniu Roberta Lewandowskiego

Kapitan reprezentacji Polski po odebraniu nagrody udzielił wywiadu. Napastnik FC Barcelony zaimponował kibicom świetną znajomością języka hiszpańskiego. Oto, co powiedział na gali organizowanej przez „MARCA”.

– Chcę podziękować mojej rodzinie, zespołowi, trenerowi i sztabowi. Bardzo ważne było szybkie przystosowanie się do zespołu, wszyscy pomogli mi od samego początku. Wygraliśmy La Ligę, Superpuchar, a ja zdobyłem Trofeo Pichichi. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy – powiedział Robert Lewandowski.

Reprezentant Polski w bieżącym sezonie zanotował siedem trafień w lidze hiszpańskiej. Pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców zajmuje aktualnie Jude Bellingham z Realu Madryt. Anglik ma na swoim koncie 10 bramek.




– Sezon jest długi. Trudno strzelić dużo goli w tej lidze, ale jesteśmy Barceloną. Chcemy wygrywać i zdobywać wiele bramek – podsumował „Lewy”.




Źródło: FC Barcelona, Meczyki.pl

Nietypowa sytuacja w meczu Meksyku z Hondurasem. Dwie żółte kartki… i brak czerwieni dla bramkarza




W Lidze Narodów CONCACAF doszło do niecodziennej sytuacji. Bramkarz reprezentacji Hondurasu otrzymał drugą żółtą kartkę… i nie wyleciał z boiska.




Niecodzienna sytuacja i przepisowe zawiłości

W rewanżowym spotkaniu Meksyku z Hondurasem (w pierwszym spotkaniu ci drudzy wygrali 0:2 – przyp. red.) doszło do dogrywki, a potem rzutów karnych. Wyrównujący stan dwumeczu Meksyk ostatecznie awansował po serii jedenastek. Podczas konkursu doszło jednak do rzadko spotykanej sytuacji.




Stanowcze stanowisko Probierza nt. ewentualnej porażki w barażach. „Dlaczego miałbym to zrobić?” [CZYTAJ]

Bramkarz reprezentacji Hondurasu dwukrotnie opuścił linię bramkową podczas jedenastki rywali. W związku z tym zobaczył żółtą kartkę. Problem w tym, że golkiper posiadał już na swoim koncie jedno upomnienie.




Mogłoby się więc wydawać, że otrzyma czerwoną kartkę i zostanie usunięty z boiska. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Druga żółta kartka otrzymana w konkursie jedenastek nie skutkuje czerwoną kartką. Edrick Menjivar miał więc szczęście (gdyby dostał obie kartki w ciągu konkursu rzutów karnych, wówczas musiałby zejść, a w jego miejsce wszedłby piłkarz z pola – przyp. red.).

Źródło: Twitter

Stanowcze stanowisko Probierza nt. ewentualnej porażki w barażach. „Dlaczego miałbym to zrobić?”

Reprezentacja Polski wiosną podejdzie do baraży o awans na Euro 2024. Michał Probierz wyjawił, czy rozważa złożenie dymisji, jeśli „Biało-Czerwoni” na turniej się nie zakwalifikują. 




W półfinale baraży Polska zagra z Estonią. Podczas czwartkowego losowanie poznaliśmy natomiast pozostałe zestawienia. Jeśli uda się wygrać pierwsze spotkanie, to o awans na Euro 2024 zmierzymy się z Walią lub Finlandią.

Co jeśli się nie uda?

Choć ścieżka barażowa wygląda dla nas bardzo korzystnie, to ostatnia gra nie napawa optymizmem. Pojawiają się zatem pytania, co się stanie, jeśli na Euro ostatecznie nie uda nam się zakwalifikować. Michał Probierz nie rozważa jednak scenariusza, który zawierałby jego dymisję. Jeśli PZPN będzie chętny na kontynuowanie współpracy, mimo braku awansu, szkoleniowiec pozostanie na stanowisku.




– Nie złożę dymisji. Dlaczego miałbym to zrobić? Mam kontrakt podpisany na dłużej i robię swoją pracę – powiedział Probierz na łamach goal.com. 

– Powiedziałem, że ten zespół zmienia pokolenie i pewne struktury. Nie mam zamiaru podawać się do dymisji – dodał.




Probierz ma kontrakt, który obowiązuje aż do końca eliminacji mistrzostw świata 2026. Mecz z Estonią zaplanowano na 21 marca 2024 roku.

Estonia boi się Polski, ale mimo to z niej kpi. „Spór o 11 mln nadal będzie wszystko psuł”

Reprezentacja Polski wiosną zagra z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024. Choć „Biało-Czerwoni” uchodzą za zdecydowanego faworyta, to estońskie media znalazły powód do kpin z naszej kadry. Wrócili między innymi do… afery premiowej z czasów mundialu w Katarze. 




W czwartek odbyło się losowanie baraży o Euro 2024. Jeśli Polsce uda się wyeliminować Estonię, to w finale zagra z wygranym z dwójki Walia – Finlandia. Ekipa Michała Probierza już teraz uchodzi za faworyta, ale w kraju naszych rywali zwracają uwagę na gęstą atmosferę wokół naszej drużyny.

Obawy i szydera

Estońskie media niemal od razu zaczęły rozpisywać się o Polsce. Większość z nich zdecydowanie faworyzuje „Biało-Czerwonych” i daje im większe szanse na wygraną




– To najsilniejsza drużyna z ligi A Ligi Narodów, która bezpośrednio nie zakwalifikowała się do mistrzostw Europy” – piszą dziennikarze portalu ohtuleht.ee.




Media wspominają jednak gęstą atmosferę w reprezentacji Polski i przypominają aferę premiową. Zaznaczają wprost, że nasza kadra jest zepsuta i pokłócona.

– Polska nie boi się Estonii, ale obawia się, że spór o 11 milionów euro będzie nadal wszystko psuł – brzmi już sam tytuł. 




– Wyciekła tajna obietnica premiera, a w Polsce zapanowało prawdziwe oburzenie. Czołowi zawodnicy zespołu oraz ówczesny trener Czesław Michniewicz zaprzeczali różnicom, ale wiosną rezerwowy bramkarz Łukasz Skorupski udzielił wywiadu, w którym stwierdził coś przeciwnego. Kontynuacja opery mydlanej miała miejsce we wrześniu, kiedy Lewandowski nazwał historię Skorupskiego kłamstwem – pisali dalej. 




Estończycy zauważyli także, że zatrudnienie Fernando Santosa było błędem polskiej reprezentacji. Mimo wszystko widzą poprawę naszych wyników i zdają sobie sprawę, że będzie to trudne spotkanie.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.