NEWSY I WIDEO

Piłkarz Brighton podarował koszulkę kibicowi, po czym… prosił o jej zwrot. Komiczna sytuacja [WIDEO]

Brighton prosi o zwrot koszulki, którą Joel Veltman podarował kibicowi przy okazji meczu z Nottingham Forest (3-2). Wszystko przez wszyty w trykot GPS. 




„Mewy” popadły ostatnimi czasy w lekki kryzys i w sześciu meczach z rzędu nie odniosły zwycięstwa. Przełamanie przyszło w weekend, konkretnie przy okazji sobotniego meczu z Nottingham Forest. Ekipa Roberto De Zerbiego wygrała 3-2, a na kilka minut w końcówce na murawie pojawił się nawet Jakub Moder.

Zwrot koszulki

Na boisku obecny był także Joel Veltman, który po ostatnim gwizdku zdjął z siebie koszulkę i rzucił w stronę trybun. Trykot złapał jeden z kibiców gości. Holender po chwili zorientował się, że w strój wszyty był moduł GPS, który monitorował jego parametry na boisku. Piłkarz szukał wzrokiem fana, który wziął koszulkę, lecz na próżno.




Veltman nie miał już innej możliwości, jak tylko wystosować oświadczenie na Twitterze. Te zostało opublikowane na oficjalnym koncie Brighton. Obrońca poprosił kibica o zwrot koszulki z GPSem. W zamian obiecał podarowanie mu drugiego trykotu, już bez modułu.

Brighton na razie nie poinformowało, czy kibica z koszulką udało się znaleźć. Klub obrócił jednak sytuację w żart, co widać w tweetach do niej nawiązujących.

FC Barcelona zapłaci swoim piłkarzom za rozegranie meczu. W klubie doszło do buntu

FC Barcelona przed świętami Bożego Narodzenia zagra mecz towarzyski w USA. Plan klubu miał nie spodobać się zawodnikom Blaugrany. Klub z kolei miał podjąć zdecydowane kroki, aby skutecznie stłumić bunt. 




20 grudnia Barcelona zagra ostatni mecz ligowy w 2023 roku z Almerią. Chwilę później drużyna Xaviego znajdzie się w samolocie do Dallas, gdzie zaledwie 25 godzin później zmierzą się z Club America w sparingu.

Pieniądze stłumiły bunt

Decyzja klubu o rozegraniu jeszcze jednego meczu w tym roku, w dodatku tak szybko po spotkaniu z Almerią, wzbudziła masę kontrowersji. Tym bardziej że dopiero co kontuzji nabawił się Gavi, a cały kalendarz jest mocno napięty i, i tak nadwyręża piłkarzy. „Sport” nie owija jednak w bawełnę i wprost pisze o powodach, dla których Barcelona zgodziła się na dodatkowe spotkanie.




– Powód, dla którego Barcelona przyjęła zaproszenie, jest ekonomiczny. Klub za jego rozegranie zarobi 4 mln euro – twierdzą hiszpańscy dziennikarze. 




Cała sytuacja niekoniecznie odpowiada zawodnikom Blaugrany. Większość z nich miała stanowczo sprzeciwić się podróży do USA. W celu szybkiego stłumienia buntu, Barcelona zdecydowała się na wypłacenie piłkarzom dodatkowego wynagrodzenia.




– Propozycja, którą otrzymali za nie robienie hałasu, cichy wyjazd do USA i powrót do domu z uśmiechem, to 100 tysięcy euro na głowę – podał „Sport”.

Tomas Pekhart zapytany o Marka Papszuna w reprezentacji Czech. „To byłaby bomba!”

Tomas Pekhart skomentował plotki łączące Marka Papszuna z objęciem reprezentacji Czech. Napastnik Legii Warszawa nie ukrywa, że taki ruch byłby dla niego bardzo atrakcyjny. 

Papszun pozostaje „bezrobotny” od końca zeszłego sezonu. Wówczas, po zdobyciu mistrzostwa Polski z Rakowem Częstochowa, zdecydował się na opuszczenie klubu. Od tamtej pory pojawiają się różne rewelacje w kwestii jego przyszłości.




W pewnym momencie szkoleniowiec był łączony z objęciem reprezentacji Polski po Fernando Santosie. Tak się jednak nie stało, a stanowisko przypadło Michałowi Probierzowi.

Czeskie plotki

Dość niespodziewanie pojawiły się natomiast informacje, że Papszun znalazł się w orbicie zainteresowań reprezentacji Czech. Z tamtejszej kadry zrezygnował bowiem Jaroslav Silhavy, który mimo wywalczenia bezpośredniego awansu na Euro 2024 zmagał się z ogromną krytyką. Portal „ruik.cz” już jakiś czas temu podał, że były trener Rakowa miałby go zastąpić.




Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Tomas Pekhart. Napastnik Legii Warszawa nie ukrywa, że byłby zachwycony, gdyby Papszun przejął jego rodzimą reprezentację.

To byłaby bomba. W Polsce ma ogromne nazwisko. Ci, którzy trenowali pod jego okiem w Rakowie, mówią, że odkąd zaczęli z nim pracę, zupełnie inaczej postrzegają piłkę i wszystko wokół niej. Zwraca uwagę na rzeczy, o których inny trener nawet by nie pomyślał. Inaczej jest prowadzić drużynę narodową niż klub, ale gdyby dostał czas… – stwierdził na łamach Isport.blesk.cz.




Czeka na odpowiednią ofertę. Być może chce drużyny, w której zawodnicy będą chcieli ciężko pracować, jak miało to miejsce w Rakowie. Pod jego okiem przygotowania trwają od rana do wieczora, zawodnicy wypełniają raporty, oceniają samych siebie – dodał Czech, oceniając obecną sytuację szkoleniowca. 

Legia już zarobiła duże pieniądze w Lidze Konferencji! A może zarobić jeszcze więcej…

Granie w europejskich pucharach to nie tylko prestiż. To także szansa na zdobycie dodatkowych pieniędzy przez występujące w nich kluby. Nie jest inaczej w przypadku Legii Warszawa, która dzięki wynikom w Lidze Konferencji już zarobiła niezłą kwotę. 




Legia jest na ten moment sensacyjnym liderem grupy E w LKE. Wiele wskazuje na to, że „Wojskowi” przebrną przez tę fazę i awansują do play-offów. Dorobek dziewięciu punktów pozwala realnie myśleć o wyjściu z grupy, tym bardziej że do awansu potrzeba zaledwie remisu z Aston Villą w najbliższym meczu.

Niezła suma

Dobra gra ekipy Kosty Runjaicia przekłada się nie tylko na sam wynik sportowy, ale również na dodatkowe środki pieniężne. UEFA płaci bowiem za każde zwycięstwo i każdy remis w grupie. Są to kwoty sięgające kilkuset tysięcy euro. „TVP Sport” pisze, że dzięki dwukrotnemu pokonaniu Zrinjskiego Mostaru, do kasy stołecznego klubu wpłynął milion euro. Trzeba do tego doliczyć także kolejne 500 tysięcy za pokonanie Aston Villi w pierwszej kolejce.




UEFA płaci klubom także za awans do fazy grupowej. Tym samym Legii trzeba doliczyć niemal 3 mln euro. Łącznie daje to prawie 6 mln, a przecież to jeszcze nie koniec zmagać „Wojskowych”.




– Łącznie Legia zarobiła w obecnej edycji Ligi Konferencji Europy prawie sześć milionów euro. To kwota, w której sumują się wygrane w grupie, awans, a także gra w eliminacjach rozgrywek międzynarodowych – czytamy na „TVP Sport”.

Piękne zachowanie Cristiano Ronaldo. Przyznał się, że nie był faulowany [WIDEO]

Cristiano Ronaldo zdołał wywalczyć rzut karny w meczu Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Jak się jednak okazało, faulu nie było. Portugalczyk sam przyznał się do tego sędziemu.




W poniedziałkowy wieczór rozgrywano mecze Azjatyckiej Ligi Mistrzów. W jednym ze starć zmierzyły się ze sobą saudyjski Al Nassr oraz irański Persepolis FC. Był to mecz 5. kolejki fazy grupowej. Po czterech kolejkach Al Nassr było liderem grupy z kompletem punktów. Za plecami saudyjskiego giganta znajduje się właśnie Persepolis. Można zatem rzec, że był to mecz na szczycie grupy „E” Azjatyckiej Ligi Mistrzów.




Już w drugiej minucie sędzia wspomnianego spotkania podyktował rzut karny dla gospodarzy. Chiński arbiter Ma Ning dopatrzył się faulu na Cristiano Ronaldo. Jeden z piłkarzy irańskiego zespołu wykonał wślizg, a Ronaldo upadł na murawę. Jak jednak pokazały powtórki, kontaktu z Portugalczykiem nie było.




Cristiano Ronaldo szybko wstał z murawy i podbiegł do sędziego. Portugalczyk pokazał gest ręką, że faulu nie było. Ostatecznie rzut karny został anulowany.




Nagranie pięknej asysty piłkarza Stali Mielec podbija internet. „Stadiony świata” [WIDEO]




W meczu PGE Stali Mielec z Pogonią Szczecin Alviz Jaunzems popisał się świetną asystą. Łotewski piłkarz świetnie zagrał do Szkurina.




Pokonali Pogoń

Stal Mielec pokonała Pogoń Szczecin (3:2) w minionej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Ilja Szkurin popisał się hat-trickiem, a przy jednym z trafień otrzymał cudowną asystę. Alvis Jaunzems kapitalnie dograł piętą, stwarzając mu okazję do pokonania bramkarza.




Kibice Evertonu wkurzeni na Premier League po odjęciu punktów. „Skorumpowani” [WIDEO]

Asysta piłkarza Stali Mielec stała się viarelm w internecie. Zagraniczne profile w mediach społecznościowych udostępniają i zachwycają się pięknym zagraniem Łotysza. Nagranie zdobyło już prawie 80 tysięcy odsłon na Twitterze.




Źródło: Twitter

Kibice Evertonu wkurzeni na Premier League po odjęciu punktów. „Skorumpowani” [WIDEO]




Premier League ukarała Everton dziesięcioma ujemnymi punktami w ligowej tabeli. Fani The Toffees nie mogą przeżyć tej decyzji, przez co zorganizowali protest w Liverpoolu.




Ukarani

17 listopada władze ligi angielskiej potwierdziły doniesienia o karze dla Evertonu. Klub z Liverpoolu złamał zasady finansowego fair play. The Toffees mieli przekroczyć limit o ponad 300 milionów funtów. W związku z tym odjęto im 10 punktów w tabeli Premier League.

Matty Cash ocenił pracę Michała Probierza. Skrytykował podejście Fernando Santosa [CZYTAJ]




W niedzielę Everton mierzył się z Manchesterem United. Przed spotkaniem kibice The Toffees zorganizowali przemarsz, który miał na celu pokazać ich sprzeciw wobec decyzji władz ligi.

Kibice pod Goodison Park wykrzykiwali hasła uderzające w Premier League. Na jednym z banerów pojawił się napis o treści: „Tam, gdzie jest władza, chciwość i pieniądze… Tam jest korupcja„.

Ponadto, w 10. minucie meczu fani The Toffees podnieśli kartki, na których widniało logo ligi oraz słowo „skorumpwoani”.





Źródło: Twitter, meczyki.pl

Matty Cash ocenił pracę Michała Probierza. Skrytykował podejście Fernando Santosa

Michał Probierz poprowadził reprezentację już w kilku meczach. Na razie co prawda nie przełożyło się to na sukcesy, ale kadrowicze raczej pozytywnie oceniają pracę nowego selekcjonera. Takie zdanie podzielił Matty Cash na łamach „Viaplay”.




Cash jak na razie rozegrał tylko jeden mecz pod wodzą Probierza. W październiku spędził prawie 60 minut na murawie w rywalizacji z Wyspami Owczymi (2-0).

Pozytywna zmiana

Obrońca Aston Villi miał pojawić się także na listopadowym zgrupowaniu, jednak doznał kontuzji. W Magazynie Premier League na antenie „Viaplay” 26-latek ocenił mimo to mecz Polska – Czechy (1-1).




Mieliśmy trochę pecha. Teraz musimy skupić się na barażach, ale do tego jeszcze sporo czasu. Będziemy robić, co możemy, aby zakwalifikować się na Euro. Wierzymy w siebie i czujemy, że mamy wsparcie. Ostatnie mecze są już za nami i nie ma sensu o nich rozmawiać. Wyszło jak wyszło. Nie postawiliśmy się w wystarczająco dobrej pozycji, aby móc zakwalifikować się spotkaniem przeciwko Czechom. Będziemy oczekiwać na baraże – powiedział.




Choć do tej pory Cash miał niewiele styczności z Probierzem, to generalnie pozytywnie ocenia zmianę selekcjonera. Zawodnik stwierdził, że z obecnym szkoleniowcem w drużynie panują odpowiednie warunki do zmian na lepsze. Skrytykował przy tym w otwarty sposób podejście Fernando Santosa.




Teraz mamy odpowiedniego trenera. Nasza forma za poprzedniego selekcjonera była daleka od pożądanej. Sposób gry i taktyka nie były wystarczająco dobre. Michał Probierz daje zespołowi równowagę oraz pozwala zbudować odpowiednie struktury. Nowa rzeczywistość daje nam motywacji i przybliży nas do awansu – ocenił Cash.

Cash jest przy tym zdania, że to tylko kwestia czasu, aż reprezentacja wróci na odpowiedni poziom. Ma jednak świadomość, że musi się to stać już w marcu, kiedy nadejdzie czas meczów barażowych.

Trener potrzebuje czasu. Ile miał do tej pory spotkań? Cztery? Praca selekcjonera jest trudna. Piłkarze na co dzień są w swoich klubach i masz tylko 10 dni z drużyną. Zbudowanie struktur wymaga czasu. Zdajemy sobie jednak sprawę, że przed nami ważne mecze i że musimy się zakwalifikować. Zrobimy, co w naszej mocy, aby dobrze się przygotować. Pierwszy mecz barażowy będzie absolutnie kluczowy – podsumował.




Przypomnijmy, że reprezentacja Polski w półfinale baraży zmierzy się z Estonią. W decydującym meczu o awans na Euro zagramy z kolei z Walią, lub Finlandią.

Zdecydowane słowa Bułki o hierarchii bramkarzy w kadrze. Nie zostawił wątpliwości

Marcin Bułka nie ukrywa, że wierzy w swoje umiejętności i wie, w jakiej znajduje się formie. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” szczerze wyznał, że jest gotowy zostać „jedynką” reprezentacji Polski. 




24-latek imponuje w tym sezonie swoją dyspozycją. Po 13 kolejkach Ligue 1 ma już na koncie 10 czystych kont. Zaledwie cztery razy musiał wyciągać piłkę ze swojej bramki.

Nowa „jedynka”

Nic więc dziwnego, że Bułką interesują się w tym momencie dużo silniejsze kluby od Nicei. W przeszłości bramkarz był już co prawda w Chelsea czy PSG, jednak pełnił rolę rezerwowego w obu klubach. Choć niedawno sam przyznał, że chce odpłacić się za zaufanie, to nie wyklucza transferu za jakiś czas.




– Nie zamykam się na żadne opcje, moim marzeniem od dziecka była Premier League. To najsilniejsza liga na świecie, która dostarcza mnóstwa emocji i w której jest wiele znakomitych klubów. Na razie jestem zadowolony z tego, co mam i szanuję miejsce, w którym się znajduję. Ale jestem ambitny i kiedyś chciałbym zagrać w klubie z samego topu – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.




Jak na razie Bułka nie może jednak liczyć na stałe miejsce w reprezentacji Polski. Michał Probierz otwarcie przyznaje, że w kadrze panuje hierarchia. Według niej nad bramkarzem Nicei stoi Bartłomiej Drągowski, grający w Spezii (Serie B).




Biorąc jednak pod uwagę, że Wojciech Szczęsny planuje zakończyć grę w drużynie narodowej po Euro 2024, możliwe, że to właśnie Bułka zostałby po nim „jedynką”. Sam zainteresowany szczerze przyznał, czy znajduje się na „pole position” w kwestii wskoczenia na stałe między słupki reprezentacji.

– Myślę, że tak. A może, patrząc na moją obecną formę i potencjał oraz na moje ostatnie występy, to już na nim jestem? Decyzja będzie zależała od trenera – zaznaczył.

Legia wydała ostre oświadczenie dot. meczu z Aston Villą. Chodzi o bilety dla kibiców

Legia Warszawa wydała specjalne oświadczenie odnoszącego się do meczu z Aston Villą. Przedmiotem komunikatu są bilety dla kibiców „Wojskowych”, którzy mają polecieć do Birmingham. Okazuje się, że stołeczny klub otrzymał niecałe 1000 wejściówek.




W najbliższy czwartek Aston Villa podejmie na własnym stadionie Legię Warszawa w 5. kolejce Ligi Konferencji Europy. Kibice polskiego zespołu mieli ostatnio spore problemy przy okazji wyjazdowego spotkania z AZ Alkmaar. Teraz ponownie szykują się kłopoty.

Ostre oświadczenie

Klub z Birmingham przyznał Legii tylko 890 biletów, czyli o ponad połowę mniej niż przysługuje według przepisów gościom. Wicemistrzowie Polski nie chcą się na to naturalnie zgodzić i poprosili o interwencję UEFĘ. Federacja… odmówiła, więc stołeczny zespół wypuścił specjalne oświadczenie.




Oto jego treść:

Zgodnie z regulaminem rozgrywek UEFA fanom klubów występujących w roli gości przysługuje liczba biletów równa 5% pojemności stadionu. W przypadku meczów rozgrywanych na stadionie klubu Aston Villa F.C. pula ta wynosi 2100 wejściówek. O taką liczbę wnioskowaliśmy jako Legia Warszawa.




W odpowiedzi – w dn. 11 września – otrzymaliśmy informację, że w związku z rekomendacją organów miejskich (tzw. „Safety Advisory Group (SAG)”) Aston Villa FC przekaże Legii Warszawa jedynie 990 wejściówek. Decyzja ta była motywowana względami bezpieczeństwa. Zdecydowanie sprzeciwiliśmy się tej argumentacji, informując o zaistniałej sytuacji również przedstawicieli UEFA. Poprosiliśmy jednocześnie o wsparcie polską stronę dyplomatyczną w Wielkiej Brytanii.




Zwracamy uwagę, że przy okazji pierwszego meczu pomiędzy Legią a Aston Villa F.C. do Warszawy przyjechało ponad 2 tysiące fanów angielskiego klubu, podczas gdy regulaminowa i przyznana przez nas liczba biletów wynosiła 1700 miejsc. Z naszej strony kibice gości mogli liczyć na pełne wsparcie oraz opiekę. Przed meczem przeznaczyliśmy dla fanów Aston Villa F.C. dedykowany „Ticket Collection Point” przy kortach tenisowych Legii, wskazaliśmy też miejsca, w których przyjezdni mogą spędzić czas przed oraz w trakcie spotkania.




W toku rozmów z przedstawicielami Aston Villa F.C. zaproponowaliśmy kompromisowe rozwiązanie, zgodnie z którym nasi kibice otrzymaliby do dyspozycji 1700 biletów – dokładnie tyle, ile przeznaczyliśmy dla fanów angielskiego klubu przyjeżdżających do Warszawy. Ta propozycja została przyjęta w dn. 21 września, potwierdzona podczas spotkania z Delegatem UEFA oraz opisana w raporcie Security Officer UEFA. Kilka tygodni później, w dn. 2 listopada, decyzja o puli przyznanych Legii biletów ponownie została zmieniona przez stronę brytyjską – tym razem zmniejszona do 890 wejściówek.




W trybie natychmiastowym wdrożyliśmy szereg działań, prowadząc rozmowy z przedstawicielami Aston Villa F.C oraz brytyjskiej i polskiej policji – przy wydatnym zaangażowaniu Ambasadora RP w Wielkiej Brytanii, który wystosował list do przedstawicieli strony angielskiej. Pracownicy Ambasady wsparli nasz klub poprzez rozmowy i kontakty dyplomatyczne. W dn. 13 listopada otrzymaliśmy jednak odpowiedzi od Aston Villa F.C oraz UK Police o braku możliwości zmiany liczby biletów. Następnie skierowaliśmy do UEFA pismo z prośbą o interwencję. W dn. 22 listopada – po naszym ponagleniu – otrzymaliśmy odpowiedź z europejskiej federacji o braku możliwości podjęcia działania.




Obecnie wyczerpaliśmy wszelkie formalne możliwości dotyczące przyznania naszym kibicom przysługującej zgodnie z regulaminem UEFA puli biletów na mecz w Birmingham. Jednocześnie zwracamy uwagę na fakt, iż poza grupą wybierającą się do Anglii z Polski wielu kibiców Legii mieszka na co dzień w Wielkiej Brytanii i również deklaruje chęć wspierania swojej drużyny w sektorze gości. Jako klub nie zgadzamy się na wszelkie próby ograniczania naszym fanom możliwości przemieszczania się i wspierania zespołu.




Jesteśmy przekonani, że przyjęcie regulaminowej liczby kibiców gości na stadionie wpłynęłoby pozytywnie na poziom bezpieczeństwa. Apelujemy do władz Aston Villa F.C. o podejście zgodne z duchem sportowej rywalizacji i wzajemnego szacunku.

18-latek został wyrzucony z boiska po 14 sekundach. Brutalny faul w drugiej lidze holenderskiej [WIDEO]




W drugiej lidze holenderskiej doszło do dość niecodziennej sytuacji. Napastnik Jong PSV w meczu przeciwko Jong AZ wyleciał z boiska po 14 sekundach od wejścia.




14 sekund meczu

Jong AZ pokonało w wyjazdowym meczu Jong PSV (2:1). Ekipa z Alkmaar miała jednak ułatwione zadanie przez czerwoną kartkę dla gospodarzy. Trener rywali wprowadził w 46. minucie na boisko Tima van den Heuvela.

Blaz Kramer zawieszony przez Legię. Odmówił występu w meczu rezerw [CZYTAJ]




Młody napastnik po 14 sekundach zobaczył czerwoną kartkę. 18-latek w brutalny sposób zaatakował swojego rywala. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji. Napastnik Jong PSV zgodził się z decyzją arbitra i bez dyskusji zszedł do szatni.

Jong PSV zajmuje aktualnie 15. miejsce w tabeli drugiej ligi holenderskiej. Ekipa z Eindhoven ma na swoim koncie 16 punktów.




Źródło: Twitter

Blaz Kramer zawieszony przez Legię. Odmówił występu w meczu rezerw

Sztab Legii Warszawa postanowił zawiesić Blaza Kramera i nie powołał go na sobotni mecz z Wartą Poznań. Jest to efekt decyzji piłkarza, który odmówił udziału w meczu rezerw.




Blaz Kramer trafił do Legii Warszawa latem 2022 roku. Poprzedni sezon naznaczony był licznymi problemami zdrowotnymi, przez które piłkarz wystąpił w zaledwie 14 meczach pierwszej drużyny, strzelając zaledwie 2 bramki. W tym sezonie sytuacja słoweńskiego napastnika jest już znacznie lepsza. Na tym etapie sezonu ma już rozegranych 18 spotkań w pierwszym zespole Legii, w których strzelił 6 bramek. Oznacza to, że strzela bramkę średnio co 82 minuty, co jest świetnym wynikiem.




Słoweńskiego napastnika zabrakło w ostatnim meczu PKO BP Ekstraklasy przeciwko Warcie Poznań. Nie znalazł się on nawet na ławce rezerwowych. Powody nieobecności Kramera wyjaśnił po meczu Kosta Runjaić.




Jak się okazało, Kramer miał odmówić występu w meczu rezerw podczas ostatniej przerwy reprezentacyjnej. Wcześniej Blaz nie miał z tym problemów, występował w rezerwach zarówno w tym (1 mecz), jak i w zeszłym sezonie (3 mecze). Piłkarz został zawieszony przez klub na jeden mecz i przyjął tę karę. Trener Runjaić nie zamyka drzwi przed zawodnikiem na przyszłość. Przyznał jednak, że żaden zawodnik nie jest większy niż klub.

– Blaza Kramera nie było w kadrze z powodów dyscyplinarnych. Była to konsekwencja jego zachowania – nie chciał wystąpić w meczu rezerw – skomentował Kosta Runjaić.

– Żaden z zawodnik nie jest większy niż zespół, niezależnie czy to Kramer, czy Josue. Zależy nam na tym, by Blaz grał jak najwięcej minut, bo przez ostatni rok nie miał ich rozegranych zbyt wiele. Za swoje zachowanie zapłacił cenę, zaakceptował karę odsunięcia od jednego meczu. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodał trener Legii.





źródło: legionisci.com

Co dalej z Kewinem Komarem? Spora grupa ludzi przesłuchana przez policję po aferze na festynie




Kewin Komar kilka miesięcy temu był uczestnikiem sporego zamieszania na festynie w Wiśniczu Małym. Według doniesień Kamila Warzochy z portalu „Weszło” śledztwo w całej sprawie nadal trwa.




Co dalej z Komarem?

Kewin Komar ostatni raz zameldował się na murawie 26 sierpnia. Wówczas Puszcza Niepołomice grała z ŁKS-em Łódź. Niedługo później 20-letni golkiper brał udział w bójce na festynie. Przez obrażenia dłoni nadal nie jest zdolny do gry.

Były trener Lecha Poznań obejmie uczestnika Ligi Mistrzów?! Klub z TOP 5 zainteresowany [CZYTAJ]

Według Komara był on pobity przez dwudziestu napastników. Pozostali uczestnicy wydarzenia przedstawili kompletnie inny punkt widzenia. Twierdzą oni, iż to bramkarz Puszczy był bardzo agresywny.




Nowe doniesienia w tej sprawie przekazał Kamil Warzocha z „Weszło”. Dziennikarz poinformował, że policja przesłuchała 40 świadków, ale planuje porozmawiać jeszcze z 70 osobami. Według redaktora Koma przejdzie niedługo badania, po których może wznowi treningi z Puszczą. Najwcześniej wróci do gry w rundzie wiosennej.

– Do tej pory miał już kilka jednostek treningowych, ale polegały one tylko na używaniu nóg. O ile bramkarz Puszczy sprawnie przeszedł przez proces rehabilitacji, szanse na jego powrót na boiska Ekstraklasy jeszcze w rundzie jesiennej są niewielkie – czytamy.




Źródło: Weszło

Były trener Lecha Poznań obejmie uczestnika Ligi Mistrzów?! Klub z TOP 5 zainteresowany

Zaskakujące wieści w sprawie Nenada Bjelicy przekazał Gianluca Di Marzio. Włoski dziennikarz wskazał klub, który ma prowadzić rozmowy z byłym trenerem Lecha Poznań. 

Chorwat prowadził „Kolejorza” przez dwa lata (2016-2018). W trakcie swojej pracy nie zdołał jednak wygrać z Lechem żadnego trofeum. Mimo to w stolicy Wielkopolski jest raczej dobrze wspominany.

Przystanek: Bundesliga?

Obecnie Bjelica pozostaje bez pracy po tym, jak w październiku został zwolniony z tureckiego Trabzonsporu. Wcześniej, po odejściu z Lecha pracował jeszcze w Dinamo Zagrzeb i Osijeku, natomiast niebawem może wrócić do pracy.

Ginaluca Di Marzio podaje, że 52-latkiem poważnie zainteresował się Union Berlin. Niemiecki klub zwolnił niedawno Ursa Fischera po niechlubnej serii 14 porażek z rzędu. Obecnie szukają jego następcy, a dobrym kandydatem ma być właśnie Bjelica.

Co ciekawe, jakiś czas temu „Kicker” informował, że blisko objęcia Unionu ma być Raul. Di Marzio ustalił jednak, że to Chorwat jest bliżej przejęcia niemieckiego zespołu. Raul natomiast ma pracować z rezerwami Realu Madryt.

Jeśli Bjelica faktycznie obecnie Union, czeka na niego trudne zadanie. Berlińczycy zajmują obecnie przedostatnie miejsce w tabeli Bundesligi, tracąc dwa punkty do bezpiecznej strefy. Grają do tego w Lidze Mistrzów, gdzie okupują ostatnią pozycję w grupie. Były trener Lecha przy podjęciu współpracy miałby jeden cel – utrzymać klub Bundeslidze.

Kibice Legii Warszawa skradli show na trybunach! Niesamowite oprawy podczas meczu z Wartą Poznań

Legia Warszawa uczciła dziś 50-lecie Żylety. Kibice obecni na trybunach sprawili niezłe show, prezentując kilka opraw. Zdjęcia oraz materiały wideo ze stadionu robią ogromne wrażenie.

W sobotni wieczór Legia Warszawa mierzyła się na własnym stadionie z Wartą Poznań w ramach 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Bramki dla Legii zdobyli Josue i Ernest Muci. Dla gości strzelali Tomas Prikryl oraz Marton Eppel.




Święto Legii

Dzisiejszy mecz z Wartą był jednak wyjątkowy dla Legii Warszawa. Wszystko za sprawą obchodów 50-lecia Żylety, najsłynniejszej trybuny na stadionie Legii, na której zasiadają najbardziej zagorzali kibice. Kibice, którzy od lat zachwycają całą Europę swoimi niezwykłymi oprawami. Nie inaczej było także dziś.




Specjalne stroje

Do dzisiejszego meczu specjalnie przygotował się także sam klub. Z tyłu strojów warszawskiego zespołu na dzisiejszy mecz znalazł się napis „Żyleta jest zawsze z wami”. Takie samo hasło znalazło się również na specjalnej opasce kapitańskiej.

Show kibiców

Dzisiejszego wieczoru największe rzeczy działy się nie na boisku, a na trybunach. Kibice Legii zaprezentowali kilka opraw, używając przy tym także race. Na stadionie pojawił się komplet kibiców. Zebraliśmy zdjęcia i filmy z tego meczu, które pojawiły się w sieci.




Nietypowy gość

Podczas meczu na trybunach pojawił się nietypowy gość. Na dzisiejsze wydarzenie postanowił przyjechać syn Weyne’a Rooneya.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.