W czwartek oficjalnie ogłoszono transfer Lewisa Hamiltona z Mercedesa do Ferrari. Zagraniczne media podały także informację o zarobkach brytyjskiego kierowcy w nowym zespole.
Lewis Hamilton to istna legenda Formuły 1. Brytyjczyk siedmiokrotnie zostawał mistrzem świata. Jest także rekordzistą pod względem liczby zwycięstw w F1 (103 zwycięstwa), liczby podiów (196) oraz liczby pole position (104). Od 2013 roku Hamilton związany jest z zespołem Mercedes.
Hamilton w Ferrari
Wczoraj ogłoszono jednak potężną bombę transferową w Formule 1. Lewis Hamilton zamieni Mercedesa na Ferrari! Brytyjczyk dołączy do włoskiego zespołu w 2025 roku. Ferrari poinformowało, że zawarto z Hamiltonem wieloletni kontrakt. Jego zespołowym partnerem ma być Charles Leclerc. Hamilton zajmie miejsce Carlosa Sainza.
Team Statement
Scuderia Ferrari is pleased to announce that Lewis Hamilton will be joining the team in 2025, on a multi-year contract. pic.twitter.com/moEMqUgzXH
Według medialnych doniesień Lewis Hamilton ma zarabiać w Ferrari podobnie co w Mercedesie, czyli około 50 milionów funtów rocznie. Co więcej, za sam podpis 39-latek ma otrzymać 40 milionów funtów bonusu! Zespołowym partnerem Hamiltona będzie Leclerc, który ma ważny kontrakt do 2029 roku i zarabia rocznie 35 milionów funtów.
Dariusz Mioduski udzielił wywiadu TVP Sport. Szef Legii Warszawa wrócił myślami do wydarzeń z Holandii, kiedy został zaatakowany przez ochroniarza stadionu w Alkmaar.
Legia Warszawa w październiku przegrała w wyjazdowym meczu z AZ Alkmaar w ramach Ligi Konferencji Europy. W mediach więcej niż o samym meczu mówiło się o aferze po spotkaniu. Ochrona obiektu zaatakowała Dariusza Mioduskiego, sztab i piłkarzy wicemistrzów Polski.
Szef Legii Warszawa wrócił myślami do tamtej nocy. Mioduski w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoich odczuciach po kilku miesiącach od afery. Nawiązał przede wszystkim do sytuacji z Radovanem Pankovem. Przypomnijmy, że niedawno ustalono, iż ochroniarz rzekomo pobity przez piłkarza nie odniósł żadnych obrażeń w trakcie zamieszek pod stadionem.
– To incydent tak przykry, że ciężko w ogóle o nim wspominać. Ostatnia sytuacja z Pankovem pokazuje, że ochroniarz po prostu kłamał. Niestety dodaje to kolorytu temu wszystkiemu. Sprawa została dziwnie załatwiona przez UEFA. Dla nich jest to bardzo niekomfortowa sytuacja. Przyznali karę, która jest kompletnie nieadekwatna. Niestety, z punktu widzenia czysto prawnego, nie mamy teraz żadnych ruchów – powiedział Dariusz Mioduski.
Właściciel Wojskowych wypowiedział się również na temat najbliższych planów klubu. Celem Dariusza Mioduskiego na nadchodzące lata jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Biznesmen wie jednak, że do tego jest potrzebny powrót na szczyt w Polsce.
– Marzeniem jest zbudowanie Legii, która regularnie będzie grać na najwyższym europejskim poziomie. Nie tylko w fazie grupowej, ale później również z sukcesami. Mam ambicje, żeby Legia regularnie grała w pucharach. Teraz wyszliśmy z grupy Ligi Konferencji. Liczę, że w przyszłym powalczymy o Ligę Europy, może Ligę Mistrzów – stwierdził.
1 lutego 2024 roku oficjalnie wystartował Kanał Zero. W czwartkowy wieczór na YouTube Krzysztof Stanowski w asyście Przemysława Rudzkiego przeprowadzili ponad czterogodzinny live, na którym opisano ideę nowego projektu. Zapowiedziano także, że już dziś pojawi się wywiad z… prezydentem Andrzejem Dudą.
Transmisja na żywo rozpoczęła się od przedstawienia czołówki autorstwa Mateusza Sadowskiego. Towarzyszyła jej ścieżka dźwiękowa stworzona przez jednego z największych producentów muzycznych w Polsce – Atutowego. Następnie Stanowski przeszedł do tłumaczenia widzom czym ma być Kanał Zero. Zaznaczył przede wszystkim, że chcą stanowić alternatywę dla mainstreamowych mediów.
Gigantyczne koszty, gigantyczne zyski
Przy okazji tłumaczeń założeń swojego projektu nie zabrakło oczywiście wzmianek na temat Kanału Sportowego. Stanowski nie szczędził przy tym gorzkich słów, zaznaczając, że jego były projekt nie jest dla niego punktem odniesienia.
– Kanał Sportowy nie jest dla mnie punktem odniesienia. KS jest zbyt mały, żeby się z tym mierzyć – powiedział.
– Polskie media zabrnęły w ślepą uliczkę. Chcę być kamieniem w bucie dużych mediów. (…) Media zapędzają do zagrody i szczują [nas] wzajemnie – podkreślił.
Stanowski ujawnił również, że siedziba Kanału Zero powstała w trzy tygodnie. Zdradził również, że kosztowała około dwóch milionów złotych, zaś koszty miesięczne na utrzymanie projektu mają wynieść nawet 1,3 mln. To jednak nie jest dla dziennikarza zmartwienie, gdyż kanał zaczął na siebie zarabiać już od samego początku. Duża w tym zasługa potężnych sponsorów.
– Ten biznes zarabia od pierwszego dnia, zarabia dobre pieniądze. Dokładamy kolejne elementy, ale wiemy dlaczego nas na to stać – zaznaczył.
– Mamy naprawdę bardzo dużą siatkę sponsorską. Nie upadniemy. Jeśli ktoś myśli, że przesadziliśmy, że to nie ma szans – pomyłka – dodał.
Głównym sponsorem Kanału Zero zostały portale rekrutacyjne – RocketJobs i Just Join IT. Stanowski wymienił również wśród nich wiele innych – x-kom, SFD, Diety od Brokuła, TP Vision, GoldSaver, Mubi, KFC i XTB.
Ramówka
Stanowski i Rudzki w międzyczasie odsłaniali również kolejne karty ramówki kanału. W godzinach 7:30-9:00 transmitowany będzie Poranek, a po nim studyjny program jednego z autorów. Od 13:00 pojawiać się będzie „cykl commentary” z udziałem całej redakcji. Pasmo popołudniowe wystartuje o 17:00. Ramówkę zakończy program nadawany o 20:00, w którym pojawi się między innymi Robert Mazurek (wywiady z politykami) czy duet – Rajmund Andrzejczak i Sławomir Dębski (Ground Zero).
W soboty na kanale oglądać będziemy mogli filmy dokumentalne. Zapowiedziano już materiał Mariusza Zielkego o sprawie Michała Wiśniewskiego. Celebryta w październiku 2023 roku usłyszał wyrok o wyłudzenie pieniędzy ze SKOK Wołomin. W niedzielę natomiast swój program poprowadzi Marcin Meller.
Stanowski zapowiedział też, że już w piątek wyemitowany zostanie wywiad z Andrzejem Dudą. Poza dziennikarzem weźmie w nim udział Robert Mazurek. Rozmowa zostanie nagrana o 13:00 i „na surowo” wyemitowana o 20:00.
„Kanał Zero” rozpoczął nadawanie w serwisie YouTube. Już w pierwszym programie Krzysztof Stanowski odniósł się do porównań do Kanału Sportowego.
Zapowiadany od miesięcy projekt Krzysztofa Stanowskiego w końcu wystartował. W czwartkowy wieczór rozpoczęła się pierwsza transmisja w historii tego kanału. Krzysztof Stanowski wraz z Przemysławem Rudzkim spotkali się, by wspólnie opowiedzieć o tym projekcie, a także odpowiedzieć na pytania widzów. W pierwszych 15 minutach transmisję oglądało jednocześnie nieco ponad 100 tysięcy widzów.
Stanowski o Kanale Zero
Już na samym starcie Krzysztof Stanowski odniósł się do kwestii porównań Kanału Zero do Kanału Sportowego. Dla Stanowskiego Kanał Sportowy nie jest żadnym wyznacznikiem. Z jego słów wynika, że Kanał Zero ma mierzyć się z największymi kanałami telewizyjnymi w naszym kraju.
– Kanał Sportowy nie jest dzisiaj dla mnie punktem odniesienia – rozpoczął Krzysztof Stanowski.
– Kanał Sportowy jest dzisiaj czymś zbyt małym, w mojej głowie, żeby się z tym mierzyć. Skłamałbym, gdybym mówił, że to jest jakaś moja ambicja pokonać Kanał Sportowy. Wyszliśmy poza bańkę sportową – uzupełnił założyciel Kanału Zero.
– Dzisiaj moją ambicją jest to, żeby być kamieniem w bucie dużych mediów, main streamowych – dodał.
Robert Lewandowski udzielił wywiadu na antenie „Foot Truck”. Napastnik FC Barcelony odpowiedział na pytanie o ewentualną utratę rekordu Bundesligi w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie.
W sezonie 2020/2021 Robert Lewandowski zapisał się na kartach historii Bundesligi. Polski napastnik pobił legendarny rekord Gerda Mullera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie ligi niemieckiej. Lewy zdobył rekordowe 41 bramek. Potrzebował na to zaledwie 29 meczów, bo w drugiej części sezonu złapał kontuzję.
Niewykluczone, że rekord Lewandowskiego nie przetrwa jednak zbyt długo. Na dobrej drodze do jego pobicia jest Harry Kane. Anglik może tego dokonać już w swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze. W dotychczasowych 19 meczach Kane zdobył 23 bramki.
Ocena gry Bayernu
Półtora roku temu Lewandowski zamienił Bayern na FC Barcelonę. W ostatnim wywiadzie na łamach „Foot Trucka” ujawnił, że zdarza mu się obejrzeć mecze swojego byłego klubu. Zaobserwował, że taktyka Bayernu jest mocno ofensywna i jest skupiona na tym, by swoje ataki kierować na Harry’ego Kane’a.
– Leroy Sane gra na lewej pomocy, Coman na prawej. Widać, że tam jest wszystko jakby ułożone pod grę ofensywną, pod napastnika. I tak samo było ze mną. Ja też wiele bramek strzelałem, bo ta gra była ułożona pod napastnika – ocenił Robert Lewandowski.
Kane pobije rekord Lewandowskiego?
Lewandowski został także zapytany o ewentualną utratę swojego rekordu w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Polak przyznał, że Kane może tego dokonać.
– Oczywiście, że może (pobić rekord – przyp. red.). Na dzień dzisiejszy idzie naprawdę dobrze. Więc może to się wydarzyć. Oczywiście, czasami jak łamiesz ten pierwszy rekord, to potem już idzie – przyznał Lewandowski.
– Ja wszystko zdobyłem, wszystkie rekordy, które pobiłem, to większość i tak zostanie ze mną. Ja zawsze będę wspierał klub (Bayern przyp. red.). Będę miło wspominał. Zostawiłem tam dużą cząstkę swojego życia, ale teraz jestem w innym klubie, w innym mieście, w którym się dobrze czuję – wyznał Polak.
Antonio Lobato przekazał nowe informacje w sprawie przyszłości Lewisa Hamiltona. Według doniesień hiszpańskiego dziennikarza brytyjski kierowca może opuścić Mercedesa i dołączyć do zespołu Ferrari.
W przeszłości wielokrotnie spekulowano, że siedmiokrotny mistrz świata może opuścić zespół Mercedesa. Wiele wskazuje na to, że legenda motorsportu jest coraz bliżej takiego ruchu. Nowe doniesienia w tej sprawie przekazał Antonio Lobato.
– Z tego, co się dowiedziałem, szanse na to, że Hamilton w sezonie 2025 będzie jeździł w Ferrari, są bardzo duże. Niewykluczone, że już podpisał kontrakt – napisał hiszpański dziennikarz.
Umowa Lewisa Hamiltona z Mercedesem obowiązuje do końca 2025 roku. Jest w niej jednak opcja skrócenia o rok, co pozwoliłoby Brytyjczykowi na transfer. Wiele wskazuje na to, że Lewis Hamilton w teamie Ferrari zająłby miejsce Carlosa Sainza. Jego przyszłość nie jest pewna, po tym, jak Charles Leclerc przedłużył kontrakt.
Z Niemiec docierają bardzo niepokojące informacje. Schalke mogą czekać ogromne problemy, jeśli spadnie na trzeci poziom rozgrywkowy. Klub może mieć problem na uzyskanie licencji.
W poprzednim sezonie Schalke zaliczyło tragiczny sezon w Bundeslidze, zakończony spadkiem do drugiej ligi. Po 34 kolejkach ekipa z Gelsenkirchen miała na koncie zaledwie 31 punktów. Teraz nie jest jednak lepiej.
Sensacyjny upadek?
Schalke zajmuje obecnie dopiero przedostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie tyle samo punktów, co ostatnia Hansa Rostock. Nie da się zatem ukryć, że spadek do 3. ligi jest naprawdę realny. Okazuje się jednak, że może on być dużo potężniejszym ciosem dla „Die Koenigsblauen”, niż się wydaje. Podopieczni Karela Geraertsa mogą nie uzyskać licencji do gry w niższej klasie rozgrywkowej.
– Uzyskanie przez Schalke licencji na grę w trzeciej lidze jest w zasadzie niemożliwe. Ewentualny spadek miałby konsekwencje, których obecnie nie da się w pełni przewidzieć, ale jedno jest pewne – klub w obecnym kształcie byłby martwy – napisano na „Sky Sports”.
– Bez wątpienia w ciągu ostatnich kilku miesięcy i lat w Schalke popełniono więcej błędów niż można by wymienić, ale w obecnej sytuacji to nie ma znaczenia. Teraz ważne jest, aby znaleźć zawodników, którzy udźwigną ogromną presję i będą dobrze prezentować się na boisku. Nie chodzi o budowanie wartości rynkowej czy zapewnienie młodym zawodnikom czasu na grę. Chodzi o przetrwanie jednego z największych niemieckich klubów piłkarskich – podsumowano.
Schalke jest utytułowanym klubem, który funkcjonuje nieprzerwanie od 1904 roku. W sumie siedmiokrotnie wygrywali Bundesligę, zaś pięciokrotnie – Puchar Niemiec. Ich spadek do drugiej ligi wywołał wielkie emocje, ale całkowity upadek klubu byłby całkowitą klęską.
David Ornstein poinformował o ciekawym transferze Radomiaka Radom. Według doniesień dziennikarza „The Athletic” Luka Vušković wzmocni skład ekipy prowadzonej przez Macieja Kędziorka.
Kim jest 16-latek z Hajduka Split? Urodzony w 2007 roku piłkarz niedawno zaliczył rekordowy transfer do Tottenhamu za 13,8 mln euro plus bonusy. Klub odda go jednak w lipcu 2025 roku. W związku z brakiem minut na boisku postanowiono go wypożyczyć.
Środkowy obrońca dołączy do Radomiaka na zgrupowaniu w Turcji. Do Chorwacji wróci latem, skąd ma zostać ponownie wypożyczony do Holandii lub Niemiec. Wspomniany proces ma przygotować młodego zawodnika do gry w Premier League.
🚨 EXCL: Tottenham prospect Luka Vuskovic to join Polish club Radomiak Radom on loan from Hadjuk Split. Done by #Hadjuk to give 16yo defender regular starts until summer, when expected to be loaned to higher level before #THFC switch in 2025 @TheAthleticFChttps://t.co/8hFN5Ov6xv
Włodzimierz Lubański wypowiedział się na temat formy Roberta Lewandowskiego w rozmowie z „Super Expressem”. Były reprezentant Polski zasugerował napastnikowi FC Barcelony transfer do Arabii Saudyjskiej.
Kibice reprezentacji i FC Barcelony w ostatnich miesiącach regularnie negatywnie oceniają grę Roberta Lewandowskiego. Włodzimierz Lubański w rozmowie z Super Expressem przyznał, że lawina krytyki w stronę kapitana Biało-Czerwonych jest spowodowana wyznaczonymi przez niego standardami. Według legendarnego piłkarza wraz z wiekiem „Lewemu” będzie ciężej sprostać oczekiwaniom kibiców.
– Jego ocena na dzisiaj jako piłkarza będzie taka, że jeśli gra słabiej, to będzie krytykowany. Najważniejsze przy ocenie Roberta są oczekiwania wobec jego osoby i czy je spełnia. Wiadomo, że wobec tej klasy zawodnika oczekiwania są bardzo wysoko postawione. Im będzie starszy, coraz trudniej będzie spełniać to, czego oczekują kibice czy też koledzy z zespołu. Sądzę, że dla niego jest ważne, żeby wytyczył sobie pewną drogę i powiedział: Ok, będę grał do tego czy innego momentu. Dlatego, żeby nie stracił tego, co osiągnął do tej pory – powiedział Włodzimierz Lubański.
Były piłkarz reprezentacji Polski dał również radę aktualnemu kapitanowi kadry. Według Lubańskiego transfer Lewandowskiego do Arabii Saudyjskiej na zakończenie kariery byłby dobrym pomysłem.
– Jeśli Robert wyjechałby w tamtym kierunku, to byłoby zamknięcie kariery w bardzo dobrym stylu, poparte dużym zastrzykiem finansowym. Moja opinia jest taka, że obojętnie w jakim klubie będzie grał, to bardzo ważne jest jego otoczenie na boisku. Współpraca z zawodnikami grającymi obok Roberta w tym sezonie wymaga dopracowania, bo przecież doszło kilku nowych piłkarzy i muszą się ze sobą rozumieć – dodał.
– Wyłącznie jego sprawą i decyzją będzie to, czy chce kontynuować karierę na wysokim poziomie w Europie, w klubie jak Barcelona, czy też będzie chciał kontynuować ją w krajach, gdzie wyjeżdża wielu piłkarzy w jego wieku – podsumował.
Robert Lewandowski zanotował w bieżącym sezonie 29 występów. W tym czasie 35-letni napastnik trafił do siatki rywali 13 razy. Do statystyk dorzucił również 6 asyst. Umowa Lewandowskiego z FC Barceloną obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.
W czwartek wystartuje „Kanał Zero”. Założyciel projektu, Krzysztof Stanowski, zapowiedział pierwszy program, który pojawi się na youtube’owym kanale.
Kiedy startuje Kanał Zero?
Jesienią 2023 roku Krzysztof Stanowski ogłosił swoje odejście z „Kanału Sportowego”. Niemal od razu ogłosił on założenie nowego projektu pod tytułem „Kanał Zero”. Po wielu miesiącach przygotowań nowy projekt Stanowskiego startuje już 1 lutego.
Prowadzący Kanał Zero
W ostatnich dniach Krzysztof Stanowski ogłaszał kolejne osoby, które będą pracować przy jego nowym projekcie. Łączna liczba osób, które mają prowadzić swoje programy na antenie kanału ma przekraczać 20 osób. Do tej pory ogłoszono kilkunastu prowadzących, listę tę znajdziecie TUTAJ.
Pierwszy program
Od wielu tygodni Stanowski zapowiadał, że projekt wystartuje 1 lutego. I tak też się stanie. Już jutro o godzinie 20:00 na „Kanale Zero” pojawi się pierwszy materiał w formie programu na żywo. Podczas transmisji Przemysław Rudzki przeprowadzi wywiad z Krzysztofem Stanowskim. Założyciel kanału ma opowiedzieć widzom wszystkie szczegóły odnośnie kanału.
– Opowiem o tym, co przede mną i co za mną, odniosę się do plotek, pomówień i faktów. Oczywiście będą też telefony oraz atrakcje-niespodzianki. Poznacie wszystkie szczegóły Kanału Zero. Bardzo liczę na waszą obecność! – przekazał Krzysztof Stanowski.
W czwartek start Kanału Zero. Tego dnia będzie tylko jeden program. O 20:00 zacznę udzielać (bo nie wiem, o której skończę) wywiadu Przemysławowi Rudzkiemu, który zna mnie ze 20 lat i twierdzi, że wyciagnie ze mnie wszystko. Opowiem o tym, co przede mną i co za mną, odniosę się… pic.twitter.com/yWSIAR3YJw
Michał Probierz udzielił wywiadu portalowi „Łączy Nas Piłka”. Selekcjoner reprezentacji Polski stanął w obronie Roberta Lewandowskiego, który zmaga się ze sporą krytyką kibiców kadry Biało-Czerwonych.
Probierz broni „Lewego”
Reprezentacja Polski w ostatnich miesiącach nie ma najlepszej prasy. Kibice Biało-Czerwonych regularnie krytykują piłkarzy kadry. Najmocniej obrywa się jednak kapitanowi. Michał Probierz w rozmowie z portalem „Łączy Nas Piłka” stanął w obronie Roberta Lewandowskiego.
Selekcjoner reprezentacji Polski wypowiedział się również na temat dyspozycji napastnika w FC Barcelonie. Według byłego trenera młodzieżówki i Cracovii Robert Lewandowski ma gorszą formę przez dyspozycję klubu.
– Najważniejsze jest to, że baraży się nie gra, baraże się wygrywa. W naszym narodzie brakuje wiary w reprezentację. Widać, że mało kto wierzy, że przejdziemy te baraże. Dlatego ważne jest wsparcie zawodników, nasze wzajemne – powiedział Michał Probierz.
– Nie zgadzam się też z krytyką, jaka spływa na Roberta Lewandowskiego. Rozumiem, że można byłoby narzekać, gdyby FC Barcelona grała dobrze, a on słabo, ale cały zespół Barcelony gra słabo, a Robertowi bardzo trudno się w tym odnaleźć – stwierdził.
– Widać, że robi wszystko, aby jak najlepiej wypaść, okazji nie ma jednak dużo, a nawet jak coś sam wypracuje, to ktoś tego nie wykorzysta. Sytuacja klubu mocno go frustruje. Mam wrażenie, że odbiór Roberta przez pryzmat Barcelony jest aż za bardzo negatywny, zmierza to w złym kierunku – ocenił selekcjoner reprezentacji Polski.
– Można krytykować, można oceniać, ale czasami trzeba też kogoś wesprzeć. I obyśmy go wpierali, a także wszystkich innych zawodników, których mamy. Tylko wspólnymi siłami możemy coś razem zrobić. To czas, aby się zjednoczyć. Liczymy na wsparcie kibiców – podsumował.
Robert Lewandowski zanotował w bieżącym sezonie 29 występów. W tym czasie 35-letni napastnik trafił do siatki rywali 13 razy. Do statystyk dorzucił również 6 asyst. Umowa Lewandowskiego z FC Barceloną obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.
Mateusz Skoczylas, piłkarz Milanu, grający w Primaverze, został przyłapany na… sprzedawaniu biletów na mecz z Napoli. Zawodnik robił to ze swojego prywatnego konta na facebookowych grupach.
Latem zeszłego roku z Zagłębia Lubin do Milanu powędrował Mateusz Skoczylas. Młody Polak miał grać w Primaverze, czyli w młodzieżowej lidze włoskiej. Oprócz tego jest też młodzieżowym reprezentantem Polski. W drużynie U16 rozegrał 8 spotkań, zaś w drużynie U17 – 18, dokładając 3 gole. Ma za sobą także debiut w drużynie do 18. roku życia.
Biznes „na boku”
Skoczylas z racji gry w drużynie młodzieżowej Milanu może liczyć na bilety na spotkania zespołu seniorskiego. Za dwa tygodnie „Rossonerii” zmierzą się z Napoli w hicie Serie A, co 17-latek postanowił wykorzystać. Zawodnik opublikował wpisy na grupach w mediach społecznościowych, w których… oferuje sprzedaż wejściówek na spotkanie z mistrzami Włoch. Mało tego – robi to ze swojego prywatnego konta, podpisując się swoim imieniem i nazwiskiem.
Screeny rozeszły się po internecie w błyskawicznym tempie. Zawodnik najprawdopodobniej posty już pousuwał, ale kwestią czasu zdaje się, aż hulające w mediach zrzuty ekranu dojdą do władz Milanu. Co wówczas czeka młodego Polaka? Trudno powiedzieć, ale kara nie powinna go ominąć.
Dariusz Formella udzielił wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale. Były piłkarz m.in. Arki Gdynia, Lecha Poznań czy Rakowa Częstochowa opowiedział o kulisach współpracy z Markiem Papszunem. Zawodnik podał przykładowe sytuacje z trash talkiem ze strony byłego szkoleniowca Medalików.
Wspomnienie Papszuna
Dariusz Formella w rozmowie na kanale Tomasza Ćwiąkały opowiedział między innymi o kulisach współpracy z Markiem Papszunem. 28-latek bronił barw Rakowa Częstochowa w latach 2018-2019.
Piłkarz amerykańskiego Phoenix Rising przyznał, że Marek Papszun miał cięty język. Formella przytoczył kilka sytuacji z Rakowa.
– To było na treningu, jedenastu na jedenastu. Mieliśmy zadanie, że środkowi obrońcy mają wprowadzać piłkę do ósemek, dziesiątek po ziemi między linie. A mój kolega z zespołu wymyślił sobie, że da przerzut do wahadłowego. Taki dał ten przerzut, że ten z wahadła nie zaczął nawet biec do tej piłki. No i trener wiesz, zawsze ten głos swój: „Ku**a,, co ty robisz, nie? Grałeś w weekend w czwartej lidze w rezerwach i tam ku**a skończysz, bo to jest twój poziom” – powiedział Formella.
– Druga sytuacja z obozu w Turcji. Gramy po południu, słońce świeci bramkarzowi i ktoś zagrał do niego piłkę. A on z łopaty, bezczelnie, prymitywnie po prostu wykopał gdzieś w aut. No i też: „No ku**wa, co on robi? Sikor (trener Sikorski – przyp. red.), ty mu daj czapkę. Przecież on nic nie widzi”. I tak dziesięć sekund cisza. My tak siedzimy, wiesz? Próbujesz się powstrzymać i on: „On w ogóle ku**a wie, że my w białych gramy?” – dodał.
Marcus Rashford nie pojawił się na treningu Manchesteru United po tym, jak spędził noc w klubie w Belfaście. Kelnerka obsługująca piłkarza Czerwonych Diabłów przedstawiła nowe fakty w sprawie.
Rashford zawiódł kibiców Manchesteru United
Nie od dziś wiadomo, że piłkarze Manchesteru United sprawiają problemy dyscyplinarne. Ostatnio doszło do sporego skandalu z udziałem Marcusa Rashforda. Anglik pojawił się w nocnym klubie w Belfaście dzień przed treningiem. Następnego ranka nie zjawił się jednak w obiekcie szkoleniowym Czerwonych Diabłów, tłumacząc się chorobą.
Nowe fakty w tej sprawie rzuciła kelnerka włoskiej restauracji, którą Rashford odwiedził w dniu imprezy. Kobieta w rozmowie z The Sun opowiedziała kulisy pobytu angielskiego piłkarza w Belfaście.
Sarah Adair zdradziła, że zawodnik Manchesteru United z dwoma mężczyznami i dwiema kobietami poprosili o napoje i jedzenie w czwartkowe popołudnie. Według jej doniesień snajper Czerwonych Diabłów nie był jednak zainteresowany posiłkiem, a… kieliszkami z tequilą.
Przed wyjściem z restauracji piłkarz zaprosił ją na wieczorną imprezę, a kobieta się zgodziła. W rozmowie z The Sun stwierdziła, że Rashford zapytał kelnerkę, czy zna nocne kluby, które będą otwarte po godzinie 3:00.
– To mi uświadomiło, że już podjął decyzję o opuszczeniu piątkowego treningu. Nie miał planów wracać na noc do domu – przekazała.
Kierowca przysłany przez piłkarza odebrał Adair około 21:40. Po wejściu do samochodu poproszono ją o zachowanie spotkania w tajemnicy i oddanie telefonu. Kierowca pojazdu zawiózł ją do lokalu Villa Italia, gdzie Rashford zarezerwował salę.
Tam angielski piłkarz miał ponownie skupić się na piciu tequili, nie ruszając zamówionego jedzenia. Później grupa udała się do klubu nocnego, gdzie balowali do 2:00. Ochroniarze odwieźli Marcusa Rashforda i kelnerkę do hotelu.
– W tym momencie był tak pijany, że podniósł własną torbę i natychmiastowo ją upuścił. Cała gotówka, która w niej była, wypadła. Były to banknoty 20-funtowe i duże zwitki. Myślę, że było tam z 8-10 tysięcy w gotówce. Potem poleciał z powrotem na ścianę, a ja musiałam go podnieść i położyć na łóżku. Zasnął w ubraniach. Myślę, że po prostu zemdlał. Nie wszedł nawet pod kołdrę – zdradziła.
Kobieta wstała około 9:30 i dowiedziała się, że piłkarz opuścił hotel o godzinie 5:00. Zawodnik United wylądował w Manchesterze w okolicach 8:00, ale nie pojawił się na treningu ze względu na „chorobę”.
Michał Trąbka opuścił Stal Mielec i zasilił szeregi Wieczystej Kraków. Według medialnych doniesień zawodnik w III lidze zarobi kilkukrotnie więcej, aniżeli w Ekstraklasie.
Wieczysta Kraków nie pozostaje bierna podczas zimowego okna transferowego. Tylko tej zimy żółto-czarni zakontraktowali Tomasza Swędrowskiego i Konrada Kasolika (obaj Ruch Chorzów). Przypomnijmy, że w kadrze 3-ligowego klubu znajdują się m.in. Michał Pazdan, Jacek Góralski, Sasa Zivec, Michał Mak, czy Thibault Moulin. Jak na czwarty poziom rozgrywkowy kadra robi wrażenie.
Nowy nabytek Wieczystej
Dziś Wieczysta ogłosiła pozyskanie kolejnego piłkarza z Ekstraklasy. Tym razem krakowski klub zakontraktował piłkarza Stali Mielec, Michała Trąbkę. Wieczysta skorzystała z klauzuli wykupu, nie ogłoszono jednak, jaka to była kwota. 26-latek podpisał 2,5-letni kontrakt.
Nowym zawodnikiem Wieczystej został Michał Trąbka. 26-letni pomocnik, pozyskany na mocy transferu definitywnego ze Stali Mielec, podpisał 2,5-letni kontrakt.https://t.co/Fau4p5tBT0pic.twitter.com/M4V08mslJG
Szczegóły odnośnie transferu na łamach „Meczyków” ujawnił Adam Zakrzewski. Jak się okazuje, dzięki nowemu kontaktowi Trąbka będzie mógł liczyć na kilkukrotnie większe wynagrodzenie. W ekstraklasowej Stali Mielec Trąbka miał zarabiać ok. 40 tysięcy złotych miesięcznie. Z kolei w Wieczystej będzie miał zarabiać 30 tysięcy euro miesięcznie, co daje ok. 130 tysięcy złotych miesięcznie.
– Udało mi się dowiedzieć, że Michał Trąbka zarabiał w Stali Mielec ok. 40 tys. złotych miesięcznie, a w Wieczystej ma dostać 30 tys. euro, czyli ok. 130 tys. zł – ujawnił dziennikarz.
– Udało mi się dowiedzieć, że Michał Trąbka zarabiał w Stali Mielec ok. 40 tys. złotych miesięcznie, a w Wieczystej ma dostać 30 tys. euro, czyli ok. 130 tys. zł.