Szalony pomysł Jacka Góralskiego. Chce wytatuować sobie swoich byłych trenerów [WIZUALIZACJA]

Jacek Góralski udzielił obszernego wywiadu portalowi „Łączy nas Piłka”. W rozmowie poruszono wiele kwestii, jednak piłkarz Wieczystej podzielił się również… konceptem na swój tatuaż. Wizualizacja wygląda co najmniej interesująco. 

„Góral” w swojej karierze grał w Wiśle Płock oraz w Jagiellonii Białystok. Występy w podlaskim zespole zaowocowały z kolei transferem do Łudogorca, w którym 31-latek spędził dwa i pół roku. Stamtąd trafił natomiast do kazachskiego Kairatu Almaty, a obecnie występuje w Wieczystej Kraków.

Hołd dla trenerów

Mimo występów w III lidze Góralski ma czas na myślenie o innych rzeczach, niż sport. W rozmowie z portalem „Łączy nas Piłka” 31-latek podzielił się swoim pomysłem na niekonwencjonalny tatuaż, którym honorowałby swoich byłych trenerów. Dzieło znalazłoby się na jego plecach.

– Zdecydowałem się na taki tatuaż, bo bardzo szanuję wszystkich ludzi, którzy pomogli mi w życiu. Od Adama Nawałki otrzymałem pierwsze powołanie do reprezentacji narodowej. U Jerzego Brzęczka grałem dość regularnie w kadrze narodowej, zapracowałem na zagraniczny transfer. Co do Czesława Michniewicza – jestem przekonany, że gdyby nie moja kontuzja, zabrałby mnie na mundial do Kataru. Zawsze podchodził do mnie bardzo w porządku i chcę mu podziękować – przyznał. 

– Do trenera Michała Probierza mam wielki szacunek za to, że zadzwonił do mnie i ściągnął z Wisły Płock do Jagiellonii Białystok, pozwalając mi wskoczyć na poziom Ekstraklasy. Miałem kwotę odstępnego 100 tysięcy euro i nie było zbytnio chętnych, a trener wykazał się determinacją. Także dzięki niemu trafiłem później do kadry. W Płocku pracowałem z trenerem Marcinem Kaczmarkiem, u niego stawiałem pierwsze kroki w seniorskim futbolu na profesjonalnym poziomie. Trenerzy Robert Tomczak i Marcin Maćkowski prowadzili mnie w juniorskich zespołach Zawiszy Bydgoszcz – kontynuował. 

– W Victorii Koronowo, w trzeciej lidze, prowadził mnie Zbigniew Stefaniak. Spędziłem u niego pół roku, woził mnie na treningi. Aleksiej Szpilewski dał mi szansę w Kajracie, zdobyłem pod jego wodzą trofea w Kazachstanie i występowałem w europejskich pucharach. Stawkę uzupełnia prezydent Kajrat Boranbajew, który wciąż darzy mnie szacunkiem. Nawet gdy byłem kontuzjowany, pozwolił mi wyjechać do Polski na leczenie, opłacał wszelkie koszty. Świetny człowiek, z sercem na dłoni, pomaga ludziom, otwiera w Kazachstanie ośrodki dla dzieci. Ostatnie miejsce na plecach póki co zostaje wolne – podsumował.