NEWSY I WIDEO

Hiszpański dziennikarz domaga się zakazania rzutu karnego Roberta Lewandowskiego. „Przepis powinien zostać zmieniony”

Jeden z hiszpańskich dziennikarz podzielił się swoją opinią odnośnie sposobu wykonywania rzutu karnego przez Roberta Lewandowskiego. Jego zdaniem taki sposób powinien zostać zakazany.




Robert Lewandowski wyrósł na specjalistę do rzutów karnych. W ostatnich latach stał się etatowym wykonawcą „jedenastek” w swoich klubach. Według danych Transfermarkt Lewandowski w swojej karierze wykonywał 88 rzutów karnych – na gola zamienił 79 z nich. Daje to niemal 90% skuteczności.

Przed kilkoma laty Lewandowski zmienił styl wykonywania rzutu karnego. Polski piłkarz nie podbiega już po prostu do piłki. Przed uderzeniem wykonuje delikatne zatrzymanie. Dokłada do tego charakterystyczny uskok.

Po raz ostatni Robert wykonywał rzut karny w sobotniej rywalizacji z Gironą. Polakowi udało się zmylić bramkarza rywali.




W świecie piłki pojawiają się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy sposobu na rzuty karne Roberta Lewandowskiego. W trakcie wczorajszego meczu FC Barcelony swoją opinię na Twitterze wygłosił jeden z hiszpańskich dziennikarzy, Iñaki Aguirregabiria. Jego zdaniem sposób, z którego korzysta Lewy, powinien zostać zakazany.

– Technika rzutu karnego Roberta Lewandowskiego, podobna do tej Jorginho i Oyarzabala, jest całkowicie legalna, ale dla mnie to oczywiste, że przepis powinien zostać zmieniony. Zawodnicy wykonujący rzuty karne mają przewagę, tym bardziej, że bramkarz ma obowiązek mieć przynajmniej jedną stopę na linii. Jeśli pozwolisz graczowi, który ma uderzyć piłkę, zwolnić w ostatnim momencie, dajesz mu jeszcze większą przewagę – skomentował Iñaki Aguirregabiria.

– Przykładem tego jest to, że gdyby Gazzaniga obronił rzut karny, musiałby on zostać powtórzony, ponieważ za wcześnie ruszył do przodu – dodał.

Brutalne słowa hiszpańskiego dziennikarza nt. Xaviego. „Spalił pewność siebie”

Josep Maria Casanovas przejechał się po szkoleniowcu FC Barcelony po sobotniej porażce z Gironą. Wspomniana przegrana spowodowała, że Blaugrana spadła na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

 

Pozostanie z Xavim to błąd?

Na początku roku Xavi Hernandez ogłosił, że wraz z końcem sezonu odejdzie z FC Barcelony. Później hiszpański szkoleniowiec stwierdził jednak, że zostanie na dłużej. Według Josepa Marii Casanovasa to błąd.

Dziennikarz Sportu przejechał się po hiszpańskim trenerze Blaugrany. Casanovas uważa, że były reprezentant La Furia Roja nie ma wielkiego autorytetu w drużynie.

 

– Gdybym był Xavim, ponownie zastanowiłbym się nad przyszłością. Xavi spalił pewność siebie, którą miał rok temu, a jego wiarygodność sięga dna. Trudno zaufać tej drużynie i temu trenerowi, gdy Xavi po raz kolejny powtarza, że ​​musimy lepiej rywalizować i że jesteśmy ofiarami indywidualnych błędów – stwierdził dziennikarz.

– Żyliśmy tak przez osiem miesięcy. To, że Xavi jest smutny, rozczarowany i bardzo zły, nie jest pocieszeniem dla fanów. Barcelona przegrała ważne mecze w tym sezonie. Dwie porażki z Realem Madryt, dwie porażki z Gironą i ciężka porażka z PSG, gdy pojawiła się szansa na uratowanie kiepskiego sezonu – dodał.

Dziennikarz nawiązał również do sobotniej przegranej Barcelony z Gironą. Według Casanovasa ostatnie pół godziny w wykonaniu Blaugrany było żałosne.

– Xavi nie dokonał odpowiednich zmian, a doświadczeni piłkarze nie wzięli na siebie odpowiedzialności. Przemówienie Xaviego po meczu jest słabe w argumentacji i powtarza oklepane wymówki. Niejednokrotnie może się wydawać, że piłkarze go nie rozumieją lub nie zwracają na niego uwagi. rzeba zacząć wymagać głębokiej refleksji. Laporta musi pociągnąć Deco i Xaviego do odpowiedzialności. […] Socios należą się wyjaśnienia, nie da się tego rozwiązać kolacją w domu prezesa – podsumował dziennikarz katalońskiego Sportu.

Źródło: Sport.es, meczyki.pl

Nietypowa asysta w meczu Ekstraklasy. Warta Poznań zrobiła to drugi raz [WIDEO]

 

Podczas pierwszego z niedzielnych spotkań PKO BP Ekstraklasy doszło do kuriozalnej sytuacji. Fatalny kiks Kajetana Szmyta okazał się asystą przy trafieniu Mateusza Kupczaka w meczu Warty Poznań z Widzewem Łódź.

 

Kiks asystą

Warta Poznań o 12:30 podjęła u siebie Widzew Łódź. W niedzielnym spotkaniu szybko padły bramki. Druga z nich była wyjątkowo kuriozalna z uwagi na asystę Kajetana Szmyta.

 

Młody piłkarz Zielonych próbował oddać strzał, jednak skiksował. Futbolówka trafiła pod nogi jego kolegi z zespołu, Mateusza Kupczaka. Ten huknął jak z armaty i pewnie pokonał bramkarza gości (sytuacja na poniższym wideo od 1:00).

Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy w tym sezonie kiks jest asystą przy trafieniu. Dawid Dobrasz z portalu Meczyki.pl wyliczył cztery takie sytuacje z sezonu 2023/2024. Warta Poznań może się pochwalić już drugim takim osiągnięciem w tej kampanii (wówczas kiksował Miguel Luis, a bramkę strzelił Prikryl z Cracovią).

Źródło: X

Real Madryt mistrzem Hiszpanii! Tak zareagowali piłkarze Królewskich [WIDEO]

Real Madryt zdobył mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2023/2024! W sieci pojawiły się nagrania świętujących piłkarzy Królewskich.




W sobotę Real Madryt mierzył się na własnym obiekcie z Cadiz. Podopieczni Carlo Ancelottiego zrobili swoje i wygrali 3:0. To zwycięstwo nie dało im jednak jeszcze mistrzostwa Hiszpanii.

Na świętowanie tytułu Real musiał zaczekać. Królewscy musieli poczekać kilka godzin na to, co zrobi FC Barcelona. A Blaugrana zaliczyła wpadkę, przegrywając 2:4 z Gironą. Potknięcie Barcy oznaczało zdobycie mistrzostwa przez Real.




W mediach szybko pojawiły się nagrania świętujących piłkarzy Realu. Filmiki szybko obiegły internet. Dla Realu był to 36. tytuł mistrzowski.

Jagiellonia w drodze po niechlubny rekord! Tak słabego mistrza w XXI wieku jeszcze nie mieliśmy

Jagiellonia Białystok jest na dobrej drodze do pobicia niechlubnego rekordu Ekstraklasy. Pod względem średniej zdobytych punktów na mecz tak słabego mistrza w tym wieku jeszcze nie mieliśmy.




W tym sezonie mamy prawdziwy wyścig żółwi o mistrzostwo Ekstraklasy. W grze o tytuł mistrzowski na niespełna 4 kolejki przed końcem sezonu mamy wciąż aż 7 ekip. Między liderem a 7. ekipą w tabeli mamy różnicę zaledwie 8 punktów.

Na ten moment w najlepszym położeniu znajduje się Jagiellonia. Lider z Białegostoku ma 2 punkty przewagi nad drugim w tabeli Śląskiem Wrocław. Podium uzupełnia na tę chwilę Lech Poznań. Iluzoryczne szanse na tytuł mistrzowski mają także Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin.

Przewaga Jagi nad resztą stawki mogła być zdecydowanie większa. Drużyna Adriana Siemieńca potknęła się jednak w sobotniej rywalizacji ze Stalą Mielec. Los Jagiellonii w tej kolejce podzieliły także Górnik Zabrze (0:5 z Cracovią), Lech Poznań (1:2 z Ruchem) i Raków Częstochowa (0:2 z Zagłębiem). Swój mecz wygrał z kolei Śląsk (2:1 z ŁKS-em). Dziś swoje mecze rozegrają Legia i Pogoń.

Czołowe ekipy Ekstraklasy notorycznie gubią punkty w tym sezonie. Na nie najlepszej dyspozycji konkurencji korzysta Jagiellonia, która jest liderem ligi. Drużyna z Białegostoku punktuje obecnie na poziomie zaledwie 1,81 punktów na mecz. Jeśli Jaga podtrzymałaby tą średnią do końca sezonu, a przy tym wygrała ligę, to pobiłaby rekord Ekstraklasy w XXI wieku pod względem najgorszej średniej zdobytych punktów na spotkanie przez mistrza.




Do tej pory w XXI wieku najgorszą średnią może poszczycić się Legia Warszawa. Stołeczny klub w sezonie 2019/2020 wygrał mistrzostwo ze średnią 1,86. Najlepszy wynik w tym wieku odnotowała z kolei Wisła Kraków. Biała Gwiazda w sezonie 2007/2008 punktowała na poziomie 2,57.


fot. JagaTV

Mnóstwo klubów chce Sebastiana Szymańskiego! Polak zdecydowany w kwestii przyszłości

Od kilku miesięcy pojawiają się nowe informacje odnośnie przyszłości Sebastiana Szymańskiego. Polakiem ma być poważnie zainteresowane kilka klubów z silniejszych lig niż turecka. Ponoć mowa nawet o dziewięciu drużynach. 




Szymański trafił do Fenerbahce jeszcze przed rozpoczęciem bieżącego sezonu. Ekspresowo odnalazł się w nowej drużynie i zaczął w niej grać pierwsze skrzypce. W sumie po 51 rozegranych meczach ma na koncie 12 goli i 18 asyst.

Długa lista

Nie brakuje tym samym doniesień o możliwej zmianie klubu przez Szymańskiego już nadchodzącego lata. Tureckie „Fotospor” twierdzi, że Polak nie planuje rozgrywać więcej niż jednego sezonu w Fenerbahce. O takiej decyzji władze klubu miał już poinformować Mariusz Piekarski. 24-latek chciałby trafić do jednej z lig TOP5.

Chętnych na usługi piłkarza oczywiście nie brakuje. Z doniesień „Fotospor” wynika, że zainteresowane Szymańskim jest aż dziewięć klubów.




– Piekarski twierdzi, że do tej pory skontaktowały się z nim trzy zespoły z Anglii, po dwa z Niemiec i Włoch oraz po jednym z Hiszpanii i Francji. Powiedział, że nie będzie miał trudności z przyniesieniem oferty w wysokości do 20 mln euro. Jego zdaniem nie należy wyceniać piłkarza na więcej niż 30 mln euro. Taka kwota byłaby trudna do osiągnięcia – twierdzą dziennikarze.

Nie podano na ten moment dokładnych nazw zainteresowanych klubów. Wcześnie jednak wspominano o Tottenhamie czy Napoli.

Mocna opinia eksperta. Chce powrotu Czesława Michniewicza do reprezentacji Polski

Bożydar Iwanow wygłosił opinię na łamach „Meczyków”, która szybko obiegła internet. Zdaniem dziennikarza do reprezentacji Polski powinien wrócić Czesław Michniewicz.




Czesław Michniewicz był selekcjonerem reprezentacji Polski w 2022 roku. Dzięki wygranym barażom jego drużyna wywalczyła awans na mundial w Katarze. Tam Biało-Czerwoni zdołali wyjść z grupy i odpadli dopiero w 1/8 finału Mistrzostw Świata. Niedługo później PZPN postanowił pożegnać Michniewicza.

Styl gry reprezentacji Czesława Michniewicza, delikatnie mówiąc, nie rzucał na kolana. Mimo to reprezentacja osiągała wówczas przyzwoite rezultaty. Choć niejednokrotnie dopisywało jej szczęście. Mimo osiągnięcia założonego celu na mundialu PZPN postanowił rozstać się z Michniewiczem. Było to pokłosiem afery premiowej.

Czy Czesław Michniewicz wróci kiedy do reprezentacji w roli selekcjonera? Patrząc na atmosferę tuż po mundialu w Katarze, ciężko to sobie wyobrazić. Takiego scenariusza nie wyklucza jednak Bożydar Iwanow. Dziennikarz na łamach „Meczyków” stwierdził, że z chęcią widziałby Michniewicza z powrotem w roli selekcjonera po Mistrzostwach Świata 2026. Opinia eksperta odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych.

– Widziałbym Czesława Michniewicza w roli selekcjonera reprezentacji Polski po MŚ 2026. Uważam, że powinien zostać po mundialu w Katarze. To wszystko, co wydarzyło się w 2023 roku, nie miałoby miejsca, gdyby prowadził dalej kadrę – powiedział Bożydar Iwanow.

– Popełnił błędy, wiadomo, ale zawsze lepiej, jak ktoś wyciąga wnioski po swoich pomyłkach i dostaje kolejną szansę – dodał.





źródło: meczyki.pl

„Popsuł atmosferę, podzielił drużynę na grupki”. Dziennikarz zdradził kulisy z szatni Lecha

Marek Wawrzynowski przekazał nowe informacje z obozu Lecha Poznań. Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet zdradził kulisy z szatni Kolejorza po objęciu sterów przez Mariusza Rumaka.

 

Zepsuł atmosferę?

Lech Poznań w ostatnich tygodniach prezentuje dramatyczną formę. Drużyna z tak wielkim potencjałem zaprzepaszcza go na każdym kroku. Kolejorz wypisał się z walki o triumf poprzez fatalne wyniki z drużynami z końca tabeli.

Warto wspomnieć o kompromitującej statystyce punktów z ostatnich spotkań. Podopieczni Mariusza Rumaka w meczach z Puszczą, ŁKS, Cracovią i Ruchem zebrali… cztery punkty. Część winy spada na piłkarzy i zarząd.

 

Wiele kibiców domaga się jednak przedwczesnego zwolnienia Mariusza Rumaka, którego kontrakt obowiązuje do końca sezonu. Fani uznają trenera z głównego winowajcę tych wyników. Według doniesień Marka Wawrzynowskiego 46-latek miał popsuć atmosferę w szatni Kolejorza.

– Rumak na dziś nie ma pomysłu na tę drużynę i powinien pogodzić się z tym, że nie jest trenerem na poziomie klubu tak dużego, jak Lech Poznań. A z tego, co słyszymy ze środka, popsuł atmosferę, podzielił drużynę na grupki, zaś jego niektóre decyzje sprawiają wrażenie, jakby były niekoniecznie podyktowane interesem drużyny. Tak mówiono w szatni, gdy wystawiał Gholizadeha czy Ba Louę, co miało bardziej uzasadniać ich transfery niż działać na korzyść wyników – napisał Marek Wawrzynowski.

Według doniesień Dawida Dobrasza z portalu „Meczyki.pl”, Lech Poznań poszukuje nowego trenera w Beneluksie. W kręgu zainteresowań władz Kolejorza ma znajdować się również były szkoleniowiec Legii Warszawa, Kosta Runjaić.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Mourinho może wrócić na trenerską karuzelę. „Pod koniec maja planuje odwiedzić siedzibę klubu”

Jose Mourinho nadal pozostaje bez klubu. Według informacji przekazanych przez dziennikarza Bena Jacobsa, Portugalczyk może niedługo otrzymać atrakcyjną propozycję pracy.

 

Co dalej z Mourinho?

Mourinho ostatnio prowadził AS Romę. Został jednak zwolniony w styczniu z powodu słabych wyników drużyny. Na jego miejsce przyjęto Daniele De Rossiego. Od tamtej pory Portugalczyk poszukuje nowego zespołu. Według medialnych doniesień szkoleniowiec może wrócić do zawodu.

 

Jak donosi Ben Jacobs, saudyjski klub Al-Qadsiah, który obecnie gra w drugiej lidze, jest zainteresowany zatrudnieniem Mourinho. Zespół ma szanse na awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju.

Wspomniane źródło przekonuje, że zarząd Al-Qadsiah ma ambitne cele i planuje konkurować z drużynami wspieranymi przez Saudyjski Fundusz Inwestycyjny (PIF). Pod koniec maja Mourinho planuje odwiedzić Khobar, gdzie znajduje się główna siedziba klubu, aby omówić możliwość współpracy.

Obecnie drużynę Al-Qadsiah prowadzi Michel, a w składzie znajdują się gracze tacy jak Luciano Vietto, Joel Robles i Kevin Rodrigues, którzy mają doświadczenie w europejskich ligach.

Źródło: Ben Jacobs

Nowe doniesienia ws. przyszłości Lewandowskiego. Głos z otoczenia piłkarza

 

Hiszpańskie media wciąż rozważają różne scenariusze na temat przyszłości Roberta Lewandowskiego. Santi Ovalle z Cadena Ser przekazał nowe informacje w sprawie polskiego napastnika FC Barcelony.

 

Co dalej z Lewym?

Robert Lewandowski reprezentuje barwy FC Barcelony od lipca 2022 roku. Piłkarz nie myśli o zmianie klubu, jednak media w ostatnich tygodniach podsycały doniesienia o potencjalnym transferze Polaka.

 

Spory wpływ na te plotki miały słowa Xaviego Hernandeza, który przyznał na jednej z konferencji, że temat pozostania Lewandowskiego zostanie omówiony dopiero po sezonie.

Piłkarz jednak nie chce zmieniać otoczenia. Santi Ovalle z Cadena Ser przekazał nowe doniesienia z otoczenia Polaka.

– Środowisko Lewandowskiego zaprzecza dyskusjom na temat jego przyszłości w Barcelonie. Jego agenci mówią, że to bzdury, odnosząc się do plotek, które otwierałyby drzwi do możliwego odejścia latem – opisał.

Umowa Roberta Lewandowskiego z FC Barceloną obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Duma Katalonii zajmuje drugie miejsce w lidze hiszpańskiej. Podopieczni Xaviego mają już jednak nikłe szanse na mistrzostwo, po które pewnie przemierza Real Madryt.

Źródło: Cadena Ser

„Ruch nas nie zaskoczył” – Mariusz Rumak zabrał głos po kolejnej wpadce Lecha

Lech Poznań przegrał w piątek z Ruchem Chorzów (1-2). Mariusz Rumak ocenił przebieg gry po zakończonej rywalizacji. Szkoleniowiec twierdzi, że rywale go nie zaskoczyli. 




Górnik przegrał wczoraj z Cracovią aż 0-5. Wydawało się, że wpadka ekipy Jana Urbana była doskonałą szansą dla Lecha Poznań, aby na poważnie wrócić do walki o mistrzostwo. „Kolejorz” jednak nie nie skorzystał i przegrał z walczącym o utrzymanie Ruchem Chorzów 1-2.

Nie zaskoczyli?

Mariusz Rumak po ostatnim gwizdku nie owijał w bawełnę i wprost przyznał, że zespół zawiódł kibiców. Mało tego, szkoleniowiec nie potrafił w pomeczowych wywiadach wytłumaczyć, z czego wynikała kolejna kompromitacja i słaba dyspozycja jego piłkarzy.

– Zawiedliśmy dzisiaj na całej linii. Zaczęliśmy niemrawo, szczególnie w momencie odbioru piłki nie ruszaliśmy do przodu, a o tym rozmawialiśmy. Troszeczkę udało nam się zareagować szybko po stracie bramki, rzut karny i wydawało się, że to dzwonek, który obudzi zespół, ale druga połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Ponownie po straconej bramce drużyna zaczęła trochę lepiej grać, ale to zbyt mało. Zawiedliśmy i za to przepraszam – rozpoczął Rumak. 




– Sam szukam odpowiedzi na to pytanie. Wiedzieliśmy, jaka jest waga tego spotkania. Uczulałem na to, że Ruch Chorzów, w przeciwieństwie do meczu z Cracovią, będzie chciał grać w piłkę i właśnie ten moment jej odbioru będzie kluczowy dla nas. Nie potrafię na gorąco odpowiedzieć, dlaczego nie tworzyliśmy sytuacji. Emocje muszą opaść, a ja muszę jeszcze raz obejrzeć mecz – dodał, nawiązując do niewielkiej liczby sytuacji bramkowych. 

– Jedno to jest przygotowanie, a drugie to reakcja. Ruch Chorzów nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, w jaki sposób chce otwierać grę, tworzyć sytuacje, grać wysoko wahadłowymi i wykonywać bardzo dużą liczbę dośrodkowań. Uczulaliśmy na to. Tak samo na zmianę stron i to jak przejąć kontrolę nad meczem. Ruch grał tak, jak wcześniej ze Śląskiem Wrocław, ale to my zawiedliśmy na całej linii – podsumował szkoleniowiec. 

Wyliczono szanse na mistrzostwo Ekstraklasy. Faworyt jest już tylko jeden

Paweł Mogielnicki pokusił się o wyliczenie szans na wygranie Ekstraklasy w sezonie 2023/2024. Największe szanse daje się oczywiście Jagiellonii Białystok.

Jesteśmy po dwóch pierwszych meczach 31. kolejki Ekstraklasy. Ponownie zawiedli faworyci. Trzeci w tabeli Górnik Zabrze przegrał 0:5 z Cracovią. Zajmujący drugie miejsce Lech Poznań przegrał z Ruchem Chorzów 1:2.




Wczorajsze porażki Lecha i Górnika mocno ułatwiły zdobycie mistrzostwa Polski Jagiellonii Białystok. Drużyna Adriana Siemieńca ma już 4 punkty przewagi nad Lechem i 5 nad Górnikiem. A pamiętajmy, że Jaga dopiero dziś rozegra mecz 31. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Jagiellonia może zatem uciec nawet na 7 punktów.

Po wczorajszych meczach szanse na mistrzostwo Polski wyliczył Paweł Mogielnicki. Najwięcej szans daje się oczywiście Jagiellonii. Według rachunków Mogielnickiego szanse Jagi na mistrzostwo to aż 92%! Dalej są Lech i Śląsk – oba zespoły po 2,4% szans na mistrzostwo. Dalej są kolejno: Legia (1,3%), Raków (0,9%), Górnik (0,5%) i Pogoń (0,4%).




Wielki gest Królewskiego. Właściciel Wisły z przesłaniem po finale Pucharu Polski

Wisła Kraków pokonała Pogoń Szczecin w finale Pucharu Polski. Dzień po spotkaniu właściciel Białej Gwiazdy zwrócił się do przedstawicieli i kibiców ekipy Portowców.

 

Królewski z przekazem

Wisła Kraków sprawił niespodziankę w finale Pucharu Polski. Pierwszoligowiec pokonał mocny zespół z Ekstraklasy – Pogoń Szczecin. Dzień po triumfie fani Białej Gwiazdy zebrali się na rynku w Krakowie, aby poświętować.

Jarosław Królewski przed uroczystością postanowił przekazać kilka słów w stronę Pogoni Szczecin. Właściciel Wisły Kraków pochwalił kibiców Portowców i prezesa klubu.

 

– Chciałbym, zanim zaczniemy świętować na rynku krakowskim – napisać parę słów od prezesa Wisły Kraków. Po pierwsze. W kontekście fanów Pogoni Szczecin – to była przyjemność oglądać was na PGE Narodowym – zaprezentowaliście się wspaniale. Jestem przekonany, że duże sukcesy przed waszą drużyną i wiele momentów radości przed wami – napisał Królewski.

– Po drugie, w kontekście pana prezesa Pogoni Szczecin – widziałem w oczach tego pana wielką miłość do swego klubu – wyrażoną 13 latami ciężkiej pracy. Jestem dumny, że tacy ludzie są w polskiej piłce, doceniajcie go. To wspaniały człowiek – dodał.

Odda medal na rzecz zbiórki dla legendy Pogoni

Jarosław Królewski zebrał się również na wielki gest. Szef krakowskiego klubu postanowił oddać swój medal z Puchar Polski pod licytację, która wesprze Roberta Dymkowskiego – legendę Pogoni Szczecin.

– Po trzecie, jako nastolatek oglądałem pana Roberta Dymkowskiego na boisku, wczoraj podczas meczu mogłem go spotkać osobiście. Walczy obecnie poza boiskiem o zdrowie, dlatego poprzez drobny gest chciałbym go wesprzeć i w przyszłym tygodniu przeznaczę swój medal za Puchar Polski pod licytację, która mam nadzieję – wesprze pana Roberta w tej walce – podsumował.

Źródło: X

Tomasz Kwiatkowski tłumaczy wczorajsze kontrowersje. „To nie wypaczyło wyniku meczu!”

Tomasz Kwiatkowski udzielił wywiadu portalowi „Weszło”. Polski sędzia wytłumaczył największe kontrowersje towarzyszące wczorajszemu finałowi Pucharu Polski.




Za nami finał Pucharu Polski. W decydującym o zdobyciu trofeum spotkaniu górą była Wisła Kraków. Biała Gwiazda pokonała Pogoń Szczecin wynikiem 2:1. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Mecz finałowy o Puchar Polski nie obył się bez kontrowersji. Największa dotyczy sytuacji z doliczonego czasu gry, kiedy Wisła Kraków zdobyła bramkę na 1:1. Wielu kibiców dopatrzyło się, że rzut wolny, który wykonał bramkarz Wisły, został rozegrany ze złego miejsca.




Do powyższej sytuacji odniósł się Tomasz Kwiatkowski. Sędzia finałowego starcia udzielił wywiadu portalowi „Weszło”. Jego zdaniem, powyższa sytuacja nie wypaczyła wyniku meczu.

– O to też bym się spierał. Oczywiście – to miejsce wznowienia nie było idealnie tam, gdzie faul, można to sprawdzić, ale po pierwsze – ta wrzutka nie poszła w pole karne, skąd zawodnik strzelał, tylko przed szesnastkę, gdzie Alan Uryga przedłużał piłkę. Po drugie dla bramkarza to, czy kopnie na 50 metrów, czy na 60, jest kwestią siły, więc nie wydaje mi się, że to wypacza wynik – ocenił Tomasz Kwiatkowski.

– Naturalnie to jest kwestia sporna, czy moglibyśmy być bardziej dokładni i tutaj widzę punkt do poprawy dla siebie, ale to nie wypaczyło wyniku meczu! Nie przyczyniłem się do tego, że ta bramka padła – dodał arbiter.

Kolejna kontrowersja miała miejsce w tej samej akcji. Zdaniem części kibiców zdobywca bramki na 1:1 znajdował się na pozycji spalonej. Zdaniem Kwiatkowskiego bramka została uznana prawidłowo.

– Nie było (spalonego – przyp. red.). Zostały wyrysowane linie przez sędziego VAR i obaj zawodnicy byli równo, to znaczy obrońca wyznaczał linię. Kolano zawodnika, który potencjalnie mógł być na spalonym, na tym spalonym jednak nie było. Bez ofsajdu – skomentował Kwiatkowski.


źródło: Weszło

Prezes Pogoni Szczecin wystosował list do kibiców! „Musimy wrócić z piekła na ziemię”

Po koszmarnym czwartku dla kibiców Pogoni Szczecin głos zabrał w końcu prezes tego klubu. Jarosław Mroczek wystosował list, w którym podsumował wszystko to, co się wczoraj wydarzyło.

Za nami finał Pucharu Polski. Do walki o trofeum stanęły Pogoń Szczecin i Wisła Kraków. Faworytem tego pojedynku bez wątpienia była Pogoń, która występuje na co dzień w Ekstraklasie. Z kolei Wisła zajmuje obecnie dopiero 6. miejsce w tabeli Fortuna 1 ligi.

Czwartkowe starcie było niezwykle emocjonujące. Jako pierwsza na prowadzenie wyszła Pogoń. Wisła zdołała zdobyć bramkę wyrównującą w ostatniej minucie meczu. W dogrywce Biała Gwiazda dołożyła jeszcze jedną bramkę i tym samym zdobyła Puchar Polski w sezonie 2023/2024.

To był koszmarny dzień dla kibiców Pogoni Szczecin. Przed meczem wszystko wskazywało na to, że w końcu doczekają się pierwszego trofeum w historii klubu. Niestety, nie udało im się tego osiągnąć. Dziś, kiedy emocje już nieco opadły, list otwarty wystosował Jarosław Mroczek, prezes Pogoni.

Treść listu prezesa Pogoni:

Minęła upiorna noc. Emocje niestety nie opadły, powoli jednak pojawiają się przemyślenia, które chyba powinny wpłynąć na nadchodzącą przyszłość, bo przecież ona jest najważniejsza.
Pierwsze pytanie, to czy za wszelką cenę mamy szukać winnego porażki? Nie sądzę, nie zmieni to niczego. Istotna jest tylko przyszłość Klubu. Ta przegrana ma znaczący wpływ na naszą sytuację i rzeczywistość. Będzie nam bardzo trudno sobie z tym poradzić. Czekają nas rozmowy z kilkoma bardzo ważnymi naszymi partnerami, będziemy prosili o nieco inne tempo wzajemnych rozliczeń. Pogoń musi to przetrwać.
Drugie pytanie, to jak podnieść naszą drużynę? Bardzo chciałbym, by od jutra czuli już tylko sportową złość, wściekłość wręcz, której skutkiem musi być wiara w możliwość wygrania wszystkich meczów, które pozostały do rozegrania w tym sezonie. Sztab trenerski niech już nie posypuje głowy popiołem, ale niech tak nastawi tę naszą drużynę, żeby ta była w stanie walczyć, podejmować szybkie decyzje w grze, nawet ryzykując wiele i zwyciężać. Z każdym przeciwnikiem, z którym przyjdzie nam się zmierzyć do ostatniej kolejki rozgrywek ligowych.
Trzecie i może najważniejsze pytanie brzmi, jak przywrócić wiarę w tę drużynę i nasz Klub naszym Kibicom?
To, co zrobiliście na PGE Narodowym na zawsze będzie pamiętane przez wszystkich. Doping, nieprawdopodobna oprawa, postawa przed i po meczu wobec przeciwników, mam nadzieję, że staną się pucharowym standardem, z którego powinni być dumni wszyscy Kibice Pogoni, nawet po tym fatalnym wyniku. Choć wiem jak bardzo to trudne, to w poniedziałek jednak potrzebujemy, a właściwie nasza drużyna potrzebuje, Waszego wsparcia, takiego samego jak w Warszawie. Bez Was, bez Waszych serc, zaangażowania, Pogoń nie jest Pogonią. Klub ma szansę wrócić na właściwą drogę tylko z Wami, z Waszą miłością do tych barw.
Mam świadomość, że jest mnóstwo innych szczegółów, które wymagają przemyślenia, może zmiany. Nie sposób ich wszystkich dzisiaj wymienić. Do poniedziałku zostały tylko trzy dni, a my musimy wrócić z piekła na ziemię. Razem.
O to Was dzisiaj proszę.
Jarosław Mroczek


TROLLNEWSY I MEMY