„Ruch nas nie zaskoczył” – Mariusz Rumak zabrał głos po kolejnej wpadce Lecha

Lech Poznań przegrał w piątek z Ruchem Chorzów (1-2). Mariusz Rumak ocenił przebieg gry po zakończonej rywalizacji. Szkoleniowiec twierdzi, że rywale go nie zaskoczyli. 




Górnik przegrał wczoraj z Cracovią aż 0-5. Wydawało się, że wpadka ekipy Jana Urbana była doskonałą szansą dla Lecha Poznań, aby na poważnie wrócić do walki o mistrzostwo. „Kolejorz” jednak nie nie skorzystał i przegrał z walczącym o utrzymanie Ruchem Chorzów 1-2.

Nie zaskoczyli?

Mariusz Rumak po ostatnim gwizdku nie owijał w bawełnę i wprost przyznał, że zespół zawiódł kibiców. Mało tego, szkoleniowiec nie potrafił w pomeczowych wywiadach wytłumaczyć, z czego wynikała kolejna kompromitacja i słaba dyspozycja jego piłkarzy.

– Zawiedliśmy dzisiaj na całej linii. Zaczęliśmy niemrawo, szczególnie w momencie odbioru piłki nie ruszaliśmy do przodu, a o tym rozmawialiśmy. Troszeczkę udało nam się zareagować szybko po stracie bramki, rzut karny i wydawało się, że to dzwonek, który obudzi zespół, ale druga połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Ponownie po straconej bramce drużyna zaczęła trochę lepiej grać, ale to zbyt mało. Zawiedliśmy i za to przepraszam – rozpoczął Rumak. 




– Sam szukam odpowiedzi na to pytanie. Wiedzieliśmy, jaka jest waga tego spotkania. Uczulałem na to, że Ruch Chorzów, w przeciwieństwie do meczu z Cracovią, będzie chciał grać w piłkę i właśnie ten moment jej odbioru będzie kluczowy dla nas. Nie potrafię na gorąco odpowiedzieć, dlaczego nie tworzyliśmy sytuacji. Emocje muszą opaść, a ja muszę jeszcze raz obejrzeć mecz – dodał, nawiązując do niewielkiej liczby sytuacji bramkowych. 

– Jedno to jest przygotowanie, a drugie to reakcja. Ruch Chorzów nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, w jaki sposób chce otwierać grę, tworzyć sytuacje, grać wysoko wahadłowymi i wykonywać bardzo dużą liczbę dośrodkowań. Uczulaliśmy na to. Tak samo na zmianę stron i to jak przejąć kontrolę nad meczem. Ruch grał tak, jak wcześniej ze Śląskiem Wrocław, ale to my zawiedliśmy na całej linii – podsumował szkoleniowiec.