Problemy, problemy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Portal bielsko.biala.pl podał wręcz szokujące informacje dotyczące niepokojących wydarzeń, mających miejsce w klubie. Wiążą się one z cięciami kosztów i zatrudnienia, jakie zarządził nowy prezes – Krzysztof Przeradzki.
Podbeskidzie nie zaliczy jesieni 2023/24 do udanych. Na półmetku rozgrywek 1. Ligi ekipa z Bielska-Białej zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie zaledwie 16 punktów. Na przejście ze strefy spadkowej do bezpiecznej pozycji potrzeba im natomiast dwóch „oczek”.
W klubie dzieje się jednak źle nie tylko na murawie. Do wielu zmian w krótkim czasie doszło także w jego strukturach. W listopadzie zwolniono trenera Grzegorza Mokrego, którego zastąpił Dariusz Marzec. Dodatkowo w grudniu z posadą pożegnał się prezes Bogdan Kłys, w którego miejscu pojawił się Krzysztof Przeradzki.
Chaos organizacyjny
Jak informuje portal bielsko.biala.pl nowy prezes ma plan, którym zamierza podążać. Jego celem jest redukcja zatrudnienia i cięcie kosztów, a nawet wycofanie z rozgrywek czwartoligowej drużyny. Na to ostatnie nie chce się jednak zgodzić Marzec.
Redukcja zatrudnienia to jednak nie mrzonki. Portal ustalił, że propozycję rozstania z klubem otrzymali już dyrektor sportowy Sławomir Cienciała i skaut Marek Sokołowski. Trwają równocześnie rozmowy z potencjalnym kandydatem do pracy w klubie.
– Obaj panowie dostali dobę na zaakceptowanie przedstawionej im propozycji, jeśli się nie zgodzą, to usłyszeli, że mogą o swoje pieniądze walczyć na drodze sądowej – czytamy.
– Zwolnienie pionu sportowego, to szykowanie miejsca pod nowych pracowników. W zeszłym tygodniu na rozmowach w klubie był Kamil Kosowski. (…) W klubie ma zostać kimś w rodzaju doradcy zarządu – dodano.
O ile tę sytuację można zrozumieć i wytłumaczyć, tak ciężko uwierzyć, jaką propozycję otrzymali pracownicy z działu marketingu. Ponoć klub chce rozliczać zatrudnione tam osoby z rachunków za prąd, wynikający ze światła zapalonego w biurze.
– Pracownicy z tego pionu otrzymali nowe warunki pracy z kategorii 'nie do zaakceptowania’. Z naszych informacji wynika, że to system prowizyjny, w ramach którego pracownicy mają być rozliczani nawet z kosztów ich pracy, którym ma być… światło zapalone w biurze. W te informację trudno było nam uwierzyć, ale potwierdziło je kilka osób – podano na portalu.