NEWSY I WIDEO

Niedawno grali w Ekstraklasie, teraz każą pracownikom płacić za prąd. Szokujące doniesienia mediów

Problemy, problemy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Portal bielsko.biala.pl podał wręcz szokujące informacje dotyczące niepokojących wydarzeń, mających miejsce w klubie. Wiążą się one z cięciami kosztów i zatrudnienia, jakie zarządził nowy prezes – Krzysztof Przeradzki. 




Podbeskidzie nie zaliczy jesieni 2023/24 do udanych. Na półmetku rozgrywek 1. Ligi ekipa z Bielska-Białej zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie zaledwie 16 punktów. Na przejście ze strefy spadkowej do bezpiecznej pozycji potrzeba im natomiast dwóch „oczek”.




W klubie dzieje się jednak źle nie tylko na murawie. Do wielu zmian w krótkim czasie doszło także w jego strukturach. W listopadzie zwolniono trenera Grzegorza Mokrego, którego zastąpił Dariusz Marzec. Dodatkowo w grudniu z posadą pożegnał się prezes Bogdan Kłys, w którego miejscu pojawił się Krzysztof Przeradzki.

Chaos organizacyjny

Jak informuje portal bielsko.biala.pl nowy prezes ma plan, którym zamierza podążać. Jego celem jest redukcja zatrudnienia i cięcie kosztów, a nawet wycofanie z rozgrywek czwartoligowej drużyny. Na to ostatnie nie chce się jednak zgodzić Marzec.




Redukcja zatrudnienia to jednak nie mrzonki. Portal ustalił, że propozycję rozstania z klubem otrzymali już dyrektor sportowy Sławomir Cienciała i skaut Marek Sokołowski. Trwają równocześnie rozmowy z potencjalnym kandydatem do pracy w klubie.




– Obaj panowie dostali dobę na zaakceptowanie przedstawionej im propozycji, jeśli się nie zgodzą, to usłyszeli, że mogą o swoje pieniądze walczyć na drodze sądowej – czytamy. 




– Zwolnienie pionu sportowego, to szykowanie miejsca pod nowych pracowników. W zeszłym tygodniu na rozmowach w klubie był Kamil Kosowski. (…) W klubie ma zostać kimś w rodzaju doradcy zarządu – dodano. 




O ile tę sytuację można zrozumieć i wytłumaczyć, tak ciężko uwierzyć, jaką propozycję otrzymali pracownicy z działu marketingu. Ponoć klub chce rozliczać zatrudnione tam osoby z rachunków za prąd, wynikający ze światła zapalonego w biurze.




– Pracownicy z tego pionu otrzymali nowe warunki pracy z kategorii 'nie do zaakceptowania’. Z naszych informacji wynika, że to system prowizyjny, w ramach którego pracownicy mają być rozliczani nawet z kosztów ich pracy, którym ma być… światło zapalone w biurze. W te informację trudno było nam uwierzyć, ale potwierdziło je kilka osób – podano na portalu. 

Śląsk Wrocław chciał ściągnąć dwóch Polaków. Jeden niedawno debiutował w reprezentacji Polski

Śląsk Wrocław sprowadzić dwóch młodych, polskich piłkarzy. Jeden z nich ma już za sobą debiut w reprezentacji. Otwarcie o nazwiskach mówiono podczas spotkania z dziennikarzami. 




Kluby w Ekstraklasie szykują się na otwarcie zimowego okna transferowego. Śląsk Wrocław, który lideruje w tabeli, musi poszukać wzmocnień, jeśli realnie myśli o zdobyciu mistrzostwa Polski. Podczas spotkania z dziennikarzami władze klubu przekazały jednak, że nie będzie żadnej rewolucji, a do składu trafi od trzech do pięciu nowych piłkarzy.

Dwóch Polaków odmówiło

Na wspomnianym spotkaniu padły dwa bardzo ciekawe nazwiska, które jednak na pewno do Wrocławia nie trafią. Mowa o Mateuszu Musiałowskim i Patryku Pedzie. Śląsk chciał ściągnąć zarówno jednego, jak i drugiego zawodnika, jednak żadne nie był zainteresowany powrotem do Ekstraklasy.




– Szkoda, że nie chcą wrócić do Polski chociaż na moment ani Patryk Peda, ani Mateusz Musiałowski. Rozmawialiśmy z jednym i drugim, ale szczególnie dla otoczenia Mateusza taki powrót oznacza porażkę – cytuje portal „Weszło”. 




Pierwszy ze wspomnianych zawodników od dłuższego czasu pozostaje zawodnikiem, występującym w młodzieżówce Liverpoolu. Często łączy się go z kilkoma klubami z Polski, jednak uparcie nie chce wracać do kraju.




Peda natomiast występuje w SPAL z trzeciej ligi włoskiej. W jego przypadku jednak w grę wchodzą zaplanowane przenosiny do Palermo.

Trener Radomiaka zaskoczył słowami o piłkarzu Lecha. „Jeśli będzie chciał spróbować sił w Clout MMA to już wiemy, że parter ma mocny!”

Maciej Kędziorek, trener Radomiaka, niespodziewanie odniósł się do zachowania Bartosza Salamona z ostatniego meczu. Zahaczył o… federację Clout MMA. 




W sobotę Radomiak Radom zremisował na stadionie im. Braci Czachorów 2-2 z Lechem Poznań. „Kolejorz” prowadził aż do 79. minuty dwiema bramkami, ale wówczas do siatki piłkę wpakował Dawid Abramowicz. W doliczonym czasie gola na wagę remisu zdobył natomiast Leonardo Rocha.

„Parter ma mocny!”

Odrabianie strat przez Radomiaka mogło rozpocząć się jednak nieco wcześniej. W 73. minucie, po wejściu Bartosza Salamona mógł bowiem zostać podyktowany rzut karny. Piłkarze Radomiaka domagali się „jedenastki”, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia. Po ostatnim gwizdku kontrowersyjną sytuacje postanowił skomentował Maciej Kędziorek, trener radomskiego klubu.




– Jeśli Bartosz Salamon będzie chciał spróbować sił w Clout MMA to już wiemy, że parter ma mocny! – zażartował szkoleniowiec. 




– Na poważnie: chciałbym poznać interpretację sędziego, bo oglądałem tę sytuację i uważam, że na 99% jest to rzut karny. Nie ma spalonego, jest faul. Może okaże się, że w tym jednym procencie tkwi coś, czego nie widziałem i co tłumaczy decyzję o braku rzutu karnego – dodał po chwili. 

Przypomnijmy, że dla samego Salamona mecz z Radomiakiem był pierwszym od ponad ośmiu miesięcy. 32-latek został wcześniej zawieszony za naruszenie przepisów antydopingowych. W sobotę wrócił do składu.

Szymon Marciniak odpowiedział na krytykę. „Ludzie nie rozumieją”

Szymon Marciniak udzielił wywiadu Rafałowi Rostkowskiemu z TVP Sport. Czołowy polski sędzia odpowiedział na krytykę ze strony kibiców.




Marciniak odpowiada

Po zwiastunie drugiego sezonu serialu „Sędziowie” wylało się sporo krytyki na Szymona Marciniaka. Wszystko przez jego sposób komunikacji z piłkarzami podczas meczu Śląska Wrocław z Lechem Poznań.




Czołowy polski sędzia w rozmowie z TVP Sport odpowiedział na słowa krytyki. Marciniak uważa, że ludzie nie do końca rozumieją warunki panujące na murawie.




– Ludzie czasami tego nie rozumieją. Nawet teraz, kiedy pojawił się pierwszy odcinek z drugiej serii serialu „Sędziowie”, niektórzy mówią: o, krzyczysz; i tak dalej… Ludzie nie rozumieją, że kiedy masz na stadionie kilkadziesiąt tysięcy gardeł i tyle osób krzyczy, to żeby coś powiedzieć do piłkarza, żeby on cię usłyszał, to musisz do niego krzyczeć. To jest normalna rzecz – powiedział.




– Czasami się śmieję, że robią ze mnie troszkę zamordystę albo takiego gościa, który krzyczy na boisku, a jest zupełnie inaczej. Trzy czwarte rzeczy na boisku z piłkarzami omawiam bardzo spokojnie, w miły sposób, sympatycznie, czasami pożartuję. A są momenty, kiedy sędzia musi przejąć kontrolę i musi sprawić, żeby zawodnik zrozumiał – dodał Marciniak.




Czołowy sędzia podkreślił w rozmowie, że czasami utemperowanie zawodników wymaga zdecydowanej reakcji sędziego.




– Musisz złapać takiego gościa, brzydko mówiąc, za… szyję i spowodować, że on to musi zrozumieć. Tak jak to było w finale właśnie z De Paulem, tak jak to było w półfinale Ligi Mistrzów z Haalandem, czy tak jak to widać w serialu „Sędziowie” – z Karlstroemem z Lecha Poznań czy z Bejgerem ze Śląska Wrocław – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Zdecydowana krytyka pod adresem Szymona Marciniaka. Wszystko przez… materiał Canal+ [WIDEO]

Dość zaskakujące słowa krytyki padły pod adresem Szymona Marciniaka. Mają one związek z materiałem, który pojawił się na Canal +. Odsłania on kulisy jego pracy i część rozmów z piłkarzami na murawie. 




Szymon Marciniak należy do zdecydowanego topu arbitrów w naszym kraju. W mediach zazwyczaj jest wychwalany za podejmowane boiskowe decyzje. Jeśli już pod jego adresem pojawia się krytyka, to zazwyczaj, jeśli faktycznie coś ostro przeskrobie.

„Nie wiem, czy ten fragment ma budować autorytet”

Tym razem jednak nie ma mowy o żadnych superlatywach. W social mediach Canal+ Sport pojawił się materiał zwiastujący kolejny sezon serialu „Sędziowie”, który odsłania kulisy pracy arbitrów w Polsce. Słychać na nim, jak Marciniak zwraca się do piłkarzy przy okazji meczów Ekstraklasy. Często padają wulgaryzmy, a dodatkowo widać zaczepki ze strony 42-latka.




– Powiedz to jeszcze raz! Powiedz to jeszcze raz! Powiedz to jeszcze raz! Nie masz jaj, co? – kierował do Jespera Karlstroema z Lecha Poznań.




– A co ci jest, k***a? A co ci jest, pytam się? Nie umiesz normalnie powiedzieć, tylko krzyczysz? Czy ja do ciebie krzyczę? – mówił z kolei do piłkarza Śląska Wrocław, Łukasza Bejgera. 

Wielu dziennikarzy zgodnie stwierdziło, że takie zachowanie nie przystoi arbitrowi na poziomie Marciniaka. Odbiega ono mocno od ich dotychczasowego wyobrażenia pracy naszego międzynarodowego sędziego.

– Nie wiem, czy ten fragment ma budować autorytet Marciniaka. Dla mnie to jest niedopuszczalne i skandaliczne zachowanie sędziego, prowokuje zawodnika. Pytając: „Nie masz jaj?” pokazuje niestety, że sam ich nie ma, bo wie doskonale, że Karlstroem nie może mu nic powiedzieć – uważa Marek Wawrzynowski z „Przeglądu Sportowego Onet”.




– Nigdy w życiu nie chciałbym się spotkać z Szymonem Marciniakiem na boisku. Dla mnie to jest kompromitujący materiał, przede wszystkim przy sytuacji z Jesperem – dodał z kolei Jan Piekutowski z meczyki.pl.

Legia poznała rywala w 1/16 finału LKE! Kibice są zadowoleni [REAKCJE]

Legia Warszawa poznała swojego przeciwnika w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Polski klub trafił na jednego z najłatwiejszych możliwych rywali. Z losowania zadowoleni są polscy kibice.




W ubiegłym tygodniu dobiegła końca faza grupowa Ligi Konferencji Europy. Ten etap zmagań pomyślnie ukończyła Legia Warszawa. Polski zespół zajął drugie miejsce w swojej grupie, wyprzedzając AZ Alkmaar i Zrinjski Mostar. Tym samym Legia wywalczyła awans do 1/16 finału Ligi Konferencji Europy.




Rywal Legii

Dziś odbyło się losowanie fazy pucharowej europejskich pucharów, w tym także Ligi Konferencji Europy. Rywalem Legii w 1/16 finału LKE będzie norweskie Molde! Pierwszy mecz zaplanowano na 15 lutego w Norwegii. Rewanż w Polsce odbędzie się tydzień później.




Szanse Legii

Molde uchodziło za jedną ze słabszych drużyn spośród możliwych rywali dla Legii. Jak wyliczył „AbsurDB” szanse na przejście Molde wynoszą ok. 46%. Większe szanse Legia miałaby tylko w przypadku wylosowania szwajcarskiego Servette.




Reakcje

Mając na uwadze powyższe procentowe szanse wylosowanie Molde należy oceniać pozytywnie. Takiego zdania jest też większość polskich kibiców, którzy wydają się być zadowolenie z losowania. Zebraliśmy kilka wypowiedzi kibiców oraz ekspertów po losowaniu.

https://twitter.com/Szuster_00/status/1736737511429316667

Poruszający wpis Michała Probierza. Selekcjoner reprezentacji Polski pożegnał Janusza Filipiaka

W niedzielę Polskę obiegła smutna informacja. Po wielu dniach spędzonych w szpitalu zmarł właściciel Cracovii Janusz Filipiak. Michał Probierz, który pracował w Krakowie przez kilka sezonów pożegnał swojego byłego pracodawcę. 




Janusz Filipiak doznał pod koniec września zawału i od tego czasu trwała walka o jego życie. Ostatnich kilka miesięcy właściciel Cracovii spędził w szpitalu. Niestety w niedzielny wieczór przekazano najgorszą wiadomość – 71-latek zmarł. O jego śmierci poinformowała firma Comarch, której był właścicielem.

„Dziękuję za wszystko”

Przez wiele lat, w jakich Filipiak zarządzał Cracovią, „Pasy” odniosły spore sukcesy, jak między innymi triumf w Pucharze Polski. Drużynę prowadziło także kilku znanych trenerów, jak obecny selekcjoner reprezentacji Polski – Michał Probierz. Szkoleniowiec nie zapomniał o współpracy z biznesmenem i postanowił podziękować mu oraz upamiętnić go w krótkim wpisie na Twitterze.




– Żegnaj, profesorze. Dziękuję za wszystko – napisał Probierz, dodając czarno-białe zdjęcie Filipiaka. 

Choć śmierć 71-latka poruszyła niemal całą Polskę, to w Cracovii trwają poszukiwania nowego prezesa klubu. Jak na razie to stanowisko przejął żona zmarłego – Elżbieta. 6 lutego ma jednak oddać tę rolę następcy swojego męża.

Puchar Biedronki znowu w natarciu. Kamil Kosowski umniejsza rangę awansu Legii do 1/16 LKE

Kamil Kosowski ponownie umniejsza znaczenie Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski ponownie negatywnie wypowiedział się o tych rozgrywkach. Podobnie jak przed rokiem w przypadku Lecha Poznań.




Legia Warszawa zajęła drugie miejsce w swojej grupie LKE i dzięki zwycięstwu z AZ Alkmaar (2-0) w ostatniej kolejce, zagra na wiosnę w fazie pucharowej. W poniedziałek pozna natomiast swojego rywala w 1/16.

Puchar Biedronki w kontrze

Zdecydowana większość dziennikarzy czy kibiców przyjęła wyjście z grupy z entuzjazmem. Wciąż mamy w pamięci przecież świetną przygodę Lecha Poznań w Lidze Konferencji sprzed roku. Negatywnie, zresztą nie pierwszy raz, o tych rozgrywkach wypowiedział się natomiast Kamil Kosowski.




W swoim felietonie dla „Przeglądu Sportowego Onet” nie zmienił zdania i znowu umniejsza Lidze Konferencji. Kontynuuje swoją retorykę sprzed roku, ponownie nazywając rozgrywki „Pucharem Biedronki”.




– W Lidze Europy są większe pieniądze niż w Lidze Konferencji, którą niezmiennie uważam za ligę pocieszenia. Wiem, co się do mnie przykleiło, niech więc tak zostanie: ligą lub pucharem Biedronki. Na pewno LKE to nie miejsce dla mistrza Polski, a obecnie zespół Runjaicia nie jest murowanym faworytem do tytułu na koniec krajowej kampanii – napisał Kosowski.




Były reprezentant Polski zaznacza wprawdzie, że europejskie puchary na wiosnę to miły prezent dla kibiców, ale nie powinny być głównym celem Legii. Najważniejsza jego zdaniem powinna być bowiem walka o końcowy triumf w Ekstraklasie. Tam „Wojskowi” tracą już dziewięć punktów do Śląska Wrocław, liderującego w tabeli.




– To miły prezent dla kibiców na święta, ale myślę, że klub chętnie by zamienił dwa lub nawet cztery wiosenne spotkania w fazie pucharowej LKE na mistrzostwo Polski. Może tytuł krajowy nie oznacza wielkich pieniędzy, ale jest ogromna szansa, by je uzyskać w przyszłym sezonie – stwierdził.

Kulesza o zwolnieniu Kwiatkowskiego z PZPN. „Powtórzył, że nie widzi go w swoim sztabie”




Cezary Kulesza wypowiedział się na temat zwolnienia Jakuba Kwiatkowskiego z funkcji team managera i rzecznika prasowego Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes federacji zdradził, kto podjął decyzję o oddelegowaniu pracownika.

Zmiany w PZPN




Polski Związek Piłki Nożnej na początku grudnia zwolnił Jakuba Kwiatkowskiego. Cezary Kulesza w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet wypowiedział się na temat tego ruchu. Szef polskiej federacji przyznał, że to Michał Probierz stał za decyzją o zwolnieniu Kwiatkowskiego.




– Tego chciał Michał Probierz. Przez kilka dni sygnalizował mi, co chce zrobić. Radziłem mu, żeby się dobrze zastanowił, przemyślał wszystkie argumenty. Znam Michała od lat i wiem, że to jego charakterystyczna cecha – gdy sobie ułoży w głowie jakiś scenariusz, strasznie trudno go przekonać do innych rozwiązań. Spotkaliśmy się z Michałem, trochę porozmawialiśmy, ale na koniec powtórzył swoje zdanie, że nie widzi Kuby Kwiatkowskiego w swoim sztabie – powiedział Cezary Kulesza.

Dziennikarze przejechali się po rządach Kuleszy w PZPN. Nowe kulisy napiętej relacji z Lewandowskim [CZYTAJ]




– Już wcześniej miałem sytuacje, gdy dostawałem sugestie, by z Kwiatkowskim się rozstać, i nie mówię w tej chwili o Michale Probierzu. Tego samego próbował Czesław Michniewicz i kilku kolegów z zarządu. Tomasz Kozłowski poinformował mnie, że jego zaufanie do Jakuba Kwiatkowskiego się wyczerpało. Dochodziło do pewnych napięć, ale udawało mi się rozbrajać te bomby. Kuba dobrze wiedział, że zawsze jestem po jego stronie – dodał prezes PZPN.

– Chcieliśmy mu zrobić zupełnie inne pożegnanie. Zamówiliśmy mu paterę z grawerką, spersonalizowaną koszulkę, wszystko miało się odbyć w takim stylu, na jaki przez 11 lat pracy w PZPN sobie zasłużył. Gdy jednak media błyskawicznie wytknęły nam, że zabrakło odpowiednich podziękowań, to teraz nawet jeżeli chcielibyśmy zrobić, jak planowaliśmy, komentarze oczywiście będą takie, że PZPN zreflektował się pod naciskiem mediów – podsumował.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Prezes Puszczy pokazał ostatni mail od Filipiaka. Piękny gest zmarłego właściciela Cracovii

W niedzielę piłkarskie środowisko obiegła informacja o śmierci Janusza Filipiaka. Były właściciel Cracovii uchodził za świetny przykład w kwestii zdrowego zarządzania klubem, dając „Pasom” wiele chwil radości. Żył również w zgodzie z wieloma prezesami innych klubów. Nie inaczej było w przypadku Puszczy Niepołomice, której szef, Marek Bartoszek, pokazał maila od 71-latka. 




Ostatnie tygodnie Filipiak spędził w szpitalu, co którego trafił pod koniec września. Właściciel Cracovii zmarł w niedzielę, co szybko rozeszło się w mediach. Cała piłkarska Polska była wyraźnie poruszona odejściem 71-letniego działacza.

Piękny gest

Filipiak był jednym z najbardziej oddanych klubowi właścicieli. Jego firma Comarch posiadała niemal 100 proc. udziałów w klubie. Za swojego życia pozwolił wejść Cracovii na zupełnie inny poziom, wygrywając Puchar Polski, a walcząc o europejskie puchary.




71-latek żył także w dobrych relacjach z PZPN-em i klubami na niższych szczeblach, jak do niedawna Puszcza Niepołomice. Kiedy obiekt beniaminka nie spełniał wymogów na grę w Ekstraklasie, Cracovia udostępniła im swój stadion. Filipiak utrzymywał również stały kontakt z prezesem Puszczy – Markiem Bartoszkiem.




Działacz postanowił podzielić się ostatnim mailem, jaki otrzymał od zmarłego Filipiaka. Właściciel Cracovii osobiście pogratulował pierwszego zwycięstwa Puszczy w Ekstraklasie. 7 sierpnia wygrali 1-0 ze Stalą Mielec.

– Gratuluję wygranej. Bardzo się cieszę. Trzymam za was kciuki. Dziękuję za zaproszenie na mecze – napisał w krótkim mailu do Bartosza.

Mariusz Rumak rozpoczyna odbudowę kadry Lecha. Dwóch zawodników może wrócić do Poznania




Lech Poznań w niedzielny poranek zmienił szkoleniowca. Zwolnionego Johna van den Broma zastąpi Mariusz Rumak. Według doniesień Głosu Wielkopolskiego nowy trener szybko weźmie się za kompletowanie kadry na nadchodzącą rundę wiosenną.

Zmiany w Kolejorzu




Władze Lecha Poznań zwolniły Johna van den Broma po sobotnim meczu z Radomiakiem Radom (Lech prowadził w tym spotkaniu 2:0, skończyło się 2:2 – przyp. red.). Nowym trenerem Kolejorza został Mariusz Rumak. Jego umowa obowiązuje do końca czerwca 2024 roku.




Kulisy zwolnienia Johna van den Broma. Taktyka opracowana przez piłkarzy i krótka rozmowa o wypowiedzeniu [CZYTAJ]

Według medialnych doniesień Mariusz Rumak może rozpocząć swoją kadencję od sprowadzenia dwóch piłkarzy z wypożyczeń. Mowa o Antonim Kozubalu i Filipie Borowskim.




Pierwszy z wymienionych aktualnie broni barw GKS-u Katowice, gdzie zyskuje dobre opinie za występy w środku pomocy. Filip Borowski w tym sezonie trafił do Warty Poznań. Do tej pory boczny obrońca zagrał w 13 meczach. Po powrocie miałby zostać alternatywą dla Joela Pereiry.

Źródło: Głos Wielkopolski

Kulisy zwolnienia Johna van den Broma. Taktyka opracowana przez piłkarzy i krótka rozmowa o wypowiedzeniu

John van den Brom nie jest już trenerem Lecha Poznań. Dziennikarze ujawnili kulisy współpracy holenderskiego szkoleniowca z piłkarzami Kolejorza.




Zwolniony




Lech Poznań w bieżącym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. Podopieczni Johna van den Broma nie zakwalifikowali się do Ligi Konferencji Europy, odpadając ze Spartakiem Trnawa w kompromitującym stylu. Ponadto ekipa prowadzona przez Holendra regularnie traciła punkty w PKO BP Ekstraklasie.

Dziennikarze przejechali się po rządach Kuleszy w PZPN. Nowe kulisy napiętej relacji z Lewandowskim [CZYTAJ]




Według doniesień portalu WP Sportowe Fakty decyzja o zwolnieniu Holendra zapadła na początku tygodnia. To oznacza, że wygrana z Radomiakiem Radom nie uratowałaby go od utraty pracy. Holender po kompromitującym remisie z soboty został zaproszony do biura. Według medialnych doniesień rozmowa o zwolnieniu nie trwała nawet dziesięciu minut.

Władze Lecha Poznań miały pretensje do Johna van den Broma w sprawie kwestii taktycznych. Według szefów Kolejorza gra zespołu była zbyt łatwa do rozczytania.

Wspomniane doniesienia uzupełnił Damian Smyk z portalu „Goal.pl”. Dziennikarz uważa, że piłkarze Kolejorza zauważyli taktyczne niekompetencje holenderskiego trenera.




– Twierdzili też, że pomysły taktyczne Holendra są nietrafione. Doszło nawet do sytuacji, gdy najważniejsi piłkarze… wypracowali między sobą wariant, który stał w opozycji do założeń van den Broma. I skończyło się to jednym z lepszym meczów Kolejorza w tym roku – czytamy.

Miejsce Holendra na najbliższe miesiące zajmie Mariusz Rumak. Będzie prowadził zespół do końca sezonu.

Źródło: goal.pl, wp sportowe fakty

Dziennikarze przejechali się po rządach Kuleszy w PZPN. Nowe kulisy napiętej relacji z Lewandowskim




Polscy dziennikarze sportowi wypowiedzieli się na temat atmosfery w PZPN-ie. W dyskusji podjęto również temat relacji między Cezarym Kuleszą a Robertem Lewandowskim.

Spięcie na linii Kulesza – Lewandowski




W bieżącym roku Polski Związek Piłki Nożnej co krótki okres miewał kryzys wizerunkowy. Wiele mówiło się m.in. o aferze premiowej, wyjeździe Mirosława Stasiaka na mecz z Mołdawią czy zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego.

„Trener legendarny” na celowniku Lecha Poznań. Będzie wielki powrót? [CZYTAJ]




We wrześniu tygodnik „Polityka” przyjrzał się sytuacji w polskiej federacji. Marcin Piątek opisał wówczas zdarzenie, które ochłodziło relację Cezarego Kuleszy z Robertem Lewandowskim.

– W środowisku krąży opowieść o tym, że relacje między prezesem a kapitanem popsuł fakt, że Kulesza, będąc w loży na meczu Barcelony, pozwolił sobie w wulgarny sposób skomentować słabą grę Roberta. Na dodatek komentarz skierowany był do Anny Lewandowskiej, która była w towarzystwie znajomych – pisał dziennikarz.

Do sytuacji odniósł się Tomasz Włodarczyk. Dziennikarz portalu „Meczyki.pl” uzupełnił kulisy wspomnianego zdarzenia w programie „Pogadajmy o piłce”.

– Chodziło o mecz Barcelony z Bayernem w Lidze Mistrzów z 26 października 2022 roku. Z tego, co się słyszy, sytuacja była mocno konfrontacyjna – powiedział.

Ogólna ocena rządów Kuleszy




W tym samym programie inni dziennikarze skomentowali aktualne zdarzenia wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej.

– Można było to przewidzieć w momencie, gdy Cezary Kulesza zostawał prezesem. Z pełną świadomością podszedł do tego, jak wybierany jest prezes. Nie było go dużo w mediach. Udzielił kilku mocno kontrolowanych wywiadów. Wiedział, że nie musi przekonywać do siebie opinii publicznej, tylko delegatów. Doskonale wiedział, jak to zrobić. To padło w trakcie wyborów z ust Marka Koźmińskiego – hasło o wódeczce – ocenił Mateusz Rokuszewski z Canal+ Sport.

– Jest coraz większy smrodek. To nigdy nie jest dobrze, gdy życie federacji piłkarskie jest bardziej na celowniku niż gra i wyniki reprezentacji. Kadra nie powinna w takich warunkach funkcjonować – dodał komentator TVP Sport, Jacek Laskowski.

Źródło: Meczyki.pl

„Trener legendarny” na celowniku Lecha Poznań. Będzie wielki powrót?

John van den Brom pożegnał się z Lechem Poznań. Tymczasowo funkcję pierwszego trenera po Holendrze objął Mariusz Rumak. Według Dawida Dobrasza z portalu meczyki.pl władze „Kolejorza” mają już konkretnego szkoleniowca, który miałby prowadzić klub na dłuższą metę. 




Lech Poznań prowadził w sobotę z Radomiakiem 2-0, ale nie dowiózł wyniku. Rywale skutecznie odrobili straty i ostatecznie urwali punkty, remisując 2-2. Ten i ostatnie złe wyniki klubu przeważyły decyzję o zwolnieniu Broma, co zakomunikowano w niedzielny poranek.

Konkretny kandydat

Tymczasowo stanowisko trenera objął Mariusz Rumak, który pracować ma do końca bieżącego sezonu. Lech ma jednak już swojego kandydata na stałego trenera. Dawid Dobrasz twierdzi, że Jackowi Rutkowskiemu marzy się… Maciej Skorża.




– Maciej Skorża to jest wymarzony trener dla Lecha Poznań. Jest trenerem Jacka Rutkowskiego. Zdobył z Lechem dwa z ośmiu mistrzostw Polski. Trener legendarny. Na pewno w Lechu będą próbowali to zrobić – oznajmił dziennikarz w programie „Meczyków”.




Dla Lecha będzie to jednak bardzo trudne zadanie. Od wyjazdu z Poznania Skorża wyrobił sobie niezłą markę w Azji, prowadząc Urawę Red Diamonds, ale rozstaje się z nią wraz z zakończeniem trwających Klubowych Mistrzostw Świata.




– Nazwisko Skorży będzie tam mocne. Nie jest powiedziane, że nie będzie to dla niego kolejna opcja – podsumował Dobrasz.

 

 

AZ Alkmaar wściekłe na UEFĘ po nałożonej karze. „Są bardzo źli i na pewno będą apelować”

AZ Alkmaar jest niezadowolone z kary, jaką nałożyła na klub UEFA. Sander Janssen w rozmowie ze sport.pl zdradził, że działacze na pewno będą apelować do organizacji w tej sprawie. 




Domowy mecz AZ Alkmaar z Legią Warszawa opiewał w wiele emocji. Po ostatnim gwizdku doszło do dantejskich scen oraz zamieszek, za co ukarano już polski klub. Holendrzy dopiero niedawno poznali również swoją karę. UEFA nałożyła na nich grzywnę w wysokości 40 tysięcy euro.

„Będą apelować”

AZ opublikowało już stosowny komunikat, w którym potwierdza, że po otrzymaniu uzasadnienia nałożonej kary złoży apelację do UEFY. Teraz potwierdza to również dziennikarz portalu „Voetbal International” – Sander Janssen w rozmowie ze sport.pl.




– Są bardzo źli na decyzję UEFA i na pewno będą apelować – powiedział dziennikarz. Przyznał jednak, że dla niego grzywna nie była żadnym zaskoczeniem – Dla mnie ta kara nie wygląda na jakiś wielki problem. Feyenoord otrzymał podobną grzywnę po ich meczu z Atletico Madryt. Działacze UEFA cały czas wlepiają komuś kary więc nie jestem zaskoczony konsekwencjami dla Alkmaar.




W czwartek doszło do rewanżowego meczu między Legią a AZ. Spotkanie wygrali „Wojskowi” (2-0), dzięki czemu wywalczyli awans do 1/16 Ligi Konferencji Europy, zajmując 2. miejsce w grupie. 1. zajęła Aston Villa, a Holendrzy skończyli zmagania zamykając podium.


TROLLNEWSY I MEMY