Kasper Hamalainen wspomina zamieszanie związane z jego transferem do Legii. „Reakcje były jednak dużo gorsze, niż się spodziewałem”

Kasper Hamalainen w przeszłości reprezentował barwy Lecha Poznań i Legii Warszawa. Fin w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z portalu WP Sportowe Fakty powspominał czasy, w których reprezentował oba polskie zespoły.

Dobrze wspomina te okresy

– Zapisałem swoją historię w obu klubach. Tak, jak powiedziałeś, pod wieloma względami są podobieństwa. Mistrzostwo Polski z Lechem, mistrzostwa Polski z Legią, udział w Lidze Mistrzów z Legią. Choć nie odegrałem w tych rozgrywkach i ogólnie w Legii tak dużej roli jakbym chciał. Reasumując: dobrze wspominam oba te okresy – powiedział Fin na łamach WP Sportowe Fakty.

Hamalainen dołączył do Kolejorza w styczniu 2013 roku. Z Lechem Poznań zdobył mistrzostwo Polski. Później jednak zmienił otoczenie. Jego kolejnym klubem była warszawska Legia, z którą zdobył dwa tytuły mistrzowskie.

Zmiana otoczenia

Przejście Fina z Lecha do Legii wzbudziło spore zamieszanie wśród poznańskich kibiców. Jak sam komentuje, nie spodziewał się takiego „dymu”.

– Muszę przyznać, że reakcje były jednak dużo gorsze, niż się spodziewałem. Przed podjęciem decyzji myślałem o tym wielokrotnie, wiedziałem, że będzie gorąco. Ale uważałem też, że skoro jestem cudzoziemcem, to „dym” nie będzie aż tak wielki jak w przypadku polskiego piłkarza i takiego transferu. No i pod tym względem się pomyliłem. Ale to moje życie, moja kariera. Uznałem, że w tamtym momencie to była dla mnie najlepsza propozycja – przyznał w rozmowie z Koźmińskim Hamalainen.

Kasper Hamalainen zanotował w Legii Warszawa 114 występów. W tym czasie zdobył 24 bramki i zanotował 18 asyst. Spotkanie między Lechem a Legią odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:30.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Pique zaatakował sędziego, a Modrić się z niego śmiał. Kamery wszystko nagrały [WIDEO]

El Clasico zakończyło się korzystnym wynikiem dla Realu Madryt, który ograł FC Barcelonę (2-1). Kataloński klub ma spory żal do sędziów po porażce w arcyważnym spotkaniu z odwiecznym rywalem. Chwilę po zakończeniu meczu kamery zarejestrowały, jak Gerard Pique skarżył się na pracę Jesusa Manzano. Z tego powodu też zadrwił z niego Luka Modrić.

„Królewscy” wygrali na własnym obiekcie 2-1. Bramki dla ekipy Zidane’a padły jeszcze w pierwszej połowie. Najpierw pięknym trafieniem popisał się Karim Benzema, zaś niedługo później gola dopisał sobie Toni Kroos.

Do szatni Real schodził z dwubramkową zaliczką, jednak po przerwie FC Barcelona nawiązała jeszcze walkę. Na nic zdało się jednak kontaktowe trafienie Mingueza i rywalizację ostatecznie wygrali gospodarze.

„Czekasz, żeby się poskarżyć?”

Tuż po ostatnim gwizdku sędziego w kierunku Jesusa Gila Manzano ruszył Gerard Pique. Stoper całe El Clasico obejrzał jedynie z ławki rezerwowych. Na zachowanie Hiszpana zareagował Luka Modrić, który zadrwił sobie z rywala.

– Czekasz, żeby się poskarżyć, co? – rzucił w stronę Pique Chorwat.

Sędzie w drugiej połowie doliczył do spotkania cztery minuty. Zdaniem 34-letniego defensora było to jednak za mało. To właśnie powiedział w odpowiedzi co Modricia, co pomocnik Realu również po chwili skontrował.

– A ile byś chciał? – zapytał kurtuazyjnie.

Piłkarz Barcelony postanowił nie przejmować się docinkami rywala i i tak ruszył do sędziego. Po chwili wykładał wyraźnie eksponował swoje niezadowolenie.

– Były zmiany, przerwy w grze, a doliczone cztery minuty. To wstrząsające – stwierdził 34-latek.

Pique był na tyle wściekły, że nie dało się go uspokoić. Na nic zdały się próby potrząśnięcia nim przez członków sztabu Barcelony. Ostatecznie zobaczył żółtą kartkę, jednak w tunelu nadal komentował pracę sędziego.

Zdaniem eksperta sędziowskiego „AS”, Eduardo Iturralde Gonzalez Hiszpan powinien dostać nawet czerwoną kartkę. Tłumaczy to tym, że próbował za mocno wejść mu „na głowę”.

– Arbiter nie może sobie pozwolić na to, żeby ktoś przyszedł i go zjadł. Może się mylić, ale nie może stracić autorytetu i tolerować łamania przepisów – uważa były sędzia.

Były piłkarz Lecha Poznań imponuje formą. Jevtić strzelił jubileuszową bramkę i kolejny raz został zawodnikiem meczu [WIDEO]

Darko Jevtić opuścił Lecha Poznań w zimowym oknie transferowym poprzedniego sezonu. Szwajcar zmienił wówczas stolicę Wielkopolski na Kazań. Ostatnio popisał się piękną bramką dla Rubina.

Rozstanie z Kolejorzem

Darko Jevtić spędził w Kolejorzu 5 lat. Szwajcar miał w Poznaniu dość spore wahania formy. Niektórzy kibice uznawali jego sprzedaż za majstersztyk. Przypomnijmy, że Rubin Kazań zapłacił za Szwajcara 500 tysięcy euro. W dodatku, Rosjanie przecież poczekać do końca sezonu, ponieważ Jevticiowi zostało wówczas pół roku kontraktu.

Tak się jednak nie stało, Szwajcar dołączył do Kazania, a w jego miejsce do Poznania przyszedł Dani Ramirez. Od tego czasu, wychowanek FC Basel zanotował 32 występy w rosyjskim zespole. Zdobył w tym czasie dwie bramki oraz zaliczył tyle samo asyst.

Jubileuszowa bramka

W sobotnim spotkaniu przeciwko FK Rostów Jevtić zdobył przepiękną bramkę. Była ona 3000. golem dla Rubina we wszystkich oficjalnych meczach. Ponadto, była to 500. strzelona bramka w Premier Lidze w tym sezonie.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1380962237398011905

Były piłkarz Lecha Poznań popisał się fenomenalnym uderzeniem. Szwajcar przymierzył zza szesnastki i pewnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1380990499046178818

Zawodnik meczu

Pomocnik po raz drugi z rzędu został wybrany zawodnikiem meczu. To najbardziej świadczy o tym, że Szwajcar odżył na rosyjskiej ziemi.

https://twitter.com/KatherineAFC/status/1380948780598591497

Źródło: Twitter

El Clasico nie zawiodło! Karim Benzema niczym Robert Lewandowski [REAKCJE]

Starcia Realu Madryt z FC Barceloną od dawna elektryzują cały piłkarski świat. Sobotnie El Clasico zakończyło się zwycięstwem Królewskich 2:1. Jedną z bramek zdobył Karim Benzema, którego trafienie kibice porównali do… debiutanckiego gola Roberta Lewandowskiego przeciwko GKS-owi Bełchatów.

Dobry początek Realu

Real Madryt od początku przejął inicjatywę. Królewscy prowadzili grę i stwarzali sobie masę sytuacji pod bramką Ter Stegena. Pierwszego gola strzelili już w 13. minucie. Karim Benzema w świetnym stylu pokonał niemieckiego bramkarza.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1380963878885072897

Niczym Lewandowski

Internauci od razu zauważyli podobieństwo tego trafienia, do debiutanckiego gola Roberta Lewandowskiego w barwach Lecha Poznań. Przypomnijmy, że Karim Benzema zdobył gola przeciwko Barcelonie w niemal identyczny sposób co były napastnik Kolejorza w starciu z GKS-em Bełchatów.

https://twitter.com/JakubRosik/status/1380962310718623749

Szczepłek o przesądności Nawałki. „Do autokaru reprezentacji nie miała prawa wejść kobieta”

Adam Nawałka znany jest ze swoich przesądów. Stefan Szczepłek w książce „Mecze polskich spraw” zdradził jedną z wielu sytuacji, kiedy natura byłego selekcjonera reprezentacji Polski dała o sobie znać.

Przesądność Nawałki

Stefan Szczepłek we wspomnianej książce skupił się na reprezentacji Polski. W publikacji przebrnął przez historię najważniejszych spotkań biało-czerwonych. Dziennikarz przytoczył również anegdotę na temat przesądności Adama Nawałki. Szczepłek zdradził, że były selekcjoner reprezentacji Polski nie życzył sobie, by autokar prowadziła kobieta.

„Do autokaru reprezentacji nie miała prawa wejść kobieta. „Nawet żona Grześka Krychowiaka” – żartowali piłkarze.”

„Kiedy podczas Euro we Francji okazało się, że autokarem mającym odwieźć piłkarzy na mecz kieruje kobieta, trener powiedział, że nigdzie nie pojadą, dopóki za kierownicą nie siądzie mężczyzna. Francuzi na tyle stanowczo uświadomili trenerowi, że pani kierowca jest w pracy i polski trener nie będzie jej zwalniał, że musiał ustąpić. I nie był to mecz przegrany.”

Nie chcieli go denerwować

To nie była jedyna taka sytuacja za kadencji Adama Nawałki. Szczepłek przytoczył, iż innym razem selekcjoner nie dał za wygraną i spowodował zmianę dziennikarki prowadzącej studio.

„Ale trener postawił na swoim w innej sytuacji. Był bardzo niezadowolony, kiedy na stadionie w Kopenhadze zobaczył znaną dziennikarkę prowadzącą studio telewizyjne. Nie mógł jej odwołać. Ponieważ jednak Polska przegrała 0:4, to trzy dni później, na meczu w Warszawie, stacja, nie chcąc narażać się na gniew selekcjonera, zastąpiła dziennikarkę jej kolegą.”

Źródło: Mecze polskich spraw (Stefan Szczepłek), Twitter

Paulo Sousa chce przywieźć z Euro jak najwięcej: „Potrzeba zwycięskiej mentalności”

Paulo Sousa miał możliwość sprawdzenia się w roli selekcjonera polskiej reprezentacji. Portugalski szkoleniowiec w rozmowie dla portalu UEFA zdradził, jaki ma cel na najbliższe Euro.

Pierwsze koty za płoty

W styczniu Zbigniew Boniek ogłosił, że Paulo Sousa zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Była to dość szokująca wiadomość, ponieważ jeszcze w listopadzie prezes PZPNu utwierdzał nas w przekonaniu, że to Jerzy Brzęczek poprowadzi kadrę na najbliższym turnieju.

Paulo Sousa ma już za sobą pierwsze zgrupowanie z biało-czerwonymi. Bilans nie jest zły – kadra w przeciągu trzech spotkań zdobyła 4 punkty. W czerwcu w ramach Euro 2020 zmierzymy się z Hiszpanią, Szwecją i Słowacją. Portugalczykowi zostały już tylko mecze sparingowe, aby odpowiednio przygotować się na mistrzostwa.

– Skupimy się na awansie z fazy grupowej do pucharowej, bo to najbardziej realistyczny cel. Powiedziałem również moim zawodnikom, że musimy pomyśleć o ważnych celach, a to oznacza zdobywanie tytułów. Do tego potrzeba zwycięskiej mentalności. Przed nami długa droga, nie możemy od razu myśleć, co możemy osiągnąć, ale musimy wyznaczyć cele – powiedział Sousa.

Przekazywałem piłkarzom, że większość z nich grała jako dzieci na ulicach, w lokalnych klubach i marzyli o grze dla drużyny narodowej. Dziś muszą marzyć o zdobyciu międzynarodowego tytułu dla Polski. To pierwszy krok. Następnie musimy te cele mieć w naszych umysłach, a na boisku pokazywać grę i mentalność odpowiednią do ich realizacji. To oznacza ambicję, odwagę, organizację i agresywność. I strategiczne sposoby, które pomogą nam wygrać z zespołami od nas lepszymi – dodał.

Sousa nie ukrywa, że jednym z powodów, dla których objął posadę selekcjonera reprezentacji Polski, była możliwość współpracy z Robertem Lewandowskim.

– Był to jeden z kluczowych powodów, dla których przyjąłem pracę selekcjonera reprezentacji Polski. To otwiera nowe możliwości. Jest to również bardzo wymagające dla mnie i mojego sztabu ze względu na to, co osiągnął, co robi w tym sezonie. On również jest bardzo wymagający wobec siebie, zawsze zadaje pytania, by lepiej zrozumieć pewne rzeczy, chce tę wiedzę przekazać innym. Naszą rolą jest przekonanie pozostałych piłkarzy, by oni robili to samo: przekazywali te idee kolegom – zdradził Portugalczyk.

– Potrzebujemy jakości, wiary, oczekiwań i tacy zawodnicy jak Robert to mają. Od pierwszej chwili o tym rozmawialiśmy, odbyliśmy niesamowitą, trzygodzinną dyskusję. Pomógł mi i moim współpracownikom, jako osobom z zewnątrz, dowiedzieć się, o co chodzi w reprezentacji Polski, o zawodnikach i o tym, jak możemy współpracować. Przekazaliśmy również nasze przemyślenia, analizę zespołu i zaczęliśmy dzielić się pomysłami. Dla mnie to był sposób na przedstawienie mojej wizji, rozjaśnienie jej w głowie. Robert jest kimś, kto wpłynął na moją decyzję, kto oferuje nam możliwości, by rosnąć wraz z jego charakterem – zakończył selekcjoner.

Filip Jagiełło z bramką przeciwko Pescarze. Piękny strzał z dystansu w wykonaniu Polaka [WIDEO]

Początek soboty przynosi dobre wieści z włoskich boisk. Filip Jagiełło wypożyczony z Genui do Brescii zdobył bramkę przeciwko Pescarze w meczu Serie B.

Były reprezentant polskiej młodzieżówki zmienił Zagłębie Lubin na Genoę latem 2019 roku. Od tego czasu jednak nie mógł się przebić w składzie ekipy z Serie A. Władze klubu postanowiły wypożyczyć Polaka do Brescii, która w poprzednim sezonie spadła do drugiej ligi.

Na zapleczu najlepszych włoskich rozgrywek Jagiełło może liczyć na regularne występy. W bieżącym sezonie zagrał w 29 meczach. Łącznie uzbierał ponad 1700 minut, podczas których zaliczył cztery asysty. Sobotnie trafienie w meczu z Pescarą było jego piątym w tej kampanii.

Polak znalazł się w odpowiednim miejscu przed polem karnym. Przyjął piłkę i pewnym strzałem zza szesnastki pokonał bramkarza gości.

https://twitter.com/FFutbolu/status/1380860129491484677

Portal transfermarkt.de wycenia Filipa Jagiełło na 1,8 mln euro. 23-latek po sezonie ma wrócić do Genui.

Rodzina piłkarza Slavii Praga przeprasza sąsiadów. „Na usprawiedliwienie, mój młodszy brat strzelił gola Arsenalowi”

Przygoda Slavii Praga w Lidze Europy cały czas trwa. Czesi w ubiegły czwartek zremisowali z Arsenalem. W związku z tym, jeden członków rodziny strzelca bramki musiał przeprosić sąsiadów.

Remis w Londynie

Pierwszy ćwierćfinałowy mecz Ligi Europy pomiędzy Arsenalem a Slavią Praga zakończył się remisem 1:1. Pierwsza bramka padła dopiero w 86. minucie. Do siatki trafił Pepe z Arsenalu. Czesi nie pozostali jednak dłużni i odpowiedzieli po ośmiu minutach.

Wzruszająca historia

Do bramki Bernda Leno w 94. minucie trafił 28-letni Tomas Holes. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie historia, która wydarzyła się po spotkaniu. Brat obrońcy Slavii Praga przeprosił swoich sąsiadów za krzyk około godziny 23 poprzedniej nocy. Na usprawiedliwienie napisał, że jego młodszy członek rodziny zdobył bramkę w meczu przeciwko Arsenalowi.

– Przepraszam Was wszystkich za krzyk około 11 wieczorem. Na usprawiedliwienie, mój młodszy brat strzelił gola w ćwierćfinale LE przeciw Arsenalowi w 90. minucie na 1:1. Jeszcze raz przepraszam – napisał na kartce wywieszonej na klatce schodowej. 

Miejmy nadzieję, że sąsiedzi wybaczyli krzyki brata piłkarza. Piękna przygoda Slavii Praga nadal trwa. Rewanżowe starcie londyńczyków z Czechami odbędzie się 15 kwietnia na Sinobo Stadium w Pradze.

Źródło: Twitter

Oficjalnie. Maciej Skorża wrócił do Lecha Poznań! Mecz z Legią obejrzy z trybun

No to oficjalnie! Maciej Skorża wrócił do Lecha Poznań i podpisał kontrakt na dwa lata. Najbliższe spotkanie z Legią obejrzy jednak z trybun. W poniedziałek przejmie zespół – poinformował Lech na Twitterze.

Od zwolnienia Dariusza Żurawia minęło już kilka dni. W ostatnich dniach nasiliły się plotki o potencjalnym następcy szkoleniowca „Kolejorza”. Większość głosów przemawiała za Maciejem Skorżą, którego ostatecznie rzeczywiście przedstawiono jako nowego trenera Lecha.

Polskie El Clasico z trybun

Poznański klub na Twitterze poinformował o podpisaniu ze Skorżą dwuletniego kontraktu. Jednocześnie dodano, że szkoleniowiec dopiero w poniedziałek oficjalnie przejmie drużynę i obowiązki pierwszego trenera. Oznacza to, że najbliższe, sobotnie spotkanie z Legią Warszawa obejrzy z trybun stadionu przy Bułgarskiej.

– Znajdujemy się w trudnym momencie, nasza drużyna gra od dłuższego czasu zdecydowanie poniżej oczekiwań i poniżej swoich dużych możliwości, które prezentowaliśmy wiosną i wczesną jesienią. Chcemy to zmienić i jesteśmy przekonani, że Maciej Skorża jest odpowiednią osobą żeby przywrócić Lecha na zwycięską ścieżkę – skomentował prezes Rutkowski.

49-latek jest dobrze znany kibicom Lecha. Prowadził drużynę w sezonie 2014/15. Wówczas sięgnął z „Kolejorzem” po mistrzostwo Polski, a także Superpuchar Polski.

– Lechowi się nie odmawia. Dobrze wspominam czas mojej poprzedniej pracy w Poznaniu. Udało nam się wówczas sięgnąć po mistrzostwo Polski, ale też przeżyć gorycz porażki. Teraz wracam mądrzejszy o tamte doświadczenia i pełen energii do pracy – powiedział Maciej Skorża.

Jednak nie Dublin i Bilbao? Gdzie ostatecznie zagrają Polacy na EURO? Możliwe nowe opcje

Z tygodnia na tydzień poznajemy coraz więcej szczegółów dot. tegorocznych Mistrzostw Europy. W kontekście miast, które zorganizują turniej, wszystkie szczegóły mamy poznać do 19 kwietnia, kiedy zapadną ostateczne decyzje. 

EURO z kibicami!

Wczoraj informowaliśmy o tym, iż 8 z 12 miast-gospodarzy EURO 2020(1) jest gotowych wpuścić kibiców na trybuny w co najmniej 25% całkowitej pojemności stadionu. Z tych ośmiu lokacji jedynie Budapeszt zagwarantował możliwość pełnego zapełnienia Puskás Arény. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Wciąż pozostają 4 miasta, które nie oszacowały, ile osób będzie mogło wejść na stadiony. Do tego grona należą: Dublin, Bilbao, Rzym oraz Monachium. Przypomnijmy, że reprezentacja Polski miała rozegrać mecze fazy grupowej na obiektach w Bilbao oraz w Dublinie.

Tajemnicza wiadomość Bońka

Zbigniew Boniek, prezes PZPN, umieścił na twitterze dość tajemniczy wpis. Wiele osób domyśliło się, że chodzi o możliwość zmiany miast-gospodarzy. Tak jak wspomnieliśmy, ostateczne decyzje w sprawie EURO mają zapaść do 19 czerwca.

Legendarny piłkarz regularnie ogląda polską 1. Ligę. Jest wujkiem jednego z zawodników

W 2019 roku Zagłębie Sosnowiec pozyskało Quentina Seedorfa. Wujkiem 20-latka jest legendarny Clarence. Młody zawodnik w rozmowie z „Łączy nas Piłka TV” zdradził, że były piłkarz Ajaxu czy Milanu ogląda jego poczynania w 1. Lidze.

Clarence Seedorf karierę zakończył w 2014 roku. W swoim dorobku ma między innymi czterokrotne zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W CV pochwalić się z kolei może występami dla Ajaxu, Realu Madryt, a także Milanu.

Legenda ogląda 1. Ligę

Jak się okazuje, wujek Quentina bacznie śledzi jego występy w polskiej 1. Lidze. W rozmowie z „Łączy nas Piłka TV” 20-latek zdradził, że po każdym meczu pyta Clarence’a o swoje postępy. 45-latek z kolei zawsze mówi mu, co robił dobrze, a co musi jeszcze poprawić.

– Praktycznie po każdym meczu pytam wujka, co sądzie o mojej grze. Daje mi trochę wskazówek, dzieli się przemyśleniami, mówi, co powinienem robić lepiej. Jest dla mnie bardzo ważny – opowiedział Quentin, po czym dodał –  To część mojej rodziny. Kiedy byłem dzieckiem, oglądałem jego mecze. Rozmawiałem z nim o piłce nożnej. Dla mnie jest wzorem do naśladowania.

W tym sezonie 20-latek dziesięciokrotnie wybiegał na pierwszoligowe boiska. Holender w ostatnim meczu Zagłębia z Widzewem Łódź strzelił nawet dwie bramki. Jak przyznaje – był to dla niego wyjątkowy moment.

– Pierwszy gol był dla mnie bardzo ważny, również dlatego, że wcześniej ich nie strzelałem. To dla mnie bardzo istotne, że wreszcie doświadczyłem tego uczucia. Teraz chcę zdobywać kolejne bramki, robić to regularnie i cały czas poprawiać swoją grę – zapewnił.

Mimo dobrego występu Seedorfa w ostatnim spotkaniu to sytuacja jego klubu nie jest do pozazdroszczenia. W tabeli Zagłębie zajmuje dopiero 15. miejsce. Przewaga nad ostatnim GKS-em Bełchatów wynosi natomiast jedynie trzy punkty.

El Clásico już dziś! W jakich składach zagrają Real Madryt i FC Barcelona?

Już za kilka godzin rozpocznie się spotkanie, na które czekają kibice na całym świecie. Spotkanie rozpocznie się o 21:00 i odbędzie się w Madrycie. Hiszpańscy dziennikarze od samego rana próbują przewidzieć składy, w jakich zagrają obie ekipy. Czy ich prognozy się sprawdzą?

Po raz ostatni oba zespoły spotkały się w październiku tamtego roku, wówczas lepszy okazał się Real, który odniósł zwycięstwo 3:1 na Camp Nou. Tak więc dzisiejszy pojedynek będzie idealną okazją do rewanżu dla „Blaugrany”. Sytuacja w LaLiga jest napięta i nawet najmniejsze potknięcie może skutkować utratą szans na mistrzostwo kraju. Na ten moment liderem jest Atletico z 66 punktami, Barça zajmuje drugą lokatę i ma na swoim koncie 65 „oczek”, z kolei Real okupuje najniższe miejsce na podium i posiada 63 punkty.

Real Madryt vs FC Barcelona – jakie składy?

Zacznijmy od „Królewskich”, gdyż niemal wszyscy dziennikarze z Hiszpanii są zgodni. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a zagrają w formacji 4-3-3.

Przewidywany skład Realu:

Thibaut Courtois; Ferland Mandy, Nacho, Eder Militao, Lucas Vazquez; Toni Kroos, Casemiro, Luka Modrić; Marco Asensio, Karim Benzema, Vinicius Junior

Przewidywany skład Barcelony

Kadra „Blaugrany” stawia przed nami zdecydowanie więcej tajemnic. Ronald Koeman upodobał sobie formację z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi i najprawdopodobniej z takiej opcji skorzysta Holender. Jeśli jednak chodzi o nazwiska i ich umiejscowienie na boisku, to predykcje hiszpańskich ekspertów trochę się różnią. Jedynie „Sport” oraz „Marca” zgadzają się ze sobą w 100%.

Ustawienie wg „Mundo Deportivo”:

Marc-Andre ter Stegen; Clement Lenglet, Frenkie de Jong, Ronald Araujo; Jordi Alba, Pedri, Sergio Busquets, Sergino Dest; Antoine Griezmann, Ousmane Dembele, Lionel Messi

Ustawienie wg „Sportu”:

Marc-Andre ter Stegen; Clement Lenglet, Gerard Pique, Ronald Araujo; Jordi Alba, Pedri, Frenkie de Jong, Sergio Busquets, Sergino Dest; Ousmane Dembele, Lionel Messi

Ustawienie wg „ASa”:

Marc-Andre ter Stegen; Clement Lenglet, Gerard Pique, Oscar Mingueza; Jordi Alba, Pedri, Frenkie de Jong, Sergio Busquets, Sergino Dest; Ousmane Dembele, Lionel Messi

Ustawienie wg „Marki”:

Marc-Andre ter Stegen; Clement Lenglet, Gerard Pique, Ronald Araujo; Jordi Alba, Pedri, Frenkie de Jong, Sergio Busquets, Sergino Dest; Ousmane Dembele, Lionel Messi

https://twitter.com/madridreigns/status/1380766554640498690

źródło: fcbarca.com

Były piłkarz Barcelony został brutalnie podsumowany. „On nie jest piłkarzem”

Malcom, delikatnie mówiąc, nie był najlepszym transferem w historii FC Barcelony. Aktualnie Brazylijczyk występuje w Zenicie Sankt Petersburg, jednak tam także jego gra pozostawia wiele do życzenia. Na temat jego sytuacji wypowiedział się Denis Ugarow, były piłkarz mistrzów Rosji.

Kiedy w 2018 roku Barcelona sięgnęła po Malcoma, pokładano w nim duże nadzieje. Blaugrana wydała na transfer aż 41 mln euro, żeby wyciągnąć go z Bordeaux. Brazylijczyk nie poradził sobie jednak na Camp Nou i za 40 mln został oddany do Zenita.

Równie duża kwota wydana przez Rosjan na skrzydłowego nakazywała sądzić, że zostanie gwiazdą drużyny. Tak się natomiast nie stało, a 24-latek znowu zaczął zawodzić.

„Malcom nie jest piłkarzem”

O sytuacji zawodnika wypowiedział się były gracz Zenita, Denis Ugarow. W rozmowie z mediami niemal zrównał Malcoma z ziemią.

– Malcom nie jest piłkarzem. Za pieniądze, które wyłożył na niego klub, powinien kierować działaniami ofensywnymi i pomagać w obronie. A on ogranicza się do snucia się po boisku i machania rękami – stwierdził ostro Ugarow.

– To najgorszy transfer w całej historii Zenita. Musimy pozbyć się tego zbędnego balastu – podsumował.

W tym sezonie Malcom dla Zenita rozegrał 20 spotkań, w których zdobył tylko jednego gola. Zaliczył także dwie asysty, jednak na tym kończy się jego dorobek. Kontrakt 24-latka z rosyjskim zespołem wygasa dopiero w czerwcu 2024 roku.

Sergio Ramos z żalem wrócił do rozstania z Sevillą. „Wszystko zostało zmanipulowane”

Sergio Ramos już od wielu lat jest związany z Realem Madryt. Do stolicy Hiszpanii trafił jednak z Sevilli. Kapitan „Królewskich” opowiedział o przebiegu swojego odejścia z Andaluzji i nie ukrywa, że nadal ma żal do władz byłego klubu.

35-latek jest wychowankiem Sevilli. To w jej akademii stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Nic więc dziwnego, że kiedy w 2005 roku ogłoszono jego odejście do Realu Madryt, kibice nie byli zadowoleni.

Rodzina oberwała rykoszetem

Reakcja fanów andaluzyjskiego zespołu okazała się bolesna dla samego Ramosa. Wówczas mocno „dostało się” najbliższym piłkarza. 35-latek wspomina, że jego rodzice oraz dziadkowie nie mogli normalnie pójść na stadion Sevilli.

– Wszystko zostało zmanipulowane. To było bolesne nie tylko dla mnie, ale też dla mojej rodziny. Nigdy nie wybaczę bólu, który zadano moim dziadkom i rodzicom. Nie mogli później chodzić na stadion. Z tego powodu przeciwko Sevilli grałem z wściekłością – wyjaśnił Ramos.

Kibice Sevilli wciąż nie wybaczyli Ramosowi odejścia do Madrytu. 35-latek wielokrotnie spotykał się z gwiazdami na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Mimo wszystko zapewnia, że nie żałuje podjętej decyzji. Dodaje także, że gdyby miał jeszcze raz podjąć decyzję – zrobiłby dokładnie to samo.

– Podjąłbym tę decyzję jeszcze tysiąc razy. Nigdy nie pozwoliłbym jednak opowiadać ludziom różnych bzdur. Nie wyjaśniłem tego – to był jeden z największych błędów w moim życiu. Dzisiaj mogę powiedzieć, że byłem i będę piłkarzem Sevilli aż do śmierci. Ale też z dumą mówię o sobie, że jestem kapitanem Realu i reprezentacji Hiszpanii – zapewnił piłkarz, który wypracował sobie status legendy „Królewskich”.

– Moje przejście z Sevilli do Madrytu było uzgodnione między klubami. Nie odszedłem po aktywowaniu klauzuli, jak mówiono – dodał.

8 miast-gospodarzy EURO 2020 zagwarantowało obecność kibiców na trybunach! Co z z pozostałymi lokacjami?

UEFA poinformowała za pośrednictwem swojej strony internetowej o tym, iż osiem z dwunastu miast-gospodarzy EURO pozwoli kibicom wejść na trybuny. Co z pozostałymi lokacjami?

Przełożone z 2020 na 2021 rok Mistrzostwa Europy zbliżają się wielkimi krokami. W ostatnich tygodniach w mediach trwały dyskusje dot. tego, czy kibice będą wpuszczani na trybuny. UEFA zarzekała się, że turniej odbędzie się w pierwotnej formie, jednak pojawiało się w tej sprawie wiele sceptycznych komentarzy.

EURO 2020(1) z kibicami!

Dziś europejska federacja piłkarska potwierdziła gotowość 8 z 12 miast gospodarzy w kwestii wpuszczenia kibiców na stadiony. Ostateczne decyzja w tej sprawie ma jednak zapaść 19 kwietnia.

– Obecnie osiem krajów-gospodarzy potwierdziło pojemność stadionów z kibicami w oparciu o ich prognozy dotyczące poprawy sytuacji zdrowotnej w ich krajach w czerwcu i lipcu, biorąc pod uwagę szereg czynników, w tym wdrożenie szczepień w danym kraju, planowane działania na rzecz ponownego otwarcia gospodarki i przewidywane spowolnienie transmisji wirusa ze względu na cieplejszą porę roku – czytamy na uefa.com.

Wspomniane 8 miast gospodarzy to: Londyn, Bukareszt, Amsterdam, Glasgow, Kopenhaga, Sankt Petersburg, Baku oraz Budapeszt. Wszystkie z nich zagwarantowały możliwość zapełnienia stadionów w co najmniej 25%.

Londyn zapewnił możliwość wpuszczenia kibiców w co najmniej 25% całkowitej pojemności obiektu. W Bukareszcie, Amsterdamie, Kopenhadze oraz Glasgow kibice zapełnią stadiony w przedziale 25%-33%. Baku oraz  Sankt Petersburg zagwarantowały wypełnienie trybun w 50%. Jedynie Budapeszt celuje w pełne wypełnienie Puskás Arény przez kibiców.

Co z pozostałymi miastami?

Pozostałe 4 miasta mają czas na przedstawienie swoich stanowisk do 19 kwietnia. W tym dniu mają zapaść ostateczne decyzje w kwestii wpuszczania kibiców na stadiony podczas EURO. Są to: Dublin, Bilbao, Rzym oraz Monachium.

Warto zaznaczyć, że reprezentacja Polski swoje spotkania w fazie grupowej rozegra w Bilbao oraz w Dublinie.