Nowe wiadomości w sprawie afery holenderskiej. Legia podejmie kroki prawne

Nie milkną echa po skandalicznych scenach z Alkmaar. Niewykluczone, że Legia Warszawa podejmie prawne kroki w stosunku do Holendrów.




Zamieszanie po meczu

Po spotkaniu AZ Alkmaar z Legią Warszawa doszło do przepychanki przy autobusie. Dariusz Mioduski i część sztabu została zaatakowana. Ponadto, dwóch piłkarzy trafiło do aresztu (Josue i Pankov – przyp. red.). Ostatecznie wypuszczono ich dzień później.




Boniek bezwzględnie o aferze w Alkmaar. „To jest absolutnie niedopuszczalne” [CZYTAJ]




Według doniesień TVP Sport zawodnicy zostali zwolnieni bez kaucji, a Portugalczyk nie otrzymał zarzutów (to oznacza, że mógł być zatrzymany bezpodstawnie). Inaczej wygląda sytuacja w sprawie Pankova. Pojawiły się doniesienia, że postawiono Serbowi zarzuty. Na razie nie jest to jednak pewne.

– Sam fakt, że nie zostali zatrzymani na dłużej, pokazuje, że dowody i argumenty ze strony policji nie są zbyt mocne. Gdyby sytuacja była skrajna, to nikt nie wypuściłby potencjalnego przestępcy z aresztu do czasu rozstrzygnięcia sprawy skazania – poinformowało TVP Sport.




Możliwe, iż Legia Warszawa złoży zażalenie ze względu na bezpodstawne zatrzymanie piłkarzy. Sprawą zajmuje się również UEFA. Wiele wskazuje na to, że na wyjaśnienie sprawy jeszcze będzie trzeba poczekać.

Źródło: TVP Sport

Boniek bezwzględnie o aferze w Alkmaar. „To jest absolutnie niedopuszczalne”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Romanowi Kołtoniowi na antenie „Prawdy Futbolu”. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wypowiedział się na temat skandalu po meczu Ligi Konferencji Europy pomiędzy AZ Alkmaar a Legią Warszawa.

Boniek o aferze w Alkmaar

Legia Warszawa przegrała z AZ w czwartkowym meczu Ligi Konferencji. Wynik spotkania zszedł jednak na drugi plan ze względu na zamieszanie po całym wydarzeniu. Holenderscy ochroniarze i policjanci naruszyli nietykalność cielesną prezesa Legii, Dariusza Mioduskiego. Ponadto dwóch piłkarzy Wojskowych zostało zamkniętych w areszcie. Mowa o Josue i Pankovie.

Zbigniew Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem nie krył swojego oburzenia w związku z tą sprawą. Działacz UEFA stwierdził, że władze holenderskiego klubu nie dopełnili obowiązków i nadal nie przeprosili za całe zdarzenie.

– Afera jest wielka, afera ma wiele podtekstów, natomiast ja na to patrzę inaczej. Absolutnie nie chcę mówić o porządku publicznym, o wpuszczaniu kibiców Legii na stadion, bo to jest sprawa policji, służb. Nie wiem, co tam się zdarzyło, bo ludzie różnie mówią, czy ktoś kogoś pobił, czy nie pobił, czy policjanci wygrali, czy wygrali kibice Legii, czy w ogóle coś się działo. Natomiast, jeśli chodzi o stadion, to, co się dzieje w środku, to jest to obowiązek organizatora, żeby zabezpieczyć totalne bezpieczeństwo dla wszystkich na stadionie. Strefą szczególnej opieki jest tzw. strefa 0, czyli boisko, szatnie i bezpieczeństwo zawodników. To, o czym mówimy, stało się w strefie 0. To jest absolutnie niedopuszczalne i to obciąża organizatora w sposób makabryczny, w sposób totalny i w ogóle nie ma o czym mówić – powiedział Boniek.

Ciekawe informacje w sprawie przyszłości Leo Messiego. Może zrobić to, co robili Beckham i Henry [CZYTAJ]

– Organizatorzy nie mają żadnej racji. Absolutnie nie wierzę, że Josue i Pankov nagle wyszli i zaczęli się bić z ochroną bez żadnej przyczyny. Umówmy się, to stało się pół godziny po meczu, piłkarze już wychodzili do autokaru. Poza tym, co to znaczy, że stadion jest zamknięty i niektórzy piłkarze byli w autokarze, a niektórzy zamknięci? To jest w ogóle niedopuszczalne. Oczywiście, jakaś przepychanka musiała być, może ktoś tam popchnął ochroniarza, który zdenerwował jakiegoś piłkarza, źle upadł i poprosił o pomoc policję, a ta wpadła w sposób brutalny. I to jest w ogóle niedopuszczalne – dodał, cytowany przez portal „Meczyki.pl”.

– Natomiast najgorszą rzeczą jest to, co stało się z prezesem Mioduskim. Bo prezes Mioduski nie jest prezesem tuzinkowym, on jest prezesem znanym, przede wszystkim w Holandii, bo jego najbliższym współpracownikiem w organizacji ECA był Edvin van den Sar. Czyli Darek nie jest człowiekiem, którego twarz trudno zapamiętać. Facet, który ma wszystkie identyfikatory, żeby wejść do strefy 0, nagle jest zatrzymywany i mówią do niego: „Pan dalej nie pójdzie”. Na jakiej zasadzie? Co robili w tym momencie właściciele i prezesi AZ Alkmaar? Jeżeli kogoś ja zapraszam na mecz, to od momentu wejścia na stadion do momentu opuszczenia obiektu, ja jestem odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo. Ja muszę o niego zadbać, muszę dać mu ochronę. To jest facet, któremu nie ma prawa się nic zdarzyć. Mogli gdzieś nie wypełnić swoich obowiązków, natomiast ja nie słyszałem, żeby wysłali do Darka jakikolwiek pismo, list, w którym przeprosiliby za to, co się stało. To mi się nie mieści w głowie, że do czegoś takiego doszło w strefie 0 – podsumował działacz.

Źródło: Prawda Futbolu, Meczyki.pl

Wzruszająca wiadomość Josue do rodziny. „Jestem w drodze, kocham was”

Josue opublikował w swoich mediach społecznościowych wzruszający wpis. Portugalczyk poinformował, że wraca do swojej rodziny po tym, jak zamknięto go w areszcie w Holandii.

Zamieszanie w Alkmaar

Legia Warszawa przegrała 0:1 w czwartkowym meczu przeciwko AZ Alkmaar w ramach Ligi Konferencji. Wynik spotkania zszedł jednak na drugi plan w związku z zamieszaniem po spotkaniu.

Pokaz ksenofobii burmistrz Alkmaar. „Polscy obywatele nie mają prawa przebywać w Alkmaar” [CZYTAJ]

Członkowie sztabu Legii Warszawa oraz prezes Dariusz Mioduski zostali zaatakowani przez służby bezpieczeństwa na stadionie w Holandii. Ponadto Radovan Pankov i Josue musieli spędzić noc na komisariacie.

Dzisiaj piłkarze złożyli zeznania. Najpierw wypuszczono Josue, później dołączył do niego Pankov. Kapitan Wojskowych w związku z minionymi wydarzeniami opublikował wruszający wpis w mediach społecznościowych. Portugalczyk odpowiedział na zdjęcie córki zamieszczone przez jego żonę.

– Jestem w drodze, kocham was – napisał na Instagramie Josue.

Źródło: Instagram

Michał Probierz rezygnuje z podstawowego zawodnika. „Powodem kwestie sportowe”

Sebastian Staszewski poinformował o potencjalnym ruchu m Michała Probierza w kontekście powołań do reprezentacji Polski na październikowe zgrupowanie. Według pracownika redakcji „TVP Sport” selekcjoner może zrezygnować z podstawowego piłkarza.




Szokujące doniesienia ws. powołań od nowego selekcjonera

Michał Probierz lada moment ogłosi powołania do reprezentacji Polski na październikowe zgrupowanie. Wiadomo, że na kadrze nie pojawi się Robert Lewandowski, który doznał urazu w meczu FC Barcelony.




„Lider wieczorów rozpusty”. Mocne słowa pod adresem Kyliana Mbappe. Francuz krytykowany [CZYTAJ]




Okazuje się jednak, że na liście może również zabraknąć innego podstawowego zawodnika kadry. Mowa o Janie Bednarku. Według Sebastiana Staszewskiego z „TVP Sport” powodem decyzji Michała Probierza miałyby być kwestie sportowe.




Doniesienia Sebastiana Staszewskiego potwierdził Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”.

Jan Bednarek ma na swoim koncie 52 występy w reprezentacji Polski. W tym czasie zanotował jedno trafienie. Portal transfermarkt.de wycenia polskiego obrońcę Southampton FC na 14 mln euro.

Źródło: Twitter

Spore wyróżnienie dla Michała Żuka. Wziął udział w reklamie z Pedrim [WIDEO]

Michał Żuk pojawił się na specjalnym treningu zorganizowanym przez firmę Adidas. Młody Polak wystąpił w reklamie, gdzie towarzyszył mu m.in. Pedri.




Polak w reklamie Adidasa

Bracia Żukowie opuścili niedawno Pogoń Szczecin, aby wrócić do Hiszpanii. Michał został nawet zaproszony do młodzieżowej kadry Hiszpanii. Starszy z braci ma za sobą debiut w sekcji do lat piętnastu.




Szczęsny wrócił myślami do wywiadu Skorupskiego. „Tyle mogę powiedzieć” [CZYTAJ]




Poza występem w kadrze Hiszpanii Żuk miał również możliwość wystąpienia w reklamie firmy Adidas. Z tej okazji zorganizowano specjalny trening z piłkarzem FC Barcelony, Pedrim. Na zajęciach pojawił się także Toni Fernandez, który jest związany z młodzieżowymi drużynami katalońskiego klubu.





Michał Żuk jako ambasador Adidasa został zaangażowany w projekt Football Clinic. W poprzednich odcinkach udział wzięli Declan Rice oraz Thomas Mueller. Oto wideo z całego zamieszania:

Źródło: YouTube

Szczęsny wrócił myślami do wywiadu Skorupskiego. „Tyle mogę powiedzieć”

Wojciech Szczęsny udzielił wywiadu „Foot Truckowi”. Bramkarz reprezentacji Polski wrócił myślami do afery premiowej. – Te słowa nie były prawdą.

Powrót do afery premiowej

Afera premiowa odbiła się szerokim echem w polskich mediach. Biało-Czerwoni mieli otrzymać od rządu wielką kwotę za awans do 1/8 finału mundialu w Katarze. Obiecał im to premier Mateusz Morawiecki.

FC Barcelona zmienia strategię transferową. Lewandowski powinien czuć się zagrożony? [CZYTAJ]

Sprawa jednak została ujawniona przez „WP”. W związku z tym zablokowano wypłatę premii. W marcu Łukasz Skorupski wrócił myślami do afery premiowej w jednym z wywiadów, wspomniał w nim, że piłkarze kłócili się o pieniądze. Robert Lewandowski skontrował jego wypowiedź w rozmowie z Mateuszem Święcickim na antenie Meczyków i Eleven Sports.

– Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie. Byliśmy bardzo zszokowani, o czym on powiedział, po co to zrobił i dlaczego. Od razu po tej rozmowie cała drużyna spotkała się z Łukaszem. Zadaliśmy mu pytanie: czy ktoś się kłócił? Czy czegoś nie wiemy? – mówił kapitan kadry.

Co wie Szczęsny?

Do sytuacji między Skorupskim a Lewandowskim odniósł się Wojciech Szczęsny. Bramkarz reprezentacji Polski w wywiadzie dla „Foot Trucka” zgodził się ze słowami kapitana kadry.

– Wiem, że to, co zostało wydrukowane w wywiadzie z Łukaszem Skorupskim, nie było prawdą. Tyle mogę powiedzieć. Czy on to powiedział? Tego nie wiem, niech on się tłumaczy. Ale te słowa nie były prawdą – powiedział golkiper.

Źródło: Foot Truck

Michniewicz był wyśmiewany w Arabii Saudyjskiej? Tak mieli go nazywać.

 

Uri Levy udzielił wywiadu portalowi „Sport.pl”. Ekspert od bliskowschodniego futbolu zdradził kulisy zwolnienia Czesława Michniewicza.




Ekspert o przygodzie Michniewicza

Czesław Michniewicz przed sezonem dołączył do saudyjskiego Abha FC. Polak nie wytrzymał w klubie zbyt długo. Władze zespołu zwolniły byłego selekcjonera reprezentacji po ośmiu kolejkach. Szkoleniowiec zostawił klub na 16. miejscu w lidze z sześcioma punktami na koncie.




Nietypowy pomysł sędziego ws. VAR. Proponuje zaproszenie byłych piłkarzy do wozu [CZYTAJ]




Uri Levy w rozmowie z portalem „Sport.pl” opowiedział o kulisach zwolnienia Michniewicza. Ekspert od bliskowschodniej piłki uważa, że mimo ograniczonego budżetu Abha nie grała na swoim odpowiednim poziomie.

– Drużyna Michniewicza miała same problemy. W obronie niepewni, stracili aż 14 bramek. W ataku było jeszcze gorzej, bo strzelić pięć goli w ośmiu meczach to słaby wynik. Drużyna ma ciekawych piłkarzy w ofensywie, którzy jednak nie współgrali ze sobą. Brakowało kreatywności, a media i działacze mieli wrażenie, że trener nie ma żadnego wpływu na grę zespołu, nie był w stanie dotrzeć do piłkarzy. Stąd decyzja o zwolnieniu – powiedział.




Kiepski wizerunek wśród fanów

– Wypominano mu selfie, jakie zrobił sobie ze Stevenem Gerardem – w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza „cheerleaderem”, drwili z niego – dodał.

Źródło: Sport.pl

Nietypowy pomysł sędziego ws. VAR. Oni mieliby pomagać na VARze

W Anglii trwa dyskusja na temat funkcjonowania systemu VAR po błędzie z niedzielnego meczu Liverpoolu z Tottenhamem. Głos w tej sprawie zabrał były sędzia, Mark Clattenburg. Zaproponował, że w wozie powinni zasiąść również piłkarze.




Nietypowy pomysł byłego arbitra

Błędy sędziów piłki nożnej występowały od zawsze. System VAR nie spowodował, że gra stała się w stu procentach sprawiedliwa. Mark Clattenburg ma jednak pomysł, który powinien wyeliminować część nieprawidłowych decyzji.




Skandal polityczny związany z posągiem. Benzema i spółka zbojkotowali mecz [CZYTAJ]

Zdaniem byłego arbitra byli piłkarze, powinni zostać asystentami sędziów VAR. Dlaczego? Według Clattenburga czują oni ducha gry, więc mogliby podpowiadać arbitrowi głównemu w stykowych sytuacjach.

– Myślę, że to by pomogło. Byli piłkarze mogą być AVAR-em albo drugim AVAR-em. Wyglądałoby to w ten sposób, że mamy w kabinie dwóch lub trzech sędziów i byłego zawodnika, którzy w pojawieniu się możliwości podyktowania rzutu karnego lub pokazania nieoczywistej czerwonej kartki, przeprowadzaliby dyskusję na ten temat – powiedział w programie „It’s All Kicking Off” na kanale „Daily Mail Sport”.




– Mam nadzieję, że w przyszłości władze rozgrywek przetestują tę opcję, aby zobaczyć, czy faktycznie doprowadziłaby do zmniejszenia liczby błędów – dodał.

Źródło: Daily Mail, Weszlo.com

Trener Boca Juniors wściekły po derbach z River Plate. „Wyszło na jaw, że sędzia jest ich fanem” [WIDEO]

 

W minioną niedzielę odbyły się 259. derby Buenos Aires. Po Superclasico jeden z trenerów nie wytrzymał i nazwał arbitra kibicem drugiej drużyny.

Frustracja trenera

Mecze pomiędzy River Plate a Boca Juniors należą do najgorętszych na całym świecie. W minioną sobotę odbyło się Superclasico, w którym zwycięstwo odnieśli ci pierwsi. Po spotkaniu trener Boca Juniors nie ukrywał swojej frustracji.

John van den Brom po porażce 0:5 z Pogonią. „Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba” [CZYTAJ]

Jorge Almiron na pomeczowej konferencji prasowej skrytykował Andresa Merlosa, który prowadził to spotkanie. Szkoleniowiec nazwał arbitra kibicem River Plate.

– Wyszliśmy na ten mecz, wspominając poprzednie spotkanie (wygrana River Plate 1:0) na ich stadionie. Podczas dzisiejszej rywalizacji wyszło na jaw, że sędzia jest fanem River Plate. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, ponieważ prowadzą one do zamieszania i wielu wątpliwości – powiedział trener Boca Juniors po domowym meczu z odwiecznymi rywalami.

Źródło: Goal.com

Osimhen wystosował oświadczenie w sprawie afery TikTokowej. „Oskarżenia przeciwko mieszkańcom Neapolu są nieprawdziwe”

Victor Osimhen wystosował oświadczenie po aferze z ostatnich dni. Napastnik SSC Napoli podkreślił w nim swoją miłość do klubu.

Zamieszanie na linii Osimhen – Napoli

Osimhen od dłuższego czasu stanowi o sile ataku SSC Napoli. W ostatnich dniach jego relacje z klubem uległy jednak pogorszeniu. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych filmów udostępnianych na TikTokowym profilu Napoli.

Tyle może zarobić Tomasz Adamek za walkę w Fame MMA. Kwota robi wrażenie [CZYTAJ]

Przypomnijmy, że w jednym materiale porównano Nigeryjczyka do kokosa, a w drugim wyśmiano jego pudło z rzutu karnego. Te zdarzenia wywołały liczne pogłoski o potencjalnym transferze napastnika. 24-latek wystosował jednak specjalne oświadczenie, w którym podkreślił miłość do klubu i miasta. Osimhen odniósł się również do zarzutów sugerujących, że fani SSC Napoli są rasistami.

– Przybycie do Napoli w 2020 roku było doskonałą decyzją. Mieszkańcy okazali mi tyle miłości i życzliwości, że nie pozwolę nikomu stanąć między nami. Pasja neapolitańczyków podsyca mój ogień tak, aby zawsze grać z sercem, duszą i miłością do tego herbu. Oskarżenia przeciwko mieszkańcom Neapolu są nieprawdziwe. Mam tutaj wielu przyjaciół, którzy stali się częścią mojej rodziny i codziennego życia. Doceniam Nigeryjczyków i wszystkich, którzy zabrali głos, aby mnie wesprzeć. Dziękuję, jestem dozgonnie wdzięczny. Nadal wspierajmy jedność, szacunek i wzajemne zrozumienie. Forza Napoli – czytamy w oświadczeniu, cytowanym przez Fabrizio Romano.

Źródło: Fabrizio Romano

fot. SSC Napoli

Następca Lewandowskiego w Bayernie: „Schlebiało mi, że mogłem dołączyć do klubu po tak wielkim napastniku”

Mahys Tel udzielił wywiadu „Le Media Carre”. Napastnik, który dołączył do Bayernu Monachium po odejściu Roberta Lewandowskiego, przyznał, że zrezygnował z przyjęcia „dziewiątki” po Polaku.

Zainwestowali w młodość

Robert Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium w minionym oknie transferowym. Klub z południa Niemiec ściągnął wówczas w jego miejsce młodego Mathysa Tela. 18-letni Francuz w rozmowie z „Le Media Carre” przyznał, że miał możliwość przejęcia numeru po Lewandowskim. Ostatecznie nie zdecydował się na taki ruch.

– Robert Lewandowski miał właśnie opuścić Bayern, więc klub szukał wtedy napastnika. Rennes chciało mnie zatrzymać, było sporo rozmów i negocjacji. Kiedy tylko Rennes pozwoliło mi odejść, Bayern puścił Lewandowskiego. Schlebiało mi, że mogłem dołączyć do klubu po tak wielkim napastniku, który tyle osiągnął w Bayernie – powiedział Francuz.

Komentator zdradził kulisy transferu Legii Warszawa. „Działacze zrobili bardzo dobrą robotę” [CZYTAJ]

– Mój numer? Rozmawialiśmy o tym z Hasanem Salihamidziciem i Marco Neppe. Mogłem wybrać między numerem 9 i 39. Nie chciałem wziąć „9” Lewandowskiego, zanim nie dokonam czegokolwiek w Bayernie, zanim ludzie mnie poznają. Chciałem na to zasłużyć. To dla mnie duże wyzwanie i motywacja – dodał 18-latek.

Ostatecznie „dziewiątka” trafiła na plecy Harry’ego Kane’a, który dołączył do Bayernu Monachium w letnim oknie transferowym. Tel będzie musiał więc poczekać na swoją kolej po numer Lewandowskiego.

Źródło: Le Media Carre, Meczyki.pl

Komentator zdradził kulisy transferu Legii Warszawa. „Działacze zrobili bardzo dobrą robotę”

Komentator Eleven Sports opowiedział o zdumiewających kulisach transferu Juergena Elitima do Legii Warszawa. Według Piotra Urbana Racing Santander zrezygnował z jego wykupu za 500 tysięcy euro. Wtedy do gry wkroczyli przedstawiciele stołecznego klubu.

Udane negocjacje przedstawicieli Legii

Piotr Urban był gościem programu „Piłkarski Salon” na antenie „Meczyków”. Komentator Eleven Sports opowiedział o kulisach transferu Juergena Elitima do Legii Warszawa. Kolumbijczyk dołączył do Wojskowych w letnim oknie.

– Elitim grał w Racingu Santander, który miał opcję jego wykupu za 500 tys. euro. W czerwcu hiszpański klub przekazał Watfordowi, że nie zdecydują się na definitywny transfer. Legia bardzo dobrze podeszła do tego piłkarza. Byli pierwszym klubem, który z nim rozmawiał. Obejrzeli prawie 30 spotkań Elitima, cztery-pięć na żywo. Ok. siedem osób w Legii go obserwowało, wystawiali swoje oceny i przeprowadzali wywiad poza boiskiem – to Legia robi obecnie bardzo dobrze – powiedział Urban.

Kibice niemieckiego klubu proponują zatrudnienie trenerów z Ekstraklasy. „Potrafi sobie radzić z kryzysami” [CZYTAJ]

– Kiedy okazało się, że Elitim nie zostanie wykupiony przez Racing, to Legia weszła do gry i dogadała się z Watfordem na bardzo dobrych warunkach. Kiedy inne kluby dowiedziały się, że Elitim jest do wzięcia, od razu zaczęły rozmawiać, ale było za późno, bo Kolumbijczyk był już na testach medycznych w Warszawie. Jest w Legii, ponieważ działacze zrobili bardzo dobrą robotę dużo, dużo wcześniej – dodał.

Kolumbijczyk wystąpił już w szesnastu meczach Legii Warszawa. W tym czasie zanotował dwa trafienia i jedną asystę. Portal transfermarkt.de wycenia 24-letniego pomocnika na 800 tysięcy euro. Jego umowa z Legią Warszawa obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Kibice niemieckiego klubu proponują zatrudnienie trenerów z Ekstraklasy. „Potrafi sobie radzić z kryzysami”

Kibice uznanego niemieckiego klubu domagają się zmian w sztabie szkoleniowym. Fani Schalke proponują do rozważenia trenerów z Ekstraklasy.

Powolny upadek

Schalke od dłuższego czasu zmaga się z problemami. Drużyna z Gelsenkirchen spadła do drugiej Bundesligi, a tam również nie idzie im najlepiej. Aktualnie klub z Zagłębia Ruhry zajmuje 16. miejsce w tabeli. Zarząd niedawno zwolnił Thomasa Reisa, ale jeszcze nie wiadomo, kto go zastąpi.

Reprezentant Polski trafi do Liverpoolu? „Jednym z jego największych fanów jest Jurgen Klopp” [CZYTAJ]

Kibice uznanego zespołu domagają się ludzi z Ekstraklasy. W roli jego następcy upatrują dwóch trenerów. Niemcy widzieliby w swoim klubie Kostę Runjaicia lub Marka Papszuna. Na razie jest to jednak myślenie życzeniowe, ponieważ żadne rozmowy się nie odbyły.

– W swoim pierwszym sezonie w Legii od razu zajął drugie miejsce z drugim najlepszym atakiem w lidze. W obecnym sezonie zajmuje pierwsze miejsce po 8 meczach, jest niepokonany, strzela najwięcej bramek i traci ich najmniej. Kosta Runjaic potrafi sobie radzić z kryzysami, co udowodnił już kilkukrotnie. Kosta Runjaic może także rozwijać zespoły – napisał jeden z internautów na portalu „X” (dawniej Twitter – przyp. red.).

– Bez względu na to, jakie doniesienia o Papszunie czytałem, wszędzie mówiono, że ma jasną wizję futbolu i będzie rozwijał zawodników. Trener, który lubi pracować z rozwijającymi się zawodnikami i stosuje różne podejścia do meczów – dodał inny fan.

Źródło: Meczyki.pl, Twitter