Reprezentacja Polski pokonała San Marino 7:1! Mieszane uczucia wśród kibiców [REAKCJE]

Reprezentacja Polski pokonała w niedzielę reprezentację San Marino 7:1. Dzięki zwycięstwu Biało-Czerwoni utrzymali się na drugim miejscu w grupie „I” w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Jak na mecz zareagowali kibice i eksperci?

Za nami dwa spotkania z udziałem reprezentacji Polski podczas wrześniowej przerwy reprezentacyjnej. W czwartek zespół Paulo Sousy pokonał Albanię 4:1. W niedzielę Polacy dołożyli na swoje konto kolejne 3 punkty dzięki wygranej z San Marino 7:1.

Mecz z San Marino rozpoczął się dla Polaków naprawdę dobrze. Już w 4. minucie pojedynku nasi rodacy wyszli na prowadzenie po bramce Roberta Lewandowskiego. Do końca pierwszej połowy bramki zdołali jeszcze strzelić kolejno: Karol Świderski, ponownie Lewandowski oraz Karol Linetty.

Po zmianie stron i po przeprowadzaniu kolejnych zmian reprezentacja Polski wyglądała zdecydowanie gorzej niż w pierwszej połowie. Już w 48. minucie nasi rywale zdołali wykorzystać niedokładne podanie Kamila Piątkowskiego i doprowadzili do wyniku 1:4. Pod koniec meczu sprawy w swoje ręce wziął Adam Buksa, który w ciągu niespełna 30 minut zdołał ustrzelić hat-tricka. Koniec końców spotkanie zakończyło się wygraną Biało-Czerwonych 7:1.

Kolejny mecz bez zachowania czystego konta

Hat-trick Buksy

Udany debiut Zalewskiego

https://twitter.com/kpiersc/status/1434617825147199489

Selekcjoner reprezentacji San Marino o sposobie na zatrzymanie Lewandowskiego. „To po prostu niemożliwe”

Już tylko kilka godzin dzieli nas od rozpoczęcia meczu reprezentacji Polski z reprezentacją San Marino. Przed meczem z Biało-Czerwonymi głos zabrał Franco Varrella, selekcjoner reprezentacji San Marino.

Reprezentacja Polski kontynuuje zmagania w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2022. Do tej pory Biało-Czerwoni rozegrali 4 mecze, w których uzbierali 7 punktów, co daje im drugie miejsce w grupie „I”. Kolejnym rywalem Lewandowskiego i spółki będzie reprezentacja San Marino. Początek meczu w niedzielę o 20:45.

Czy San Marino zatrzyma Lewandowskiego?

W czwartek Polacy pokonali 4:1 reprezentację Albanii. Duży udział w tym zwycięstwie miał Robert Lewandowski, który strzelił bramkę i zanotował asystę. Jaki plan na zatrzymanie najlepszego piłkarza świata ma selekcjoner naszych dzisiejszych rywali?

– Na początek coś sobie wyjaśnijmy. To nie jest człowiek, to jest cały zespół. Polska to Robert Lewandowski. Nie wyznaczę nikogo, żeby go pilnował. Będzie krył sam siebie. Powiem panu, dlaczego. Gdybym miał wyznaczyć kogoś, kto miałby go pilnować, to musiałaby to być cała drużyna i wtedy nie moglibyśmy nawet rozegrać tego spotkania. Nie będę zatem zastanawiał się nad tym problemem, bo nie ma sposobu na rozwiązanie go. To po prostu niemożliwe – skomentował Franco Varrella w rozmowie z „TVP Sport”.

Polacy zachowają czyste konto?

Od kiedy stery nad naszą reprezentacją przejął Paulo Sousa, zespół ten zaliczył ogromny regres w defensywie. Do tej pory jedynie w meczu z Andorą naszym piłkarzom udało się zachować czyste konto. Selekcjoner reprezentacji San Marino dostrzega mankamenty w naszej obronie, jednak nie nastawia się, by jego podopiecznym udało się zdobyć bramkę.

– Polska może mieć problemy defensywne, ale w starciach z zespołami, które są mniej więcej na jej poziomie. My na nim nie jesteśmy i nawet nie aspirujemy do tego, żeby stworzyć zagrożenie pod waszą bramką. Nie sądzę, by było nas na to stać – ocenił selekcjoner reprezentacji San Marino.

źródło: tvp sport

Jakim składem Polska zagra z San Marino? Paulo Sousa nie chce kalkulować

W niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się z reprezentacją San Marino w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Jakim składem na ten mecz mogą wyjść Biało-Czerwoni? Według doniesień mediów Paulo Sousa nie zamierza ryzykować i będzie chciał zagrać najlepszymi piłkarzami, jakich ma do dyspozycji.

Reprezentacja Polski dobrze rozpoczęła wrześniowe zgrupowanie. W czwartek podopieczni Paulo Sousy pokonali niżej notowaną Albanię 4:1. Bramki dla Biało-Czerwonych zdobyli Lewandowski, Buksa, Krychowiak oraz Linetty. Mimo wszystko wynik nie oddaje w pełni przebiegu spotkania, gdyż przez znaczną część czasu to właśnie Albańczycy wydawali się być stroną dominującą.

Czas na mecz z San Marino

Naszym najbliższym rywalem będzie reprezentacja San Marino, z którą zmierzymy się na wyjeździe w niedzielę o 20:45. Mimo że Paulo Sousa skupia się już z pewnością na Anglii, z którą zagramy w środę, to musimy podejść do spotkania z San Marino w pełni skoncentrowani. Dlatego też portugalski szkoleniowiec najprawdopodobniej pośle do boju najsilniejszą możliwą jedenastkę.

Jaki skład na San Marino?

Pierwsze doniesienia ws. możliwego składu na mecz z San Marino podał portal „TVP Sport”. Według podanych informacji, Paulo Sousa ma postawić niemalże na taki sam skład jak w meczu z Albanią. Jedyną zmianą ma być wejście Kamila Piątkowskiego w buty Bartosza Bereszyńskiego, który nabawił się urazu pachwiny. Mimo wszystko na poniższy możliwy skład należy patrzeć z przymrużeniem oka. Sam selekcjoner powiedział, że decyzję ws. składu na mecz podejmie w niedzielę rano.

– Bartosz Bereszyński zszedł w czwartek z boiska z powodu kontuzji. Jutro nie zagra – chcemy, by w poniedziałek wrócił do treningów z drużyną – skomentował Paulo Sousa na sobotniej konferencji prasowej.

– Nie wiem jeszcze, ile zmian w składzie zrobimy. Dzisiejsza sesja treningowa będzie miała formę rozruchu. Rano sprawdzimy, jakie jest samopoczucie piłkarzy i podejmiemy decyzję – dodał.

Potencjalny skład Polaków na mecz z San Marino wg „TVP Sport”

Wojciech Szczęsny – Kamil Piątkowski, Kamil Glik, Jan Bednarek, Maciej Rybus – Kamil Jóźwiak, Karol Linetty, Jakub Moder, Przemysław Frankowski – Adam Buksa, Robert Lewandowski

źródło: tvp sport

Rafał Gikiewicz skomentował brak powołania od Paulo Sousy. „Jego słowa mnie nie ruszają”

Rafał Gikiewicz jest skrupulatnie pomijany przez Paulo Sousę przy okazji powołań do reprezentacji Polski. Bramkarz Augsburga stwierdził, że ostatnie słowa portugalskiego szkoleniowca go nie ruszyły.

Reprezentacja Polski wygrała pierwsze wrześniowe spotkanie z Albanią 4:1. Przed Biało-Czerwonymi spotkanie z San Marino, które odbędzie się już w niedzielę. Wrześniowe zgrupowanie zostanie zwieńczone spotkaniem z Anglią, które odbędzie się w środę na Stadionie Narodowym  w Warszawie.

Sousa skreślił Gikiewicz

Rafał Gikiewicz wciąż nie doczekał się debiutu w reprezentacji Polski, choć w przeszłości otrzymał powołanie na zgrupowanie. W ostatnich miesiącach nie da się ukryć, że polski bramkarz jest wyróżniającą się postacią w swoim zespole, jednakże ze względu na silną rywalizację w polskiej kadrze nie otrzymał on jeszcze powołania od Paulo Sousy. Zresztą przed kilkoma dniami portugalski szkoleniowiec powiedział na konferencji prasowej, że bramkarz Augsburga nie jest w jego kręgu zainteresowań.

– Nie on jest na naszym radarze. Myślimy o przyszłości. Wszyscy bramkarze, których obserwujemy, są lepsi niż on – skomentował Paulo Sousa.

Gikiewicz o braku powołania

Po meczu Polska-Albania w „Sportowym wieczorze” na antenie „TVP Sport” pojawił się sam Gikiewicz. 33-letni bramkarz skomentował ostatnie słowa selekcjonera reprezentacji Polski.

– Ten radar nie wykrywał mnie przez ostatnie 14 miesięcy, więc jego słowa, że jestem słabszy od kogoś, nie ruszają mnie. Nie widział mnie na treningu, nie widział mnie na meczu, więc ciężko powinno mu się wypowiadać na mój temat – skomentował Gikiewicz.

–  Gdybym był stary, nie otrzymałbym nowej umowy w Augsburgu i ściągnęliby kogoś młodego. Tam to nie jest problem, a tu od lat to jest problemem. Ale to mi daje paliwo i robię swoje – dodał.

źródło: tvp sport

Były reprezentant Polski: „Bez Lewandowskiego drużyna będzie się męczyła nawet z San Marino”

Już w niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się z San Marino. Były reprezentant Polski, Grzegorz Mielcarski, uważa, że bez swojego kapitana Biało-Czerwoni mogliby mieć w tym starciu niemałe problemy.

Za nami pierwsze wrześniowe spotkanie z udziałem Biało-Czerwonych. W czwartek podopieczni Paulo Sousy odnieśli zwycięstwo na Stadionie Narodowym w spotkaniu z niżej notowaną Albanią 4:1. Znaczący udział w triumfie miał Lewandowski, który zdobył jedną bramkę oraz zanotował kapitalną asystę przy bramce Grzegorza Krychowiaka. Bez dwóch zdań kapitan reprezentacji był tego dnia najlepszy na boisku.

Mieszane uczucia

Pomimo okazałego zwycięstwa w Polsce panują mocno mieszane nastroje. Jedni są zadowoleni, gdyż ich zdaniem najważniejszy jest końcowy wynik, a nie styl. Po drugiej stronie stoją natomiast ludzie, którzy nieco szerzej patrzą na ten mecz i mówią, że w meczu z takim przeciwnikiem jak Albania nie tylko trzeba wygrać, ale także prezentować się lepiej na tle niżej notowanego rywala.

– Zgadzam się, że w eliminacjach najważniejsze są punkty, ale za naszą kadrą od długiego czasu ciągnie się kilka kwestii. Tracimy gole, nie potrafimy narzucać przeciwnikom własnych warunków gry. Pomiędzy naszymi zawodnikami jest za duża dysproporcja. Jeżeli miałbym wystawić oceny, Robertowi Lewandowskiemu dałbym „10”, a drugiemu, trzeciemu najlepszemu po nim zawodnikowi maksimum „5” – skomentował Grzegorz Mielcarski w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Albania była dla nas zbyt silna. Grali mądrze w środku pola, potrafili nas zdominować. Grali swoje i to w momencie, gdy prowadziliśmy 2:1. Ich ten wynik w ogóle nie paraliżował. Było widać, że tam jest jakaś myśl, prezentowali się bardzo dobrze taktycznie. Piłkarze potrafili przełożyć na boisko to, czego wymagał od nich trener. A u nas wyglądało to tak, jakby w pierwszym składzie pojawiło się sześciu debiutantów – dodał.

Zwycięstwo jest obowiązkiem

Już w niedzielę reprezentacja Polski zagra drugi mecz podczas wrześniowego zgrupowania. Najbliższym przeciwnikiem Biało-Czerwonych będzie San Marino, z którym nasi reprezentanci muszą sobie poradzić. Mimo to Grzegorz Mielcarski jest pełen obaw przed tym meczem.

– Boję się o to, że sami zawodnicy siadają w swoim gronie po meczu i mówią: „tym razem się udało”. Na dziś reprezentacja bez Roberta w podstawowym składzie będzie się strasznie męczyła nawet z San Marino – ocenił Mielcarski.

– To nie jest żadne odkrycie. Zespół nie ma przekonania, że bez kapitana i lidera jest w stanie wygrać mecz o stawkę. Robert musi być na boisku. Może nie angażować się w stu procentach, ale przynajmniej pozostali poczują się pewniej. Chociaż wiem, że w przypadku Lewandowskiego gra na pół gwizdka nie istnieje. Sousa, jeśli nie wystawi Roberta Lewandowskiego w meczu z San Marino, bardzo dużo zaryzykuje – dodał.

źródło: wp sportowe fakty

Nowy prezes PZPN skomentował wygraną z Albanią! „Wynik pokazuje, że mamy dziś solidny zespół”

Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski podczas wrześniowego zgrupowania. Po wygranej z Albanią głos zabrał nowy prezes PZPN, Cezary Kulesza.

W czwartek reprezentacja Polski pokonała Albanię 4:1 w eliminacjach do mistrzostw świata. Podopieczni Paulo Sousy wykazali się dużą skutecznością, gdyż zamienili niemalże każdą dogodną sytuację na bramkę. Mimo to styl pozostawił wiele do życzenia. Dzięki wygranej Biało-Czerwoni awansowali na drugie miejsce w grupie „I”. Już w niedzielę Polacy zmierzą się na wyjeździe z San Marino.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Reprezentacja Polski pokonała Albanię! Lewandowski poprowadził zespół do zwycięstwa [REAKCJE]

Kulesza zadowolony ze zwycięstwa

Po meczu wywiadu portalowi „Interia Sport” udzielił Cezary Kulesza. Nowy prezes PZPN jest zadowolony w wyniku wczorajszego pojedynku i jak sam mówi – nie mógł sobie lepiej wymarzyć debiutu w nowej roli.

– To dla mnie wymarzony debiut. Mówi się, że w piłce trzeba mieć szczęście i ja, jako prezes, na pewno je miałem. W meczu z Albanią co prawda były różne momenty, ale na końcu to my wygraliśmy 4-1. A taki wynik pokazuje, że mamy dziś solidny zespół. I to pomimo kontuzji – ocenił Cezary Kulesza.

Nowy prezes PZPN pod wrażeniem występu Lewandowskiego

Z tego meczu z pewnością na długo zapamiętamy rajd Roberta Lewandowskiego, który przebiegł kilkadziesiąt metrów, ograł kilku obrońców, a następnie podał do Grzegorza Krychowiaka. Pomocnikowi FK Krasnodar nie pozostał nic innego jak skierować piłkę do bramki.

–  Akcję Roberta, po której Grzesiek Krychowiak strzelił bramkę, trzeba nazwać „stadiony świata”. Wziął piłkę, ruszył przed siebie, kontrolował futbolówkę przez cały czas. To było mistrzostwo. Być może to właśnie ta bramka była dla nas kluczowa. To, co mi również zaimponowało w postawie Roberta, to sposób, w jaki wziął na siebie odpowiedzialność. Tak zachowuje się prawdziwy lider – skomentował Kulesza.

źródło: Interia Sport

Reprezentacja Polski pokonała Albanię! Lewandowski poprowadził zespół do zwycięstwa [REAKCJE]

Reprezentacja Polski pokonała Albanię 4:1 w eliminacjach do Mistrzostw Świata i zainkasowała na swoje konto 3 punkty. Kibice i eksperci byli pod wrażeniem występu Roberta Lewandowskiego, który – jak na kapitana przystało – poprowadził zespół do zwycięstwa.

Za nami pierwsze wrześniowe spotkanie w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Reprezentacja Polski pokonała reprezentacją Albanii na Stadionie Narodowym 4:1. Bramki dla Biało-Czerwonych strzelali Robert Lewandowski, Adam Buksa, Grzegorz Krychowiak oraz Karol Linetty. Dzięki zwycięstwu z Albanią i dzięki porażce Węgier z Anglią nasza reprezentacja przesunęła się na drugie miejsce w grupie „I”.

Bramkę Lewandowskiego znajdziecie TUTAJ, bramkę Buksy TUTAJ, bramkę Krychowiaka TUTAJ, a bramkę Linetty’ego TUTAJ.

Styl do poprawy

https://twitter.com/Patryk_Projs/status/1433530535163408385

https://twitter.com/cwiakala/status/1433529689482534917

Robert Lewandowski

Oceny kibiców

Kibic poprosił Virgila van Dijka o zdjęcie. Holender odmówił [WIDEO]

Reprezentacja Holandii zremisowała z reprezentacją Norwegii 1:1 w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata. Po zakończeniu spotkania wywiadu udzielał Virgil van Dijk, któremu nagle przerwał jeden z kibiców, który poprosił go o zdjęcie. Obrońca reprezentacji Holandii odmówił.

Wczoraj odbyły się pierwsze mecze eliminacji do Mistrzostw Świata podczas wrześniowej przerwy reprezentacyjnej. Reprezentacja Norwegii, z Erlingiem Haalandem na czele, niespodziewanie zremisowała na własnym obiekcie z reprezentacją Holandii 1:1. Bramki zdobyli Erling Haaland oraz Davy Klaassen. W meczu mieliśmy polski wątek, gdyż zawody sędziował Szymon Marciniak.

Po zakończonym spotkaniu do wywiadu został poproszony kapitan reprezentacji Holandii – Virgil van Dijk. W trakcie rozmowy z dziennikarzem do holenderskiego piłkarza niespodziewanie podbiegł jeden z kibiców, który chciał sobie zrobić zdjęcie. Virgil nie przerwał wywiadu i po prostu odmówił.

Sytuacja w grupie „G”, gdzie grają zarówno Holendrzy, jak i Norwegowie, jest niezwykle ciekawa. Po czterech rozegranych spotkaniach na szczycie znajduje się Turcja z ośmioma zdobytymi punktami. Następnie aż 3 zespoły (Holandia, Czarnogóra, Norwegia) mają po 7 punktów. Na piątej lokacie znajduje się Łotwa (4 punkty), a tabelę zamyka Gibraltar z zerowym dorobkiem punktowym.

Wielki powrót Griezmanna do Atletico Madryt! Dlaczego mu nie poszło w FC Barcelonie?

Letnie okienko transferowe w czołowych europejskich ligach zostało zamknięte. Tuż przed jego końcem Atletico Madryt i FC Barcelona dogadały się ws. wypożyczenia Antoine’a Griezmanna.

Za nami jedno z najciekawszych okienek transferowych w historii futbolu. Kluby zmieniły takie gwiazdy jak Leo Messi, Cristiano Ronaldo, czy Romelu Lukaku, a do ostatnich godzin okienka ważyły się losy innych wielkich piłkarzy jak chociażby Kylian Mbappe, który ostatecznie najbliższe miesiące spędzi w PSG.

Zawirowania w Hiszpanii

W ostatnich godzinach, ba, w ostatnich minutach okienka transferowego najgoręcej było w Hiszpanii. I to nie dlatego, że w ostatnich dniach w  Madrycie temperatura przekraczała 25 stopni Celsjusza, a wszystko to za sprawą zawirowań na rynku transferowym. Przed północą dogadywane było wypożyczenie Saula z Atletico do Chelsea. Dlaczego ten transfer był aż tak ważny? A to dlatego, że od niego zależały transakcje z udziałem Antoine’a Griezmanna oraz Luuka de Jonga.

Jeszcze na kilka minut przed północą wydawało się, że żaden z tych trzech piłkarzy nie zmieni klubu. Na oficjalne potwierdzenie musieliśmy poczekać w zasadzie do 1 września, bo dopiero kilka minut po północy zostało ogłoszone wypożyczenie Saula do Chelsea. To spowodowało, że Atletico zdecydowało się wypożyczyć z FC Barcelony Antoine’a Griezmanna. To z kolei wytworzyło w Katalonii potrzebę sprowadzenia napastnika, więc Barça zdecydowała się wypożyczyć z Sevilli Luuka de Jonga. Co ciekawe kataloński „Sport” podał, że wszystkie formalności zostały dopięte o… 23:59!

Griezmann wraca do Atletico

Antoine Griezmann wrócił do Atletico Madryt, choć na razie tylko na zasadzie wypożyczenia. Atletico i Barcelona dogadały się ws. rocznego wypożyczenia Francuza i uzgodniły, że to aktualny mistrz Hiszpanii będzie pokrywał pensję Francuza. Mówi się, że dodatkowo klub z Madrytu zapłacił Barcelonie za wypożyczenie piłkarza 10 milionów euro. Duma Katalonii poinformowała w oficjalnym komunikacie, że w umowie zawartej między obiema stronami zawarty został zapis mówiące o obowiązkowym wykupienie piłkarza przez Atletico. Mówi się, że Los Colchoneros będą musieli zapłacić za Griezmanna 40 milionów euro.

Ciekawy wątek poruszył „Sport”. Według katalońskiego dziennika rozmowy między Atletico i Barceloną trwały przez ostatnie dwa miesiące. Pamiętamy, jak jeszcze kilka tygodni temu dużo mówiło się o potencjalnej wymianie Griezmanna na Saula, jednakże Barça nie była zainteresowana taką propozycją.

Garść statystyk

Francuski napastnik spędził w Katalonii nieco ponad 2 lata. W 2019 roku prezydent Bartomeu zgodził się zapłacić za niego 120 milionów euro. Patrząc z perspektywy czasu, można ten transfer uznać za dużą wtopę, gdyż 30-latek nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Francuz przywdziewał bordowo-granatowe barwy w aż 102 oficjalnych meczach, w których strzelił zaledwie 35 bramek i zanotował 17 asyst. Choć statystyki indywidualne i tak nie wyglądają jeszcze aż tak źle. Gorzej było z jego wkładem w grę zespołu. Jasne, Griezmann odgrywał ważną rolę w pressingu i w grze obronnej Barçy, jednak w zdecydowanej większości meczów zawodził w ofensywie. Francuz bardzo często „przechodził” obok meczu i jeśli ktoś nie spojrzał na wyjściowy skład przed meczem, to często mógł stwierdzić, że Francuza nie ma na boisku. Zdarzały mu się także dobre, obiecujące występy, jednak piłkarzowi brakowało stabilizacji.

Co poszło nie tak?

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Atletico jest idealnym miejscem dla Griezmanna, a Griezmann jest idealnym piłkarzem dla Atletico. W 2019 roku piłkarz zdecydował się opuścić swoją strefę komfortu i dołączył do FC Barcelony. Już na samym starcie pojawiało się wiele głosów zwątpienia, które mówiły, że 30-latek jest zbyt podobnym piłkarzem do Leo Messiego, jeśli chodzi o grę w ataku. Zarówno Francuz, jak i Argentyńczyk lubią być tzw. wolnym elektronem, co niestety się ze sobą mocno gryzło. W kolejnych miesiącach obawy ekspertów się tylko potwierdzały. W tym roku Barcelonę w końcu opuścił Leo Messi i wydawało się, że Griezmann w końcu rozwinie skrzydła i udowodni, że wydane na niego przez Barcelonę 120 milionów euro się opłacało. Niestety, pierwsze trzy mecze w nowym sezonie pokazały, że Francuz wcale nie zyskał na odejściu Argentyńczyka.

– W Barcelonie muszę nauczyć się gry na nowej pozycji. Muszę nauczyć się rozumieć moich nowych kolegów. Nie chwyciłem jeszcze ruchów Suáreza i Messiego, pomocników i bocznych obrońców. Messi jest niesamowity, trzeba się nim cieszyć. Oglądanie jego gry i gra u jego boku to coś spektakularnego – mówił Antoine Griezmann kilka miesięcy po dołączeniu do FC Barcelony.

Kolejnym powodem, dla którego Griezmannowi nie poszło w Barcelonie, jest być może fakt, że jego styl gry nie pasował do stylu gry Barcelony. W Atletico 30-latek miał bardzo wiele zadań ofensywnych, a zespół dowodzony przez Diego Simeone raczej był skupiony na nietraceniu bramek niż ich strzelaniu. Antoine w Barcelonie starał się grać tak, jak robił to w Atletico, tzn. dużo biegał, dużo pracował w obronie oraz pressingu, jednak brakowało u niego przebojowości w ofensywie. Sam zresztą mówił po dołączeniu do Barcelony, że jego zaletą nie jest dryblowanie i mijanie kolejnych przeciwników, a kreowanie sytuacji poprzez wymianę podań. Nie mam pewności, czy takie były założenia kolejnych szkoleniowców Dumy Katalonii, czy może po prostu piłkarz nie umiał się dostosować do wytycznych trenera oraz do gry całego zespołu.

– Moją zaletą nie jest gra 1 na 1 czy drybling. W Realu zawsze szukałem wymiany piłek z kolegami na jeden kontakt, czy wchodzenia w pole karne i stwarzania tam niebezpieczeństwa. Kiedy gram w piłkę, nie myślę zbyt dużo. Gram tak, jak mi wychodzi. Jeśli w życiu prywatnym jestem wesoły lub smutny, będzie to widać na boisku – mówił Francuz kilku miesiącach gry w Barcelonie.

Wspomniałem już, że Antoine Griezmann często „przechodził” obok meczu i w większości spotkań był bardzo niewidoczny. Kibice Barcelony, którzy wypowiadali się w mediach społecznościowych, bardzo często zwracali uwagę na ten aspekt. Niewykluczone, że wiele słów krytyki ze strony mediów oraz kibiców zaczęły negatywnie oddziaływać na psychikę zawodnika. Po pierwszych miesiącach  w Barcelonie w mediach zaczęły krążyć informacje, że piłkarz ma problem z aklimatyzacją w szatni. „Kibice Barcelony nie są znani z cierpliwości i wkrótce Griezmann może zacząć odczuwać skutki słabszej gry. Poza tym widzę, że ma problemy z aklimatyzacją w szatni, a także nie może się odnaleźć w taktyce drużyny” – pisał w październiku 2019 roku jeden z dziennikarzy francuskiego Canal +.

– Jestem bardzo nieśmiałą osobą. Nie mam w zwyczaju rozmawiać z innymi, ale na wszystko przyjdzie czas. Nie wychylę się pierwszy z rozmową, ale mogę powiedzieć, że poznajemy się cały czas z Luisem i Leo. Byliśmy już na kilku kolacjach i będzie tego więcej. Kwestie pozaboiskowe mogą tylko pomóc w tym, co dzieje się na murawie – zdradził po dołączeniu do Barçy.

Co dalej?

Antoine Griezmann na razie wraca do Atletico Madryt na zasadzie wypożyczenia, jednak po sezonie zostanie zrealizowany obowiązek wykupu. Jak dla mnie, bez cienia wątpliwości, Francuz po kilku tygodniach treningów u Diego Simeone odzyska dawny blask, a następnie będzie rządził i dzielił w drużynie, w której do tej pory święcił największe sukcesy. Niepewna pozostaje kwestia pozycji Francuza. Przed ponad 2 lata gry w Barcelonie kolejni szkoleniowcy nie mogli znaleźć planu na piłkarza i był on ustawiany na wiele różnych pozycjach. Z kolei w Atletico najczęściej grywał jako środkowy napastnik lub tuż za plecami napastnika. Obecnie w kadrze Los Rojiblancos znajduje się Luis Suarez, który – jeśli ominą go kontuzje – ma pewne miejsce w wyjściowym składzie na pozycji napastnika. W kadrze Atleti znajduje się wielu piłkarzy, który mogą grać jako „dziesiątka” z Felixem, Correą i Cunhą na czele. Jedno jest pewne – Griezmann będzie odgrywał pierszoplanową rolę u Diego Simeone. Pytanie jest jednak takie – na jakiej pozycji i w jakiej roli będzie grał Francuz.

Cezary Kulesza spotkał się z reprezentantami Polski. „Jestem dla Was 24 godziny na dobę”

Reprezentacja Polski rozpoczęła zgrupowanie przed wrześniowymi meczami w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Z tej okazji nowy prezes PZPN spotkał się z piłkarzami.

W sierpniu odbyły się wybory na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zdecydowanie najwięcej głosów uzyskał Cezary Kulesza, który zdeklasował w bezpośredniej rywalizacji Marka Koźmińskiego. Były prezes Jagiellonii Białystok przejął pałeczkę po Zbigniewie Bońku, który pracował na tym stanowisku przez 9 lat.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulo Sousa zdradził plan na Nicolę Zalewskiego. „Ma bardzo dużo walorów do gry w reprezentacji”

Z kim zagrają Polacy?

W poniedziałek rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni rozegrają we wrześniu 3 mecze w eliminacjach do Mistrzostw Świata, które w 2022 roku odbędą się w Katarze. Najbliższym przeciwnikiem Lewandowskiego i spółki będzie Albania, następnie San Marino, a zgrupowanie zostanie zwieńczone pojedynkiem z Anglią.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Plaga kontuzji w reprezentacji Polski! Czy Paulo Sousa będzie miał kim grać we wrześniu?

Spotkanie

Wczorajszego wieczoru Cezary Kulesza, prezes PZPN, spotkał się z piłkarzami reprezentacji Polski. 59-latek miał zapewnić naszym reprezentantom, że jest on dla nich do dyspozycji przez 24 godziny na dobę, tak przynajmniej wynika z informacji podanej przez Romana Kołtonia.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulo Sousa zabrał głos ws. Wojciecha Szczęsnego. Hierarchia bramkarzy pozostanie nienaruszona

Rekord oglądalności Ligue 1 w Hiszpanii pobity! Wszyscy oglądali Leo Messiego

W miniony weekend został pobity rekord oglądalności francuskiej Ligue 1 w Hiszpanii. Wszystko to za sprawą debiutu Leo Messiego w barwach Paris Saint-Germain.

Na samym początku warto przypomnieć, że po transferze Leo Messiego do PSG prawa do pokazywania Ligue 1 wykupiła firma Gerarda Pique, Kosmos Holding. Podmiot wykupił licencję na kolejne 3 lata, a wartość całej operacji miała wynieść 2,5 mln euro. Kosmos Holding we współpracy z Enjoy Television wykupiły prawa w celu udzielenia sublicencji stacjom telewizyjnym i platformom streamingowym.

Debiut Messiego

W niedzielę odbył się mecz, na który czekał niemal cały piłkarski świat. W ramach 4. kolejki Ligue 1 Reims podejmowało na własnym obiekcie napakowane gwiazdami PSG. Na ławce rezerwowych w zespole gości zasiadł nie kto inny jak Leo Messi, który pojawił się na murawie w drugiej połowie spotkania. Był to debiut Argentyńczyka w nowych barwach klubowych.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Leo Messi zadebiutował w PSG! Jak Argentyńczyk zagrał w nowych barwach?

Mecz transmitowany nie tylko w telewizji

W poniedziałek firma należąca do Gerarda Pique potwierdziła, że debiut Messiego w PSG był najchętniej oglądanym meczem w Hiszpanii w historii! Mecz był pokazywany na platformie twitch na kanale Ibai’a Llanosa oraz w telewizji w stacji Telecinco. To pierwszy taki przypadek w hiszpańskich mediach, że te same treści były równocześnie pokazywane na dwóch różnych platformach.

Rekord!

Na kanale Ibai’a Llanosa w serwisie Twitch mecz oglądało średnio 343 tysiące widzów. Hiszpański streamer zebrał w trakcie swojej transmisji łącznie ponad 2 miliony unikalnych użytkowników. W tym samym czasie hiszpańską telewizję Telecinco oglądało średnio 2 214 000 osób, a łączna liczba widzów jest szacowana na 6 734 000.

Polska kolonia w Serie A się powiększy? Młodzieżowy reprezentant Polski na celowniku Spezii

Liczba polskich piłkarzy występujących na włoskich boiskach wkrótce może ulec powiększeniu. Na celowniku Spezii znalazł się jeden z młodzieżowych reprezentantów Polski.

Obecny sezon jest drugim z rzędu, w którym Spezia występuje na poziomie Serie A. Przed kilkoma dniami dopięto wypożyczenie Arkadiusza Recy z Atalanty Bergamo. Aquilotti mają obowiązek wykupu 14-krotnego reprezentanta Polski po tym sezonie za około 4 miliony euro.

Jakub Kiwior zmieni klub?

Spezia się nie zatrzymuje i chce dokonać kolejnego wzmocnienia jeszcze w tym okienku transferowym. Na celowniku włoskiego klubu znalazł się Jakub Kiwior! Gianluca Di Marzio poinformował, że negocjacje między Spezią a słowacką Žiliną dobiegają końca.

https://twitter.com/DiMarzio/status/1432383070724820992

Kim jest Jakub Kiwior?

Jakub Kiwior jest wychowankiem GKS-u Tychy, z którego odszedł w wieku 16 lat na rzecz Anderlechtu Bruksela. W Belgii się nie przebił do pierwszego składu i od stycznia 2019 roku występuje na Słowacji. Najpierw reprezentował barwy klubu Podbrezova, a ostatnie 2 sezony spędził w MŠK Žilina.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jakub Kiwior szczerze dla Ekstraklasa Trolls: „Cieszę się z tego, jak przebiega moja kariera”

Paulo Sousa zabrał głos ws. Wojciecha Szczęsnego. Hierarchia bramkarzy pozostanie nienaruszona

Za nami konferencja prasowa z udziałem Paulo Sousy. Selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytanie dotyczące hierarchii bramkarzy w drużynie.

Za Wojciechem Szczęsnym jedne z najgorszych tygodni w karierze. 31-letni bramkarz zebrał wiele słów krytyki za jego występ na EURO, choć poza pierwszą straconą bramką ze Słowacją w zasadzie nie można mieć do niego większych pretensji. Dużo gorzej jednak było w barwach Juventusu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szczęsny na tapecie włoskich mediów. Polak jednym z powodów fiaska rozmów z Donnarummą

Na początku sierpnia w mediach pojawiła się informacja o zakończeniu kariery reprezentacyjnej przez Łukasza Fabiańskiego. Mimo to hierarchia bramkarzy w reprezentacji Polski pozostanie w zasadzie nienaruszona. Bramkarzem numer jeden będzie Szczęsny, a o drugie miejsce powalczą Drągowski oraz Skorupski.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1432290732182671365

Grał w Sevilli i Fiorentinie, 3-krotnie wygrywał Ligę Europy. Teraz może trafić do Legii Warszawa

To nie koniec wzmocnień Legii Warszawa. Ostatnie doniesienia mówią, że zespół mistrza Polski może wkrótce zasilić piłkarz z całkiem bogatym CV.

Sytuacja kadrowa Legii Warszawa nie wyglądała najlepiej jeszcze przed startem sezonu. W ostatnich tygodniach sytuacja uległa jeszcze większemu pogorszenia, gdyż z klubu odszedł Josip Juranović. Ponadto kontuzji doznali tacy piłkarze Bartosz Kapustka czy Andre Martins.

Mimo że Legia zaczęła sezon już dobrych kilka tygodni temu, to Dariusz Mioduski dopiero teraz przypomniał sobie o konieczności dokonania kolejnych transferów. Jak donosi Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”, zawodnikiem, który wkrótce może przylecieć do Warszawy, jest Sebastian Cristoforo. Urugwajczyk jest piłkarzem, który występuje w środku pola, a właśnie tam zespół Michniewicza ma największe braki.

– A jakie są jego szanse na angaż w Legii? Na tym etapie trzeba uznać, że to po prostu jeden z kilku kandydatów. Legia rozpatruje różne opcje na tej pozycji i ostateczne decyzje jeszcze w tej kwestii nie zapadły – czytamy.

Sebastian Cristoforo największe sukcesy drużynowe święcił w Sevilli, z którą aż 3-krotnie wygrywał Ligę Europy. Warto jednak zaznaczyć, że Urugwajczyk przez cały ten okres był głównie rezerwowym, choć i tak zdołał uzbierać 56 występów w barwach Sevilli. Następnie występował w takich klubach jak Fiorentina, Getafe, Eibar oraz Girona. 28-latek od lipca jest wolnym zawodnikiem.

Plaga kontuzji w reprezentacji Polski! Czy Paulo Sousa będzie miał kim grać we wrześniu?

Sytuacja kadrowa w reprezentacji Polski nie jest najlepsza. Paulo Sousa na poniedziałkowej konferencji prasowej potwierdził kolejne kontuzje swoich piłkarzy.

W ostatnich dniach w mediach przewijały się informacje nt. kontuzji takich piłkarzy jak Piotr Zieliński, czy też Kacper Kozłowski. Ponadto pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymał Mateusz Klich. Do pełni zdrowia nie wrócił także Krzysztof Piątek, który początkowo również znalazł się na liście powołanych zawodników.

Paulo Sousa potwierdza kontuzje

W poniedziałek odbyła się konferencja prasowa Paulo Sousy przed wrześniowymi meczami w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Portugalski szkoleniowiec potwierdził urazy Zielińskiego, Kozłowskiego oraz Klicha. Ponadto selekcjoner poinformował o urazie Sebastiana Szymańskiego oraz Dawida Kownackiego. Na zgrupowaniu zabraknie również Krzysztofa Piątka.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1432282874468782082

Co z Zielińskim?

Jeśli chodzi o Piotra Zielińskiego, to Paulo Sousa liczy, że piłkarz SSC Napoli będzie dostępny na trzeci mecz z Anglią. W spotkaniach z Albanią i San Marino najprawdopodobniej Biało-Czerwoni będą musieli poradzić sobie bez Zielińskiego.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1432283064785379328

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1432285564103966720

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.