Szokujący kandydat do zastąpienia Xaviego! To nowy faworyt na trenera Barcelony

Od przyszłego sezonu FC Barcelonę będzie prowadzić nowy szkoleniowiec. Zarząd powoli przygotowuje się do zastąpienia Xaviego Hernandeza. Na horyzoncie pojawił się dość zaskakujący kandydat. 




Pod koniec stycznia Xavi oficjalnie ogłosił, że po sezonie zamierza odejść z klubu. Przez chwilę wydawało się, że Hiszpan może zmienić swoją decyzję, po tym jak Blaugrana zaczęła wygrywać mecze i miała realną szansę na awans do półfinału Ligi Mistrzów. Po odpadnięciu z PSG w ćwierćfinale zdaje się jednak, że powróciliśmy do punktu wyjścia i szkoleniowiec nie zostanie w przyszłym sezonie na Camp Nou.

Zaskakujący kandydat

W kontekście zastąpienia Xaviego katalońskie media podawały wiele nazwisk. Najczęściej powtarzano nazwiska Hansiego Flicka, Roberto De Zerbiego czy Thomasa Tuchela. Według „Sportu” optyka na całą sprawę miała się teraz drastycznie zmienić. Faworytem do objęcia zespołu po Xavi ma być obecnie Rafael Marquez, który prowadzi rezerwy Blaugrany,




Druga drużyna pod wodzą byłego piłkarza Barcelony notuje świetne wyniki, stąd pomysł o „awansowaniu” go na trenera kadry A. Do spotkania w kwestii następcy Hernandeza ma dojść po El Clasico. To z kolei zaplanowane jest na najbliższą niedzielę. Jeśli nie nastąpi jednak nagły zwrot akcji, to Marquez przejmie zespół.

Hiszpanie grzmią ws. Roberta Lewandowskiego. „Próbował zachowywać się jak gwiazda”, „Egoista”

Hiszpańskie media nie oszczędzają Roberta Lewandowskiego po porażce FC Barcelony z PSG. Polak został surowo oceniony w prasie. Wytknięto mu między innymi „gwiazdorskie zachowanie”.




FC Barcelona do rewanżu z PSG przystępowała w roli faworyta po wygraniu pierwszego meczu 3-2. Spotkanie na Camp Nou zaczęło się świetnie dla Blaugrany, która szybko wyszła na prowadzenie. Czerwona kartka dla Ronalda Araujo jeszcze w pierwszej połowie znacznie zmieniła obraz gry.

Po zmianie stron inicjatywę przejęło PSG, które zdominowało murawę i szybko zaczęło odrabiać wynik. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Les Parisiens aż 4-1 i to ich zobaczymy w półfinale Ligi Mistrzów.

„Próbował zachowywać się jak gwiazda”

Po spotkaniu hiszpańskie media oceniły zawodników FC Barcelony. Niektóre redakcje chwaliły występ Roberta Lewandowskiego, podkreślając pracę, jaką wykonał na rzecz zespołu. Takiego zdania był chociażby „AS”, który nie wystawił Polakowi oceny, ale podkreślił jego grę na korzyść drużyny.

– W pierwszej połowie wygrywał wiele pojedynków z Lucasem Hernandezem. Dwukrotnie był bliski zdobycia bramki, w jednej akcji zachował się zbyt indywidualnie – napisali dziennikarze. 

– Polak nie zdobył bramki na Parc des Princes, ale wykonał dla zespołu ogromną robotę – pisała z kolei „Marca”, w której Lewandowski otrzymał „szóstkę” w dziesięciostopniowej skali. 




Pojawiły się jednak głosy niezadowolenia odnośnie występu „Lewego”. Tak było w przypadku choćby „Mundo Deportivo”, które zdecydowanie skrytykowało Polaka za zmarnowanie sytuacji przy wyniku 1-0 dla Barcelony.

– Zmarnował wspaniałą okazję na zdobycie gola na 2:0 i choć próbował zachowywać się jak gwiazda, nie udało mu się to – czytamy.

– Wygrał bardzo mało pojedynków i zmarnował dwie okazje. Egoista – pisał natomiast kataloński „Sport”. 

Wielki klub zostanie wykluczony z Ligi Mistrzów? UEFA grozi karą za Finansowe Fair Play

Czarne chmury zebrały się nad FC Porto. Portugalski klub może zostać wykluczony z gry w Lidze Mistrzów. Powodem mają być nieścisłości w kwestii przestrzegania zasad Finansowego Fair Play. 




FC Porto w bieżącym sezonie w Lidze Mistrzów zaszło tylko do 1/8, gdzie odpadło w dramatycznych okolicznościach. Dwumecz z Arsenalem był bardzo wyrównany i o końcowym rozstrzygnięciu zadecydowały rzuty karne. Niewykluczone, że dla portugalskiego klubu był to ostatni występ w LM na jakiś czas.

Finansowe Fair Play…

Nad FC Porto wisi widmo możliwego zawieszenia przez UEFĘ za nieprzestrzeganie zasad Finansowego Fair Play. Szczegółowe informacje przekazała redakcja „A Bola”, według której: „w okresie od października 2023 r. do stycznia 2024 r. pomimo dodatniego salda w wysokości 35 mln euro w pierwszej połowie sezonu”.




Klubowi ma grozić wykluczenie na okres nawet trzech lat. Jest jednak szansa, żeby uniknąć takiego scenariusza. Portugalczycy muszą wpłacić w tym celu kwotę około dwóch milionów euro kary. Jak dodaje „A Bola”, prezes Porto miał już zgłosić się do UEFA z prośbą o renegocjację grzywny. Ogłoszenie oficjalnej decyzji ma przypaść na 27 kwietnia.

Adam Nawałka mógł wrócić do pracy jako selekcjoner! Na stole była sensacyjna oferta

Adrian Mierzejewski przedstawił zaskakujące fakty na temat Adama Nawałki. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą były reprezentant Polski zdradził, że szkoleniowiec mógł wrócić do pracy selekcjonera. Zainteresowana miała być egzotyczna kadra. 




Adam Nawałka w 2013 roku objął stery w reprezentacji Polski, z którą awansował na Euro 2016 i mistrzostwa świata 2018. Pierwszy turniej był szczególnie udany. „Biało-Czerwoni” zaliczyli historyczny wynik i awansowali do ćwierćfinału, gdzie odpadli po ciężkim boju z późniejszym zwycięzcą – Portugalią.

Po odejściu z reprezentacji zdecydował się związać z Lechem Poznań, gdzie jednak nie zagrzał na długo miejsca. Stracił pracę już po czterech miesiącach. Od tamtej pory nie objął żadnej drużyny.

Egzotyczny kierunek

Okazuje się jednak, że Nawałka mógł wrócić do pracy jako selekcjoner. Swego czasu zainteresowana miała nim być reprezentacja Syrii. O szczegółach całej akcji opowiedział Adrian Mierzejewski, do którego odezwał się agent.

– Byłem w Chinach, dostałem telefon, że jest wakat na pozycji selekcjonera Syrii. No i kogo ja mógłbym rzucić, w sensie nazwisko z Polski. Agent mnie zapytał z tamtego rynku. Ja tak myślę, myślę, on tam się mnie pytał o Czesia Michniewicza, ale nie wiem, czy trener Michniewicz był wtedy na jakimś stanowisku. On mówi, że jakiś z reprezentacji Polski i ja mówię: trener Nawałka – zdradził w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.




– On mówi, czy mógłbym zorganizować mu numer, a najlepiej jakbym zapytał jego, czy on by chciał przejąć tę funkcję. Ja mówię, że dobra, mogę zadzwonić. Ale najpierw na Whatsappie napisałem: „Dzień dobry, panie trenerze, mam pytanko, czy mogę dryndnąć”. Mija 10 sekund, dzwoni trener i mówię, że jest opcja, oferta z reprezentacji Syrii. Tyle i tyle mogą zapłacić i czy pan trener byłby zainteresowany. To już było po Lechu. On mówi: „Nie, do czerwca chciałbym się wstrzymać”. Ja mówię, że dobra, że szanuję to i dziękuję – podsumował Mierzejewski.

„Piłkarze myślą, że mają trenera-przygłupa” – ostre słowa Leśnodorskiego o Rumaku

Mariusz Rumak na razie ma pozostać trenerem Lecha Poznań i poprowadzić „Kolejorza” w niedzielnym meczu z ŁKSem. W ostrych słowach na temat szkoleniowca wypowiedział się Bogusław Leśnodorski. Były szef Legii Warszawa nie gryzł się w język. 




Po porażce Lecha z Puszczą (1-2) w Poznaniu zrobiło się bardzo gorąco. Pojawiały się nawet doniesienia o dymisji Mariusza Rumaka, które jednak szybko obalono. Szkoleniowiec miał dostać wolną rękę od zarządu i sam zdecydował, ze chce dalej prowadzić drużynę. Tym samym w niedzielę z ŁKSem na ławce ma wciąż zasiadać obecny trener „Kolejorza”.

„Trener-przygłup”

Sytuacja w wielkopolskim klubie jest ciężka, mimo dobrej sytuacji w tabeli. Głos w tej sprawie zabrał Bogusław Leśnodorski, który nie szczędził gorzkich słów pod adresem Mariusza Rumaka.

– Piłkarze myślą, że mają trenera-przygłupa, mówiąc wprost. To nie jest tak, że ci piłkarze chcą przegrywać. Jak dostają w ten sposób dwa gongi, to widzą, że coś jest nie tak. Obrona stałych fragmentów gry to elementarz każdego trenera. Ja bym zwolnił, bo zostawienie go nic nie zmieni. Uważam, że trzymanie się tego trenera to będzie strata dwóch miesięcy – powiedział były szef Legii. 




Puszcza w ostatnim meczu z Lechem była w stanie dwukrotnie zaskoczyć defensywę rywali. Widać było solidne przygotowanie drużyny przez Dawida Tułacza. Zdecydowanie inaczej wyglądało to z drugiej strony, na co również zwrócił uwagę Leśnodorski.

– Nie wiem, czy to, co robisz siódmy, czy dziewiąty raz z rzędu, można nazwać błędem. Błąd się zdarza, jak chcesz zrobić dobrze, ale ci nie wychodzi przez jakieś okoliczności, które cię zaskakują lub ludzie nie spełniają oczekiwań w nich pokładanych. Ciężko powiedzieć, że Mariusz Rumak zaskoczył albo jest sytuacja, której nie mogli przewidzieć. Skład był najlepszy w lidze, reszta się ośmiesza w lidze średnio co kolejkę, szczególnie na wiosnę – dodał.

Zwrot akcji ws. Mariusza Rumaka! Lech Poznań potwierdza decyzję dotyczącą przyszłości trenera

W niedzielę „Głos Wielkopolski” poinformował, że Lech Poznań zwolni Mariusza Rumaka, a jego obowiązki do końca sezonu przejmie asystent, Rafał Janas. Portal meczyki.pl zdementował jednak te informacje, a teraz potwierdził to rzecznik prasowy „Kolejorza”, Maciej Henszel w programie „Meczyków” w serwisie YouTube. 




Lech Poznań spisuje się od kilku tygodni poniżej oczekiwań. Ostatnia porażka z Puszczą Niepołomice (1-2) miała przelać czarę goryczy i wyczerpać cierpliwość do Mariusza Rumaka. „Głos Wielkopolski” w niedzielę poinformował, że szkoleniowiec może się niebawem rozstać z Lechem, a jego obowiązki miałby przejąć Rafał Janas.

Bez nerwów

Takie rewelacje zdementował jednak portal meczyki.pl. Dawid Dobrasz przekazał w poniedziałek, że Rumak dostał wolną rękę od władz w kwestii tego, czy chce dalej prowadzić Lecha. Tym samym ma on przygotowywać zespół do nadchodzącego spotkania z ŁKSem.

Teraz informacje, które podały meczyki.pl potwierdził sam rzecznik prasowy Lecha, Maciej Henszel. W programie na YouTube zaznaczył, że nie było żadnego spotkania w kwestii zwolnienia obecnego trenera. W związku z tym szkoleniowiec pozostaje na stanowisku.

– Nie było dzisiaj spotkań w klubie, z piłkarzami, z trenerem. Jutro standardowo o 13:30 jest spotkanie działu sportu. To jest spotkanie, w którym zawsze uczestniczy właściciel, prezes klubu, także szefowie tych działów odpowiadających za sport, czyli skauting, dyrektor sportowy, trener pierwszej drużyny. Tam będzie szeroko analizowane i dyskutowane to, co działo się, jeżeli chodzi o sobotni mecz w Krakowie przeciwko Puszczy – powiedział Henszel. 




– To co mogę powiedzieć, najważniejszą informację przekazać, żeby też przeciąć informacje i spekulacje pojawiające się – trener Mariusz Rumak przygotowuje zespół do niedzielnego meczu z ŁKS-em. Pojawiające się informacje o złożonej przez trenera dymisji są absolutnie nieprawdziwe. Od soboty nie było żadnego takiego przekazu od trenera – dodał. 

– Jeżeli nie zajdą jakieś inne okoliczności dodatkowe, to w tym momencie trener przygotowuje zespół do meczu z ŁKS-em i na pewno przed tym meczem żadne decyzje ze strony klubu nie nastąpią. W tym momencie nie ma takich planów – podsumował rzecznik prasowy klubu. 

Lech mimo sensacyjnej porażki z Puszczą zachowuje szanse na mistrzostwo Polski. Obecnie traci dwa punkty do wiceliderującego w tabeli Śląska Wrocław. Do Jagiellonii, która okupuje 1. miejsce brakuje „Kolejorzowi” czterech „oczek”.

Mariusz Rumak na wylocie z Lecha Poznań! Podano nazwisko następcy do końca sezonu

Po serii kompromitacji Mariusz Rumak może pożegnać się z posadą trenera Lecha Poznań. „Głos Wielkopolski” podaje, że do końca sezonu „Kolejorza” poprowadzi inny szkoleniowiec. Zdradzili nieoficjalnego następcę. 




Lech przegrał w ostatniej kolejce Ekstraklasy z Puszczą Niepołomice (1-2). Dla poznańskiego zespołu był to kolejny nieudany występ. Co prawda wcześniej wygrali z Pogonią Szczecin (1-0), ale zremisowali bezbramkowo ze Stalą Mielec czy Górnikiem Zabrze, a kilka tygodni temu boleśnie przegrali z Rakowem (0-4).

Wiatr zmian

Dodatkowo Mariusz Rumak coraz częściej pokazywał, że przestaje trzymać ciśnienie. Wiele wskazuje na to, że szkoleniowiec wkrótce może zostać zastąpiony. Według „Głosu Wielkopolskiego” do końca sezonu drużynę ma poprowadzić Rafał Janas, który pełni obecnie funkcję asystenta. Decyzja ma być podyktowana znajomością zespołu i jego doświadczeniem.

– Jednym z czynników przyspieszających tę decyzję mogła być także rozmowa z kibicami po ostatniej porażce z Puszczą Niepołomice. Kibice Lecha Poznań wyrazili swoje niezadowolenie z obecnego stylu gry drużyny w sposób bardzo bezpośredni, co mogło dodatkowo wpłynąć na decyzję – czytamy w „Głosie Wielkopolskim”. 




Mimo kiepskiego momentu Lech wciąż ma szanse na mistrzostwo Polski. W ligowej tabeli tracą tylko cztery punkty do liderującej Jagiellonii Białystok, zaś dwóch do Śląska Wrocław. Kolejne spotkanie „Kolejorz” rozegra w Łodzi z ŁKSem.

Tomasz Hajto ostro o Goncalo Feio: „On był nigdzie, żeby się wypowiadać!” [WIDEO]

Goncalo Feio został nowym trenerem Legii Warszawa. Portugalczyk ma dobrą opinię w Polsce, a większość kibiców i ekspertów uznaje go za bardzo utalentowanego i oddanego pracy fachowca. Odmienne zdanie ma jednak Tomasz Hajto, który nie szczędził pod jego adresem gorzkich słów. 




Feio do tej pory pracował już w kilku uznanych polskich klubach. Na koncie ma Legię (wcześniej jako analityk), Raków Częstochowa czy Wisłę Kraków. W roli pierwszego trenera zadebiutował z kolei w Motorze Lublin, z którym awansował do 1. ligi i utrzymywał się w czubie tabeli. Obecnie prowadzi z kolei Legię, już jako główny szkoleniowiec.

„On był nigdzie”

Głównie za sprawą świetnej pracy, jaką wykonał w Motorze, Feio zyskał spory rozgłos i renomę na naszym podwórku. Z Lublina jednak odchodził w atmosferze skandalu, przez co zyskał łatkę furiata. Mimo to wciąż podkreśla się jego warsztat i talent do prowadzenia drużyn.

Z superlatywami, jakimi obsypywany jest Feio nie zgadza się natomiast Tomasz Hajto. Były reprezentant Polski w programie „Cafe Futbol” dość ostro wypowiedział się o nowym trenerze Legii.

– Sprzedał narrację, że jest mega fachowcem, że jest mega profesjonalny, się lubi z kimś pokłócić. Taki jest mój odbiór jako Polaka. Nie ma argumentu, żeby kogoś przekonać do swojej wizji. Życzę sobie, żeby był bardziej powściągliwy w swoich wypowiedziach. Niech nie uczy nas, Polaków, co my mamy robić i co jest profesjonalizmem – apelował.




– On był nigdzie, żeby się wypowiadać, kto jest profesjonalistą. Nie trenował z TOP 100 szkoleniowcami w Europie, tylko gdzieś był, nawet nie wiem gdzie.  Prosiłbym, żebyśmy się nim nie jarali. Ktoś się wypowiada, że on jest najlepszy taktycznie. Po czym my to wnosimy? Po jego gadaniu? Dostał szansę w Legii. Życzę mu i Jackowi Zielińskiemu, żeby to była rewelacyjna decyzja. Jeden zasługuje na szansę, żeby go trzymać w klubie po sześciu porażkach, inni nie. My nie doceniamy trenerów realnie. Jest wielu w Polsce trenerów, którzy powinni dostać w Legii pracę. Przyszedł uczeń do Legii, uczy się, by być trenerem – dodał Hajto. 

Absurd w Bundeslidze. Rzut karny, gol i… anulowana akcja [WIDEO]

Do absurdalnych scen doszło w Bundeslidze. Podczas meczu imienniczek, Borussii M’Gladbach i Borussii Dortmund sędzia… odwołał wykorzystany rzut karny. 




BVB wygrała mecz ze swoją imienniczką 2-1. Wynik został ustalony jeszcze w pierwszej połowie, kiedy dwukrotnie do bramki trafił Marcel Sabitzer, a gola kontaktowego strzelił Maximilian Wober. Rezultat mógł jednak wyglądać inaczej.

Absurd

Drugi gol Sabitzera był z rzutu karnego, Austriak mógł dopisać sobie kolejne trafienie, gdy sędzia po zmianie stron odgwizdał kolejną „jedenastkę”. I tak też się stało – pomocnik Borussii znów pokonał Jonasa Omlina, a BVB prowadziła 3-1. Ale tylko przez chwilę.




Sędzia Florian Badstuebner użył gwizdka, zatrzymał grę i podbiegł do monitora VAR. Obejrzał akcję, po której podyktował rzut karny, po czym… odwołał przyznaną „jedenastkę”, a co za tym idzie również gola.

Na całą sytuację zareagowała masa niemieckich, ale również polskich ekspertów i kibiców. Komentarza nie omieszkała dodać również sama Borussia, której zawodnicy i tak dali wyraz swojemu niezadowoleniu na murawie. Oficjalny profil klubu dodał wpis z popularnym memem, który wyśmiał arbitra.

Niepokojące informacje o Neymarze z czasów PSG. Oskarżony o uderzenie kolegi na treningu

Pobyt Neymara w PSG został prześwietlony przez dziennikarzy „L’Equipe”. Francuscy redaktorzy wzięli pod lupę Brazylijczyka, skupiając się na czasach jego gry w Paryżu. Niektóre szczegóły są naprawdę przykre. 




Neymar został w 2017 roku wykupiony przez PSG z Barcelony za olbrzymią kwotę 222 mln euro. Z miejsca transfer stał się najdroższym w historii. Po sześciu latach Brazylijczyk odszedł z Francji i obecnie jest piłkarzem saudyjskiej Al-Hilal.

Problemy i bójki

Kiedy PSG kupowało Neymara, wydawało się, że projekt zasilany katarskimi pieniędzmi może faktycznie odnieść upragniony sukces. Niestety, poza krajowymi wyróżnieniami, paryżanie nie zdołali wygrać żadnego europejskiego trofeum. Mało tego, sam Brazylijczyk, choć miał prowadzić drużynę po wspomniane trofea, wiele meczów przepuścił z powodu różnorakich problemów zdrowotnych.

Nie tylko to było jednak problematyczne w kontekście 32-latka. W zeszłym sezonie Neymar miał sprawiać problemy na treningach, jak relacjonuje „L’Equipe”. Pokłócił się między innymi z asystentem ówczesnego trenera PSG – Christophe’a Galtiera. Widzieć to mieli również inni piłkarze.




W trakcie innych zajęć miało z kolei dojść do bójki. Neymar miał się zetrzeć z Ismaelem Gharbim, który odebrał Brazylijczykowi piłkę.

– Na treningach Neymar był też okropny wobec Vitinhi. Vitinha zaprzeczał temu, bo jest dobrym chłopcem i nie chciał żadnych problemów, ale kilka razy też został obrażony – twierdzi anonimowa osoba z klub. 

Dziennikarze dodatkowo nie pierwszy raz potwierdzają, że Neymar ma poważny problem z alkoholem. 32-latek miał czasem przychodzić pijany na treningi.

Dopiero co był bohaterem. Szymański mocno krytykowany przez tureckie media. „Znów nie był w stanie”

Sebastian Szymański w ostatnich tygodniach zdecydowanie spuścił z tonu, jeżeli chodzi o jego formę. Polski pomocnik znalazł się na celowniku tureckich mediów, które postanowiły go skrytykować. Tym razem dostało mu się za ostatni mecz Fenerbahce. 




Szymański trafił do Turcji przed rozpoczęciem bieżącego sezonu za 10 mln euro, co okazało się znakomitym transferem dla obu stron. 24-latek świetnie wpasował się do nowego zespołu i podbił serca kibiców. Do tej pory rozegrał łącznie 48 meczów, strzelił w nich 12 goli i zanotował 16 asyst.

„Znów nie był w stanie”

Ostatnie tygodnie jednak nie są w wykonaniu reprezentanta Polski najlepsze. Ostatniego gola strzelił 10 stycznia. W tym czasie zanotował natomiast trzy asysty, ale to wciąż poniżej poziomu, jaki prezentował od początku swojej gry w Fenerbahce.

Zniżkę formę zauważono także w mediach. Tureccy dziennikarze coraz częściej skupiają się na gorszych statystykach Polaka i wytykają mu mniejszą skuteczność. W bardzo mocnych słowach do Szymańskiego odniósł się Serdar Ali Celikler, ekspert znad Bosforu.




– Szymański znów nie był w stanie strzelić gola. Ostatnią bramkę zdobył dwa miesiące temu. Sezon Super Lig wchodzi w decydującą fazę, a ten od tygodni nie strzelił gola. Łatwo jest pokonać bramkarza Zimbru – przyznał, choć popełnił błąd, bo ostatni raz Szymański trafił w meczu z Konyasporem. Spotkanie odbyło się nie dwa, a cztery miesiące temu. 

Kosta Runjaić nie będzie rozpaczać po Legii. Rozmawia z niemieckim klubem

Kosta Runjaić nie powinien długo rozpaczać po zwolnieniu z Legii Warszawa. Niemiec ma być jednym z faworytów do objęcia Herthy Berlin. Rozmowy mają już trwać. 




Mijający tydzień zaczął się od potężnego trzęsienia ziemi w Legii. Najpierw zwolniono Kostę Runjaicia, a następnie zatrudniono w jego miejsce Goncalo Feio. Portugalczyk jeszcze niedawno prowadził Motor Lublin w 1. Lidze, do której sam go wprowadził.

Spokojna przyszłość

Obecnie Runjaić pozostaje zatem bezrobotny, choć formalnie jego kontrakt z Legią wciąż obowiązuje. W mediach pojawiła się nawet informacja, że klub wypłaci swojemu byłemu trenerowi wszystkie pensje aż do końca sezonu 2025/26. Miesięcznie Niemiec inkasował 30 tysięcy euro.




52-latek długo może jednak bezrobotny nie zostać. Okazuje się, że podjął już pierwsze rozmowy z potencjalnym nowym pracodawcą. Dominik Schreiber przekazał, że już kilka tygodni temu do Runjaicia miała odezwać się Hertha Berlin, z której po sezonie odejdzie Pal Dardai.

Robert Lewandowski bohaterem meczu z PSG. Hiszpańskie media zakochane w grze Polaka

Robert Lewandowski nie strzelił gola w meczu z PSG, ale zebrał świetne noty w katalońskich mediach. Polak jest chwalony za swoja grę i zachowania na murawie. 




FC Barcelona wygrała pierwszy mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów z PSG (3-2). Żadnego z trzech goli dla Blaugrany nie strzelił Robert Lewandowski. Wyręczali go w tym koledzy w postaci Raphinii (2 gole) i Christensena.

Świetne noty

Mimo to w mediach nie ma żadnej krytyki w stosunku do gry Polaka. Wręcz przeciwnie. Katalońskie media wychwalają Lewandowskiego przede wszystkim za jego boiskową mądrość. „Sport” wystawił mu przykładowo ocenę „7”, podczas gdy w ofensywie wyższe dostali tylko Raphinha i Yamal – kolejno „9” i „8”.

– Dla Polaka był to test cierpliwości. Nielicznymi piłkami, które otrzymywał, zarządzał rozsądnie. W pierwszej połowie rzadko pojawiał się w grze, ale zawsze wiedział, o co chodzi – uzasadnia kataloński „Sport”.

– Nuno Mendes zatrzymał piłkę po strzale głową Lewandowskiego, który wydawał się skazany na gola. Był bardzo zaangażowany w grę – dodali dziennikarze. 




– Świetna pierwsza połowa Polaka. Uczestniczył w tworzeniu gry, wyjaśniał wszystkie sytuacje, a przy pierwszym golu absorbował bramkarza. Mógł nawet strzelić gola, ale piłka została na linii. Później grał nieco słabiej, ale odbudował się w końcówce, gdy długo utrzymywał się przy piłce – pisze z kolei „Mundo Deportivo”. 

FC Barcelona przystąpi do rewanżu z PSG z jednobramkową zaliczką. Rozstrzygnięcie ćwierćfinału poznamy bardzo szybko, bo drugi mecz zostanie rozegrany już w najbliższy wtorek.

Mbappe w ogniu krytyki. Kibice zarzucają mu lekceważenie obowiązków i… nadwagę

Mecz z FC Barceloną (2-3) w ćwierćfinale Ligi Mistrzów nie należał do najlepszych w wykonaniu Kyliana Mbappe. Francuz zawiódł kibiców swojego zespołu, a ci wzięli go teraz pod lupę. Wysnuli dość daleko idące wnioski na podstawie jednego zdjęcia. 




Mbappe był w meczu z Barceloną cieniem samego siebie. Mimo licznych zapowiedzi, lider PSG grał bardzo statycznie, na tyle, że nie oddał nawet celnego strzału na bramkę Blaugrany. Mało tego, zaliczył łącznie aż 13 strat, czym zapracował sobie na ogrom krytyki w mediach i wśród kibiców.

Zapuszczony?

W jego kontekście nie mówi się jednak tylko o występie, ale i o jego fizyczności. Internet obiegło zdjęcie Francuza tuż po ostatnim gwizdku, gdy odkrył brzuch i skrył twarz w koszulce. Kibice głośno stwierdzili, że Mbappe się… zapuścił.

– Mbappe należy do osób, których twarz rzuca się w oczy. Jest ostra i prosta, kiedy ma idealną wagę, a trochę pulchna, gdy pojawią się dodatkowe kilogramy – pisał jeden z kibiców.




Kibice szybko wysnuli prosty wniosek. Mbappe ma już brakować motywacji do gry w PSG i całą swoją uwagę skupia na Realu Madryt, do którego ma odejść po sezonie.

Goncalo Feio już po pierwszym treningu w Legii. Tak wyglądały kulisy [WIDEO]

Goncalo Feio oficjalnie jest już trenerem Legii Warszawa. Ma za sobą także już pierwszy trening nowej drużyny. Piotr Kamieniecki z „TVP Sport” przekazał, jak wyglądały zajęcia poprowadzone przez Portugalczyka przy Łazienkowskiej. 




Na początku tygodnia doszło do szoku w stolicy. Legia niespodziewanie podjęła decyzję o zwolnieniu Kosty Runjaicia, mimo ostatniej poprawy formy „Wojskowych” pod wodzą Niemca. Oficjalnie potwierdzono już, że Legię prowadzić będzie Goncalo Feio, który jeszcze do niedawna pracował w Motorze Lublin.

Żywiołowy trening

Podczas swojej przygody we wspomnianym klubie, Feio dał się poznać jako świetny fachowiec, ale i trudny charakter. Portugalczyk brał udział w wielu kontrowersyjnych sytuacjach, za co postanowił przeprosić na pierwszej konferencji prasowej w Legii.

Feio ma za sobą również już pierwszy trening z nową drużyną i zdaje się, że nie zamierza zmieniać swojego sposobu pracy. To przynajmniej wynika z relacji Piotra Kamienieckiego z „TVP Sport”. 34-latek miał żywiołowo reagować na zachowania swoich podopiecznych podczas zajęć.




– Portugalski szkoleniowiec od początku angażował się w ćwiczenia. Trudno było nie słyszeć 34-latka, który głośno przekazywał swoje opinie i regularnie tłumaczył pewne kwestie zawodnikom stołecznej drużyny. Było żywiołowo, ale działania szkoleniowca po prostu przyciągały spojrzenie i uwagę piłkarzy – zrelacjonował Kamieniecki. 

Feio poprowadzi Legię w najbliższą sobotę. Jego debiut nie będzie należał do najłatwiejszych. „Wojskowych” czeka wyjazd do Częstochowy na mecz z mistrzem Polski – Rakowem.