NEWSY I WIDEO

Co za historia! Rzucił piłkę w wieku 30 lat i przeszedł na Islam. Zaraz zostanie miliarderem

Debiut w Premier League wieku 28 lat i emerytura już dwa lata później. Przejście na Islam, inwestycja i zebranie fortuny. Tak można opisać Jose Ignacio Peleteiro, hiszpańskiego, byłego piłkarza, który zmienił swoje życie radykalnie, co okazało się dla niego strzałem w „dziesiątkę”. Już niedługo może zostać miliarderem. 




Peleteiro, znany bardziej jako Jota, szkolił się piłkarsko w akademiach Celty, zaliczając nawet epizod w Realu Madryt. Nigdy nie przebił się jednak do seniorskiej drużyny, a w 2013 roku rozpoczął tułaczkę po klubach. Spędził trochę czasu na wypożyczeniach w Eibar i Brentford, po czym udało mu się dostać do Birmingham City. Stamtąd natomiast trafił do Aston Villi. W 2020 roku wrócił do Hiszpanii i został piłkarzem Deportivo Alaves, ale po upływie niecałego roku zakończył karierę. Miał wówczas na karku zaledwie 30 lat.

Strzał w „10”

Po odwieszeniu butów na kołek, Jota postanowił zmienić swoje życie o 180 stopni. Hiszpan zdecydował się przejść na Islam, a w sieci szybko pojawiły się nagrania, na których wymawia szahada (muzułmańskie wyznanie wiary). Mimo zmiany wiary został przy swoim imieniu i nazwisku.

Nie był w tym przypadku jednak odosobniony. Wcześniej podobnego kroku dokonywali już inni piłkarze. Uprzedzili go między innymi: Nicolas Anelka, Franck Ribery czy Clarence Seedorf.

Poza konwersją Jota zdecydował się na inwestycję pieniędzy, które zarobił na grze w piłkę. Jego celem była firma Groinn, zajmującą się technologią rolniczą, której stał się większościowym udziałowcem. Niedawno spółka nawiązała natomiast współpracę z hiszpańskim rządem, dzięki czemu jej wartość ma wzrosnąć według prognoz nawet do trzech miliardów euro. Z ustaleń mediów wynika, że 31-latek wkrótce osiągnie status miliardera.




– Wartość firmy jest obecnie dziesięciokrotnie wyższa niż kwota, którą zainwestowałem. Mam już oferty sprzedaży, ale wiem, że w ciągu najbliższych trzech lat będzie ona warta znacznie więcej. (…) Jesteśmy liderami w branży technologii rolniczej – cytuje Jotę portal sportsport.ba.

Niemcy rozczarowani decyzją UEFY ws. Szymona Marciniaka. Polak dostał specjalny zakaz

Szymon Marciniak niebawem wyjedzie do Niemiec w celu prowadzenie meczów podczas Euro 2024. Jak poinformował Szymon Borczuch z „TVP Sport”, polski arbiter otrzymał od UEFA zakaz w kwestii publicznych wypowiedzi. Obowiązywać ma on do zakończenia turnieju. 




Euro 2024 rozpocznie się za niecały miesiąc. We Frankfurcie trwają obecnie specjalne warsztaty dla sędziów, w których biorą udział arbitrzy wyznaczeni do prowadzenia meczów na mistrzostwach Europy. W tym zaszczytnym gronie znalazł się również Szymon Marciniak.

Zakaz

Większość sędziów obecnych we Frankfurcie była do dyspozycji dziennikarzy. Szymon Marciniak nie miał jednak możliwości kontaktu z mediami. Według „TVP Sport” Polak miał otrzymać od UEFA zakaz w tej sprawie, co ma bezpośredni związek z ostatnim zamieszaniem wokół Polaka po meczu Ligi Mistrzów.

Przypomnijmy, że przy okazji rewanżowego meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium, Marciniak podjął kontrowersyjną decyzję, która odbiła się szerokim echem na świecie. Niemcy mają do tej pory ogromny żal do naszego arbitra, gdyż decyzja tyczyła się gola zdobytego przez Matthijsa de Ligta dla Bawarczyków.




Na warsztaty zjechała się spora ilość dziennikarzy właśnie z Niemiec. Ich celem była rozmowa konkretnie z Marciniakiem. Nie trudno się domyśleć więc, że chcieli oni zadać mu pytania odnośnie wspomnianego meczu. Spotkał ich jednak zawód.

– UEFA wycisza szum wokół Szymona Marciniaka. Podczas warsztatów przed EURO była możliwość porozmawiania z każdym sędzią turnieju poza Polakiem – pisze Szymon Borczuch z „TVP Sport”.

– UEFA wprowadziła embargo ad hoc. Na miejscu było dużo niemieckich dziennikarzy. Nie kryli, że przyjechali do Marciniaka – dodał dziennikarz. 

John van den Brom o Lechu Poznań i EURO 2024. „Oglądam każdy mecz i jestem rozczarowany”

John van den Brom udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z portalu WP Sportowe Fakty. Według byłego trenera Lecha Poznań reprezentacja Polski ma jedną przewagę nad Holendrami przed nadchodzącym turniejem EURO 2024.

 

Van den Brom o EURO

Reprezentacja Polski awansowała na EURO 2024 po barażach. Biało-Czerwoni w grupie zmierzą się z Holandią, Austrią i Francją. John van den Brom w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z WP Sportowych Faktów opowiedział o nastrojach w Niderlandach. Były szkoleniowiec Lecha Poznań przedstawił swoje obawy przed nadchodzącym turniejem.

 

– U nas generalnie jest tak, że przed turniejem kibice są zawsze optymistycznie nastawieni. Ale podkreślam słowo „przed”, bo w trakcie to różnie już bywa. Niemniej według mnie powodów do optymizmu nie brakuje. Holandia to zespół, który może na tym turnieju zdziałać coś dobrego. Oczywiście, potrzeba do tego również trochę szczęścia, ale jest szansa na dobry wynik. Mamy piłkarzy, którzy grają w wielkich klubach, w najlepszych ligach. Natomiast minusem jest to, że niektórzy nasi ważni gracze są kontuzjowani i nie wiadomo, czy zdążą się wyleczyć przed turniejem – powiedział John van den Brom.

– Osobiście mocno trzymam kciuki za to, aby Frenkie de Jong się wyleczył. W mojej opinii to najważniejszy nasz piłkarz. Jestem jego fanem. Uważam, że jego obecność lub absencja może zrobić bardzo dużą różnicę. Atutem powinien też być nasz kapitan, Van Dijk, który ma bardzo dobry sezon w Liverpoolu – dodał Holender.

– Minusy? Nie mamy klasycznej „dziewiątki”. Nie mamy takiego piłkarza, jakiego ma Polska. Mówiąc wprost: nie mamy swojego Lewandowskiego. OK, jest Depay, ale wiadomo, że to nie klasyczny napastnik. Z jednej strony może to być jakiś problem, ale z drugiej… nie musi – ocenił.

O pracy w Lechu

Holender odpowiedział również na pytanie dotyczące pracy w Lechu Poznań. Przypomnijmy, że władze Kolejorza pożegnały się z Johnem van den Bromem wraz z końcem rundy jesiennej. Niedawno do mediów wyszła informacja o objęciu przez Holendra jego byłego klubu – Vitesse Arhnem.

– Oglądam każdy mecz Lecha. I jestem rozczarowany. Nie ma dobrej gry, nie ma punktów. No ale cóż… W tym miejscu postawmy kropkę – przyznał.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Zwinny gość na murawie podczas meczu MLS. Szop sprawił sporo problemów stewardom [WIDEO]

Podczas meczu Major League Soccer doszło do niecodziennej sytuacji. W trakcie spotkania na boisko wtargnął… szop.

 

Szop na boisku MLS

New York City wygrało z Philadelphią Union w meczu Major League Soccer. Ekipa z Nowego Jorku pokonała filadelfijczyków 2:1. Nie byłoby w tym nic niesamowitego, gdyby nie sceny z 23. minuty meczu.

 

Podczas rozgrywki na boisko wtargnął szop. Nieproszony gość zmusił sędziego do przerwania spotkania. Pracownicy obsługujący spotkanie ruszyli w pogoń za zwierzakiem, natomiast musieli włożyć sporo wysiłku, aby go ostatecznie złapać.

Kamery uchwyciły starania stewardów, którzy złapali go dopiero po 161 sekundach.

Źródło: Twitter

Niels Frederiksen opowiedział o celach w Lechu Poznań. Wymienił 3 aspekty [WIDEO]

Nowy trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen, udzielił wywiadu klubowym mediom. Duńczyk opowiedział między innymi o celach w swojej nowej pracy. Poruszył też kilka innych tematów.




Niels Frederiksen został nowym trenerem Lecha Poznań. Obecny sezon w roli pierwszego trenera dokończy jednak Mariusz Rumak. Duński szkoleniowiec przejmie stery dopiero od nowego sezonu. 53-latek związał się z Kolejorzem dwuletnią umową.

W rozmowie na łamach klubowych mediów Frederiksen opowiedział o celach w swojej nowej pracy. Duńczyk stwierdził, że ma 3 główne zadania do zrobienia w Poznaniu. Są to: dobre wyniki, rozwój oraz wywołanie ekscytacji u kibiców.

– Myślę, że zaczynając moją pracę tutaj, mam trzy główne zadania. Pierwszym będzie oczywiście osiąganie dobrych wyników. Jestem tutaj, żeby wygrywać trofea, by walczyć o mistrzostwo. Żeby grać w europejskich pucharach (…) – rozpoczął Niels Frederiksen.

– Drugim zadaniem będzie oczywiście rozwój. Rozwinąć klub, rozwinąć poszczególnych piłkarzy. I nie mówię tylko o młodych piłkarzach, ale także o tych bardziej doświadczonych. Rozwinąć wszystkich, z którymi pracuję – stwierdził Duńczyk.

– Trzecim naprawdę ważnym zadaniem będzie wywołanie ekscytacji. Aby ekscytować fanów naszą grą. Musimy zadbać o tę całą pasję, która jest wokół klubu i na stadionie – dodał.




Bez wątpienia Niels Frederiksen stanie przed wysokimi wymaganiami, szczególnie u kibiców Kolejorza. Jak stwierdził w ostatnio udzielonym wywiadzie, to nie powinno być dla niego problemem. Wysokie oczekiwania są jest jednym z powodów, dla których trafił do Poznania.

– Jednym z powodów, dlaczego jestem tutaj, są wysokie oczekiwania. Lubię pracować w środowisku, w którym są wysokie oczekiwania. I gdzie ambicje są wysokie. Jestem tu po to, by tworzyć wyniki. Jestem tu, by zdobywać trofea. Postaramy się zdobyć mistrzostwo. Chcielibyśmy zagrać w Europie, w fazie grupowej – skomentował Frederiksen.


fot. Lech Poznań (YouTube)

Koniec złudzeń, koniec marzeń. Dyrektor Złotej Piłki zdecydowanie o nagrodzie dla Roberta Lewandowskiego

Od kilku dni głośno zrobiło się o możliwym przyznaniu Robertowi Lewandowskiemu Złotej Piłki za 2020 rok. Było to pokłosie wywiadu Polaka dla „Bilda”, gdzie przyznał, że nie miałby nic przeciwko temu i zasugerował, że coś w tej kwestii jest na rzeczy. Niestety, Nico Manissier, czyli dyrektor plebiscytu Złotej Piłki zapewnia, że nie podniesiono tego tematu.




W 2020 roku Robert Lewandowski wygrał z Bayernem Monachium wszystko. Mało tego, był królem strzelców Bundesligi, Pucharu Niemiec oraz Ligi Mistrzów. Z miejsca stał się tym samym faworytem do wygrania Złotej Piłki i pewnie by ją wygrał. Wszystko przekreśliła jednak szalejąca wówczas pandemia koronawirusa, przez którą „France Football” odwołał galę, a zaległej nagrody nigdy nie wręczono.

Koniec złudzeń?

Od tamtej pory minęło już kilka lat i większość raczej pogodziła się z tym, że Lewandowski nie otrzyma statuetki. W głębi serca jednak spora grupa osób z pewnością wciąż miała ku temu cichą nadzieję. Wyjątkiem nie był sam zainteresowany, który w niedawnej rozmowie z „Bildem” otwarcie to przyznał. Podkreślał również, że nie miałby nic przeciwko, gdyby „France Football” zmieniło zdanie i przyznało mu Złotą Piłkę po latach.

Przez kilka ostatnich dni temat ponownie odżył, a w mediach pojawiały się nawet doniesienia o rzekomych rozmowach w tej sprawie. Ze złudzeń odarł nas jednak dyrektor plebiscytu Złotej Piłki, Nico Manissier na łamach „Que T’hi Jugues”.




Ta sprawa nie została u nas podniesiona. Złota Piłka to instytucja, która ma swoje zasady. My o nich decydujemy. Na tę chwilę nie rozmawialiśmy o tej sprawie, więc to, co pojawia się w mediach społecznościowych, to wymysł – podkreślił Manissier. 

Klub Premier League zgłosił wniosek o usunięcie systemu VAR z rozgrywek. Znamy termin głosowania

David Ornstein przekazał nowe informacje w sprawie systemu VAR w Premier League. Według dziennikarza The Athletic angielskie kluby zaplanowały głosowanie w tej kwestii.

 

Co dalej z Video Assistant Referee?

Od początku swojego istnienia VAR był kontrowersyjny dla części społeczeństwa piłki nożnej. Skuteczność systemu nie zawsze pozwala na całkowite wyeliminowanie błędów sędziowskich podczas meczów.

Co jakiś czas Video Assistant Referee spotyka się z krytyką. Zwłaszcza w Anglii, gdzie przedstawiciele wielu drużyn mają sporo uwag co do działania systemu. W związku z tym Brytyjczycy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. O szczegółach poinformował David Ornstein.

 

– Kluby Premier League będą głosować nad propozycją usunięcia systemu VAR od przyszłego sezonu. Prośba została zgłoszona przez Wolves. Głosowanie odbędzie w trakcie obrad 6 czerwca. Jakakolwiek zmiana zasad wymaga dwóch trzecich głosów (14 z 20 członków), aby została przyjęta – poinformował dziennikarz The Athletic.

Wolverhampton Wanderers podparło swój wniosek dziesięcioma argumentami. Poza wskazaniem na błędy zwrócono również uwagę na pozbawienie piłki nożnej „spontanicznej radości”.

Źródło: The Athletic

Co z budżetem Wieczystej Kraków po awansie do drugiej ligi? Peszko zdradził, czego się spodziewa

Sławomir Peszko w rozmowie z Ligowcem wypowiedział się na temat budżetu Wieczystej Kraków w przypadku awansu do drugiej ligi. Przypominamy słowa byłego reprezentanta z lutego w sprawie finansów, jakie może otrzymać klub z Małopolski.

 

Zmierzają po awans

Wieczysta Kraków pewnie zmierza po awans do drugiej ligi. Ekipa prowadzona przez Sławomira Peszko ma 72 punkty po 30 kolejkach trzeciej ligi.

Do końca sezonu pozostały cztery mecze, a klub ma siedem punktów przewagi nad drugim miejscem. Wieczysta zanotowała tylko cztery porażki w bieżącym sezonie. Wiele wskazuje więc na to, że w przyszłym sezonie zobaczymy krakowską ekipę na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce.

 

Jakie za tym idą ambicje? Sławomir Peszko w rozmowie z Ligowcem opowiedział o potencjalnym budżecie w II lidze. Były reprezentant Polski liczy na podwojenie aktualnych finansów i kolejną walkę o awans.

– Jaki budżet ma Wieczysta Kraków? Myślę, że duży, ale po awansie spodziewam się, że będzie podwojony. Cel numer jeden to jest wyjście z III ligi, a później w drugiej mamy szansę już od szóstego miejsca. Jakby był awans, to drużyna będzie prawdopodobnie też wzmocniona, trzy-cztery pozycje – mówił w Sławomir Peszko na kanale Ligowiec.

Źródło: Ligowiec

Netflix kontynuuje sportową ekspansję. Gigant potwierdził nabycie praw do transmisji meczów

Netflix prowadzi coraz większą ofensywę na rynek sportowy. Gigant potwierdził nawiązanie kolejnej współpracy z tej gałęzi. Na platformie będziemy mogli obejrzeć mecze NFL.




Netflix to znany streamingowy portal. W swojej ofercie ma wiele seriali oraz filmów z różnych gatunków. Nie brakuje także treści dla fanów sportu. Coś dla siebie znajdą zarówno fani piłki nożnej, tenisa, koszyków, futbolu amerykańskiego czy Formuły 1.

Transmisje

Na tym jednak ekspansja Netflixa się nie kończy. Gigant ogłosił oficjalne nabycie praw do transmisji kilku meczów NFL. Mowa o spotkaniach, które będą rozgrywane w tegoroczne Święta Bożego Narodzenia, aczkolwiek umowa ma trwać też w latach 2025-26.




Ile jednak dokładnie meczów będziemy mogli obejrzeć za pośrednictwem platformy? Trudno powiedzieć. Netflix nie podał dokładnej liczby, natomiast stwierdził, że będzie to „co najmniej jeden”.

Niemcy prezentują kadrę na EURO 2024! Postawili na kreatywność [WIDEO]

Niemiecka federacja piłkarska rozpoczęła ogłaszanie kadry na zbliżające się Mistrzostwa Europy w ich kraju. Władze tamtejszego związku wykazali się dużą kreatywnością.

Zbliżają się Mistrzostwa Europy w Niemczech. Turniej zostanie rozegrany na przełomie czerwca i lipca tego roku. Mecz otwarcia odbędzie się już 14 czerwca. Z kolei finał został zaplanowany na 14 lipca.

Sezon klubowy zbliża się ku końcowi. Po ich zakończeniu reprezentacje biorące udział w Mistrzostwach Europy rozpoczną przygotowania do turnieju. Kadry reprezentacji biorących udział w EURO zostaną ogłoszone już niedługo.

Pełną kadrę reprezentacji Niemiec na tegoroczne EURO w ich kraju mamy poznać już jutro. Zanim to jednak nastąpi, w niemieckich mediach zaczęły się ukazywać pierwsze pojedyncze powołania do reprezentacji. Na ten moment znamy kilkanaście nazwisk. Niemcy popisali się w tym aspekcie niebagatelną kreatywnością.




Przy okazji powołań Niemiecki Związek Piłki Nożnej zdecydowanie postawił na marketing. Władze federacji postanowiły kilka dni przed ogłoszeniem pełnej kadry co jakiś czas publikować w różnych mediach kolejnych zawodników. I tak Pascala Grossa ogłosił prowadzący niemieckiej wersji programu „Milionerzy”. Roberta Andricha zapowiedzieli bracia Kroos w swoim podcaście. Deniza Undava ogłoszono w salonie tatuażu. Maximiliana Mittelstädta ogłosił wokalista Peter Schilling. David Raum został przedstawiony z wykorzystaniem sceny na lotnisku. Z kolei Antonio Rudiger został zaprezentowany przez właściciela jednego z kebabów. Natomiast Thomas Muller został zaprezentowany przez… Thomasa Mullera! To tylko niektóre z wielu pomysłowych prezentacji.

Ogłoszeni piłkarze:

  • Jonathan Tah
  • Nico Schlotterbeck
  • Aleksandar Pavlović
  • Manuel Neuer
  • Niclas Fullkrug
  • Chris Fuhrich
  • Robin Koch
  • Kai Havertz
  • Leroy Sane
  • Maximilian Mittelstädt
  • Robert Andrich
  • Pascal Gross
  • Joshua Kimmich
  • Antonio Rudiger
  • Illkay Gundogan
  • Thomas Muller
  • Deniz Undav
  • David Raum

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Thomas Müller (@esmuellert)




 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Lufthansa (@lufthansa)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez LuppenTv (@luppentv)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez DFB-Team (@dfb_team)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Wolfgang Bahro (@wolfgang_bahro)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Chiara (@dachdeckerin_chiara)


źródło: DFB, Marcin Borzęcki (twitter), Bayern&Germany (twitter)

Dramatyczna sytuacja byłego reprezentanta Polski. „Ledwo się porusza”. Zbiórka na leczenie trwa

Ryszard Staniek, były reprezentant Polski, autor bramki w finale Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Sprawę nagłaśnia redakcja „WP Sportowe Fakty”. Głos zabrał już prezes PZPN, Cezary Kulesza. 




53-latek boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi, po udarze mózgu, którego niedawno doznał. Jego stan zdrowia jest na tyle ciężki, że żona byłego kadrowicza, Julita, zorganizowała zrzutkę na jego leczenie oraz rehabilitację.

Jeszcze nie wózek

O sprawie poinformował portal „WP Sportowe Fakty”, który rozmawiał z panią Julitą. Kobieta przyznała, że stan jej męża jest ciężki i nie chodzi w żadnym wypadku o rozgłos. Celem jest przystosowanie domu, kupno samochodu i opłacenie leczenia oraz rehabilitacji.

– Nie zależy nam na rozgłosie. Musiałam przełamać dużą barierę, by wyjść z problemem na zewnątrz. Zależało nam na odzewie klubów, dawnych kumpli, przyjaciół. Dziękuje wszystkim zaangażowanym w sprawie – zaznaczyła kobieta. 

Do akcji przyłączyło się już wielu kolegów Stańka z boiska. W domu 53-latka odwiedził między innymi Jerzy Brzęczek, który w finale Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie asystował przy jego trafieniu.

– Na tę chwilę nie jest to jeszcze wózek inwalidzki, ale poruszanie się Rysia jest na poziomie minimalnym. Może przemieszcza się z czyjąś pomocą, bardzo powoli. Niestety nie do końca ma czucie w stopach – przyznał były selekcjoner. 




– Liczymy, że uda się zatrzymać pewne kwestie. Na lewe oko nie widzi, ale najważniejsze, by uratować prawe. Na szczęście, gdy się widzieliśmy, poznał mnie. Mieliśmy bardzo emocjonalne spotkanie. Dużo razem przeszliśmy – podkreślił. 

Głos zabrał już także Cezary Kulesza w imieniu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes zapewnił, że federacja chce pomóc byłemu reprezentantowi i zaangażowała się w całą akcję.

– Dowiedziałem się o sprawie i oczywiście chcemy pomóc. Proszę o kontakt od bliskich zawodnika oraz informację, w jakim zakresie możemy ich wesprzeć i na pewno to zrobimy – zaznaczył Kulesza w rozmowie z mediami. 

Mocne słowa trenera Tottenhamu po porażce z City. Uderzył w klub. „Fundamenty są kruche”

Manchester City ograł we wtorek Tottenham 2-0. „Obywatele” zdecydowanie zbliżyli się tym samym do mistrzostwa Anglii na kolejkę przed końcem. Rozczarowany wynikiem był natomiast szkoleniowiec „Kogutów”. Ange Postecoglou na pomeczowej konferencji udzielił ostrych wypowiedzi.




Losy mistrzostwa Anglii rozstrzygną się w ostatniej kolejce Premier League. Obecnie najbliższej tytułu jest Manchester City, który po zwycięstwie z Tottenhamem (2-0) ma na koncie 88 punktów. Na kark „Obywatelom” dyszy jednak Arsenal z 86 „oczkami”.

Kruche fundamenty

Abstrahując jednak od kwestii mistrzostwa, gorąco zrobiło się w Tottenhamie. Porażka z Manchesterem przekreśliła szanse „Kogutów” na występy w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Londyńczycy nie mają już możliwości wskoczenia na 4. miejsce, które przypadnie z kolei Aston Villi i to właśnie ona zakwalifikowała się do fazy grupowej LM.

Rozgoryczony takim stanem rzeczy jest Ange Postecoglou. Szkoleniowiec Tottenhamu nie ukrywał, że to, co dzieje się obecnie w klubie bardzo mu się nie podoba. Po meczu z Manchesterem City trener nie gryzł się w język.




– Niestety, w ciągu ostatnich 48 godzin uświadomiłem sobie to, że fundamenty klubu są naprawdę kruche. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz – stwierdził Postecoglou. 

Brak kwalifikacji do Ligi Mistrzów to cios dla Tottenhamu, tym bardziej że na początku sezonu „Koguty” prezentowały się bardzo dobrze. Z biegiem czasu jednak sukcesywnie obniżali loty, co ostatecznie odbiło się wypadnięciem poza TOP4.

Rewolucja w Lechu po fatalnym sezonie. „Klub będzie chciał się z nimi rozstać”

Lech Poznań po fatalnym sezonie najprawdopodobniej będzie mocno przebudowany. Według Dawida Dobrasza z portalu „Meczyki.pl” klub może opuścić aż siedmiu zawodników. 

 

Rewolucja w Lechu

Lech Poznań w niedzielne popołudnie przegrał z Legią Warszawa w zatrważającym stylu. Podopieczni Mariusza Rumaka strzelili trzy bramki, ale ulegli 1:2. Dwa dni po blamażu z odwiecznym rywalem klub ogłosił nazwisko nowego trenera na nadchodzący sezon.

Szkoleniowcem Lecha Poznań w kampanii 2024/2025 będzie Duńczyk Niels Frederiksen. Z pewnością nowy trener będzie chciał poukładać drużynę według swojego schematu. Nowe doniesienia w sprawie przebudowy kadry Kolejorza przekazał Dawid Dobrasz.

Dziennikarz portalu „Meczyki.pl” w programie Poznań vs Warszawa opowiedział o planach klubu względem niektórych zawodników. Według Dobrasza ze stolicy Wielkopolski może odejść aż siedmiu piłkarzy.

 

– Słyszę, że Frederiksen wytypował piłkarzy, którzy mu się nie podobają. Wydaje mi się, że chodzi o Ba Louę i Kwekweskiriego. Klub będzie chciał się z nimi rozstać. […] Odejdą Douglas, Sobiech, Velde. Możliwe, że także Bednarek i Czerwiński. To jasno pokazuje, że czeka nas przebudowa. Obstawiam, że będą 3 albo 4 transfery. Wychowankowie dostaną szansę. Będzie kilka roszad – powiedział Dawid Dobrasz.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Lewandowski jednak ze Złotą Piłką!? Kolejne optymistyczne wieści

Robert Lewandowski w końcu otrzyma Złotą Piłkę za 2020 rok? W tym temacie pojawiły się kolejne doniesienia mediów.




Rok 2020 bez dwóch zdań należał do Roberta Lewandowskiego. Polak zdobył wówczas 45 bramek w 40 meczach, co było najlepszym wynikiem w czołowych ligach w Europie. Ponadto wygrał on wówczas Ligę Mistrzów z Bayernem Monachium.

Biorąc pod uwagę zarówno indywidualne, jak i drużynowe osiągnięcia Robert był głównym faworytem do wygrania Złotej Piłki. Niestety, Polak nie doczekał się tej nagrody. Dlaczego? Wszystko za sprawą decyzji organizatorów Złotej Piłki, którzy postanowili anulować plebiscyt w 2020 roku, tłumacząc się koronawirusem.

Robert Lewandowski nigdy nie otrzymał Złotej Piłki za 2020 roku. Co jakiś czas w mediach wraca jednak ten temat. Wielu kibiców i ekspertów domaga się, by Robert otrzymał zasłużoną nagrodę, nawet jeśli miałoby to nastąpić z kilkuletnim opóźnieniem.




W tym temacie po raz kolejny coś się ruszyło. Tak przynajmniej informował ostatnio Ivan San Santonio, dziennikarz „Sportu”. Według jego wiedzy, France Football zaczyna rozważać wręczenie Złotej Piłki Robertowi Lewandowskiemu za 2020 rok. Dziennikarz pisze, że miałaby to być swego rodzaju forma rekompensaty dla polskiego piłkarza.

Znakomita forma Matsa Hummela. Mimo to nie zagra na EURO 2024

Mats Hummels jest jednym z głównych autorów sukcesu Borussii Dortmund w tym sezonie Ligi Mistrzów. Według doniesień mediów Niemiec ma jednak ominąć nadchodzące Mistrzostwa Europy w swoim kraju.




Ostatnie tygodnie są niezwykle udane dla Matsa Hummelsa. Jego zespół awansował do finału Ligi Mistrzów, w którym zagra z Realem Madryt. Jednym z głównych autorów tego sukcesu bez wątpienia jest właśnie Hummels. Niemiec był wybrany zawodnikiem meczu w obu półfinałowych spotkaniach z PSG. 35-latek przeżywa swoją drugą młodość.

Hummels debiutował w reprezentacji Niemiec już w 2010 roku. W sumie w narodowych barwach uzbierał 78 występów. Po raz ostatni zagrał w reprezentacji swojego kraju w listopadzie 2023 roku. Nie został powołany przez Juliana Nagelsmanna na marcowe mecze towarzyskie.




Niemieckie media donoszą, że Hummels zostanie pominięty w powołaniach na EURO 2024. BILD przekazał, że Julian Nagelsmann podjął już tę decyzję. Zamiast Hummels ma być powołany m.in. Robin Koch.


TROLLNEWSY I MEMY