Co z transferem Krychowiaka do FC Barcelony? Fabrizio Romano nie ma wątpliwości

Fabrizio Romano skomentował ostatnie doniesienia łączące Grzegorza Krychowiaka z FC Barceloną. Włoski dziennikarz jest pewny, że do transferu nie dojdzie.




Przed kilkoma dniami w mediach gruchnęła informacja o rzekomym zainteresowaniu Grzegorzem Krychowiakiem ze strony FC Barcelony. Plotka została wyprodukowana przez hiszpańskie media. W Polsce wiadomość ta została potraktowana niemal jako żart.




Obecnie chyba mało kto może sobie wyobrazić transfer Krychowiaka do topowego klubu w Europie. Jeśli mówilibyśmy o Krychowiaku z czasów gry w Sevilli, to tego typu plotki łączące go z FC Barceloną można by było traktować poważnie. Od dłuższego czasu 33-latek jest jednak na peryferiach wielkiego futbolu. Obecnie reprezentuje barwy saudyjskiego Abha FC.




Do doniesień hiszpańskich mediów ustosunkował się najlepszy dziennikarz na świecie ds. rynku transferowego, Fabrizio Romano. Włoch na antenie „Meczyków” potwierdził, że do transferu nie dojdzie. Dodał jednak, że wielce prawdopodobne, iż Barca sięgnie po innego zawodnika do środka pola. Póki co jednak bez konkretnych nazwisk.

– To byłby fajny transfer, ale… to się nie wydarzy. Przykro mi – powiedział Fabrizio Romano.

– Ale przyjście nowego pomocnika do Barcelony jest możliwe. Myślę, że zawodnik na tę pozycję może w styczniu trafić do „Dumy Katalonii”, ale będzie to zupełnie inny typ gracza niż Grzegorz Krychowiak – dodał.





źródło: meczyki.pl

Włoski gigant w finansowych tarapatach. Muszą sprzedawać, żeby nie zbankrutować

W ostatnich latach Inter prezentuje się bardzo dobrze na boisku, za czym idą sukcesy sportowe. Mediolański klub ma jednak problemy finansowe. Według informacji „Il Giornale” Nerazzurri będą musieli sprzedać kilka gwiazd, aby uniknąć bankructwa.




Sukcesy sportowe i problemy finansowe

Inter w minionym sezonie znalazł się w finale Ligi Mistrzów, gdzie uległ Manchesterowi City. W ostatnich latach klub z Mediolanu wrócił jednak na miejsce czołowego klubu we Włoszech i Europie.




Kibice powinni być więc zadowoleni z ich sukcesów sportowych. W strukturach mediolańskiego klubu pojawił się jednak inny problem. Według doniesień „Il Giornale” lider ligi włoskiej będzie zmuszony do sprzedaży gwiazd.

Historyczna zmiana w FC Barcelonie? Pierwszy raz od 25 lat! [CZYTAJ]

Wspomniane źródło twierdzi, że klub od dłuższego czasu ma problemy. W ostatnim czasie udało im się jednak obniżyć koszty o 11,8%. Jednocześnie spadły również przychody (o 3,2%). W związku z tym i dodatkowymi zobowiązaniami Inter skończył miniony sezon ze stratą na poziomie 85 mln euro.




Wiele wskazuje na to, że nadchodzący bilans finansowy będzie jeszcze gorszy. Aktualny dług Nerazzurrich wynosi bowiem 807 mln euro. Sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej, gdyby nie odejścia Onany i Brozovicia. Klub zarobił na nich łącznie około 68 mln euro.

Potężne długi klubu

Według „Il Giornale” wspomniane ruchy były kluczowe dla dalszego sprawnego funkcjonowania klubu. Pomogło również rozłożenie zobowiązań na raty. Inter będzie jednak musiał w przyszłości spłacić kolejne rachunki. W maju przyszłego roku musi oddać kilkaset milionów firmie Oaktree Capital Management.

Klub zaciągnął u nich pożyczkę na 275 mln euro. Zabezpieczeniem transakcji są akcje klubu. Dodatkowo, w styczniu minionego roku Inter wyemitował pięcioletnie obligacje o wartości 415 mln euro z oprocentowaniem 6,75.




To nie koniec problemów. Grupa Suning, która rządzi Interem, zakończyła miniony rok ze stratą w wysokości 2,1 mld.

W związku z tymi doniesieniami kibice Interu nie mogą liczyć na sporo wzmocnień w nadchodzących oknach transferowych. Być może Nerazzurri uciekną się do sprowadzania zawodników bez kontraktu (np. Piotr Zieliński, któremu kończy się umowa wraz z końcem sezonu – przyp. red.).

Źródło: Il Giornale

Historyczna zmiana w FC Barcelonie? Pierwszy raz od 25 lat!

 

Według „Mundo Deportivo” FC Barcelona może zdecydować się niebawem na wielką zmianę. Blaugrana ma być niezadowolona ze współpracy z Nike, która odpowiada za jej koszulki. Zdaniem dziennikarzy jest już nawet firma, która mogłaby wejść w miejsce giganta. 




Obecny kontrakt Nike z FC Barceloną trwa nieprzerwanie od 1998 roku. Blaugrana jest związana z amerykańskim gigantem umową opiewającą na 105 mln euro kwoty stałej i kolejne 50 mln w bonusach. Choć wygasa ona dopiero w 2028 roku, to słychać, że między stronami dochodzi co tarć.

Wielka zmiana?

„Mundo Deportivo” podaje kilka przykładów na potwierdzenie tej tezy. Dziennikarze zwracają uwagę, że Barcelona mierzyła się w przynajmniej dwóch ostatnich sezonach z brakami zapasów koszulek meczowych w różnych sklepach. To z kolei oznaczało dla klubu straty finansowe.




Największe spięcie miało jednak przynieść zmienianie strategii po pandemii. Nike chciałoby ograniczyć wydatki, a Barcelona chce zarabiać więcej.




Sytuację konfliktową chciałaby wykorzystać niemiecka firma Puma. Zdaniem „Mundo Deportivo” gigant ma prowadzić zaawansowane działania, które mają na celu „przejęcie” koszulek Blaugrany od Nike. Dziennikarze twierdzą, że mogłoby to nastąpić nawet w sezonie 2025/26. Ze względu na logistykę zmiana nie mogłaby nastąpić wcześniej.




Dodatkowo „MD” zauważa, że w klubie co prawda nie potwierdzają potencjalnej zmiany dostawcy koszulek, ale również nie zaprzeczają negocjacjom. Sytuacja ma być skomplikowana i trudna na ten moment do określenia. Na ten moment trudno zatem powiedzieć czy do zmiany dojdzie, gdyż wszystko może się zmienić.




Gdyby jednak Pumie udałoby się „wygryźć” Nike, niemiecka firma mogłaby się pochwalić kolejnym dużym klubem w swojej „stajni”. Obecnie ubierają między innymi Manchester City, więc jeden z największych i najbogatszych zespołów na świecie.

Dawid Janczyk i jego rodzina dementują wczorajsze informacje. „Ktoś zrobił nam krzywdę”

O Dawidzie Janczyku ponownie zrobiło się głośno, tym razem za sprawą informacji, jakoby były piłkarz Legii Warszawa czy CSKA Moskwa miał przebywać w więzieniu. Sam zawodnik błyskawicznie zareagował na te doniesienia, wnosząc o usunięcie treści. Odezwała się także jego rodzina. 




Napastnik to jeden z największych bólów polskiej piłki. Wielki talent, który niestety nie poradził sobie ze swoimi problemami i zaprzepaścił szansę na wielką karierę. Od jakiegoś czasu próbuje się odbudować w niższych ligach, ale media częściej piszą o nim z innych powodów.

Akcja i reakcja

W ostatnim czasie grywał w Sadowniku Waganiec z województwa kujawsko-pomorskiego, a następnie w GKS-ie Cement Raciborowice (woj. dolnośląskie). We wrześniu jednak niespodziewanie zniknął. „Gazeta Krakowska” szukała informacji na temat stanu napastnika. Zasugerowała, że Janczyk może przebywać w zakładzie karnym za niepłacenie alimentów.




– Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, może przebywać w zakładzie karnym. Taką wersję potwierdziło nam kilka osób, które odezwały się do nas gdy przekazaliśmy im, że chcemy napisać ten artykuł. Czy powodem mogą być niepłacone alimenty? – napisano w gazecie. 

Janczyk błyskawicznie zareagował na te doniesienia, zarzucając dziennikarzom kłamstwo. W rozmowie z „DTS24” zażądał o usunięcie artykułu z „Gazety Krakowskiej”, grożąc przy tym pomocną prawną.




– Jeśli oni tego nie sprostują w przeciągu kilku minut to sprawą zajmie się moja prawniczka. To jest bardzo przykre. Co gorsze, w artykułach zostały wykorzystane zdjęcia moich dzieci. Nie mam zamiaru pochopnie reagować, ale lepiej, aby to zniknęło, zarówno z Gazety Krakowskiej jak i pozostałych portali, które się powołały. W przeciwnym wypadku będę walczył o swoją prawdę. „Gazeta Krakowska” wykazała się brakiem rzetelności. Jest niewiarygodnym źródłem informacji. W chwili obecnej jestem na kawie w Galerii Trzy Korony i wszystko jest ze mną w najlepszym porządku – grzmiał Janczyk. 

O sprawie wypowiedziała się również matka zawodnika. Oznajmiła, że jej syn nawet przez chwilę nie przekroczył więziennego muru.




– Ktoś zrobił nam wielką krzywdę. Zastanawiamy się co z tym zrobić. Dawid jest w domu, nie przebywał w zakładzie karnym ani chwili. Jak można było taką informację podać do opinii publicznej? – pyta kobieta. 

Wypowiedziała się ona również na łamach „Gazety Krakowskiej”. Tam również sprostowała wszelkie krzywdzące doniesienia.




– To nieprawda. Dawid nie przebywał w areszcie, jest z nami tutaj, w Nowym Sączu. Oczywiście każdy wie o jego problemach pozaboiskowych i pewnie jest niemałe grono osób, które co jakiś czas chciałyby dowiedzieć się jak mu idzie walka z nałogiem, ale chciałabym zdementować pogłoski o areszcie… O Dawidzie było ostatnio nieco ciszej, może stąd te doniesienia? Na pewno przeszedł już wiele w swoim życiu, ale bardzo zależy mu na rodzinie i niepotrzebny mu taki „rozgłos” jak ten ostatni – podsumowała. 

Fabrizio Romano zdradził szokujące kulisy swojego największego newsa. „Pytałem siebie: Jak to możliwe?”

Fabrizio Romano udzielił wywiadu Meczykom (całość TUTAJ). Włoski dziennikarz sportowy w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem opowiedział między innymi o największym newsie transferowym, jaki opublikował.




Legenda newsów transferowych

Fabrizio Romano od wielu lat specjalizuje się w przekazywaniu informacji na temat transferów piłkarzy. Włoski dziennikarz jest znany z tego, że przy potwierdzeniu przenosin zawodnika (lub podpisaniu) nowego kontraktu dodaje słowa „here we go”. Na swoim koncie na Twitterze zebrał ponad 19 milionów obserwujących.

Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce” [CZYTAJ]




Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” porozmawiał z Fabrizio Romano między innymi o największym newsie transferowym, jaki podał. Według włoskiego dziennikarza taką informacją było zwolnienie Juliana Nagelsmanna z Bayernu Monachium. Włoch stwierdził, że nie mógł uwierzyć w taki obrót spraw z niemieckim trenerem, a wszystko zadziało się bardzo szybko.




– Szczerze mówiąc, to największy news w mojej karierze. To było zupełnie nieoczekiwane. Miało to miejsce podczas przerwy reprezentacyjnej, kiedy wokół Bayernu było spokojnie. „Bawarczycy” zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie w Champions League, a w lidze szło im równie dobrze – powiedział Fabrizio Romano.

– W pewnym momencie dostałem telefon. Moje źródło przekazało mi, że Nagelsmann odchodzi z Bayernu, a w jego miejsce przyjdzie Thomas Tuchel. Powiedziałem: „Ok, porozmawiamy jutro. Może masz na myśli letnie okno transferowe. Zobaczymy”. Ale odpowiedział, że to się dzieje teraz, tego wieczora – dodał.

– Pytałem siebie: „Jak to możliwe?”. Zacząłem dzwonić do ludzi, ten news był bardzo trudny do tego, żeby go potwierdzić. Ale później – gdy próbowałem zweryfikować to na wszelkie możliwe sposoby – zadzwoniła do mnie pewna osoba, i powiedziała: „Nie wiem, jak się o tym dowiedziałeś, ale szanuję to, że jest godzina 21:00, przerwa reprezentacyjna, a ty ciągle do mnie dzwonisz. Nie mogę cię okłamywać – tak, to prawda. Nagelsmann odchodzi” – podsumował włoski dziennikarz.





Źródło: meczyki.pl

Fabrizio Romano o przyszłości Roberta Lewandowskiego. „Będą próbować go sprowadzić”

Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” przeprowadził wywiad z Fabrizio Romano (całość TUTAJ). Włoski specjalista od wiadomości transferowych przekazał ciekawe informacje w sprawie Roberta Lewandowskiego.




Co dalej z „Lewym”?

W minionym tygodniu hiszpańska prasa stwierdziła, że Robert Lewandowski przestał być nietykalny w FC Barcelonie. W związku z tymi doniesieniami pojawiły się plotki o potencjalnym odejściu Polaka.




Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce” [CZYTAJ]

Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” w rozmowie z Fabrizio Romano zapytał Włocha o wiadomości dotyczące „Lewego”. Znany dziennikarz sportowy stwierdził, że były napastnik Bayernu Monachium z pewnością będzie mógł liczyć na spore zainteresowanie ze strony klubów z Arabii Saudyjskiej.




– Na pewno jest duże zainteresowanie od kogoś, kto był gotów ściągnąć go latem. I jestem pewien, że ponownie będzie próba sprowadzenia takich piłkarzy jak Lewandowski, De Bruyne czy Salah. Na pewno będą zapytania o Lewandowskiego, bo stosunki klubów z jego agentem zawsze były bardzo dobre. Jestem pewny, że kluby będą próbować go sprowadzić – powiedział Fabrizio Romano.

– Wielu jednak zapomina, że Lewandowski gra w każdym meczu. Potrzebuje zmiennika i teraz będzie miał go w osobie Vitora Roque. Myślę, że Brazylijczyk pomoże mu wrócić do dobrej formy. Polak trochę odpocznie w niektórych momentach i poczuje konkurencję młodszego kolegi. Myślę, że druga połowa sezonu będzie dla niego znacznie lepsza. Uważam, że ma szansę, by pozostać jeszcze przez przynajmniej jeden sezon w Barcelonie – dodał włoski dziennikarz.




Robert Lewandowski zagrał w 21 spotkaniach w barwach FC Barcelony w bieżącym sezonie. Polski napastnik zanotował w tym czasie 9 trafień oraz 5 asyst. Jego umowa z Dumą Katalonii obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce”

Kasper Hämäläinen udzielił wywiadu TVP Sport (całość TUTAJ). Były piłkarz Lecha Poznań i Legii Warszawa opowiedział o swoim działaniu pod koniec piłkarskiej kariery.




Fin zawiesił buty na kołku

Kasper Hämäläinen kilka miesięcy temu zakończył piłkarską karierę. Po zawieszeniu butów na kołku związał się z Turun Palloseura. W rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoim ostatnim meczu.




– Było śnieżnie, wietrznie, deszczowo. Na termometrze -1°C. Typowa pogoda dla Finlandii na tamten okres. Po meczu nie docierało do mnie, że to już koniec. Trudno było mi to sobie zobrazować. Przecież grałem w piłkę regularnie od wielu lat. Nagle to miało się zakończyć. Myślę, że dopiero po dwóch tygodniach zacząłem zdawać sobie sprawę, że to już koniec – powiedział Kasper Hämäläinen.




Niespodziewany obrót spraw w kwestii Karola Świderskiego? Transfer się komplikuje [CZYTAJ]

Fin pod koniec swojej kariery zaczął planować życie po etapie zawodowego grania w piłkę. Były piłkarz Lecha Poznań i Legii Warszawa zainteresował się zarządzaniem w sporcie. Były reprezentant Finlandii ukończył nawet studia licencjackie.




– Myślę, że wielu piłkarzy zapomina, żeby w czasie kariery robić coś poza graniem w piłkę. Wiele rzeczy przekłada na później i nagle przychodzi czas, gdy kończy się karierę i nie ma się perspektyw – dodał.

– Jest duży procent piłkarzy, którzy mają problemy po zakończeniu kariery. Może jest tak, że nie wiedzą, co ich interesuje w danym momencie. A wtedy trzeba po prostu to znaleźć, a wcześniej lepiej poznać siebie. Nie można zamykać się tylko na piłkę i żyć w tej bańce. Nawet wiążąc plany po karierze z tym sportem, trzeba patrzeć szerzej – ocenił były reprezentant Finlandii.

Rola dyrektora sportowego

W tym samym wywiadzie Kasper Hämäläinen poruszył także kwestię swojej pracy w potencjalnej roli dyrektora sportowego rodzimego Turun Palloseura. Fin przyznał, że czerpie inspirację między innymi z Pogoni Siedlce.

– Szukam różnych opcji. Chciałbym pomóc temu klubowi (TPS), ale nie mogę tego jeszcze potwierdzić. Wiem jedno, że mamy dużo do zrobienia. Praca dyrektora sportowego byłaby dla mnie odpowiednia. Jednak nie zawsze tak było. Kiedy nie miałem dzieci, chciałem być trenerem. Kiedy pojawiły się, zdałem sobie sprawę, że to nie dla mnie, bo zajmuje to za dużo czasu. Swoje plany jednak kieruje w stronę zarządzania – stwierdził.

– Inspiruję się m.in. Bodø/Glimt, Lechem Poznań i… Pogonią Siedlce. Mam tam bardzo dobrego kolegę, Grzegorza Koprukowiaka. Dużo ze sobą rozmawiamy. Pomagał mi przy pisaniu pracy magisterskiej, której tematem było zarządzanie klubem i identyfikacja talentów. Poza tym wymieniamy dużo spostrzeżeń dotyczących działań w TPS. Jego wizja jest zgodna z moją. To zdrowa relacja – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Niespodziewany obrót spraw w kwestii Karola Świderskiego? Transfer się komplikuje

Powrót Karola Świderskiego do Europy wydaje się kwestią czasu. Portal mlsmultiplex.com wyraził w tej kwestii swoją opinię. Poddał on w wątpliwość termin potencjalnego transferu Polaka.




„Świder” trafił do MLS w 2022 roku, przechodząc z PAOK-u Saloniki do Charlotte FC. W niedawno zakończonym sezonie ligi amerykańskiej strzelił 12 goli, co uczyniło go jednym z filarów drużyny. Nie bez powodu od dłuższego czasu spekuluje się, że może on podążyć drogą Przemysława Frankowskiego, który po krótkim czasie za Oceanem odszedł do Lens.

Nowy trener go zatrzyma?

Jeszcze na początku listopada Świderski na łamach meczyki.pl przyznał otwarcie, że liczy na transfer. W tej kwestii ufa swojemu agentowi – Mariuszowi Piekarskiemu. Sam napastnik nie ukrywa zatem, że chciałby trafić do nowego klubu, ale okazuje się, że nie musi to być takie proste.




Portal mlsmultiplex.com uważa, że plany Świderskiego może pokrzyżować przybycie nowego trenera – Deana Smitha. Z ich opinii wynika, że szkoleniowiec może podjąć próbę przekonania 27-latka do zostania w Charlotte.

– Mimo braku stałej pozycji napastnik w ciągu dwóch lat udowodnił, że jest wyróżniającym się zawodnikiem całego zespołu. (…) Pozostaje pytanie, czy przybycie Smitha będzie miało wpływ na jego ambicje i perspektywy kariery. Czy piłkarz będzie zdeterminowany, aby już w styczniu przenieść się na Stary Kontynent, czy też Smithowi uda się go przekonać, aby został? – dywagują dziennikarze.




Do rozważań dodano także Kamila Jóźwiaka, który był niedawno łączony z powrotem do Lecha Poznań. Jak czytamy na portalu – „ich los pozostaje owiany tajemnicą”.

– Ich przyszłość nadal jest intrygującym rozdziałem, czekającym na odkrycie w dynamicznym krajobrazie międzynarodowego futbolu – podsumowano. 

Kary w Borussii Dortmund w związku ze świętami. Piłkarze zapłacą za nadwagę

Borussia Dortmund przygotowała system kar na okres świąteczny. Piłkarze BVB zapłacą kary za dodatkowe kilogramy.




Za nami Święta Bożego Narodzenia. W tym czasie większość lig piłkarskich jest zatrzymana. Mecze rozgrywane są jedynie w nielicznych krajach. Już wkrótce jednak piłka na najwyższym poziomie wróci do gry.




Na okres świąteczny Borussia Dortmund miała przygotowany specjalny system kar dla swoich piłkarzy. W obawie o utratę odpowiedniej formy swoich zawodników klub postanowił wprowadzić kary w przypadku przybrania na masie podczas świąt.




Szczegóły w tej sprawie ujawnił ostatnio Thomas Meunier. Belg zdradził, że za każdy dodatkowy kilogram zawodnik musi zapłacić tysiąc euro. W przypadku niektórych piłkarzy ta kwota liczy się za każde przybrane 100 gramów.




Ta zasada obowiązuje w BVB nie od dziś. Meunier przytoczył przykład z przeszłości. Pewien piłkarz musiał zapłacić nawet karę 10 tysięcy euro. „Powiedzieli: »Masz tydzień, a jeśli zrzucisz kilogramy, zmniejszymy karę«”. I rzeczywiście, dotarł do celowej wagi i w ten sposób uniknął tak wysokiej grzywny”.


źródło: Przegląd Sportowy

Nietypowe rozstrzygnięcie meczu Superpucharu Egiptu. O awansie zadecydowały 34 rzuty karne [WIDEO]

Półfinał Superpucharu Egiptu został rozstrzygnięty w nietypowy sposób. O awansie zadecydowało 17 serii rzutów karnych.




W tegorocznym Superpucharze Egiptu biorą udział 4 zespoły: Future FC, Pyramids FC, Al Ahly oraz Ceramica Cleopatra. W poniedziałek zostały rozegrane dwa półfinały. Mecze te wyłoniły dwóch finalistów – Al Ahly i Future FC.




Półfinałowe starcie między Future FC a Pyramids FC przyniosło nietypowe rozstrzygnięcie. W podstawowych 90 minutach był remis 0:0. Po nich przyszedł czas na rzuty karne. W nich lepsi okazali się być piłkarze Future FC. Seria jedenastek przyniosła jednak ogrom emocji.




Konkurs rzutów karnych między Future FC a Pyramids FC był wyjątkowo długi. W sumie rozegrano 17 serii jedenastek, piłkarze wykonali aż 34 rzuty karne. Ostatecznie zwycięstwo zgarnął zespół Future FC. Końcowynik rezultat to 14:13. O wyniku meczu zadecydował niestrzelony karny przez Osamę Galala. Co ciekawe, piłkarz ten spudłował także w 6. serii jedenastek.




Old Trafford zostanie rozebrane? Taka opcja najbardziej się opłaca

 

Kibice Manchesteru United w ostatnich latach narzekają nie tylko na wyniki sportowe swojego ulubionego zespołu. Fani Czerwonych Diabłów często lamentują również na temat Old Trafford, które wymaga gruntownej przebudowy.




Zmiany w Manchesterze United

Sir Jim Ratcliffe wykupił 25% udziałów w Manchesterze United. W związku z tym kibice Czerwonych Diabłów oczekują inwestycji. Oprócz finansowania wydatków na cele sportowe fani mają nadzieję na usprawnienie stadionu.




„Walczyłbym o jego zatrudnienie”. Czeski dyrektor sportowy rozpływa się na temat Papszuna [CZYTAJ]

Old Trafford od dawna uchodzi za kultowy stadion, jednak jego standard odbiega od nowoczesnego. Firma Populous, która pracowała przy budowie stadionu Tottenhamu, przedstawiła swoje koncepcje, które można wdrożyć.




Według jej przedstawicieli w grę wchodzi całkowite wyburzenie obiektu lub jego przebudowa. Dyrektor firmy, Chris Lee jest zwolennikiem pierwszego z pomysłów. Twierdzi on, że taka opcja bardziej opłaciłaby się klubowi.

– Początkowe nakłady byłyby wysokie, ale przy Old Trafford jest mnóstwo terenu pod zabudowę. W dodatku United w trakcie budowy mogliby nadal korzystać z Old Trafford, więc nie traciliby zysków z dnia meczowego. Dostępną przestrzeń można wykorzystać pod budowę czegoś innowacyjnego i ekscytującego – wytłumaczył Lee.





Według medialnych doniesień koszt budowy nowego stadionu wyniósłby około 2 mld funtów.

Źródło: Daily Mail, Meczyki

„Walczyłbym o jego zatrudnienie”. Czeski dyrektor sportowy rozpływa się na temat Papszuna

Jan Nezmar pochwalił Marka Papszuna. Były dyrektor Slavii Praga w rozmowie z „isport.blesk.cz” powiedział, że walczyłby o zatrudnienie Polaka w każdym klubie.




Pochwała dla Papszuna

Marek Papszun wraz z końcem poprzedniego sezonu przestał pełnić funkcję trenera Rakowa Częstochowa. Były szkoleniowiec Medalików od tamtej pory pozostaje bez pracy w zawodzie. Co kilka tygodni Polak jest jednak wymieniany w gronie kandydatów do objęcia zagranicznego klubu. W przeszłości wiele mówiło się o zespołach z Grecji, reprezentacji Czech lub Dynamie Kijów z Ukrainy.




Chwytający za serce gest piłkarza Premier League. „Potrzebujemy Cię Tato” [CZYTAJ]

Były szkoleniowiec Rakowa Częstochowa wyrobił sobie w Europie renomę. Polak otrzymał pochwałę od czeskiego dyrektora sportowego, który w przeszłości pracował w Slavii Praga. Jan Nezmar w rozmowie z „isport.blesk.cz” stwierdził, że walczyłby o zatrudnienie Papszuna w każdym zespole.




– Miałem okazję zobaczyć, jak pracuje Papszun i jego sztab. Nie ukrywam, że wywarli na mnie ogromne wrażenie. Gdybym był teraz dyrektorem sportowym jakiegokolwiek klubu, walczyłbym o jego zatrudnienie. Papszun jest jednym z tych, których chciałbym mieć u siebie – powiedział były dyrektor sportowy Slavii Praga.





Źródło: isport.blesk.cz

Chwytający za serce gest piłkarza Premier League. „Potrzebujemy Cię Tato”

Mario Lemina pokazał piękny gest po zdobyciu bramki w niedzielnym meczu z Chelsea. Piłkarz Wolverhampton zadedykował gola choremu ojcu.




Wsparcie dla ojca

W minioną niedzielę Chelsea przegrała z Wolverhampton (1:2). Bramki dla Wilków strzelali Mario Lemina i Matt Doherty. Pierwszy z wymienionych po strzeleniu gola oddał hołd swojemu ojcu. Po spotkaniu opublikował zdjęcie z celebracją.




Znamy formułę starcia Najman vs Boniek! Pięściarz zdradził szczegóły pojedynku [CZYTAJ]




– Walcz dalej Tato, to dla Ciebie. Kocham Cię. Potrzebujemy Cię Tato – napisał w mediach społecznościowych Mario Lemina.

Po niedzielnym meczu Gabończyk udzielił wywiadu „Sky Sports”. Tam opowiedział o sytuacji jego ojca.




– Chciałem przekazać wiadomość mojemu tacie. Jest w szpitalu od dwóch miesięcy. Dużo walczy, a moja rodzina jest wokół niego. Chciałem z nim być, ale muszę wykonać swoją pracę – wytłumaczył.

Źródło: Sky Sports

Znamy formułę starcia Najman vs Boniek! Pięściarz zdradził szczegóły pojedynku

W grudniu pojawiły się szczegóły wielkiego pojedynku. Marcin Najman zmierzy się ze Zbigniewem Bońkiem. Zawodnik Clout MMA zdradził, gdzie ma dojść do niespodziewanej konfrontacji.




Marcin Najman na to starcie czekał bardzo długo. W końcu jednak się doczekał. Panowie co prawda nie zmierzą się w oktagonie, co preferowałby zapewne pięściarz, ale „zawalczą” w innej dyscyplinie. Wszystko wskazywało na żużel, co ostatnio potwierdził „Cesarz”.

„Za dużo zostało powiedziane”

Najman oznajmił w krótkim materiale, że do pojedynku wyzwał go sam Boniek. Zawodnik Clout MMA zaznacza, że zbyt wiele rzeczy zostało już powiedziane i muszą sobie wyjaśnić pewne kwestie.




– Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, kto jest w tym wszystkim cesarzem, kto imperatorem, a kto być może jednym i drugim w jednej osobie. Ta rywalizacja odbędzie się na pewno. Już za dużo rzeczy zostało powiedziane. Za dużo uszczypliwości zostało wymienionych – opowiedział z uśmiechem. 




– „Bonito” mnie do tej walki wyzwał! To będzie rywalizacja speedrowerowa, czyli żużel na rowerach na tym mniejszym torze. Ale nie w dwóch, tylko w czterech. Jeszcze dwóch potrzebujemy do składu, ale też takich nieoczywistych i nieprzypadkowych – podsumował na antenie „Kanału Sportowego”.




Do wielkiego wyścigu dojdzie zapewne w przyszłym roku. Nie znamy jeszcze dokładnej daty, ale można przewidywać, że nastąpi ona na jego początku.

Co z przyszłością Jakuba Kiwiora? Nowe doniesienia ws. polskiego obrońcy

Jakub Kiwior wciąż nie ugruntował swojej pozycji w Arsenalu. Według doniesień włoskiej prasy kluby z Serie A ochoczo przyglądają się polskiemu obrońcy.




Wróci do Italii?

Jakub Kiwior nie ma pewnego miejsca w składzie Arsenalu. Polak co jakiś czas otrzymuje szanse od Mikela Artety, jednak wciąż nie może liczyć na regularną grę. W związku z jego sytuacją media regularnie spekulują na temat jego transferu.




Kapitalny sezon polskiego napastnika w Holandii. Świetne statystyki w fatalnym klubie [CZYTAJ]

Jeszcze niedawno były piłkarz Spezii był łączony z Milanem i Napoli. Teraz nowe doniesienia przekazała „La Gazzetta dello Sport”. Według wspomnianego źródła zainteresowanie aktualnych mistrzów Włoch jest realne. Kiwior ma być jednym z nazwisk, które mogą dołączyć do ekipy z Neapolu.




– Dokonamy trzech lub czterech transferów. Przyjdzie boczny obrońca, środkowy obrońca, a następnie jeden lub dwóch pomocników – mówił Aurelio De Laurentiis.




Na razie nie wiadomo jednak, jaką formę transferu mogą przybrać przenosiny Kiwiora. Jeszcze niedawno Arsenal nie chciał się zgodzić na jego wypożyczenie. Transfer definitywny może być również nieosiągalny ze względu na długi kontrakt Polaka.

Przypomnijmy, że Kiwior jest związany z Kanonierami umową do końca czerwca 2028 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 23-latka na 25 mln euro.

Źródło: La Gazzetta dello Sport