Lewandowski o sytuacji z Yamalem. „Za bardzo nie ma czego komentować”




FC Barcelona pokonała w miniony weekend Deportivo Alaves (2:1). Po meczu wiele mówiło się o Robercie Lewandowskim, który ustrzelił dublet i nie podał ręki młodszemu koledze. Polak wyjaśnił sytuację na konferencji prasowej reprezentacji Polski.

Nietypowa sytuacja z udziałem „Lewego”

Robert Lewandowski strzelił dwie bramki w meczu przeciwko Deportivo Alaves. Po meczu chwalono go za trafienia, jednak pojawiły się również głosy krytyki ze względu na brak zbicia piątki z Yamalem.

Polak odniósł się do całej sytuacji podczas konferencji prasowej organizowanej na kanale Łączy nas Piłka. Reprezentant Biało-Czerwonych wyjaśnił całe nieporozumienie, mówiąc, że między zawodnikami Barcelony nie ma złej krwi.




Afera w Radomiaku Radom! Piłkarz i dyrektor sportowy z zarzutami o manipulację przy kontroli antydopingowej [CZYTAJ]

– Za bardzo nie ma czego komentować, bo to był totalny przypadek więc jeśli chodzi o moją relację z nim, to wielokrotnie mu pomagałem, udzielałem rad, nawet w tym meczu. To, że na boisku się coś czasami powie, krzyknie, to jest normalna rzecz. Cała ta sytuacja to totalny przypadek i nie ma żadnego podtekstu czy drugiego dna – powiedział „Lewy”.




Według katalońskiej prasy między Lewandowskim a Yamalem nie ma konfliktu. Mundo Deportivo podkreśliło, że po strzelonej bramce Polak i Hiszpan rozmawiali w przyjaznej atmosferze.




Źródło: Łączy nas Piłka, Twitter

Afera w Radomiaku Radom! Piłkarz i dyrektor sportowy z zarzutami o manipulację przy kontroli antydopingowej

Do poważnego przewinienia doszło w Radomiaku Radom. Jak informuje portal „goal.pl”, piłkarz i dyrektor sportowy tego klubu są podejrzewani o manipulację przy kontroli antydopingowej. Grozi im wieloletnia dyskwalifikacja.




Na początku października w Radomiaku Radom została przeprowadzona kontrola antydopingowa. Badaniom zostało poddanych pięciu piłkarzy w trakcie treningu. Wszystkie wyniki tamtych badań dały wynik negatywny na obecność niedozwolonych substancji, o czym poinformowała sama Polska Agencja Antydopingowa.




Pod koniec października POLADA przekazała, że jeden z piłkarzy i jeden z członków sztabu są podejrzewani o naruszenie jednego z przepisów Antydopingowych. Mowa o punkcie brzmiącym: „Manipulowanie lub próba manipulowania przez zawodnika lub inną osobę jakąkolwiek częścią kontroli antydopingowej.” POLADA prowadziła śledztwo w tej sprawie, do agencji wpłynęły wyjaśnienia klubu w tej sprawie.





Najnowsze wieści w tej sprawie przekazał serwis „goal.pl”.  Jak czytamy, POLADA nie miała żadnych wątpliwości w tej sprawie. Podejrzanym postawiono zarzut, za który grozi do czterech lat dyskwalifikacji.




Przemysław Langier z portalu „goal.pl” wyjaśnił, na czym miało polegać przewinienie. Dyrektor sportowy klubu miał błędnie wyznaczyć do badań Luizao, mimo że zespół kontrolny chciał pobrać próbkę od Pedro Henrique. Z kolei Luizao grozi kara za podawanie się za innego zawodnika. 25-latek miał podpisać się imieniem i nazwiskiem swojego rodaka, Pedro Henrique. Ostatecznie Pedro Henrique poddał się badaniom, a te dały wynik negatywny. Zarzut jest jednak stawiony Luizao, który podał się za innego piłkarza.

Koniec końców Pedro Henrique przeszedł testy andydopingowe i dały one wynik negatywny. Można zatem przyjąć, że ewentualna próba oszustwa w tym przypadku nie miałaby sensu. To, co może budzić podejrzenia, to fakt, że Luizao miał podpisać się imieniem i nazwiskiem swojego kolegi.


źródło: goal.pl

Zbigniew Boniek odniósł się do afery alkoholowej. „Mogli rozegrać to inaczej”

Zbigniew Boniek odniósł się do afery alkoholowej w reprezentacji Polski do lat 17 na łamach „Prawdy Futbolu”. 67-latek powiedział, jakby postąpił w takiej sytuacji jako prezes PZPN.

Przed kilkoma dniami na jaw wyszła afera alkoholowa w reprezentacji Polski U-17 przebywającej na Mistrzostwach Świata. Kilka dni przed pierwszym meczem na mundialu czterech zawodników opuściło nocą hotel i spożywało alkohol. To nie umknęło uwadze sztabowi drużyny narodowej, który w porozumieniu z PZPN podjął decyzję o wyrzuceniu chłopców ze zgrupowania. Szerzej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ.




Do sytuacji na łamach „Prawdy Futbolu” odniósł się były prezes PZPN, Zbigniew Boniek. 67-latek stwierdził, że młodzi piłkarze – w jego opinii – nie są alkoholikami. Zdaniem Bońka chłopcom należy wybaczyć, jednak muszą ponieść konsekwencje za swoje czyny.

– To nie są żadni alkoholicy. To młodzi chłopcy, którzy nie za bardzo wiedzieli, co ze sobą zrobić. Wyszli na ulicę, gdzie pewnie coś się działo. Wypili po trzy piwa, 30 stopni, wilgotność wielka i ich złamało- skomentował Zbigniew Boniek.

– Młodym ludziom trzeba umieć wybaczać, ale muszą wiedzieć, że są konsekwencje. Zrobili przykrość nie tylko bliskim, ale także całej drużynie – dodał.




W rozmowie z Romanem Kołtoniem Boniek przyznał, że rozumie decyzję PZPN, jednak w tej sytuacji – jako głowa federacji – postąpiłby inaczej. Wyjaśnił w szczegółach, co on by w tej sytuacji zrobił.

– Ja się nie dziwię PZPN-owi, że podjął taką decyzję, ale jak ja bym był prezesem, to bym inaczej zrobił. Ale ja nie krytykuję, że PZPN ich do domu wysłał. […] Ja bym nic nie krył. Od razu bym zrobił komunikat, że nasi piłkarze złamali regulamin i przez dwa dni, dopóki tam nie dojadę, to mają zakaz treningu z drużyną. Natomiast po tych dwóch dniach podejmiemy decyzję – stwierdził były prezes PZPN.

– Rozumiem PZPN, rozumiem że podjęto taką decyzję. […] Natomiast mogli rozegrać to inaczej. Młodzi ludzie czasem nie wiedzą, jak się w takiej sytuacji zachować – wyjaśnił.








źródło: Prawda Futbolu

Niepokojące informacje nt. Macieja Skorży. Trener zamierza rozstać się z piłką

Z Japonii dobiegają niepokojące informacje w kwestii przyszłości Macieja Skorży. Polski szkoleniowiec ma się niebawem rozstać z Urawa Red Diamonds. Co więcej, ma to być ostatni klub, który poprowadzi w swojej karierze. 




Skorża związał się z japońskim futbolem w lutym bieżącego roku. Szybko zyskał sympatię kibiców i piłkarzy, wygrywając Azjatycką Ligę Mistrzów. W trwającym sezonie Urawie idzie już nieco gorzej na ligowych boiskach, ale wciąż walczy w kolejnej edycji ALM. Dodatkowo zagra na Klubowych Mistrzostwach Świata, więc Polak wciąż ma szansę na zdobycie kolejnych trofeów.




Ostatni klub?

Choć Skorża zbudował już w pewnym stopniu swoją markę w Azji, to wiele wskazuje na to, że niebawem zakończy się jego przygoda. Portal nikkansport.com przekazał, że trener poinformował już swoje szefostwo o planowanym odejściu z klubu. Co więcej, miał już wypracować porozumienie, korzystne dla obu stron.




Powodem nagłej decyzji 51-latka mają być sprawy prywatne. W mediach przebąkuje się o kwestiach rodzinnych, ale te nie zostały jeszcze potwierdzone. Podobna sytuacja miała miejsce w czerwcu minionego roku, kiedy Skorża rozstawał się z Lechem Poznań. Tym razem jednak Polak ma ponoć zakończyć trenerską karierę.




Jak dotąd 51-latek może się pochwalić całkiem niezłym bilansem za sterami Urawy. Wygrał 23 z 54 rozegranych meczów. Zremisował 20 z nich, a 11 razy przegrał.

Co z konfliktem Lewandowskiego i Yamala? Tak Polak zachowywał się po swoim golu

Robert Lewandowski zebrał spora krytykę za zachowanie wobec Lamine Yamala podczas ostatniego meczu FC Barcelony. Hiszpańskie media zarzucały Polakowi niepotrzebny atak na młodszego kolegę. Inne ujęcia ze spotkania rzucają jednak inne spojrzenie na tę sprawę. 




FC Barcelona wygrała wczoraj z Alaves 2-1 po dublecie Roberta Lewandowskiego. Wokół kapitana reprezentacji Polski zrobiło się głośno po ostatnim gwizdku, ale nie ze względu na gole. Kamery uchwyciły, jak w 72. minucie 35-latek zignorował Laminę Yamala, który chciał mu przybić piątkę.




Sytuację poprzedziła akcja, w której młody Hiszpan nie podał piłki napastnikowi i wolał sam wykończyć akcję. To wywołało spekulacje o możliwym konflikcie między zawodnikami Blaugrany.




Nowe światło

Sprawę zdaje się wyjaśniło „Mundo Deportivo”, które zwróciło uwagę na moment z 78. minuty. Kiedy Lewandowski strzelił drugiego gola i ustalił wynik meczu, cieszył się ze wszystkimi kolegami. Po chwili zawołał jednak Yamala, objął go ramieniem i coś mu powiedział.




– Obaj ruszyli w stronę środka boiska, by wznowić grę. Rozmawiali przyjaznym i spokojnym tonem, bez napięcia i złych emocji – skomentowało sytuację „MD”.

 

Kuriozalny błąd trenera Meksyku na mistrzostwach świata U17. Zrobił sześć zmian, za co grozi im walkower [WIDEO]

Młodzieżowa reprezentacja Niemiec w pierwszym meczu mistrzostw świata U17 pokonała Meksyk 3:1. Okazało się jednak, że nasi sąsiedzi mogą wygrać 3:0 ze względu na potencjalny walkower przez błąd trenera ekipy z Ameryki Północnej.




Niemcy bezproblemowo pokonali Meksyk w pierwszym meczu mistrzostw świata U17. W trakcie spotkania doszło jednak do ciekawej sytuacji. Trener Meksyku przekroczył limit zmian. Przez to najprawdopodobniej wynik meczu zostanie zmieniony na 3:0 dla naszych sąsiadów.




Kuriozalny błąd

Niemcy prowadzili do przerwy już 2:0, dlatego trener Meksyku zdecydował się na zmianę już na początku drugiej połowy. Nie przyniosło to jednak efektów. W 58. minucie na boisku zameldował się kolejny zawodnik, a pięć minut później następnych dwóch. To oznacza, że trener wykorzystał już w tamtym momencie czterech korekt w zespole.

Kuriozalny powód kontuzji piłkarza Realu Madryt. Wszystkiemu winne złe obuwie [CZYTAJ]




Problem w tym, że w 67. minucie meczu szkoleniowiec Meksyku wprowadził kolejnych dwóch zawodników. To oznacza, że ekipa z Ameryki Północnej przekroczyła limit. Przypomnijmy, że w trakcie spotkania można dokonać maksymalnie pięciu zmian. Co ciekawe, realizatorzy transmisji wyłapali, że trenerzy byli świadomi błędu.

Teraz, mimo porażki 1:3 Meksykowi grozi walkower. Wiele wskazuje na to, że przez błąd trenera mecz zostanie rozliczony wynikiem 0:3.




Źródło: Sport.pl, Twitter

Kuriozalny powód kontuzji piłkarza Realu Madryt. Wszystkiemu winne złe obuwie

Aurélien Tchouaméni nabawił się ostatnio kontuzji, która wyklucza go z gry na kilka tygodni. Jak donoszą hiszpańskie media, powód odniesienia kontuzji miał być niezwykle kuriozalny. Zawinić miało obuwie Francuza.




Po raz ostatni Aurélien Tchouaméni pojawił się na boisku 28 października podczas El Clasico. Francuz zdołał rozegrać pełny mecz, jednak swój występ okupił kontuzją. W trakcie meczu nic nie wskazywało na jakikolwiek uraz u tego piłkarza. Dopiero po spotkaniu 23-latek zaczął skarżyć się na ból. Badania wykazały „niekompletne złamanie przewlekłe śródstopia w lewej stopie”.




Pierwsze diagnozy mówiły o łącznej przerwie od gry w granicach 6-8 tygodni. Tym samym Francuz najszybciej wróci na boisko w połowie grudnia. Dokładny termin powrotu do gry nie jest jednak jeszcze znany.




Hiszpańskie radio COPE uchyliło rąbka tajemnicy w sprawie kontuzji Aureliena. Przyczyna okazuje się być kuriozalna. Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy wina w tej sprawie leży po stronie firmy Nike, która dostarcza piłkarzowi buty do gry. Co było nie tak? Na jednym z treningów przed El Clasico Tchouaméni miał pojawić się w… kobiecych korkach. To miało naruszyć stopę zawodnika.




źródło: realmadryt.pl

Hamalainen przed meczem Legia – Lech. „Będę kibicował obu ekipom”

Kasper Hamalainen zabrał głos w sprawie nadchodzącego starcia Legii Warszawa z Lechem Poznań. Były piłkarz obu drużyn w rozmowie z Przeglądem Sportowym powiedział, że nie żałuje zmiany Wielkopolski na stolicę.




Hamalainen przed meczem Legia – Lech

Kasper Hamalainen trafił do Lecha Poznań w 2013 roku. Fin był kluczową postacią Kolejorza i razem z poznaniakami zdobył mistrzostwo kraju w sezonie 2014/15. W 2016 roku stał się bohaterem transferu do Legii.




Harry Kane o pobiciu rekordu Roberta Lewandowskiego. „Nie skupiam się na tym w ogóle” [CZYTAJ]

– Oczywiście, że miałem wątpliwości. Zwłaszcza dotyczące tego, jak zareaguje społeczność piłkarska. Jak będą do tego ruchu nastawieni ludzie? Zrobiłem listę plusów i minusów, ale możliwość gry w Lidze Mistrzów i wielkość Legii spowodowały, że tych pozytywów było znacznie więcej. Jednak muszę przyznać, że trochę mi to zajęło – powiedział Fin w rozmowie z Przeglądem Sportowym.




Już w niedzielę o godzinie 17:30 Legia Warszawa zagra u siebie Lechem Poznań. Kasper Hamalainen opowiedział o swoich przemyśleniach przed tym spotkaniem w wyważonym tonie.

– Będę kibicował obu ekipom. Mam same dobre wspomnienia z tych klubów – począwszy od piłkarzy, przez trenerów, a na pracownikach klubu kończąc. Wszyscy dobrze mnie traktowali i byli bardzo życzliwi. Mam nadzieję, że to będzie piękne widowisko i obu drużynom życzę powodzenia – podsumował.




Źródło: Przegląd Sportowy

Nadszedł ten moment! Jakub Moder w kadrze meczowej Brighton na mecz z Sheffield

Po 19 miesiącach Jakub Moder znowu może wybiec na boisko w meczu Brighton. Polak zasiądzie na ławce rezerwowych podczas spotkania z Sheffield United. Roberto De Zerbi potwierdzał już wcześniej, że da pomocnikowi kilka minut na murawie. 




W niedzielę Brighton zmierzy się przed własną publicznością z walczącym o utrzymanie Sheffield United. Dla polskich kibiców może to być bardzo wyjątkowe wydarzenie. Po długiej przerwie na murawie znowu ma się zameldować Jakub Moder.




Wyczekiwany moment

Spotkanie „Mew” rozpoczęło się o 15:00, natomiast na godzinę przed meczem kibice poznali skład. W nim brakowało Modera, który wraca po długiej kontuzji. Polak został umieszczony na ławce rezerwowych i najpewniej wejdzie na boisko w drugiej połowie. Tym samym potwierdziły się słowa szkoleniowca Brighton – Roberto De Zerbiego.




– Będzie na ławce rezerwowych. To wspaniała wiadomość. Nie wiem, czy zagra, ale grał ostatnio w zespole U-21. Grał bardzo dobrze. Wszyscy cieszymy się z jego powodu – wyznał Włoch jakiś czas temu. 

Na profilu Brighton na Twitterze widać z kolei wpisy, nawiązujące do powrotu Modera. Najwidoczniej w klubie również są zadowoleni, że Polak w końcu wyzdrowiał.

Harry Kane o pobiciu rekordu Roberta Lewandowskiego. „Nie skupiam się na tym w ogóle”

Harry Kane może przejść do historii ligi niemieckiej już w swoim pierwszym sezonie. Napastnik Bayernu Monachium odpowiedział na pytanie dziennikarza o pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego.




Kane o rekordzie „Lewego”

Robert Lewandowski w sezonie 2020/2021 przebił wyczyn Gerda Muellera, strzelając 41 bramek w jednym sezonie ligi niemieckiej. Polak zrobił to w 29 meczach (w pozostałych pauzował ze względu na uraz – przyp. red.).




Ojciec wielkiego talentu o grze syna dla Polski. „Jest mu bliżej do reprezentacji Hiszpanii. Nie mam prawa decydować” [CZYTAJ]

Jeszcze niedawno wiele wskazywało na to, że nikt nie będzie w stanie pobić wyczynu kapitana reprezentacji Polski. Transfer Harry’ego Kane’a do stolicy Bawarii zasiał jednak niepewność co do tej tezy. Anglik notuje świetne liczby, zdobył już 17 bramek w zaledwie 11 meczach ligowych.

Z takim tempem może osiągnąć nawet barierę 50 goli. Nic więc dziwnego, że dziennikarze pytają byłego zawodnika Tottenhamu o tę sprawę. Anglik w rozmowie ze „Sky” przedstawił swój pogląd widzenia na bicie rekordu.




– Nie skupiam się w ogóle na tym rekordzie, nie myślę o tym. Przede mną jeszcze długa droga – powiedział Harry Kane.




Źródło: Sky, Twitter

Ojciec wielkiego talentu o grze syna dla Polski. „Jest mu bliżej do reprezentacji Hiszpanii. Nie mam prawa decydować”

Robert Gąsiorowski udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Ojciec piłkarza Valencii, Yarka wypowiedział się na temat potencjalnej gry syna w reprezentacji Polski.




Talent zadebiutował w pierwszej drużynie Valencii

Yarek Gąsiorowski uchodzi za wielki talent. 18-letni obrońca niedawno zadebiutował w pierwszej drużynie Valencii. Ojcem Gąsiorowskiego jest Polak. Yarek jednak w kadrach U16, U17 i U19 decydował się na grę dla Hiszpanii.




Uczestnik afery alkoholowej może odejść do hiszpańskiego klubu. „Nie słychać, żeby zrezygnowali z niego po wybryku” [CZYTAJ]

Robert Gąsiorowski w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty opowiedział o odczuciach swojego syna względem przynależności narodowej. Ojciec piłkarza nie zamierza wtrącać się w jego wybory.




– Naturalnie było, że jest mu bliżej do reprezentacji Hiszpanii. Nie było więc tak, że polska strona nie interesowała się Yarkiem. To kariera syna, to są i będą jego wybory. Ja mam wpływ na niego, gdy przekracza próg domu, ale nie mam prawa decydować za niego. Oczywiście, zawsze mogę wyrazić moje zdanie, ale generalnie staram się trzymać z boku – powiedział.

– Rodził się w Hiszpanii, tu mieszka, to jego ojczysty język, w nim się porozumiewa. Tu gra w piłkę, to jego naturalne środowisko. Jest też oczywiście Polakiem, bywa z nami w Polsce od czasu do czasu. No, ale jak mówię, z oczywistych względów to Hiszpania jest mu bliższa – dodał.




W wywiadzie ojciec piłkarz przyznał jednak, że furtka do gry w reprezentacji Polski jest wciąż otwarta i nie można niczego wykluczyć. Przypomnijmy, że drzwi do kadry Biało-Czerwonych definitywnie zamkną się, gdy Yarek Gąsiorowski zagra trzy mecze w dorosłej reprezentacji Hiszpanii (na razie nie zagrał ani jednego meczu – przyp. red.).

Źródło: WP Sportowe Fakty

Uczestnik afery alkoholowej może odejść do hiszpańskiego klubu. „Nie słychać, żeby zrezygnowali z niego po wybryku”

Według doniesień Jakuba Seweryna Oskar Tomczyk niedługo opuści Lecha Poznań. Dziennikarz portalu „Sport.pl” uważa, że młody piłkarz Kolejorza za kilka tygodni trafi do Realu Sociedad.




Zmiana otoczenia

Informacja o potencjalnym zagranicznym transferze Oskara Tomczyka pojawiła się w letnim oknie transferowym. Młody piłkarz nie przedłuży kontraktu z Lechem Poznań, o czym informował m.in. dyrektor sportowy Kolejorza, Tomasz Rząsa.




– Nie chce z nami być – powiedział na antenie „Meczyków”.

Kylian Mbappe odprowadził swojego brata do szkoły. Doniósł nauczycielowi, że nie odrobił lekcji [WIDEO]

Po tym fakcie 17-latek zagrał jedynie trzy spotkania w CLJ, zdobywając dwa gole. Ostatnio było o nim głośno z powodu alkoholowej afery na kadrze U17. Według medialnych doniesień Tomczyk miał spożywać napoje procentowe i rozciąć sobie łuk brwiowy.




Lech Poznań potępił jego zachowanie oraz towarzyszącego mu Filipa Wolskiego. Kolejorz dodał jednak, że otoczy ich opieką i pomocą ze strony psychologa.




Możliwe, że piłkarz po wybryku zmieni otoczenie i wyjedzie z kraju. Nowe doniesienia w sprawie przyszłości Tomczyka przekazał Jakub Seweryn.

– Oskar Tomczyk z Lecha Poznań wraz z nowym rokiem leci z rodziną do Hiszpanii i ma tam podpisać kontrakt z Realem Sociedad, do którego przeniesie się wraz z końcem umowy z Lechem. Plany się nie zmieniły względem poprzednich miesięcy. Oczywiście, o ile Baskowie zaakceptowali info o jego wybryku, ale na razie nie słychać, żeby zrezygnowali – napisał na Twitterze dziennikarz portalu „Sport.pl”.

Źródło: Sport.pl

Tragedia w Albanii. Piłkarz doznał ataku serca na boisku i zmarł w szpitalu

Raphael Dwamena zmarł podczas meczu ligi albańskiej. 28-latek już wcześniej miał zdiagnozowane problemy ze zdrowiem.

Dzisiejszego popołudnia rozegrano mecz 13. kolejki ligi albańskiej między zespołami Egnatia Rrogozhine i Partizani Tirana. Było to spotkanie między dwiema najlepszymi drużynami ligi. Spotkanie zostało przerwane już w pierwszej połowie przy wyniku 1:1.

W 24. minucie wspomnianego meczu doszło do tragicznej sytuacji. W pewnym momencie niespodziewanie na murawę upadł Raphael Dwamena, piłkarz gospodarzy. Piłkarz miał doznać ataku serca. Wokół niego natychmiast pojawili się inni zawodnicy, a także lekarze. Na murawie pojawiła się również karetka. Niestety, pomimo natychmiastowej pomocy medycznej piłkarza nie udało się uratować. W szpitalu stwierdzono zgon.

Dwamena był najlepszym strzelcem ligi albańskiej w tym sezonie. W przeszłości grał w takich klubach jak m.in. Levante, czy FC Zurich. 28-latek 8-krotnie zagrał w drużynie narodowej.

Ghańczyk już wcześniej miał zdiagnozowane problemy zdrowotne. Wadę serca wykryto u niego w 2017 roku. Dwa lata później zalecano mu zakończenie kariery. W 2021 roku doznał ataku serca, jednak wówczas udało się go uratować.

https://twitter.com/plangier/status/1723358328913318358

https://twitter.com/pilkabalkany/status/1723357152767594754