Lech Poznań przedłuża kontrakt z ważnym piłkarzem! Dobre informacje dla kibiców

Bartosz Mrozek ma niebawem przedłużyć kontrakt z Lechem Poznań! Portal meczyki.pl podaje, że wychowanek „Kolejorza” ma podpisać nową umowę, obowiązującą do 2026 roku. 




23-latek długo czekał na stałe wejście między słupki Lecha. W tym sezonie w końcu się doczekał i stał się podstawowym bramkarzem drużyny z Wielkopolski. Wcześniej był często wypożyczany. Grał między innymi w Elanie Toruń, GKS-ie Katowice czy Stali Mielec.

Zabawi w Lechu na dłużej

Wiele wskazuje na to, że w końcu zapracował sobie na stałe zagrzanie miejsca w bramce Lecha. Szczególnie miniony sezon właśnie w Mielcu był dla Mrozka przełomowy. 23-latek zaliczył aż 12 czystych kont w 34 występach. 30 sierpnia 2023 roku zadebiutował natomiast w Lechu w Ekstraklasie, w meczu ze Śląskiem Wrocław (1-3). Od tamtej pory nieprzerwanie broni dostępu do bramki swojej drużyny.




Choć w 12 meczach zachował zaledwie 3 czyste konta i wpuścił łącznie 17 bramek, to zebrał szczególne pochwały po szlagierze z Legią Warszawa. Hitowe starcie zakończyło się bezbramkowym remisem, a spora w tym zasługa właśnie Mrozka. Bramkarz zanotował kluczową interwencję, która utrzymała rezultat.




Teraz, jak dowiedział się portal meczyki.pl, Mrozek ma zostać nagrodzony za dobre wyniki. Lech chce przedłużyć z 23-latkiem kontrakt do 2026 roku.

Fernando Santos znowu zjawił się w Polsce. Zaskakujące wieści na temat Portugalczyka

Od kiedy Fernando Santos opuścił reprezentację Polski, raczej nie wypowiadał się o pracy w naszej kadrze. Co jednak ciekawe, na początku listopada miał znowu zawitać w naszym kraju. Takie informacje przedstawił sport.pl.




Zatrudnienie Santosa okazało się kompletną porażka. Portugalczyk miał zbudować z naszej reprezentacji silną drużynę i rozpocząć zmiany, które zaowocują poprawą wyników. Niestety w ogólnym rozrachunku mu się to nie udało. Notował słabe wyniki i ostatecznie praktycznie zawalił eliminacje Euro 2024.

Ponowna wizyta w Polsce

Decyzja o zwolnieniu selekcjonera nastąpiła po meczu z Albanią we wrześniu. Kontrakt miał zostać rozwiązany za porozumieniem stron, a Santos miał otrzymać pensję za pracę do listopada włącznie. Sport.pl podaje, że Portugalczyk zapewnił sobie również 20-25% pierwotnej premii za awans na mistrzostwa Europy, nawet po barażach.




Co ciekawe, Santos ponoć zjawił się w Polsce na początku listopada. Portugalczyk przyleciał do Krakowa, gdzie spotkał się z Grzegorzem Mielcarski i kucharzem reprezentacji – Tomkiem Leśniakiem. Nie spotkał się zatem z kierownictwem PZPN-u. Powodem jego wizyty miały być kwestie podatkowe.




– Trener Santos rzeczywiście odwiedził niedawno mój lokal Bistro Bene w Krakowie. Trochę mnie to zaskoczyło, to była spontaniczna wizyta. Obsługa przekazała mi, że jest gość z zagranicy, który chciałby zamienić ze mną słowo. Tym kimś był właśnie Santos – powiedział Leśniak. 




– Przywitaliśmy się, porozmawialiśmy z dziesięć minut, trener przy okazji podziękował za współpracę na zgrupowaniach. Zamówił steka z dodatkami i tyle. To była miła wizyta. Zresztą zawsze jest miło, jak Bistro Bene czy Nota Resto odwiedzają byli i obecni kadrowicze, czy osoby pracujące przy kadrze – podsumował.

Robert Lewandowski z prestiżową nagrodą. Polak popisał się znajomością hiszpańskiego [WIDEO]

 

Hiszpański dziennik „MARCA” zorganizował galę, podczas której jedną z nagród odebrał Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelony odebrał wyróżnienie za zdobycie tytułu króla strzelców.




Trofeo Pichichi dla Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski w poprzednim sezonie zmienił Niemcy na Hiszpanię. Polak dobrze wszedł w pierwszy sezon w nowym klubie. Napastnik Biało-Czerwonych zdobył 23 bramki w poprzedniej kampanii ligowej, dzięki czemu wywalczył tytuł króla strzelców. Dzisiaj „Lewy” odebrał swoją nagrodę na gali organizowanej przez dziennik „MARCA”.




Nietypowa sytuacja w meczu Meksyku z Hondurasem. Dwie żółte kartki… i brak czerwieni dla bramkarza [CZYTAJ]

Język hiszpański w wykonaniu Roberta Lewandowskiego

Kapitan reprezentacji Polski po odebraniu nagrody udzielił wywiadu. Napastnik FC Barcelony zaimponował kibicom świetną znajomością języka hiszpańskiego. Oto, co powiedział na gali organizowanej przez „MARCA”.

– Chcę podziękować mojej rodzinie, zespołowi, trenerowi i sztabowi. Bardzo ważne było szybkie przystosowanie się do zespołu, wszyscy pomogli mi od samego początku. Wygraliśmy La Ligę, Superpuchar, a ja zdobyłem Trofeo Pichichi. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy – powiedział Robert Lewandowski.

Reprezentant Polski w bieżącym sezonie zanotował siedem trafień w lidze hiszpańskiej. Pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców zajmuje aktualnie Jude Bellingham z Realu Madryt. Anglik ma na swoim koncie 10 bramek.




– Sezon jest długi. Trudno strzelić dużo goli w tej lidze, ale jesteśmy Barceloną. Chcemy wygrywać i zdobywać wiele bramek – podsumował „Lewy”.




Źródło: FC Barcelona, Meczyki.pl

Nietypowa sytuacja w meczu Meksyku z Hondurasem. Dwie żółte kartki… i brak czerwieni dla bramkarza




W Lidze Narodów CONCACAF doszło do niecodziennej sytuacji. Bramkarz reprezentacji Hondurasu otrzymał drugą żółtą kartkę… i nie wyleciał z boiska.




Niecodzienna sytuacja i przepisowe zawiłości

W rewanżowym spotkaniu Meksyku z Hondurasem (w pierwszym spotkaniu ci drudzy wygrali 0:2 – przyp. red.) doszło do dogrywki, a potem rzutów karnych. Wyrównujący stan dwumeczu Meksyk ostatecznie awansował po serii jedenastek. Podczas konkursu doszło jednak do rzadko spotykanej sytuacji.




Stanowcze stanowisko Probierza nt. ewentualnej porażki w barażach. „Dlaczego miałbym to zrobić?” [CZYTAJ]

Bramkarz reprezentacji Hondurasu dwukrotnie opuścił linię bramkową podczas jedenastki rywali. W związku z tym zobaczył żółtą kartkę. Problem w tym, że golkiper posiadał już na swoim koncie jedno upomnienie.




Mogłoby się więc wydawać, że otrzyma czerwoną kartkę i zostanie usunięty z boiska. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Druga żółta kartka otrzymana w konkursie jedenastek nie skutkuje czerwoną kartką. Edrick Menjivar miał więc szczęście (gdyby dostał obie kartki w ciągu konkursu rzutów karnych, wówczas musiałby zejść, a w jego miejsce wszedłby piłkarz z pola – przyp. red.).

Źródło: Twitter

Stanowcze stanowisko Probierza nt. ewentualnej porażki w barażach. „Dlaczego miałbym to zrobić?”

Reprezentacja Polski wiosną podejdzie do baraży o awans na Euro 2024. Michał Probierz wyjawił, czy rozważa złożenie dymisji, jeśli „Biało-Czerwoni” na turniej się nie zakwalifikują. 




W półfinale baraży Polska zagra z Estonią. Podczas czwartkowego losowanie poznaliśmy natomiast pozostałe zestawienia. Jeśli uda się wygrać pierwsze spotkanie, to o awans na Euro 2024 zmierzymy się z Walią lub Finlandią.

Co jeśli się nie uda?

Choć ścieżka barażowa wygląda dla nas bardzo korzystnie, to ostatnia gra nie napawa optymizmem. Pojawiają się zatem pytania, co się stanie, jeśli na Euro ostatecznie nie uda nam się zakwalifikować. Michał Probierz nie rozważa jednak scenariusza, który zawierałby jego dymisję. Jeśli PZPN będzie chętny na kontynuowanie współpracy, mimo braku awansu, szkoleniowiec pozostanie na stanowisku.




– Nie złożę dymisji. Dlaczego miałbym to zrobić? Mam kontrakt podpisany na dłużej i robię swoją pracę – powiedział Probierz na łamach goal.com. 

– Powiedziałem, że ten zespół zmienia pokolenie i pewne struktury. Nie mam zamiaru podawać się do dymisji – dodał.




Probierz ma kontrakt, który obowiązuje aż do końca eliminacji mistrzostw świata 2026. Mecz z Estonią zaplanowano na 21 marca 2024 roku.

Estonia boi się Polski, ale mimo to z niej kpi. „Spór o 11 mln nadal będzie wszystko psuł”

Reprezentacja Polski wiosną zagra z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024. Choć „Biało-Czerwoni” uchodzą za zdecydowanego faworyta, to estońskie media znalazły powód do kpin z naszej kadry. Wrócili między innymi do… afery premiowej z czasów mundialu w Katarze. 




W czwartek odbyło się losowanie baraży o Euro 2024. Jeśli Polsce uda się wyeliminować Estonię, to w finale zagra z wygranym z dwójki Walia – Finlandia. Ekipa Michała Probierza już teraz uchodzi za faworyta, ale w kraju naszych rywali zwracają uwagę na gęstą atmosferę wokół naszej drużyny.

Obawy i szydera

Estońskie media niemal od razu zaczęły rozpisywać się o Polsce. Większość z nich zdecydowanie faworyzuje „Biało-Czerwonych” i daje im większe szanse na wygraną




– To najsilniejsza drużyna z ligi A Ligi Narodów, która bezpośrednio nie zakwalifikowała się do mistrzostw Europy” – piszą dziennikarze portalu ohtuleht.ee.




Media wspominają jednak gęstą atmosferę w reprezentacji Polski i przypominają aferę premiową. Zaznaczają wprost, że nasza kadra jest zepsuta i pokłócona.

– Polska nie boi się Estonii, ale obawia się, że spór o 11 milionów euro będzie nadal wszystko psuł – brzmi już sam tytuł. 




– Wyciekła tajna obietnica premiera, a w Polsce zapanowało prawdziwe oburzenie. Czołowi zawodnicy zespołu oraz ówczesny trener Czesław Michniewicz zaprzeczali różnicom, ale wiosną rezerwowy bramkarz Łukasz Skorupski udzielił wywiadu, w którym stwierdził coś przeciwnego. Kontynuacja opery mydlanej miała miejsce we wrześniu, kiedy Lewandowski nazwał historię Skorupskiego kłamstwem – pisali dalej. 




Estończycy zauważyli także, że zatrudnienie Fernando Santosa było błędem polskiej reprezentacji. Mimo wszystko widzą poprawę naszych wyników i zdają sobie sprawę, że będzie to trudne spotkanie.

Kolejny szok po meczu Brazylia – Argentyna. Mistrz świata opluł jednego z kibiców [WIDEO]

Nie milkną echa niedawnego meczu Brazylii z Argentyną (0-1). Tym razem świat obiegło nagranie, na którym widać, jak Angel Di Maria opluł jednego z kibiców. 




W środę doszło do hitowego starcia w eliminacjach mistrzostw świata 2026 strefy CONMEBOL. Brazylia podejmowała na Maracanie Argentynę. Mistrzowie świata wygrali 1-0 po szarpanej grze, ale więcej mówi się obecnie o wydarzeń sprzed pierwszego gwizdka.

Opluty kibic

Tuż przed rozpoczęciem meczu doszło do starć między policjantami a kibicami zgromadzonymi na stadionie w Rio de Janeiro. Służby porządkowe użyły pałek, a obrazki z trybun były momentami naprawdę makabryczne. Piłkarze Argentyny byli nawet gotowi zbojkotować spotkanie i skierowali się do szatni.




Gdy szli w stronę tunelu zostali zaatakowani przez jednego z brazylijskich kibiców, który rzucił w nich kubkiem z piwem. Na prowokację zareagował Angel Di Maria. 35-latek zbliżył się do trybuny i… opluł widza.

Kolejny nietrafiony ruch PZPN. Usunęli część wywiadu z selekcjonerem U-17

Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował się usunąć część wywiadu z selekcjonerem reprezentacji do lat 17 podczas autoryzacji. Decyzja spotkała się z ogromną falą krytyki.




Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy wokół PZPN miało miejsce wiele mniejszych i większych afer. Można się poczuć, jakbyśmy organizacyjnie cofnęli się kilkanaście lat wstecz. PZPN sam sobie jednak nie pomaga, podejmując kolejne dziwne decyzje. Ostatnio zdecydowali się skierować pismo sądowe do jednego z dziennikarzy, który napisał w mediach społecznościowych w ramach żartu o „pijanych działaczach”.




Wczoraj na światło dzienne wyszła kolejna dziwna decyzja PZPN. Dziennikarz TVP Sport, Przemysław Chlebicki, przeprowadził wywiad z selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 17. W rozmowie poruszono wątek afery alkoholowej, która miała miejsce podczas Mistrzostw Świata U-17. Wywiad trafił do PZPN. Podczas autoryzacji federacja postanowiła usunąć cały wątek związany ze wspomnianą aferą.

– Porozmawialiśmy też o aferze alkoholowej, ale niestety – ten obszerny fragment został usunięty w autoryzacji przez PZPN (nad czym ubolewam). Federacja ma jednak niebawem odnieść się do całej sprawy, na co czekam – przekazał Przemysław Chlebicki.




Decyzja PZPN spotkała się z ogromną falą krytyki w mediach społecznościowych. Dziennikarze rozumieją to działanie już nie jako autoryzację, a jako cenzurę.




Michał Probierz wyjaśnił brak obecności Arkadiusza Milika na zgrupowaniu. „Mieliśmy inną koncepcję”

Michał Probierz nie powołał Arkadiusza Milika na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Selekcjoner Biało-Czerwonych wytłumaczył brak obecności napastnika Juventusu w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem na antenie „Meczyków”.




Brak Milika

Arkadiusz Milik był wielkim nieobecnym listopadowego zgrupowania reprezentacji Polski. Napastnik Juventusu nie otrzymał powołania pierwszy raz od dekady (kiedy był zdrowy – przyp. red.). Według medialnych doniesień powodem braku zaproszenia na kadrę mogła być jego niesubordynacja.

Wrócą zgrupowania polskich ligowców? Michał Probierz zdradza swój pomysł [CZYTAJ]

Podczas październikowego meczu z Wyspami Owczymi Arkadiusz Milik miał nie założyć kamizelki nadajnikiem GPS. W związku z tym trenerzy nie mogli odczytać jego parametrów wydolnościowych. Tomasz Włodarczyk w rozmowie z Michałem Probierzem zapytał selekcjonera o powód nieobecności snajpera Juve.




– Faktycznie, Arek nie założył GPS, ale normalnie o tym rozmawialiśmy. To nie był powód braku powołania dla niego. Na spotkanie z Czechami mieliśmy inną koncepcję – pamiętajmy, że powołany był Benedyczak, który jednak wypadł, a w jego miejsce wszedł Struski. Nie chciałem dowoływać już napastnika – powiedział Michał Probierz.




Reprezentacja Polski nie dostała się bezpośrednio na Mistrzostwa Europy w Niemczech. Podopieczni Michała Probierza spróbują szczęścia w barażach. W pierwszym meczu Biało-Czerwoni zagrają przeciwko Estonii.




Źródło: Meczyki.pl

Wrócą zgrupowania polskich ligowców? Michał Probierz zdradza swój pomysł

Michał Probierz podzielił się swoim nietypowym pomysłem na pracę w reprezentacji Polski. Obecny selekcjoner w rozmowie z Kanałem Sportowym ujawnił, że jest szansa na powrót zgrupowań dla polskich ligowców.




Przed laty niektórzy selekcjonerzy reprezentacji Polski mieli w zwyczaju robić zgrupowania dla Polaków występujących na rodzimym podwórku. Takie krótkie obozy najczęściej odbywały się zimą, kiedy w naszym kraju trwała przerwa od rozgrywek klubowych. Była to dla trenera możliwość, by przyjrzeć się z bliska piłkarzom, którzy na pierwszy rzut oka nie mieliby szans dostać powołania do głównej reprezentacji.




Ostatnim selekcjonerem, który praktykował takie przedsięwzięcie była Adam Nawałka. W 2014 roku Nawałka chciał się bliżej przyjrzeć polskim ligowcom. W styczniu tamtego roku Polacy rozegrali dwa mecze towarzyskie poza terminami FIFA, ich rywalem była Norwegia (3:0) i Mołdawia (1:0). Udział w tamtych spotkaniach wzięło wielu naprawdę nieoczywistych piłkarzy. Można tu wymienić m.in. Rafała Leszczyńskiego, Adama Kokoszkę, Wojciecha Gollę, Macieja Wilusza, czy Michała Miśkiewicza. Było też jednak kilku zawodników, którzy w kolejnych latach odegrali znaczące role w reprezentacji, jak m.in. Jakub Wawrzyniak, Michał Pazdan, Łukasz Teodorczyk, Karol Linetty, czy Bartosz Bereszyński.




Powrót do zgrupowań dla polskich piłkarzy występujących na rodzimych boiskach rozważa Michał Probierz. Selekcjoner opowiedział o swoich planach w tym temacie na łamach Kanału Sportowego.

– Też taki pomysł mi się zrodził, ale to z prezesem jeszcze muszę porozmawiać, może by się udało z tych polskich zawodników zrobić jakieś takie krótkie mini-zgrupowanie w Turcji 3-dniowe, albo żeby zagrać jakiś mecz towarzyski – ujawnił Michał Probierz.

– Ale to z trenerami klubowymi musielibyśmy najpierw uzgodnić, czy to w ich planach by nie przeszkodziło, bo wiem, jak sam byłem w klubie, że zawsze jest to jakiś taki problem – dodał.




Warszawska policja odpowiedziała kibicom Lecha Poznań. „Żadne z oskarżeń nie znalazły potwierdzenia”




Komenda Stołeczna Policji odpowiedziała na zarzuty postawione przez kibiców Lecha Poznań po wyjazdowym meczu z Legią Warszawa. Według funkcjonariuszy fani Kolejorza popełnili sporo wykroczeń i przestępstw.

Zamieszanie przed meczem z Legią




Kibice Lecha Poznań długo oczekiwali na wejście na stadion przed meczem z Legią Warszawa. Według doniesień fanatyków Kolejorza mieli być przeszukiwani w niestosowny sposób. Funkcjonariusze policji rzekomo dopuścili się obrażania ich, ponadto mieli zaglądać im do bielizny i niszczyć ubrania.

Wielka szansa dla Jakuba Kiwiora? Czołowy klub Serie A chce ściągnąć Polaka! [CZYTAJ]

Po ponad tygodniu warszawska komenda ustosunkowała się do zarzutów. Zrobili to w oświadczeniu opublikowanym na portalu „goal.pl”. Według policjantów działania były uzasadnione, a rzecznik KSP poinformował o zatrzymaniu 22 kibiców.




– Ujawniono 9 przestępstw (8-posiadanie środków odurzających i 1-znieważenie policjanta) i 58 wykroczeń. W jednym przypadku, w związku z posiadaniem pirotechniki przeprowadzono czynności przyspieszone, które zakończyły się dwuletnim zakazem stadionowym i grzywną w wysokości 3 tys. złotych. 23 razy użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek oraz RMG i RMP. Każdorazowo ich użycie nie budziło wątpliwości. Zabezpieczono również 130 środków pirotechnicznych – poinformował podinspektor Sylwester Marczak.

– Na obecną chwilę żadne z oskarżeń, które pojawiają się w przestrzeni medialnej, nie znalazły potwierdzenia – dodał rzecznik stołecznej policji.




Kibice Lecha Poznań zapowiedzieli, że podejmą prawne kroki w stosunku do policjantów. Na razie trwa jednak zbieranie materiałów dowodowych.

Źródło: goal.pl

Wielka szansa dla Jakuba Kiwiora? Czołowy klub Serie A chce ściągnąć Polaka!

Jakub Kiwior wzbudza spore zainteresowanie na rynku transferowym. Rezerwowy stoper Arsenalu wkrótce może zostać wypożyczony do Włoch. Poważnie rozważać jego wypożyczenie ma czołowa ekipa Serie A. 




Rok temu Arsenal postanowił wyłożyć 25 milionów euro i ściągnąć do siebie Jakuba Kiwiora ze Spezii. Niestety Polak nie ma pewnego miejsca w składzie „Kanonierów” i przegrywa rywalizację. Mimo to, kiedy pojawia się na murawie, zbiera przeważnie dobre recenzje. Mikel Arteta ceni sobie jednak innych defensorów.

Powrót do Włoch?

Z tego powodu niewykluczone, że lewonożny obrońca wkrótce zmieni barwy klubowe. Co prawda nie na stałe, ale na jakiś czas. Jego usługami ma być bowiem zainteresowany AC Milan, który planuje wzmocnienie defensywy nadchodzącej zimy. Według „La Gazzetty dello Sport” włoski klub chciałby pozyskać zawodnika na zasadzie wypożyczenia. Co więcej, Arsenal jest ponoć chętny na takie rozwiązanie.




Milan ma mieć na radarze także innych obrońców. Na liście znajdują się ponoć takie nazwiska jak: Lloyd Kelly z Bournemouth, Konstantinos Koulierakis z PAOK-u Ateny czy Juan Miranda z Betisu. Co istotne – to Polak ma być priorytetem i jego notowania stoją w Mediolanie najwyżej.




– Pierwsza opcja to Kiwior, niegdyś gracz Spezii, dziś Arsenalu. Urodzony w 2000 roku lewonożny obrońca nie otrzymuje zbyt wielu szans w Anglii – czytamy w „LGdS”.




– Może grać na lewej stronie obrony, a także jako stoper. Arsenal rozważa, czy nie zgodzić się na jego wypożyczenie. Nawet z opcją wykupu. To może być szansa – dodali dziennikarze. 

Polska zagra z Estonią w barażach. Wyliczono szanse na awans na EURO 2024

Rywalem reprezentacji Polski w półfinale baraży o EURO 2024 będzie Estonia. Eksperci wyliczyli procentowe szanse Biało-Czerwonych na wygranie swojej ścieżki baraży.

Eliminacje do Mistrzostw Europy 2024 miały być jedynie formalnością dla reprezentacji Polski. Na papierze łatwa grupa, miało być łatwo, szybko i przyjemnie. Niestety, rzeczywistość brutalnie sprowadziła nas na ziemię. Polacy zakończyli rywalizację za Albanią i Czechami, niewiele zabrakło a wyprzedziłaby nas także Mołdawia. Przed kilkoma dniami musieliśmy pożegnać się z szansami na bezpośredni awans poprzez kwalifikacje.




Pomimo kompromitacji w eliminacjach reprezentacja Polski wciąż może zagrać na EURO 2024. W marcu Polacy zagrają jeszcze w barażach Do awansu potrzebne będą dwa zwycięstwa. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będzie Estonia. Jeśli uda się to spotkanie wygrać, w meczu o awans Polacy zagrają ze zwycięzcą meczu Walia-Ukraina/Finlandia/Islandia. Rywal dla Walii będzie dopiero losowany. Losowanie odbędzie się już w czwartek.




Statystyczny profil „We Global Football” wyliczył szanse poszczególnych reprezentacji na wygraną w barażach i awans na EURO 2024. Szanse na awans Polaków oceniono na 40,7%.




Nieco bardziej szczegółowo możliwości Polaków na awans opisał użytkownik „AbsurDB”. Ocenił on procentowe szanse w zależności od rywala, z którym w drugim półfinale zagra Walia oraz od tego, czy potencjalny finał baraży zagramy u siebie, czy na wyjeździe. Przypomnijmy, jest już pewne, że półfinał z Estonią gramy na własnym terenie. O tym, kto będzie gospodarzem finału baraży dowiemy się podczas jutrzejszego losowania.




Jeśli do naszej ścieżki trafi Ukraina, to w przypadku finału baraży w Polsce nasze szanse wynoszą 49%, na wyjeździe 35%. W przypadku wylosowania Finlandii i potencjalnego finału u siebie szanse Polaków wynoszą 65%, a na wyjeździe 43%. Największe szanse Polski na awans będą w przypadku wylosowania Islandii – 66% jeśli finał będzie w Polsce i 45% jeśli na wyjeździe.

Dantejskie sceny na Maracanie przed meczem Brazylia – Argentyna. Messi: „To szaleństwo. Trzeba było to przerwać”

W nocy rozegrany został mecz eliminacji mistrzostw świata 2026 między Brazylią a Argentyną (0-1). Spotkanie opiewało w multum emocji, ale niekoniecznie tych pozytywnych. Na ostry komentarz o działaniach policji zdecydował się po ostatnim gwizdku Leo Messi. 




Argentyna okazała się lepsza od Brazylii, pokonując ją na Maracanie 1-0 po bramce Otamendiego. Na murawie nie brakowało emocji między piłkarzami, przez co gra była mocno szarpana. „Canarinhos” spotkanie kończyli w „10”, po tym jak czerwoną kartkę dostał Joelinton. Brazylijczycy jeszcze w pierwszej połowie otrzymali trzy żółte kartki.




Zamieszki

Jeszcze przed rozpoczęciem meczu na trybunach stadionu w Rio de Janeiro doszło do starć kibiców Argentyny z miejscową policją. Mundurowi próbowali zapanować na tłumem i w ruch poszły nawet pałki. Ciosy wymierzone w fanów starał się powstrzymać stojący pod trybuną Emiliano Martinez.

Kiedy dochodziło do eskalacji konfliktu piłkarze Argentyny chcieli zbojkotować mecz. Na polecenie Leo Messiego udali się do szatni i odmówili gry. Zanosiło się nawet na odwołanie hitowego starcia, ale ostatecznie z półgodzinnym opóźnieniem udało się rozpocząć widowisko.




Mocny komentarz

Mimo zwycięstwa „Albicelestes” nie zapomnieli, co wydarzyło się przed meczem. W pomeczowych wywiadach głównie mówili o tych wydarzeniach. Nie wyłamał się także Leo Messi, który między innymi zdradził, dlaczego zdecydowali się wrócić na murawę.

– Widzieliśmy, jak policja biła ludzi na trybunach, na których byli też niektórzy członkowie naszych rodzin. To samo wydarzyło się również w finale Copa Libertadores – mówił.




– Skupiali się na tym bardziej niż na meczu. Jesteśmy rodziną. Zdecydowaliśmy się zagrać, żeby sytuacja była spokojniejsza – zaznaczył.




– Dziś wieczorem przeszliśmy do historii. Ważne jest jednak, aby to powiedzieć – po raz kolejny będzie ona naznaczona represjami Brazylijczyków wobec Argentyńczyków. Nie można było tego zaakceptować. To szaleństwo. Trzeba było to natychmiast przerwać – podsumował.

Łotwa pokonana. Polacy zakończyli rok zwycięstwem [REAKCJE]

Na zakończenie 2023 roku reprezentacja Polski pokonała w meczu towarzyskim Łotwę 2:0. Co do powiedzenia po tym meczu mieli kibice i eksperci? Zebraliśmy dla Was kilka wypowiedzi, które pojawiły się w mediach społecznościowych.




W piątek reprezentacja Polski zakończyła eliminacje do EURO 2024. W ostatnim meczu Polacy zremisowali 1:1 z Czechami. Taki wynik przekreślił szanse Biało-Czerwonych na bezpośredni awans na EURO 2024. Polacy będą mieć jeszcze jedną szansę na awans do turnieju w Niemczech. W marcu zostaną rozegrane baraże. Rywalem Polski w półfinale będzie Estonia.




Dziś Polacy zakończyli 2023 roku meczem towarzyskim z Łotwą. Biało-Czerwoni odnieśli zwycięstwo 2:0. Bramki w dzisiejszym meczu zdobyli Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski.




W dzisiejszym meczu nasi reprezentanci zrobili to, co do nich należało i odnieśli zwycięstwo. Ich gra nie rzucała jednak na kolana. Pomimo meczu ze zdecydowanie niżej notowanym rywalem Polacy nie zdołali w pełni zdominować tego spotkania. Do końca zadowoleni z tego meczu nie są eksperci i kibice. Zebraliśmy w tym tekście część ich komentarzy.