Mecz Arsenal – Nottingham Forest opóźniony! Tłumy kibiców czekały przed stadionem

Sobotni mecz Arsenal – Nottingham Forest planowo miał rozpocząć się o 13:30. Ze względu na problemy z systemem biletowym spotkanie rozpoczęło się z 30-minutowym opóźnieniem.

Pierwszy mecz nowego sezonu Premier League Arsenal rozgrywa na swoim terenie. Na Emirates Kanonierzy podejmują 16. drużynę poprzedniego sezonu – Nottingham Forest. Spotkanie zaplanowano na 13:30, lecz nie obyło się bez komplikacji.

Ostatecznie mecz Arsenal – Nottingham Forest został opóźniony o 30 minut. Wszystko przez awarię systemu, który obsługuje bilety elektroniczne. Według informacji portalu The Gunner Blog 3 minuty przed planowym rozpoczęciem spotkania pod stadionem wciąż czekało około 35 tysięcy osób!

Tak, jak wspominaliśmy, rozpoczęcie spotkania przesunięto na godzinę 14:00. Mimo tego około 20 tysięcy kibiców nie zdążyło wejść na stadion przed przesuniętym pierwszym gwizdkiem.

Wilfredo Leon odpowiedział na zaczepki Bartmana. Wyznał, kiedy zaśpiewa hymn Polski

Wilfredo Leon po raz kolejny odniósł się do krytyki ze strony Zbigniewa Bartmana. W rozmowie z „TVP Sport” powiedział, kiedy zaśpiewa hymn. 

Początek Leona w reprezentacji Polski nie należał do najłatwiejszych. Przyjmujący musiał mierzyć się z wieloma kontuzjami, a na dodatek odpierać ataki Zbigniewa Bartmana, który zdecydowanie go krytykował. Byłemu siatkarzowi nie podobało się przede wszystkim to, że nie odśpiewał hymnu przed meczem z Niemcami w Lidze Narodów.

– Na pewno hymn kubański by zaśpiewał, a polskiego nie śpiewa – mówił Bartman w studio pomeczowym. 

– Nic nie słyszałem, skupiam się na graniu – odparł mu szybko Leon.

Kiedy zaśpiewa hymn?

Choć od wspomnianej sytuacji minęło już kilka tygodni, przyjmujący ponownie do niej wrócił. W rozmowie z „TVP Sport” ponownie odpowiedział Bartmanowi, wyjaśniając, kiedy zamierza odśpiewać Mazurka Dąbrowskiego.

– Powiedziałem rodzinie, że zaśpiewam hymn wtedy, kiedy zdobędziemy złoty medal. Nie wynika to z braku szacunku do tej tradycji czy nieznajomości utworu. Przed meczami przeżywam moment odgrywania hymnu narodowego inaczej, bardziej wewnętrznie. To, że teraz mam na swoim koncie krążek z najcenniejszego kruszcu też tego nie zmieni – wyjaśnił.

– Robię rzeczy wtedy, kiedy czuję, że powinienem je robić. Moment odśpiewania hymnu na podium miał dla mnie szczególne znaczenie. Wszystko ma swój czas. Nie robię rzeczy, ponieważ ludzie tak chcą – podkreślił.

Haaland starł się z Bernardo Silvą i… Pepem Guardiolą. Norweg zdradził, o co poszło

Już na początku sezonu Premier League Erling Haaland starł się z Pepem Guardiolą. O co dokładnie poszło? Norweg zabrał głos i rozwiał wszelkie wątpliwości. 

Manchester City wygrał w pierwszym meczu nowego sezonu Premier League z Burnley 3-0. Dwa gole zdobył Erling Haaland, który od razu pobił kolejny rekord. Napastnik został pierwszym piłkarzem, który strzelił pierwszego i drugiego gola w nowym sezonie.

Spina

Pierwszy raz Haaland pokonał bramkarza rywali już w 4. minucie meczu. Drugiego gola dołożył natomiast jeszcze przed przerwą. Tuż przed zejściem do szatni Norweg zaliczył spięcie z Bernardo Silvą, co zauważył Pep Guardiola, Szkoleniowiec stanął wówczas w obronie pomocnika i zrugał napastnika.

Po meczu młody snajper postanowił skomentować zaistniałą sytuację. Przyznał, że faktycznie jego zachowanie było powodem, przez który wybuchł Guardiola.

– Zawsze powtarzam, że praca z nim to przyjemność. Nie sądzę, że ktoś mógłby mnie więcej nauczyć – zaznaczył.

– Ten incydent jest związany z moją postawą. Byłem trochę zły na zachowanie Bernardo, więc Pep zdenerwował się na mnie. Ale to dobry początek nowego sezonu – podsumował Haaland.

„Obywatele” następny mecz rozegrają 19 sierpnia z Newcastle United. „Sroki” zainaugurują swój sezon dzisiaj meczem z Aston Villą.

Wiadomo, ile Bayern zapłacił za Kane’a. Podano dokładne kwoty oraz bonusy

Harry Kane jest już piłkarzem Bayernu Monachium. Ile dokładnie Tottenham otrzyma za swojego zawodnika? O szczegółach całej transakcji poinformował „The Guardian”. 

Kane został w sobotni poranek oficjalnie zaprezentowany przez Bayern jako nowa „9”. Anglik miał podpisać czteroletni kontrakt z mistrzami Niemiec. Już dziś z kolei będzie miał okazję na debiut w nowym klubie, przy okazji meczu z RB Lipsk o Superpuchar Niemiec.

Ile do kasy?

W mediach przewijało się wiele informacji o potencjalnej kwocie, jaką Bayern zapłaci Tottenhamowi. Finalnie miało stanąć na 120 milionach funtów, lecz i to nie jest do końca potwierdzone.

„The Guardian” podaje, że podstawa transferu opiewa na 86 mln funtów. Dodatkowo Bawarczycy mieli zagwarantować kolejne 19 mln w bonusach. Bayern dopłaci jeszcze 15 mln, które są zależne od wyników samego Kane’a. Spełnienie warunków ma nie być jednak szczególnie trudne.

Kane rozegrał w Anglii w sumie 320 meczów. W Premier League strzelił łącznie 213 bramek. Transfer do Bayernu to dla niego pierwszy transfer za granicę.

Boniek zrozumie transfer Zielińskiego do Arabii Saudyjskiej. „Na pewno nie powiem na niego złego słowa!”

 

Zbigniew Boniek wypowiedział się na temat potencjalnego transferu Piotra Zielińskiego. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej uważa, że najlepszym rozwiązaniem dla 29-letniego pomocnika byłoby pozostanie w Napoli.

Co dalej?

Umowa Piotra Zielińskiego z SSC Napoli obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. Polak od dłuższego czasu nie może dojść do porozumienia z władzami klubu z południa Włoch. Pomocnik znalazł się również na oku innych klubów. W gronie zainteresowanych jest m.in. Al Ahli z Arabii Saudyjskiej. Zbigniew Boniek uważa jednak, że najlepszym rozwiązaniem dla „Zielka” byłoby pozostanie w Neapolu.

– Pozostanie w Napoli? To pewnie byłoby najlepsze wyjście. Takie, które odpowiadałoby piłkarzowi, a również moim zdaniem optymalne. Bo w teorii na inne ligi Piotrek ma czas. Mógłby pograć jeszcze w Europie, a za trzy-cztery lata pomyśleć o czymś innym, na przykład o MLS – powiedział Boniek w rozmowie z serwisem „WP Sportowe Fakty”.

Grosicki o hejcie na bramkarza Pogoni. „Dla mnie to niedopuszczalne” [CZYTAJ]

– Trudne negocjacje? Obie strony na coś się umówiły dwa-trzy lata temu i należy to respektować. W mojej ocenie, Zieliński i jego menedżer, zachowują się tu bardzo fair. Jeśli ktoś w tej sprawie gra „nieczysto”, to Laurentiis – dodał.

– Transfer do Arabii Saudyjskiej? Na pewno nie powiem na niego złego słowa! Wiem, że chce zostać w Napoli. Natomiast nic na siłę. Mówiłem wcześniej, że najlepiej jakby pograł jeszcze trzy-cztery lata w Europie, ale jak nie, to najwyżej już teraz ustawi się na „dwa życia” – podsumował były szef PZPN.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Grosicki o hejcie na bramkarza Pogoni. „Dla mnie to niedopuszczalne”

 

Pogoń Szczecin doznała sporej porażki w środowym meczu eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Portowcy przegrali z Gent aż 0:5. Kamil Grosicki w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty stanął w obronie Bartosza Klebaniuka, który stał na bramce w tym spotkaniu.

Nieudany mecz ekipy ze Szczecina

Pogoń dostała lekcję futbolu od belgijskiego Gent. Portowcy przegrali aż 0:5 w wyjazdowym spotkaniu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Konferencji. W bramce szczecinian w tym spotkaniu stanął Bartosz Klebaniuk (Stipicę wykluczyła kontuzja – przyp. red.). Po meczu młody bramkarz był bardzo krytykowany z uwagi na swoje błędy przy straconych golach.

Kolejny były piłkarz Legii Warszawa krytykuje Kacpra Tobiasza. „Zachowuje się, jakby dwa razy wygrał mistrzostwo świata” [CZYTAJ]

W obronie młodszego kolegi od razu stanął Kamil Grosicki. Reprezentant Polski wspomniał o Klebaniuku w poście zamieszczonym w mediach społecznościowych. Skrzydłowy Portowców powtórzył słowa wsparcia dla młodego bramkarza w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

– Bartek pierwszy raz w życiu zderzył się z taką falą hejtu, bo to nie była zwyczajna krytyka. Dla mnie to niedopuszczalne, by tak młodego chłopaka rozjechać po pierwszym gorszym meczu. On ma dopiero 20 lat i tylko kilka rozegranych spotkań dla pierwszej drużyny – powiedział „Grosik”.

– Zresztą, wcześniej bronił w ważnych spotkaniach – z Lechem, Legią i dawał radę. Teraz mu nie poszło, ale wyzwiska pod jego adresem były obrzydliwe. Rozmawiałem z nim, wsparłem go też publicznie w mediach społecznościowych. Powiedziałem Bartkowi, że nie reagują tak nasi kibice, a gówniarzeria, która nie ma nic do roboty, a tylko siedzi i klika w klawisze – dodał.

– Nikt nie ucieknie od krytyki w poważnej piłce, ale to była jazda bez trzymanki. Do tej pory Bartek miał po meczach kilka komentarzy w swoich mediach społecznościowych, a po spotkaniu w Belgii spadło na niego ponad pięćset wpisów. On ma rodzinę, która też to przecież czyta. Na szczęście w klubie może liczyć na nasze pełne wsparcie. Niech słucha trenera, nie załamuje się, tylko pokaże dobrą formę w najbliższym meczu – podsumował doświadczony piłkarz.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Kamil Grosicki stanął w obronie bramkarza Pogoni Szczecin. „Zastanówcie się nad sobą”

 

Pogoń Szczecin wysoko przegrała z Gent (0:5) w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Po meczu Kamil Grosicki stanął w obronie bramkarza Portowców.

Po pucharach

Pogoń Szczecin już raczej na pewno odpadnie z europejskich pucharów. Przed Portowcami jeszcze rewanż z Gent, jednak pierwsze spotkanie ustawiło dwumecz. Ekipa ze Szczecina przegrała bowiem aż 0:5.

Łukasz Gikiewicz o transferze Grzegorza Krychowiaka. „Gdyby nie Czesław Michniewicz, to by go w tej lidze nie było” [CZYTAJ]

Po spotkaniu część kibiców krytykowała Bartosza Klebaniuka, który bronił w tym spotkaniu dostępu do bramki Portowców. W jego obronie stanął Kamil Grosicki. Reprezentant Polski opublikował na ten temat post na swoich profilach społecznościowych.

– Wszystkim, którzy wspierali nas wczoraj w Gandawie, WIELKIE dzięki. Byliście niesamowici! Wszystkim, którzy skaczą po naszym bramkarzu (bo to takie łatwe teraz)… zastanówcie się nad sobą. Bartku, drużyna jest z Tobą i kibice też! – napisał „Grosik”.

https://twitter.com/GrosickiKamil/status/1689639216656109568

Źródło: Twitter

Łukasz Gikiewicz o transferze Grzegorza Krychowiaka. „Gdyby nie Czesław Michniewicz, to by go w tej lidze nie było”

 

Łukasz Gikiewicz wypowiedział się na temat transferu Grzegorza Krychowiaka do Abha Club z Arabii Saudyjskiej. Były piłkarz Śląska Wrocław uważa, że gdyby nie Czesław Michniewicz, to 33-letni pomocnik nie trafiłby do tego zespołu.

Zasługa Michniewicza?

Kluby z Arabii Saudyjskiej szaleją w letnim oknie transferowym. Na oku Saudyjczyków nie ma jednak wielu Biało-Czerwonych. Jedynym transferem do Saudi Pro League z udziałem Polaka, były przenosiny Grzegorza Krychowiaka do Abha Club (od niedawna wiele mówi się również o Piotrze Zielińskim w kontekście przenosin do Al-Ahli, na ten moment jednak nic nie jest potwierdzone – przyp. red.). To zespół prowadzony przez Czesława Michniewicza.

Pepe „zabłysnął” w meczu Porto z Benficą. Najpierw atak kolanem, a potem prowokowanie kibiców [WIDEO]

Łukasz Gikiewicz w programie dedykowanym rozgrywkom na Bliskim Wschodzie wypowiedział się w sprawie przenosin „Krychy”. Były piłkarz Al-Wehda i Al-Batin uważa, że jego transfer to zasługa Czesława Michniewicza.

– Grzegorz Krychowiak strzelił fajne gole w Al-Shabab, ale musimy sobie otwarcie powiedzieć – gdyby nie Czesław Michniewicz, to by go w tej lidze nie było. Myślę, że to nie jest nazwisko, które rzuca Saudyjczyków na kolana i normalnie nie daliby mu takich pieniędzy – powiedział Łukasz Gikiewicz w „Meczykach”.

Grzegorz Krychowiak w poprzednim sezonie rozegrał dla Al-Shabab 35 spotkań. W tym czasie strzelił trzy bramki oraz zanotował dwie asysty. Umowa 33-latka z Abha Club obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 5 mln euro.

Źródło: Meczyki.pl