Guardiola wymarzonym selekcjonerem dla niedoszłych faworytów mundialu

Niektóre reprezentacje po mundialu w Katarze szykują przebudowy swoich kadr. Taki zabieg czeka niebawem Brazylię, z którą rozstał się Tite. Według katalońskiego „Sportu” działaczom zależy na zakontraktowaniu Pepa Guardioli. 

Brazylia uchodziła za jednego z największych faworytów do wygrania mistrzostw świata. Polegli jednak w ćwierćfinale, odpadając po rzutach karnych z Chorwacją. Od razu po meczu do dymisji podał się Tite, a kilku zawodników zakończyło reprezentacyjne kariery.

Przebudowa

Niebawem „Canarinhos” wejdą prawdopodobnie w proces przebudowy. Jednym z celów będzie znalezienie odpowiedniego selekcjonera. Z tym nie zamierzają się jednak śpieszyć.

Według katalońskiego „Sportu” wymarzonym trenerem dla Brazylijczyków byłby Pep Guardiola. Problem w tym, że Hiszpan przedłużył niedawno umowę z Manchesterem City aż do 2025 roku.

Ednaldo Rodrigues, czyli szef brazylijskiej federacji zamierza osobiście skontaktować się wkrótce z Guardiolą. Celem rozmowy ma być poznanie planów szkoleniowca na najbliższe miesiące. Gdyby Hiszpan był chętny na przejęcie kadry „Canarinhos”, Rodrigues byłby w stanie poczekać na niego do końca sezonu klubowego.

Emocjonalny wpis Cristiano Ronaldo. „Walczyłem o to marzenie. Niestety sen się skończył”

Cristiano Ronaldo opublikował emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. 37-latek podziękował kibicom i ostatecznie pożegnał się z mistrzostwami świata. 

Reprezentacja Portugalii przegrała w sobotę z Marokiem (0-1) ćwierćfinał mundialu w Katarze i odpadła z turnieju. Porażka mocno odbiła się na Cristiano Ronaldo. 37-latek zapowiedział, że będzie to jego ostatni turniej rangi mistrzostw świata. Po ostatnim gwizdku nie krył łez.

Emocjonalny wpis

Na gorąco Ronaldo nie był oczywiście w stanie udzielić wywiadu. Odpadnięcie z Kataru skomentował dopiero po tym, jak nieco opadł kurz po meczu. Portugalczyk opublikował wpis w mediach społecznościowych.

– Zdobycie Pucharu Świata dla Portugalii było największym i najbardziej ambitnym marzeniem w mojej karierze. Zdobyłem wiele tytułów o wymiarze międzynarodowym, w tym dla Portugalii, ale wyniesienie nazwy naszego kraju na najwyższy światowy poziom było moim największym celem – rozpoczął Ronaldo.

– Walczyłem o to. Ciężko walczyłem o to marzenie. W trakcie pięciu Mistrzostw Świata w ciągu 16 lat, zawsze u boku świetnych graczy i wspierany przez miliony Portugalczyków, dawałem z siebie wszystko. Zostawiłem wszystko na boisku. Nigdy nie przestałem walczyć i nigdy nie zrezygnowałem z tego marzenia – kontynuował.

– Niestety wczoraj sen się skończył. Nie warto reagować na gorąco. Chcę tylko, żeby wszyscy wiedzieli, że wiele zostało powiedziane, wiele napisano, wiele spekulowano, ale moje oddanie Portugalii nie zmieniło się ani na chwilę. Zawsze byłem osobą walczącą o wspólny cel i nigdy nie odwróciłbym się od moich kolegów z drużyny i od mojego kraju – podkreslił kapitan Portugalii.

– Na razie nie ma wiele więcej do powiedzenia. Dziękuję, Portugalio. Dziękuję, Katarze. Marzenie było piękne, dopóki trwało… Teraz czas pozwolić każdemu wyciągnąć własne wnioski – podsumował.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Cristiano Ronaldo (@cristiano)

Marokańczycy Rockym Balboa turnieju w Katarze? Nietypowe porównanie selekcjonera

 

Reprezentacja Maroka sprawiła niespodziankę i awansowała do półfinału Mistrzostw Świata w Katarze. Drużyna z Afryki na swojej drodze do tego etapu turnieju wyeliminowała m.in. Hiszpanię czy Portugalię. Selekcjoner nazwał swoją drużynę „Rockym Balboą”.

Niespodzianka turnieju

Drużynę Maroka można śmiało nazwać czarnym koniem Mistrzostw Świata w Katarze. Podopieczni Walida Regraguiego zaszli do półfinału turnieju, eliminując Hiszpanię i Portugalię. Trener afrykańskiej reprezentacji podsumował spotkanie z tymi drugimi w pomeczowej wypowiedzi. Szkoleniowiec Maroka porównał swoją reprezentację do Rocky’ego Balboa.

Emocjonalny wpis Neymara po odpadnięciu z MŚ. „Jestem psychicznie zniszczony” [CZYTAJ]

– Wiedzieliśmy, że to będzie mecz z jedną z najlepszych drużyn na świecie. Sprawili nam więcej trudności niż Hiszpania, ale udało nam się zrealizować nasz plan, mimo zmęczenia po 1/8 finału. Byliśmy znacznie lepsi pod względem chęci i pasji. Chcemy pokazać tutaj, kim jesteśmy. To bardzo trudny turniej, ale spójrzcie, z kim graliśmy. Straciliśmy już wielu zawodników, cierpieliśmy dzisiaj. Jestem bardzo dumny z tych znakomitych piłkarzy i całego sztabu. Potrzeba nam szybkiej regeneracji, bo nadchodzi kolejny świetny rywal. To nie cud, to praca: Belgia, Chorwacja, Kanada, Hiszpania i Portugalia, a my straciliśmy tylko jednego gola. Cały nasz kontynent cieszy się naszym szczęściem. Jesteśmy Rockym Balboą tego turnieju – powiedział Walid Regragui.

W półfinale Mistrzostw Świata w Katarze Marokańczycy zmierzą się z Francją. Spotkanie zaplanowano na 14 grudnia o godzinie 20:00. Drugą parę stanowi Argentyna i Chorwacja. Ich mecz odbędzie się dzień wcześniej.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Emocjonalny wpis Neymara po odpadnięciu z MŚ. „Jestem psychicznie zniszczony”

 

Reprezentacja Brazylii odpadła z Mistrzostw Świata w Katarze. Canarinhos okazali się gorsi od Chorwatów w serii jedenastek. To wydarzenie mocno dotknęło Neymara. Piłkarz PSG opublikował emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. – Jestem psychicznie zniszczony.

Niespodzianka w ćwierćfinale

Reprezentacja Chorwacji wyeliminowała Brazylię w ćwierćfinale Mistrzostw Świata w Katarze. Canarinhos odpadli po serii rzutów karnych. Taki obrót spraw może oznaczać, że 30-letni Neymar już nigdy nie zazna triumfu na mundialu. Piłkarz Paris Saint-Germain po meczu z ekipą z Bałkanów dodał emocjonalny wpis na Instagramie.

– Jestem psychicznie zniszczony, na pewno ta porażka zabolała mnie najbardziej. Sparaliżowała mnie na 10 minut, a potem bez przerwy płakałem. Będzie bolało przez jeszcze długo, niestety. Walczyliśmy do samego końca. Z tego jestem dumny, bo zaangażowania i poświęcenie nie brakowało. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale wola Boga była inna – napisał Neymar.

Grzegorz Krychowiak o aferze premiowej: „Nie mam sobie nic do zarzucenia” [CZYTAJ]

– Dziękujemy za wspieranie naszej reprezentacji. Niestety się nie udało… Będzie boleć jeszcze bardzo długo. Dziękuję Ci za wszystko mój Boże. Dałeś mi wszystko, żebym nie mógł narzekać. Dziękuję, że nade mną czuwasz. Cześć i chwała dla Ciebie, niezależnie od okoliczności – dodał Brazylijczyk.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez NJ 🇧🇷 (@neymarjr)

Źródło: Instagram

Grzegorz Krychowiak o aferze premiowej: „Nie mam sobie nic do zarzucenia”

Grzegorz Krychowiak opowiedział o „aferze premiowej” na łamach portalu „meczyki.pl”. Piłkarz reprezentacji Polski zdradził kulisy całej sprawy i powiedział, jak to wyglądało z jego perspektywy.

Dziś mija tydzień od ostatniego meczu reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata. Biało-Czerwoni zakończyli swój udział na mundialu w Katarze na etapie 1/8 finału. Z turnieju Polaków wyeliminowali Francuzi, którzy wygrali 3:1.

Afera premiowa

Dotarcie do 1/8 finału Mistrzostw Świata jest najlepszym wynikiem reprezentacji Polski na tym turnieju od 1986 roku. Mimo to teraz mało kto mówi o wyniku osiągniętym przez Polaków. Sukces przykryła „afera premiowa”. Po wypowiedziach Czesława Michniewicza i Roberta Lewandowskiego przyszedł czas na Grzegorza Krychowiaka. 32-latek w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem przedstawił swoją wersję zdarzeń.

Stanowisko Krychowiaka

Już na samym początku wątku premii Grzegorz Krychowiak stwierdził, że nie ma on sobie nic do zarzucenia. 32-latek zdradził, że część reprezentantów Polski od samego początku zdawała sobie sprawę, że „będzie z tego syf”. Krychowiak podkreślił, że to nie ich wina, że obiecano im pieniądze. To nie oni prosili o premię.

– Mówię Ci to wprost: nie mam sobie nic do zarzucenia – rozpoczął Grzegorz Krychowiak.

– Bo nie my przynieśliśmy i stworzyliśmy ten problem. Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: „Panowie, będzie z tego syf”. Że to jest złe. Że to uderzy głównie w nas – rozwinął reprezentant Polski.

– Nie rozumiem tego. Przecież my o nic się nie prosiliśmy. Nie wyciągaliśmy po nic rąk. To były pieniądze, których nikt od nikogo nie chciał – dodał 32-latek.

Tłumaczenia

Media podawały, że łączna suma premii miała wahać się w granicach 30-50 milionów złotych. W omawianym wywiadzie Grzegorz Krychowiak tłumaczył, że on i jego koledzy planowali przeznaczyć część tych pieniędzy na cele charytatywne. Dodał także, że żałuje, że sprawa premii się nie zmaterializowała, gdyż wtedy mogliby na tym skorzystać potrzebujący.

– Nie wiedzieliśmy nawet, czy to jest do końca na poważnie. Zostaliśmy tą propozycją po prostu zaskoczeni, ale ustaliliśmy, że jeśli to ma się faktycznie zmaterializować, to duża część tej kwoty musi pójść na cele charytatywne. Tylko taki ruch może w jakiś sposób uratować nas od tej niezręcznej sytuacji – tłumaczył Krychowiak.

– Taka jest prawda. Ja o żadną kasę się nie prosiłem, po nic nie wyciągałem ręki, a robi się z nas chciwych bogaczy – dodał 98-krotny reprezentant Polski.

Podział pieniędzy

Grzegorz Krychowiak stwierdził, że on i jego koledzy nie prosili o żadne pieniądze. Z drugiej jednak strony były rozmowy o podziale pieniędzy. Niejako jedno wyklucza drugie. Krychowiak starał się to wyjaśnić.

– Może nie wszyscy to zrozumieją, ale jak kilku najbogatszych zawodników ma zadecydować za całą grupę? To były bardzo duże kwoty. Dla niektórych zawodników ogromna różnica. Duży zastrzyk do domowego budżetu. Działają normalne pobudki. Nie jest łatwo to odrzucić. Myślisz, że wąska grupa piłkarzy, która zarabia najwięcej, miałaby wstać i powiedzieć: „Nam ta premia nie robi różnicy. To my będziemy za nią atakowani więc Wy też nic nie dostaniecie”? Musisz znaleźć złoty środek. Ostatecznie nie jesteśmy panami i władcami tej reprezentacji. Musimy podejmować decyzje kolektywnie, a nie na zasadzie, że to liderów dopadnie krytyka – my tych pieniędzy nie chcemy – to wy też musicie się z tą premią pożegnać. Poza tym reprezentacja to nie tylko piłkarze. Dziesiątki ludzi pracują w cieniu dla dobra reprezentacji. Mi by ta premia życia nie zmieniła, ale nie mieliśmy prawa odmawiać im tych pieniędzy, nawet jeżeli były wirtualne – próbował wyjaśnić Grzegorz Krychowiak.


źródło: meczyki.pl

Mocny komentarz Bruno Fernandesa po odpadnięciu z MŚ. „Pieprzyć ich”

Bruno Fernandes nie przebierał w słowach po porażce z reprezentacją Maroka. Piłkarz reprezentacji Portugalii w ostrych słowach wypowiedział się na temat wyboru sędziów.

Na Mistrzostwach Świata w Katarze wyłonieni zostali już wszyscy półfinaliści. W jednym z wczorajszych ćwierćfinałów zmierzyły się ze sobą reprezentacje Portugalii oraz Maroka. Faworytem tego starcia bez dwóch zdań byli Portugalczycy. Niespodziewanie jednak z tarczą z tego pojedynku wyszli Marokańczycy, którzy wygrali 1:0.

Porażka Portugalii

W związku z wczorajszą porażką reprezentacja Portugalii odpadła z Mistrzostw Świata. Po ostatnim gwizdku sędziego w słowach nie przebierał jeden z najlepszych piłkarzy na tym mundialu, Bruno Fernandes. Portugalczyk nie był zadowolony z wyboru sędziów na ten pojedynek. Sędzią głównym tego starcia był Argentyńczyk.

Wściekły Bruno Fernandes

Po zakończeniu meczu z Marokiem Bruno Fernandes był wściekły. Swojego piłkarza próbowali uspokoić przedstawiciele Portugalskiego Związku Piłki Nożnej. Zawodnik stwierdził jednak, że powie, co myśli.

– Nie dotykaj mnie. Powiem, co muszę powiedzieć. Pieprzyć ich. Muszę powiedzieć, że to bardzo dziwne, że nasz mecz sędziuje arbiter z kraju, który wciąż jest w turnieju (sędzia z Argentyny – przyp. red.), a w dodatku nie ma sędziego z naszego kraju – powiedział Bruno Fernandes.

– Nasi sędziowie pracują w Champions League, więc mają jakość, by tu być. Natomiast ci arbitrzy, nie sędziują w Lidze Mistrzów, więc nie są przyzwyczajeni do tego typu gry i do towarzyszącego mu tempa – dodał.

– W pierwszej połowie był wyraźny rzut karny na mnie, bez żadnych wątpliwości. Nigdy nie upadłbym na murawę w sytuacji sam na sam z bramkarzem, kiedy miałem okazję do zdobycia bramki – przekazał Portugalczyk.


źródło: goal.com

Ludovic Obraniak ocenił występ reprezentacji Polski na MŚ. „Bądźmy szczerzy: ciężko się to oglądało”

Były reprezentant Polski, Ludovic Obraniak, podsumował występ polskiej drużyny narodowej na Mistrzostwach Świata. 38-latek przyczepił się do stylu, w jakim grała drużyna Czesława Michniewicza.

Reprezentacja Polski na mundialu w Katarze osiągnęła cel, jakim był awans do 1/8 finału rozgrywek. Jest to najlepszy wynik polskiego zespołu od 1986 roku. Pomimo niewątpliwie pozytywnego wyniku, znaczna część kibiców oraz ekspertów nie była zadowolona z postawy Polaków. Wynikało to przede wszystkim z niezbyt atrakcyjnego stylu gry.

Komentarz Obraniaka

O występie reprezentacji Polski na turnieju w Katarze wypowiedział się Ludovic Obraniak. W przeszłości wystąpił on w 34 meczach z orzełkiem na piersi. Po porażce Biało-Czerwonych z Francją (1:3) Obraniak podsumował występ na całym turnieju swoich byłych kolegów.

– Z jednej strony należy docenić wyjście z grupy. To fakt niepodważalny, pierwszy raz od 36 lat to się Polsce udało na mundialu. Za to respekt, sam wynik Polski na mundialu jest satysfakcjonujący – skomentował Ludovic Obraniak.

– Natomiast co do stylu gry. Bądźmy szczerzy: ciężko się to oglądało. Powiem tak: Polska była jednym z najmniej przyjemnych zespołów do oglądania na tych mistrzostwach. Nie rozumiem też niektórych wyborów personalnych – dodał.

– Jak można było nie korzystać z Piątka? Dlaczego tak mało grał Arek Milik? Świderski wyżej w hierarchii od nich? Sorry, ja tego nie kupuję. Widziałeś, kto zrobił najwięcej zamieszania w meczu z Francją? Grosicki! Dlaczego zatem grał tak mało? Nie mówię, że Kamil miałby występować w każdym spotkaniu po 90 minut, ale jednak pokazał, że zasłużył na więcej, niż dostał. Kamiński, Szymański… No OK, ale w Polsce zabrakło mi takiej odrobiny szaleństwa – wyjaśnił 38-latek.


źródło: wp sportowe fakty

Richarlison zabrał głos po odpadnięciu Brazylii. „Wiemy, że mogliśmy wygrać”

Brazylijczycy byli zdruzgotani odpadnięciem w ćwierćfinale mistrzostw świata. Głos po porażce zabrał teraz Richarlison. – Musimy przeprosić swoje rodziny oraz fanów – powiedział piłkarz Tottenhamu.

„Canarinhos” dalej muszą czekać na wejście do finału mistrzostw świata. Kilka dni temu ich sen o wygraniu mundialu zrujnowała reprezentacja Chorwacji. Brazylia prowadziła wprawdzie w dogrywce 1-0, ale kilka minut przed końcem wyrównał Petković. W rzutach karnych lepsi okazali się piłkarze z Bałkanów, którzy w półfinale zmierzą się z Argentyną.

„Musimy przeprosić”

Brazylijczycy byli zdruzgotani niepowodzeniem. Swojego bólu nie ukrywał między innymi Neymar, a kilka osób na dobre pożegnało się z kadrą. Do dymisji podał się selekcjoner, Tite, a zakończenie reprezentacyjnej kariery ogłosili Dani Alves czy Thiago Silva.

Głos po porażce zabrał teraz także Richarlison. Piłkarz Tottenhamu stanowił jedną z najważniejszych postaci swojej drużyny.

– Musimy przeprosić swoje rodziny oraz fanów. Teraz nadszedł czas, aby iść do sypialni i płakać. Jesteśmy ludźmi, jesteśmy z krwi i kości – cytował Brazylijczyka David Ornstein.

– Ponieśliśmy bolesną porażkę. Wiemy, że mogliśmy to wygrać – dodał.

https://twitter.com/Neymoleque/status/1601567137675751436?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1601567137675751436%7Ctwgr%5E6c15ffb38c8cc2b2991d659cb7f1b70cbba365bc%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmozemy-isc-do-lazienki-i-plakac-richarlison-zabral-glos-po-bolesnej-porazce-brazylii%2F202035-n

W półfinale Chorwaci zmierzą się z Argentyną, podobnie jak w 2018 roku. Wówczas „Ogniści” wygrali 3-0. O finał powalczą także reprezentanci Maroka, którzy sensacyjnie wygrali z Portugalią (1-0) i Francuzi, którzy ograli Anglię (2-1).

Piękne zachowanie Pickforda. Zasłonił kamerę, która chciała nagrać płaczącego Kane’a

Harry Kane mocno przeżywał odpadnięcie Anglii z mistrzostwa świata. Kapitan „Synów Albionu” ronił łzy na murawie po ostatnim gwizdku sędziego. Gdy kamera chciała nagrać zrozpaczonego napastnika, zasłonił go Jordan Pickford. 

Francja ograła wczoraj Anglię (2-1) i zameldowała się w półfinale mistrzostw świata. Harry Kane mógł w ostatnich minutach wyrównać stan gry, jednak nie wykorzystał rzutu karnego. Napastnik Tottenhamu fatalnie przestrzelił, a piłka po jego uderzeniu poleciała wysoko ponad bramką.

Piękna reakcja

Kane mocno przeżywał odpadnięcie Anglii. Miał świadomość, że gdyby wykorzystał rzut karny, to rezultat mógł być zupełnie inny. Kapitana pocieszali jego koledzy, a także selekcjoner. Gareth Southgate był w takiej samej sytuacji w 1996 roku na Euro, gdy Anglicy odpadli w półfinale z Niemcami, a on zmarnował „jedenastkę”.

Gdy Kane ronił łzy na murawie próbowała go nagrać kamera. Wówczas do operatora ruszył Jordan Pickford, który zasłonił obiektyw i odsunął obiektyw.

– Trochę szacunku – powiedział w jego stronę. 

Najszybsi polscy piłkarze na Mistrzostwach Świata