Łukasz Skorupski zatrzymał Ciro Immobile! Włoskie media doceniają Polaka [WIDEO]

Bologna z Łukaszem Skorupskim w składzie pokonała Lazio 2:0 w 24. kolejce Serie A. Polski bramkarz był lepszy w pojedynku z Ciro Immobile. „Skorup” obronił jedenastkę Włocha, a media z Półwyspu Apenińskiego nazywają go bohaterem.

Polak na początku spotkania obronił rzut karny. Według włoskich mediów Skorupski był kluczowym piłkarzem, który przyczynił się do wygranej ekipy z Bolonii.

Wideo z interwencją bramkarza:

Absolutny bohater

Media z Włoch oceniły Skorupskiego następującymi notami i słowami, które zacytował portal WP Sportowe Fakty.

Tuttomercatoweb (ocena 7 w skali 1-10): „Na początku meczu obronił rzut karny Immobile i doskonale reagował na akcje rywali, zwłaszcza w drugiej połowie i na finiszu meczu. Zasuwał.”

Calciomercato (7): „Broni rzut karny Ciro Immobile demonstrując koncentrację i determinację. Miał również fundamentalne znaczenie przy innych okazjach rywali.”

Leggo (7): „Absolutny bohater! Obronił rzut karny Immobile, a następnie miał kilka decydujących interwencji na finiszu.”

Fantamagazine (7.5): „Obronił rzuty karny, który wyprowadziły Lazio na prowadzenie. Bardzo dobra uchroniła jego zespół przed golem samobójczym. Wykazał dużą pewność siebie w każdych okolicznościach.”

Bezpieczne miejsce w tabeli

Bologna po 24 kolejkach zajmuje 11. miejsce w tabeli Serie A. Drużyna Łukasza Skorpuskiego ma 28 punktów. Dla Polaka był to 17. występ w sezonie 2020/2021.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Zwycięski gol Helika! Niesamowity dzień dla biało-czerwonych [WIDEO]

Sobota zdecydowanie należy do Polaków. W zagranicznych ligach bramki zdobyli Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak, swój debiut w Premier League zaliczył Jakub Moder, Iga Świątek wygrała turniej w Australii, a Piotr Żyła został kolejnym polskim Mistrzem Świata. Swoją cegiełkę dorzucił także Michał Helik, który strzelił zwycięskiego gola w meczu przeciwko Millwall.

Komiczna sytuacja w Premier League! Sędzia przez kilka minut sprawdzał czy użył gwizdka

O sobotnim spotkaniu Brighton będzie chciało jak najszybciej zapomnieć. Mewy przegrały z West Bromwich Albion 0:1. W 30. minucie Lewis Dunk zdobył gola z rzutu wolnego, jendka sędzia Lee Mason nie uznał bramki, ponieważ nie wiedział czy użył gwizdka przed uderzeniem.

Kiepski poziom

Arbitrzy z Premier League nie mają w ostatnim czasie łatwo. Choć jeszcze nie „dorównali” poziomem kolegom z La Liga. Najbardziej oberwało się Mike’owi Deanowi, w którego stronę kierowano wiele obelg, a nawet grożono mu śmiercią. 52-latek dla dobra swojego oraz rodziny postanowił zrobić sobie przerwę od sędziowania.

Tego typu groźby są całkowicie nie do przyjęcia, dlatego popieramy decyzję Mike’a o zgłoszeniu sprawy na policję. Nikt nie powinien paść ofiarą tak odrażających pogróżek. Tego typu nadużycia w internecie są niedopuszczalne w każdym aspekcie życia i trzeba zrobić więcej, by rozwiązać ten problem – powiedział Mike Riley, szef brytyjskich arbitrów.

Gwizdnąłem czy nie gwizdnąłem?

W sobotę Brighton uległo West Bromwich Albion 0:1. Mewy zmarnowały 2 rzuty karne oraz strzeliły gola z rzutu wolnego, jednak sędzia Lee Mason nie uznał bramki. Arbiter nie wiedział czy użył gwizdka przed uderzeniem i przez kilka minut oglądał całą sytuację na VARze. Po dokładnej analizie Mason postanowił powtórzyć stały fragment.

W tym spotkaniu swój debiut w Premier League zaliczył Jakub Moder. 21-latek w 84. minucie zastąpi na boisku Bena White’a.

Arek Milik ma nowego trenera! Szkoleniowiec w przeszłości prowadził m.in. Leo Messiego

Olympique Marsylia ma nowego trenera! Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami posadę trenera pierwszej drużyny objął argentyński szkoleniowiec – Jorge Sampaoli.

Zmiana trenera w Marsylii

Na początku lutego tego roku Marsylia pożegnała się z dotychczasowym szkoleniowcem, którym był Andre Villas-Boas. Portugalczyk prowadził biało-niebieskich od lipca 2019 roku i w tym czasie poprowadził klub w 60 oficjalnych meczach, w których zanotował średnią punktów na mecz na poziomie 1.67. Obecny sezon nie szedł po myśli zarządu klubu, więc zmiany były nieuniknione.

– Decyzja o zwolnieniu była nieunikniona w obliczu powtarzających się ostatnio działań i postaw, które poważnie szkodzą klubowi jako instytucji i jej pracownikom, którzy na co dzień jej bronią – czytamy na stronie internetowej klubu.

Sampaoli następcą Villasa-Boasa

Wcześniejsze plotki o możliwym zatrudnieniu Jorge Sampaoliego znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Argentyński szkoleniowiec podpisał kontrakt z Olympique Marsylia do 30 czerwca 2023 roku. Wraz z nim do sztabu dołączy trzech jego asystentów.

–  Przez całe życie słyszałem, że OM to szczególne miejsce, pełne pasji. Marsylia to klub ludu i ja w tej gorącej atmosferze czuję się sobą. Nie jesteśmy tu po to, by się ukrywać. Będziemy grać ostro- mówił Jorge Sampaoli.

Bogata historia nowego trenera OM

CV nowego szkoleniowca Marsylii musi robić wrażenie na piłkarzach klubu. 60-letni trener w piłce klubowej prowadził m.in. Sevillę i Santos. Ponadto prowadził reprezentacje Chile oraz Argentyny. Z La Roja sięgnął po Copa America w 2015 roku, z kolei z Albicelestes wystąpił na Mundialu w Rosji. Niestety, ale z Messim i spółką nie zdołał osiągnąć oczekiwanego rezultatu.

O ile w reprezentacji Chile panował spokój, a nawet udało mu się zażegnać konflikt między piłkarzami, o tyle w reprezentacji Argentyny panował lekki chaos. Argentyński szkoleniowiec chciał oprzeć drużynę na Leo Messim i zrobić z niego lidera, jak się później okazało, nie był to najlepszy pomysł.

Perfekcjonista

Jorge Sampaoli przez wielu ludzi jest uważany za perfekcjonistę, a nawet za pracoholika. Jako przykład można podać historię z Mundialu w Brazylii, kiedy był selekcjonerem reprezentacji Chile. Na jednym z treningów nad boiskiem pojawił się latający dron. Argentyńczyk się wściekł, gdyż uważa, że piłkarze powinni być cały czas skupieni.

– Piłka jest dla mnie jak tlen, nic na to nie poradzę, choć wiem, że proporcje powinny być odwrotne – mówił w przeszłości Jorge Sampaoli.

Michał Karbownik zanotował asystę w meczu rezerw Brighton. Ładna akcja Polaka [WIDEO]

Michał Karbownik zanotował asystę w przegranym spotkaniu z rezerwami Manchesteru City. Polak spędził na murawie cały mecz, a gol po jego podaniu był jedynym trafieniem „Mew”. „Obywatele” U23 wygrali spotkanie 3-1.

Rezerwy Manchesteru City poradziły sobie z gospodarzami bez większych problemów. Już w 16. minucie na prowadzenie wyprowadził gości Nmecha. W 29. minucie gola na wagę remisu strzelił Cashman, właśnie po asyście Karbownika.

Do przerwy na tablicy wyników widniał zatem rezultat 1-1, jednak krótko po zmianie stron doszło do zmiany. W 50. minucie Delap strzelił bramkę i wyprowadził rezerwy Manchesteru na prowadzenie. W ostatniej akcji meczu w doliczonym czasie gry dołożył jeszcze jedno trafienie i ustalił wynik starcia.

Asysta Karbownika

W 29. minucie Michał Karbownik dostał świetne podanie od Caicedo. Ekwadorczyk posłał piłkę idealnie w wolną strefę. Polak przyjął futbolówkę, podprowadził ją pod pole karne, gdzie wdał się w lekki drybling z obrońcą. Udało mu się zwieść rywala, po czym oddał piłkę do Danny’ego Cashmana. 20-latek długo się nie zastanawiał i uderzył na bramkę rywali.

Zobacz wideo z tej akcji:

W składzie na mecz zabrakło niestety Jakuba Modera. Drugi z polskiego duetu nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych Brighton.

Piotr Zieliński stara się o włoskie obywatelstwo! Polak przystąpił do egzaminu ze znajomości języka

Jak podają włoskie media, Piotr Zieliński ubiega się o włoskie obywatelstwo. Według doniesień z zagranicy 26-latek napisał już egzamin z języka włoskiego na poziomie B2.

10 lat we Włoszech

Piotr Zieliński wyjechał do Włoch w lipcu 2011 roku, kiedy podpisał kontrakt z Udinese. Na Półwyspie Apenińskim spędził już niemal 10 lat, co najwidoczniej pozwoliło mu związać się z tym krajem. Kontrakt reprezentanta Polski z Napoli obowiązuje do końca czerwca 2024 roku, więc na ten moment nie zanosi się, by w najbliższym czasie miał opuścić Włochy.

O tym, że Zieliński ubiega się o włoskie obywatelstwo, poinformowała neapolitańska gazeta „Corriere del Mezzogiorno”. Ponadto 26-latek chce, żeby jego dziecko, które niedługo przyjdzie na świat, również takowe posiadało. Piotr spodziewa się dziecka ze swoją żoną Laurą.

Egzamin z j. włoskiego

Jednym z warunków otrzymania włoskiego obywatelstwa jest zdanie egzaminu z języka na poziomie B2. Jak donosi powyższa gazeta, Polak rzekomo miał już podejść do egzaminu, a mówi się nawet, że już go zdał.

Lautaro Martinez podjął decyzję w sprawie przyszłości. Oficjalne potwierdzenie piłkarza

Lautaro Martinez potwierdził plany, co do swojej przyszłości. Piłkarz w najbliższym czasie nie zamierza opuszczać Mediolanu. W rozmowie z „La Gazzetta dello Sport” Argentyńczyk przekazał, że przedłuży kontrakt z Interem.

Plotki o ewentualnym odejściu Martineza z ekipy Antonio Conte nasilaliły się zeszłego lata. Wówczas napastnik znalazł się na celowniku FC Barcelony. Katalończycy musieliby jednak wyłożyć na jego zakup aż 111 mln euro. Takich pieniędzy nie było w kasie klubu i temat upadł.

Oficjalne stanowisko

Lautaro ostatecznie podjął w końcu decyzję co do swojej przyszłości. W ostatnim czasie pojawiło się sporo plotek, jakoby snajper miał podpisać z Interem nową umowę obowiązującą do 2024 roku. W wywiadzie z „La Gazzetta dello Sport” Argentyńczyk oficjalnie je potwierdził.

– Nie opuszczę Interu latem. Niedługo przedłużę umowę i planuję zostać tu na dłużej – zapowiedział piłkarz.

Martinez odniósł się także do nieudanych negocjacji z Barceloną. Temat transferu do stolicy Katalonii jest dla 23-latka ostatecznie zakończony.

– FC Barcelona chciała mnie rok temu i to była moja droga. Ale powiedziałem do Antonio Conte: „Nie martw się, jestem skupiony na planach Interu”. Teraz „Barca” to już dla mnie tylko przeszłość, zostanę w drużynie – deklaruje Argentyńczyk.

Radosław Matusiak: Nasze pokolenie miało większe umiejętności niż ci, co grają teraz w Ekstraklasie

Były reprezentant Polski – Radosław Matusiak – był gościem programu „Futbol i cała reszta” na kanale youtube newonce.sport. 39-latek poruszył wiele ciekawych tematów, w tym porównał przeszłe i obecne pokolenie polskich piłkarzy.

Radosław Matusiak grał w reprezentacji narodowej w latach 2006-2008. W tym czasie zagrał w 15 spotkaniach, w których strzelił 7 bramek. W piłce klubowej reprezentował takie kluby jak: Cracovia, ŁKS, Widzew Łódź, SC Heerenveen, czy GKS Bełchatów. Jak sam przyznaje, to właśnie w ostatnim z wymienionych klubów przeżywał swój najlepszy okres w karierze. „Ten mój najlepszy czas to był Bełchatów”.

Porównanie pokoleń

Były reprezentant Polski porównał obecną generację polskich piłkarzy ze swoim pokoleniem. 39-latek uważa, że piłkarze pokroju Pawła Brożka, czy Łukasza Madeja mieli większe umiejętności niż piłkarze, którzy obecnie grają w polskiej Ekstraklasie.

– Rafał Grzelak, Łukasz Madej, Paweł Brożek, Sebastian Mila – to nie był czysty talent, tylko po prostu codzienna gra w piłkę nożną. Ja uważam, że nasze pokolenie miało większe umiejętności piłkarskie niż ci, co grają teraz Ekstraklasie. Obecni piłkarze są szybcy, wybiegani, silni i tak dalej, ale z mojego punktu widzenia umiejętności czysto piłkarskie są dużo niższe niż te, które mieliśmy my – ocenia Radosław Matusiak.

– Teraz to pokolenie jest takie grzeczniejsze, bardziej profesjonalne w tym podejściu do piłki – dodaje.

Początek przygody z piłką

Były reprezentant wspomina, jak tak naprawdę zaczęła się jego przygoda z piłką nożną. Początkowo zaczęło się od gry na osiedlu, a następnie udał się na testy do Widzewa Łódź.

– Jak miałem 9 lat, tata zabrał mnie na testy do Widzewa. Wówczas trener wybrał mnie i Rafała Grzelaka. Pojechaliśmy od razu na jakiś mecz, w którym przegrywaliśmy 12:0. Trener wpuścił mnie na boisko w przerwie, wziąłem piłkę, okiwałem wszystkich i strzeliłem bramkę. Wtedy trener powiedział, że będę grał w piłkę na poważnie – wspomina Matusiak.

Idol z dzieciństwa

Radosław Matusiak został zapytany o swojego idola z dzieciństwa.

– Zdecydowanie Roberto Baggio. On wtedy miał chyba wszystko – wyznaje 39-latek.

Pasja Matusiaka

Jedną z pasji 39-latka są wina, w rozmowie dla newonce.sport rozwinął temat i podzielił się genezą swojego zainteresowania.

– Tego nauczył mnie mój były teść, który był koneserem wina. Jak zacząłem pić, to on zaczął mi tłumaczyć, bo lubię wiedzieć, co piję. To jest takie hobby, które pomaga mi w wyborze wina w restauracji – powiedział Matusiak.

Faworyt do wygrania Ligi Mistrzów? Już nie Bayern Monachium

Po pierwszych meczach 1/8 finału Ligi Mistrzów nasiliły się spekulacje na temat zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Przed sezonem wielu ekspertów wskazywało na Bayern Monachium. Bawarczycy wciąż pozostają w gronie faworytów, jednak Dieter Hamann wskazał innego, mocnego kandydata do tytułu.

Bayern Hansiego Flicka w zeszłym sezonie pozamiatał rywali w Champions League. Aktualnie mistrzowie Niemiec zmagają się z lekkim kryzysem, chociaż ostatnio rozprawili się bez kłopotów z Lazio (4-1). Nieco mniej okazałe zwycięstwo odnieśli piłkarze Manchesteru City. „Obywatele” pokonali Borussię M’Gladbach 2-0.

Upragniony finał Guardioli?

Mimo łatwej wygranej „Die Roten” w Rzymie Dieter Hamann uważa, że to ekipa Pepa Guardioli jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów. Zdaniem byłego piłkarza obu zespołów Anglicy są w doskonałej formie i po prostu idą po tytuł.

– Postawiłbym Manchester City nieco wyżej niż Bayern i wszystkie inne zespoły. Anglicy wygrali 19 meczów z rzędu i są teraz drużyną, która idzie po tytuł i którą trzeba będzie pokonać – napisał w felietonie dla „Sky Sports Deutschland”.

Zdaniem Hamanna Bayern jest drugim w kolejności kandydatem do zdobycia trofeum. Przypomnijmy, że Bawarczycy bronią tytułu, który zdobyli w zeszłym sezonie.

Co ciekawe, według eksperta Sky Sports czarnym koniem rozgrywek jest Chelsea. „The Blues” w pierwszym meczu z Atletico odnieśli zwycięstwo (1-0) i mogą sporo namieszać w przyszłości.

– Mój czarny koń do wygrania Ligi Mistrzów to Chelsea, która znakomicie rozwija się pod wodzą Thomasa Tuchela. W ubiegłym roku niemiecki szkoleniowiec dotarł do finału Champions League z Paris Saint-Germain i dużo się przy tym nauczył – stwierdził Hamann.

Genialne słowa o Lewandowskim. „Jest współczesnym van Bastenem”

Robert Lewandowski i Erling Haaland prowadzą zaciekłą rywalizację o koronę króla strzelców Bundesligi. Jan Aage Fjortof w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” zdradził, jak Polak pomaga młodemu Norwegowi.

Na tę chwilę w klasyfikacji strzelców tego sezonu ligi niemieckiej przewodzi Lewandowski. Polak ma na koncie 26 trafień. Drugi w tabeli Andre Silva (19) traci do snajpera Bayernu siedmiu goli. Z koli Haalandowi (17) brakuje już dziewięciu bramek.

Współczesny van Basten

Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty” przeprowadził wywiad z legendą norweskiej piłki, Janem Aage Fjortofem. Były napastnik między innymi Rapidu Wiedeń czy Eintrachtu Frankfurt przyznaje, że w Lewandowskim upatruje jednego z najlepszych napastników w historii.

– Zdecydowanie. Czasem mówi się, żeby w danej sytuacji nie używać wielkich słów. No nie! Ja uważam dokładnie odwrotnie. O wielkich piłkarzach powinniśmy mówić wielkimi słowami – zaznaczył Norweg.

– Najlepszym napastnikiem numer „9” w przeszłości był dla mnie Marco van Basten. I mówię z pełnym przekonaniem: Robert Lewandowski jest „współczesnym” Marco van Bastenem. Jest nie tylko obecnie najlepszą „9” świata – jest jedną z najlepszych „9” w historii piłki – podsumował.

Inspiracja

Fjortof opowiedział także nieco o spojrzeniu Haalanda na starszego rywala z boiska. Z relacji byłego piłkarza jasno wynika, że 20-latek czerpie z gry Lewandowskiego ile się da. Polak stanowi dla niego inspirację.

– Robiłem ostatnio wywiad z Erlingiem i Haaaland przyznał, że ogląda wszystkie mecze Lewandowskiego, bo wzoruje się na nim, bo Robert go inspiruje. To były fantastyczne słowa – wspominał Norweg.

Były napastnik wrócił również do początków Lewandowskiego w Bundeslidze. Przypomniał o sytuacji, kiedy nasz snajper nie mógł strzelić bramki w barwach Borussii Dortmund. Wówczas jednak Fjortof widział w nim olbrzymi potencjał.

– Dobrze wspominam początki mojej współpracy z telewizją Sky Germany, dla której komentowałem Bundesligę. Proszę sobie wyobrazić, że to było wtedy, gdy Robert nie mógł długo strzelić gola w barwach Borussii Dortmund. Teraz to trudne do uwierzenia, ale tak było. Patrząc jednak wtedy na jego szybkość, ustawianie się, walkę na ziemi i w powietrzu, na to, co już potrafił, powiedziałem publicznie: gdy ten chłopak zacznie strzelać, to już nie przestanie. Zobaczycie, że będzie jednym z najlepszych strzelców Bundesligi. No i się nie pomyliłem – podsumował Fjortof.

Kylian Mbappe wystosował prośbę do Realu Madryt i PSG. Od tego zależy jego przyszłość

Przyszłość Kyliana Mbappe wciąż stoi pod znakiem zapytania. Francuskiego gwiazdora łączy się z przenosinami do Realu Madryt. „AS” poinformował, że „Królewscy” będą musieli zgodzić się na warunek postanowiony przez 22-latka, jeśli nadal będą chcieli go kupić. 

Plotki odnośnie odejścia Mbappe z Francji nasilają się z dnia na dzień. Od kilku miesięcy piłkarz łączony jest z przenosinami do Realu Madryt, który uchodzi za faworyta do kupienia 22-latka. Kontrakt skrzydłowego z PSG wygasa w czerwcu 2022 roku. Przed Francuzem bardzo ważna decyzja w sprawie własnej przyszłości – zostać w Paryżu, czy jednak przeprowadzić się do Madrytu.

Jest warunek

Jak informuje „AS”, Mbappe przedstawił działaczom hiszpańskiego klubu swoją wizję. Gwiazdor przedstawił sprawę jasno – jeśli do transferu ma dojść, on chce grać wyłącznie na lewym skrzydle. Nie interesuje go ani przeciwległa strona boiska, ani środek ataku.

Co to właściwie oznacza dla Realu? Tak sztywnie postawiony przez Mbappe warunek może postawić krzyżyk na przygodzie Edena Hazarda z Półwyspem Iberyjskim. Po przyjściu 22-latka na Santiago Bernabeu, były piłkarz Chelsea najpewniej opuściłby stolicę Hiszpanii.

Dodatkowo Mbappe miał podobną prośbę przedstawić także Mauricio Pochettino. O takim obrocie spraw poinformowała z kolei „Marca”.

Powrót Neymara a warunki Mbappe

Fakt faktem, argentyński szkoleniowiec w ostatnim czasie rzeczywiście wydawał się stosować do zaleceń Francuza. 22-latek grał po lewej stronie boiska, jednak związane to było z kontuzją Neymara. Powrót Brazylijczyka może rychło zburzyć sen młodego zawodnika.

Dziennikarze przekonują, że pozycja na murawie ma mieć ogromny wpływ na Mbappe. To właśnie od niej piłkarz ma uzależniać swoją finalną decyzję.

Lucky Loser 1. Liga w Totolotku!

Tym razem standardowa promocja Totolotka o nazwie Lucky Loser obejmie zmagania na zapleczu polskiej ekstraklasy.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 25 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 25 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 27 – 28.02.21 (SB-ND)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie wyłącznie 1. Liga
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Adrian Lis o nastawieniu kibiców Lecha i zasadach w szatni. „Kupiliśmy koło fortuny i mamy tam wypisane kary”

Adrian Lis udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu tuż przed derbami Poznania w Ekstraklasie. Bramkarz Warty opowiedział o atmosferze sprzyjającej temu meczowi. 28-latek zdradził również zasady z szatni Zielonych. Najgorszą karą dla piłkarzy Warty Poznań jest… śpiew.

Trudne początki w Ekstraklasie… przez przepis

Adrian Lis jest kluczową postacią beniaminka grającego w Grodzisku Wielkopolskim. Przez pewien czas golkiper Warty musiał oglądać mecze z perspektywy ławki rezerwowych z powodu przepisu o młodzieżowcu. Jego miejsce w bramce zajmował wówczas 21-letni Daniel Bielica. Gdy Zieloni sprowadzili do siebie większą liczbę młodych piłkarzy – Lis wrócił na boisko.

NIE TRAF WSZYSTKICH MECZÓW EKSTRAKLASY I ROZBIJ BANK W BETFAN

100 000 ZŁ CZEKA DO PODZIAŁU POMIĘDZY WSZYSTKICH, KTÓRZY NIE TRAFIĄ 8 NA 8 MECZÓW!

Sympatyczne nastawienie ze strony kibiców Lecha i sąsiadów

W rozmowie z Przeglądem Sportowym 28-latek opowiedział o atmosferze związanej z derbami Poznania. Wcześniej (na Weszło!) mówił o sąsiadach, którzy ciągle go zaczepiali.

– Mieszkam w dużym bloku na Grunwaldzie w Poznaniu. Niedaleko stadionu Lecha. I przed tym meczem jesienią sąsiedzi co chwilę mnie zaczepiali. Cały miesiąc przed starciem z Lechem słyszałem tylko o derbach. Derby, derby, Adrian, derby, derby – powiedział w rozmowie z Damianem Smykiem Adrian Lis.

– Dzień przed meczem z Lechem nocowaliśmy w jednym z hoteli przy Jeziorze Maltańskim. Gdy jechaliśmy autokarem na stadion, to kibice w szalikach Kolejorza nam machali, co było sympatyczne. Ludzie w Poznaniu doceniają to, co robimy, cieszą się, że dwa zespoły z tego miasta grają w Ekstraklasie – przyznał na łamach Przeglądu Sportowego.

Swojska Banda

Warta Poznań funkcjonuje również pod nazwą Swojska Banda. Adrian Lis w rozmowie z Jakubem Treciem z PS opowiedział o zasadach w szatni Zielonych. Bramkarz beniaminka wspomniał również o najgorszych karach za poszczególne wykroczenia. Według Lisa jest nią… śpiewanie w szatni.

– Mamy w szatni swoje zasady, których staramy się przestrzegać. Kupiliśmy nawet koło, które przypomina koło fortuny, są liczby od 1 do 24 i mamy tam wypisane kary m.in. za spóźnienia, czy nienapompowanie piłki. Można trafić na drobne kary finansowe (100, 200, 500 zł) albo 5 kg kawy do kupienia, czy mycie ekspresu przez cały tydzień. Najgorszą karą jest chyba śpiewnie w szatni.

Źródło: Weszło, Przegląd Sportowy

fot. Instagram (@lisuu92)