NEWSY I WIDEO

Kacper Urbański z Lechii Gdańsk zmienia klub! 16-latek poleciał zagranicę na testy medyczne

Kacper Urbański jeszcze dziś może zmienić klub. Według informacji WP Sportowe Fakty 17-latek przechodzi obecnie testy medyczne w Bolognii FC.

Kolejny Polak w Serie A

Włoskie kluby lubują się w polskich piłkarzach. W samej Serie A występuje obecnie piętnastu biało-czerwonych. Do ich grona w najbliższym czasie może dołączyć Kacper Urbański. Jak informuje portal WP Sportowe Fakty 16-latek w środę poleciał do Bolognii FC na testy medyczne, którem przejdzie w czwartek. Sam Sinisa Mihajlović, szkoleniowiec Rossoblù, już latem chciał sprawdzić do siebie piłkarza biało-zielonych.

Kacper Urbański, mimo że w Ekstraklasie wystąpił w zaledwie czterech spotkaniach, to jest jej rekordzistą. 16-latek zadebiutował na w seniorskiej piłce mając zaledwie 15 lat i 105 dni. Jest pierwszym piłkarzem z rocznika 2004, który wystąpił na ekstraklasowych boiskach.

Jeśli Urbański przejdzie pozytywnie testy medyczne, podpisze kontrakt z Bologną FC. 16-latek nie będzie we Włoszech samotny. Wraz z nim na półwysep Apeniński przeprowadzi się jego najbliższa rodzina (młodszy brat Dominik będzie trenować w lokalnej akademii). Dodatkowo od dwóch lat barwy Rossoblù reprezentuje Łukasz Skorupski, który może pomóc Urbańskiemu w aklimatyzacji.

8-latek z pierwszym kontraktem! Przebił Messiego i Neymara

Kauan Basile ma 8 lat i reprezentuje barwy Santosu. Brazylijczyk mimo swojego młodego wieku podpisał już kontrakt z Nike.

Sponsor w wieku 8 lat

Kauan Basile ustanowił nowy rekord świata w podpisaniu pierwsze kontraktu ze sponsorem. Młody Brazylijczyk reprezentuje Nike mając zaledwie 8 lat! Dla porównania Messi związał się pierwszą umową wieku trzynastu lat, Neymar czternastu, a Rodrygo jedenastu.

„To czysty talent”

Według brazylijskich mediów Basile jest jedną z największych nadziei Santosu, mimo że ma dopiero 8 lat. Młody piłkarz występuje w drużynie U9, lecz zgarnął już kilka nagród, m.in. wyróżnienie dla najlepszego piłkarza ligi w 2019 roku.

– Kauan to czysty talent, jest jak serce, jak dusza, jak DNA futbolu – mówi o nim agencja Mengoni Sports, która reprezentuje ośmiolatka

– Ma też absurdalną żądzę wygrywania – uważa Andrezinho, ojciec Kauana

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez KB10 ???? (@kauan.basile)

Kamil Grosicki na wylocie z WBA. „Powiedziano mu, że może odejść”

Bieżący sezon z pewnością nie będzie najlepszym dla Kamila Grosickiego. Zbliża się zakończenie okna transferowego, a trener WBA informuje, że Polak może zmienić otoczenie. Czy skrzydłowy reprezentacji Polski kolejny raz podejmie próbę transferu last minute?

Chcą się pozbyć Grosickiego

Według doniesień portalu meczyki.pl Kamil Grosicki miał w styczniu ofertę z Nottingham Forest. Polak odrzucił zakusy ekipy z Championship, myśląc, że wywalczy sobie miejsce w składzie ekipy z The Hawthorns. Po dwóch meczach w pierwszym składzie West Bromwich Albion… Sam Allardyce nie zabrał go na kolejne spotkanie. Kilka dni później przyznał, że The Baggies chcą oddać Polaka do innego klubu.

– Kamil Grosicki mógł wyjechać do Nottingham Forest, ale odmówił. Powiedziano mu już, że jeśli nadarzy się odpowiednia okazja, to może odejść – cytuje szkoleniowca WBA portal meczyki.pl.

– W ten sposób w budżecie klubu znajdzie się więcej funduszy. Pozwoli to sprowadzić nowych zawodników przed końcem okienka – argumentuje „Big Sam”.

Źródło: Meczyki.pl, Nottingham Post

fot. Twitter/Kamil Grosicki

Nikolić opowiedział o Paulo Sousie. „Nawet Lewandowski może zrobić postęp”

Niedawno nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ogłoszono Paulo Sousę. O komentarz na temat Portugalczyka poproszono dobrze znanego w naszym kraju Nemanję Nikolicia. Były napastnik Legii Warszawa współpracował ze szkoleniowcem na Węgrzech.

50-latek prowadził Videoton FC w latach 2011-2013. W tym klubie pokazał się z dobrej strony w europejskich pucharach, a współpracę z trenerem chwali sobie Nemanja Nikolić. Piłkarz z przeszłością w Ekstraklasie wypowiadał się o nowym selekcjonerze reprezentacji Polski w samych superlatywach.

Świetne relacje

Węgier potwierdził wcześniejsze informacje o stylu prowadzenia drużyny przez Sousę. Szkoleniowiec stara się utrzymywać świetne kontakty z piłkarzami, jednak jest przy tym bardzo wymagający.

– Jest prawdziwym liderem. Wie, jak motywować graczy do bycia lepszymi każdego dnia. Zrobiliśmy pod jego wodzą postęp. Odnosiliśmy wspólnie sukcesy. Zakwalifikowaliśmy się do Ligi Europy. To było ogromne osiągnięcie dla Videotonu. Nie zapominajmy, że osiem lat temu nie był tym samym zespołem, co obecnie. Wiele się od niego nauczyłem – Przyznaje Nikolić w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

– Występował w topowych klubach, jako zawodnik odnosił ogromne sukcesy, grał ze sławnymi piłkarzami, więc cieszył się w drużynie dużym szacunkiem. Wywierał jednak na nas wielką presję. Każdy musiał walczyć o miejsce w składzie. Nikt nie był go pewien. Kto nie chciał tego zaakceptować, musiał odejść. Ale piłkarze go lubili, nawet ci, którzy nie grali. Motywował ich. Zwracał uwagę na każdego zawodnika – Dodaje Węgier.

Nikolić stwierdza, że doświadczenie boiskowe Sousy, a także jego myśl taktyczna pomogą również Robertowi Lewandowskiemu. 33-latek uważa, że nawet piłkarz Bayernu nauczy się od Portugalczyka czegoś nowego.

– Wszyscy zawodnicy będą musieli walczyć o miejsce z jednym wyjątkiem – Robertem Lewandowskim, który jest najlepszym piłkarzem na świecie. Jednak nawet on może zrobić postęp pod okiem Paulo Sousy. Kiedy przyjedzie na zgrupowanie przed pierwszym meczem, będzie wiedział wszystko o swoich zawodnikach. Jestem pewien, że w najbliższych tygodniach obejrzy wszystkie ich występy i wiele meczów polskiej ekstraklasy. Będzie pracował ze swoim sztabem 24 godziny na dobę – Podsumował.

Pogba wstawił się za Ibrahimoviciem. „Za bardzo mnie kocha, żeby był rasistą”

Paul Pogba stanął w obronie Zlatana Ibrahimovicia. Szwed spiął się z Romelu Lukaku podczas ostatnich derbów Mediolanu. Kibice zaczęli spekulować nt. potencjalnego rasizmu ze strony piłkarza Milanu.

– Zlatan… rasistą? Za bardzo mnie kocha, więc jest ostatnią osobą, o której mógłbym pomyśleć, że jest rasistą! Dajcie spokój, nawet tak nie żartujcie – zareagował na domysły Paul Pogba.

Znają się z Anglii

Paul Pogba i Zlatan Ibrahimović grali razem w Manchesterze United. Zakulisowe materiały wskazują, że panowie bardzo dobrze się ze sobą dogadywali. Francuz i Szwed mają wspólnego agenta – Mino Raiolę.

Derby Mediolanu zakończyły się wygraną Interu 3:2. Zwycięstwo Nerazzurrich przypieczętował piękny gol Christiana Eriksena z rzutu wolnego.

UEFA podjęła decyzję w sprawie Euro 2020. Wiadomo, jaką postać przybierze turniej

UEFA podjęła oficjalną decyzję w sprawie organizacji Euro 2020. Turniej finalnie przybierze postać taką, jak planowano na początku. Mecze odbywać się będą w 12 krajach.

Jesienią 2020 roku pojawiły się pierwsze plotki o ewentualnej zmianie kształtu przyszłego Euro. Było to pokłosie wydarzeń na świecie i trwającej pandemii koronawirusa. UEFA w środę podjęła oficjalną decyzję w sprawie imprezy. Federacja pozostanie przy pierwotnym pomyśle.

Kibice czynią futbol pięknym

Za ewentualnego samodzielnego organizatora Euro 2020 była Rosja. Ostatecznie jednak pozostano przy pomyśle z rozegraniem turnieju w 12 krajach. Jak przyznaje Aleksander Ceferin, przewodniczący organizacji, kibice to jeden z najważniejszych elementów piłki nożnej.

–  UEFA zależy, aby Euro 2020 zostało przeprowadzone w dwunastu miastach jak planowano pierwotnie. Kibice są wielką częścią tego, co czyni futbol rzeczą szczególną i jest to prawdą także w kontekście mistrzostw Europy – Powiedział Słoweniec.

Organizacja postanowiła także przedłużyć termin dla miast do składania wniosków o zakwaterowanie kibiców. Potrwa on do początku kwietnia.

Przełożony turniej

Przypomnijmy, że Euro 2020 miało odbyć się w zeszłym roku. Niestety w wyniku wybuchu pandemii koronawirusa UEFA była zmuszona do zmiany terminu. Mistrzostwa Europy odbędą się nadchodzącym latem. Potrwają od 11 czerwca do 11 lipca.

Nasza reprezentacja na nadchodzącym Euro zagra w grupie E. Rywalami „Biało-Czerwonych” będzie Hiszpania Szwecja i Słowacja. Dwa mecze Polacy rozegrają w Irlandii, a jeden w Bilbao.

Nowy klub zainteresowany Krzysztofem Piątkiem. Twarde stanowisko Herthy Berlin

Krzysztof Piątek ma w sobie coś, co przyciąga włoskie kluby. Według Gianluci Di Marzio napastnikiem interesuje się Parma. Hertha Berlin nie chce jednak narazie sprzedawać Polaka.

Parma jeszcze powalczy?

W Parmie ostatnimi czasy nie jest zbyt kolorowo. Crociati po 19 kolejek zdobyli raptem 13 punktów i zajmują obecnie przedostatnie miejsce. Jeżeli nie mają w planach występować od sierpnia w Serie B, powinni się wziąć za strzelanie bramek. W tym sezonie zdobyli goli najmniej w Serie A – ledwie 14.

Po ile ten Piątek?

Jeśli Parma ma w planach utrzymać się w Serie A, musi wzmocnić ofensywę. Crociati postanowili w zapytać w Berlinie o Krzysztofa Piątka. Hertha jednak stanowczo poinformowała włoski klub, że nie ma w planach sprzedać komukolwiek Polaka. Według informacji Gianluci Di Marzio Parma za nowy cel obrała Patricka Cutrone.

Krzysztof Piątek w tym sezonie wystąpił w osiemnastu spotkaniach i strzelił raptem 4 gole. Skuteczność Polaka być może poprawi się pod okiem Pala Dardaida, który kilka dni temu zastąpił Bruno Labbadię. Hertha Berlin zajmuje obecnie 14 miejsce i ma zaledwie 2 punkty przewagi nad znajdującym się w strefie barażowej FC Koeln.

Marcin Bułka nie poradził sobie w II lidze hiszpańskiej, teraz trafi do Rumunii? Nie tak to miało wyglądać…

Marcin Bułka trenował w szkółce Barcelony i Chelsea. W 2019 roku trafił do PSG, gdzie nawet zdążył zadebiutować w seniorskim zespole. W letnim okienku transferowym 21-latek udał się na wypożyczenie do klubu z II ligi hiszpańskiej, gdzie ewidentnie sobie nie radzi. Teraz mówi się o możliwych przenosinach do… Rumunii!

Nieudana przygoda w Hiszpanii

Gdy we wrześniu udał się na wypożyczenie do drugoligowej Cartageny, wydawało się, że dla młodego Polaka będzie to tylko krótki przystanek, gdzie zbierze potrzebne mu doświadczenie. Ku ogromnemu zdziwieniu 21-latek jest jedynie trzecim bramkarzem w hierarchii hiszpańskiego klubu. Wypożyczony z PSG piłkarz w obecnym sezonie na zapleczu LaLiga rozegrał zaledwie 3 mecze, tracąc w sumie 5 bramek.

Czas na Rumunię?

Jak podaje portal WP Sportowe Fakty, PSG myśli o skróceniu wypożyczenia jeszcze tej zimy. Zainteresowanych nie brakuje, gdyż w ostatnim czasie pojawił się temat przenosin do Dinama Bukareszt. Jeśli Bułka zdecydowałby się na taki ruch, spotkałby w nowym klubie swojego rodaka – Janusza Gola.

źródło: WP Sportowe Fakty

Przyjaciel Jerzego Brzęczka: „Mocno to przeżył. Najgorsze jest to, że nigdy nie dowiemy się, co by było, gdyby…”

Od zwolnienia Jerzego Brzęczka minął już ponad tydzień. Były już selekcjoner do tej pory nie skomentował tej sprawy, natomiast głos zabrał jeden z jego znajomych – Krzysztof Kołaczyk. Dyrektor Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty.

18 stycznia usłyszeliśmy wszyscy o zwolnieniu Jerzego Brzęczka z posady selekcjonera reprezentacji Polski. Zbigniew Boniek postanowił odczekać kilka dni, by 21 stycznia na konferencji prasowej odpowiedzieć na pytania dziennikarzy oraz przedstawić nowego trenera – Paulo Sousę.

Przyjaciel Brzęczka zszokowany zwolnieniem Brzęczka

– Tomek Wałdoch zadzwonił do mnie z Niemiec i pyta: „Co się dzieje? Jurek został zwolniony”. A ja zdziwiony: jaki Jurek? O czym ty mówisz? Byłem w szoku. Natychmiast rzuciliśmy się do Internetu. – zdradza Krzysztof Kołaczyk, przyjaciel Jerzego Brzęczka.

–  Rozmawiałem z nim (z Brzęczkiem – przyp. red.). Słychać było, że to przeżył, bo znam go dobrze. Ale potem jego słowa były takie: „Krzychu, głowa do góry. Trzeba się pozbierać i do roboty. Ciśniemy dalej!” Jurek jest silny, twardy. Wiem, że to wszystko mocno przeżył, to w nim siedzi – dodaje 51-latek.

ZOBACZ: Zbigniew Boniek zdradza kulisy zwolnienia Jerzego Brzęczka. „Piłkarze są po to, żeby grać”

„Dzisiaj możemy tylko spekulować”

Jeśli chodzi o czas decyzji Zbigniewa Bońka, to opinie w społeczeństwie są mocno podzielone. Jedni mówią, że na zwolnienie Brzęczka nigdy nie jest za późno, a inni natomiast uważają, iż prezes Boniek się spóźnił o kilka tygodni, a może i miesięcy.

– Powiem tak: dzisiaj możemy tylko spekulować. Jak na Euro nam nie wyjdzie, to gwarantuję, że wrócimy do tego momentu. Będzie dyskusja: „niepotrzebnie był Brzęczek zwalniany”. Jak wypadniemy super, to będzie konstatacja: „to była dobra decyzja z tym zwolnieniem Brzęczka!”. Tymczasem my możemy tylko dywagować, spekulować. Nigdy nie dowiemy się, co by było, gdyby jednak Brzęczek kadrę na Euro poprowadził. To jest najgorsze – komentuje Kołaczyk.

Co z biografią Brzęczka?

Dobrze wiemy, jaki wydźwięk miała premiera biografii Jerzego Brzęczka. Treść książki to jedno, natomiast czas w jakim została ona wydana to drugie. Wiele osób uważa, że taka lektura dużo lepiej by się przyjęła np. po sukcesie na EURO.

– Wielu szkoleniowców wydawało książki w trakcie swojej pracy trenerskiej. Jurek też to zrobił, podobnie, jak dziesiątki innych trenerów. Natomiast wiadomo, że jak ktoś szuka argumentów przeciw, to znalazł i taki. Nie wiem, dlaczego mielibyśmy krytykować sam fakt wydania książki na temat selekcjonera. Miał ochotę trener Brzęczek na taki ruch, to tak zrobił, nie wiem, dlaczego miałoby się to obracać przeciwko niemu – ocenia przyjaciel Brzęczka.

źródło: WP Sportowe Fakty

Był w Wiśle 11 dni i rozwiązano z nim kontrakt. Hall wyjawia, czemu odszedł

Tim Hall rozstał się z Wisłą Kraków już po jedenastu dniach od podpisania kontraktu. Media początkowo twierdziły, że Luksemburczyk nie może sprostać intensywności ćwiczeń Pettera Hyballi. Piłkarz zdradził jednak kulisy swojego odejścia w rozmowie z Przemysławem Langierem z „Goal.pl”. 

Reprezentant Luksemburga Ekstraklasy nie podbił. Nie minęły nawet dwa tygodnie od finalizacji transferu, a Wisła już rozwiązywała z nim kontrakt. Według pierwszych spekulacji na temat nowego nabytku „Białej Gwiazdy” ustalono, że nie potrafił sprostać treningom Petera Hyballi.

Więcej o tych doniesieniach pisaliśmy w linku poniżej:

Nowy piłkarz chce odejść z Wisły Kraków. W klubie jest… od tygodnia

Jak było jednak naprawdę?

Były już piłkarz „Białej Gwiazdy” postanowił udzielić wywiadu „Goal.pl”. W rozmowie z Przemysławem Langierem zdradził, jak naprawdę wyglądała jego krótka przygoda z polską ligą.

– Owszem, był problem z trenerem, ale po rozmowach w klubie zdecydowaliśmy, że pójdę na wypożyczenie. Wtedy pojawiły się publikacje zawierające bzdury, na czele z tą, że wymiotowałem po treningach, że mogłem być pijany po jakiejś imprezie. To były fake newsy, to w mojej karierze nigdy się nie zdarzyło. Media w bardzo dużym stopniu przyczyniły się do rozwiązania kontraktu – Stwierdza dosadnie Hall.

23-latek nie zrzuca jednak całej winy na media. Zdaniem Luksemburczyka Hyballa także miał swój udział w jego odejściu.

– W ostatnim czasie potrzebowałem kilku dni, by przedostać się z Portugalii do Polski, odbyłem testy medyczne i dopiero w piątek miałem trening z Wisłą. Po którym – podkreślam – nie wymiotowałem. Po trzech treningach Hyballa wykopał mnie z zajęć z drużyną na kolejnych pięć-sześć tygodni. Nie mogłem tego tak po prostu przyjąć, to jeden z ważniejszych powodów mojego odejścia – Dorzucił stoper.

– Naprawdę tego nie rozumiem, jak po pierwszym treningu można kogoś tak potraktować. Zaczął mnie błyskawicznie oceniać, mówić, że nie jestem odpowiednio przygotowany fizycznie. Po trzech dniach od tego zdarzenia było już mnóstwo dyskusji wokół mnie. Jak można w ogóle tak szybko dojść do takich wniosków? W piątek odbyłem pierwszy trening, w sobotę zabrano mnie na mecz, bym obejrzał, jak to wszystko w Wiśle funkcjonuje, bym był z drużyną, a w niedzielę oddelegowano mnie do indywidualnego treningu na 2,5-3 godziny. Naprawdę ciężkiego. Po tym wszystkim w poniedziałek trenowałem dwa razy, więc oczywiste jest, że moje nogi nie były w tym samym stanie, co w piątek – Zakończył.

1000 PLN na powrót Ekstraklasy od LV BET!

Wszyscy kibice polskiej piłki klubowej odliczają już godziny do powrotu ekstraklasowych zmagań. Z tej właśnie okazji od dziś, przez kilka najbliższych dni, na stronie LV BET dostępny będzie otwarty bonus reload w wysokości 1000 PLN!

Jak odebrać maksymalny bonus czyli 1000 PLN (40 PLN z mnożnikiem x25)?

  1. Dokonaj depozytu minimum 25 PLN wybierając ”1000 PLN na powrót Ekstraklasy” – widoczny na Twoim koncie. Bonus dostępny jest dla graczy, którzy dokonali minimum jednego depozytu.
  2. Otrzymasz bonus w wysokości 2% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego ”x25”.
  3. Przygotuj swój kupon kombi (minimum 3 zdarzenia, kurs łączny minimum 2.50 oraz kurs na selekcję minimum 1.25) za środki bonusowe.
  4. Aktywuj na swoim kuponie mnożnik kursu całkowitego ”x25”.
  5. Postaw swój zakład kombi z pomnożonym kursem całkowitym x25.

Przy wpłacie 2000 PLN otrzymujesz bonus o równowartości 1000 PLN (bonus 40 PLN z mnożnikiem kursu: x25). Bonus możesz odebrać do poniedziałku 1.02 (do godziny 23:59).

Wszystkie szczegóły i regulamin promocji znajdziecie klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Olaf Kobacki o Atalancie, Lechu i różnicach w szkoleniu. „Chciałbym przejść do seniorskiej piłki w jak najlepszym stylu” [WYWIAD]

Po długiej przerwie spowodowanej drugą falą koronawirusa we Włoszech wróciła Primavera. Pierwszym spotkaniem młodzieżowych rozgrywek był finał superpucharu. Atalanta z Olafem Kobackim w składzie sięgnęła po trofeum. Polak zdobył wówczas bramkę na 2:1.

Wychowanek Lecha Poznań w rozmowie z Ekstraklasa Trolls mówi o uczuciach związanych z tym golem. Atakujący Atalanty poruszył również wątek zabijania kreatywności w polskiej szatni i… potencjalnego powrotu do Kolejorza.

Adam Dworak (Ekstraklasa Trolls): Ostatnie dni są dla ciebie na pewno szalone. Gol w finale superpucharu, przeprowadzka.

Olaf Kobacki: Zgadza się, trochę mam na głowie, ale czuję się z tym bardzo dobrze. Cieszy nas wygrany puchar, szkoda tego przegranego meczu z Cagliari. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz, ale zabrakło trochę skuteczności, postawienia kropki nad i.

Co czułeś po strzeleniu bramki z Fiorentiną? Po reakcji było widać, że to dla ciebie bardzo ważne.

Euforia (śmiech). Czułem wszystko na raz, niewiele pamiętam po strzelonej bramce. To był bardzo ważny gol na 2:1, ciężko mi to opisać. Graliśmy ten mecz na stadionie Atalanty. To spotęgowało emocje.

Czujesz presję związaną z ostatnim sezonem jako junior?

Nie, nie nakładam na siebie dodatkowej presji. Wiem, że to mój ostatni sezon juniorski, ale staram się robić swoje.

Zdarza ci się trenować z pierwszą drużyną Atalanty. Kto zrobił na tobie największe wrażenie?

Myślę, że Papu Gomez. Przez ostatnie wydarzenia często z nami trenował. Teraz poszedł do Sevilli, ale myślę, że liczby z poprzednich sezonów oddają jego wielkość. Zaimponował mi również Josip Ilicić.

Jeśli chodzi o zawodników z mojej pozycji, to Luis Muriel i Duvan Zapata. Widać, że mają tę kolumbijską nić porozumienia. Bardzo dobrze się uzupełniają.

Jak się czujesz na tle zawodników regularnie grających w Serie A?

Czuję się nieźle. Podczas jednej gierki udało nam się zremisować z pierwszą drużyną 4:4. Strzeliłem wówczas cztery bramki. Cieszę się, bo dzięki temu mogłem się pokazać trenerowi.

Jakie wrażenie zrobił na tobie Gian Piero Gasperini?

Z tego, co mi mówili koledzy, to trener jest cichą osobą. Nie rozmawia za dużo z zawodnikami. Osobiście wolę bardziej otwartych trenerów, z którymi mogę się wymienić spostrzeżeniami.

W tym przypadku niektórzy mogą mieć problem ze zrozumieniem pewnych rzeczy. Ciężko mi powiedzieć coś więcej na ten temat, bo nie znam aż tak dobrze trenera Gasperiniego.

Włoski reżim treningowy mocno różni się od polskiego? Zauważyłeś jakiś kontrast?

Aktualnie ciężko mi to porównać, bo nie trenowałem z żadną seniorską drużyną w Polsce. Spróbuję się jednak odnieść do czasów z akademii, czyli sekcji u16-u17.

Taką zauważalną różnicą była intensywność. W Atalancie mamy na pewno dużo więcej interwałów niż w innych drużynach. Przyszedł do nas chłopak z FC Barcelony i był zaskoczony. Mówił, że nie biegali tylu interwałów, co u nas się robi. Taką kluczową różnicą jest właśnie intensywność i zwracanie większej uwagi na detale. Wymagają zdecydowanie lepszej dokładności i precyzji.

Trenerzy kładą też duży nacisk na to, żeby próbować kiwać i nie stracić. Później taki element gry 1 na 1 możemy wykorzystać w meczu.

Zgodzisz się z Dawidem Kownackim, który w FootTrucku stwierdził, że polska szatnia zabija kreatywność?

Ma rację. Dla porównania mogę powiedzieć, że mam kolegę, który gra w trzecioligowym klubie i za takie próby gry 1 na 1 jest ganiony. Po takiej akcji starsi znajomi z szatni krzywo się na niego patrzą i mówią „co ty robisz w ogóle?”.

Włosi faktycznie kładą tak duży nacisk na taktykę?

Jest tego dużo, ale spodziewałem się więcej. Im wyższy szczebel, tym częściej trenujemy taktykę. W Polsce też było dużo odpraw i analiz.

Mam wrażenie, że we Włoszech jest mniej analiz. Trenerzy bardziej skupiają się na przełożeniu tego na jednostki treningowe w środku tygodnia. Wszystko rozkładają na czynniki pierwsze. Potem staramy się naprawić to, co nie zagrało w meczu.

Zdarzają się treningi na chodzonego?

Tylko dzień przed meczem. Luźniejszy trening, kiedy skupiamy się na stałych fragmentach, elementach taktycznych, ustawieniu się pod przeciwnika i tak dalej.

Przedstawiono ci plan rozwoju twojej kariery? Czy w grę wchodzi np. wypożyczenie?

Prawdopodobnie po sezonie pójdę na wypożyczenie. Na ten moment wiele nie mogę powiedzieć, bo od dawna nie graliśmy. Pandemia mocno pokrzyżowała plany. Teraz ciężko nawet stwierdzić w jakiej jestem formie. Od wznowienia Primavery zagraliśmy tylko dwa spotkania.

Jeśli chodzi o kierunek wypożyczenia, to na razie nie ma konkretów. Wszystko okaże się po sezonie.

Jakie jest twoje piłkarskie marzenie?

Od zawsze chciałem zagrać w Premier League. Już za dzieciaka bardzo lubiłem tę ligę. Po szkole zawsze leciały jakieś powtórki na Canal+. Oglądałem mecze albo jakieś skróty. Zdecydowanie bardziej interesowałem się ligą angielską niż hiszpańską czy włoską.

Jak przebiegło twoje rozstanie z Lechem Poznań?

Rozstanie odbyło się w dobrej atmosferze. Negocjacje się ciągnęły, po prostu nie zadowoliła mnie ich oferta. Po artykule opublikowanym na stronie klubowej po moim odejściu ludzie wnioskowali, że oferowano mi kontrakt z pierwszą drużyną. Tak nie było, zaproponowano mi kolejną umowę z akademią. A, że miałem do wyboru najlepszą akademię w Polsce i najlepszą we Włoszech – wybrałem Atalantę.

Chciałbyś pewnego dnia wrócić?

Jestem z Poznania, za dzieciaka to zawsze było marzeniem, żeby zagrać w Lechu. Nie skreślam swojej przeszłości, nie jestem obrażony. Może Lech jest obrażony na mnie, ale tego nie wiem (śmiech). Na pewno nie zamykam sobie tej furtki, ale pytanie, czy kiedyś będą mnie chcieli.

Brakuje ci reprezentacji?

Na pewno brakuje. W poprzednim sezonie od sierpnia do stycznia męczyły mnie kontuzje. Miałem problemy z pachwiną, które się wydłużyły. Później złamałem kość strzałkową, a potem wybuchła pandemia. Było ciężko.

Rozmawiałeś z Jackiem Magierą w kontekście powołania do kadry u20 na Mistrzostwa Świata w 2019 roku?

Nie. Nie było żadnego kontaktu w tej sprawie. Bardzo fajnie jest reprezentować swój kraj, ale jak się nie jest powoływanym, to trzeba robić swoje. Może kiedyś uda mi się zagrać w pierwszej reprezentacji Polski.

Jesteś w kontakcie z selekcjonerem reprezentacji do lat u21?

Na razie nie było żadnych rozmów, ale ja też nie miałem się jak pokazać. Dopiero teraz mamy taki okres, że mogę swoimi występami spowodować zainteresowanie trenera kadry u21.

W gorszych momentach miałeś chwile zwątpienia?

Dużo myślałem w trakcie pandemii. Zastanawiałem się nad przejściem do jakiejś seniorskiej drużyny tylko po to, żeby grać. Krajowych rozgrywek nie zawieszono, zastanawiałem się nawet nad jakimś wypożyczeniem do Polski na pół roku.

Postanowiłem jednak, że zostanę. Wiedziałem, że od stycznia rusza Primavera i będzie dużo grania. Atalanta jest też dobrym miejscem, żeby się pokazać. Zawsze jest szansa na debiut w pierwszej drużynie, więc wolałem zostać.

Było zainteresowanie z Polski?

Było, ale bez konkretów. Menadżer tylko mi przekazał, że kilka klubów o mnie pytało.

Bergamo mocno odczuło pandemię. Jak wygląda to teraz?

Jest o wiele spokojniej. Mamy pomarańczową strefę. Chłopaki muszą co 2-3 dni iść do szkoły, więc trochę się ustabilizowało. Przed każdym meczem mamy robione testy.

Jest ogromna różnica w porównaniu do marca, kiedy wyjeżdżałem do Polski. Wtedy nie było widać żywej duszy w mieście, jedynie kolejki do supermarketów.

Czego sobie życzysz na 2021 rok?

Przejścia do seniorskiej piłki w jak najlepszym stylu.

fot. Instagram/@koobacki

Rozwój Katowice i Górnik Zabrze zarobią na transferze Milika. Znamy potencjalne sumy

Nie tylko Napoli zarobi na transferze Arkadiusza Milika do Olympique Marsylia. Wzbogacą się również dwa polskie kluby – Rozwój Katowice oraz Górnik Zabrze.

Przed kilkoma dniami wielomiesięczna saga związana z transferem Arkadiusza Milika dobiegła końca. Polak nie zdołał znaleźć „nowego domu” w letnim okienku transferowym, przez co całą jesień nie zagrał w żadnym meczu SSC Napoli. W obliczu zbliżającego się EURO 26-latek musiał zmienić otoczenie i ostatecznie trafił do Olympique Marsylia na zasadzie wypożyczenia z obowiązkiem wykupu.

ZOBACZ: Były włoski piłkarz w ciepłych słowach o Miliku. „Był najlepszym piłkarzem na tej pozycji w lidze włoskiej”

Polskie kluby zarobią na transferze Milika

Kwota wykupu polskiego napastnika wyniosła 8 milionów euro + 4 miliony nieznanych nam bonusów. Dodatkowo Napoli zagwarantowało sobie 20% od następnego transferu. Warto zaznaczyć, że w piłce obowiązuje ekwiwalent za wyszkolenie piłkarza. Wynosi on 5% od sumy transferu do podziału dla klubów, w których dany zawodnik grał poniżej 23. roku życia.

ZOBACZ: Milik z klasą, a Napoli bez. Polak prezentuje, jak godnie pożegnać się po rozstaniu [WIDEO]

Biorąc pod uwagę samą podstawę w wysokości ośmiu milionów euro, na transferze Milika Rozwój Katowice zarobi ok. 650 tysięcy złotych, a Górnik Zabrze 0 300 tysięcy mniej. A kiedy polskie kluby mogą liczyć na dotarcie przelewu?

– Klub kupujący, czyli Olympique, ma 30 dni na zapłatę mechanizmu solidarnościowego po przelaniu raty do Neapolu. Wysokość przelewów do Polski jest oczywiście proporcjonalna do przelewów do Neapolu. Czyli, upraszczając: polskie kluby nie dostaną całości należnych im pieniędzy od razu, a w kilku ratach – czytamy na portalu WP Sportowe Fakty.

źródło: WP Sportowe Fakty

Arek Milik w Marsylii jak Robert Lewandowski w Bayernie. Ogromna odpowiedzialność

Arkadiusz Milik mimo ostatniego pół roku spędzonego na trybunach Napoli, ma wciąż status gwiazdy. Przejście do Olympique Marsylii wywołało we Francji duże emocje. Andre Villas-Boas, nowy trener Polaka po raz kolejny udowadnia jak ważny będzie napastnik w jego układance.

Kilka dni temu oficjalnie potwierdzono, że Milik wyrwie się z włoskiej niewoli. 26-latek w Napoli był już od pół roku bez gry po tym, jak popadł w konflikt z Aurelio De Laurentiisem. Na szczęście rękę do Polaka wyciągnęła Olympique Marsylia.

We Francji 26-latek zaliczył szybki, aczkolwiek niezbyt udany debiut. Jego nowy klub przegrał 1-3 z AS Monaco, a sam napastnik wszedł dopiero w drugiej połowie meczu z ławki rezerwowych.

„Był najlepszy na tej pozycji w lidze włoskiej”. Były piłkarz zakochany w Miliku

Być jak Lewandowski

Milik do Marsylii trafił w celu odbudowania formy. Nie jest tajemnicą, że Polak jest brany pod uwagę do grania w pierwszym składzie. Zresztą Andre Villas-Boas przekonuje, że zostanie gwiazdą drużyny z Stade Velodrome.

Portugalczyk bardzo wierzy w umiejętności reprezentanta Polski. Pokazał to dosadnie także w programie „Top of the foot”. Szkoleniowiec wyznał w nim, że to Milik będzie wykonywać rzuty karne podyktowane dla Olympique Marsylii. W ten sposób chciałby pomóc mu wrócić do dawnej formy.

Oznaczać to będzie, że 26-latek we Francji będzie namiastką Roberta Lewandowskiego. Najlepszy piłkarz 2020 roku od wielu lat w Bayernu stanowi głównego wykonawcę „jedenastek”. I nie ma w tym nic dziwnego. 32-latek myli się niezwykle rzadko i efektownie pokonuje bramkarzy rywali. Tego samego życzymy również Milikowi!

Hansi Flick będzie musiał rozstać się z Bayernem? Wiele czynników na to wskazuje

Z Niemczech nadchodzą zaskakujące wieści. Przygoda Hansiego Flicka z Bayernem Monachium może się skończyć wraz z ostatnim meczem sezonu 2020/21. „Sport Bild” informuje, że niemiecki szkoleniowiec ma mnóstwo ciekawych ofert.

Flick przejął początkowo obowiązki po zwolnieniu z Bayernu Niko Kovaca. Finalnie pozostał jednak na stanowisku, a zarząd Bawarczyków podpisał z nim umowę do końca czerwca 2023 roku. Wiele wskazuje na to, że jego przygoda z „Die Roten” skończy się szybciej, niż zakładano.

Reprezentacja nad klubem?

Sporo o przyszłości trenera Bayernu powiedzą nam nadchodzące mistrzostwa Europy. W przypadku kiepskiego występu reprezentacji Niemiec na tej imprezie najpewniej pożegnany po wielu latach zostanie Joahim Loew. Do zastąpienia go na stanowisku selekcjonera przymierzany już od jakiegoś czasu jest właśnie Hansi Flick. Co ważniejsze, w przeszłości pełnił on w kadrze funkcję asystenta.

55-latek może nie oprzeć się takiej pokusie. Ku objęciu kadry może go także skłaniać fakt, że w Bayernie nadchodzą spore zmiany. Wraz z końcem sezonu ze stanowiska prezesa klubu odejdzie bowiem Karl-Hainz Rummenigge.

Konflikty wewnętrzne

Flick wraz z aktualnym przewodniczącym zarządu dogadywał się doskonale. To właśnie 65-latek był dla niego największym oparcie i wspierał go po objęciu sterów Bawarczyków. Nie wiadomo, czy Flick tak samo dobrze dogada się z Olivierem Kahnem. Właśnie legendarny bramkarz ma zająć miejsce Rummenigge.

Co więcej, na niekorzyść działają także relacje szkoleniowca z Hasanem Salihamidziciem. Wraz z upływem czasu obydwaj panowie popadają w coraz większy konflikt. Kością niezgody okazuje się być odmienna wizja przyszłości Bayernu, jego polityki transferowej oraz budowania drużyny. Dyrektor sportowy klubu ma zupełnie inną optykę względem szkoleniowca.


TROLLNEWSY I MEMY