NEWSY I WIDEO

Emiliano Martinez wbił szpilkę Louisowi van Gaalowi. Bramkarz Argentyny odegrał się za słowa sprzed meczu

 

Emiliano Martinez wbił szpilkę Louisowi van Gaalowi po spotkaniu Argentyny z Holandią. Bramkarz Aston Villi wypomniał selekcjonerowi Oranje przedmeczowe słowa. – Powinien się czasem zamknąć.

Emocje od początku i wyłonienie zwycięzcy w karnych

Reprezentacja Argentyny wyeliminowała Holandię dopiero po serii rzutów karnych. Spotkanie pomiędzy drużynami od początku obfitowało w wielkie emocje. Po meczu Emiliano Martinez wykorzystał czas triumfu, aby skrytykować wypowiedź Louisa van Gaala. Bramkarz Argentyny wypomniał selekcjonerowi Oranje słowa sprzed spotkania.

– Przed karnymi przypomniałem sobie słowa van Gaala, który powiedział, że jeśli dojdzie do jedenastek, to Holandia będzie miała przewagę. Van Gaal powinien się czasem zamknąć – powiedział Emiliano Martinez w pomeczowym wywiadzie.

Maciej Makuszewski skrytykował Tomasza Rząsę. „Nie przejmuje się takimi zawodnikami” [CZYTAJ]

Ostatecznie Argentyna pokonała Holandię w karnych (4:3). Swoich jedenastek nie wykorzystali Virgil van Dijk oraz Steven Berghuis. W półfinale Mistrzostw Świata w Katarze Argentyńczycy zmierzą się z Chorwatami, którzy sensacyjnie wyeliminowali Brazylię.

Źródło: Bein Sports/Meczyki.pl

Maciej Makuszewski skrytykował Tomasza Rząsę. „Nie przejmuje się takimi zawodnikami”

 

Maciej Makuszewski był gościem Dawida Dobrasza w programie „Nocne Gadki” na antenie Meczyków. Były reprezentant Polski skrytykował Tomasza Rząsę za jego zachowanie podczas ich współpracy w Lechu Poznań.

Niestosowne zachowanie dyrektora sportowego

Maciej Makuszewski w programie „Nocne Gadki” na antenie Meczyków wypowiedział się na temat współpracy z Tomaszem Rząsą. Były reprezentant Polski otwarcie skrytykował dyrektora sportowego Lecha Poznań, sugerując, że ten źle traktował niektórych zawodników.

– Było tak, że chciałem odejść z Lecha, ale ostatecznie zostałem. Przez pół roku dyrektor sportowy, Tomasz Rząsa, przychodził do szatni z uśmiechem na ustach, podawał rękę i pytał: “No i co, Maki, jest jakiś klub?”. I wszyscy się patrzyli i codziennie to widzieli. Ja mu powiedziałem: “Nie wiem, po co dyrektor się mnie pyta, skoro jest pan w kontakcie z moim agentem, który też mi nie mówi wszystkiego. Dyrektor będzie wiedział szybciej niż ja, więc po co dyrektor przychodzi codziennie rano i psuje mi humor?”. Identyczna sytuacja była z Wołodymyrem Kostewyczem. Ja odszedłem, ale dzwonił do mnie później i mówił: “Maki, słuchaj… U mnie jest to samo, co u ciebie. Przychodzi, podaje rękę i pyta się, czy coś mam”. Dla mnie to jest dziwna sprawa – powiedział Makuszewski.

Didier Deschamps o śmierci pracownika budowlanego. „To delikatny temat” [CZYTAJ]

– Ludzie myśleli, że „Maki” zarabia, nie wiadomo ile pieniędzy i zostaje w Lechu tylko dla kasy. Jak ja sam w czerwcu powiedziałem, że chcę odejść. Pół roku później przeszedłem do Jagiellonii i tam zarabiałem takie frytki, że szok. Zarabiałem tyle, co chłopaki, którzy wchodzili do zespołu. Chciałem grać, dlatego rozwiązałem umowę z Lechem. […] Myślę, że Tomek Rząsa nie przejmuje się takimi zawodnikami jak ja i robi swoją robotę. Wiem, że dla niego jestem pewnie nikim. Kim ja mogę być? Śmiesznym zawodnikiem – dodał były reprezentant Polski.

Maciej Makuszewski reprezentował Lecha Poznań w latach 2016-2020. Skrzydłowy zanotował w Kolejorzu 110 występów. W tym czasie zdobył 9 bramek oraz zaliczył 26 asyst. 33-latek obecnie broni barw Odry Opole.

Źródło: Meczyki.pl

Didier Deschamps o śmierci pracownika budowlanego. „To delikatny temat”

Didier Deschamps wypowiedział się na temat pracownika fizycznego, który zmarł podczas napraw w bazie treningowej Arabii Saudyjskiej. Selekcjoner reprezentacji Francji uważa, że nie należy wszystkiego mieszać z piłką nożną.

Tragedia w Katarze

Kilka dni temu angielska prasa poinformowała o śmierci pracownika budowlanego w Katarze. 40-letni Filipińczyk miał spaść z rampy dla wózków widłowych i uderzyć głową w beton w bazie Arabii Saudyjskiej.

Legia zaciera ręce. Josip Juranović na liście życzeń Atletico Madryt! [CZYTAJ]

O głos w tej sprawie poproszono Didiera Deschampsa. Selekcjoner reprezentacji Francji nieźle wybrnął z zadanego pytania. Trener aktualnych mistrzów świata uważa jednak, że nie wszystko powinno się mieszać z futbolem.

– Dopiero się o tym dowiedziałem i jest to delikatny temat. Przede wszystkim chciałbym, w imieniu naszej federacji, przesłać wyrazy współczucia rodzinie zmarłego. Należy uszanować tę wielką tragedię. Nie chcę, by wyszło, że jestem nieczuły na tę tragedię, bo tak nie jest, ale nie możemy wszystkiego mieszać z futbolem. Wiem, że takie pytania zadawano również naszym piłkarzom. Jako dziennikarze, macie do tego prawo, ale co miałbym odpowiedzieć? Zapytała mnie pani o to, z góry znając odpowiedź – powiedział Didier Deschamps.

Matty Cash skomentował grę przeciwko Mbappe. „Sprawił, że moje nogi płonęły” [CZYTAJ]

Reprezentacja Francji wyeliminowała Polskę w 1/8 finału Mistrzostw Świata w Katarze. Podopieczni Didiera Deschampsa w ćwierćfinale zmierzą się z Anglikami. Spotkanie zaplanowano na 10 grudnia o godzinie 20:00.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Legia zaciera ręce. Josip Juranović na liście życzeń Atletico Madryt!

Josip Juranović już samymi występami w Celticu interesował sobą mocne europejskie kluby. Dobre występy na mistrzostwach świata mogą jednak jeszcze bardziej to zainteresowanie wzmocnić. Według mediów Chorwat znajduje się na liście życzeń Atletico Madryt. 

W piątkowy wieczór Brazylia dość niespodziewanie pożegnała się z mundialem, odpadając po rzutach karnych z Chorwacją. Duży wkład w awans „Ognistych” do półfinału miał Josip Juranović. Prawy obrońca imponuje swoją formą na turnieju i tylko podbija swoją wartość.

Na liście życzeń

Informacje o zainteresowaniu europejskich klubów Juranoviciem nie pojawiają się od dzisiaj. 27-latek od dawna był łączony z transferem, jednak teraz jest on jeszcze bardziej prawdopodobny. Według informacji „Mundo Deportivo” Chorwat znalazł się na liście życzeń Atletico Madryt, które szuka alternatywy dla Nahuela Moliny.

Jeśli Celtic zdecyduje się sprzedać Juranovicia, to będzie to świetna wiadomość także dla Legii Warszawa. „Wojskowi” sprzedali 27-latka do Glasgow półtora roku temu, zapewniając sobie 10 proc. od jego kolejnego transferu.

Wówczas prawy obrońca odchodził za 3 miliony euro, a obecnie wyceniany jest na 6,5. Cena oczywiście rośnie wraz z jego dobrymi występami na arenie międzynarodowej.

Matty Cash skomentował grę przeciwko Mbappe. „Sprawił, że moje nogi płonęły”

Matty Cash udzielił wywiadu portalowi „Daily Football”. Obrońca reprezentacji Polski skomentował swoją rywalizację z Kylianem Mbappe w 1/8 finału mistrzostw świata. – Sprawił, że moje nogi płonęły – komentował.

Reprezentacja Polski pożegnała się z mistrzostwami w Katarze na poziomie 1/8. Po wyjściu z grupy „Biało-Czerwoni” zmierzyli się z Francją. Obrońcy tytułu wygrali 3-1, a dubletem i asystą popisał się Kylian Mbappe. Przez długi czas gwiazdor „Trójkolorowych” był jednak skutecznie kryty przez Matty’ego Casha, który zanotował prawdopodobnie najlepszy występ z orzełkiem na piersi.

„Moje nogi płonęły”

26-latek miał bardzo trudne zadanie upilnowania Mbappe. Nie raz skutecznie zdołał wyłuskać piłkę gwiazdorowi PSG. Jak sam przyznaje, 23-latek to najlepszy piłkarz, z jakim do tej pory się mierzył.

Jest niewiarygodny. Kiedy analizowałem go, leżałem wygodnie w łóżku. Jednak kiedy musiałem go powstrzymać, sprawił, że moje nogi płonęły. To obecnie jeden z trzech najlepszych zawodników na świecie. Możliwość rywalizacji z nim była dla mnie przyjemnością. To najlepszy gracz, z jakim miałem okazję się mierzyć – ocenił Cash w rozmowie z „Daily Football”. 

Mbappe po spotkaniu także docenił dobry występ prawego obrońcy. Cash pochwalił się na Instagramie koszulką Francuza.

Leo Messi ostro o Mateu Lahozie. „FIFA nie może wybierać sędziego, który nie pasuje do rangi meczu”

Na gorąco po meczu Holandia-Argentyna głos zabrał Lionel Messi. Kapitan Albicelestes skomentował pracę arbitra piątkowego meczu. 35-latek nie szczędził słów krytyki.

W drugim piątkowym ćwierćfinale Mistrzostw Świata Holandia mierzyła się z Argentyną. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli Albicelestes po bramce Nahuela Moliny. W drugiej połowie meczu bramkę na 2:0 z rzutu karnego zdobył Leo Messi. W końcówce drugiej części gry dwie bramki dla Holendrów strzelił Wout Weghorst, dzięki czemu doszło do dogrywki. Dodatkowe 30 minut nie przyniosło bramek. Byliśmy zatem świadkami serii rzutów karnych. W niej lepsi okazali się Argentyńczycy, którzy awansowali do półfinału mundialu.

Szalony mecz

Mecz pomiędzy Holandią a Argentyną był niezwykle emocjonujący. Kilkukrotnie zagotowali się piłkarze obu drużyn, przez co dochodziło do licznych spięć, przepychanek i kłótni. W sumie sędzia Mateu Lahoz pokazał 15 żółtych kartek. Jest to rekord w historii Mistrzostw Świata. Można było odnieść wrażenie, że hiszpański arbiter nie ma pełnej kontroli nad zachowaniem spokoju i porządku na boisku.

Komentarz Messiego

Po zakończeniu meczu wywiadu udzielił Leo Messi. Argentyńczyk wypowiedział się na temat pracy arbitra. Jego zdaniem hiszpański arbiter nie powinien prowadzić aż tak ważnego meczu.

– Nie chcę rozmawiać o sędziach, ponieważ później cię ukarają. Przed meczem się baliśmy, bo wiedzieliśmy, co nas czeka – skomentował Leo Messi.

– Nie mogę powiedzieć, co myślę, ale FIFA musi się temu przyjrzeć. FIFA nie może wybierać takiego sędziego, który nie pasuje poziomem do rangi meczu – dodał 35-latek.

Opinia Martineza

Swoje „trzy grosze” postanowił dorzucić bramkarz reprezentacji Argentyny, Emiliano Martinez. Z jego ust padły bezpośrednie słowa, że Lahoz jest najgorszym sędzią na tym turnieju.

– Szalony, najgorszy sędzia na tym turnieju. On jest arogancki – stwierdził Martinez.


źródło: AS

„The Sun” podgrzewa atmosferę wymownymi bannerami obok wieży Eiffla [WIDEO]

Anglicy podsycają atmosferę przed jutrzejszym meczem z Francją. „The Sun” wykupiło banner w okolicy wieży Eiffla, gdzie obecnie promowana jest drużyna „Synów Albionu” wymownymi hasłami. 

Już jutro rozegra się mecz ćwierćfinałowy między Anglią a Francja. Kibice obu drużyn mają ogromne nadzieje na awans do półfinału.

Szpilka

„The Sun” postanowiło podkręcić atmosferę przed mundialowym hitem. Aby nieco sprowokować francuskich kibiców, brytyjski tabloid wykupił miejsce na banner w okolicy wieży Eiffla. Teraz wyświetlane są tam slogany szydzące z piłkarzy „Trójkolorowych”. Równocześnie pojawiają się te, promujące reprezentantów Anglii.

Wyświetlane są między innymi hasła: „Futbol wraca do domu” czy „Książę Harry”. Pojawił się także bardzo wymowny banner z „King Kyle”, przedstawiający Kyle Walkera z przekreślonym imieniem Kyliana Mbappe.

Oczywiście niektóre napisy są wyświetlane po francusku, aby jeszcze bardziej dopiec rywalom. Media znad Sekwany nazywają taki ruch „brakiem klasy”. Atmosfera podczas jutrzejszego hitu będzie bardzo gorąca. Mecz zaplanowano na 20:00.

Wzruszające obrazki po odpadnięciu Brazylii. Syn Perisicia pocieszał Neymara [WIDEO]

Neymar bardzo przeżywał odpadnięcie Brazylii z mistrzostw świata. Po porażce z Chorwatami Brazylijczyk mógł jednak liczyć na niespodziewane wsparcie. Lidera „Canarinhos” pocieszał syn Ivana Perisicia. 

Brazylia w dogrywce prowadziła z Chorwacją, ale dała sobie strzelić gola. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1 i o rozstrzygnięciu decydowały rzuty karne. W nich lepsi okazali się piłkarze z Bałkanów. Odpadnięcie z mundialu wstrząsnęło Neymarem, który runął na ziemię i zaczął płakać.

Wzruszająca chwila

Po jakimś czasie Neymar wstał o własnych siłach na nogi. Nagle podbiegł do niego chłopiec, który go uściskał. Jak się okazało, był to syn Ivana Perisicia. W tym samym czasie Chorwaci świętowali awans do półfinału mundialu drugi raz z rzędu. Dokonali tego również w 2018 roku.

 

Jedyni w swoim rodzaju. Chorwaci uwielbiają dogrywki, jak nikt inny

W pierwszym ćwierćfinale Mistrzostw Świata Chorwacja pokonała Brazylię po serii rzutów karnych. Europejska reprezentacja nie ma sobie równych, jeśli chodzi o ilość dogrywek rozegranych na ostatnich turniejach.

Chorwacja jako pierwsza reprezentacja awansowała do półfinału katarskiego mundialu. Podopieczni Zlatko Dalicia regulaminowe 90 minut zremisowali bezbramkowo. Tuż przed karnymi zrównali się Brazylijczykami, którzy wyszli na prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej części dogrywki dzięki bramce Neymara. Chorwaci potrzebowali jednak kolejnej na tym turnieju serii jedenastek, aby wyeliminować Canarinhos.

Nenad Bjelica o pracy w reprezentacji Polski: „Jestem otwarty na wszelkie rozmowy” [CZYTAJ]

To nie pierwszy taki turniej, gdzie mecze fazy pucharowej drużyny znad Adriatyku kończą się dogrywką. Od 1998 roku Chorwaci po awansie z grupy mundialowej tylko raz nie grali dłużej, niż 90 minut. Było to w 2018 roku, kiedy to w finale Mistrzostw Świata w Rosji ulegli Francuzom 2:4. Statystyka robi się jeszcze ciekawsza, kiedy dodamy do niej mecze Mistrzostw Europy. Osiem z dziewięciu ostatnich spotkań Chorwatów w fazie pucharowej, licząc od EURO 2008, kończyło się dogrywką. Perspektywę nieznacznie zmienia fakt, iż na mundialu w 2002 i 2006 roku oraz Euro 2004 Vatreni nie wyszli z grupy, a na mistrzostwa Starego Kontynentu w 2000 roku nawet nie pojechali.

Chorwaci na samych mundialach również górują w tej statystyce. Pięć z siedmiu ostatnich  dogrywek na Mistrzostwach Świata zostało rozegranych właśnie z ich udziałem.

Michał Skóraś rozmawia z klubem z Serie A! Transfer wisi w powietrzu [CZYTAJ]

Nenad Bjelica o pracy w reprezentacji Polski: „Jestem otwarty na wszelkie rozmowy”

Na ten moment nie wiadomo, kto będzie prowadził reprezentację Polski w przyszłym roku. O potencjalną pracę na stanowisku selekcjonera Biało-Czerwonych został zapytany Nenad Bjelica. Były trener Lecha Poznań stwierdził, że nie jest zamknięty na żadną z opcji.

Pod koniec stycznia 2022 roku Cezary Kulesza wybrał nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Do zastąpienia Paulo Sousy na tym stanowisku został wybrany Czesław Michniewicz. Kontrakt 52-letniego szkoleniowca wygasa jednak wraz z końcem tego roku. Sam prezes PZPN przekazał, że decyzja odnośnie przyszłości Michniewicza zostanie ogłoszona w ciągu najbliższych kilku dni.

Kto za Michniewicza?

Jeśli Cezary Kulesza zdecyduje pożegnać się z Czesławem Michniewiczem, to w naszym kraju ponownie ruszy karuzela selekcjonerska. Polskie media już podają nazwiska potencjalnych kandydatów do objęcia reprezentacji Polski. Wśród nich wymieniono już Andrija Szewczenkę. Innym trenerem, który może znajdować się w orbicie zainteresować Cezarego Kuleszy, jest Nenad Bjelica.

Bjelica w reprezentacji Polski?

Nenad Bjelica zapadł w pamięć polskim kibicom za sprawą pracy w Lechu Poznań. Chorwat prowadził Kolejorza w latach 2016-2018. Po pracy w Polsce Bjelica objął Dinamo Zagrzeb, a ostatnio pracował w NK Osijek. Od końca sierpnia tego roku 51-latek jest wolnym trenerem. Jak zapatruje się on na potencjalną pracę z reprezentacją Polski? Sam zainteresowany opowiedział o tym w rozmowie „WP Sportowe Fakty”.

– Polska ma obecnie selekcjonera, więc byłoby nieelegancko mówić w takiej sytuacji, czy ta posada by mnie interesowała. Natomiast powiem tak: faktycznie, obecnie nie jestem nigdzie zatrudniony, a to oznacza, że jestem otwarty na wszelkie rozmowy. Z każdym – przekazał Nenad Bjelica.

– Wciąż mam dużo kontaktów w Polsce. Te dwa lata w Lechu to był bardzo ciekawy czas. Dobrze wspominam klub, ligę i Polskę jako kraj. A czy kiedyś wrócę? Tego nigdy nie wiadomo… – dodał Chorwat.

4 dni po meczu z Francją Kamil Glik zagrał w Serie B. „Kierownik Benevento napisał do mnie, bym się nie spieszył”

Zaledwie 4 dni po ostatnim meczu na Mistrzostwach Świata Kamil Glik zdołał zagrać w swoim klubie w rozgrywkach ligowych. Obrońca reprezentacji Polski i włoskiego Benevento opowiedział o kulisach szybkiego powrotu z Kataru do Włoch.

Reprezentacja Polski zakończyła zmagania na Mistrzostwach Świata w Katarze na etapie 1/8 finału. Polaków z turnieju wyeliminowali aktualni mistrzowie świata Francuzi. Jest to najlepszy wynik Biało-Czerwonych na mundialu od 1986 roku.

W każdym z czterech meczów na mundialu w barwach reprezentacji Polski pełne 90 minut rozegrał Kamil Glik. Przed turniejem znaczna część kibiców oraz ekspertów obawiała się o formę 34-latka. Polski obrońca po raz kolejny udowodnił, że pomimo upływu lat, na wielkim turnieju zawsze można na niego liczyć.

Ostatni mecz na Mistrzostwach Świata reprezentacja Polski rozegrała w niedzielę, 4 grudnia. Zaledwie 4 dni później Kamil Glik zdołał już zagrać w swoim klubie! Polski obrońca znalazł się w wyjściowym składzie Benevento na mecz z Parmą. 34-latek rozegrał pełne 90 minut, a jego zespół wygrał 1:0.

Większość reprezentantów Polski, którzy grali na MŚ, po zakończeniu rozgrywek w Katarze udała się na wakacje. Inaczej postąpił Kamil Glik, który postanowił nie marnować czasu i od razu wrócił do swojego klubu, by pomóc mu w rozgrywkach ligowych. O szybkim powrocie do Włoch opowiedział sam zainteresowany.

– W minioną niedzielę graliśmy z drużyną Didiera Deschampsa. Po meczu kierownik Benevento napisał do mnie, bym się nie spieszył i wracał spokojnie. Tak więc wróciłem z kadrą do Warszawy – zrelacjonował Kamil Glik.

– Z kolei we wtorek udałem się po raz kolejny na lotnisko. Tym razem moim celem był Neapol. Natomiast w środę pojechałem pociągiem bezpośrednio do Reggio Emilia – dodał reprezentant Polski.


źródło: sport.pl

Michał Skóraś rozmawia z klubem z Serie A! Transfer wisi w powietrzu

Według informacji „FootballScout” Michał Skóraś jest dogadany w sprawie transferu do Serie A. Skrzydłowy chce jednak dokończyć sezon w Lechu Poznań. 

22-latek ma za sobą dobrą połowę sezonu. W 30 występach dla „Kolejorza” zdobył 10 goli i zanotował 3 asysty. Pojechał także na mistrzostwa świata z reprezentacją Polski.

Czas na zmiany?

Dobra forma prezentowana w Lechu zarówno w Ekstraklasie, jak i Lidze Konferencji może zaowocować transferem do mocniejszej ligi. „FootballScout” informuje na Twitterze, że Skóraś dogadał się już z Bologną. Mają się już toczyć rozmowy między klubami.

Skrzydłowy nie chce jednak odchodzić z Bułgarskiej już tej zimy. Sezon miałby dokończyć w Lechu, a do Włoch przenieść się dopiero po jego zakończeniu.

Robert Lewandowski tłumaczy zachowanie reprezentantów. „Bardzo mi przykro”

Reprezentanci Polski z Kataru wrócili w niekompletnym składzie. Spora część zawodników od razu udała się na swoje urlopy. Robert Lewandowski skomentował zamieszanie wokół kadry na łamach „Przeglądu Sportowego Onet”. 

Reprezentacja Polski wróciła z mundialu dzień po porażce z Francją (1-3) w 1/8 finału. Drużyna była jednak niekompletna. Część piłkarzy na własną rękę zorganizowała sobie podróż powrotną, aby od razu udać się na urlop.

Był jasny komunikat

Wokół tej sprawy narosło nieco kontrowersji. Robert Lewandowski na łamach „Przeglądu Sportowego Onet” wyjaśnił, że niektórzy reprezentanci dużo wcześniej informowali, że wrócą z Kataru na własnych warunkach.

– Jeszcze zanim wyjechaliśmy do Kataru, z mojej strony i też ze strony wielu piłkarzy od razu była informacja, że będziemy chcieli po mundialu wyjechać od razu na jakieś krótkie wakacje – skomentował Lewandowski. 

– Ten mundial jest nietypowy, odbywa się w środku sezonu, jest bardzo mało czasu na odpoczynek. Nie chcieliśmy tracić czasu na podróże w tę i z powrotem. To od początku było ustalone, naprawdę wiedzieliśmy, że połowa piłkarzy nie wróci od razu do Polski – dodał.

Kadrowicze, którzy wrócili do kraju nie spotkali się ani z kibicami, ani z czekającymi na nich dziennikarzami. Samolot przewożący reprezentantów wylądował przy wojskowym terminalu na Okęciu w poniedziałkowy wieczór.

– Myślę, że tu był jakiś problem komunikacyjny, bo nikt o tym nie zdecydował po ostatnim meczu, tylko zanim w ogóle wyjechaliśmy do Kataru. Choć oczywiście rozczarowanie rozumiem kibiców, którzy czekali na lotnisku – przyznał Lewandowski. 

– Ktoś powinien o tym pomyśleć wcześniej i może udałoby się uniknąć takiej sytuacji. Tak jak powiedziałem wcześniej, kibice też są ofiarami całej tej sytuacji, bo zamiast radości mają aferę. Bardzo mi z tego powodu przykro – podkreślił.

Robert Lewandowski podsumował grę reprezentacji na mundialu. „Kadra ma potencjał”

Robert Lewandowski udzielił obszernego wywiadu „Przeglądowi Sportowemu Onet”. Kapitan reprezentacji Polski między innymi podsumował grę „Biało-Czerwonych” na mistrzostwach świata w Katarze. 

Polacy na mundialu po raz pierwszy od 36 lat wyszli z grupy. W 1/8 finału trafili jednak na Francję, z którą przegrali 1-3. Po tym meczu wrócili do kraju.

„Zawsze to mówiłem”

O ile spotkanie z Francją mogło się podobać pod względem stylu, tak faza grupowa w wykonaniu reprezentacji Polski była dość słaba. Dyskusje wokół kadry dotyczyły głównie stylu i defensywnego nastawienia drużyny. Robert Lewandowski po meczu z „Trójkolorowymi” stwierdził, że powinniśmy grać bardziej ofensywnie. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyjaśnił jednak, że nie uderzał w Czesława Michniewicza.

– Osiągnęliśmy cel, jaki sobie założyliśmy, czyli wyjście z grupy. I to jest najważniejsze. Oczywiście teraz możemy rozmawiać na temat stylu, w jakim to zrobiliśmy. Ja uważam, że nasza kadra ma potencjał ofensywny i może go wykorzystywać. Zawsze to mówiłem, także trenerowi – zaznaczył Lewandowski.

– I od razu mówię, że żadnych niejasności między mną a trenerem nie było. Kontakt z trenerem był bardzo dobry i żadnego wotum nieufności wobec pana Michniewicza nie było – dodał.

– Z jednej strony zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jakie deficyty mamy jako drużyna. Trener chciał te deficyty przykryć i chciał, żebyśmy przede wszystkim osiągnęli cel, jakim było wyjście z grupy. Zdaję sobie sprawę, że nasza kadra, tak jak mówiłem wcześniej, ma potencjał ofensywny i możemy go wykorzystać, ale wiedziałem jednocześnie, że dobro reprezentacji jest najważniejsze i trener uważał, że granie bardziej defensywne może być dla nas z większą korzyścią niż ofensywne – podsumował.

Najwięcej krytyki na reprezentantów spadło po meczu z Argentyną (0-2). W ostatniej kolejce fazy grupowej Polacy zaprezentowali się bardzo słabo i praktycznie ani razu nie zagrozili bramce „Albicelestes”.

– Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nasz występ na mundialu jest oceniany najbardziej przez pryzmat meczu z Argentyną i wydaje mi się, że jakbyśmy zagrali w tym meczu tak jak z Francją, to ten odbiór byłby zupełnie inny, bo przecież w meczu z Francją naprawdę walczyliśmy. Po prostu byliśmy słabsi, ale walczyliśmy do końca i próbowaliśmy. W meczu z Argentyną zabrakło pewnie tego ryzyka, zagrania ofensywnego i to pewnie kibicom najbardziej doskwiera i zdaję sobie z tego sprawę – skomentował „Lewy”.

Robert Lewandowski o przyszłości Michniewicza: „Najważniejszy jest pomysł”

W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” Robert Lewandowski zabrał głos na temat przyszłości Czesława Michniewicza. Skomentował także swoje słowa po meczu z Francją i wyjaśnił, co powiedział selekcjonerowi za kamerami. 

Kontrakt Michniewicza z PZPN obowiązuje tylko do końca bieżącego roku. Narastające do niedawna wokół kadry afery postawiły jednak przyszłość 52-latka pod znakiem zapytania. Decyzja o przedłużeniu umowy zależy obecnie od Cezarego Kuleszy.

„To nie do mnie”

O przyszłość selekcjonera zapytano Roberta Lewandowskiego. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” kapitan „Biało-Czerwonych” zaznaczył, że ma dobre relacje z Michniewiczem. Nie on będzie jednak decydować o przedłużeniu jego kontraktu.

– Pytanie o trenera to nie jest pytanie do mnie. Ja mam dobre relacje z trenerem i jeśli ktoś się doszukuje w moich słowach jakichś sugestii, to jest w błędzie. Najważniejszy jest teraz pomysł na polską reprezentację i o tym już chyba musi rozmawiać z trenerem prezes PZPN – podkreślił Lewandowski. 

– Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten styl defensywny nie do końca jest tym stylem, którego chcieliby kibice. Mamy wielu, wielu fajnych chłopaków w ofensywie, pytanie, czy ten potencjał można inaczej wykorzystać. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, to jest rola trenera. Ja zawsze chętnie swoje zdanie wypowiem, ale na końcu to trener podejmuje decyzje i ja się muszę do nich dostosować. Mecz z Francją pokazuje jednak bardzo jasno, że sport to nie jest tylko wynik, to są także emocje. I chyba tutaj tego zabrakło, szczególnie w meczu z Argentyną – rozwinął.

„Muszę mieć radość gry”

W rozmowie wrócono także do głośnej wypowiedzi Lewandowskiego, jakiej udzielił po meczu z Francją. Na pytanie, czy zagra na następnym mundialu 34-latek stwierdził, że musi mieć radość z gry, którą odczuwa, gdy drużyna gra ofensywnie. Styl, jaki preferuje Michniewicz jest tego zupełną odwrotnością.

– Po meczu z Francją zostałem zapytany o to, czy zagram na kolejnym mundialu. To abstrakcja, bo mundial jest dopiero za cztery lata. Ale mówiłem też o tym, że muszę mieć radość z gry. I to powiedziałem trenerowi, że jestem napastnikiem. Trudno, żebym mu powiedział, że mam radość z gry, jeśli gram defensywnie na własnej połowie – wyjaśnił „Lewy”.

– Zawsze powiem, że wolę atakować. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, żeby to nie jest sprawa zero-jedynkowa, że nie możemy tylko atakować, bo też widziałem deficyty w innych aspektach i wiedziałem, że tu najważniejsze jest dobro reprezentacji Zmierzam do tego, że mówiłem o radości z gry, bo bez tego trudno o motywację do grania na najwyższym poziomie. I nie ma co ukrywać, że wszystko, co dziś dzieje się wokół polskiej piłki, z radością nie ma niestety wiele wspólnego. I tego dotyczyła moja wypowiedź o radości z gry – podsumował.


TROLLNEWSY I MEMY