Robert Lewandowski w sezonie 2021/22 strzelił 41 goli w Bundeslidze i pobił wieloletni rekord Gerda Muellera. Wydawało się, że przez najbliższe lata nikt nie zdoła choćby się do niego ponownie zbliżyć. Harry Kane bryluje jednak formą w Bayernie Monachium i niewykluczone, że przebije poprzeczkę ustawioną przez Polaka. Wątpliwości wobec tego nie ma na pewno żona Gerda Muellera.
Lewandowski ustanowił nowy rekord dopiero w doliczonym czasie ostatniego meczu sezonu 2021/22. Pokonał wówczas Rafała Gikiewicza, który bronił bramki Augsburga. Polski pojedynek przebiegał pod dyktando golkipera, który nie zamierzał ułatwiać sprawy rodakowi. Ostatecznie jednak to ówczesny napastnik Bayernu okazał się lepszy i zmieścił piłkę w siatce, przebijając tym samym wieloletni rekord niemieckiej legendy.
„To jasne, że pobije”
Okazuje się, że rekord Lewandowskiego może nie być tak samo długowieczny. Wszystko przez formę, jaką prezentuje Harry Kane. Anglik od momentu transfery do Bayernu rozegrał w Bundeslidze zaledwie 15 meczów, ale nastrzelał w nich aż 21 goli. Co ważne, nie trafił do bramki tylko w 3 meczach. Tym samym ma już więcej niż połowę historycznego dorobku „Lewego”.
Kane ma do końca sezonu jeszcze 19 meczów, więc przy zachowaniu obecnej skuteczności może go zakończyć nawet z 46 trafieniami. Wiele wskazuje więc na to, że uda mu się pobić rekord Lewandowskiego. Wobec tego nie ma wątpliwości żona zmarłego Gerda Muellera, Uschi. Kobieta wprost stwierdziła, że mu się to uda.
– To jasne, że Kane pobije rekord Lewandowskiego. Jest w stanie to zrobić. Musiałoby się wydarzyć coś strasznego, żeby mu nie wyszło – stwierdziła na łamach „Bilda”.
Kane będzie mieć okazję na poprawienie dorobku bramkowego już 12 stycznia. Bayern zmierzy się wówczas na własnym stadionie z Hoffenheim.