NEWSY I WIDEO

Były kapitan reprezentacji Rosji brutalnie pobił sędziego! Arbiter trafił do szpitala [WIDEO]

W Rosji doszło do skandalu z udziałem byłego kapitana reprezentacji Rosji RomanA Shirokova. 39-latek podczas amatorskiego turnieju brutalnie pobił sędziego.

Roman Shirokov zagrał łącznie w 57 meczach dla reprezentacji Rosji, w których strzelił 13 bramek i zanotował tyle samo asyst. Karierę zakończył 4 lata temu, a jego ostatnim klubem było moskiewskie CSKA. Podczas amatorskiego turnieju rozgrywanego w poniedziałek Rosjanin dopuścił się karygodnego czynu, po którym znów zrobiło się o nim głośno.

Roman Shirokov brał udział w amatorskim turnieju Moscow Celebrity Cup. Reprezentował telewizję Match TV, której jest obecnie ekspertem. Do kontrowersyjnej akcji z jego udziałem doszło w ćwierćfinale rozgrywek, kiedy podczas meczu padł na murawę w polu karnym rywala, a sędzia nie odgwizdał rzutu karnego. Ta decyzja nie spodobała się byłemu reprezentantowi Rosji, który ruszył w stronę arbitra. Resztę akcji zobaczcie w wideo poniżej:

Na pomoc młodemu arbitrowi ruszyli pozostali zawodnicy biorący udział w meczu. Niestety Nikita Danchenko zdążył ucierpieć w tym starciu, po czym szybko został przewieziony do szpitala. Założono mu kilka szwów, ale ogólny stan zdrowia jest dobry.

Skandal w Danii! Kamil Wilczek obrażony przez duńskiego ministra! Nazwał go…

O transferze Kamila Wilczka do FC Kopenhagi powiedziano już niemalże wszystko, a mimo to temat Polaka nie odchodzi w zapomnienie. Tym razem do sprawy Polaka wtrącił się duński minister.

W poniedziałkowy wieczór odbył się mecz Ligi Europy pomiędzy Manchesterem United a FC Kopenhaga. Nowa drużyna Kamila Wilczka, mimo że skutecznie broniła się przez niemal cały mecz, to koniec końców uległa „Czerwonym Diabłom” 0-1. Głośno zrobiło się nie tylko z powodu meczu, ale również z powodu wypowiedzi duńskiego ministra.

Mattias Tesfaye, bo o nim mowa, pełni rolę Minister ds. cudzoziemców i integracji. 39-latek przed spotkaniem życzył rodzimemu klubowi przegranej i obraził dwóch piłkarzy – Jensa Stage i Kamila Wilczka. Duńczyka nazwał „Judaszem”, a Polaka „Kamilem wypłatą”. Historię Polaka już znacie, a czemu Stage to „Judasz”? Otóż chodzi o to, że 23-letni piłkarz w zeszłym roku przeszedł do FC Kopenhagi z Aarhus, któremu kibicuje Tesfaye.

Mattias Tesfaye odniósł się również do samego meczu Manchester United – FC Kopenhaga. Na twitterze napisał „W najśmielszych marzeniach nie wyobrażam sobie wygrania jakiegokolwiek meczu przez jeden z tych klubów”. Jak można się domyślić, tweet został usunięty.

https://twitter.com/SandieWesth/status/1292827098374123526

Tajemniczy wpis Pogby. Francuz podgrzał spekulacje

Paul Pogba opublikował we wtorkowe popołudnie tajemniczy wpis na Twitterze. Wiadomość Pogby podgrzała spekulacje na temat jego przyszłości.

27-letni pomocnik Manchesteru United zamieścił na swoim Twitterze wpis o treści „JUTRO”. Obok tego wpisu dodał emotikon oczu. Kibice odczytali to jako wskazówkę odnośnie przyszłości zawodnika Manchesteru United.

Według spekulacji mediów, Paul Pogba przedłuży kontrakt z Czerwonymi Diabłami. Obecna umowa pomocnika obowiązuje do końca czerwca 2021 roku i zawiera opcję przedłużenia jej o dodatkowy sezon.

Francuza od wielu miesięcy łączono z przenosinami do Realu Madryt lub Juventusu. Mówiono tak nie bez przypadku, bowiem Pogba na początku sezonu przyznał, że jest gotowy podjąć nowe wyzwanie.

Spekulacje ustały po tym jak 27-latek wrócił do gry po poważnej kontuzji kostki i dobrze zaprezentował się u boku Bruno Fernandesa w meczach po przerwie spowodowanej pandemią.

Post Pogby to kolejna wskazówka, którą można odebrać jako zapowiedź podpisania nowego kontraktu. Pomocnik w poniedziałkowym meczu z Kopenhagą (1:0) w Lidze Europy miał fryzurę podobną do tej, gdy podpisywał swój kontrakt z Czerwonymi Diabłami cztery lata temu.

Tajemnica wpisu mistrza świata z 2018 roku wyjaśni się w środę. Niewykluczone, że domysły fanów okażą się nietrafione, a wpis będzie zapowiedzią akcji marketingowej z udziałem Francuza.

Legia odpowiedziała Bońkowi. Oczekują przeprosin i sprostowania pomówień

Legia Warszawa odpowiedziała na zarzuty Zbigniewa Bońka postawione w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego. Dokonali tego za pomocą pisma, w którym piszą, że w wypowiedziach prezesa PZPN pojawiło się wiele pomówień i nieprawdziwych informacji.

Ze względu na wywiad Zbigniewa Bońka dla Przeglądu Sportowego, w którym były gracz Juventusu mówi otwarcie, że „Legia chciała ukryć chorego”, warszawski klub wystosował oświadczenie, które opublikowała wspomniana gazeta.

Oto jego treść:

W związku z wywiadem Prezesa PZPN Zbigniewa Bońka opublikowanym w Przeglądzie Sportowym pod tytułem „Legia chciała ukryć chorego”, w którym pojawiło się wiele pomówień i nieprawdziwych informacji dotyczących Legii i obecnej sytuacji związanej z prowadzeniem rozgrywek piłkarskich w warunkach reżimu epidemicznego, postanowiliśmy ustosunkować się do najbardziej kluczowych kwestii. Nie zależy nam na medialnym sporze, ale na wypracowaniu rozwiązań, które pozwolą na bezpieczne przeprowadzenie rozgrywek PKO BP Ekstraklasy oraz Totolotek Pucharu Polski w sezonie 2020/21, co leży w interesie całej polskiej piłki.

Prezes Zbigniew Boniek mówi w wywiadzie, że przyczyną odwołania Superpucharu był fakt, że „dostał sygnał, że w jednym z klubów sanepid szuka masażysty z pozytywnym wynikiem”. Po pierwsze, ciężko nam sobie wyobrazić, aby stosowne organy naruszyły przepisy i informowały Prezesa o takiej sytuacji. Po drugie organy sanitarne nie „szukały masażysty”. Informacja o osobie z wynikiem pozytywnym została przekazana telefonicznie na wskazany kontakt, co uruchomiło niezwłoczne i zdecydowane działania klubu. Osoba ta została natychmiast odizolowana, a w całej drużynie i sztabie przeprowadzone w trybie ekspresowym zostały badania na obecność wirusa, które dały wynik negatywny. Negatywny wynik uzyskała również osoba, która została wcześniej zidentyfikowana jako zakażona.

Całkowicie nieprawdziwa jest również wypowiedź Prezesa Bońka, o próbie zatajenia jakiejkolwiek informacji przed Prezesem Dariuszem Mioduskim.

Trzeba także podkreślić, że oczekiwanie przez Prezesa Bońka podawania informacji o osobie zakażonej do wiadomości publicznej jest niezgodne z zaleceniami Komisji Medycznej PZPN, opublikowanymi na stronie Związku, które mówią, że w przypadku osoby z pozytywnym wynikiem testu: „Klub nie podaje informacji nt. pozytywnego przypadku do publicznej wiadomości, ponieważ weryfikacja zakażenia i choroby oraz przejrzysta dokumentacja możliwych dróg transmisji jest sprawą nadrzędną”.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa nadchodzących rozgrywek szczególnie martwi błędne przekonanie Prezesa Bońka w zakresie regulacji w związanych z przeprowadzaniem badań w przypadku Pucharu Polski, którego organizatorem jest PZPN. Prezes Boniek mówi jednoznacznie w wywiadzie, że „My jako związek robimy badania wszystkim klubom przed najbliższymi meczami Pucharu Polski”. Niestety nie jest to prawdą. 14 sierpnia Legia Warszawa gra mecz w ramach Pucharu Polski i do dzisiaj (11 sierpnia) nie otrzymaliśmy żadnej informacji o badaniach, podobnie jak inne kluby PKO BP Ekstraklasy, które o to zapytaliśmy. Nie jest zrozumiałe dlaczego kluby PKO BP Ekstraklasy są wyłączone z tej „procedury”, co podważa jej sens.

Wymowny jest również fakt, że w odpowiedzi (z dn. 5 sierpnia) Zespołu Medycznego PZPN na pytania przesłane przez Ekstraklasę, Zespół przyznaje, że „nie otrzymał jakiejkolwiek informacji, jakie procedury medyczne i związane z nimi protokoły postępowania będą obowiązywać w rundzie jesiennej Sezonu 2020/2021, oczywiście w kontekście aktualnej sytuacji pandemicznej związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa SARS-CoV-2”. W tej samej korespondencji wskazano, że „Nie istnieją przepisy PZPN uzależniające możliwość uczestnictwo w meczach piłkarskich od przeprowadzenia badań weryfikujących stan zdrowia zawodnika pod kątem COVID-19”. W ten sposób kluby, które robią testy są w „gorszej” sytuacji niż te, które tego nie zrealizują.

Trzeba również podkreślić, że PZPN w związku z Superpucharem nie wydał dyspozycji, zaleceń, ani nie wprowadził żadnej procedury związanej z COVID-19 wobec drużyn biorących w nim udział. Informacja i stanowisko Zespołu Medycznego przesłane klubom 5 sierpnia dotyczyły rozgrywek PKO BP Ekstraklasy i Pucharu Polski i nic nie mówiły o Superpucharze. Związek nie zlecił też żadnych testów, ani nie oczekiwał ich od klubów. Legia Warszawa nie otrzymała także od PZPN Regulaminu meczu o Superpuchar Polski, który określa zasady organizacji meczu w tych specyficznych warunkach. Legia Warszawa na dzień przed meczem, posiadała pełne testy całej drużyny i sztabu ze wszystkim wynikami negatywnymi. Nie wiemy, czy takie aktualne wyniki posiadała drużyna Cracovii. Prezes PZPN nie miał żadnych podstaw prawnych, aby odwoływać odpowiedni mecz, na drużynę i sztab, które miały brać udział w meczu nie zostały nałożone żadne obostrzenia, które uniemożliwiałby rozegranie spotkania.

My jako Legia popełniliśmy błąd, który polegał na nieodczytaniu wiadomości z laboratorium, zanim otrzymaliśmy informację od Inspektoratu Sanitarnego. To błąd ludzki, który nie powinien się zdarzyć. Wyciągnęliśmy konsekwencje personalne oraz wdrożyliśmy dodatkowe procedury, aby uniemożliwić powtórzenie się takiego zdarzenia w przyszłości.

Chcemy jednak jednoznacznie podkreślić, że twierdzenia, że Legia chciała „ukryć chorego” jest nieprawdziwe. W Polsce obowiązuje procedura, w ramach której o wszystkich pozytywnych wynikach informowane są organy sanitarne. Bezpodstawne oskarżanie Legii uderza w jej wizerunek w oczach opinii publicznej oraz naszych partnerów i sponsorów dlatego oczekujemy sprostowania tej wypowiedzi i przeprosin, czego jesteśmy gotowi dochodzić na drodze prawnej.

Z punktu widzenia całej polskiej piłki nożnej kluczowe jest dzisiaj niezwłoczne stworzenie regulacji, która pozwolą bezpiecznie, a jednocześnie efektywnie przeprowadzić rozgrywki PKO BP Ekstraklasy i Totolotek Pucharu Polski, jak również zapewnić udział polskich drużyn klubowych w europejskich, na warunkach nie gorszych niż klubom z innych krajów UEFA. . Wzorem powinny służyć nam regulacje UEFA, która przed powrotem do rozgrywek Ligi Mistrzów i Ligi Europy 2019/20, a także przed rozpoczęciem eliminacji europejskich pucharów 2020/21, przygotowała kompleksową dokumentację i jasne reguły, stworzone w oparciu o rekomendacje oraz analizy czołowych międzynarodowych ekspertów. To dzięki jasnym regułom i procedurom odbędzie się czwartkowy mecz Atletico Madryt z RB Lipsk, mimo stwierdzenia we wtorek obecności wirusa COVID-19 u dwóch piłkarzy. Jeśli zależy nam na tym, aby polskie rozgrywki w sezonie 2020/21 również miały szansę się odbyć, a polskie kluby grały w europejskich pucharach musimy przyjąć podobne, profesjonalne, racjonalne i kompleksowe rozwiązania. Legia prosiła PZPN o zorganizowanie odpowiednich spotkań kilka tygodni temu, pozostało to bez echa, dlatego w zeszłym tygodniu sami wystąpiliśmy z inicjatywą w tej sprawie. Kłótnie nam w tym nie pomogą. Potrzebna jest do tego niezwłoczna dyskusja i współpraca Ekstraklasy, PZPN oraz stosownych organów, o co tym samym apelujemy.

Karol Linetty zmienia klub! Przeniesie się z Genui do Turynu

Jak podaje Tomasz Włodarczyk z serwisu meczyki.pl, reprezentant Polski Karol Linetty na dniach zmieni klub. Transfer 25-latka miałby oscylować w granicach 10 milionów euro.

Karol Linetty po czterech latach gry dla Sampdorii miałby opuścić Genuę na rzecz Turynu. Usługami Polaka zainteresowane jest Torino, które złożyło ofertę w wysokości 10 milionów euro. 25-latek ma otrzymać dużą podwyżkę oraz 4-letni kontrakt. Jak podaje portal meczyki.pl, rozmowy są bardzo zaawansowane.

Jak ustaliliśmy, zawodnik otrzymał propozycję czteroletniego kontraktu w Torino i zdecydował się ją przyjąć. Negocjacje są już bardzo zaawansowane. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego na ich finiszu, pomocnik zostanie jednym z najdroższych polskich piłkarzy. – czytamy na stronie meczyki.pl

Karol Linetty trafił do Sampdorii w lipcu 2016 roku. Wówczas Włosi zapłacili Lechowi Poznań za Karola nieco ponad 3 miliony euro. Polski pomocnik może pozytywnie oceniać swój pobyt w Genui. We wszystkich sezonach był graczem wyjściowego składu, co dobitnie potwierdzają liczby. Przez 4 lata Karol uzbierał łącznie 132 występy dla „Blucerchiati”.  W minionym sezonie 3-krotnie miał zaszczyt wyprowadzać swoją drużynę w roli kapitana.

Głównym pomysłodawcą transferu z pewnością jest nowy trener Torino Marco Giampaolo. Włoski szkoleniowiec 4 dni temu został zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec „Byków” i najprawdopodobniej czeka ich rewolucja kadrowa. To właśnie on sprowadził Polaka do Sampdorii i jak widać, Karol pasuje idealnie do stylu gry, w jakim będzie grać Torino w przyszłym sezonie.

Syn Rivaldo w polskim klubie? Kiedyś chciał go Raków, dziś Cracovia

Według rumuńskiego ProSport, Rivaldinho jest bliski przenosin do Cracovii. Prezes klubu FC Viitorul, Gheorghe Popescu potwierdził już odejście piłkarza, to oznacza, że Brazylijczyk najprawdopodobniej zagra w Krakowie.

Ten transfer można nazwać hitem. Rivaldinho to syn mistrza świata z 2002 roku, Rivaldo, byłego piłkarza Barcelony czy Milanu. 25-latek nie ma takiego talentu jak jego ojciec, jednak dla Pasów to nadal może być wielkie wzmocnienie.

Tak, to prawda, jesteśmy w zaawansowanych negocjacjach – mówił prezes FC Viitorul.

To drugie podejście Rivaldinho do Polski. W 2015 roku Brazylijczyk był bliski Rakowa Częstochowa, który chciał go wypożyczyć z Mogi Mirim. Do transferu jednak nie doszło.

Rivaldinho ma być dla Cracovii ważnym uzupełnieniem składu przed walką o Ligę Europy. W jej eliminacjach krakowski zespół zmierzy się z szwedzkim Malmoe FF.

Boniek kłóci się z Legią, kluby winią PZPN. Czy rozgrywki są zagrożone?

Kłótnia na linii Legia Warszawa – PZPN potwierdza spekulacje na temat zagrożenia związanego z rozpoczęciem kolejnego sezonu. Współpraca między związkiem, Ekstraklasą i klubami istnieje tylko w teorii.

Końcówkę sezonu 2019/2020 udało się dograć, jednak w obecnej kampanii zapowiada się na wielki blamaż. Przypomnijmy, że niedawno masażysta z Legii Warszawa otrzymał wiadomość z pozytywnym wynikiem na obecność koronawirusa. Człowiek ten jednak przeoczył tę informację, przez co nieświadomy zakażenia przebywał wśród zawodników mistrza Polski. Gdy władze CWKS-u dowiedziały się o sprawie, uruchomiły wewnętrzne postępowanie. Wykonano badania, które wykazały jednak, że wszyscy są zdrowi.

Legia prowadziła rozmowy z PZPN na temat zaplanowanego meczu Superpucharu Polski. Wojskowi chcieli rozegrać to spotkanie, jednak Zbigniew Boniek poinformował na swoim Twitterze, że mecz odwołano. Później nie zostawił po CWKS-ie suchej nitki:

W Legii często jest tak, że jak dzieje się coś złego, to winni są wszyscy dookoła, tylko nie oni. Jakim cudem lekarz pracujący w klubie może wysłać 50 osób na badania i następnego dnia wieczorem nie sprawdzić wyników? Dopiero sanepid po kilku dniach zaczął szukać faceta […] I teraz będziemy odwracać kota ogonem, że ten absurd jest winą PZPN? Będziemy się przepychać w mediach odpowiedzialnością, kto i co zawalił? – mówił Boniek na łamach Przeglądu Sportowego.

W drugiej części wywiadu Boniek odpowiedział pracownikowi Legii Warszawa na zarzuty, że organizacja Superpucharu stała na bardzo niskim poziomie.

Spotkanie nie odbyło się też dlatego, że wcześniej nikt nie przewidział co zrobić w sytuacji, w której ktoś przeoczy pozytywny wynik jednego z testów. PZPN, Ekstraklasa i Zespół Medyczny muszą naprawdę wziąć się za konkretne ustalenia i zalecenia – alarmował pracownik Legii.

Kilka miesięcy temu PZPN, Ekstraklasa oraz kluby współpracowały ze sobą na odpowiednim poziomie. Teraz jednak zapowiada się na blamaż i nie wiadomo, czy uda się rozegrać ten sezon. Idealnymi przykładami blamażu są przypadki w Wiśle Płock i Lechii Gdańsk. Oba kluby przebadały piłkarzy, ale uznały, że wyjdą na trening nie czekając na wyniki. Kogo obarczyły winą? PZPN.

Taki poziom współpracy wszystkich organizacji nie wróży dobrego sezonu.

Zagłębie ponad rok czekało na pieniądze za transfer. Musiała zainterweniować FIFA

Jak podaje „Przegląd Sportowy” Zagłębie Lubin wreszcie otrzymało pieniądze za transfer Filipa Jagiełły do Genoi. Włoski klub, póki co na konto Zagłębia wpłacił 800 tysięcy euro, do zapłaty mają jeszcze 700 tysięcy + odsetki.

Genoa oficjalnie zakontraktowała Polaka w styczniu ubiegłego roku. Wówczas postanowili rozłożyć kwotę na 4 raty, na co przystał polski klub. Włosi zwlekali z zapłatą dwóch pierwszych rat, więc zarząd „Miedziowych” zgłosił sprawę do FIFA, która już w lutym nakazała Włochom zapłacić 800 tys. euro plus 5% odsetek.

Zarząd Genoi nadal zwlekał, lecz jak podaje „Przegląd Sportowy” na konto Polaków wpłynęła pierwsza kwota w wysokości 800 tysięcy euro. Do bezzwłocznej zapłaty Włosi mają jeszcze 700 tys. euro oraz 5% odsetek.

Filip Jagiełło, mimo że podpisał kontrakt z Genoą w styczniu 2019 roku, to na debiut we Włoszech musiał czekać do rozpoczęcia sezonu 19/20. Wszystko przez to, że Włosi postanowili wypożyczyć Polaka z powrotem do Zagłębia tuż po jego zakontraktowaniu.

Polak w minionym sezonie zaliczył zaledwie 12 występów. Miejsce w wyjściowej jedenastce wywalczył dopiero pod koniec sezonu. Jeśli utrzyma poziom z końcówki sezonu, to nie powinien mieć problemu z utrzymaniem miejsca w pierwszym składzie swojej drużyny.

30 lat temu awansowali do ćwierćfinału Mundialu. Na nagrodę od prezydenta musieli czekać do dziś

Reprezentacja Kamerunu była pierwszym zespołem z Afryki, który dotarł do ćwierćfinału Mundialu. Roger Milla i spółka dokonali tego w 1990 roku. Na nagrodę za ten sukces musieli czekać przez 30 lat!

Reprezentanci Kamerunu z 1990 roku w nagrodę za sukces na mundialu mieli otrzymać mieszkania. Obiecał je sam prezydent – Paul Biya, który do dziś jest głową państwa. Przez 30 lat nikt więcej nie słyszał o nagrodzie, aż do czasu. W 30. rocznicę sukcesu prezydent Kamerunu zorganizował spotkanie, podczas którego podpisał odpowiedni dokument. Pojawił się również mały problem, ponieważ 3 piłkarzy z tamtej drużyny już nie żyje…

Historyczny sukces reprezentacja Kamerunu osiągnęła podczas Mundialu w 1990 roku rozgrywanego we Włoszech. Fazę grupową zakończyli na pierwszym miejscu, a w 1/8 finału zmierzyli się z Kolumbią, którą pokonali 2-1. Przygodę zakończyli na ćwierćfinale, gdzie ulegli faworyzowanej Anglii. Niewiele zabrakło, a Roger Milla i spółka doszliby jeszcze dalej! Anglikom ulegli dopiero po dogrywce.

Dzięki niemu wioska będzie miała prąd. Onana postrzegany jako bohater

André Onana nie zapomniał skąd pochodzi. Bramkarz Ajaxu jest postrzegany jako bohater w Kamerunie po imponującym geście.

Onana zelektryfikował dużą część regionu, w którym się urodził. Zrobił to jednak po wizycie, w której zauważył niepewne warunki, w jakich żyje jego rodzina.

Było to spełnienie marzeń mieszkańców wioski Ossoessam. Reprezentant Kamerunu ma też kolejny powód do satysfakcji – jego przyjaciele i krewni z rodzinnej wioski będą mogli teraz oglądać jego parady w telewizji.

W ostatnim czasie bramkarza Ajaxu łączono z przenosinami do Chelsea. Plotki te chwilowo jednak ucichły, a golkiper cały czas jest zawodnikiem mistrzów Holandii.

Skandal w lidze rosyjskiej! Drużyna chce wycofać się z rozgrywek już po pierwszej kolejce

W niedzielny wieczór Spartak Moskwa zremisował z PFK Sochi 2:2. Po meczu wybuchł niemały skandal, a właściciel gospodarzy zapowiedział wycofanie swojego klubu z rozgrywek.

Wszystko wydarzyło się w 88. minucie spotkania. Spartak prowadził 2:1, ale to Sochi atakowało. Jeden z zawodników gości otrzymał podanie w pole karne, uderzył na bramkę i wpadł z impetem w obrońcę gospodarzy. Sędzia spotkania w tym momencie zaskoczył chyba wszystkich, ponieważ podyktował… rzut karny dla PFK.

Po dokładnym obejrzeniu powtórek możemy zobaczyć, że jeżeli komuś należał się faul, to tylko i wyłącznie gospodarzom. Jako ciekawostkę możemy dodać, że na stadionie znajdował się VAR. Rosyjskie media po meczu zawrzały, a już zwłaszcza po wypowiedzi właściciela Spartaku Moskwa.

Jutro wycofamy klub z rozgrywek. Nie chcę brać udziału w tej błazenadzie i tracić na to pieniędzy – powiedział w rozmowie z rosyjskimi dziennikarzami

Całą sprawę na Twitterze skomentował Arkadiusz Stolarek z Widzew FM, który interesuje się ligą rosyjską. Według niego sprawa ma głębsze dno. Władze Spartaka pod koniec ubiegłego sezonu napisały list otwarty do ligi, twierdząc, że klub jest umyślnie krzywdzony przez sędziów. Wczorajszy rywal drużyny z Moskwy to niemal satelicki klub Zenitu Sankt Petersburg, który jest rządzony za pieniądze z Gazpromu.

Obrońca Lecha Poznań znalazł nowy klub. Odejdzie w styczniu

Według jednego z najlepiej zorientowanych pasjonatów ukraińskiej piłki, Wołodymyr Kostewycz w styczniu opuści Lecha Poznań.

Jeszcze niedawno łączono ukraińskiego obrońcę Kolejorza z Zorią Ługańsk. Transfer jednak spalił na panewce. Dzisiaj Kamil Rogólski, dobrze poinformowany pasjonat ukraińskiej piłki zakomunikował na swoim Twitterze, że Kostewycz w styczniu przejdzie do Dynama Kijów.

27-latek dołączył do Lecha Poznań w styczniu 2017 roku z Karpaty Lwów. W ekipie Kolejorza wystąpił łącznie 119 razy, w tym czasie zanotował 2 trafienia oraz 13 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia go na milion euro.

Kostewycz ma kontrakt ważny do końca grudnia 2020 roku. W związku z tym do Dynama Kijów dołączy na zasadzie wolnego transferu. Na razie nie wiadomo jednak jak długa będzie umowa Ukraińca z kijowskim klubem.

Koronawirus pokrzyżuje finały Ligi Mistrzów? Są nowe zakażenia!

Atletico Madryt na swoim Twitterze poinformowało, że w klubie są osoby chore na koronawirusa. Zespół ze stolicy Hiszpanii w weekend miał grać w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Atletico Madryt ma zmierzyć się już w czwartek z RB Lipsk w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Przed wylotem do Lizbony na Final Eight drużyny zostały poddane badaniom na obecność koronawirusa. Zespół ze stolicy Hiszpanii poinformował, że w ich szeregach wykryto 2 przypadki.

W sobotę, 8 sierpnia wszyscy członkowie pierwszego zespołu oraz podróżujący do Lizbony na turniej Final Eight Ligi Mistrzów przeszli badania na obecność koronawirusa (…). Pośród wyników pojawiły się dwa pozytywne. Osoby te zostały odizolowane, a wynik badań niezwłocznie został przekazany do służb zdrowia w Hiszpanii i Portugalii, UEFA oraz hiszpańskiej i portugalskiej federacji piłkarskiej – czytamy w oświadczeniu klubu

Tak piłkarze Barcelony motywowali się przed drugą połową z Napoli [WIDEO]

W sobotni wieczór FC Barcelona pokonała Napoli 3:1 i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Duży wkład w zwycięstwo miał Leo Messi, który zdobył dwie bramki.

Rewanżowe spotkanie rozpoczęło się dla piłkarzy FC Barcelony wręcz idealnie. Już w 10. minucie wynik spotkania otworzył Lenglet.

https://twitter.com/MediaBarcaTimes/status/1292179161805545473?s=20

W 23. minucie świetnym rajdem popisał się Leo Messi, który zatańczył z obrońcami Napoli i precyzyjnie umieścił piłkę w siatce.

https://twitter.com/IAmSaquon/status/1292180398513041408?s=20

W doliczonym czasie pierwszej połowy kolejną bramkę dla Blaugrany zdobył Luis Suarez, który bez zawahania wykorzystał rzut karny.

https://twitter.com/BarcelonaGoals_/status/1292186394446749702?s=20

Jeszcze przed przerwą drużynie z Neapolu udało się zdobył honorowego gola. Jedenastkę sprokurował Ivan Rakitić, a piłkę w siatce umieścił Insigne.

https://twitter.com/Lewanjoski/status/1292189097294012416?s=20

Mimo dwubramkowej przewagi piłkarze Barcelony wyszli na kolejne 45 minut mocno zmotywowani. Kamery wyłapały rozmowę zawodników Blaugrany, którzy czekali w tunelu na rozpoczęcie drugiej części spotkania.

Wyjdą na boisko silni. Nie bądźmy idiotami. Mamy dwie bramki przewagi. Musimy zachować spokój – powiedział Leo Messi

Jak wracamy z piłką na własną połowę, nie podawajmy do bramkarza – mówił Jordi Alba

Nie wchodźmy nawet we własne pole karne – dodał Gerard Pique

Wynik w drugiej połowie nie zmienił się. Barcelona pokonała Napoli 3:1 i to ona zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Duma Katalonii już w najbliższy weekend zmierzy się w kolejnej rundzie z Bayernem Monachium.

Czystki w Juventusie! Tych trzech piłkarzy nie chce Andrea Pirlo

Wczoraj Juventus ogłosił, że nowym szkoleniowcem pierwszej drużyny zostanie Andrea Pirlo. Były piłkarz „Starej Damy” chce przebudować kadrę, wiemy, których trzech piłkarzy Włoch nie chce mieć w swojej drużynie.

Pod koniec lipca Andrea Pirlo został ogłoszony trenerem Juventusu U23. Miał to być jedynie przystanek w drodze do objęcia posady trenera pierwszej drużyny. Jak się okazało, pobyt w drużynie U23 okazał się naprawdę krótki i wczoraj 41-latek oficjalnie został ogłoszony nowym trenerem pierwszej drużyny. Na tym stanowisku zastąpił Maurizio Sarriego.

Andrea Pirlo ma swoje plany, które przedstawił zarządowi. Jak podaje jeden z włoskich dziennikarzy, 41-letni szkoleniowiec na starcie skreślił trzech piłkarzy. Są nimi Gonzalo Higuain, Sami Khedira oraz Douglas Costa.

32-letni Argentyńczyk w minionym sezonie był graczem podstawowego składu. Mimo to przez cały sezon nie zaliczył niesamowicie dobrych liczb, w 44 meczach zdobył 11 bramek. Niemiecki pomocnik w całym sezonie zagrał łącznie w zaledwie 18 meczach. Było to spowodowane kontuzjami, które trapiły 33-latka przez większość sezonu. Obu tym zawodnikom kontrakty kończą się 30 czerwca 2021 roku.

Douglas Costa, sprowadzony przez Juventus z Bayernu w 2018 roku również nie okazał się gwiazdą zespołu. W minionym sezonie podzielił los Khediry, zarówno jednego, jak i drugiego trapiły częste urazy. Przez kontuzje Brazylijczyk zaliczył zaledwie jeden mecz w Lidze Mistrzów.


TROLLNEWSY I MEMY