NEWSY I WIDEO

Ibrahimović o potencjalnym powrocie do kadry Szwecji. „Tęsknię za reprezentacją”

Zlatan Ibrahimović na łamach Aftonbladet przyznał, że chciałby znów założyć koszulkę Szwecji. Napastnik Milanu tęskni za grą na Friends Arenie.

Początek sezonu 2020/2021 jest bardzo dobry w wykonaniu byłego napastnika m.in. PSG czy Manchesteru United. „Ibra” w dziesięciu meczach zdobył 11 bramek i zaliczył dwie asysty. Można przyznać, że Szwed zalicza drugą młodość w barwach Rossonerich.

Ibrahimović swoim sprytem i zaangażowaniem w życie drużyny pomógł im wspiąć się na pierwsze miejsce w tabeli Serie A. Milan jest obecnie liderem ligi włoskiej z dwoma punktami przewagi nad Sassuolo.

Tęsknota za reprezentacją

Wraz ze świetną grą napastnika rozpoczęły się dywagacje na temat jego potencjalnego powrotu do reprezentacji. Sam „Ibra” przyznał w wywiadzie dla dziennika Aftonbladet, że tęskni za kadrą Szwecji.

Tęsknię za reprezentacją i to żadna tajemnica. Chcę znowu zagrać na Friends Arenie. Chcę wyjść na boisko w tej koszulce, przy pełnych trybunach.

Wiele wskazuje na to, że selekcjoner Skandynawów nie będzie miał innego wyboru niż powołanie Ibrahomivicia na EURO 2020. Jeśli tak by się stało, napastnik Milanu najprawdopodobniej zmierzyłby się z Polakami. Przypomnijmy, że biało-czerwoni znajdują się w grupie z Hiszpanami, Szwedami oraz Słowakami.

Turniej mistrzostw Europy planowo ma rozpocząć się 11 czerwca 2021 roku.

Lewandowski z szansą na kolejny niesamowity wyczyn. Przed nim same legendy

Robert Lewandowski potrzebuje zaledwie jednego gola, by wskoczyć na 3. miejsce w zestawieniu najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów. Jeśli strzeli dziś bramkę, wtedy zrówna się Raulem.

Lewandowski z szansą na niesamowity wynik w LM!

Raul Gonzalez przez lata był najlepszym strzelcem w historii Ligi Mistrzów. Kilka sezonów temu Hiszpana wyprzedzili Leo Messi oraz Cristiano Ronaldo, którzy cały czas śrubują swoje wyniki. Legendarnego Hiszpana może teraz wyprzedzić również Polak – Robert Lewandowski.

ZOBACZ: Robert Lewandowski powalczy o nagrodę dla najlepszego piłkarza w 2020 roku!

Messi oraz Ronaldo poza zasięgiem Lewego

Przez całą swoją karierę w Champions League Robert Lewandowski zdołał strzelić 70 bramek. W zestawieniu najlepszych strzelców w historii rozgrywek przed nim znajdują się tylko Messi, Ronaldo oraz Raul. Do tego ostatniego brakuje mu zaledwie jednej bramki. Wydaje się, że tylko Hiszpan jest realnym celem do pokonania dla Polaka. Messi oraz Cristiano cały czas poprawiają swoje wyniki, a strata Polaka do nich wydaje się zbyt duża.

Szczególne wrażenie Polak robi swoim współczynnikiem strzelonych goli do rozegranych meczów. 32-latek do zdobycia 70 bramek w LM potrzebował zaledwie 93 meczów. Wspomniany Raul swoje 71 goli zdobył w 142 meczach.

Walka o kolejną koronę króla strzelców

W poprzednim sezonie Robert Lewandowski nie miał zbyt dużej konkurencji w bitwie o koronę króla strzelców. Polak zdobył w sumie 15 bramek. Drugi w tej klasyfikacji był Erling Haaland z dziesięcioma bramkami, Norwegowi tę walkę z pewnością utrudnił fakt, że Borussia odpadła z LM już na etapie 1/8 finału. Dla porównania Ronaldo oraz Messi zdobyli kolejna: cztery i trzy bramki.

W obecnym sezonie Champions League po trzech kolejkach Robert Lewandowski ma na swoim koncie dwie bramki. Na fotelu lidera zasiada Erling Haaland, który zdobył już 6 bramek! Dwie z nich strzelił we wczorajszym meczu z Brugge.

Najlepsi strzelcy w historii Ligi Mistrzów:

1. Cristiano Ronaldo* 131 goli
2. Lionel Messi* 118
3. Raul Gonzalez 71
4. Robert Lewandowski* 70
5. Karim Benzema* 67
6. Ruud van Nistelrooy 56
7. Thierry Henry 50
8. Andrij Szewczenko 48
8. Zlatan Ibrahimović* 48
10. Filippo Inzaghi 46
10. Thomas Mueller* 46

(* – wciąż aktywni piłkarze)

Wasilewski nie kończy kariery sportowej? Spróbuje sił w innej dyscyplinie?

Przed kilkoma dniami Marcin Wasilewski ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Jak się jednak okazuje, nie zamierza on rezygnować ze sportu.

Marcin Wasilewski zawalczy w MMA?

Często się mawia, że „koniec jednego, to początek drugiego”. Tak może być również w przypadku Marcina Wasilewskiego. Były już piłkarz Wisły postanowił zakończyć swoją długą i ciekawą przygodę piłkarską. Jak podaje Mateusz Borek, 60-krotny reprezentant Polski wkrótce może znaleźć sobie nowe zajęcie.

Koniec z piłką nożną

– Dostałem wiele pytań na temat mojej przyszłości. Pragnę poinformować, że kończę moją przygodę jako profesjonalny piłkarz – w takich słowach komentował swój wybór o końcu kariery Marcin Wasilewski. 40-letni były reprezentant Polski swoją decyzję ogłosił w poprzednim tygodniu.

ZOBACZ: Lekarz, który operował Wasilewskiego wspomina uraz Polaka. „Pamiętam jakby to było wczoraj”

Czas na nową przygodę?

We wczorajszym magazynie Misja Futbol Mateusz Borek zdradził możliwe plany Marcina Wasilewskiego. Wynika z nich, iż były obrońca reprezentacji Polski może spróbować swoich sił w MMA.

–  Może nie zakończył kariery sportowej. Ja nie sądzę, że tak jest, ja to wiem. Ktoś rzucił pomysł, że byłaby dobra walka Marcina Wasilewskiego z Błażejem Augustynem. Myślę, że któraś z organizacji przekona go, żeby wyszedł do klatki. Wiem, że to zawsze było marzenie Marcina – wyznał Mateusz Borek.

Jeśli powyższe doniesienia się sprawdzą, to Marcin będzie kolejnym piłkarzem, który spróbował swoich sił w MMA. Prędzej taką drogę obrali m.in. Piotr Świerczewski i Jacek Wiśniewski.

Piechniczek broni Brzęczka i wini piłkarzy. „To minimaliści”

Kiepska gra i słabe wyniki reprezentacji spowodowały domysły o potencjalnym zwolnieniu Jerzego Brzęczka. Dziś już wiemy, że były trener Wisły Płock zostanie na swoim stanowisku. W obronę selekcjonera wziął były sprawca tego stanowiska, Antoni Piechniczek.

Były trener kadry biało-czerwonych rozmawiał z Sebastianem Staszewskim z Interii. Piechniczek popiera decyzję Zbigniewa Bońka o utrzymaniu Jerzego Brzęczka na pozycji selekcjonera reprezentacji do turnieju EURO 2020.

Rozumiem Zbyszka, który docenił to, że Brzęczek awansował na mistrzostwa Europy z pierwszego miejsca w grupie; zasłużył, aby na taki turniej jechać.

Patrzę na naszą piłkę od wielu lat i kilkukrotnie miałem przekonanie, że z selekcjonerów rezygnowano zbyt szybko. Tak było w przypadku Waldemara Fornalika, a później Adama Nawałki. Dobrze więc, że trener otrzymał od prezesa kredyt zaufania.

Były selekcjoner wini zawodników, którzy według niego nie mają ambicji. Piechniczek twierdzi, że Zbigniew Boniek powinien wyjaśnić niektórym co robią źle.

Widzę tu winę zawodników, którzy podjęli złe decyzje. Polscy piłkarze to minimaliści, jeśli chodzi o dążenie do celów. Polski piłkarz jak zarobili milion, to jest syty, a Holender, jak zarobi milion, to chce zarobić kolejne osiem. Taką właśnie mentalność ma Robert Lewandowski i dlatego jest wielki. Moim zdaniem tym, który powinien naszym chłopakom wyjaśnić, że robią źle, jest prezes Zbyszek Boniek.

Piłkarze mają dziś na głowie tysiące spraw: układy klubowe, rodzinne, lokowanie kapitału, media. Może problemem są oni, a nie trener?

Biało-czerwoni przegrali podczas listopadowego zgrupowania dwa spotkania. Następny zjazd piłkarzy reprezentacji odbędzie się w 2021 roku.

Warta Poznań: Skromny klub o wielkim sercu do walki

Wielu skreślało Wartę Poznań. Wielu twierdziło, że Zieloni spadną z hukiem z ligi. Warciarze pokazują jednak, że mimo wielu problemów organizacyjnych i sportowych mogą poradzić sobie w Ekstraklasie.

Warta Poznań może się niektórym źle kojarzyć przez powiązania z incydentami byłego właściciela. Teraz klub z Wildy niemal całkowicie zmienił swój wizerunek. Zieloni coraz częściej angażują się w projekty społeczne. W swoim Planie Rozwoju 2020-2023 zaznaczyli, iż będą promować tolerancję, ochronę środowiska czy aktywności dla seniorów. Efekty już widać. W październiku klub poinformował na swoim kanale YouTube, że w Parku Jana Pawła II stanął 4-metrowy platan klonolistny.

Jest to pierwsze drzewo naszego klubu. To dopiero początek, bo wkrótce powstanie w okolicy „Aleja Warciarzy”. Działamy wspólnie z Zarządem Zieleni Miejskiej i Radą Osiedla Wilda.

Oprócz tego, Warciarze zainicjowali program „Aktywny senior” pod okiem Amelii Bobowskiej. Instruktorka pokazywała starszym poznaniankom tajniki nordic walkingu.

Przejdźmy jednak do piłki nożnej. Zieloni zajmują obecnie 9. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Warciarze mają na swoim koncie 13 punktów po 10 kolejkach. Od dłuższego czasu są zdziesiątkowani przez zakażenia spowodowane koronawirusem. Mimo to, Zieloni punktują jak nigdy. Po dobitnej porażce z Legią Warszawa (0:3) Warta pokazuje coraz większe serce do walki.

Romantyczne zwycięstwo w Mielcu

7 listopada 2020 roku Zieloni mierzyli się z konkurentem w walce o utrzymanie, Stalą Mielec. Spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych do oglądania, co można było założyć od początku, jednak historia, która tam się wydarzyła uwypukliła charakter Zielonych. W 34. minucie na stadionie w Mielcu z boiska wyrzucono Mateusza Spychałę, który sfaulował atakującego gracza gospodarzy. Gdyby były zawodnik Korony Kielce odpuścił, mogłoby dojść do straty bramki.

To nie był koniec problemów Zielonych. Podczas tego samego spotkania oprócz utraty zawodnika przez czerwoną kartkę, trener Piotr Tworek musiał oglądać kontuzje swoich dwóch piłkarzy. Urazów doznali Mario Rodriguez i Gracjan Jaroch.

Szczęśliwe zakończenie

Zieloni na tle rywali z Podkarpacia wyglądali w drugiej połowie znacznie lepiej. Ciężko w to uwierzyć, ale ten wymagający dla Warciarzy mecz skończył się dla nich Happy Endem. W 88. minucie do bramki trafił Mateusz Kuzimski czym zapewnił poznaniakom trzy punkty. Ten sam piłkarz stwierdził po spotkaniu, że przemowa trenera Piotra Tworka z przerwy była bardzo ważna. Szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej zdradził część swojego monologu i nie szczędził pochwał dla swoich „żołnierzy”.

Jak można nie być dumnym z moich żołnierzy po takim meczu? Jestem ogromnie dumny i szczęśliwy, że wierzą w to co ja do nich mówię. W przerwie powiedziałem swoim zawodnikom, że my do Mielca nie przyjechaliśmy nawet po remis, mimo że mamy problemy z kontuzjami i zmianami. Nie wchodziło w grę skończenie spotkania z jednym punktem.

Mieliśmy wiele przeszkód, kontuzje i kartka nam nie przeszkodziły. Plan był cały czas taki sam – walka o trzy punkty i tego dokonaliśmy.

Trener podsumował działanie klubu, że im więcej problemów, tym lepiej im idzie. Ciężko się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, bowiem Warta to ewenement. W klubie przecieka dach, Zieloni mają najmniejszy budżet w lidze, piłkarze funkcjonują w kiepskich warunkach, a mimo to wyglądają nieźle. Obecnie zajmują wyższą pozycję od Lecha Poznań, co czyni ich liderem klasyfikacji drużyn z Wielkopolski. Złośliwi kibice zarzucają Kolejorzowi, że może stracić panowanie w swoim województwie.

Derby polskich rzek

Do meczu z Wisłą Warta przystępowała w bardzo okrojonym składzie. Przed spotkaniem z Białą Gwiazdą, Zieloni nie potrafili zdobyć nawet bramki na swoim terenie. Ich bilans w Grodzisku wynosił wówczas 0 zwycięstw, 1 remis i 3 porażki. Trener Piotr Tworek odniósł się do tego na przedmeczowej konferencji prasowej.

Brakuje nam tych zwycięstw i bramek u siebie. W I lidze w większości meczów wygrywaliśmy w Grodzisku, teraz sytuacja się odwróciła i to nas boli. Dlatego bardzo ciężko pracujemy nad tym, żeby to zmienić.

Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że strzelamy mało goli, bo stwarzamy niewiele sytuacji bramkowych. Dlatego skupiliśmy się na podstawowych elementach, które musimy dopieścić i doprowadzić do perfekcji. Jestem zadowolony z pracy na treningu. 

Szkoleniowiec Zielonych nie chciał narzucać presji na swoich piłkarzy przed spotkaniem

Nie mamy presji, którą sobie możemy narzucić tym, że nie strzeliliśmy jeszcze bramki. Mamy większe kłopoty, punkty na wyjeździe i u siebie ważą tyle samo – mówił przed meczem Piotr Tworek.

Trener przyznał, że drużyna nie ma chwili zwątpienia nawet gdy pojawiają się problemy. To świadczy o charakterze jakim dysponuje Warta Poznań. Tworek pochwalił swoich zawodników przed spotkaniem z Wisłą. Stwierdził, że inni zawodnicy mogliby nie osiągnąć takich wyników jak ta ekipa.

U nas nie ma chwili zwątpienia nawet wtedy, gdy pojawiają się problemy. Umiemy sobie z nimi radzić. Dlatego mam ogromny szacunek do chłopaków. Gdyby nie oni, gdyby nie ci mężczyźni, których mam w szatni, nie byłoby tych wyników ponad stan. Mecz w Mielcu znów pokazał, że to grupa mocnych facetów i ogromnie się cieszę, że nimi pracuję.

Warto walczyć do końca

Mecz z Wisłą rozpoczął się fatalnie dla Warciarzy, bowiem już w 9. minucie bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Adi Mehremić. Zieloni – w swoim stylu – nie załamali się i nacierali na bramkę gości. Już w 27. minucie mieli dogodną sytuację do strzelenia gola. Sędzia podyktował rzut karny, którego na niekorzyść poznaniaków nie wykorzystał Łukasz Trałka. Chwilę później doskonałą sytuację mieli Wiślacy, jednak skutecznie obronił Bielica.

To nie złamało Zielonych, bowiem już w drugiej połowie po zmianie ustawienia Warta zaczęła przeważać. Skończyło się na tym, że przesunięty do pomocy Jan Grzesik doprowadził do remisu, a później wypracował bramkę Mateuszowi Kuzimskiemu. Ostatecznie poznaniacy utrzymali prowadzenie i zapisali pierwsze trzy punkty na swoim gruncie w tym sezonie Ekstraklasy.

Warta drugi raz z rzędu pokazała ogromną wolę walki. Kolejny raz przezwyciężyli próbę charakteru. Trener dobrze zareagował, zmienił taktykę i tym samym potwierdził swoje umiejętne zarządzanie drużyną. Po meczu stwierdził, że jego zespół mimo popełniania błędów, jest inteligentny i potrafi je niwelować.

Cieszymy się ogromnie, bo wreszcie wygraliśmy u siebie. To był nasz cel przez ostatnie dwa tygodnie. Dużo rozmawialiśmy, nakręcaliśmy się nawzajem, żeby wreszcie to zrobić i nie słuchać radości przeciwnika za ścianą. Moi żołnierze wywiązali się z zadania, mimo że początek był ciężki.

Daliśmy z siebie dwieście procent i zasłużenie się cieszymy. Piłkarze mogą się czuć dumni z tego, jak podchodzą do swoich obowiązków i jakimi są mężczyznami. To są ludzie z niesamowitym charakterem – nie tylko na boisku.

Żadne słowa tego nie oddadzą, trzeba byłoby być w szatni, żeby ich poznać. Nie chcę zdradzać co mówiłem w przerwie szatni, lecz było kilka korekt. Mam inteligentny zespół, który popełnia błędy, jednak umie na nie reagować – przyznał po meczu Tworek.

Walka o utrzymanie

Ludzie nie mieli dużych oczekiwań co do Warty po ich awansie do Ekstraklasy. Część szydziła, że przychylne decyzje sędziego z finału baraży (podyktowane dwa rzuty karne, w tym jeden kontrowersyjny przyp. red.) zwrócą się jako karma, a Zieloni spadną z hukiem do 1. Ligi.

Fakty są takie, że Warta po dziesięciu kolejkach ma 13 punktów i zwyciężyła z głównymi konkurentami w walce o utrzymanie. Przypomnijmy: wygrana z Wisłą Płock, Podbeskidziem B-B, Stalą Mielec i Wisłą Kraków. Zieloni mają świetnego trenera, który potrafi zmotywować zawodników, reagować na sytuacje boiskowe i dobierać optymalny skład.

Warto zaznaczyć, że Piotr Tworek zmienił styl gry Warty Poznań na rzecz Ekstraklasy. W wywiadzie dla Weszłopolskich stwierdził, że analizował występy zeszłorocznych beniaminków na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce i podjął decyzję, że warto grać tak jak pozwalają okoliczności. Jako przykład może posłużyć ŁKS z Kazimierzem Moskalem, który chciał zaproponować ofensywną piłkę (którą kontynuowano z 1. Ligi). Klub ostatecznie z hukiem spadł z Ekstraklasy, a trenera zwolniono.

Tworek w 1. Lidze stosował taktykę otwartego futbolu, która wyniosła Wartę do na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Teraz jednak dostosował się do otoczenia i skupił się głownie na defensywie. Reakcja trenera zaowocowała dobrą sytuacją Zielonych w tabeli. Eksperci chwalą poznański klub za bycie najlepszym beniaminkiem i twierdzą, że trzeba nie mieć serca, by nie podziwiać tego zespołu.

Warta Poznań to jeden z niewielu zespołów, którego mecze przypominają miłosne historie. Ich przemiana wizerunkowa (i na pewno z czasem organizacyjna) jest promykiem nadziei dla polskiej piłki. Racjonalne zarządzanie zespołem, optymalne budowanie kadry przy minimalnym budżecie i maksymalizacja wyników pokazuje, że można coś osiągnąć bez wymówek.

Do końca sezonu pozostało wiele spotkań, jednak Warta już zaskarbiła sobie sympatię wielu bezstronnych kibiców. Kibicujmy, by sponsorzy i miasto wspomogło klub w kwestiach organizacyjnych. Obyśmy mogli oglądać sportowy rozwój tej drużyny w kolejnych sezonach, bo Warta Poznań pisze piękną historię.

fot. Warta Poznań

Agent Lewandowskiego wykupi Legię Warszawa? Kim jest najważniejszy menadżer piłkarski?

Adam Godlewski uważa, że Pini Zahavi zamierza kupić Legię Warszawa. Według byłego redaktora naczelnego magazynu Piłka Nożna agent Lewandowskiego nie może dogadać się finansowo z Dariuszem Mioduskim.

LEGIA WARSZAWA ZMIENI WŁAŚCICIELA? OBSTAW W BETFAN

Legia Warszawa zmieni właściciela?

Pini Zahavi jest jednym z najbardziej cenionych menadżerów piłkarskich. Agent od dwóch lat reprezentuje Roberta Lewandowskiego, a pod swoimi skrzydłami miał m.in. Rio Ferdinanda czy Ashley’ego Cole’a. Według informacji Adama Godlewskiego Zahavi chciałby kupić Legię Warszawa, lecz nie może dogadać się z Dariuszem Mioduskim co do ceny. Izraelczyk proponuje 50 milionów euro, a obecny właściciel wycenia Wojskowych na 80 milionów euro.

Kim jest Pini Zahavi?

Pini Zahivi urodził się w Izrealu, lecz jego ojciec jest polskim Żydem z Suchedniowa. Agent posiada nawet polskie obywatelstwo. W przeszłości po namowach Jerzego Engela rozważał zakup Polonii Warszawa, lecz ostatecznie skończyło się na pomyśle. Zahivi do dwóch lat reprezentuje Roberta Lewandowskiego, a także Aleksandra Buksę z Wisły Kraków oraz Marcela Zyllę ze Śląska Wrocław.

ZOBACZ: Utalentowany Polak przeniesie się do Premier League? Pomoże mu agent Lewandowskiego

Zahivi pomógł Neymarowi w transferze do PSG

Pini Zahavi był jedną z najważniejszych osób przy transferze Neymara do PSG. To właśnie menadżer piłkarski miał doprowadzić do porozumienia pomiędzy ojcem Brazylijczyka a władzami klubu. Mówi się, że Izraelczyk zainkasował 12-15 milionów euro z transferu wartego 222 miliony euro!

„Kibice Legii powinni trzymać kciuki by do tej sprzedaży nie doszło”

W 2015 roku Pini Zahavi za pomocą maltańskiego funduszu kupił belgijski Royal Excel Mouscron. Niestety dla agenta rok później zmieniły się przepisy i miejscowe prawo zakazało menadżerom piłkarskim posiadania udziałów w klubach. Izraelczyk chciał uniknąć jakichkolwiek konsekwencji i sprzedał drużynę swojemu bratankowi za 10 euro. Również przejęcie klubu przez Pairoja Piempongsanta nie ściągnęło podejrzeń z Zahaviego. Ostatecznie menadżerowi nie postawiono żadnych zarzutów.

 

PZPN opublikowało sprawozdanie finansowe. Rekordowe wyniki

PZPN poinformuje we wtorek działaczy terenowych na walnym zgromadzeniu o swoich wynikach finansowych. Według informacji Przeglądu Sportowego, związek ma pochwalić się rekordowym przychodem za 2019 rok.

Jak informują dziennikarze wspomnianego źródła, przychody związkowe za rok 2019 wyniosły 288,1 miliona złotych. To oznacza, że były one wyższe aż o 47 milionów względem roku 2018.

PZPN skutecznie dysponował swoimi pieniędzmi, przez co udało się oszczędzić około 150 mln złotych. Związek wykorzystał te środki na pomoc związaną ze spadkami zarobków w czasach pandemii.

Konkurenci Zbigniewa Bońka często zarzucali prezesowi, że PZPN nie jest od gromadzenia przychodów. Przeciwnicy twierdzą, że zarobione pieniądze trzeba inwestować w piłkę nożną, co Boniek uczynił.

Podczas zgromadzenia ma dojść do wystąpienia prezesa, do którego delegaci będą mogli się odnieść. Część działaczy w przeszłości żywo dyskutowała ze Zbigniewem Bońkiem po jego przemowach. Niektórzy nawet go atakowali. Przypomnijmy, że niedawno były zawodnik Juventusu zadeklarował, że Jerzy Brzęczek pozostanie trenerem reprezentacji Polski do mistrzostw EURO 2020. Plan obrad nie zakłada jednak rozmowy na temat oceny wyników biało-czerwonych.

Ciekawa koncepcja szefów Manchesteru City na Leo Messiego. W planach kontrakt na 10 lat!

Klubowa przyszłość Leo Messiego wciąż stoi pod znakiem zapytania. Kontrakt Argentyńczyka z Barceloną wygasa wraz z końcem tego sezonu i nie wykluczone, że w lato znajdzie sobie swój nowy dom. Jak podaje angielski The Sun, plan na 33-latka ma Manchester City.

Gdzie zagra Leo Messi w przyszłym sezonie?

Jak już wspomnieliśmy, umowa Messiego z FC Barceloną wygasa 30 czerwca 2021 roku. Czy Argentyńczyk przedłuży kontrakt z Blaugraną? Wiele będzie zależeć przede wszystkim od wyborów prezydenckich w Barcelonie, które mają się odbyć pod koniec styczna przyszłego roku. Nie wszyscy kandydaci na to stanowisko mają w swojej wizji klubu miejsce dla Messiego. Ci co wiążą przyszłość klubu z 33-latkiem, nie mają pewności, czy Leo zgodzi się na warunki ewentualnej próby przedłużenia umowy.

ZOBACZ: Jaki jest plan kandydata na prezydenta Barcelony? Zatrzymać Messiego i ściągnąć do klubu legendy!

Kogo stać na Leo?

Wśród klubów, które wyrażają zainteresowanie Leo Messim, znajdują się przede wszystkim takie marki jak: Inter, PSG oraz Manchester City. I to właśnie ten ostatni klub wydaje się być najbardziej prawdopodobną opcją. Nie da się ukryć, że właściciele City mają odłożone „kilka groszy”, które z pewnością są potrzebne w celu zakontraktowania Messiego. W ostatnich dniach swoją umowę z klubem z Manchesteru przedłużył Pep Guardiola. To właśnie Hiszpan wprowadził Leo na tak wysoki poziom. W potencjalnych rozmowach na linii Messi-Manchester City kwestia tego, kto jest trenerem, może okazać się kluczowa.

Dziesięcioletni plan Manchesteru City na Leo Messiego

Jak informuje The Times, właściciele Manchesteru City opracowują co najmniej dziesięcioletnią współpracę z 33-latkiem. Miałaby ona obejmować wiele płaszczyzn, nie tylko samo granie w klubu z Manchesteru. Oznaczałoby to, że Messi najpierw przeniósłby się do klubu z Manchesteru, a w przyszłości miałby możliwość gry w jednym z klubów należących do City Football Group (m.in. Melbourne City, New York City, Mumbai City, Girona FC, Sichuan Jiuniu, Yokohama F. Marinos). Po zakończeniu kariery Argentyńczyk miałby zostać ambasadorem City Football Group.

Włoski dziennikarz atakuje Krzysztofa Piątka. „Fani dedykowali mu piosenki, a on najwyraźniej uważał, że jest najlepszy”

Włoski dziennikarz Marco Pasotto na łamach Bilda rozliczył Krzysztofa Piątka. Żurnalista z La Gazzetta dello Sport stwierdził, ze Polak nie jest w pełni dojrzały.

Ostatnie dni nie są najlepsze dla Krzysztofa Piątka. BILD poinformował w poniedziałek, że były napastnik Cracovii może opuścić Berlin już w styczniu. Według redaktorów gazety Polak gra tylko dlatego, że Jhon Cordoba doznał kontuzji.

We wtorek na łamach niemieckiego źródła o Piątku wypowiedział się Marco Pasotto, który rozliczył Polaka za pobyt we Włoszech.

Labbadia potrafi do niego dotrzeć, ale nie zmieni całkowicie systemu, oczekuje sporo ruchu z jego strony. To był też punkt sporny w Mediolanie. Z Gennaro Gattuso jego gra funkcjonowała, z Marco Giampaolo już nie – informuje Pasotto.

Jest dobrym napastnikiem, ale nie świetnym. Jeżeli niczego nie zmieni, pozostanie piłkarzem nie w pełni ukształtowanym. Nie jest w pełni dojrzały. To w dużej mierze jego wina, że nie został w Serie A. Fani dedykowali mu piosenki, a on najwyraźniej uważał, że jest najlepszy.

Z treningów dochodziły sygnały, że coraz częściej narzekał i obwiniał innych, zamiast pracować nad sobą. Wycofał się, stał się bardziej introwertyczny – dodaje dziennikarz.

Kiepski mecz Polaka z BVB

Hertha BSC Krzysztofa Piątka zajmuje obecnie 13. miejsce w Bundeslidze. Berlińczycy w poprzedniej kolejce przegrali z Borussią Dortmund aż 2:5. Polak nie zanotował ani jednego strzału, co podkreślono w Bildzie.

Piątek nie oddał ani jednego strzału przeciwko BVB, miał najmniej kontaktów z piłką (33) i wygrał zaledwie 27% pojedynków, najmniej ze wszystkich w swoim zespole.

W następnej kolejce Stara Dama zmierzy się z Bayerem Leverkusen na wyjeździe.

Zlatan Ibrahimović zmierzy się z Polską na Euro!? Selekcjoner Szwedów komentuje!

Sprawa powrotu Zlatana Ibrahimovicia do reprezentacji nie jest jeszcze zamknięta? Taką możliwość skomentował sam selekcjoner Trzech Koron – Janne Andersson.

Zlatan wróci do reprezentacji Szwecji? To wciąż realne!

Przed kilkoma tygodniami w internecie głośno zrobiło się nt. powrotu Ibrahimovicia do zespołu narodowego. Szwed wówczas wstawił zdjęcie na twitterze z podpisem „Długo się nie widzieliśmy”. Kilka dni później wpis skomentował selekcjoner Szwedów – Janne Andersson. Wówczas mówił „Ludzie pokazali mi ten wpis, ale nie rozumiem, o co mu chodzi”. Jak się teraz okazuje, 58-letni szkoleniowiec chyba w końcu zrozumiał, o co chodzi piłkarzowi Milanu.

Zmiana decyzji trenera Szwedów?

Od tamtej wypowiedzi selekcjonera reprezentacji Szwecji minęło kilkanaście dni i, jak się okazuje, taki okres czasu wystarczył, by Szwed zmienił swoje zdanie.

– Zlatan niesamowicie mi imponuje swoim głodem, zaangażowaniem i jakością. To nasz najlepszy piłkarz wszechczasów – wyznał Janne Andersson.

– Aby wrócić do reprezentacji, Zlatan sam musi chcieć. Szanuję jego decyzję sprzed 4 lat. Teraz musi zmienić zdanie – dodał Szwed.

Gorzkie pożegnanie

Zlatan ostatni mecz w reprezentacji rozegrał 22 czerwca 2016 roku na EURO 2016. Turniej we Francji zakończył się dla Trzech Koron fatalnie, zdobyli oni bowiem w trzech meczach zaledwie jeden punkt, a tym samym musieli pożegnać się z turniejem. Po turnieju ogłosił „oficjalne” zakończenie kariery reprezentacyjnej.

Ibrahimović zaatakował EA Sports! Powodem wysoki kontrakt Beckhama?

Zlatan Ibrahimović opublikował w swoim social mediach wpis, w którym twierdzi, że EA Sports bezprawnie wykorzystuje jego wizerunek. Szwed zapowiedział, że rozpocznie śledztwo w tej sprawie.

„Nigdy nie pozwoliłem FIFIE oraz FIFPro zarabiać na moim wizerunku”

Ibrahimović mimo trzydziestu dziewięciu lat na karku na boisku wciąż zachwyca. Szwed zdobył w tym sezonie 10 bramek w sześciu spotkaniach! Napastnik AC Milanu udowodnił, że potrafi zabłysnąć nie tylko na murawie, ale także w internecie. Ibrahimović zamieścił w swoich social mediach wpis, w którym uważa, że FIFPro bezprawnie udostępnia jego wizerunek.

Kto dał EA Sports prawo do użycia mojego imienia i twarzy? FIFPro? Nic nie wiem o tym, że należę do FIFPro, a jeśli jestem ich członkiem, to zostałem tam umieszczony bez mojej wiedzy. Nigdy nie pozwoliłem FIFA czy FIFPro na zarabianie pieniędzy na moim wizerunku. Ktoś przez te wszystkie lata zarabia na mnie i to bez żadnego porozumienia. Czas to zbadać – napisał Szwed

ZOBACZ: Zlatan Ibrahimović jak wino! Szwed trafia z przewrotki [WIDEO]

Czy wizerunki piłkarzy pojawiają się w FIFIE legalnie?

Zlatan Ibrahimović wraz sześćdziesięcioma tysiącami innych piłkarzy należy do FIFPro. Jest to organizacja zrzeszająca zawodników z całego świata i ma prawo do dysponowania ich wizerunkiem. EA Sports wykupuje licencję od FIFPro i dzięki temu może umieszczać w grze twarze oraz nazwiska piłkarzy.

Grzegorz Lato zdradza kulisy pracy z Leo Beenhakkerem. „To był pajac”

Leo Beenhakker był selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 2006-2009. To właśnie pod jego wodzą po raz pierwszy w historii zakwalifikowaliśmy się na Mistrzostwa Europy. Kulisy pracy z Leo Beenhakkerem w rozmowie z Interią zdradził Grzegorz Lato – prezes PZPN w latach 2008-2012.

Gdy w 2008 roku Grzegorz Lato obejmował rządy w PZPN-ie, trenerem reprezentacji Polki był Leo Beenhaker. Holendra na to miejsce wybrał Michał Listkiewicz – poprzednik Laty na stanowisku prezesa PZPN. Były reprezentant Polski nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.

Grzegorz Lato o Leo Beenhakkerze: Powiem szczerze, to był pajac.

Grzegorzowi Lacie nie podobało się głównie to, że Beenhakker był wyborem swojego poprzednika, a nie jego. Jak wiemy, wspólna praca pomiędzy Beenhakkerem a Lato nie trwała jednak zbyt długo.

– Michał Listkiewicz już przed mistrzostwami Europy podpisał następny kontrakt na trzy lata z Beenhakkerem i zostawił mi w prezencie pajaca, powiem szczerze. Bo to był pajac. Myślał, że jesteśmy czarnym ludem i będzie nas pouczał, co mamy robić. Powiedziałem mu kiedyś – albo przeprosisz Antoniego Piechniczka, albo paragraf numer dwa, gdzie było napisane: mam dbać o dobre imię Polskiego Związku Piłki Nożnej – powiedział w rozmowie z Interia Sport Grzegorz Lato.

Lato zdradza kulisy zwolnienia Leo Beenhakkera

W 2009 roku Holender pożegnał się z posadą selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Grzegorz Lato opowiada o kulisach zwolnienia legendarnego trenera.

– Dziennikarze byli strasznie oburzeni tym, że go zwolniłem. Faktycznie, mogłem poczekać po porażce 0-3 ze Słowenią, ale wie pan… Szedłem do szatni podziękować zawodnikom. Stał tam mój ochroniarz i powiedział: panie prezesie, trener prosił, żeby nikt nie wchodził do szatni. A ja mówię: to dotyczy się chyba tylko jego, nie mnie. Ja, jako prezes PZPN-u jestem właścicielem tej drużyny, reprezentacji Polski. Wszedłem i przywitałem się. On chciał zabronić mi wejścia do szatni? To tak jakby w Bayernie Karl-Heinz Rummenigge miał zakaz wejścia do szatni. Jak ty jesteś takim chamem, to ja cię załatwię błyskawicznie – pomyślałem. Podziękowałem mu, wypłaciłem pieniądze i do widzenia – opowiada Lato.

Całość przeczytacie na stronie Interii.

Zbigniew Boniek podjął decyzję ws. Jerzego Brzęczka.

Dziś doszło do długo wyczekiwanego spotkania pomiędzy Zbigniewem Bońkiem a Jerzym Brzęczkiem. Poznaliśmy również przyszłość selekcjonera reprezentacji Polski.

Niemal od początku przygody z reprezentacją praca Jerzego Brzęczka z zespołem narodowym wzbudza wiele emocji. Szala goryczy przelała się szczególnie po ostatnim meczu z Włochami w Lidze Narodów. Od tamtego spotkania kibice coraz głośniej zaczęli domagać się dymisji Brzęczka ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski.

Znamy przyszłość Jerzego Brzęczka w reprezentacji!

Przed kilkoma dniami prezes PZPN był gościem na kanale Foot Truck, gdzie mówił, że on sam będzie chciał porozmawiać z Jerzym Brzęczkiem. – Ja bym też chciał kilka pytań zadać selekcjonerowi, bo ludzie inteligentni muszą ze sobą rozmawiać. Chciałbym wiedzieć, kto jest pierwszym bramkarzem, jak będzie wyglądała kadra na Mistrzostwa Europy, czy jest jakaś hierarchia.

Bezpieczna posada Jerzego Brzęczka

Jak informuje Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl, do rozmowy pomiędzy selekcjonerem a prezesem PZPN doszło dzisiaj. Na spotkaniu poruszane były m.in. tematy przyszłości reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek na ten moment ma bezpieczną posadę selekcjonera reprezentacji Polski. Najprawdopodobniej to on poprowadzi drużynę na EURO 2020.

Poszerzony sztab reprezentacji

Dodatkowo: „Sztab reprezentacji może zostać w przyszłym roku rozbudowany o dodatkowych analityków”. Jedni analitycy mieliby pomóc w rozpracowywaniu rywali w el. MŚ, a drudzy już przygotowywaliby się do ME 2020.

ZOBACZ: Łukasz Piszczek wróci do kadry? „Nie wykluczam, że Jerzy Brzęczek dowoła go do sztabu”

Boniek: To nie czas na zdejmowanie skalpów

Dodatkowe informacje przekazała również Interia, która rozmawiała z prezesem Bońkiem.

– To nie czas na zdejmowanie skalpów, tylko na wyciąganie wniosków i wytężoną pracę – mówi w rozmowie z Interią Boniek.

– Spędziliśmy miło czas, porozmawialiśmy o dwuletnim okresie pracy trenera. Jerzy Brzęczek ma ciekawe wnioski – dodał prezes.


TROLLNEWSY I MEMY