NEWSY I WIDEO

Słynny francuski dziennik stworzył listę najlepszych i najgorszych Polaków grających w Ligue 1

Francuski dziennik „L’Équipe” wybrał najlepszych oraz najgorszych polskich piłkarzy, którzy kiedykolwiek biegali po boiskach Ligue 1. Za kilka miesięcy, a może i lat przyjdzie nam ocenić, do której z tych grup bardziej pasuje Arkadiusz Milik, który niedawno dołączył do Olympique Marsylia. Były piłkarz Napoli jest 77. Polakiem, który wystąpił na francuskich boiskach.

Najlepsi Polacy grający w Ligue 1

Wśród „najlepszych piłkarzy” wyróżniono takich piłkarzy jak: Andrzej Szarmach, Joachim Marx, Kamil Glik, Ireneusz Jeleń oraz Marian Szeja. Pierwszy z nich do Francji trafił 1980 roku i przebywał tam przez 9 lat. W latach 1980-1985 reprezentował barwy AJ Auxerre, dla którego zdobył blisko 100 bramek i tym samym został najlepszym strzelcem w historii klubu.

Najgorsi piłkarze z Polski, którzy grali w Ligue 1

Po drugiej stronie znaleźli się natomiast: Grzegorz Krychowiak, Robert Gadocha, Janusz Kupcewicz, Roman Kosecki, a także Dominik Furman. Mimo wszystko dziwi w tym zestawieniu obecność Grzegorze Krychowiaka. Wygląda na to, że Polak został oceniony głównie przez pryzmat niezbyt udanego epizodu w PSG. Najwidoczniej zapomniano o jego przygodzie w Stade Reims, z którego wypłynął na szerokie wody futbolu.

Lewandowski doceniony na wschodzie! Polak zgarnął kolejną nagrodę

Ostatnich 12 miesięcy należało do Roberta Lewandowskiego. Polak za swoje osiągnięcia otrzymał wiele nagród. 32-latka docenili również w Chinach, gdzie również uznano go za najlepszego piłkarza minionego roku.

Wielki Lewandowski

W zeszłym roku Lewandowski przeszedł samego siebie. Napastnik wygrał z Bayernem Monachium wszystkie możliwe trofea, a w klasyfikacjach strzeleckich nie miał sobie równych. Nic dziwnego, że świat piłkarski docenił Polaka. 32-latek został wyróżniony m.in. na galach FIFA The Best 2020 oraz Globe Soccer Award.

Na wschodniej półkuli również uwielbiają Lewandowskiego. Dongqiudi, najpopularniejsza aplikacja piłkarska w Chinach, uznała 32-latka za najlepszego piłkarza minionego roku. Kapitan reprezentacji Polski szybko podziękował za wyróżnienie swoim fanom z Państwa Środka za pomocą Weibo, chińskiej odmiany Twittera.

Pepe pokłócił się z kolegą z drużyny na boisku. Musiał ich rozdzielić sędzia [WIDEO]

37-letni Pepe jest już raczej u schyłku swojej barwnej kariery piłkarskiej. Portugalczyk w swojej przygodzie z piłką był znany ze swojej brudnej i brutalnej gry. W poniedziałkowym meczu Farense – Porto doszło do starcia między dwoma piłkarzami gości – Pepe oraz Mamadou Ndiaye. Obu panów musiał rozdzielić sędzia.

„Zobacz, co za kalecy”. Kulisy treningów reprezentacji za Zbigniewa Bońka

Michał Listkiewicz był gościem programu „Eleven Sports w ELLE Man”. Były prezes PZPN zdradził w nim kulisy rozstania Zbigniewa Bońka z reprezentacją Polski. Przytoczył także ciekawą anegdotę z jednego treningu.

Boniek kadrę przejął po nieudanym mundialu w 2002 roku. Jego praca jako selekcjoner zakończyła się jednak nadspodziewanie szybko. Do dymisji podał się bowiem już po pięciu spotkaniach. Wśród nich między innymi znalazła się także porażka z Łotwą.

Szybka rezygnacja

Ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, którym był Michał Listkiewicz, wrócił do tamtych czasów. 67-latek przyznał, że doskonale pamięta swoją rozmowę z Bońkiem.

– Wyglądało to tak, że Zbyszek zadzwonił i mówi: „Michał, ja chcę cię poinformować, że rezygnuję z tej pracy”. Ja na to: „Zbyszku, bądźmy poważni. Ochłońmy. Umówmy się że nie było tej rozmowy. Jak będziesz w Polsce, to usiądziemy pogadamy, może sytuacja się wyjaśni” – Mówił w programie „Eleven Sports w ELLE Man”.

– Po godzinie dzwoni Polska Agencja Prasowa. Mówią, że mają komunikat od selekcjonera Bońka. Poszły konie po betonie, musiałem zająć stanowisko. Nie mam do Zbyszka specjalnych pretensji. Są w życiu sprawy ważne i ważniejsze. Może coś takiego było, co go przekonało, że tak trzeba postąpić. Ja byłem przekonany, że to jest świetny strzał z Bońkiem. Ja do dzisiaj nie wiem i nie chcę wiedzieć, dlaczego zadzwonił nagle i powiedział, że odchodzi – Dokończył były prezes.

Nietypowe „metody” treningowe

Listkiewicz przytoczył również ciekawą historię z tamtego okresu. 67-latek wyznał, że był na jednym treningu kadry, który prowadził Boniek. Wówczas był świadkiem dosyć zaskakującego zachowania obecnego prezesa.

– Kiedyś byłem świadkiem zastanawiającej scenki na treningu na stadionie Marymontu. Był trening reprezentacji, prowadził Boniek. Stałem obok niego. Było do wykonania ćwiczenie bardziej techniczne. On mówi: „Przecież w moich czasach każdy rezerwowy to robił. Zobacz, co za kalecy. Oni nie są w stanie tego zrobić” – Przytoczył.

– Odpowiedziałem mu: „Tu nie ma Laty i Szarmacha, to trzeba przyjąć do wiadomości. Trzeba dać im czas. Ci zawodnicy mają inne umiejętności, inną percepcję”. On się denerwował strasznie, gdy nie wychodziło na treningu czy podczas meczu. Jak wirtuoz instrumentu nie był w stanie zaakceptować, że ktoś fałszuje, bo on nigdy nie fałszował. On nie krytykował publicznie zawodników, ale oni to czuli, że jest sfrustrowany, że coś schrzanili – Zakończył Listkiewicz.

FC Barcelona w tarapatach finansowych! Klub ma ogromne długi

FC Barcelona zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi, a sytuacja na świecie im w tym nie pomaga. Według informacji radia Cadena SER Duma Katalonii jest zadłużona na ponad miliard euro!

Beznadziejna sytuacja FC Barcelony

Niepierwszy raz w ostatnim czasie mówi się o problemach finansowych Dumy Katalonii. Dziennik Marca oraz radio Cadena SER przeanalizowały roczny raport finansowy FC Barcelony, z którego wynika, że obecny dług klubu wynosi 1 173 miliony euro, a ponad 700 milionów, to zobowiązania krótkoterminowe.

FC Barcelona do 30 czerwca musi spłacić aż 265 milionów euro. Według hiszpańskich mediów Duma Katalonii negocjuje odroczenie spłaty, jak z m.in. Goldman Sachs, z którym udało się przesunąć termin jednej opłaty z sierpnia 2019 na sierpień 2021.

Problemy z wierzycielami, to zaledwie kropla w morzu. Z raportu wynika, że aż 74% rocznych wydatków, to wypłaty dla piłkarzy. Jest to największy problem, ponieważ kontrakty są praktycznie nienegocjowalne. Tak samo, jak zaległości transferowe. Duma Katalonii nadal jest winna Liverpoolowi FC 40 milionów euro za Philippe Coutinho, a Ajaxowi Amsterdam 48 milionów euro za Frakiego De Jonga. Podsumowując: FC Barcelona zalega aż dziewiętnastu klubom na łączną kwotę 196 milionów euro!

Skąd te problemy?

13 stycznia 2020 roku z klubem pożegnał się Ernesto Valverde i od tamtego czasu wszystko zaczęło się sypać. W zeszłym sezonie Duma Katalonii nie zdobyła żadnego trofeum, odpadła z Ligi Mistrzów po dotkliwej porażce z Bayernem Monachium, a dodatkowo Leo Messi w czerwcu najprawdopodobniej zmieni klub.

3 miesiące Josep Maria Bartomeu podał się do dymisji. 24 stycznia miały odbyć się wybory prezydenckie, jednak ostateczni nie doszło do nich. Kadencja obecnej komisji zarządzającej wygasa w czwartek. Narazie nie wiadomo, kto i w jaki sposób postara się wyciągać FC Barcelonę z tarapatów.

Wisła Kraków pożegnała piłkarza, o którym nikt nie słyszał. Nie rozegrał żadnego meczu

Jeszcze niedawno informowaliśmy o tym, że nowy nabytek Wisły Kraków skonfliktował się ze szkoleniowcem Białej Gwiazdy. Peter Hyballa słynie z ostrego reżimu treningowego, czego Luksemburczyk ewidentnie nie wytrzymywał. Klub oficjalnie poinformował, że defensor opuści ekipę z ulicy Reymonta.

23-letni zawodnik Tim Hall nie będzie reprezentował barw Białej Gwiazdy. Umowa łącząca obrońcę z Wisłą Kraków została rozwiązana. Defensor wziął udział w kilku jednostkach treningowych Wisły Kraków i nie zdołał rozegrać żadnego meczu w ekipie 13-krotnego mistrza Polski – napisał klub w oświadczeniu.

https://twitter.com/WislaKrakowSA/status/1353787472551972864

Tim Hall w przeszłości reprezentował barwy m.in. Karpatów Lwów oraz Gil Vicente. Portal transfermarkt.de wycenia Luksemburczyka na 300 tysięcy euro.

Tak to leci

Opublikowany przez Ekstraklasa Trolls Poniedziałek, 25 stycznia 2021

Źródło: Wisła Kraków

Kolejny Polak może trafić do Serie A. Rozmowy z Milanem wkraczają w decydującą fazę

Kamil Piątkowski wzbudza ogromne zainteresowanie na rynku transferowym. Stoper Rakowa Częstochowa znalazł się na listach życzeń wielu topowych europejskich klubów. Niebawem 20-latek może powiększyć polską kolonię w Serie A.

Powszechnie wiadomo, że Piątkowskim zainteresowane jest mnóstwo klubów z Włoch. Młody obrońca miał między innymi propozycję transferu do Udinese, jednak Raków kurczowo trzyma piłkarza u siebie. Początkowo mówiono o próbie zatrzymania go do przyszłego lata. Coraz realniejszy wydaje się natomiast scenariusz, w którym 20-latek opuszcza Częstochowę.

Rozmowy nabierają tempa

Jakiś czas temu informowaliśmy o kontaktach Rakowa z AC Milan. Włosi weszli do rozmów na początku stycznia, jednak od tamtej pory nie otrzymaliśmy więcej informacji. Temat powrócił za sprawą Krzysztofa Stanowskiego.

W poniedziałek dziennikarz podał, że rozmowy między klubami są już w bardzo zaawansowanym stanie. Właściciel „Weszło!” dodał także, iż kwota transferu mogłaby sięgnąć nawet pięciu milionów euro. W środę odbędzie się spotkanie przedstawicieli obydwu zespołów. W przypadku nieosiągnięcia porozumienia do rozmów przystąpią inni zainteresowani.

Były włoski piłkarz w ciepłych słowach o Miliku. „Był najlepszym piłkarzem na tej pozycji w lidze włoskiej”

Arkadiusz Milik zmienił Neapol na Marsylię. Fabrizio Ravanelli wypowiedział się w ciepłych słowach o polskim zawodniku w rozmowie z  Telefoot. Włoch w wywiadzie rozpłynął się nad Milikiem mówiąc, że… był najlepszym napastnikiem w Serie A.

Ciepłe słowa legendy Juve

Arkadiusz Milik zadebiutował w sobotę w meczu z AS Monaco. Polak otrzymał od trenera nieco ponad 30 minut gry. W ciepłych słowach o polskim napastniku wypowiedział się były włoski piłkarz, Fabrizio Ravanelli. Według niego w lidze francuskiej nie ma drugiego takiego napastnika jak Arkadiusz Milik.

– W całej Ligue 1 nie ma drugiego takiego środkowego napastnika, jak Arkadiusz Milik, nawet w PSG czy Lyonie. Był najlepszym piłkarzem na tej pozycji w lidze włoskiej – cytuje Włocha portal meczyki.pl.

W następnej kolejce Ligue 1 Marsylia zmierzy się u siebie z Rennes. Nie wiadomo jednak, czy Arkadiusz Milik wystąpi w tym spotkaniu od pierwszej minuty. Według trenera ekipy z południa Francji Polak potrzebuje jeszcze kilku jednostek treningowych, by być gotowym na większą intensywność.

Źródło: Telefoot, Meczyki.pl

Agent Jakuba Modera zdradził kulisy transferu. „Oni chcieli go kupić i wziąć od razu”

Tomasz Magdziarz udzielił wywiadu Radosławowi Nawrotowi z Interii. Agent m.in. Roberta Gumnego, Kamila Jóźwiaka czy Jakuba Modera opowiedział o tym jak wyglądały kulisy sprzedaży ostatniego z wymienionych zawodników.

Lech Poznań w letnim oknie transferowym sprzedał aż trzech wychowanków. Z Kolejorza odeszli Robert Gumny, Kamil Jóźwiak i Jakub Moder, którego od razu wypożyczono do klubu z ulicy Bułgarskiej. Tomasz Magdziarz będący agentem wspomnianych zawodników przybliżył kulisy rekordowego transferu Ekstraklasy.

Hit transferowy

Jakub Moder opuścił Lecha Poznań za około 11 mln euro. To absolutny rekord transferowy PKO BP Ekstraklasy. Tomasz Magdziarz zdradził jak przebiegały przenosiny „Modzia” do Brighton.

– Moder pokazał się światu pół roku przed transferem, a początek zainteresowania Brighton to pierwsze dni września. Poszło bardzo szybko. Oni chcieli go kupić i wziąć od razu, nie zakładali żadnego wypożyczania go za takie pieniądze. Uważali, że jak płacą sumę… którą musimy utrzymać w tajemnicy, to zawodnik jest ich od razu.

– Lech się jednak uparł, powiedział, że nie sprzeda i tyle. Dlatego trwało to do ostatniego dnia okienka transferowego. Nikt poza Brighton nie chciał się zgodzić na taki układ z pozostawieniem zawodnika na wypożyczeniu. Oni bardzo go chcieli i wyrazili zgodę nawet na to – mówi w rozmowie z Interią Magdziarz.

Brighton zapewniło sobie opcję skrócenia wypożyczenia, z której skorzystali. Moder wrócił do Anglii, a możliwość debiutu miał sobotę w pucharowym spotkaniu przeciwko Blackpool. Ostatecznie jednak spędził cały mecz na ławce rezerwowych. Kolejny mecz Brighton odbędzie się w środę o godzinie 20:30. Mewy podejmą u siebie Fulham.

Źródło: Interia Sport (cały wywiad)

Boniek zignorował polskiego dziennikarza. „Nie odebrał telefonu 17 razy”

Zwolnienie Jerzego Brzęczka i późniejsze zatrudnienie Paulo Sousy było ciekawym doświadczeniem. Przede wszystkim dlatego, że o niczym nie wiedzieli polscy dziennikarze. Nie zdarza się to często. Jak się okazuje, Zbigniew Boniek miał nie lada frajdę podczas negocjacji z Portugalczykiem.

Przypomnijmy, że Sousę w roli nowego selekcjonera reprezentacji Polski przedstawiono w zeszły czwartek podczas konferencji prezesa PZPN. Dziennikarze z naszego podwórka zachodzili w głowę, kim może być następca Brzęczka. Żaden z nich nie trafił, a Boniek miał ubaw po pachy.

Włosi wiedzieli pierwsi

Już od zwolnienia Brzęczka pojawiały się kolejne doniesienia, kolejne nazwiska możliwych następców. Finalnie jednak żaden polski dziennikarz nie był w stanie poprawnie przewidzieć, na kogo postawi Zbigniew Boniek.

Czego nie potrafili zrobić nasi dziennikarze potrafili z kolei… włoscy. To właśnie Gianluca Di Marzio jako pierwszy poinformował, że Sousa rozmawia z PZPN-em. Co ciekawe, na Twitterze pojawiła się informacja o możliwości przejęcia kadry przez Portugalczyka, jednak eksperci z naszego kraju ją odrzucili. Jak widać niesłusznie.

Jeden dziennikarz był wyjątkowo natrętny

Jak poinformował Rafał Stec na łamach „Gazety Wyborczej” Zbigniew Boniek za murami siedziby związku był z siebie piekielnie dumny. Potrafił utrzymać w tajemnicy zarówno informacje o zwolnieniu Brzęczka, jak i o zatrudnieniu Sosusy. Nie było jednak o to łatwo. Prezes odrzucił bowiem aż 17 połączeń od jednego dziennikarza.

– Szef PZPN zdołał utrzymać pertraktacje w tajemnicy przed rodakami i rozchichrany rozpowiadał w siedzibie związku o desperackich próbach sfrustrowanego gwiazdora wielu telewizji, od którego nie odebrał telefonu 17 razy – Napisał Stec.

O kogo może chodzić? Możemy się tylko domyślać. Internauci swoje podejrzenia już rzucili i jeśli przejrzycie choćby Twittera to sami dojdziecie do tego, z kogo śmiał się Boniek.

Młody Duńczyk wciąż niepokonany w FUT Champions. Ponownie uciszał rywali [WIDEO]

Jak co poniedziałek informujemy o nowym rekordzie Andersa Vejrganga. Młody Duńczyk w minionej lidze weekendowej ponownie wykręcił bilans 30:0.

Anders Vejrgang kontynuuje znakomitą passę

Reprezentant esportowej sekcji RB Lipsk jest niepokonany w lidze weekendowej FUT od początku FIFY 21. Niedzielnego wieczoru Duńczyk po raz 15. z rzędu zakończył grę w FUT Champions, będąc niepokonanym. W ogólnym rozrachunku jego bilans wynosi już 450:0!

Duńczyk ponownie uciszał rywala

O niezbyt miłym zachowaniu Anders pisaliśmy już przed tygodniem, kiedy był bliski swojej pierwszej porażki. Nie inaczej było i w ten weekend, kiedy ponownie emocje wzięły górę. Po strzeleniu gola 15-latek „uciszał” swojego rywala.

https://twitter.com/wadiecr7/status/1353524998888185858

Czym jest FUT Champions?

Tryb FUT Champions jest przeznaczony dla najlepszych graczy FIFA na świecie. Co tydzień zawodnicy biorą udział w weekendowych zmaganiach, w których mają do rozegrania łącznie 30 gier, a ich celem jest wygranie jak najwięcej z nich. Rzadko zdarza się, że ktoś jest w stanie choć raz wygrać wszystkie 30 meczów, nie odnosząc żadnej porażki. 15-letni reprezentant RB Lipsk jest pod tym względem fenomenem, gdyż ten wyczyn powtórzył w sumie 15 razy z rzędu.

fot. Anders Vejrgang

Mourinho nie daje taryfy ulgowej Bale’owi. „Nie rozdaję piłkarzom minut. Muszą zapracować na grę”

Forma Garetha Bale’a pozostawia wiele do życzenia. Jose Mourinho zdradził, że Walijczyk nie dostanie „darmowych” minut bez ciężkiej pracy na treningach.

Nieudany powrót?

Wielu kibiców miało spore nadzieje co do Garetha Bale’a w związku z jego powrotem do północnego Londynu. Okazało się jednak, że jest nieco inaczej. Jose Mourinho stwierdził, że Walijczyk nie otrzyma od niego kredytu zaufania. Miejsce w składzie będzie musiał sobie wywalczyć dobrą postawą na treningach.

– Nie rozdaję piłkarzom minut. Nie mogę iść w tym kierunku. Zawodnicy muszą zapracować na grę. Wszyscy wiemy, jakie problemy w ostatnich sezonach miał Bale. Wiemy też, że przyjechał do nas kontuzjowany. U nas też miał pewne wzloty i upadki. Najważniejsze dla niego jest konsekwentny, bezproblemowy trening. Gdy zawodnik na zajęciach pracuje z wysoką intensywnością, to znaczy, że jest gotowy do gry – cytuje Portugalczyka portal meczyki.pl.

Jose Mourinho dodał, że czeka na reakcję organizmu Bale’a po wyczerpującym czasie. Nie od dziś wiemy, że Walijczyk często zmaga się z urazami, przez co Portugalczyk nie chce ryzykować.

– Bale w ostatnim tygodniu pracował tak, jak wszyscy inni piłkarze. Intensywność była dobra, więc zobaczymy, jak zareaguje na nagromadzenie treningów – uzupełnił szkoleniowiec Kogutów.

Gareth Bale zaliczył do tej pory 12 występów w Tottenhamie. W tym czasie zanotował 3 trafienia. Jego wypożyczenie z Realu Madryt obowiązuje do 31 czerwca 2021 roku. Najbliższy mecz Spurs to poniedziałkowe starcie z Wycombe Wanderers. Spotkanie w ramach FA Cup odbędzie się o godzinie 20:45.

Źródło: Meczyki.pl, Goal.com

Nike opublikowało nowy herb Interu Mediolan. Ogromna wpadka sponsora

Inter Mediolan niebawem ma oficjalnie opublikować nowy herb klubu. Dosyć nieoczekiwany wyciek popsuł jednak plany „Nerazzurrich”. Wszystko przez… Nike.

W ostatnim czasie z Włoch zaczęły wydobywać się plotki o ciekawym planie Interu. Włoski klub zamierza zmienić swoją nazwę z „FC Internazionale Milano” na „Inter Milano”. Zmiana ma się odbyć głównie w celach komercyjnych. Oprócz nowej nazwy władze chcą także zmienić herb.

Oficjalnie zarówno nazwa, jak i nowy logotyp klubu miały ukazać się 9 marca 2021 roku. Na ten dzień przypada 113. rocznica założenia Interu. „La Gazzetta dello Sport” poinformowała jednak o przedwczesnym wycieku.

Wpadka Nike

Sponsor techniczny klubu z Mediolanu nieumyślnie doprowadził do wcześniejszego ukazania się nowego herbu. Na Twitterze marki pojawiło się zdjęcie sprzętu sportowego wraz z nieopublikowanym dotąd logo „Nerazzurrich”. Mimo usunięcia wpisu już po kilku sekundach internauci zdążyli zrobić zrzut ekranu.

Nowy herb Interu zawierać będzie dwie litery: „I” oraz „M”. Odnosić się będą bezpośrednio do nowej nazwy – „Inter Milano”. Do tej pory w herbie widniały cztery litery. Oprócz wcześniej podanych znajdują się w nim jeszcze „F” i „C” (FC Internazionale Milano).

Dziennikarze „La Gazzetty dello Sport” zauważają, że logo będzie mieć także drugie dno. W angielskim tłumaczeniu może to po prostu oznaczać „I’m” („jestem”).

Paredes potwierdza doniesienia mediów. „PSG próbuje przekonać Messiego do transferu”

Wraz z końcem bieżącego sezonu wygasa kontrakt Lionela Messiego. Paris Saint-Germain będzie chciało wykorzystać tę sytuację i sprowadzić Argentyńczyka do siebie. Leandro Paredes zdradził, że toczą się rozmowy. Pomocnik ma nadzieję, że wkrótce zagra ze swoim rodakiem na Parc des Princes.

Monitorują sytuację

Spekulacje mediów ostatnio przerwał dyrektor sportowy Paris Saint-Germain, Leonardo. Działacz stwierdził, że klub monitoruje sytuację Lionela Messiego. Okazuje się jednak, że na rzeczy jest coś więcej. Leandro Paredes zdradził, że klub rozmawia z jego kolegą z kadry. Według pomocnika PSG chce przekonać Messiego do transferu na Parc des Princes.

– To od Leo zależy, czy przyjdzie do Paryża. PSG próbuje go przekonać do transferu – informuje argentyński pomocnik mistrzów Francji.

– Gdyby okazało się, że trenuje mnie Argentyńczyk, a w dodatku mogę grać z Messim, to byłoby świetnie. Mam nadzieję, że tak się stanie – cytuje Paredesa portal meczyki.pl.

Paredes i Messi do tej pory spotykali się na zgrupowaniach reprezentacji Argentyny. Kontrakt atakującego Barcelony wygasa wraz z końcem czerwca bieżącego roku, jednak zgodnie z Prawem Bosmana może on podpisać umowę z nowym pracodawcą pół roku wcześniej.

Źródło: Meczyki.pl

Nike szykuje specjalne koszulki dla klubów Premier League. Pojawiły się jednak komplikacje

Nike szykuje nowe stroje dla klubów Premier League! Trykoty przeznaczone będą dla Chelsea, Liverpoolu i Tottenhamu, jednak pojawiają się problemy. 

Wszystko wskazuje na to, że pod koniec lutego światło dzienne ujrzą specjalne stroje Nike dla czołowych klubów Premier League. Koszulki mają zostać stworzone w klasycznej kolorystyce Air Maxów. Marka szykuje je na pewno dla Chelsea, Liverpoolu, a także Tottenhamu. Nie wiemy jednak, czy w planach jest także zaopatrzenie innych zespołów.

Pojawiają się jednak problemy

Niestety nie może być za łatwo. Przepisy Premier League są w stanie skutecznie popsuć plany Nike i nie dopuścić piłkarzy do występów w nowych trykotach. Wszystko przez to, że federacja nie zezwala na zmianę loga sponsora w czasie trwania rozgrywek. Podobnie postępuje UEFA w przypadku meczów Ligi Mistrzów.

Brak opisu.

Kolejną przeszkodą są normy wielkościowe w stosunku do loga. W Anglii przyjęto, że znaczek sponsora może pokrywać maksymalnie 20 cm kwadratowych powierzchni koszulki.  Jeśli chodzi o „The Reds”, niestety przekroczono normę.

W aktualnej sytuacji ciężko stwierdzić czy FA lub UEFA dopuszczą specjalne koszulki do użytku. Więcej szczegółów na ich temat powinniśmy poznać w lutym. W ciągu kolejnych dni powinniśmy też zobaczyć ich oficjalną prezentację.


TROLLNEWSY I MEMY