NEWSY I WIDEO

Posiłki z zagranicy. Mecze Ekstraklasy poprowadzą obcokrajowcy

Część kwietniowych meczów Ekstraklasy oraz 1. Ligi poprowadzą sędziowie z Japonii. Jest to efekt współpracy w ramach programu wymiany między Polakami a Japończykami.

Sezon 2024/2025 zaczyna wkraczać w decydującą fazę. W Ekstraklasie rozegrano do tej pory 26 z 34 kolejek. Obecnie liderem jest Raków Częstochowa. W strefie spadkowej znajdują się Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin i Stal Mielec. Z kolei w I Lidze rozegrano dotychczas 25 z 34 kolejek. Liderem jest Arka Gdynia.




W kwietniu część meczów Ekstraklasy oraz I Ligi poprowadzą sędziowie z Japonii. Jest to efekt współpracy „The Referees Exchange Programme Japan/Poland” w ramach której oba kraje wymieniają się sędziami. Japończycy prowadzili już wcześniej mecze w naszym kraju. Tym razem przylecieli w składzie Yūsuke Araki (sędzia), Kota Watanabe i Jun Mihara (asystenci).

– Widzimy same plusy tej współpracy. Ma ona wartość szkoleniową, wymiany cennych doświadczeń i prowadzenia meczów w innych warunkach. To pewnego rodzaju wyjście ze swojej codziennej strefy komfortu arbitrów, co tylko sprzyja rozwojowi. Cieszymy się, że wznowiliśmy tę współpracę, która ma przecież swoje tradycje – przekazał Tomasz Mikulski, Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN.

Współpraca między Polakami a Japończykami została wznowiona po kilku latach. Wcześniej obie strony wymieniały się sędziami w latach 2007-2017. W ubiegłym roku do Japonii udał się polski zespół sędziów w składzie: Damian Sylwestrzak, Marek Arys oraz Bartosz Heinig. Polacy poprowadzili wówczas 5 meczów.





źródło: pzpn

Haditaghi pewny po awansie do finału Pucharu Polski. „Przełamiemy klątwę”

Pogoń Szczecin zagra w finale Pucharu Polski. Po wygranej z Puszczą Niepołomice (3-0), „Portowcy” ponownie wystąpią na Stadionie Narodowym. Alex Haditaghi jest przekonany, że tym razem uda się wygrać trofeum.

Pogoń rok temu była bliska zdobycia Pucharu Polski. Na Stadionie Narodowym „Duma Pomorza” uległa jednak Wiśle Kraków (1-2). W bieżącym sezonie klub znowu ma szansę na zdobycie tego trofeum. Na etapie półfinału odprawili Puszczę (3-0).

„Przełamiemy klątwę”

Przed spotkaniem w Niepołomicach Haditaghi pochwalił się wypłaceniem piłkarzom zaległych pensji. W sumie miało to być około 9 milionów złotych, w tym na wynagrodzenie dla pracowników. Spłacono również 19 mln długu.

– Skąd się wzięły te pieniądze? Z ciężkiej pracy, z 25 lat mojej ciężkiej pracy. Nie mam żadnych innych inwestorów, to pieniądze z mojego konta. Warto to robić, ponieważ mamy wyjątkowy zespół. W perspektywie długoterminowej to dobra inwestycja – oznajmił nowy właściciel Pogoni.

Trudno nie zakochać się w polskim futbolu. Macie cudowną ligę, fani są wspaniali, stadiony również. Wasz kraj jest piękny i powinniście być z tego dumni – dodał.

Przełamiemy klątwę. Zrobimy to. Wierzę w ten zespół ze względu na jego charakter. Wiele razy ten klub znajdował się na krawędzi, mógł zbankrutować, stracić wszystko, ale zawsze potrafił przetrwać. Pogoń jest pełna wojowników, nie mówię tylko o piłkarzach, ale też trenerach, pracownikach, wszystkich członkach klubu. Cel na ligę? Chcemy zakończyć w czołowej trójce – podsumował Haditaghi.

Łukasz Piszczek obejmie drużynę w Ekstraklasie? „Miałoby to sens”

Były reprezentant Polski i legenda Borussii Dortmund, Łukasz Piszczek, zdecydował się na powrót do kraju po zwolnieniu Nuriego Sahina z BVB. Czy teraz zobaczymy go na ławce trenerskiej jednej z drużyn PKO Ekstraklasy?

Co dalej z „Piszczem”?

Łukasz Piszczek to postać, której nikomu w Polsce przedstawiać nie trzeba. Wieloletni filar Borussii Dortmund, uczestnik największych piłkarskich wydarzeń, a po zakończeniu kariery – przyszły trener.

W ostatnich miesiącach były prawy obrońca zbierał doświadczenie jako asystent Nuriego Sahina w niemieckim gigancie. Po odejściu Turka Piszczek zdecydował się jednak na powrót do rodzinnych Goczałkowic-Zdroju.

Powrót do Polski nie przeszedł bez echa. W minioną niedzielę Piszczek pojawił się na trybunach podczas meczu GKS-u Katowice z Górnikiem Zabrze, który był jednocześnie inauguracją nowego stadionu katowickiego klubu. Towarzyszył mu inny były reprezentant kraju – Jerzy Dudek, a wszystko uchwyciły kamery CANAL+ Sport.

Górnik Zabrze czeka na nowego trenera?

Nieobecność Piszczka w Borussii momentalnie rozbudziła spekulacje. Dziennikarze z Meczyki.pl zastanawiali się podczas jednego z programów, czy nie obejmie on zespołu z PKO Ekstraklasy. Chodziło im konkretnie o Górnika Zabrze.

Klub może wkrótce rozstać się z obecnym szkoleniowcem, Janem Urbanem, który prawdopodobnie nie przedłuży kontraktu.

– Niemiecka szkoła, miałoby to sens. Poza tym Łukasz mieszka w Katowicach, więc miałby blisko – stwierdził Jakub Polkowski.

Oczywiście sam zainteresowany na razie nie odnosi się do spekulacji. Wiadomo jednak, że Piszczek nie narzeka na brak propozycji.

Już wcześniej był łączony z pracą w reprezentacji Polski, choć współpraca z Michałem Probierzem jest raczej wykluczona. Piszczek miał bowiem dogadać się z Markiem Papszunem jeszcze przed wyborem obecnego selekcjonera.

Na razie przyszłość Piszczka pozostaje otwarta, ale jedno jest pewne – jego trenerska kariera dopiero się rozpoczyna. A plotki o potencjalnym przejęciu Górnika Zabrze przez legendę BVB pojawiały się już wiele miesięcy temu.

Czy zdecyduje się na samodzielną pracę w Ekstraklasie? Czas pokaże, ale jego obecność w polskiej piłce byłaby czymś ciekawym.

Źródło: Meczyki.pl

Gikiewicz wyrzucony ze stażu Legii. Poszło o obraźliwe przyśpiewki sprzed lat

Łukasz Gikiewicz niedawno został przyjęty na staż w Legii Warszawa. Portal Legia.net oznajmiło jednak, że współpraca błyskawicznie się zakończyła. Wszystko przez przeszłość zawodnika.




37-latek ma w swoim CV masę egzotycznych klubów. W ostatnim czasie skupił się jednak na graniu w Polsce. Tułał się po niższych ligach, reprezentując między innymi barwy KTS-u Weszło czy KS-u Raszyn.

Szybka współpraca

Gikiewicz niedawno postanowił rozpocząć staż w Legii Warszawa. Spotkało się to jednak ze sprzeciwem kibiców. Gdy napastnik w sezonie 2011/12 grał jeszcze w Śląsku Wrocław, śpiewał obraźliwe przyśpiewki w kierunku „Wojskowych”.




Według portal Legia.net, o tej historii nie wiedział Marek Śledź. Dyrektor akademii Legii gdy tylko się o niej dowiedział – zakończył staż Gikiewicza.

Mateusz Borek wskazał faworyta do zastąpienia Michała Probierza. „Byłby wyśmienitym selekcjonerem”

Przyszłość Michała Probierza w reprezentacji Polski jest niepewna. Mateusz Borek wskazał swojego faworyta na następnego selekcjonera.




Reprezentacja Polski ma za sobą marcowe zgrupowanie, zakończone dwoma zwycięstwami w eliminacjach mistrzostw świata. Mimo wygranych na „Biało-Czerwonych” spadłą fala krytyki. Wszystko przez mizerny styl, jaki pokazali przeciwko Litwie i Malcie.

Idealny następca?

Wielu już w tym momencie domaga się natychmiastowej zmiany selekcjonera. Michał Probierz nie ma już takiego kredytu zaufania, jaki udzielono mu po Euro 2024. Na razie trudno spodziewać się, aby Cezary Kulesza dokonał zmiany, jednak Mateusz Borek pokusił się o wskazanie swojego faworyta, którym okazał się Jan Urban.




– Uważam, że to bardzo dobry trener. Byłby wyśmienitym selekcjonerem i jest fantastycznym człowiekiem – przyznał Borek w programie „Moc Futbolu”.

Na razie Urbanowi najbliżej wydaje się być do Legii Warszawa. W mediach przewija się teoria, że szkoleniowiec ma być następcą Goncalo Feio. Potencjalną posadę miałby przejąć w przyszłym sezonie.

Legia znalazła następcę Goncalo Feio? Możliwy powrót po wielu latach

Goncalo Feio nie będzie trenerem Legii w przyszłym sezonie. Według medialnych informacji Portugalczyk rozstanie się z „Wojskowymi” po zakończeniu bieżących rozgrywek. Działacze z Łazienkowskiej mieli znaleźć już nawet następcę.




Feio pracuje w Legii jako pierwszy trener od kwietnia 2024 roku. Współpraca nie układa się jednak po myśli klubu. Legioniści na razie zawodzą w Ekstraklasie, w której zajmują dopiero 5. miejsce i tracą już 11 punktów do liderującego Rakowa.

Nowy-stary trener

W stolicy ma obecnie panować dość nerwowa atmosfera. Przyszłość Goncalo Feio stoi pod sporym znakiem zapytania. Media przekonują jednak, że skłania się ona ku zwolnieniu Portugalczyka.




„Football Scout” przekazał, że Legia szuka kandydatów do zastąpienia Feio w przyszłym sezonie. Jednym z nich ma być dobrze znany w Warszawie Jan Urban. Kontrakt obecnego trenera Górnika Zabrze wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu.

Gdyby faktycznie doszło do przejścia Urbana do Legii, mówilibyśmy o powrocie. Szkoleniowiec pracował w Warszawie w sezonach 2011/12-2012/13.

Cezary Kulesza zaniepokojony po słowach Roberta Lewandowskiego. Prezes PZPN boi się zgrzytów w kadrze

Robert Lewandowski udzielił wywiadu po meczu z Maltą w marcu. Słowa kapitana „Biało-Czerwonych” poniosły się szerokim echem. Według portalu meczyki.pl, zareagować miał na nie nawet Cezary Kulesza.




Reprezentacja Polski w marcu odniosła dwa zwycięstwa w eliminacjach mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” pokonali 1-0 Litwę oraz 2-0 Maltę. Po tym drugim spotkaniu, Robert Lewandowski skrytykował grę drużyny oraz podkreślił, że w kadrze brakuje młodych, wyróżniających się zawodników.

– Ostatnio rozmawiałem z chłopakami: „Zobaczcie, mamy mecze z Litwą i Maltą, na zgrupowaniu powinno być minimum pięciu 18-, 19- czy 20-latków. A poza Kacprem Urbańskim nie było żadnego”. To też pokazuje, że musimy skupić się na tym materiale, który mamy i rozwinąć go na 110 procent. I wyciągnąć z tego jak najwięcej – apelował Lewandowski.

Reakcja z góry

Na słowa kapitana reagował już Michał Probierz. Po części przyznał Lewandowskiemu rację. Wypowiedź poniosła się na tyle szerokim echem, że według portalu meczyki.pl, zareagować miał także Cezary Kulesza. Prezes PZPN miał się zaniepokoić, a nawet obawiał się zgrzytów na kolejnym zgrupowaniu.




– Cezary Kulesza pytał otoczenie Roberta Lewandowskiego o słowa kapitana kadry w rozmowie z TVP. Prezes PZPN chciał wyjaśnić całą sytuację, by nie było żadnego napięcia na następnym zgrupowaniu – oznajmił Tomasz Włodarczyk w „Programie Piłkarskim” na antenie „Meczyków”.

Reprezentacja Polski kolejne mecze rozegra w czerwcu. Najpierw „Biało-Czerwoni” zmierzą się towarzysko z Mołdawią (06.06), a następnie w ramach eliminacji MŚ z Finlandią (10.06).

Roman Kosecki rozczarowany minutami młodzieżowców Legii. „Jestem po prostu zdruzgotany tym”

W dzisiejszym odcinku „Cafe Futbol” przeprowadzono dyskusję na temat liczby minut młodzieżowców w poszczególnych klubach Ekstraklasy. Rozczarowany postawą Legii w tym aspekcie był Roman Kosecki.




Za nami 25 pełnych kolejek PKO BP Ekstraklasy. Na tym etapie rywalizacji liderem w klasyfikacji liczby rozegranych minut przez młodzieżowców jest Korona Kielce (6652). Podium uzupełniają Zagłębie Lubin (4267) i Lech Poznań (3994). Na przeciwległym biegunie znajdują się Legia Warszawa (1761), GKS Katowice (1996) i Cracovia (2182). Dane zostały przedstawione w dzisiejszym „Cafe Futbol”.

Do powyższej klasyfikacji w „Cafe Futbol” odniósł się obecny w studio Roman Kosecki. Byłego reprezentanta szczególnie zadziwiła niska pozycja Legii Warszawa. Zaapelował do Michała Żewłakowa, który objął ostatnio posadę dyrektora sportowego, by ten przyjrzał się tej sprawie.

– Wstawiłeś teraz taką tabelę, że ja jestem w szoku. Wydawało mi się, że Legia jest gdzieś zdecydowanie wyżej. Nie patrzyłem na to, nie śledziłem tego – rozpoczął Roman Kosecki.

– Jestem w szoku, że mając akademię Książenice – jeden z najlepszych ośrodków. I jesteś na szarym końcu, promując swoich zawodników? – zapytał retorycznie.

– Nie no ale ludzie, panowie z Legii, akademio, Marku Śledziu… Michał Żewłakow mam nadzieję, że też teraz to jakoś prześwietli. Bo Michał był za czasów, gdzie grało w Legii bardzo dużo młodych chłopaków, gdzie byli też promowani i później sprzedawani do innych klubów. Mam nadzieję, że Michał też się temu przyjrzy – skomentował 59-latek.

– Ja jestem po prostu zdruzgotany tym, co ty teraz pokazałeś. Jak słowo honoru – nie śledziłem tego. Wstyd, Legia Warszawa wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Takie kluby jak Lech, jak Legia, to powinny być na topie. My często się czasem czepiamy Rakowa Częstochowa, a Raków jest wyżej niż Legia Warszawa. Tu jest jakiś błąd – zakończył Roman Kosecki.




„To zakrawa o zbrodnię”. Mocne słowa Dawida Kubackiego o Thomasie Thurnbichlerze

W kadrze polskich skoczków narciarskich zapowiedziano zmianę na stanowisku pierwszego trenera. Swoją opinią w tym temacie podzielili się Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki.

Dziś zakończono sezon 2024/2025 w skokach narciarskich. Z perspektywy polskich kibiców nie był to zbyt udany sezon. Na tegorocznych Mistrzostwach Świata polscy skoczkowie nie zdobyli żadnego medalu. W Pucharze Świata Polacy nie odnieśli żadnego zwycięstwa. Najwyżej sklasyfikowanym reprezentantem Polski w klasyfikacji generalnej PŚ był Paweł Wąsek, który zakończył zmagania na 14. lokacie.

W piątek odbyła się konferencja Polskiego Związku Narciarskiego. Podczas niej ogłoszono ważną zmianę w kadrze polskich skoczków. Wraz z końcem tego sezonu ze stanowiskiem trenera żegna się Thomas Thurnbichler. Austriak pracował z polskimi skoczkami przez 3 ostatnie lata. Jego następcą został mianowany Maciej Maciusiak.




Decyzję o zmianie trenera dobrze przyjął Aleksander Zniszczoł. Jego zdaniem zmiana była konieczna. Stwierdził, że w kadrze brakowało ostatnio atmosfery.

– Bardzo dobra. Jestem bardzo zadowolony z tej decyzji. Moim zdaniem Maciek [Matusiak – przyp.red.] już dawno powinien objąć to stanowisko – ocenił Aleksander Zniszczoł.

– W mojej ocenie po prostu atmosfera była nie taka, jaka powinna być. Na pewno coś nie zagrało w przygotowaniach, systematyczności nie było. Potem już byłoby ciężko nawet jakby Thomas został, to w tej drużynie byłoby 30% mniej zaangażowania – powiedział 31-latek.

– Jeżeli nie ma atmosfery, to zaczyna tutaj coś nie grać, zaczyna tam coś nie grać. Musimy być drużyną. Wczoraj była pierwszy raz walka w tym sezonie o cokolwiek – przyznał Zniszczoł.




Jeszcze mocniejszej wypowiedzi udzielił Dawid Kubacki. Z jego ust padły naprawdę mocne słowa. 35-latek skrytykował austriackiego trenera za jego podejście do Kamila Stocha.

– Jak się widzi że ktoś rzuca kłody pod nogi zawodnikom i jest to główny trener, to trudno żeby było fajnie. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale to co robił, żeby zrobić pod górkę Kamilowi, to zakrawa o zbrodnię – skomentował Dawid Kubacki.

Widzew Łódź na drodze rewolucji. Wielkie plany nowego inwestora

Widzew Łódź wchodzi w nową erę. Klub ma nowego właściciela, który chce przywrócić mu dawną świetność. Według mediów na liście potencjalnych transferów pojawiają się wielkie nazwiska.

Robert Dobrzycki przejmuje stery

Widzew Łódź zmienił niedawno właściciela. Klub trafił w ręce Roberta Dobrzyckiego, prezesa Panattoni. Nowy właściciel chce zainwestować duże środki i odbudować potęgę drużyny. Dzięki temu Widzew może stać się czołowym klubem Ekstraklasy. W związku z tym do klubu może dojść wielu nowych zawodników. Lista potencjalnych transferów może budzić emocje.

Według Tomasza Włodarczyka z Meczyków klub dostanie aż cztery miliony euro na transfery. W polskiej piłce to ogromna kwota – to poziom najlepszych drużyn z Ekstraklasy. Drużyna walczy o utrzymanie, ale w przyszłym sezonie ma ambitniejsze cele. Dzięki nowym zawodnikom Widzew chce walczyć o czołowe miejsca.

Mariusz Stępiński na liście wzmocnień

Jednym z głównych celów transferowych jest Mariusz Stępiński. 29-letni napastnik gra w Omonii Nikozja i ma świetny sezon. Strzelił 16 goli i jest najlepszym strzelcem zespołu. Kibice Widzewa dobrze go pamiętają, bo to właśnie w Łodzi zaczynał poważną karierę.

Największe emocje budzą jednak doniesienia o możliwych transferach gwiazd. Widzew rozważa sprowadzenie Ivana Perisicia i Ivana Rakiticia. Perisić, 142-krotny reprezentant Chorwacji, gra obecnie w PSV Eindhoven. Rakitić, który rozegrał 106 meczów w kadrze, występuje w Hajduku Split.

Jak donosi „Łódzki Sport”, sprowadzenie tak znanych piłkarzy nie jest wykluczone.

„Choć w tym momencie te informacje brzmią nieprawdopodobnie, to nie przekreślalibyśmy szansy ściągnięcia przez Widzew piłkarzy podobnego formatu” – czytamy na portalu.

Przed klubem kluczowe tygodnie. Nowe inwestycje mogą sprawić, że Widzew wróci do krajowej czołówki.

Źródło: Łódzki Sport, Meczyki

fot. Kacper Polaczyk

Azerowie mają dojść Fernando Santosa. „Jego zatrudnienie było błędem”

Fernando Santos nie radzi sobie najlepiej w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu. Tamtejsi kibice i dziennikarze mają go powoli dość.

W styczniu 2023 roku następcą Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski został Fernando Santos. Jego pobyt w Polsce nie był jednak zbyt owocny. Po kilku miesiącach obie strony podziękowały sobie za współpracę. W sumie Portugalczyk poprowadził Biało-Czerwonych w 6 meczach. Wygrał z Niemcami, Albanią i Wyspami Owczymi. Przegrał z Czechami, Albanią i legendarny już mecz z Mołdawią.

Po reprezentacji Polski Fernando Santos podjął się pracy w klubie. W styczniu 2024 roku związał się z tureckim Besiktasem. Tam jego praca również nie owocowała w dobre rezultaty. Zakończył pracę już w kwietniu tego samego roku.




Po dwóch miesiącach bezrobocia Fernando Santos ponownie wrócił do pracy. W czerwcu 2024 roku podjął się pracy w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu, gdzie pracuje do dziś. Choć wkrótce jego przygoda może się zakończyć. Wyniki notowane przez Azerów po wodzą Santosa są tragiczne. Z 8 meczów aż 7 kończyło się porażką. Udało im się zremisować zaledwie jedno spotkanie, kiedy rywalem była Estonia.

Według „Transfermarkt” Fernando Santos ma ważny kontrakt do końca czerwca 2027 roku. Obecnie ciężko jednak wierzyć, by kontrakt ten został wypełniony do końca. W azerskich mediach dużo mówi się o możliwym zwolnieniu Santosa. Sytuację azerskiej reprezentacji skomentował jeden z tamtejszych dziennikarzy na łamach „WP Sportowe Fakty”.

– Jego [Fernando Santosa – przy. red.] zatrudnienie było błędem. Na razie, na dziś, to na pewno błąd, bez dwóch zdań – ocenił Kenan Mastaliyev na łamach WP Sportowe Fakty.

– Wiemy, że nie mamy gwiazd futbolu w składzie, ale przegrana w każdym meczu nie jest czymś pożądanym i oczekiwanym. Eksperymentował w każdym meczu, który miał. To nie jest w porządku. Musiał wypracować system na większe mecze. Czasami piłkarze nie robili tego, czego od nich oczekiwał – skomentował Azer.

– Może zostać wkrótce zwolniony. To możliwe, ponieważ wszyscy mówią: nie potrzebujemy zagranicznego selekcjonera, który przegra siedem z ośmiu meczów i zremisuje jeden. Każdy miejscowy trener też mógłby to zrobić. Nie sądzę, żeby jego przyszłość w Azerbejdżanie była świetlana. W tym roku mamy mecze eliminacji MŚ 2026, a przeciwnikami są Islandia, Ukraina i Francja. Nie ma szans! – podsumował dziennikarz.





źródło: wp sportowe fakty
fot. Kacper Polaczyk

Bramkostrzelny napastnik zagra dla Polski? PZPN skontaktował się z odkryciem Championship!

PZPN podjął starania o pozyskanie odkrycia Championship. Działacze związku mieli skontaktować się z Yousefem Salechem. Napastnik błyszczy obecnie na zapleczu Premier League.




Salech zimą przeniósł się ze szwedzkiego Sirius do Cardiff City. Świetnie odnalazł się w nowym klubie. W czternastu rozegranych meczach udało mu się zdobyć sześć bramek.

Zagra dla Polski?

23-latek zaczyna zwracać na siebie coraz większą uwagę. Co ciekawe, zainteresował również PZPN, gdyż może reprezentować nasz kraj. To dlatego, że ma korzenie z aż trzech państw: Polski, Danii i Jordanii.

PZPN miał już podjąć starania o przekonanie Salecha do gry dla „Biało-Czerwonych”. Według goal.pl, działacze kontaktowali się już z otoczeniem napastnika. Na razie miał jednak nie podjąć decyzji.




Gdyby zadeklarował chęć gry dla Polski, musiałby przejść podobną drogę do Matty’ego Casha. Wiążę się to z wypełnieniem sporej ilości dokumentów.

Tomasz Smokowski mógł na pożegnanie skomentować mecz reprezentacji Polski. Wyjawił zaskakującą ofertę od TVP

Tomasz Smokowski zdradził, że dostał interesującą ofertę. TVP chciało, aby dziennikarz skomentował jeden z meczów reprezentacji Polski. Miało to być swego rodzaju uhonorowanie jego dorobku.




Smokowski w ubiegłym roku przekazał, że wycofuje się z działalności dziennikarskiej. Postanowił skupić się na innych działalnościach oraz na sobie. Ostatnio pojawił się w „Hejt Parku” na antenie swojego byłego projektu – „Kanału Sportowego”.

Uhonorowanie

To właśnie w rozmowie z Michałem Polem wyjawił, że dostał dość zaskakującą propozycję. Dziennikarzowi zaproponowano w ramach uhonorowania, skomentowanie meczu reprezentacji Polski. Z ofertą wyszła Telewizja Polska.




– Zadzwoniła do mnie Agnieszka Prachniak, czyli nasza była szefowa, która obecnie pracuje w TVP Sport. Aga, w przypływie jakiegoś entuzjazmu, zaproponowała, żebym przyszedł i skomentował mecz reprezentacji Polski w ramach pożegnania – przekazał „Smok”.

– Powiedziałem jej: „Aga, co to za jakiś dziwny pomysł? To jakiś absurd. Po pierwsze – nigdy nie pracowałem w TVP, więc dlaczego wy mieliście robić mi pożegnanie? Po drugie – jaki mecz reprezentacji? Znakomity pomysł, weź go zakop głęboko pod ziemią i nie wracajmy do tego” – dodał.

Propozycja była o tyle zaskakująca, że Smokowski przez lata był związany z „Canal+”. Widzowie najbardziej kojarzyli go raczej z komentowaniem tenisa, Premier League czy Ekstraklasy, lub prowadzeniem „Ligi+Extra”.

Zbigniew Boniek sparodiował cieszynkę Karola Świderskiego. „O, strzeliłem bramkę” [WIDEO]

Zbigniew Boniek na łamach „Meczyków” skomentował cieszynkę Karola Świderskiego w meczu przeciwko Malcie. Były prezes PZPN przyznał, że nie spodobała mu się celebracja 28-latka.

Marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski dobiegło końca już kilka dni temu. Mimo to wciąż nie milkną medialne dyskusje na temat postawy polskich piłkarzy w meczach z Litwą i Maltą. W związku z drugim z tych meczów niespodziewanie głośno zrobiło się na temat cieszynki Karola Świderskiego. Polski napastnik strzelił Malcie dwa gole. Oba celebrował, przytykając dłonie do uszu. To nie spodobało się pewnej części kibiców.




Głos w powyższej sprawie zabrało wielu dziennikarzy oraz ekspertów. Zdania w tej sprawie są podzielone. Swoje „trzy grosze” dorzucił do dyskusji Zbigniew Boniek. Byłemu prezesowi PZPN nie spodobała się celebracja bramki w wykonaniu Świderskiego.

– Mi się nie podoba tata cieszynka. Bo taka cieszynka powinna być, ja zawsze uważam, powinna być fajna, łatwa do zrozumienia – skomentował Zbigniew Boniek.

– Natomiast taka cieszynka, to troszeczkę jest takie prowokacyjne. Takie jakieś zarozumialstwo. O, strzeliłem bramkę – zażartował 69-latek.

– No przecież tę pierwszą bramkę, akurat tam gdzie się znalazł Świder, to podejrzewam, że kolega Włodarczyk – którego nigdy nie widziałem grającego w piłkę – też pewnie by strzelił. Bo dostałeś piłkę na 3 metry przed bramką do pustej bramki – podsumował były prezes PZPN.





źródło: Meczyki

Bartosz Mrozek zaskoczył po marcowym zgrupowaniu. „Dwa mecze i dwa zwycięstwa. Czego chcieć więcej?”

Bartosz Mrozek podsumował marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Bramkarz Lecha Poznań zaskoczył. Przyznał, że jest zadowolony po pierwszych meczach eliminacji mistrzostw świata.




Reprezentacja Polski w marcu rozpoczęła udział w eliminacjach mistrzostw świata. Oba mecze, z Litwą (1-0) i Maltą (2-0), wygrała. Kibice skrytykowali jednak styl, w jakim „Biało-Czerwoni” tego dokonali. Na murawie widać było męczarnie kadrowiczów.

Zadowolenie?

Mimo krytyki ze strony kibiców, reprezentanci wydają się zadowoleni. Nie patrzą na ostatnie mecze pod względem stylu, a wyników. Podobnego zdania jest bramkarz Lecha Poznań, Bartosz Mrozek, który również był obecny na zgrupowaniu.

– Zgrupowanie oceniam pozytywnie, dwa mecze i dwa zwycięstwa. Czego chcieć więcej? – cytuje Mrozka tvpsport.pl.

Mrozek w ostatnim czasie był regularnie powoływany do reprezentacji Polski. Mimo to nadal w niej nie zadebiutował. Jak sam przyznaje – wyróżnieniem jest dla niego już samo powołanie.




– Myślę, że dobrze realizowałem swoją rolę na tym zgrupowaniu. Przebywam z innymi zawodnikami o innej jakości, również piłkarskiej, nie ma co się oszukiwać. To dla mnie wyróżnienie, że mogę być i trenować w kadrze narodowej. Poznanie piłkarzy z wielkiego świata jest czymś przyjemnym – podkreślił bramkarz.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.