NEWSY I WIDEO

Real Madryt zareagował na plotki związane z transferem Kyliana Mbappe. Królewscy opublikowali specjalne oświadczenie

Kylian Mbappe od wielu lat jest łączony przez media z Realem Madryt. Klub postanowił się odnieść do kolejnych plotek w specjalnym oświadczeniu.

Koniec Mbappe w Paryżu?

Umowa Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain obowiązuje do końca bieżącego sezonu. Na razie nie wiadomo, czy Francuz przedłuży kontrakt. Media od wielu lat łączą mistrza świata z 2018 roku z przenosinami do Realu Madryt. Nie inaczej jest teraz.

Kuriozalny błąd kierowcy autokaru. Mecz drużyny Arsenalu musiał zostać przełożony [CZYTAJ]

Według medialnych plotek Los Blancos rozmawiali już z Kylianem Mbappe w sprawie kontraktu. Spekulacje były na tyle liczne, że odniósł się do tego sam Real Madryt. Królewscy kategorycznie zaprzeczyli tym doniesieniom.

– W związku z medialnymi doniesieniami na temat negocjacji pomiędzy Kylianem Mbappé a naszym klubem, Real Madryt stwierdza, że ​​informacje te są kategorycznie fałszywe. Nie odbyły się negocjacje z zawodnikiem PSG – czytamy.

Źródło: Real Madryt

Kuriozalny błąd kierowcy autokaru. Mecz drużyny Arsenalu musiał zostać przełożony

Sobotni mecz Arsenalu U18 z rówieśnikami z Brighton został przełożony. Okazało się, że powodem decyzji było… zabłądzenie autokaru. Kierowca pojechał do innego miasta. 

Młodzieżowa drużyna Arsenalu miała dziś świetną okazję na poprawienie swojej sytuacji w tabeli. Na ten moment zajmują 7. miejsce w tabeli. Gdyby udało się jednak ograć Brighton, „Kanonierzy” zniwelowaliby stratę do liderującego Fulham.




Kierowca zabłądził

Właśnie w sobotę o godzinie 13:00 wspomniany mecz miał się odbyć. Jeorge Bird, przedstawiciel Arsenalu poinformował jednak, że spotkanie musi zostać przełożone. Powodem takiej decyzji był zaskakująco kuriozalny błąd kierowcy.




Autokar z zawodnikami pojechał nie do Brighton, a do… Bournemouth. Oba miasta dzieli około dwie godziny drogi. Na ten moment nowa data meczu nie została wyznaczona.




Tak głosowali dziennikarze ws. Złotej Piłki! Wysłannik Argentyny ostro odleciał

Do sieci wyciekły szczegóły głosowania wszystkich dziennikarzy, biorących udział w plebiscycie Złotej Piłki. Najczęściej na pierwszym miejscu pojawiał się naturalnie Leo Messi, ale walkę nawiązywał z nim Erlinga Haaland. W Większości głosy były jednak całkiem zgodne. 




Portal „Trójkolorowa Piłka” udostępnił screen z głosami krajów, uczestniczących w wyborze najlepszego piłkarza na świecie. Bez żadnego zaskoczenia, znakomita większość umieściła na pierwszym miejscu Leo Messiego.




Nie zrobili tego dziennikarze między innymi z: Beninu (Haaland), Kamerunu (Mbappe), Algierii (Haaland), WKS-u (Mbappe), Ekwadoru (Mbappe), Bahrajnu (Haaland) czy Danii (Haaland). Naturalnie na Haalanda głosowała również Norwegia.

Argentyńska czołówka

Bez zaskoczenia na Messiego głosował również dziennikarz z Argentyny. Jego pierwsza piątka prezentowała się jednak dość… zaskakująco. Na drugim umieścił Juliana Alvareza, a na trzecim – Mbappe. Czwarte i piąte miejsce zajęli kolejno Emiliano i Lautarez Martinezowie.









Ciekawe zagłosował też dziennikarz z Turcji, który na drugim miejscu za Messim umieścił… Karima Benzemę. Na czwartym natomiast znalazł się Robert Lewandowski! Podobnym tropem poszedł dziennikarz z Gwinei, który Polaka wpisał na miejsce piąte. Przed nim stawił Osimhena, Haaland i De Bruyne oraz oczywiście Messiego.

Znamy oficjalne wyniki Złotej Piłki! Duża przewaga Messiego nad Haalandem

Ogłoszono oficjalne wyniki Złotej Piłki 2023. Różnica między Leo Messim a Erlingiem Haalandem okazała się wyjątkowo duża.




W poniedziałek odbyła się gala Złotej Piłki. Podczas uroczystości wręczono nagrody w kilku kategoriach. Trofeum Yashina dla najlepszego bramkarza ubiegłego sezonu otrzymał Emiliano Martinez. Nagroda Socratesa trafiła w ręce Viniciusa Juniora. Trofeum Kopy dla najlepszego młodego zawodnika otrzymał Jude Bellingham. Najlepszą piłkarką została wybrana Aitana Bonmatí. Z kolei główna nagroda, dla najlepszego piłkarza, padła łupem Leo Messiego.




W tym roku głównymi kandydatami do zdobycia Złotej Piłki byli Leo Messi i Erling Haaland. Norweg miał za sobą znakomity sezon klubowy, wygrywając m.in. Ligę Mistrzów. Z kolei Argentyńczyk pociągnął swoją reprezentację do zdobycia Mistrzostwa Świata i dobrze prezentował się indywidualnie w PSG. Za oboma piłkarzami przemawiały różne argumenty, co polaryzowało piłkarską społeczność. Ostatecznie swoją ósmą Złotą Piłkę zdobył Messi.




Pomimo zaciętej rywalizacji różnica między Messim a Haalandem okazała się relatywnie duża. Argentyńczyk zdobył 462 punkty w głosowaniu, a Norweg 357. Różnica wyniosła zatem ponad 100 punktów. Trzeci Kylian Mbappe zebrał 270 punktów. Dwunasty w zestawieniu Robert Lewandowski uzbierał 12 punktów.

1. Leo Messi – 462 punkty

2. Erling Haaland – 357 punktów

3. Kylian Mbappe – 270 punktów

4. Kevin De Bruyne – 100 punktów

5. Rodri – 57 punktów




6. Vinicius Junior – 49 punktów

7. Julian Alvarez – 28 punktów

8. Victor Osimhen – 24 punkty

9. Bernardo Silva – 20 punktów

10. Luka Modrić – 19 punktów

12. Robert Lewandowski – 12 punktów

Jakub Moder wrócił na boisko i przyczynił się do zdobycia bramki. Udany pressing polskiego pomocnika [WIDEO]

Jakub Moder miał udział przy bramce Brighton U21 w meczu z Aston Villą. Polak powoli odbudowuje formę po długiej rehabilitacji.

Powrót Modera i asysta drugiego stopnia

Jakub Moder wrócił do gry po ponad półtorarocznej przerwie. Polak zagrał na początku przez 30 minut meczu rezerw Brighton z Arsenalem. Następnie zagrał w meczu z rezerwami Aston Villi od pierwszej minuty, gdzie już w pierwszym kwadransie przyczynił się do trafienia Mew.

Mainz rozwiązało kontrakt ze swoim piłkarzem. Powodem wsparcie Palestyny [CZYTAJ]

Pressing, a następnie odbiór wychowanka Lecha Poznań spowodowały, że akcja potoczyła się po myśli Brighton i do siatki rywali trafił Samy Chouchane. Oto wideo z tego zdarzenia:

W trakcie spotkania wychowanek Kolejorza zabłysnął również sytuacyjną kiwką.

Wprowadzanie Kuby Modera przebiega na razie bardzo powoli. Jego minuty na boisku są dozowane, dlatego Polak zszedł już w przerwie z The Villains.

Źródło: Twitter

Mainz rozwiązało kontrakt ze swoim piłkarzem. Powodem wsparcie Palestyny

Niemiecki klub FSV Mainz zdecydował się rozwiązać kontrakt z Anwarem El Ghazim. Holender przed kilkunastoma dniami okazał wsparcie dla Palestyny w mediach społecznościowych.

Konflikt Izraela z Palestyną trwa od dziesiątek lat. W ostatnich tygodniach doszło jednak do pogłębienia kryzysu. Siódmego października doszło do ostrzału rakietowego na terenie Izraela. Różne źródła podają, że wystrzelono od dwóch do nawet pięciu tysięcy rakiet. Następnie bojownicy Hamasu wkroczyli na tereny izraelskich miast.

Po zaostrzeniu konfliktu liczne osoby zabierały stanowisko w tej sprawie, często stawały one po jednej ze stron. Swoje oświadczenia wydawali także znani piłkarze. Jednym z nich był Anwar El Ghazi. Holender zamieścił wpis w mediach społecznościowych, pisząc „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”. Stanowisko piłkarza nie spodobało się jego klubowi. FSV Mainz postanowiło go ukarać zawieszeniem.

Przed dwoma dniami El Ghazi opublikował długie oświadczenie odnośnie zaistniałej sytuacji. Piłkarz podkreślił, że jest przeciwko jakiejkolwiek wojnie i przemocy. Dodał także, że nie żałuje żadnych swoich wcześniejszych komentarzy. Oświadczenie zakończył apelem, by przestać zabijać ludzi w Gazie.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Anwar El Ghazi (@elghazi21)

Dziś FSV Mainz opublikowało ważny komunikat w związku z powyższą sprawą. Niemiecki klub poinformował o zerwaniu kontraktu z holenderskim piłkarzem ze skutkiem natychmiastowym. Powodem takiej decyzji miały być wpisy i komentarza El Ghaziego w mediach społecznościowych.

Anwar El Ghazi szybko zajął swoje stanowisko. Piłkarz nie żałuje tego, co się stało.

– Stań w obronie tego, co słuszne, nawet jeśli oznacza to pozostanie samotnym – napisał Anwar El Ghazi.

– Moja strata jest niczym w porównaniu z piekłem, jakie spotkało niewinnych i bezbronnych w Gazie – dodał piłkarz.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Anwar El Ghazi (@elghazi21)

Kibice FC Barcelony będą mogli złożyć… prochy na nowym Camp Nou. „Umieszczenie urny będzie kosztować do 6 tys. euro”

 

FC Barcelona wpadła na kontrowersyjny pomysł w związku z przebudową Camp Nou. Klub zaproponuje swoim kibicom możliwość złożenia prochów.




Przebudowa i prochy na stadionie

Na Camp Nou trwa aktualnie gruntowana renowacja. W związku z przebudową FC Barcelona informuje o pomysłach dotyczących nowego obiektu. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych jest kolumbarium, będzie to miejsce ku czci zmarłych kibiców. Na powierzchni 180 m kw. powstanie pomnik dla 26 600 osób.

Sztab Michała Probierza nie próżnuje przed listopadowym zgrupowaniem. „Obejrzą około 20 spotkań” [CZYTAJ]




Urny mają zostać ukryte za muralami ilustrującymi wielkie momenty klubu. Co ciekawe, pojawiło się już pozwolenie na włączenie przestrzeni pogrzebowej. Aby urna znalazła się w tym miejscu, trzeba jednak zapłacić. Priorytet w zakupie będą mieli członkowie opłacający składki. Następnie będzie to dostępne dla reszty kibiców.

– FC Barcelona współpracowała z Eternal Sports Memorial w celu zaprojektowania unikalnego i kompleksowego projektu oddania hołdu fanom, biorąc pod uwagę ich znaczenie dla rodziny Blaugrana. Przestrzeń będzie mogła pomieścić prochy najbardziej oddanych fanów, a na powierzchni 180 metrów kwadratowych zostanie umieszczonych 9000 ekskluzywnych tablic pamiątkowych z limitowanej edycji dla żyjących fanów, którzy chcą zobaczyć swoje imię obok głównych gwiazd i postaci klubu, a także stanowić część jednego z najbardziej prowokujących do myślenia obszarów przyszłego Spotify Camp Nou – napisano na stronie klubu.




– Mające 26600 osób kolumbarium na stadionie w uprzywilejowanej okolicy, urny pozostaną ukryte za dużymi muralami, które podkreślą emblematyczne momenty z prawie 125-letniej historii klubu, pokazując niektóre z najbardziej legendarnych sukcesów. Te niezapomniane chwile były również ważne w życiu kibiców spoczywających w urnach w kolumbarium. Nie zabraknie również wspólnej przestrzeni do przechowywania prochów. Kolumbarium będzie przestrzenią otwartą, ciepłą ze względu na użyte do jego budowy materiały i faktury, a układ będzie oparty na czterech elementach. Cztery podświetlane sześciany będą symulować świetliki, a emitowane przez nie światło będzie metaforą ciągłości życia i połączenia z domem Blaugrana. W związku z tym emocjonalna więź między kibicami a klubem zostanie zachowana, stając się miejscem pamięci, które utrwali uczucie Blaugrany. Tablice pamiątkowe zostaną umieszczone na szklanej ścianie podświetlanej diodami LED – dodano.

Koszty

– Umieszczenie urny w kolumbarium będzie kosztować od 250 do 6 tys. euro, w zależności od czasu trwania przydziału, a cena za Ara Comunitaria wyniesie 1,5 tys. euro. ablice pamiątkowe będą kosztować 300 euro. Członkowie mają dostęp przez dwa tygodnie, licząc od 31 października, zanim przestrzenie trafią do sprzedaży dla ogółu społeczeństwa – podsumowano.

Przebudowa stadionu FC Barcelony ma na celu maksymalizację zysków. W planach jest między innymi powiększenie pojemności obiektu z 99 tysięcy miejsc do 105 tysięcy.

Źródło: FC Barcelona, Przegląd Sportowy Onet

Sztab Michała Probierza nie próżnuje przed listopadowym zgrupowaniem. „Obejrzą około 20 spotkań”

Przemysław Pawlak poinformował o najbliższych planach sztabu szkoleniowego Michała Probierza. Według doniesień dziennikarza „Piłki Nożnej” asystenci selekcjonera mają obejrzeć w pierwszych dniach listopada około dwudziestu meczów.

Nie próżnują

Reprezentacja Polski wkrótce zagra ostatni mecz w ramach eliminacji do EURO 2024. Rywalem Biało-Czerwonych będą Czesi. Cztery dni później podopieczni Michała Probierza towarzysko zagrają z Łotwą.

Wraca zainteresowanie Jakubem Kiwiorem. W styczniu chce go pozyskać włoski gigant [CZYTAJ]

Były szkoleniowiec Cracovii wciąż szuka nazwisk do gry w kadrze. Wiele wskazuje na to, że jego sztab w najbliższy dniach skupi się na nieoczywistych zawodnikach. O planach trenera poinformował Przemysław Pawlak z „Piłki Nożnej”. Według doniesień dziennikarza na oku selekcjonera znajdują się m.in. Puchacz, Dawidowicz, Łęgowski, Zalewski czy Kozłowski.

– Od 1 do 9 listopada sztab szkoleniowy reprezentacji Polski obejrzy z wysokości trybun około 20 meczów. Michał Probierz ma pojawić się dziś na spotkaniu Piast – Korona, jutro na meczu Puszcza – Pogoń. Ciekawsze mecze: Go Ahead Eagles – Vitesse (Kozłowski), Ajax – Heerenveen (Bochniewicz), Salernitana – Napoli (Łęgowski, Zieliński), Monza – Verona (Dawidowicz), Kaiserslautern – Greuther Fuerth (Puchacz, Michalski), Slavia – Roma (reprezentanci Czech, Zalewski) – napisał na Twitterze Przemysław Pawlak.

Źródło: Piłka Nożna

Wraca zainteresowanie Jakubem Kiwiorem. W styczniu chce go pozyskać włoski gigant

Na rynku transferowym ponownie wraca zainteresowanie Jakubem Kiwiorem. Polskim obrońcą poważnie interesuje się włoski gigant, który planuje złożyć ofertę za Polaka już w styczniu.

Piłkarska Europa szerzej usłyszała o Jakubie Kiwiorze, kiedy ten w młodym wieku stał się jedną z wiodących postaci we włoskiej Spezii. Wówczas Polak skupił na sobie uwagę skautów wielu europejskich klubów. W tym kontekście wymieniano takie kluby jak choćby Atletico, AC Milan, AS Roma, West Ham United, czy też Juventus. Ostatecznie Polak przeniósł się do Arsenalu.

Jakub Kiwior został piłkarzem Arsenalu w styczniu 2023 roku. Kanonierzy zapłacili za Polaka 25 milionów euro. Do tej pory 23-latek pełnił jedynie rolę rezerwowego i nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości coś w tej kwestii uległo zmianie. Przez niemal rok pobytu w Anglii Kiwior rozegrał 14 spotkań.

Pomimo braku regularnej gry w Arsenalu Jakub Kiwior wciąż pozostaje na celowniku wielu europejskich klubów. Dziennikarze La Gazzetta dello Sport donoszą, że Polak znalazł się ponownie w obszarze zainteresowań AC Milan! Władze Rossonerich szukają obecnie na rynku transferowym środkowego obrońcy po tym, jak ostatnio poważnej kontuzji nabawił się Pierre Kalulu. Urazu doznał także dotychczas rezerwowy Marco Pellegrino. Z tego powodu władze AC Milan chcą pozyskać nowego obrońcę już w styczniu.

Włoscy dziennikarze wśród atutów Jakuba Kiwiora podkreślają jego uniwersalność. Polak może zagrać jako stoper, lewy obrońca, czy też defensywny pomocnik. Za Kiwiorem przemawia także fakt, że jest on dobrze znany klubowym skautom. Włosi piszą o możliwym wypożyczeniu Kiwiora z opcją wykupu. Wszystko jednak w rękach Arsenalu. Kanonierzy raczej niechętnie spojrzą na możliwość oddania swojego obrońcy w trakcie sezonu nawet jeśli jest on tylko rezerwowym.


źródło: la gazzetta dello sport

Skandaliczne zachowanie w okręgówce. Piłkarz zaatakował sędziego i uderzył go w twarz

Skandaliczna sytuacja miała miejsce przy okazji meczu świętokrzyskiej okręgówki. Pod koniec spotkania sędzia został zaatakowany przez jednego z graczy. Teraz zawodnika czeka długa przerwa od gry.




Minionej niedzieli w Skalbmierzu odbył się mecz lokalnej Victorii z Grodowią Ćmińsk w ramach 12. kolejki świętokrzyskiej klasy okręgowej. Spotkanie, mimo niemal pełnego przebiegu, zostało przerwane. Powodem było naruszenie nietykalności cielesnej arbitra głównego.




Atak na sędziego

Chodzi konkretnie o sytuację z 89. minuty, kiedy przy wyniku 1-1, prowadzący mecz Radosław Jachowski podyktował rzut karny dla gospodarzy. Pokazał także czerwoną kartkę bramkarzowi Grodowii, a ten w odwecie… uderzył sędziego w twarz.




– Podyktowałem rzut karny, a bramkarz mnie odepchnął. Wtedy pokazałem mu czerwoną kartkę, a on uderzył mnie pięścią w twarz, w okolice oka i skroni. Prawdopodobnie zakończyłbym ten mecz już po odepchnięciu, ale to wszystko działo się tak szybko, dynamicznie, że nie zdążyłem – opowiedział Jachowski w „TVP Sport”.

– Mam zrobione badania i dokumentację. Na szczęście czaszka jest cała. Złożyłem już zeznania na policji, ale prokuratura prawdopodobnie nic z tym nie zrobi, bo sędziowie piłkarscy nie są funkcjonariuszami publicznymi. Gdyby byli, to organy ścigania musiałyby się tą sprawą zająć z urzędu. Czekam, jak to się potoczy – dodał.




Za napaść na sędziego, bramkarz Grodowii został zawieszony. Komisja Dyscyplinarna Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej szybko uwinęła się ze sprawą i ukarała 36-letniego Ołeksija „Aleksa” Szrama czteroletnim zawieszeniem, Można przypuszczać, że będzie to dla niego koniec kariery.

Redakcja „TVP Sport” przypomina, że to nie pierwszy taki przypadek z udziałem golkipera. W 2011 roku również dopuścił się naruszeni nietykalności cielesnej jednego z sędziów, Jakuba Dobosza. Wówczas zawieszenie potrwało jednak tylko kilka miesięcy.

Rozczarowujący start Michała Skórasia w Club Brugge. „Mam wrażenie, że trener nie do końca wie, jaka pozycja jest dla niego najlepsza”

Michał Skóraś zaliczył nieudany początek przygody w belgijskim klubie Club Brugge. Sytuację polskiego piłkarza ocenił Vital Borkelmans, były reprezentant Belgii i były piłkarz Club Brugge.




Latem tego roku Michał Skóraś zamienił Lech Poznań na Club Brugge. Belgowie zapłacili za transfer polskiego skrzydłowego 6 milionów euro. 23-latek związał się z belgijskim klubem kontraktem do 2027 roku.

Początek przygody w nowym klubie nie idzie po myśli Michała Skórasia. Polak ma problem z regularną grą. We wszystkich rozgrywkach w tym sezonie rozegrał łącznie 445 minut z 1980 możliwych. Daje to zaledwie nieco ponad 22% rozegranych minut z możliwych do rozegrania. W tym czasie zdobył zaledwie jedną bramkę.




Na ten moment nic nie wskazuje na to, by w kwestii ilości gry polskiego skrzydłowego miało się coś zmienić. Wszak ma on mocną konkurencję na swojej pozycji. Trener Club Brugge częściej stawia na takich piłkarzy jak Andreas Skov Olsen (1518 minut, 13 goli, 3 asysty), Philip Zinckernagel (1096 minut, 3 gole, 4 asysty), czy 18-letni Antonio Nusa (901 minut, 2 gole, 3 asysty).




Sytuację Michała Skórasia na łamach „Przeglądu Sportowego” ocenił były piłkarz Club Brugge i 22-krotny reprezentant Belgii, Vital Borkelmans. Belg przyznał, że Polakowi trzeba dać jeszcze czas.

– Trzeba dać Skórasiowi dać czas. To dobry zawodnik, może dać wiele drużynie. Gdy grasz w topowym zespole i masz szansę, to musisz ją wykorzystać – ocenił były belgijski piłkarz.




Vital Borkelmans wskazuje dwie możliwe przyczyny braku regularnej gry Michała Skórasia. Pierwsza jest dość absurdalna, Belg mówi, że być może Skóraś jest zbyt miły. Drugą przyczyną według Borkelmansa jest fakt, że trener Club Brugge może nie wiedzieć, jaka pozycja jest dla Polaka najbardziej optymalna.

– Gdy kupujesz piłkarza za sześć milionów, to musi być dobry, inaczej nie zapłaciliby tyle za 23-latka. Dlatego wszyscy oczekiwali, że będzie grał w pierwszym składzie, ale konkurencja jest spora – stwierdził Vital Borkelmans.

– Może Skóraś jest zbyt miły. Mam też wrażenie, że trener nie do końca wie, jaka pozycja jest dla niego najlepsza. To jednak klasowy zawodnik, jest dobry fizycznie, a na boisku widzi wszystko – dodał.


źródło: Przegląd Sportowy

Kolumbijskie władze przekazały nowe informacje ws. porwania rodziców Diaza. Wiadomo, kto przetrzymuje ojca piłkarza Liverpoolu

Pojawiły się nowe informacje w sprawie porwania ojca Luisa Diaza. Fabrizio Romano, powołując się na kolumbijskie władze, przekazał, iż za to działanie odpowiada Armia Wyzwolenia Narodowego, która jest uznawana za organizację turystyczną.

Trudny czas Diaza

Luis Diaz przeżywa w ostatnich dniach ciężkie chwile. W poprzednim tygodniu w Kolumbii doszło do serii ataków terrorystycznych. W wydarzeniach ucierpieli również rodzice piłkarza Liverpoolu, których porwano.

Brutalna kara dla Paula Pogby stanie się faktem? Grożą mu dwa lata przerwy od piłki [CZYTAJ]

Do tej pory udało się uwolnić mamę zawodnika. Nie wiadomo jednak, gdzie przebywa jego ojciec, mimo że od napaści minęło pięć dni. Według niepotwierdzonych informacji mężczyzna mógł zostać wywieziony do Wenezueli.

Nowe informacje

Kolumbijski rząd przekazał nowe ustalenia we wspomnianej sprawie. Władze kraju oficjalnie poinformowały, że za działanie odpowiada Armia Wyzwolenia Narodowego (ELN). Mowa o grupie, która od powstania w 1964 porywa ludzi, przeprowadza ataki na banki, handluje narkotykami i ściąga haracze.

W 1999 roku grupa miała liczyć około 5 tysięcy stałych członków. Od tego czasu ELN rozmawiała z kolumbijskimi władzami, jednak nie doszło do porozumienia. Armia Wyzwolenia Narodowego jest uznawana za organizację terrorystyczną w Unii Europejskiej, USA oraz Kanadzie.

Źródło: Fabrizio Romano

Brutalna kara dla Paula Pogby stanie się faktem? Grożą mu dwa lata przerwy od piłki

Wiele wskazuje na to, że Paul Pogba przez najbliższe miesiące nie wróci do gry w Juventusie. Według medialnych doniesień Francuzowi grozi dyskwalifikacja na dwa lata za stosowanie dopingu.




Brutalna kara dla Paula Pogby stanie się faktem?

Według doniesień włoskiej „La Gazzetty dello Sport” ostatnia apelacja pomocnika została odrzucona przez Światową Agencją Antydopingową.




Nie wszyscy piłkarze Bayernu podziękowali swoim kibicom. Thomas Mueller wściekły na kolegów [CZYTAJ]

Oznacza to, że Francuza poczeka proces, w którym dojdzie do analizy jego potencjalnej dyskwalifikacji. Wspomniane źródło sugeruje, że mistrz świata z 2018 roku może zostać zawieszony nawet na dwa lata.




To praktycznie przekreśla jego szanse na jakąkolwiek przyszłość w Juventusie. Jego umowa wygasa wraz z końcem czerwca 2026 roku, jednak wątpliwe, by Stara Dama chciała go ponownie w swojej drużynie.

Przypomnijmy, że Paul Pogba wrócił do Turynu w lipcu 2022 roku. Od tego czasu Francuz zmaga się z licznymi kontuzjami, przez co zanotował łącznie tylko 12 występów w tym okresie.

Źródło: La Gazzetta Dello Sport

Nie wszyscy piłkarze Bayernu podziękowali swoim kibicom. Thomas Mueller wściekły na kolegów

Bayern Monachium skompromitował się we wczorajszym meczu Pucharu Niemiec, przegrywając z zespołem z 3. ligi. Po zakończeniu spotkania nie wszyscy piłkarze Bawarczyków podziękowali za wsparcie swoim kibicom. To nie spodobało się Thomasowi Muellerowi.




W środę rozegrano część meczów 1/16 finału Pucharu Niemiec. W jednym ze spotkań Bayern Monachium mierzył się z trzecioligowym FC Saarbrucken. Zdecydowanym faworytem tego starcia byli Bawarczycy, którzy wyszli na to spotkanie w niemal najsilniejszym możliwym składzie. Piłkarze FC Saarbrucken dokonali jednak czegoś niesamowitego. Pokonali Bayern 2:1. Bramka na wagę zwycięstwa padła w doliczonym czasie gry.




Kibice Die Roten musieli pokonać ponad 400 kilometrów, by dotrzeć do Saarbrucken. Po meczu nie wszyscy piłkarze Bayernu podeszli do kibiców, by podziękować im za wsparcie. To nie spodobało się Thomasowi Muellerowi.




– Złość i rozczarowanie – to całkowicie zrozumiałe ze strony fanów. Nawet niekoniecznie chodzi o grę czy wynik. To, co w ogóle nie działa, to fakt, że tylko trzech lub czterech graczy rozumie, jak szanować wsparcie swoich kibiców. Przyjechali tutaj kawał drogi od swoich domów… – skomentował Thomas Mueller.

Po kompromitującej porażce Thomas Mueller nie krył swojego niezadowolenia z samego wyniku. Przyznał jednak, że całą winę za porażkę ponoszą piłkarze.

– Jeśli odpadamy z Saarbruecken, nie będziemy winić nikogo innego, jak tylko samych siebie! – przekazał Mueller.

Na wielkie słowa uznania zasłużyli z kolei piłkarze Saarbrucken. Trener tego zespołu zapowiedział, że dziś otrzymają dzień wolny od treningów.




– Jeśli dziś nie pozwolę im świętować, to kiedy miałbym im pozwolić? Niech się cieszą tą chwilą. Dla tych, którzy dziś grali, jutrzejszy trening jest dobrowolny – powiedział trener FC Saarbrucken.


źródło: Gabriel Stach, Tomasz Urban

Miał być transferowy hit, wyszedł flop. Piłkarz Legii, o którym każdy zapomniał

Legia Warszawa w ostatnich latach dokonała kilku dobrych transferów, ale nie ustrzegła się niewypałów. Można do nich spokojnie zaliczyć Lindsaya Rose lub Abu Hanne. Wspomnianą dwójkę pobija jednak na głowę Ihor Charatin. 




W 2021 roku Legia dobiła targu z Ferencvarosem. Do Warszawy z Węgier przeniósł się wówczas Charatin, z którym wiązano bardzo duże nadzieje. Ukrainiec kosztował aż 900 tysięcy euro. Przemawiało za nim także jego CV. Poza grą na Węgrzech występował również w Metaliście Charków czy Dynamie Kijów – czołowych ukraińskich zespołach.




To on tam gra?

Z transferu, który zapowiadał się na papierze świetnie wyszedł jednak totalny flop. Ostatni mecz Charatina w Legii miał miejsce ponad rok temu, bo 29 października 2022 (z Jagiellonią). Od tamtej pory pełnił jedynie funkcję rezerwowego.




Ukrainiec w sumie miał okazję zagrać dla warszawskiego klubu w 25 meczach, w których zdobył jednego gola. W tym sezonie jednak nie ma po nim ani śladu. Grywa głównie w rezerwach, zaś w pierwszym zespole tylko raz usiadł na ławce zmienników. Było to natomiast jeszcze podczas eliminacji Ligi konferencji.




Jeśli chodzi o grę Charatina w rezerwach, to tam także nie porywa. Pomocnik zagrał tylko w siedmiu meczach, w których nie zaliczył ani gola, ani asysty. Ostatni wystąpił przeciwko Koronie Kielce, w meczu przegranym 2:4. Kontrakt zawodnika obowiązuje tylko do czerwca przyszłego roku.


TROLLNEWSY I MEMY