NEWSY I WIDEO

Matty Cash ocenił pracę Michała Probierza. Skrytykował podejście Fernando Santosa

Michał Probierz poprowadził reprezentację już w kilku meczach. Na razie co prawda nie przełożyło się to na sukcesy, ale kadrowicze raczej pozytywnie oceniają pracę nowego selekcjonera. Takie zdanie podzielił Matty Cash na łamach „Viaplay”.




Cash jak na razie rozegrał tylko jeden mecz pod wodzą Probierza. W październiku spędził prawie 60 minut na murawie w rywalizacji z Wyspami Owczymi (2-0).

Pozytywna zmiana

Obrońca Aston Villi miał pojawić się także na listopadowym zgrupowaniu, jednak doznał kontuzji. W Magazynie Premier League na antenie „Viaplay” 26-latek ocenił mimo to mecz Polska – Czechy (1-1).




Mieliśmy trochę pecha. Teraz musimy skupić się na barażach, ale do tego jeszcze sporo czasu. Będziemy robić, co możemy, aby zakwalifikować się na Euro. Wierzymy w siebie i czujemy, że mamy wsparcie. Ostatnie mecze są już za nami i nie ma sensu o nich rozmawiać. Wyszło jak wyszło. Nie postawiliśmy się w wystarczająco dobrej pozycji, aby móc zakwalifikować się spotkaniem przeciwko Czechom. Będziemy oczekiwać na baraże – powiedział.




Choć do tej pory Cash miał niewiele styczności z Probierzem, to generalnie pozytywnie ocenia zmianę selekcjonera. Zawodnik stwierdził, że z obecnym szkoleniowcem w drużynie panują odpowiednie warunki do zmian na lepsze. Skrytykował przy tym w otwarty sposób podejście Fernando Santosa.




Teraz mamy odpowiedniego trenera. Nasza forma za poprzedniego selekcjonera była daleka od pożądanej. Sposób gry i taktyka nie były wystarczająco dobre. Michał Probierz daje zespołowi równowagę oraz pozwala zbudować odpowiednie struktury. Nowa rzeczywistość daje nam motywacji i przybliży nas do awansu – ocenił Cash.

Cash jest przy tym zdania, że to tylko kwestia czasu, aż reprezentacja wróci na odpowiedni poziom. Ma jednak świadomość, że musi się to stać już w marcu, kiedy nadejdzie czas meczów barażowych.

Trener potrzebuje czasu. Ile miał do tej pory spotkań? Cztery? Praca selekcjonera jest trudna. Piłkarze na co dzień są w swoich klubach i masz tylko 10 dni z drużyną. Zbudowanie struktur wymaga czasu. Zdajemy sobie jednak sprawę, że przed nami ważne mecze i że musimy się zakwalifikować. Zrobimy, co w naszej mocy, aby dobrze się przygotować. Pierwszy mecz barażowy będzie absolutnie kluczowy – podsumował.




Przypomnijmy, że reprezentacja Polski w półfinale baraży zmierzy się z Estonią. W decydującym meczu o awans na Euro zagramy z kolei z Walią, lub Finlandią.

Zdecydowane słowa Bułki o hierarchii bramkarzy w kadrze. Nie zostawił wątpliwości

Marcin Bułka nie ukrywa, że wierzy w swoje umiejętności i wie, w jakiej znajduje się formie. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” szczerze wyznał, że jest gotowy zostać „jedynką” reprezentacji Polski. 




24-latek imponuje w tym sezonie swoją dyspozycją. Po 13 kolejkach Ligue 1 ma już na koncie 10 czystych kont. Zaledwie cztery razy musiał wyciągać piłkę ze swojej bramki.

Nowa „jedynka”

Nic więc dziwnego, że Bułką interesują się w tym momencie dużo silniejsze kluby od Nicei. W przeszłości bramkarz był już co prawda w Chelsea czy PSG, jednak pełnił rolę rezerwowego w obu klubach. Choć niedawno sam przyznał, że chce odpłacić się za zaufanie, to nie wyklucza transferu za jakiś czas.




– Nie zamykam się na żadne opcje, moim marzeniem od dziecka była Premier League. To najsilniejsza liga na świecie, która dostarcza mnóstwa emocji i w której jest wiele znakomitych klubów. Na razie jestem zadowolony z tego, co mam i szanuję miejsce, w którym się znajduję. Ale jestem ambitny i kiedyś chciałbym zagrać w klubie z samego topu – powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.




Jak na razie Bułka nie może jednak liczyć na stałe miejsce w reprezentacji Polski. Michał Probierz otwarcie przyznaje, że w kadrze panuje hierarchia. Według niej nad bramkarzem Nicei stoi Bartłomiej Drągowski, grający w Spezii (Serie B).




Biorąc jednak pod uwagę, że Wojciech Szczęsny planuje zakończyć grę w drużynie narodowej po Euro 2024, możliwe, że to właśnie Bułka zostałby po nim „jedynką”. Sam zainteresowany szczerze przyznał, czy znajduje się na „pole position” w kwestii wskoczenia na stałe między słupki reprezentacji.

– Myślę, że tak. A może, patrząc na moją obecną formę i potencjał oraz na moje ostatnie występy, to już na nim jestem? Decyzja będzie zależała od trenera – zaznaczył.

Legia wydała ostre oświadczenie dot. meczu z Aston Villą. Chodzi o bilety dla kibiców

Legia Warszawa wydała specjalne oświadczenie odnoszącego się do meczu z Aston Villą. Przedmiotem komunikatu są bilety dla kibiców „Wojskowych”, którzy mają polecieć do Birmingham. Okazuje się, że stołeczny klub otrzymał niecałe 1000 wejściówek.




W najbliższy czwartek Aston Villa podejmie na własnym stadionie Legię Warszawa w 5. kolejce Ligi Konferencji Europy. Kibice polskiego zespołu mieli ostatnio spore problemy przy okazji wyjazdowego spotkania z AZ Alkmaar. Teraz ponownie szykują się kłopoty.

Ostre oświadczenie

Klub z Birmingham przyznał Legii tylko 890 biletów, czyli o ponad połowę mniej niż przysługuje według przepisów gościom. Wicemistrzowie Polski nie chcą się na to naturalnie zgodzić i poprosili o interwencję UEFĘ. Federacja… odmówiła, więc stołeczny zespół wypuścił specjalne oświadczenie.




Oto jego treść:

Zgodnie z regulaminem rozgrywek UEFA fanom klubów występujących w roli gości przysługuje liczba biletów równa 5% pojemności stadionu. W przypadku meczów rozgrywanych na stadionie klubu Aston Villa F.C. pula ta wynosi 2100 wejściówek. O taką liczbę wnioskowaliśmy jako Legia Warszawa.




W odpowiedzi – w dn. 11 września – otrzymaliśmy informację, że w związku z rekomendacją organów miejskich (tzw. „Safety Advisory Group (SAG)”) Aston Villa FC przekaże Legii Warszawa jedynie 990 wejściówek. Decyzja ta była motywowana względami bezpieczeństwa. Zdecydowanie sprzeciwiliśmy się tej argumentacji, informując o zaistniałej sytuacji również przedstawicieli UEFA. Poprosiliśmy jednocześnie o wsparcie polską stronę dyplomatyczną w Wielkiej Brytanii.




Zwracamy uwagę, że przy okazji pierwszego meczu pomiędzy Legią a Aston Villa F.C. do Warszawy przyjechało ponad 2 tysiące fanów angielskiego klubu, podczas gdy regulaminowa i przyznana przez nas liczba biletów wynosiła 1700 miejsc. Z naszej strony kibice gości mogli liczyć na pełne wsparcie oraz opiekę. Przed meczem przeznaczyliśmy dla fanów Aston Villa F.C. dedykowany „Ticket Collection Point” przy kortach tenisowych Legii, wskazaliśmy też miejsca, w których przyjezdni mogą spędzić czas przed oraz w trakcie spotkania.




W toku rozmów z przedstawicielami Aston Villa F.C. zaproponowaliśmy kompromisowe rozwiązanie, zgodnie z którym nasi kibice otrzymaliby do dyspozycji 1700 biletów – dokładnie tyle, ile przeznaczyliśmy dla fanów angielskiego klubu przyjeżdżających do Warszawy. Ta propozycja została przyjęta w dn. 21 września, potwierdzona podczas spotkania z Delegatem UEFA oraz opisana w raporcie Security Officer UEFA. Kilka tygodni później, w dn. 2 listopada, decyzja o puli przyznanych Legii biletów ponownie została zmieniona przez stronę brytyjską – tym razem zmniejszona do 890 wejściówek.




W trybie natychmiastowym wdrożyliśmy szereg działań, prowadząc rozmowy z przedstawicielami Aston Villa F.C oraz brytyjskiej i polskiej policji – przy wydatnym zaangażowaniu Ambasadora RP w Wielkiej Brytanii, który wystosował list do przedstawicieli strony angielskiej. Pracownicy Ambasady wsparli nasz klub poprzez rozmowy i kontakty dyplomatyczne. W dn. 13 listopada otrzymaliśmy jednak odpowiedzi od Aston Villa F.C oraz UK Police o braku możliwości zmiany liczby biletów. Następnie skierowaliśmy do UEFA pismo z prośbą o interwencję. W dn. 22 listopada – po naszym ponagleniu – otrzymaliśmy odpowiedź z europejskiej federacji o braku możliwości podjęcia działania.




Obecnie wyczerpaliśmy wszelkie formalne możliwości dotyczące przyznania naszym kibicom przysługującej zgodnie z regulaminem UEFA puli biletów na mecz w Birmingham. Jednocześnie zwracamy uwagę na fakt, iż poza grupą wybierającą się do Anglii z Polski wielu kibiców Legii mieszka na co dzień w Wielkiej Brytanii i również deklaruje chęć wspierania swojej drużyny w sektorze gości. Jako klub nie zgadzamy się na wszelkie próby ograniczania naszym fanom możliwości przemieszczania się i wspierania zespołu.




Jesteśmy przekonani, że przyjęcie regulaminowej liczby kibiców gości na stadionie wpłynęłoby pozytywnie na poziom bezpieczeństwa. Apelujemy do władz Aston Villa F.C. o podejście zgodne z duchem sportowej rywalizacji i wzajemnego szacunku.

Blaz Kramer zawieszony przez Legię. Odmówił występu w meczu rezerw

Sztab Legii Warszawa postanowił zawiesić Blaza Kramera i nie powołał go na sobotni mecz z Wartą Poznań. Jest to efekt decyzji piłkarza, który odmówił udziału w meczu rezerw.




Blaz Kramer trafił do Legii Warszawa latem 2022 roku. Poprzedni sezon naznaczony był licznymi problemami zdrowotnymi, przez które piłkarz wystąpił w zaledwie 14 meczach pierwszej drużyny, strzelając zaledwie 2 bramki. W tym sezonie sytuacja słoweńskiego napastnika jest już znacznie lepsza. Na tym etapie sezonu ma już rozegranych 18 spotkań w pierwszym zespole Legii, w których strzelił 6 bramek. Oznacza to, że strzela bramkę średnio co 82 minuty, co jest świetnym wynikiem.




Słoweńskiego napastnika zabrakło w ostatnim meczu PKO BP Ekstraklasy przeciwko Warcie Poznań. Nie znalazł się on nawet na ławce rezerwowych. Powody nieobecności Kramera wyjaśnił po meczu Kosta Runjaić.




Jak się okazało, Kramer miał odmówić występu w meczu rezerw podczas ostatniej przerwy reprezentacyjnej. Wcześniej Blaz nie miał z tym problemów, występował w rezerwach zarówno w tym (1 mecz), jak i w zeszłym sezonie (3 mecze). Piłkarz został zawieszony przez klub na jeden mecz i przyjął tę karę. Trener Runjaić nie zamyka drzwi przed zawodnikiem na przyszłość. Przyznał jednak, że żaden zawodnik nie jest większy niż klub.

– Blaza Kramera nie było w kadrze z powodów dyscyplinarnych. Była to konsekwencja jego zachowania – nie chciał wystąpić w meczu rezerw – skomentował Kosta Runjaić.

– Żaden z zawodnik nie jest większy niż zespół, niezależnie czy to Kramer, czy Josue. Zależy nam na tym, by Blaz grał jak najwięcej minut, bo przez ostatni rok nie miał ich rozegranych zbyt wiele. Za swoje zachowanie zapłacił cenę, zaakceptował karę odsunięcia od jednego meczu. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość – dodał trener Legii.





źródło: legionisci.com

Były trener Lecha Poznań obejmie uczestnika Ligi Mistrzów?! Klub z TOP 5 zainteresowany

Zaskakujące wieści w sprawie Nenada Bjelicy przekazał Gianluca Di Marzio. Włoski dziennikarz wskazał klub, który ma prowadzić rozmowy z byłym trenerem Lecha Poznań. 

Chorwat prowadził „Kolejorza” przez dwa lata (2016-2018). W trakcie swojej pracy nie zdołał jednak wygrać z Lechem żadnego trofeum. Mimo to w stolicy Wielkopolski jest raczej dobrze wspominany.

Przystanek: Bundesliga?

Obecnie Bjelica pozostaje bez pracy po tym, jak w październiku został zwolniony z tureckiego Trabzonsporu. Wcześniej, po odejściu z Lecha pracował jeszcze w Dinamo Zagrzeb i Osijeku, natomiast niebawem może wrócić do pracy.

Ginaluca Di Marzio podaje, że 52-latkiem poważnie zainteresował się Union Berlin. Niemiecki klub zwolnił niedawno Ursa Fischera po niechlubnej serii 14 porażek z rzędu. Obecnie szukają jego następcy, a dobrym kandydatem ma być właśnie Bjelica.

Co ciekawe, jakiś czas temu „Kicker” informował, że blisko objęcia Unionu ma być Raul. Di Marzio ustalił jednak, że to Chorwat jest bliżej przejęcia niemieckiego zespołu. Raul natomiast ma pracować z rezerwami Realu Madryt.

Jeśli Bjelica faktycznie obecnie Union, czeka na niego trudne zadanie. Berlińczycy zajmują obecnie przedostatnie miejsce w tabeli Bundesligi, tracąc dwa punkty do bezpiecznej strefy. Grają do tego w Lidze Mistrzów, gdzie okupują ostatnią pozycję w grupie. Były trener Lecha przy podjęciu współpracy miałby jeden cel – utrzymać klub Bundeslidze.

Kibice Legii Warszawa skradli show na trybunach! Niesamowite oprawy podczas meczu z Wartą Poznań

Legia Warszawa uczciła dziś 50-lecie Żylety. Kibice obecni na trybunach sprawili niezłe show, prezentując kilka opraw. Zdjęcia oraz materiały wideo ze stadionu robią ogromne wrażenie.

W sobotni wieczór Legia Warszawa mierzyła się na własnym stadionie z Wartą Poznań w ramach 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Bramki dla Legii zdobyli Josue i Ernest Muci. Dla gości strzelali Tomas Prikryl oraz Marton Eppel.




Święto Legii

Dzisiejszy mecz z Wartą był jednak wyjątkowy dla Legii Warszawa. Wszystko za sprawą obchodów 50-lecia Żylety, najsłynniejszej trybuny na stadionie Legii, na której zasiadają najbardziej zagorzali kibice. Kibice, którzy od lat zachwycają całą Europę swoimi niezwykłymi oprawami. Nie inaczej było także dziś.




Specjalne stroje

Do dzisiejszego meczu specjalnie przygotował się także sam klub. Z tyłu strojów warszawskiego zespołu na dzisiejszy mecz znalazł się napis „Żyleta jest zawsze z wami”. Takie samo hasło znalazło się również na specjalnej opasce kapitańskiej.

Show kibiców

Dzisiejszego wieczoru największe rzeczy działy się nie na boisku, a na trybunach. Kibice Legii zaprezentowali kilka opraw, używając przy tym także race. Na stadionie pojawił się komplet kibiców. Zebraliśmy zdjęcia i filmy z tego meczu, które pojawiły się w sieci.




Nietypowy gość

Podczas meczu na trybunach pojawił się nietypowy gość. Na dzisiejsze wydarzenie postanowił przyjechać syn Weyne’a Rooneya.

Jakub Moder ocenił swój powrót po kontuzji! Wskazał cel na najbliższe miesiące

Po 19 miesiącach, ponad 600 dniach na murawę wrócił Jakub Moder. W rozmowie z „Viaplay” pomocnik zdradził swoje plany na najbliższy czas. Cel jest prosty. 




Brighton nie miało łatwej przeprawy w sobotnim meczu z Nottingham. „Mewy” co prawda wygrały, ale wynik 3-2 mówi sam za siebie. Mimo stykowego starcia De Zerbi zdołał znaleźć kilka minut dla wracającego po kontuzji Jakuba Modera. Polak zameldował się około 77. minuty na boisku.

Radość i cel na najbliższe miesiące

Po ostatnim gwizdku Moder nie ukrywał swojej radości, wynikającej z powrotu do gry. Koledzy z drużyny także byli szczęśliwi i gratulowali pomocnikowi wyleczenia kontuzji. O wszystkim opowiedział w rozmowie z „Viaplay”.

– Dużo pracy i ciężkich momentów za mną. Bardzo się cieszę. W szatni wszyscy mi gratulowali tego powrotu. Na pewno fajnie jest wrócić na boisko – przyznał.




– Na pewno można było wymarzyć sobie lepszy mecz do powrotu, ale oczywiście trzeba było wejść i pomóc drużynie w trudnym momencie. Przez te ostatnie 20 minut nasza gra polegała na bronieniu się na 30. metrze i wybijaniu piłek. Nawet w takim meczu trzeba było jednak pomóc – dodał.




– Przed meczem rozmawiałem z trenerem i powiedział, że chciałby mi dać szansę na 20-25 minut. Mecz się tak ułożył, że akurat Nottingham strzeliło bramkę na 2:3 i musieliśmy się bronić. Na szczęście dowieźliśmy ten wynik i cieszymy się ze zwycięstwa, bo ostatnie dwa mecze z Fulham i Sheffield bardzo nas bolały. Myślę, że ten mecz dużo nam da w przyszłości – stwierdził „Modziu”.




Moder nie ukrywa, że powrót do zdrowia długo się przeciągał. Nie ma jednak teraz zamiaru zwalniać i postawił sobie konkretny cel na najbliższe miesiące.

– W pewnym momencie myślałem, że jestem blisko powrotu, a znowu musiałem się cofać z rehabilitacją. Finalnie się to przedłużyło, ale lepiej tak, niż wrócić za wcześnie. Teraz cel jest taki, aby grać coraz więcej i wrócić do formy sprzed kontuzji – zaznaczył.




– Moim celem jest powrót do reprezentacji Polski. Mój ostatni mecz w kadrze to spotkanie ze Szwecją i awans na mundial. Bardzo mnie bolało, że nie mogłem zagrać na mistrzostwach świata. Kolejny cel to EURO 2024 i powrót do reprezentacji. Do marca jest dużo czasu, skupiam się na powrocie do regularnego grania. Zobaczymy, co będzie dalej – podsumował Moder. 

Kibice Rakowa rzucali śnieżkami w rywali. Piasecki próbował ich uspokoić mocnymi słowami [WIDEO]




W drugiej połowie meczu Rakowa Częstochowa z Cracovią fani gospodarzy rzucali śnieżkami w bramkarza gości. Zachowanie kibiców nie spodobało się piłkarzowi Medalików, Fabianowi Piaseckiemu, który w mocnych słowach próbował ich uspokoić.

Słabe zachowanie kibiców Rakowa




Raków Częstochowa zremisował z Cracovią (1:1) w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Podczas spotkania doszło do sporego skandalu. Kibice Medalików w drugiej części spotkania utrudnili swoim podopiecznym poprawę wyniku (wówczas Pasy prowadziły 0:1 – przyp. red.).

Rozbrajająca odpowiedź Sarriego na pytanie o przenosiny do Arabii Saudyjskiej [CZYTAJ]




Fani Rakowa rzucali śnieżkami w stronę Sebastiana Madejskiego oraz innych piłkarzy Cracovii.

Paweł Raczkowski z uwagi na zachowanie kibiców Medalików przerwał spotkanie. Swojej złości wobec fanów nie kryli piłkarze Rakowa. Fabian Piasecki w mocnych słowach próbował ich uspokoić.

– Ku**a, ej p***bało was?! – krzyknął piłkarz.

Po krótkiej przerwie wznowiono spotkanie, a Raków Częstochowa doprowadził do remisu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.




Źródło: Canal+Sport

Rozbrajająca odpowiedź Sarriego na pytanie o przenosiny do Arabii Saudyjskiej




Maurizio Sarri udzielili wywiadu portalowi „La Repubblica”. Doświadczony włoski trener w rozbrajający sposób odpowiedział na pytanie dotyczące potencjalnych przenosin do Arabii Saudyjskiej.




Rozbrajająca odpowiedź Sarriego

Maurizio Sarri od dwóch lat trenuje rzymskie Lazio. Poprowadził ten klub już w 114 meczach. W aktualnym sezonie drużyna ze stolicy Włoch zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Już w sobotę o 15:00 będą mieli jednak okazję na poprawę dorobku punktowego.

Selekcjoner reprezentacji Walii wierzy w awans na EURO. „Możemy mierzyć się z każdym” [CZYTAJ]

Szkoleniowiec Lazio przed wspomnianym meczem udzielił wywiadu portalowi „La Repubblica”. Doświadczony trener w ciekawy sposób odpowiedział na pytanie o potencjalne przenosiny do Arabii Saudyjskiej.




– A czy można tam palić? Wtedy zobaczymy. Dzisiaj jednak o tym w ogóle nie myślę. Jeśli myślę o przyszłości, to chciałbym zostać trenerem Lazio – powiedział Sarri.

Media od wielu miesięcy łączą nazwiska szkoleniowców z Europy z Arabią Saudyjską. Jednym z nich jest właśnie Sarri. Przypomnijmy, że 64-latek w przeszłości pracował m.in. w Juventusie, Napoli czy Chelsea.




Źródło: La Repubblica

Selekcjoner reprezentacji Walii wierzy w awans na EURO. „Możemy mierzyć się z każdym”

Selekcjoner reprezentacji Walii zabrał głos po losowaniu ścieżki baraży do EURO 2024. Nasz ewentualny rywal w walce o awans na Mistrzostwa Europy jest pewny swoich umiejętności. – Możemy mierzyć się z każdym – mówi selekcjoner Walijczyków.




Pomimo fatalnej gry w eliminacjach reprezentacja Polski wciąż ma szansę awansować na EURO 2024. W marcu Biało-Czerwoni wezmę udział w barażach. Do awansu potrzebne będą dwa zwycięstwa.




W półfinale baraży reprezentacja Polski zmierzy się z reprezentacją Estonii. Spotkanie zostanie rozegrane w Polsce. Z kolei w finale rywalem naszych reprezentantów będzie zwycięzca meczu Walia-Finlandia. Gospodarzem finału będzie zwycięzca drugiego półfinału.




Selekcjoner reprezentacji Walii, Robert Page, zabrał głos po wylosowaniu rywala w półfinale. Jak jednak przyznał, bardziej interesowało go losowanie miejsca rozgrywania finału baraży. Cytowany przez „sport.tvp.pl” trener przyznał, że na własnym terenie, w obecnej formie są w stanie mierzyć się z każdym.

– Nie sądzę, by jakakolwiek drużyna z tej grupy chciała z nami grać – przyznał selekcjoner reprezentacji Walii.

– Bardziej denerwowałem się losowaniem gospodarza finału. W formie, w jakiej jesteśmy obecnie i z „Czerwoną Ścianą” u siebie, w Cardiff, możemy mierzyć się z każdym. To dla nas wielka szansa – dwa zwycięstwa przed własną publicznością dzielą nas od kolejnej kwalifikacji do dużego turnieju – dodał.





fot. Tom Jenkins/The Guardian

źródło: sport.tvp.pl

Robert Lewandowski może zostać kapitanem FC Barcelony. Polak ma spore szanse na opaskę

Robert Lewandowski kapitanem FC Barcelony? Polak może wybiec z opaską na nadchodzący mecz z Rayo Vallecano. Wszystko przez to, że pozostali kandydaci do tej roli są obecnie niedostępni dla Xaviego. 




Na sezon 2023/24 ustalono nową hierarchię w FC Barcelonie. Pierwszym kapitanem Blaugrany jest Sergi Roberto, zaś następni w kolejce są Marc-Andre ter Stegen, Ronald Araujo i Frenkie de Jong.

Lewandowski kapitanem?

Barcelona mierzy się jednak obecnie ze sporymi problemami kadrowymi. Roberto i ter Stegen na pewno nie zagrają w najbliższym meczu z Rayo z powodu kontuzji. Występy Araujo i de Jonga są natomiast niepewne. Urugwajczyk co prawda jest dostępny, ale późno wrócił ze zgrupowania reprezentacji. Holender z kolei dopiero wraca do pełni sprawności.




Niewykluczone, że w obliczu takiej sytuacji opaskę kapitana otrzyma Robert Lewandowski. 35-latek był wielokrotnie przedstawiany przez Xaviego jako lider drużyny, który posiada cechy przywódcze. Kataloński „Sport” przedstawia go jako głównego kandydata do tej roli, choć na równi stawia także Pedriego.




Polak co prawda posiada dużo większe doświadczenie od młodszego kolegi, ale to za 21-latkiem stoi dużo dłuższy staż w klubie. To właśnie między tą dwójką ma zostać rozstrzygnięte, kto wyjdzie na mecz z Rayo w roli kapitana. Poza tym, wciąż nie wiadomo, czy Pedri wybiegnie na spotkanie w pierwszym składzie.

 

Pełnomocnik PZPN żałuje zwolnienia Michniewicza. „To był błąd”

Radosław Michalski był gościem w programie „Dwa Fotele” na antenie „Meczyków”. Pełnomocnik PZPN ds. kadry wypowiedział się między innymi na temat Czesława Michniewicza. Działacz uważa, że jego zwolnienie było błędem.




Kadra bez Michniewicza

Czesław Michniewicz wraz z końcem 2022 roku przestał być selekcjonerem reprezentacji Polski. Jego następcą został Fernando Santos, który popracował do września. Następnie kadrę przejął Michał Probierz.




Bartosz Salamon zawieszony na 8 miesięcy. Do gry wróci już wkrótce. „To bardzo korzystne rozstrzygnięcie” [CZYTAJ]

Radosław Michalski na antenie „Meczyków” wypowiedział się między innymi na temat zwolnienia byłego trenera Legii Warszawa. Według działacza Michniewicz nie powinien być osamotniony.




– Uważam, że PZPN popełnił wiele błędów. Zostawiliśmy Michniewicza samego. Mogliśmy wziąć wtedy do związku nowych ludzi, którzy mogli przejąć zadania [dot. komunikacji w kadrze – przyp. red] i coś odświeżyć. Michniewicz miał sprawdzoną drużynę, wiedział, na co stać zawodników – powiedział Radosław Michalski.

– Sądzę, że nie powinniśmy byli go zmieniać. To był błąd. Trzeba zdawać sobie sprawę, że praca w reprezentacji nie jest łatwa. Miał doświadczenie, które trudno zdobyć. Przykładem Michał Probierz, który mówił: „dzięki Bogu, że byłem w U-21, bo narobiłbym wiele baboli. To inna specyfika pracy, trzeba się tego nauczyć” – dodał.




Źródło: Meczyki.pl

Bartosz Salamon zawieszony na 8 miesięcy. Do gry wróci już wkrótce. „To bardzo korzystne rozstrzygnięcie”

Bartosz Salamon otrzymał karę zawieszenia w wysokości 8 miesięcy. Sankcja liczona jest jednak od kwietnia, w związku z tym polski piłkarz do gry wróci już w grudniu. Sytuację skomentował dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej.




Wiosną tego roku Bartosz Salamon został poddany testom antydopingowym po jednym z meczów Ligi Konferencji Europy. Niespodziewanie wyniki wykazały u piłkarza obecność niedozwolonych substancji. Od samego początku sprawy 32-latek podtrzymywał, że jest w tej sprawie niewinny i nie przejmował świadomie zakazanych substancji. Tuż po ich wykryciu piłkarz został zawieszony przez UEFA do czasu wyjaśnienia sprawy.




Sprawa ciągnęła się przez wiele miesięcy. Dziś poznaliśmy zakończenie tej historii. Lech Poznań poinformował o tym w swoich mediach społecznościowych. UEFA zdecydowała się nałożyć karę na Salamon w postaci zawieszenia na 8 miesięcy. Sankcja jest jednak liczona od czasu początku zawieszenia zawodnika. Tym samym Bartosz będzie mógł wrócić do gry już 13 grudnia.




Całe zamieszenie na łamach „WP Sportowe Fakty” skomentował dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej, Michał Rynkowski. Szef POLADA stwierdził, że kara dla piłkarza jest całkiem pobłażliwa. Bowiem przepisy antydopingowe są mocno surowe. Zdaniem Rynkowskiego Salamon mógł przyjąć niedozwoloną substancję nieświadomie.

– Dla zawodnika to bardzo korzystne rozstrzygnięcie. Biorąc pod uwagę inne wyroki i sankcje, to ta na Salamona jest dość niska. Przepisy antydopingowe są bezwzględne, bardzo rygorystyczne. Zazwyczaj te sankcje są wyższe – skomentował Michał Rynkowski, dyrektor POLADA.

– Z naszych informacji wynika, że to było postępowanie poszlakowe, opierające się na dodatkowych analizach. Przede wszystkim były badane włosy zawodnika. To pozwala mniej więcej określić, kiedy substancja dostała się do organizmu i w jakim stężeniu. Niskie stężenie, które zostało wykryte w badaniach, może sugerować nieświadome zastosowanie tego produktu – dodał.




Po dzisiejszym komunikacie głos zabrał także sam zainteresowany. W swoim wpisie podkreślił, że nigdy nie zażył świadomie żadnej niedozwolonej substancji.

– Chciałem udowodnić mojej Rodzinie, Klubowi i wszystkim Kibicom, że nie zażyłem celowo żadnej zabronionej substancji – przekazał Salamon.


źródło: wp sportowe fakty

To będzie najlepiej opłacany trener na świecie! Zaskakujące nazwisko. Oferta życia na stole

Najlepiej opłacanym trenerem na świecie zostanie niebawem… Abel Ferreira. Dość niespodziewane informacje ws. portugalskiego trenera przekazał dziennik „Sport”.




Ferreira od 2020 roku z wielkimi sukcesami prowadzi Palmeiras. Łącznie w Brazylii wygrał już osiem trofeów, z czego dwukrotnie triumfował w Copa Libertadores. Wcześniej dał się poznać szerszej publiczności pracując w Bradze czy PAOK-u Saloniki. Niebawem ma jednak ponownie zmienić klub.

Katarskie złoto

Dziennik „Sport” jest przekonany, że Ferreira odejdzie z Palmeiras już wkrótce. Portugalczyk ma jednak nie wrócić do Europy, bo na stole leży ponoć oferta z katarskiego Al-Sadd. Negocjacje mają być bardzo zaawansowane, a dziennikarze uważają, że potrwają jeszcze maksymalnie dwa tygodnie.




„Sport” podaje, że oferta, którą dostał Portugalczyk z Kataru to „oferta życia”. Jeśli zdecyduje się na jej przyjęcie, Ferreira zostanie najlepiej opłacanym trenerem na świecie. Nie sprecyzowano natomiast, ile dokładnie miałby zarabiać w nowym klubie.

– Ferreira to uczeń Jose Mourinho. Jest urodzonym zwycięzcą. Ma dużą osobowość. W Palmeiras udowodnił swoja wartość dzięki uporządkowanemu futbolowi, który czasami jest jednak zbyt reaktywny – napisał „Sport”. 




Co ciekawe, Ferreira był rozpatrywany w kwestii przejęcie reprezentacji Brazylii. Tamtejsza federacja miała jednak zdecydować się na inne rozwiązanie i wciąż czeka, aż z Realu Madryt odejdzie Carlo Ancelotti.

Lech Poznań przedłuża kontrakt z ważnym piłkarzem! Dobre informacje dla kibiców

Bartosz Mrozek ma niebawem przedłużyć kontrakt z Lechem Poznań! Portal meczyki.pl podaje, że wychowanek „Kolejorza” ma podpisać nową umowę, obowiązującą do 2026 roku. 




23-latek długo czekał na stałe wejście między słupki Lecha. W tym sezonie w końcu się doczekał i stał się podstawowym bramkarzem drużyny z Wielkopolski. Wcześniej był często wypożyczany. Grał między innymi w Elanie Toruń, GKS-ie Katowice czy Stali Mielec.

Zabawi w Lechu na dłużej

Wiele wskazuje na to, że w końcu zapracował sobie na stałe zagrzanie miejsca w bramce Lecha. Szczególnie miniony sezon właśnie w Mielcu był dla Mrozka przełomowy. 23-latek zaliczył aż 12 czystych kont w 34 występach. 30 sierpnia 2023 roku zadebiutował natomiast w Lechu w Ekstraklasie, w meczu ze Śląskiem Wrocław (1-3). Od tamtej pory nieprzerwanie broni dostępu do bramki swojej drużyny.




Choć w 12 meczach zachował zaledwie 3 czyste konta i wpuścił łącznie 17 bramek, to zebrał szczególne pochwały po szlagierze z Legią Warszawa. Hitowe starcie zakończyło się bezbramkowym remisem, a spora w tym zasługa właśnie Mrozka. Bramkarz zanotował kluczową interwencję, która utrzymała rezultat.




Teraz, jak dowiedział się portal meczyki.pl, Mrozek ma zostać nagrodzony za dobre wyniki. Lech chce przedłużyć z 23-latkiem kontrakt do 2026 roku.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.