NEWSY I WIDEO

Przedziwna sytuacja w Pucharze Hiszpanii. Sędzia nie zauważył zdobytej bramki [WIDEO]

Sędzia jednego z meczów Pucharu Hiszpanii nie dostrzegł prawidłowo zdobytej bramki. Piłkarze zdołali go jednak przekonać i szybko naprawił swój błąd.




W środę rozegrano część meczów 1/32 finału Pucharu Hiszpanii. W jednym z nich zmierzyły się ze sobą Yeclano Deportivo i Rayo Vallecano. Zwycięstwo padłu łupem faworyzowanych przyjezdnych wynikiem 2:0. Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się jednak dopiero w ostatnich minutach meczu. Bramki zdobyli Radamel Falcao i Raul de Tomas.




Do dużej kontrowersji doszło jednak w doliczonym czasie gry. Przy wyniku 1:0 strzał na bramkę rywali oddał Raul De Tomas. Po uderzeniu piłka trafiła do siatki gospodarzy.




Po drugiej bramce zdobytej przez Rayo na skromnym stadionie Yeclano zapadła cisza. Gospodarze byli już pogodzeni z tym, że za kilka minut odpadną z Pucharu Hiszpanii. Z kolei piłkarze Rayo nie świętowali szczególnie bramki zdobytej przeciwko 3-ligowcom. To mogło skłonić sędziego tego meczu, by nie zaliczyć bramki Dla Rayo. Myśląc, że piłka trafiła w boczną siatkę, podyktował rzut od bramki dla gospodarzy. Dopiero pod naporem piłkarzy gości zmienił swoją decyzję i bramkę uznał. Całą sytuację zobaczycie poniżej.




Jakub Kwiatkowski przerwał milczenie i opublikował komunikat. „Trudno zebrać myśli…”

Jakub Kwiatkowski opublikował komunikat odnośnie zakończenia swojej pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej. Były już rzecznik prasowy PZPN i dyrektor reprezentacji Polski podsumował 11 lat pracy w polskiej federacji i podziękował wszystkim za współpracę.




We wtorek media poinformowały o nadchodzącym zakończeniu współpracy na linii Jakub Kwiatkowski – PZPN. Kwiatkowski pracował w polskiej federacji przez 11 lat. Najpierw pełnił funkcję rzecznika prasowego federacji, a kilka lat później objął także stanowisko team managera pierwszej reprezentacji.




Komunikat PZPN

Na oficjalne oświadczenie ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej musieliśmy poczekać do czwartkowego poranka. Federacja w dosłownie jednym zdaniu poinformowała o zakończeniu współpracy z Jakubem Kwiatkowskim. Dowiedzieliśmy się, że decyzja została podjęta przez selekcjonera Michała Probierza i dyrektora Departamentu Komunikacji i Medów Tomasza Kozłowskiego.




Komunikat Kwiatkowskiego

Kilka chwile po opublikowaniu komunikatu przez PZPN milczenie przerwał także sam Jakub Kwiatkowski. Wrzucił on swoje oświadczenie na osobisty profil na Twitterze. Podsumował 11 lat pracy w PZPN i podziękował za współpracę.

„Trudno zebrać myśli i ubrać w słowa 11 lat pracy w PZPN. Dokładnie tyle wybiło 3 grudnia. Ale jak to w życiu bywa coś się kończy i coś się zaczyna.

Jak dowiedzieliście się wszyscy z opasłego i anonimowego komunikatu PZPN nadszedł dzień, w którym skończyłem swoją niesamowitą przygodę w pracy z reprezentacją.

Były to fantastyczne chwile, pełne wzlotów i upadków, niezapomnianych emocji, poznania niesamowitych i interesujących ludzi, ale również tych najgorszych typów (tak do was mówię!.

Gdyby to ode mnie zależało, to oczywiście ta przygoda trwałaby dłużej, ale na pewne rzeczy w życiu nie mamy wpływu. Niemniej jednak te 11 lat to kawał historii polskiej piłki, której miałem przyjemność być częścią i to zostanie ze mną na zawsze. Wyjazd na cztery turnieje, dwukrotnie EURO i dwukrotnie Mundial. Spełnienie dziecięcych marzeń. Przez ten czas licznik meczów w kadrze dobił do 125. Bilans: 61 zwycięstw, 31 remisów i 33 porażki. Myślę, że nie najgorsza statystyka.

Z tego miejsca dziękuję wszystkim piłkarzom reprezentacji Polski, z którymi mogłem przeżywać tę historię, wszystkim trenerom, z którymi współpracowałem oraz niezapomnianej i niesamowitej grupie kolegów ze sztabu organizacyjnego kadry. Z Wami reprezentacja na pewno dojedzie na EURO 2024! Mając za sobą tak profesjonalną ekipę nie może stać się inaczej. Będę za Was wszystkich bardzo mocno trzymał kciuki! Również dziękuję wszystkim pracownikom PZPN. Będę za Wami tęsknił, ale na pewno nasze piłkarskie ścieżki jeszcze się zejdą.

Dziękuję też kolegom dziennikarzom za współpracę. Starałem się być dla Was i służyć pomocą. Jeśli w czymś Was zawiodłem, to z tego miejsca przepraszam. Dziękuję również kibicom, że miałem przyjemność być łącznikiem pomiedzy wami a piłkarzami. Wiem, że na pewno wielokrotnie oczekiwaliście ode mnie czegość więcej, ale nie zawsze, a może nawet w większości przypadków, pewnych rzeczy nie mogłem głośno wypowiadać. Być może teraz „zwolniony z blokady” będę mógł nieco swobodniej komentować polską piłkę 😉 Na koniec dziękuję za olbrzymie słowa wsparcia ze strony piłkarzy naszej kadry, dziennikarzy i zwykłych kibiców, które nieprzerwanie płyną od wtorku do mnie. To miłe wiedzieć, że mam tylu przyjaciół.

Dziękuję!!!”

 

Mateusz Borek zdradził kulisy odsunięcia Jakuba Kwiatkowskiego. „Zdecydowały czynniki ambicjonalne”




Mateusz Borek ujawnił kulisy zwolnienia Jakuba Kwiatkowskiego z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Komentator w programie Hejt Park na antenie Kanału Sportowego zdradził szczegóły odsunięcia team managera od reprezentacji Polski.

Borek o zwolnieniu Kwiatkowskiego




We wtorek wieczorem Tomasz Włodarczyk poinformował o odsunięciu przez PZPN Jakuba Kwiatkowskiego od reprezentacji Polski. Byli współpracownicy, w tym piłkarze po wspomnianej informacji opublikowali podziękowania.

Marek Papszun blisko powrotu na ławkę trenerską! Prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem [CZYTAJ]




Jakub Kwiatkowski miał mieć spory szacunek u reprezentantów Polski, dlatego wielu zdziwiła taka decyzja federacji. Początkowo nie było wiadomo, dlaczego odsunięto team managera. Według Mateusza Borka chodziło o błędy komunikacyjne.

Komentator przyznał, że problemem miała być kwestia przekazu ws. nieobecności Michała Probierza na losowaniu grup EURO 2024. Mateusz Borek w programie Hejt Park na antenie Kanału Sportowego zdradził więcej szczegółów relacji team managera z selekcjonerem.




– Ta relacja na linii Kwiatkowski – Probierz ona zaczyna się dobrze. Tam jest dobra komunikacja, tam wydawało mi się, że jest chemia, wzajemna sympatia. Powiem więcej, panowie jadą razem w towarzystwie kolegi Gawrjołka, człowieka odpowiedzialnego w PZPN-ie za logistykę, jadą do Nyonu na losowanie baraży. I tam jest trójka ludzi reprezentujących PZPN, czyli Probierz jako selekcjoner, Kwiatkowski jako team manager i rzecznik oraz Gawrjołek. I za chwilę jest kolejne losowanie, w międzyczasie zaczyna się Lech Conference w Poznaniu. Na losowanie do Hamburga cała wierchuszka PZPN-u na czele z prezesem Cezarym Kuleszą, sekretarzem generalnym Łukaszem Wachowskim i wspomniani Gawrjołek i Kwiatkowski, jedzie z Poznania samochodem. W międzyczasie okazuje się, że jest wystosowane zaproszenie dla 21 selekcjonerów, którzy awansowali na EURO – powiedział komentator.

– PZPN na samej górze podjął decyzję, że Michał Probierz nie leci na losowanie, że leci delegacja czteroosobowa. A na tym losowaniu był np. Robert Page, trener Walii. Tylko potem, jak się udało ustalić pewne kulisy, to UEFA płaciła za określoną liczbę członków delegacji. Walijska federacja chciała zebrać trenera Page’a, zapłaciła mu za wszystko ze swoich pieniędzy i poprosiła tylko o miejsce na sali. PZPN tego nie zrobił, uznał, że trener nie musi lecieć, trener w tym czasie sobie wpadł na konferencję Lecha. Potem nastąpił telefon z „Faktu” pytający Kubę Kwiatkowskiego, czy trener leci. Kuba odpowiedział, że trener nie leci, bo taka jest decyzja federacji. Wyprodukowano tytuł: „UEFA nie chce Probierza” i zaczęło się zamieszanie, zaczęła się afera, zaczęło się tropienie – dodał.

– Z tego co wiem, Kwiatkowski następnie spotkał się z Probierzem, który przekazał mu swoją decyzję, że tak jak kilka tygodni wcześniej pożegnał trenerów Rzepkę i Kasprzaka i zastąpił ich Mateuszem Oszustem i trenerem Gwiazdą, tak samo tutaj postanowił podziękować Kwiatkowskiemu za pracę. Myślę, że to jest tak, że jest nowy człowiek w PZPN-ie, Tomasz Kozłowski, który jest odpowiedzialny za komunikację i jest teoretycznie rzecznik prasowy Kuba Kwiatkowski. Wydaje mi się, że tu jest wojna o przekaz, wojna o komunikat, ktoś komuś nie pasował, jest wojna o kompetencje, kto ma kontrolować wywiad. Ja tak to postrzegam, że zdecydowały czynniki ambicjonalne – podsumował.

Źródło: Kanał Sportowy

Legenda Bayernu odejdzie z klubu?! Szokujące doniesienia z Monachium

Zaskakujące wieści w sprawie przyszłości Thomasa Muellera przekazuje „Bild”. Zdaniem niemieckich dziennikarzy legenda Bayernu może… odejść z Monachium. Zainteresowane mają nim być kluby z Włoch. 




Mueller całą swoją piłkarską karierę spędził na Allianz Arenie. Jest przy tym niekwestionowaną legendą „Die Roten”, z którymi dwunastokrotnie sięgał po mistrzostwo Niemiec. Na koncie ma także między innymi dwie Ligi Mistrzów.

Czas odejść?

Przez wiele lat Niemiec był jednocześnie podstawowym zawodnikiem Bayernu, ale powoli ustępuje miejsca młodszym. 34-latek coraz częściej godzi się z rolą rezerwowego. Nie wiadomo przy tym, jak długo jeszcze w Monachium zostanie, bo jego kontrakt obowiązuje tylko do końca bieżącego sezonu, a rozmowy w kwestii jego przedłużenia zamarły.




Według „Bilda” sytuacji Muellera ma się uważnie przyglądać Juventus. Zdaniem dziennikarzy Włosi mieliby spróbować ściągnąć ofensywnie usposobionego zawodnika za darmo, jeśli nie dojdzie do porozumienia z Bayernem.

Mueller w przypadku przejścia do Juventusu dołączyłby do dość bogatej ofensywy. Massimiliano Allegrii ma do dyspozycji obecnie Arkadiusza Milika, Dusana Vlahovicia, Federico Chiesę czy Moise Keana.




Niemiec w bieżącym sezonie strzelił dwa gole i zanotował pięć asyst. Wystąpił w piętnastu meczach Bayernu we wszystkich rozgrywkach.

Marek Papszun blisko powrotu na ławkę trenerską! Prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem

Zainteresowanie osobą Marka Papszuna nie maleje. Polski trener prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem z południa Europy.




Marek Papszun zasłynął w Polsce za sprawą pracy w Rakowie Częstochowa. Na przestrzeni kilku lat trener wprowadził częstochowski klub na salony, zdobywając m.in. mistrzostwo Polski. Po zakończeniu poprzedniego sezonu Papszun zakończył pracę w Rakowie. Od tego czasu jest bezrobotny.




Po zakończeniu pracy w Rakowie trener Papszun był łączony z licznymi zespołami, nie tylko polskimi. Mówiono o zainteresowaniu Papszunem ze strony takich klubów jak chociażby Szachtar Donieck, Dynamo Kijów, czy Olympiakos Pireus. Papszun był także rozważany przez PZPN do powierzenia mu seniorskiej reprezentacji Polski, ostatecznie prezes Kulesza postawił na Michała Probierza.




Dziś najnowsze wieści w temacie Marka Papszuna dostarczył Tomasz Włodarczyk. Jak się okazuje, 49-latek prowadzi rozmowy z greckim OFI Kreta! Greckie źródła mówią, że negocjacje „zmierzają w pozytywnym kierunku”.




OFI Kreta zajmuje obecnie 8. miejsce w 14-zespołowej lidze greckiej. Od ponad roku trenerem tej drużyny jest litewski trener Valdas Dambrauskas. W ostatniej kolejce OFI przegrało aż 0:4. Ostatnie ligowe zwycięstwo miało miejsce nieco ponad 2 miesiące temu.


źródło: meczyki.pl

Duży talent będzie grać dla Polski? „Został zgłoszony do PZPN, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi”

W reprezentacji Polski gra obecnie Matty Cash, który otrzymał polskie obywatelstwo. Wcześniej również mieliśmy podobne przypadki, patrząc między innymi na Ludovica Obraniaka czy Damiena Perquisa. W niedalekiej przyszłości możemy być natomiast świadkami kolejnych naturalizacji zagranicznych piłkarzy. 




Od jakiegoś czasu w kontekście gry w reprezentacji Polski głośno jest o Yarku Gąsiorowskim z Valencii. Obrońca posiada polskie korzenie, a także polski paszport. Co prawda PZPN starał się już zapraszać 18-latka na zgrupowania młodzieżówki, ale powołania blokował jego klub. Teraz coraz częściej mówi się o kolejnym piłkarzu.

„Nie dostałam odpowiedzi”

Mowa konkretnie o Thomasie Campaniellim. 15-letni napastnik gra obecnie w Empoli, a polskim kibicom dał się poznać w maju przy okazji włoskiej i polskiej młodzieżówki. Wówczas „Biało-Czerwoni” przegrali 1-3, a Campaniello strzelił jedną z bramek.




Co ciekawe, młody snajper może zmienić w przyszłości barwy narodowe. Choć obecnie grywa we włoskich drużynach, to jego matka urodziła się w Polsce. Co więcej, kobieta otwarcie przyznaje, że mimo zgłoszenia do PZPN-u nie dostała żadnej odpowiedzi. Sam Thomas chce natomiast reprezentować kraj, który mu zaufa.

– Został zgłoszony do PZPN, ale jak na razie nie dostałam żadnej odpowiedzi. Jesteśmy w trakcie potwierdzania polskiego obywatelstwa. Czekamy już ponad 8 miesięcy – przyznała matka piłkarza. 

 

Co dalej z Jakubem Kiwiorem? Agent zdradza plany Arsenalu na polskiego piłkarza

Agent Jakuba Kiwiora ujawnił plany Arsenalu na polskiego piłkarza. Pomimo dużego zainteresowania reprezentantem Polski najprawdopodobniej pozostanie on w zespole Kanonierów na dłużej.




Jakub Kiwior trafił do Arsenalu w styczniu tego roku. Kanonierzy zapłacili za polskiego obrońcę 25 milionów euro. 23-latek ma ważny kontrakt z angielskim zespołem do czerwca 2028 roku. Póki co Jakub Kiwior pełni jedynie rolę rezerwowego w zespole Mikela Artety. Przez blisko rok spędzony w Anglii Kiwior rozegrał 19 meczów.




Mimo braku regularnej gry zainteresowanie Jakubem Kiwiorem nie maleje. Co i rusz w mediach pojawiają się nowe plotki łączące 23-latka z uznanymi klubami. W tym kontekście wymieniano m.in. AC Milan. Włoski klub rozważał sprowadzenie Kiwiora na zasadzie wypożyczenia.




Mimo dużego zainteresowania ze strony innych klubów nie wydaje się, by Arsenal chciał oddać swojego rezerwowego zawodnika. Kulisy na łamach „sport.tvp.pl” ujawnił agent zawodnika, Paweł Zimończyk. Jak się dowiadujemy, Kiwior na 99% zostanie w Arsenalu. W obozie piłkarza panuje przekonanie, że jest on zawodnikiem na lata.

– Kuba jest piłkarzem Arsenalu, ma ważny kontrakt i według wszystkich naszych informacji, jest „zawodnikiem na lata”. Na 99 procent zostaje w Londynie. Mamy konkretne zapytania o Kubę z wielu klubów, ale o wszystkim decyduje Arsenal i stanowisko jest jasne. Kuba zostaje w Arsenalu – ujawnił agent Kiwiora.





źródło: sport.tvp.pl

Boniek, Cash i inni reagują na zwolnienie Kuby Kwiatkowskiego. „Będzie nam Ciebie brakowało” [REAKCJE]

Jakub Kwiatkowski ma pożegnać się z pracą w Polskim Związku Piłki Nożnej, taką informację przekazali polscy dziennikarze. W sieci pojawiło się wiele komentarzy w tej sprawie. Głos zabrali chociażby Zbigniew Boniek, czy też Matty Cash.




Po 10 latach pracy Jakub Kwiatkowski ma opuścić Polski Związek Piłki Nożnej. 46-latek pełnił funkcję rzecznika prasowego federacji, a także dyrektora pierwszej reprezentacji. Polscy dziennikarze jak m.in. Mateusz Borek, Tomasz Włodarczyk, czy Maciej Wąsowski przekazali dziś, że wkrótce Kwiatkowski ma opuścić szeregi polskiej federacji. Na oficjalny komunikat musimy jednak niestety poczekać.




W sieci szybko pojawiły się komentarze w tej sprawie. Zdanie w tej kwestii są mocno podzielone. Jedni są zadowoleni z tej zmiany, a drudzy są nią rozczarowani. Za pracę w PZPN podziękował mu były prezes, Zbigniew Boniek.




Kubie Kwiatkowskiemu podziękował także Matty Cash. To w dużej mierze dzięki pomocy Kwiatkowskiego Cash uzyskał polski paszport i trafił do reprezentacji Polski.




Głos w tej sprawie zabrali także dziennikarze, czy kibice. Zebraliśmy kilka wpisów w tym temacie, które pojawiły się na Twitterze.

Szokujące doniesienia z PZPN-u. „Federacja odsunęła team managera od reprezentacji. Wkrótce się rozstaną”

 

Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie działań Polskiego Związku Piłki Nożnej. Według doniesień dziennikarza portalu „Meczyki.pl” federacja odsunęła team managera Jakuba Kwiatkowskiego od reprezentacji Polski.




Odsunięty

Jakub Kwiatkowski pracował przy reprezentacji Polski od ponad dziesięciu lat. Niedawno pełnił funkcję team managera. Wcześniej był rzecznikiem prasowym. Przez wiele lat współpracował z siedmioma selekcjonerami (Fornalik, Nawałka, Brzęczek, Sousa, Michniewicz, Santos, Probierz).




Radomiak znalazł kibica z nagrania. „Trwają wewnętrzne procedury” [CZYTAJ]

Według doniesień Tomasza Włodarczyka team manager został odsunięty od zespołu. Dziennikarz poinformował, że Polski Związek Piłki Nożnej i Jakub Kwiatkowski niedługo się rozstaną. Na razie nie znamy jednak powodu odsunięcia.




– Jakub Kwiatkowski został odsunięty od pracy przy reprezentacji Polski. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce rozstanie się z PZPN – poinformował Włodarczyk.





Źródło: Meczyki.pl

Radomiak znalazł kibica z nagrania. „Trwają wewnętrzne procedury”

 

W miniony weekend podczas meczu Ekstraklasy doszło do sporego skandalu. Kibic Radomiaka Radom krzyknął do reanimowanego kibica Widzewa Łódź słowa: „zdychaj k**wo”. Według najnowszych informacji wspomniany człowiek został zidentyfikowany.




Znaleziony

Radomiak Radom w miniony weekend pokonał Widzew Łódź w wyjazdowym spotkaniu. Maciej Kędziorek w swoim debiucie zaliczył zwycięstwo 3:0. Podczas spotkania doszło jednak do sporego skandalu.

Lewandowski z niezłą średnią goli na mecz. Tylko trzech piłkarzy wykręciło lepszy wynik [CZYTAJ]




Kibic RTS-u wymagał reanimacji. Po komunikacie spikera jeden z fanów gości krzyknął do niego „zdychaj k**wo”. Wszystko zostało udokumentowane. Niedługo później kibic Widzewa zmarł, a Radomiak wziął się za znalezienie sprawcy.




– Klub Radomiak S.A. bada autentyczność nagrania, które od sobotniego wieczora widnieje w internecie. Jeśli film okaże się prawdziwy, niezwłocznie zidentyfikujemy widoczną na nagraniu osobę i zostanie on ukarany dożywotnim zakazem stadionowym – napisał Radomiak Radom w mediach społecznościowych.

https://twitter.com/1910radomiak/status/1731289378352247087

Sprawa zainteresowała dziennikarzy portalu „Interia Sport”. Dziennikarze po kilku dniach zgłosili się z prośbą o aktualizację sytuacji do rzecznika prasowego. Według Damiana Markowskiego osoba z nagrania została zidentyfikowana.




– Nie byłem przy tym, ale z tego co wiem, autentyczność została potwierdzona. Teraz trwają wewnętrzne procedury. To nie jest tak, że można z dnia na dzień nałożyć zakaz stadionowy. Działamy w tym kierunku, ale chcemy też porozmawiać z tym mężczyzną i jesteśmy w kontakcie ze stowarzyszeniem naszych kibiców. Nie jest tak, że pod publiczkę ogłosiliśmy działanie, a nic nie robimy. Sprawa jest delikatna – powiedział rzecznik prasowy Radomiaka Radom.

Źródło: Interia

Lewandowski z niezłą średnią goli na mecz. Tylko trzech piłkarzy wykręciło lepszy wynik

 

Robert Lewandowski od wielu tygodni jest krytykowany przez hiszpańskie media. Kataloński Sport postanowił wziąć Polaka w obronę. Dziennikarze wzięli pod uwagę średnią strzelanych bramek.




Niedoceniony?

Robert Lewandowski po mundialu w Katarze nie przypomina siebie. Reprezentant Biało-Czerwonych ma problemy z wykończeniem akcji. Kibice FC Barcelony frustrują się, widząc jego grę. Słabszą formę Polaka zauważyły również hiszpańskie media.




Łukasz Fabiański znowu zagra w Lidze Mistrzów? Może zastąpić kontuzjowanego bramkarza! [CZYTAJ]

Nieco inną retorykę przyjął jednak kataloński Sport. Wspomniane źródło porównało Roberta Lewandowskiego z innymi piłkarzami FC Barcelony pod względem średniej goli na mecz.

Polak ma aktualnie średnią na poziomie 0,65 gola na spotkanie w barwach FC Barcelony. Dla porównania lepsze wyniki osiągnęli tylko Luis Suarez (0,69), Leo Messi, (0,86) oraz Ronaldo Nazario (0,96).




Co ciekawe, identyczną średnią jak Lewandowski mieli Samuel Eto’o czy Diego Maradona. Polak jest więc lepszy od takich gwiazd jak Zlatan Ibrahimović, Romario, David Villa czy Thierry Henry.

Robert Lewandowski w bieżącym sezonie zanotował 17 występów dla FC Barcelony. W tym czasie 8 razy trafił do siatki rywali oraz 4 asystował przy bramkach kolegów. Jego umowa z Blaugraną obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 30 mln euro.




Źródło: Sport

Kuriozalna sytuacja w kobiecej Lidze Narodów. Wysoka przegrana byłaby korzystna dla jednej reprezentacji

Wysoka porażka kluczem do sukcesu? Taka absurdalna sytuacja może być na rękę reprezentacji Szkocji kobiet w piłkarskiej Lidze Narodów. 




Holenderki, Angielki, Belgijki oraz Szkotki rywalizują między sobą w grupie A Ligi Narodów. Obecnie szansę na pierwsze miejsce mają już tylko trzy pierwsze reprezentacje. W grupie panuje jednak dość niecodzienna sytuacja.

Potrzebna wysoka porażka

Zarówno reprezentacja Holandii, jak i Anglii mają po 9 punktów, zdobytych w 5 meczach. O jedno „oczko” mniej mają natomiast Belgijki. Szkotki nie grają już zatem w zasadzie o nic.




Chociaż właśnie nie do końca. Szkotkom byłaby bowiem na rękę… porażka z Angielkami, z którymi zmierzą się w ostatniej kolejce. Wszystko przez Igrzyska Olimpijskie, na które awansują dwie najlepsze drużyny turnieju finałowego Ligi Narodów. Jeśli awans wywalczy Anglia, to na turnieju wystąpi jako Wielka Brytania. Oznaczałoby to wówczas możliwość powołania dla reprezentantek Szkocji.




Gdyby zatem Anglia awansowała do turnieju finałowego Ligi Narodów, to powalczyłaby o wejście na IO. Na ten moment razem z Holenderkami mają tyle samo punktów, jednak te drugie mają więcej strzelonych goli. Angielki musiałyby zatem nie tylko pokonać Szkotki, ale pokonać je wysoko.




Bilans bramkowy prezentuje się następująco: Holandia 10:6 (+4), Anglia 9:8 (+1). Bilans meczów bezpośrednich jest remisowy, wobec czego o awansie decydowałby bilans bramkowy.

Selekcjoner Albanii ocenił grupę z Hiszpanią, Włochami i Chorwacją. „Brakuje Argentyny i Brazylii”

Reprezentacja Albanii wywalczyła bezpośredni awans na Euro 2024, zajmując pierwsze miejsce w grupie przed Czechami i Polską. Nasi niedawni rywale trafili do zdecydowanej grupy śmierci. Na turnieju w Niemczech zagrają z Hiszpanią, Włochami i Chorwacją. Selekcjoner Albanii wprost skomentował losowanie. 




Przed startem eliminacji mistrzostw Europy raczej nikt nie zakładał, że Albania skończy na pierwszym miejscu. A tymczasem nie tylko im się to udało, ale również odnotowali zaledwie jedną porażkę. Sylvinho, brazylijski selekcjoner „Orłów” stworzył sprawnie działającą maszynę, która nie daje rywalom łatwej gry na murawie.

Grupa śmierci

Na samym turnieju zapowiada się jednak gigantycznie ciężka rywalizacja. Albania trafiła do grupy śmierci razem z Hiszpanią, Włochami i Chorwacją. Albańskie media wprost komentowały losowanie, jako najgorsze z możliwych. Ich selekcjoner natomiast nie narzeka. Sylvinho wprost stwierdził, że dla jego drużyny każda grupa byłaby trudna, więc nie ma sensu się załamywać.




– Brakuje tylko Argentyny i Brazylii! Nie ma jednak, co narzekać. Dla Albanii każde losowanie byłoby piekłem. Na Euro nie ma słabych rywali, ponieważ grają tam drużyny, które mają sporo doświadczenia z gry na tego typu turniejach. Nasi rywale będą faworytami, ale tak też było z Polską i Czechami – powiedział Brazylijczyk, cytowany przez tvarenasport.ba.




– W Niemczech żyje wielu Albańczyków i miło ich będzie zobaczyć na stadionie. W Albanii jest wiele entuzjazmu. Zakończyliśmy eliminacje przed Polską i Czechami, a teraz musimy pokazać naszą jakość na Euro, chociaż nie będzie to łatwe – dodał, tym razem dla hiszpańskiej „Marki”.




Dla Albanii będzie to drugi wielki turniej w historii. Ostatnio grali na Euro 2016, gdzie do 89. minuty opierali się Francuzom (przegrali zaledwie 1-2), przegrali ze Szwajcarią (0-1) i pokonali Rumunię (1-0). Na tym zakończyli swój udział w turnieju. W Niemczech czeka ich jeszcze trudniejsza grupa i bardzo możliwe, że tym razem nie zdobędą nawet punktu.

Łukasz Fabiański znowu zagra w Lidze Mistrzów? Może zastąpić kontuzjowanego bramkarza!

Zaskakujące informacje na temat Łukasza Fabiańskiego przekazali dziennikarze „The Mirror”. Polak ma być brany pod uwagę przez władze Newcastle United do zastąpienia kontuzjowanego Nicka Pope’a. Mógłby tym samym ponownie zagrać w lidze Mistrzów!




Łukasz Fabiański ma problemy z regularną grą w bieżącym sezonie. Podstawowym bramkarzem West Hamu jest Alphonse Areola, natomiast Polak raczej przesiaduje mecze na ławce. Dostał szanse dwukrotnie w Pucharze Ligi oraz czterokrotnie w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy.

Powrót do Ligi Mistrzów?

W związku z nielicznymi szansami na grę, dziennikarze „The Mirror” uważają, że Fabiański może realnie myśleć o odejściu z West Hamu. Podsuwają więc Newcastle, które zmaga się z problemem na pozycji bramkarza. Kontuzji doznał niedawno Nick Pope, a więc podstawowy golkiper „Srok”. Anglik ma pauzować do kwietnia, wobec czego ekipa z St. James’ Park musi poszukać godnego następcy.




Fabiański to jeden z najbardziej konsekwentnych bramkarzy w Premier League. 38-latek wciąż jest zdolnym bramkarzem, a jego obecność pomogła West Hamowi uniknąć spadku w ostatnich sezonach, a przede wszystkim pomogła reprezentacji Polski dotrzeć do ćwierćfinału Euro 2016. Fabiański wyraził swoje niezadowolenie z decyzji trenera Davida Moyesa. Odchodząc i grając regularnie w Newcastle na dobrym poziomie istnieje więc szansa na udowodnienie, że trener się mylił – napisano w „The Mirror”.




Choć bieżący sezon nie jest dla Fabiańskiego zbyt udany, to łącznie w West Hamie ma się czym pochwalić. Dla „Młotów” od 2018 roku rozegrał 182 spotkania, 48 razy zachowując czyste konto. Jego obecna umowa z klubem obowiązuje do czerwca 2024 roku.

Nowy dyrektor sportowy Rakowa ma się czym chwalić. Odkrył wielki talent, ma uznane marki w CV

Raków Częstochowa w ostatnim czasie intensywnie szukał nowego dyrektora sportowego. Kiedy wielkimi krokami zbliża się zimowe okno transferowe, klub znalazł odpowiedniego kandydata. Do ekipy mistrzów Polski dołączył dziś Samuel Cardenas, który ma kilka ciekawych klubów w swoim CV. 




Krótko po zakończeniu letniego okna transferowego z Rakowem pożegnał się Robert Graf. Podczas współpracy, która trwała dwa lata, częstochowianie osiągnęli historyczne dla swojego klubu sukcesy. W minionym sezonie zdobyli mistrzostwo Polski.

Nowy kandydat

Latem Raków przeprowadził sporą ofensywę transferową i ściągnął aż 12 zawodników, w tym między innymi Johna Yeboaha, Sonny’ego Kittela czy Łukasza Zwolińskiego. Mimo to Michał Świerczewski zdecydował się na rozstanie z Grafem, choć nigdy nie wyjaśniono oficjalnie takiej decyzji. W kuluarach natomiast mówiło się o braku transferu klasowego napastnika, a także o chęci szukania bardziej niekonwencjonalnych transferów.




5 grudnia Raków oficjalnie poinformował o zakontraktowaniu nowego dyrektora sportowego. Został nim Samuel Cardenas, który wcześniej pracował już w Schalke czy Southampton w podobnych rolach. Ostatnio był natomiast szefem skautingu w Gent.




To właśnie on był odpowiedzialny za sprowadzenia do belgijskiego klubu Gifta Orbana, znanego przede wszystkim w Polsce kibicom Pogoni Szczecin. Nigeryjczyk załadował „Portowcom” hat-tricka w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Obecnie 21-latek ma już 5 goli w fazie grupowej LKE i w jego kontekście głośno mówi się o możliwym transferze do Premier League. Gent ściągało go za 3 mln euro z drugoligowego Stabaek, a obecnie wycenia się go na przynajmniej 20 mln.




Wracając jednak do Cardenasa – posiada on podwójne obywatelstwo – meksykańskie i niemieckie. Biegle mówi w czterech językach, a na karku ma 28 lat, co uczyni go najmłodszym dyrektorem sportowym w Ekstraklasie. Ofertę z Rakowa miał zaakceptować w minionym tygodniu, a ostatnie starcie „Medalików” ze Śląskiem Wrocław (1-1), oglądał już z poziomu trybun.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.