NEWSY I WIDEO

Bezprecedensowa sytuacja w Szkocji. Bramkarz wszedł z ławki i strzelił piękną bramkę [WIDEO]

Niebywała sytuacja wydarzyła się na szkockich boiskach. Bramkarz drugoligowego Arbroath wyjątkowo zagrał „w polu”. Niestandardowy ruch trenera się opłacił, gdyż nominalny golkiper zdołał strzelić piękną bramkę.



Sobotniego wieczoru na zapleczu szkockiej Premiership doszło do starcia między Raith Rovers FC a Arbroath FC. Do spotkania oba zespoły podchodziły w odmiennych nastrojach. Gospodarze są liderem ligi. Z kolei goście zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. W spotkaniu tych drużyn doszło do małej niespodzianki. Tak należy traktować remis 2:2.




Bramkarz bohaterem

Nieoczekiwanym bohaterem tego meczu został Ali Adams. 32-latek zdobył bramkę kontaktową dla Arbroath FC. Co w tym takiego wyjątkowego? A no to, że Adams jest nominalnie… bramkarzem. W tym sezonie ligowym nie rozegrał żadnego meczu. Do tej pory był jedynie rezerwowym.




Piękna bramka

Na wspomniany mecz Abroath FC udało się w mocno okrojonym składzie. Na ławce rezerwowych znalazło się zaledwie 4 zawodników, w tym wspomniany bramkarz, Ali Adams. 32-letni bramkarz pojawił się w tym meczu na boisku. Co ciekawe, został on oddelegowany przez swojego trenera do gry „w polu”. Pojawił się na murawie w 58. minucie gry, kilkanaście minut później zdobył bramkę. I to jaką.




Mocne starcie Lewandowskiego z Araujo na treningu. Polak popisał się siłą fizyczną [WIDEO]

Piłkarze FC Barcelony przygotowują się do powrotu na boisko. Podczas sobotniego treningu Robert Lewandowski starł się z Ronaldem Araujo. Polak popisał się większą siłą od Urugwajczyka.




Walka o skład

Robert Lewandowski zyskał konkurenta do gry w ataku. FC Barcelona sprowadziła młodego napastnika z Brazylii, Vitora Roque. W związku z tym 35-latek postanowił mocno zawalczyć o miejsce w składzie.




Nicola Zalewski padł ofiarą złodziei. Włamali się do domu i ukradli cenności [CZYTAJ]




Były piłkarz Bayernu Monachium przybył do bazy treningowej dzień przed terminem. Na treningu Polak pokazał swoją siłę i zaangażowanie w starciu z Ronaldem Araujo. Doświadczony napastnik nie pozostawił złudzeń, kto ma lepszą kondycję fizyczną.




Dopiero zapaśnicze chwyty pozwoliły mu na walkę z Robertem Lewandowskim. Wszystko uwieczniły kamery.

Źródło: Twitter

Nicola Zalewski padł ofiarą złodziei. Włamali się do domu i ukradli cenności

Doszło do włamania do domu Nicoli Zalewskiego. Włamywacze ukradli drogocenne przedmioty. Trwa szacowanie strat.




Piłkarze są łakomymi kąskami dla złodziei. W domach piłkarzy często przechowywane są drogocenne przedmioty, jak chociażby biżuteria. Z tego powodu co jakiś czas można usłyszeć w mediach o włamaniach do domów znanych sportowców. Do tego typu incydentu najczęściej dochodzi na zachodzie Europy, przede wszystkim we Włoszech.




W piątek włoskie media poinformowały o kolejnym włamaniu do domu piłkarza. Tym razem padło na Nicolę Zalewskiego. W czwartek złodzieje mieli włamać się do jego domu i ukraść złoto i biżuterię.




Po tym incydencie Nicola zgłosił tę sprawę do lokalnych służb. Włoscy dziennikarze zauważają, że Polak już wcześniej zgłaszał tego typu zdarzenia. Policja ustala, co stało się z zaginionymi przedmiotami. Trwa ustalanie co zostało ukradzione i jaka była tego wartość.

W tym sezonie Nicola Zalewski rozegrał łącznie 14 meczów w barwach AS Romy. Nie zdobył w nich żadnej bramki, lecz zanotował 3 asysty. Ostatnio portal „Transfermarkt” zaktualizował jego wartość rynkową, obniżając ją z 20 do 16 milionów euro.





źródło: romatoday

Kibice Legii wyróżnieni! Drugie miejsce w prestiżowym rankingu

Kibice Legii Warszawa zostali wyróżnieni w ogólnoświatowym zestawieniu „Ultras World”. Sympatycy warszawskiego zespołu zajęli drugie miejsce w rankingu sympatyków klubów z całego świata.




Kanał „Ultras World” corocznie publikuje ranking uwzględniający najbardziej zagorzałych kibiców z całego świata. Ranking ten często wygrywają kibice klubów spoza Europy. W poprzednich latach za posiadaczy najbardziej zagorzałych kibiców uznawano takie kluby jak Far Rabat (Maroko), Wydad Casablanca (Maroko) czy Crvena Zvezda Belgrad (Serbia). Kilkukrotnie w zestawieniu zwyciężali także kibice Legii.




Kibice Legii Warszawa wygrywali wspomniane zestawienie aż 4-krotnie. Miało to miejsce w latach 2013, 2016, 2017 i 2021. W latach 2014 i 2019 Legia zajmowała drugie miejsce. Przed rokiem sympatycy Legii zajęli siódmą lokatę.




W tym roku kibice Legii ponownie zostali wyróżnieni. Znaleźli się na drugim miejscu w zestawieniu. Zwycięstwo ponownie padło łupem marokańskiego Wydad Casablanca. Na trzecim miejscu podium znaleźli się kibice Olympique Marsylia.

  1. Wydad Casablanca
  2. Legia Warszawa
  3. Olympique Marsylia
  4. Rapid Wiedeń
  5. Raja Casablanca
  6. Slavia Praga
  7. Crvena Zvezda Belgrad
  8. Dynamo Drezno
  9. Hammarby IF
  10. FC Basel




https://www.youtube.com/watch?v=1CCy88oM54s


źródło: legionisci.com, legia.net, Ultras World

Boniek o formie Lewandowskiego. „Jego pozycja w Barcelonie nigdy nie będzie taka, jak w Bayernie”

Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem „polsatsport.pl” wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego. Według byłego prezesa PZPN kariera kapitana Biało-Czerwonych zbliża się już do końca.




Lewandowski ze słabszą formą

Robert Lewandowski w kończącym się roku był wielokrotnie krytykowany za swoją formę. Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem „polsatsport.pl” stwierdził, że kapitan reprezentacji Polski i jego kariera są już na krzywej opadającej.

Maciej Skorża wróci do Lecha? Ten ruch mocno na to wskazuje [CZYTAJ]




– Od samego początku było wiadomo, że przesadzanie starych drzew jest ryzykowne. Obojętnie, ile by Robert nie strzelił bramek, jego pozycja w Barcelonie nigdy nie była i nie będzie taka, jak w Bayernie – powiedział wiceprezydent UEFA.

– To są normalne zjawiska w piłce: każdy zawodnik ma swoją krzywą – najpierw rosnącą, a później opadającą. Zwłaszcza po ukończeniu 32-33 lat ta krzywa zaczyna opadać. To opadanie można jedynie osłabiać, ale nie da się go powstrzymać. Robert postanowił zmienić klub i ligę, to jego sprawa, jego życie. To, co mnie najbardziej interesuje, to to, żeby Robert grał jak najlepiej dla reprezentacji Polski – dodał Boniek.




Kilak miesięcy temu w mediach pojawiły się spekulacje na temat potencjalnego zakończenia kariery reprezentacyjnej przez Roberta Lewandowskiego. Zbigniew Boniek uważa, że taki scenariusz zmusiłby kadrę do zmiany stylu gry.




– Robert Lewandowski jest fantastyczny, robi różnicę, mam nadzieję, że to się nie zmieni także w przyszłym roku, bo nasza reprezentacja czerpie z tego tylko korzyści. Natomiast jeżeli Robert zadecyduje o zakończeniu występów w kadrze, polska piłka będzie musiał sobie z tym poradzić. Mamy kilku dobrych, uzdolnionych napastników. Trzeba będzie grać troszeczkę inaczej. Natomiast jak usiądziemy i będziemy płakali, to wyników nam to nie przyniesie. Trzeba będzie reagować, żeby dobrze grać również bez Roberta – podsumował.

Źródło: polsatsport.pl

Maciej Skorża wróci do Lecha? Ten ruch mocno na to wskazuje

Niewykluczone, że Lech Poznań zamierza zaskoczyć i ponownie sprowadzić na ławkę trenerską Macieja Skorżę. Wskazują na to ustalenia portalu meczyki.pl. Do sztabu obecnego szkoleniowca – Mariusza Rumaka – mają dołączyć Grzegorz Wojtkowiak i… Rafał Janas, który współpracował ze Skorżą w sezonie 2021/22, a ostatnio w Urawie. 




Jakiś czas temu w wywiadzie dla portalu meczyki.pl Mariusz Rumak zdradził, że chce dołączyć do swojego sztabu dwóch nowych asystentów. Dziennikarze ustalili już ich tożsamości. Z trenerem mają współpracować Grzegorz Wojtkowiak oraz Rafał Janas. To właśnie to drugie nazwisko wydaje się ciekawsze, ze względu na snute wokół teorie.

Wielki powrót?

Chodzi oczywiście o teorie dotyczące powrotu Macieja Skorży do Lecha Poznań. 51-latek prowadził „Kolejorza” w sezonie 2021/22, zakończonym mistrzostwem. Wówczas współpracował z nim właśnie Janas. Co ciekawe, asystent zawędrował z trenerem także do Japonii, gdzie razem pracowali w Urawie.




Wiadomo, że Skorża odejdzie z klubu, ale nie wiemy, gdzie zamierza kontynuować karierę. Zatrudnienie Janasa, o którym czytamy na portalu meczyki.pl, może jednak zwiastować wielki powrót szkoleniowca na Bułgarską.




– Maciej Skorża już wcześniej zapowiedział swoje odejście i półroczną przerwę, bo chce odpocząć przez ten czas od piłki. Jak widać, jego asystent ma inne plany oraz jest gotowy od razu podjąć pracę w sztabie Mariusza Rumaka. Warto wspomnieć, że to Janas po odejściu Skorży na kilka dni przejął drużynę Lecha, zanim zakontraktowany został John van den Brom – czytamy na portalu meczyki.pl.




Janas jest cenionym w Polsce fachowcem. Z Lechem zna się bardzo dobrze, tym bardziej że przy Bułgarskiej święcił największe sukcesy, jak ostatnie mistrzostwo. Wojtkowiak z kolei jest byłym piłkarzem „Kolejorza” oraz reprezentantem Polski. W klubie grał w latach 2006-2012, a w kadrze narodowej zaliczył 24 występy.

Źródło: Meczyki.pl

Fatalna informacja w kwestii dwumeczu Legii. Kibice mogą nie zobaczyć obu spotkań

Już w lutym Legia Warszawa zmierzy się z Molde w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Niestety bardzo możliwe, że nie zobaczymy tych meczów w Telewizji Polskiej. Takie informacje ustalił portal sport.pl.




W ostatnim czasie głośno było o zmianach, jakie następują w „TVP”. Stacja została postawiona w stan likwidacji na polecenie Bartłomieja Sienkiewicza po wiecu prezydenckim Andrzeja Dudy. Choć publiczna telewizja na pewno nie zniknie z anteny, to zamieszanie może odbić się na transmisjach sportowych.

Brak meczów Legii?

W umowie, zawartej przez poprzednie władze zawarto prawa do transmitowania na antenie „TVP Sport” rozgrywki Pucharu Polski i 1. Ligi. Jej realizacja nie jest zagrożona, a pierwsze pieniądze z kwoty 75 mln euro trafiły już do kasy PZPN. Inaczej ma się jednak kwestia nowych umów.




Całe zamieszanie powoduje, że niemal niemożliwe jest zawieranie kolejnych kontraktów. Co z kolei oznacza, że „TVP” nie pokaże meczów Legii Warszawa z Molde w 1/16 Ligi Konferencji Europy. Obecna umowa z Viaplay tyczyła się tylko fazy grupowej. Dwumecz z norweskim klubem będzie zatem można oglądać najpewniej tylko na antenie skandynawskiego dostawcy.

Nowy klub będzie musiał słono zapłacić za sprowadzenie Szymańskiego. „Latem może odejść”

Kadir Onur Dincer z dziennika „Milliyet” wypowiedział się na temat Sebastiana Szymańskiego w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” (całość TUTAJ). Turecki dziennikarz uważa, że transfer Polaka w zimowym oknie transferowym jest mało prawdopodobny.




Co dalej?

Świetna forma Sebastiana Szymańskiego zaowocowała sporym zainteresowaniem ze strony europejskich klubów. Wiele wskazuje na to, że były piłkarz Legii Warszawa nie odejdzie z Turcji w zimowym oknie transferowym. Między innymi takie doniesienia przekazał Kadir Onur Dincer.




– W transfer zimą nie wierzę, bo Fenerbahce walczy o bardzo ważne dla klubu mistrzostwo, gra też w Lidze Konferencji, ale latem Szymański może odejść – powiedział dziennikarz „Milliyet” w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.




Lewandowski powinien usiąść na ławce? Bezlitosne wyniki ankiety wśród kibiców [CZYTAJ]

Polskie źródło przedstawiło nowe informacje w sprawie potencjalnej sprzedaży Szymańskiego. Według „Przeglądu Sportowego Onet” reprezentant Polski będzie kosztował minimum 30 milionów euro. Część zysku trafi jednak do rosyjskiego Dinama.

– Z tego, co słyszeliśmy od osoby zorientowanej w sytuacji, 30 mln euro to minimum, jakie trzeba będzie wyłożyć za Polaka. Ponadto, jak słyszeliśmy, Fenerbahce będzie musiało część tej kwoty oddać Dinamu, które dlatego zgodziło się sprzedać go dość tanio, jak na obecną wartość Polaka (w momencie transferu wg transfermarkt.de był wyceniany na 18 mln euro). Oczywiście inna sprawa, że w obecnej sytuacji politycznej i biorąc pod uwagę niechęć piłkarza do powrotu do Rosji, Dinamo nie miało najmocniejszej pozycji negocjacyjnej – czytamy.

Rozwój w Fenerbahce

Piłkarz z Białej Podlaskiej w bieżącym sezonie zagrał w 29 spotkaniach w barwach Fenerbahce. W tym czasie zanotował 11 trafień oraz 11 asyst. Tureckie media są pod wrażeniem formy polskiego piłkarza. Do tego grona należy również Kadir Onur Dincer.




– Stał się bardzo ważnym zawodnikiem, obok Dzeko i Tadicia, najważniejszym, jeśli chodzi o ofensywę Fenerbahce. Pokazują to statystyki, ale jego wkład w grę jest większy, niż to, co widać w liczbach. Pomaga też w defensywie i zawsze walczy o piłkę – przyznał.

– Szymański udowodnił, jak klasowym jest piłkarzem. Chyba nikt nie spodziewał się po nim tak wysokiego poziomu gry w pierwszym sezonie w Fenerbahce. A on bardzo szybko się zaadaptował i pokazuje swoje możliwości. To jeden z najlepszych pomocników w lidze – podsumował dziennikarz „Milliyet”.

Reprezentant Polski będzie miał szansę na poprawę swojego dorobku w nadchodzących derbach Stambułu. Fenerbahce zmierzy się z Galatasaray w ramach Superpucharu Turcji. Początek spotkania zaplanowano na piątek 29 grudnia o godzinie 18:45.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Lewandowski powinien usiąść na ławce? Bezlitosne wyniki ankiety wśród kibiców

Hiszpańskie media nadal zastanawiają się na temat formy Roberta Lewandowskiego. MARCA zapytała kibiców, czy polski napastnik powinien usiąść na ławce. Wyniki mówią same za siebie.




Powinien odpocząć?

Robert Lewandowski po mundialu w Katarze nie przypomina siebie z najlepszych lat. Polski snajper ma problemy ze skutecznością, co wywołuje lawinę krytyki ze strony hiszpańskich mediów. Niedawno MARCA zastanawiała się na temat jego pozycji w klubie.




Co z transferem Krychowiaka do FC Barcelony? Fabrizio Romano nie ma wątpliwości [CZYTAJ]

Wspomniane źródło zwróciło uwagę na konieczność poprawy wyników FC Barcelony. Przy okazji Robert Lewandowski powinien wrócić do formy strzeleckiej. Przy okazji MARCA przeprowadziła ankietę wśród kibiców ligi hiszpańskiej. W kwestionariuszu zapytali się o to, czy Xavi powinien posadzić „Lewego” na ławce rezerwowych.




38% respondentów odpowiedziało na tak ze względu na słabą formę Polaka. 28% uważa, że Xavi nie powinien tego robić. 27% sądzi, że Polak mógłby usiąść na ławce, żeby odpocząć. 7% odpowiedziało, że nie, ponieważ dla szatni lepiej będzie, gdy Lewandowski będzie zadowolony.




Przypomnijmy, że Robert Lewandowski zagrał wiele spotkań w bieżącym sezonie. Transfer Vitora Roque pozwoli Xaviemu odciążyć polskiego napastnika. Być może rywalizacja „Lewego” z utalentowanym Brazylijczykiem poskutkuje lepszą formą Polaka.

Źródło: MARCA, Sport.pl

Co z transferem Krychowiaka do FC Barcelony? Fabrizio Romano nie ma wątpliwości

Fabrizio Romano skomentował ostatnie doniesienia łączące Grzegorza Krychowiaka z FC Barceloną. Włoski dziennikarz jest pewny, że do transferu nie dojdzie.




Przed kilkoma dniami w mediach gruchnęła informacja o rzekomym zainteresowaniu Grzegorzem Krychowiakiem ze strony FC Barcelony. Plotka została wyprodukowana przez hiszpańskie media. W Polsce wiadomość ta została potraktowana niemal jako żart.




Obecnie chyba mało kto może sobie wyobrazić transfer Krychowiaka do topowego klubu w Europie. Jeśli mówilibyśmy o Krychowiaku z czasów gry w Sevilli, to tego typu plotki łączące go z FC Barceloną można by było traktować poważnie. Od dłuższego czasu 33-latek jest jednak na peryferiach wielkiego futbolu. Obecnie reprezentuje barwy saudyjskiego Abha FC.




Do doniesień hiszpańskich mediów ustosunkował się najlepszy dziennikarz na świecie ds. rynku transferowego, Fabrizio Romano. Włoch na antenie „Meczyków” potwierdził, że do transferu nie dojdzie. Dodał jednak, że wielce prawdopodobne, iż Barca sięgnie po innego zawodnika do środka pola. Póki co jednak bez konkretnych nazwisk.

– To byłby fajny transfer, ale… to się nie wydarzy. Przykro mi – powiedział Fabrizio Romano.

– Ale przyjście nowego pomocnika do Barcelony jest możliwe. Myślę, że zawodnik na tę pozycję może w styczniu trafić do „Dumy Katalonii”, ale będzie to zupełnie inny typ gracza niż Grzegorz Krychowiak – dodał.





źródło: meczyki.pl

Włoski gigant w finansowych tarapatach. Muszą sprzedawać, żeby nie zbankrutować

W ostatnich latach Inter prezentuje się bardzo dobrze na boisku, za czym idą sukcesy sportowe. Mediolański klub ma jednak problemy finansowe. Według informacji „Il Giornale” Nerazzurri będą musieli sprzedać kilka gwiazd, aby uniknąć bankructwa.




Sukcesy sportowe i problemy finansowe

Inter w minionym sezonie znalazł się w finale Ligi Mistrzów, gdzie uległ Manchesterowi City. W ostatnich latach klub z Mediolanu wrócił jednak na miejsce czołowego klubu we Włoszech i Europie.




Kibice powinni być więc zadowoleni z ich sukcesów sportowych. W strukturach mediolańskiego klubu pojawił się jednak inny problem. Według doniesień „Il Giornale” lider ligi włoskiej będzie zmuszony do sprzedaży gwiazd.

Historyczna zmiana w FC Barcelonie? Pierwszy raz od 25 lat! [CZYTAJ]

Wspomniane źródło twierdzi, że klub od dłuższego czasu ma problemy. W ostatnim czasie udało im się jednak obniżyć koszty o 11,8%. Jednocześnie spadły również przychody (o 3,2%). W związku z tym i dodatkowymi zobowiązaniami Inter skończył miniony sezon ze stratą na poziomie 85 mln euro.




Wiele wskazuje na to, że nadchodzący bilans finansowy będzie jeszcze gorszy. Aktualny dług Nerazzurrich wynosi bowiem 807 mln euro. Sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej, gdyby nie odejścia Onany i Brozovicia. Klub zarobił na nich łącznie około 68 mln euro.

Potężne długi klubu

Według „Il Giornale” wspomniane ruchy były kluczowe dla dalszego sprawnego funkcjonowania klubu. Pomogło również rozłożenie zobowiązań na raty. Inter będzie jednak musiał w przyszłości spłacić kolejne rachunki. W maju przyszłego roku musi oddać kilkaset milionów firmie Oaktree Capital Management.

Klub zaciągnął u nich pożyczkę na 275 mln euro. Zabezpieczeniem transakcji są akcje klubu. Dodatkowo, w styczniu minionego roku Inter wyemitował pięcioletnie obligacje o wartości 415 mln euro z oprocentowaniem 6,75.




To nie koniec problemów. Grupa Suning, która rządzi Interem, zakończyła miniony rok ze stratą w wysokości 2,1 mld.

W związku z tymi doniesieniami kibice Interu nie mogą liczyć na sporo wzmocnień w nadchodzących oknach transferowych. Być może Nerazzurri uciekną się do sprowadzania zawodników bez kontraktu (np. Piotr Zieliński, któremu kończy się umowa wraz z końcem sezonu – przyp. red.).

Źródło: Il Giornale

Historyczna zmiana w FC Barcelonie? Pierwszy raz od 25 lat!

 

Według „Mundo Deportivo” FC Barcelona może zdecydować się niebawem na wielką zmianę. Blaugrana ma być niezadowolona ze współpracy z Nike, która odpowiada za jej koszulki. Zdaniem dziennikarzy jest już nawet firma, która mogłaby wejść w miejsce giganta. 




Obecny kontrakt Nike z FC Barceloną trwa nieprzerwanie od 1998 roku. Blaugrana jest związana z amerykańskim gigantem umową opiewającą na 105 mln euro kwoty stałej i kolejne 50 mln w bonusach. Choć wygasa ona dopiero w 2028 roku, to słychać, że między stronami dochodzi co tarć.

Wielka zmiana?

„Mundo Deportivo” podaje kilka przykładów na potwierdzenie tej tezy. Dziennikarze zwracają uwagę, że Barcelona mierzyła się w przynajmniej dwóch ostatnich sezonach z brakami zapasów koszulek meczowych w różnych sklepach. To z kolei oznaczało dla klubu straty finansowe.




Największe spięcie miało jednak przynieść zmienianie strategii po pandemii. Nike chciałoby ograniczyć wydatki, a Barcelona chce zarabiać więcej.




Sytuację konfliktową chciałaby wykorzystać niemiecka firma Puma. Zdaniem „Mundo Deportivo” gigant ma prowadzić zaawansowane działania, które mają na celu „przejęcie” koszulek Blaugrany od Nike. Dziennikarze twierdzą, że mogłoby to nastąpić nawet w sezonie 2025/26. Ze względu na logistykę zmiana nie mogłaby nastąpić wcześniej.




Dodatkowo „MD” zauważa, że w klubie co prawda nie potwierdzają potencjalnej zmiany dostawcy koszulek, ale również nie zaprzeczają negocjacjom. Sytuacja ma być skomplikowana i trudna na ten moment do określenia. Na ten moment trudno zatem powiedzieć czy do zmiany dojdzie, gdyż wszystko może się zmienić.




Gdyby jednak Pumie udałoby się „wygryźć” Nike, niemiecka firma mogłaby się pochwalić kolejnym dużym klubem w swojej „stajni”. Obecnie ubierają między innymi Manchester City, więc jeden z największych i najbogatszych zespołów na świecie.

Dawid Janczyk i jego rodzina dementują wczorajsze informacje. „Ktoś zrobił nam krzywdę”

O Dawidzie Janczyku ponownie zrobiło się głośno, tym razem za sprawą informacji, jakoby były piłkarz Legii Warszawa czy CSKA Moskwa miał przebywać w więzieniu. Sam zawodnik błyskawicznie zareagował na te doniesienia, wnosząc o usunięcie treści. Odezwała się także jego rodzina. 




Napastnik to jeden z największych bólów polskiej piłki. Wielki talent, który niestety nie poradził sobie ze swoimi problemami i zaprzepaścił szansę na wielką karierę. Od jakiegoś czasu próbuje się odbudować w niższych ligach, ale media częściej piszą o nim z innych powodów.

Akcja i reakcja

W ostatnim czasie grywał w Sadowniku Waganiec z województwa kujawsko-pomorskiego, a następnie w GKS-ie Cement Raciborowice (woj. dolnośląskie). We wrześniu jednak niespodziewanie zniknął. „Gazeta Krakowska” szukała informacji na temat stanu napastnika. Zasugerowała, że Janczyk może przebywać w zakładzie karnym za niepłacenie alimentów.




– Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, może przebywać w zakładzie karnym. Taką wersję potwierdziło nam kilka osób, które odezwały się do nas gdy przekazaliśmy im, że chcemy napisać ten artykuł. Czy powodem mogą być niepłacone alimenty? – napisano w gazecie. 

Janczyk błyskawicznie zareagował na te doniesienia, zarzucając dziennikarzom kłamstwo. W rozmowie z „DTS24” zażądał o usunięcie artykułu z „Gazety Krakowskiej”, grożąc przy tym pomocną prawną.




– Jeśli oni tego nie sprostują w przeciągu kilku minut to sprawą zajmie się moja prawniczka. To jest bardzo przykre. Co gorsze, w artykułach zostały wykorzystane zdjęcia moich dzieci. Nie mam zamiaru pochopnie reagować, ale lepiej, aby to zniknęło, zarówno z Gazety Krakowskiej jak i pozostałych portali, które się powołały. W przeciwnym wypadku będę walczył o swoją prawdę. „Gazeta Krakowska” wykazała się brakiem rzetelności. Jest niewiarygodnym źródłem informacji. W chwili obecnej jestem na kawie w Galerii Trzy Korony i wszystko jest ze mną w najlepszym porządku – grzmiał Janczyk. 

O sprawie wypowiedziała się również matka zawodnika. Oznajmiła, że jej syn nawet przez chwilę nie przekroczył więziennego muru.




– Ktoś zrobił nam wielką krzywdę. Zastanawiamy się co z tym zrobić. Dawid jest w domu, nie przebywał w zakładzie karnym ani chwili. Jak można było taką informację podać do opinii publicznej? – pyta kobieta. 

Wypowiedziała się ona również na łamach „Gazety Krakowskiej”. Tam również sprostowała wszelkie krzywdzące doniesienia.




– To nieprawda. Dawid nie przebywał w areszcie, jest z nami tutaj, w Nowym Sączu. Oczywiście każdy wie o jego problemach pozaboiskowych i pewnie jest niemałe grono osób, które co jakiś czas chciałyby dowiedzieć się jak mu idzie walka z nałogiem, ale chciałabym zdementować pogłoski o areszcie… O Dawidzie było ostatnio nieco ciszej, może stąd te doniesienia? Na pewno przeszedł już wiele w swoim życiu, ale bardzo zależy mu na rodzinie i niepotrzebny mu taki „rozgłos” jak ten ostatni – podsumowała. 

Fabrizio Romano zdradził szokujące kulisy swojego największego newsa. „Pytałem siebie: Jak to możliwe?”

Fabrizio Romano udzielił wywiadu Meczykom (całość TUTAJ). Włoski dziennikarz sportowy w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem opowiedział między innymi o największym newsie transferowym, jaki opublikował.




Legenda newsów transferowych

Fabrizio Romano od wielu lat specjalizuje się w przekazywaniu informacji na temat transferów piłkarzy. Włoski dziennikarz jest znany z tego, że przy potwierdzeniu przenosin zawodnika (lub podpisaniu) nowego kontraktu dodaje słowa „here we go”. Na swoim koncie na Twitterze zebrał ponad 19 milionów obserwujących.

Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce” [CZYTAJ]




Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” porozmawiał z Fabrizio Romano między innymi o największym newsie transferowym, jaki podał. Według włoskiego dziennikarza taką informacją było zwolnienie Juliana Nagelsmanna z Bayernu Monachium. Włoch stwierdził, że nie mógł uwierzyć w taki obrót spraw z niemieckim trenerem, a wszystko zadziało się bardzo szybko.




– Szczerze mówiąc, to największy news w mojej karierze. To było zupełnie nieoczekiwane. Miało to miejsce podczas przerwy reprezentacyjnej, kiedy wokół Bayernu było spokojnie. „Bawarczycy” zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie w Champions League, a w lidze szło im równie dobrze – powiedział Fabrizio Romano.

– W pewnym momencie dostałem telefon. Moje źródło przekazało mi, że Nagelsmann odchodzi z Bayernu, a w jego miejsce przyjdzie Thomas Tuchel. Powiedziałem: „Ok, porozmawiamy jutro. Może masz na myśli letnie okno transferowe. Zobaczymy”. Ale odpowiedział, że to się dzieje teraz, tego wieczora – dodał.

– Pytałem siebie: „Jak to możliwe?”. Zacząłem dzwonić do ludzi, ten news był bardzo trudny do tego, żeby go potwierdzić. Ale później – gdy próbowałem zweryfikować to na wszelkie możliwe sposoby – zadzwoniła do mnie pewna osoba, i powiedziała: „Nie wiem, jak się o tym dowiedziałeś, ale szanuję to, że jest godzina 21:00, przerwa reprezentacyjna, a ty ciągle do mnie dzwonisz. Nie mogę cię okłamywać – tak, to prawda. Nagelsmann odchodzi” – podsumował włoski dziennikarz.





Źródło: meczyki.pl

Fabrizio Romano o przyszłości Roberta Lewandowskiego. „Będą próbować go sprowadzić”

Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” przeprowadził wywiad z Fabrizio Romano (całość TUTAJ). Włoski specjalista od wiadomości transferowych przekazał ciekawe informacje w sprawie Roberta Lewandowskiego.




Co dalej z „Lewym”?

W minionym tygodniu hiszpańska prasa stwierdziła, że Robert Lewandowski przestał być nietykalny w FC Barcelonie. W związku z tymi doniesieniami pojawiły się plotki o potencjalnym odejściu Polaka.




Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce” [CZYTAJ]

Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” w rozmowie z Fabrizio Romano zapytał Włocha o wiadomości dotyczące „Lewego”. Znany dziennikarz sportowy stwierdził, że były napastnik Bayernu Monachium z pewnością będzie mógł liczyć na spore zainteresowanie ze strony klubów z Arabii Saudyjskiej.




– Na pewno jest duże zainteresowanie od kogoś, kto był gotów ściągnąć go latem. I jestem pewien, że ponownie będzie próba sprowadzenia takich piłkarzy jak Lewandowski, De Bruyne czy Salah. Na pewno będą zapytania o Lewandowskiego, bo stosunki klubów z jego agentem zawsze były bardzo dobre. Jestem pewny, że kluby będą próbować go sprowadzić – powiedział Fabrizio Romano.

– Wielu jednak zapomina, że Lewandowski gra w każdym meczu. Potrzebuje zmiennika i teraz będzie miał go w osobie Vitora Roque. Myślę, że Brazylijczyk pomoże mu wrócić do dobrej formy. Polak trochę odpocznie w niektórych momentach i poczuje konkurencję młodszego kolegi. Myślę, że druga połowa sezonu będzie dla niego znacznie lepsza. Uważam, że ma szansę, by pozostać jeszcze przez przynajmniej jeden sezon w Barcelonie – dodał włoski dziennikarz.




Robert Lewandowski zagrał w 21 spotkaniach w barwach FC Barcelony w bieżącym sezonie. Polski napastnik zanotował w tym czasie 9 trafień oraz 5 asyst. Jego umowa z Dumą Katalonii obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY