Jakub Kosecki ocenił zachowanie Filipa Mladenovicia. „To było głupie. Wstyd. Nawet jak na moje standardy…”

Jakub Kosecki był gościem programu „Stan Futbolu”. Były piłkarz m.in. Legii Warszawa ocenił zachowanie Filipa Mladenovicia z finału Pucharu Polski.

W ostatnich dniach szerokim echem w mediach odbiła się sprawa awantury między piłkarzami po finale Pucharu Polski. Głównym bohaterem całego zamieszania był Filip Mladenović. Piłkarz Legii uderzył trzech zawodników Rakowa. Wczoraj Komisja Dyscyplinarna PZPN wymierzyła karę Serbowi.

Zachowanie Filipa Mladenovicia skomentował Jakub Kosecki. 32-latek wyrósł ostatnio na jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w polskich mediach. Stwierdził on jednak, że – nawet jak na jego standardy – Mladenović przesadził.

– Sam robiłem wiele rzeczy pod publiczkę, żeby się popisać, ale nikomu nie chciałem wyrządzić krzywdy – skomentował Jakub Kosecki.

To, co zrobił Mladenović było głupie. Wstyd. Nawet jak na moje standardy, osoby kontrowersyjnej, to była przesada. Nigdy bym się czegoś takiego nie dopuścił. Można się powyzywać, podokuczać, ale żeby bić i uciekać, a później chować się za plecami innych zawodników? Ja bardziej dokuczałem i potem się chowałem, ale nikogo nie uderzyłem!  – dodał 32-latek.

W piątek Komisja Dyscyplinarna ukarała Filipa Mladenovicia. Serb został zawieszony na 3 miesiąca w meczach ligowych i pucharowych. Otrzymał również karę finansową w wysokości 120 tysięcy złotych. Kosecki stwierdził, że wymierzona kara jest śmieszna.

– Kara jaką nałożyła komisja jest śmieszna. 120 tysięcy złotych jest już bardziej dotkliwe, ale ciekawe czy to on zapłaci? Zanim ogłosili tę decyzję, byłem pewien, że pół roku to będzie minimum za taki wybryk – powiedział Jakub Kosecki.

Zdarzają się głupie rzeczy na boisku i poza nim, ale czy kiedykolwiek widzieliście, żeby ktoś komuś trzy razy przyłożył w ryj i sobie po trzech miesiącach wrócił do gry w piłkę?  – zapytał były piłkarz Legii.

Gdybym był prezesem Legii, nie chciałbym mieć takiego zawodnika w zespole – dodał.


źródło: sport.tvp.pl

Michał Budzich