Wielkie wyróżnienie dla Mateusza Musiałowskiego! 18-latek zadebiutuje w Liverpoolu?

Mateusz Musiałowski zadebiutuje w pierwszej drużynie Liverpoolu?! Według dziennikarza zaufanego w sprawach „The Reds” 18-latek prawdopodobnie otrzyma szansę w najbliższym starciu z Preston. 

Obecnie młody piłkarz występuje w rezerwach Liverpoolu. Dla młodzieżówki gra z powodzeniem, systematycznie wybiega na boisko oraz zbiera sporo pochwał. Niebawem jego dyspozycję może docenić sam Jurgen Klopp.

Czas na debiut?

Musiałowski prawdopodobnie zagra w meczu 1/8 finału Pucharu Ligi Angielskiej przeciwko Preston North End. O możliwym występie utalentowanego nastolatka poinformował James Pearce, dziennikarz dobrze poinformowany w sprawach Liverpoolu.

18-latek regularnie grywa w drużynie U23 „The Reds”, jednak ostatnio zabrakło go w kadrze meczowej. To samo tyczy się Jamesa Balagiziego, Kaide Gordona, Tylera Mortona czy Conora Bradleya. Według Pearce’a wszyscy ci zawodnicy mogą znaleźć się w kadrze seniorskiego zespołu na mecz z Preston.

Musiałowski jest związany z Liverpoolem od sierpnia 2020 roku. Niedawno podpisał z klubem pierwszy profesjonalny kontrakt. Na jego mocy związał się z angielskim gigantem do czerwca 2024 roku. W tym sezonie rozegrał 11 meczów w drużynie U23. Strzelił w nich trzy gole.

Mattias Johansson wbija szpilkę Michniewiczowi. „Nie wiem, dlaczego zostałem odsunięty”

W niedzielę Legia Warszawa przegrała z Piastem Gliwice (1-4), zaś dzień po meczu zwolniony został Czesław Michniewicz. Na to spotkanie z drużyną z powodów pozasportowych nie pojechał Mattias Johansson. Szwed w rozmowie z mediami w mocnych słowach skomentował całą sytuację. 

Przypomnijmy, że do Gliwic oprócz Johanssona nie pojechali także: Lirim Kastrati, Lindsay Rose oraz Jurgen Celhaki. Według wielu informacji Michniewicz miał odsunąć wspomnianych zawodników od składu za „niesubordynację”.

Więcej:

Napięta atmosfera w Legii Warszawa. Michniewicz odsunął 4 zawodników od składu

„Nie chciał ze mną rozmawiać”

Takie postępowanie trenera tylko podsycało plotki o trudnej atmosferze w Legii. Pojawiało się mnóstwo doniesień o libacjach organizowanych przez piłkarzy oraz generalnie trudnej relacji Michniewicza ze swoimi podopiecznymi.

Teraz kiedy kurz po zwolnieniu szkoleniowca nieco opada, na jaw wychodzą nowe fakty. Jeden z odsuniętych przez od składu piłkarzy, a więc Mattias Johansson zabrał głos. Na łamach „Fotbollskanalen” opowiedział o tym incydencie.

– Właściwie nie wiem, dlaczego zostałem odsunięty. Trener nie chciał ze mną rozmawiać przed meczem. To była decyzja szkoleniowca, nie dostałem jednak żadnego wyjaśnienia. Wszyscy pominięci szukaliśmy trenera i chcieliśmy z nim porozmawiać. Ale on nie chciał. Potem przyjechaliśmy na trening w poniedziałek i wtedy okazało się, że został zwolniony. Nie wiem, może trochę spanikował. Był pod presją, być może szukał kozłów ofiarnych – stwierdził Szwed.

– W poniedziałek odbyliśmy pierwsze wspólne zajęcia. Szkoleniowiec Marek Gołębiewski dobrze radził sobie wcześniej w drużynie rezerw i ma jasne wyobrażenie o tym, jak chce grać. Wydaje się być dobrym trenerem i człowiekiem, więc teraz patrzę tylko pozytywnie w przyszłość. Mamy dużo pracy, jak dotąd nie idzie nam w lidze – dodał.

– Czy ten incydent ma wpływ na moją przyszłość w klubie? Nie, wcale. Rozmawiałem z dyrektorem sportowym o tym, co się stało. Powiedział tylko, że musi uszanować decyzję trenera, nie wiedział też, dlaczego tak się stało. Klub jest świetny. Wszystko jest super profesjonalne, a fani są niesamowici. Czuję się tu naprawdę dobrze – podsumował Johansson.

Nowe fakty ws. imprez zawodników Legii. Klub przeprowadził śledztwo

Legia przeprowadziła śledztwo w sprawie oskarżeń o obecność w klubie pijackiej grupy zawodników. Portal „Interia” przedstawił fakty, które zdołano do tej pory ustalić.

Przypomnijmy, że atmosfera w Legii jest obecnie bardzo napięta. W poniedziałek doszło do zwolnienia Czesława Michniewicza, zaś Wojciech Kowalczyk stwierdził, że w klubie utworzyła się niesforna grupa piłkarzy.

– Legii jest pijacka grupa. Tego się już nie da ukryć, o tym mówią wszyscy. Po Leicester tak świętowali, że z Lechią nie mieli siły grać. Wśród nich jest jeden zawodnik, który grał dzisiaj w Gliwicach – stwierdził w programie „Liga Minus” były piłkarz. 

Śledztwo

Słowa „Kowala” wywołały burzę w mediach społecznościowych, ale i nie tylko. Okazuje się, że Legia postanowiła sprawdzić te oskarżenia. Klub przeprowadził więc śledztwo, zaś o szczegółach poinformował Michał Białoński z „Interii”.

Z ustaleń dziennikarza wynika, że nic takiego nie miało miejsca. Owszem, była impreza, aczkolwiek wszystko odbyło się za zgodą klubowych działaczy.

Białoński podał, że kiedy 25 lipca Abu Hanna otrzymał zaproszenie na grilla nad Zalewem Zegrzyńskim od Mattiasa Johanssona. Miało to miejsce dzień po tym, kiedy Rumun doznał kontuzji w meczu z Wisłą Płock (1-0). Czesław Michniewicz zezwolił na to spotkanie, biorąc pod uwagę fakt, że Szwed także był wówczas kontuzjowany. Na grillu zjawił się także Lindsay Rose.

– To była moja jedyna wizyta nad Zalewem Zegrzyńskim, spędziłem tam raptem cztery godziny – cytuje Johanssona portal „Interia”, który miał udzielić tej wypowiedzi w czasie przesłuchania przez klub.

Oprócz wspomnianej trójki w spotkaniu mieli wziąć udział: Josip Juranović (sprzedany później do Celticu), Marco Vesović (sprzedany później do Qarabagu) oraz Janusz Gol wraz z córką. Legia dodatkowo miała sprawdzić, czy żaden z jej zawodników nie ma wynajętego mieszkania nad Zalewem, gdzie miały się odbywać domniemane libacje. Klub zapewnia, że upewnił się, iż nic takiego nie miało miejsca.

Reprezentacja Polski wyjedzie na zgrupowanie zagranicę. Obóz poza granicami naszego kraju

Przed reprezentacją Polski dwa ostatnie spotkania eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Niebawem ruszy zgrupowanie poprzedzające te istotne mecze. Niewykluczone, że „Biało-Czerwoni” przygotowywać się będą do nich poza granicami kraju. 

Trudno obecnie znaleźć w ostatnich latach sytuację, kiedy reprezentacja Polski miałaby swoje zgrupowanie gdzie indziej niż w naszym państwie. Zazwyczaj nawet kwestie logistyczne nie przeszkadzały w tym, aby przygotowania poczynić „u siebie”. Niebawem się to jednak zmieni.

Kierunek: Hiszpania!

Polacy w listopadzie zagrają ostatnie dwa mecze w ramach eliminacji do mundialu w Katarze. Najpierw rywalami „Biało-Czerownych” będzie Andora (12 listopada), zaś kilka dni później — Węgry (15 listopada).

Niewykluczone, że do obu tych spotkań kadra Paulo Sousy przygotuje się w Hiszpanii. Według „TVP Sport” właśnie ten kierunek mocno preferuje Portugalczyk. Wiąże się to oczywiście głównie z pierwszą rywalizacją w listopadzie. Andora, o której mowa graniczy bowiem z Hiszpanią, więc łatwiej byłoby się tam przetransportować.

Mecz z Węgrami zagramy z kolei na PGE Narodowym. Do Polski kadra powinna zatem wrócić dzień po rywalizacji z Andorą.

Robert Lewandowski wierzy w wygranie Złotej Piłki. „Zasługuję na zwycięstwo”

Gala rozdania Złotej Piłki zbliża się wielkimi krokami. W gronie kandydatów do wygrania tej prestiżowej nagrody znajduje się Robert Lewandowski. Polski napastnik stwierdził, że zasługuje na to wyróżnienie. 

Plebiscyt „France Football” zaplanowano na 29 listopada. W niedzielę zakończyło się głosowanie na zwycięzcę, więc Francuzi znają już wyniki. Kibice muszą się jednak wstrzymać z poznaniem werdyktu jeszcze przez ponad miesiąc.

Zasłużył!

W gronie głównych kandydatów do wygrania Złotej Piłki znajduje się kilku świetnych zawodników. Wśród nich pojawia się także nazwisko Roberta Lewandowskiego. Polak jest przez wielu ekspertów i dziennikarzy uznawany za najlepszego piłkarza ostatniego roku.

Co z kolei sądzi sam zainteresowany? 33-latek przyznał, że wierzy w swoje zwycięstwo.

– Wygranie Złotej Piłki byłoby spełnieniem marzeń. Zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest wygrać to trofeum. Nie pochodzę z kraju o ogromnej piłkarskiej historii. Jestem jednak nominowany i być może mam wielką szansą na wygraną – powiedział Lewandowski.

– Jestem wdzięczny, że znalazłem się na liście nominowanych. Moim zdaniem moje występy od 2020 roku oraz wszystko to, co zrobiłem razem z moimi kolegami z zespołu, wystarczająco pokazują, że zasługuję na zwycięstwo – dodał snajper Bayernu Monachium.

Matty Cash pewny gry dla Polski! „Jeśli Southgate zadzwoniłby z powołaniem, odmówiłbym”

Matty Cash niebawem prawdopodobnie otrzyma polski paszport. Tym samym 24-latek będzie mógł reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej. Piłkarz Aston Villi w programie „Moc Futbolu” przyznał, że gra dla „Biało-Czerwonych” zawsze była dla niego priorytetem.

W ostatnich dniach Paulo Sousa spotkał się z Cashem w Wielkiej Brytanii. Przy rozmowie obu panów obecni byli także rodzice zawodnika. Według wielu źródeł panowie przypadli sobie do gustu i odbyli przyjemną dyskusję.

Spotkanie miało na celu przedstawienie selekcjonerowi nieco bliżej sylwetki potencjalnie nowego piłkarza w jego drużynie. Cash w najbliższych dniach powinien bowiem otrzymać polski paszport. Niewykluczone, że otrzyma powołanie nawet na listopadowe zgrupowanie.

Odmówiłby Southgate’owi

W poniedziałek Cash gościł natomiast w programie „Moc Futbolu” na antenie „Kanału Sportowego”. Tam zapewnił, że bardzo chce grać dla reprezentacji Polski. Dodał również, że gdyby odezwała się do niego angielska federacja – odmówiłby gry w jej barwach.

– Podjąłem decyzję. Czuję się Polakiem. Jeśli Gareth Southgate zadzwoniłby jutro z powołaniem, odmówiłbym. Nigdy z nim nie rozmawiałem, nie było tematu mojego powołania, więc nie było też mowy o ewentualnym reprezentowaniu Anglii na Euro 2020 – stwierdził 24-latek.

Rozmawiałem kilkukrotnie z Paulo Sousą przed podjęciem tej decyzji. Myślałem o grze w reprezentacji Polski od dawna w związku z historią mojej rodziny, moich dziadków. To duży zaszczyt dla mnie i dla nich. To zawsze było ich marzenie, żebym założył koszulkę z orzełkiem na piersi. To również moje marzenie. Rozmowy o powołaniu do reprezentacji Polski toczą się od wielu miesięcy, a ja od lat chcę grać dla Polski – dodał.

Ronald Koeman przemówił po El Clasico: „Nie jesteśmy słabsi od Realu”

Real Madryt wygrał El Clasico na Camp Nou (2-1). Po porażce FC Barcelony Ronald Koeman nie ukrywał, że jego drużyna mogła powalczyć o coś więcej. Holender stwierdził wręcz, że nie zasługiwali na porażkę. 

Piękne trafienie Davida Alaby oraz Lucasa Vazqueza ostatecznie przesądziły o wygranej „Królewskich”. Choć Barcelona w doliczonym czasie gry zdołała za sprawą Sergio Aguero zdobyć bramkę kontaktową, to było już za późno, aby wyrwać, chociaż remis w „klasyku”.

Było dobrze?

Na pomeczowej konferencji prasowej Ronald Koeman stwierdził, że jego drużyna zagrała dobry mecz. Holender w rozmowie z mediami stwierdził, że w niedzielnym meczu piłkarze Blaugrany nie odbiegali poziomem i umiejętnościami od rywali.

– Dziś pokazaliśmy, że nie jesteśmy słabsi od Realu, jednak zamiast 1:0 dla nas, zrobiło się 0:1 i to zmieniło wszystko. Zademonstrowaliśmy, że się poprawiamy i stać nas na dobrą walkę w wielkich meczach – ocenił Koeman.

– To Barca, więc porażka w El Clásico znaczy coś więcej. Rozumiemy to, ale to nie czas na to, aby stracić motywację. W środę mamy kolejny mecz. Sezon jest długi i wydarzy się jeszcze wiele rzeczy. Musimy się poprawiać i wygrywać, aby skracać dystans do rywali. Dziś możemy być smutni, ale od jutra przygotowujemy się do środowego meczu – dodał.

Napięta atmosfera w Legii Warszawa. Michniewicz odsunął 4 zawodników od składu

W Legii Warszawa atmosfera robi się coraz bardziej nieciekawa. Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl Czesław Michniewicz odsunął od pierwszej drużyny kilku zawodników. Łącznie, mowa o czterech piłkarzach, którzy nie pojawili się nawet na ławce rezerwowych w meczu z Piastem Gliwice. 

„Wojskowi” na starcie w Gliwicach wyszli w nieco innym ustawieniu niż zwykle. W największą konsternację wprowadziła jednak kibiców ławka rezerwowych. Na grafice ze składem widniało bowiem jedynie pięć nazwisk piłkarzy, z których dodatkowo będzie mógł skorzystać Czesław Michniewicz.

Napięta atmosfera

W kadrze na mecz z Piastem nie znaleźli się: Lirim Kastrati, Mattias Johanson, Lindsay Rose i Jurgen Celhaki. Jak podał Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl cała czwórka podpadła ostatnio Czesławowi Michniewiczowi. Szkoleniowiec miał odsunąć zawodników za „szeroko pojętą niesubordynację”.

– Wewnątrz zespołu jest gorąco. Nie wszyscy grają do jednej bramki – cytuje swoje źródło meczyki.pl.

– Nie ciągną wózka w tę samą stronę, a na to żaden trener nie może sobie pozwolić – dodano.

Według Włodarczyka: Kastrati, Johanson i Rose mieli psuć atmosferę w drużynie. Celhaki odmówił natomiast gry w rezerwach, co spotkało się z reakcją Michniewicza. Z tego powodu, póki co wszyscy wymienieni piłkarze zostali odsunięci od pierwszej drużyny.

Beckham ambasadorem mundialu w Katarze. Anglik otrzyma astronomiczne pieniądze

David Beckham to wciąż jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób w świecie piłki nożnej. Choć swoją karierę zakończył już dawno temu, to wciąż pozostaje aktywny czy to w social mediach, czy w innych sferach biznesowych. Zamiar wykorzystać to mają Katarczycy. 

Mistrzostwa świata w Katarze odbędą się w 2022 roku. Obecnie turniej nie cieszy się specjalnie pochlebnymi opiniami. W mediach co i rusz pojawiają się informacje o łamaniu praw człowieka przez organizatorów oraz inne niepokojące informacje.

Z tego powodu Katarczykom zależy na ociepleniu wizerunku swojego kraju, jako organizatora największej piłkarskiej imprezy na świecie. W tym celu pojawił się pomysł wykorzystania Davida Beckhama.

Krocie za pomoc

Według dziennikarzy „The Sun” były piłkarz zawarł już dziesięcioletnią umowę z Katarem. W jej myśl Anglik stał się niejako ambasadorem nadchodzącego mundialu. Medialność „Becksa” ma pomóc w poprawieniu stosunków Kataru z kibicami. Przede wszystkim jest to zabieg wycelowany w ocieplenie wizerunku organizatorów przyszłorocznego mundialu.

„The Sun” podaje, że za każdy rok trwania umowy Beckham zainkasuje 15 milionów funtów. W ten sposób 46-latek zgarnie aż 150 mln funtów. Dziennikarze nie wykluczają jednak, że większość tej kwoty trafi na konto Anglika jeszcze w przyszłym roku.

Czemu Lewandowski powinien wygrać Złotą Piłkę? Bundesliga podaje argumenty

Czy Robert Lewandowski ma szansę na wygranie Złotej Piłki? Według oficjalnej strony Bundesligi… jak najbardziej tak! Polak jest wręcz najmocniejszym kandydatem. 

Coraz bardziej zbliża się gala Złotej Piłki. „France Football” zaplanowało event na 29 listopada bieżącego roku. Wtedy, w paryskim Theatre du Chatelet poznamy najlepszego piłkarza 2021 roku. W gronie kandydatów do tego tytułu znajduje się właśnie Robert Lewandowski.

Murowany faworyt?

Oczywiście poza 33-latkiem chrapkę na Złotą Piłkę mają, chociażby, Lionel Messi, Jorginho czy Karim Benzema. Wspomniana czwórka także często wymieniana jest obok Lewandowskiego w kontekście głównych kandydatów do wygrania głosowania.

Oficjalna strona Bundesligi jest jednak zdania, że to właśnie Polak najbardziej zasłużył na to wyróżnienie. W obszernym artykule o dokonaniach „Lewego” dziennikarze przekonują, dlaczego to jemu powinna przypaść statuetka.

W argumentacji zaznaczano między innymi pobicie rekordu legendarnego Gerda Mullera czy passę 19 kolejnych meczów bez porażki w Lidze Mistrzów. Oprócz tego 33-latek jest najskuteczniejszym piłkarzem w tym roku. Polak ma na koncie 53 trafienia i tylko jedna bramka dzieli go od wyrównania życiowego rekordu.

W artykule odniesiono się jeszcze do wypowiedzi kilku piłkarzy czy ekspertów. Przytoczono słowa Kevina de Bruyne, który bez ogródek stwierdził, że swój głos oddałby na Lewandowskiego.

Sousa i Cash już po spotkaniu! Wyciekły szczegóły rozmowy 24-latka z selekcjonerem

Paulo Sousa spotkał się z Mattym Cashem! Według Sebastiana Staszewskiego panowie odbyli rozmowę w londyńskim Marriotcie w sobotę rano. W spotkaniu uczestniczyli także rodzice zawodnika Aston Villi. 

Selekcjoner reprezentacji Polski przebywa obecnie w Wielkiej Brytanii. W piątek Sousa oglądał spotkanie Arsenalu z Aston Villą (3-1), aby zobaczyć na żywo Mattyego Casha. 24-latek czeka na ostatnie formalności, po czym odbierze polski paszport.

Według wielu źródeł Sousie mocno zależy na tym, aby prawy obrońca mógł grać dla „Biało-Czerwonych” jeszcze w tym roku. Poza obejrzeniem go w akcji Portugalczyk chciał także spotkać się z nim i porozmawiać nieco o jego przyszłości.

Polubili się

Jak poinformował Sebastian Staszewski z „Interii” w sobotę około 11 rano Cash spotkał się z Sousą. W londyńskim Marriotcie obaj panowie mieli odbyć blisko półtorej godzinną rozmowę. W jej trakcie 24-latek miał zapewnić jeszcze raz, że bardzo zależy mu na grze dla Polski.

Z relacji dziennikarza wynika, że obaj panowie „przypadli sobie do gustu”. Przy ich rozmowie obecni byli także rodzice piłkarza.

FIFA ukarała Albanię za mecz z Polską! Grzywna i zakaz stadionowy dla kibiców

FIFA podjęła decyzję w sprawie zamieszek podczas meczu Albania — Polska (1-0) w Tiranie. Federacja naszych niedawnych rywali otrzymała karę finansową oraz zakazu stadionowego dla kibiców na jeden mecz. 

Przypomnijmy, że reprezentacja Polski wygrała z Albanią na początku października piekielnie istotne spotkanie. Ranga meczu była bardzo wysoka, gdyż dzięki zwycięstwu udało się nam wskoczyć na drugie miejsce w grupie eliminacji mistrzostw świata.

Gorąca atmosfera była bardzo wyczuwalna na murawie. Niestety jednak widać to było także po trybunach. Kiedy Karol Świderski strzelił bramkę na 1-0 dla „Biało-Czerwonych” doszło do niemiłych obrazków.

Albańscy kibice zaczęli rzucać w stronę strzelca oraz reszty kadrowiczów butelki, zapalniczki i inny przedmioty. Wśród nich znalazły się także między innymi nawet telefony. Wobec zagrożenia zdrowia piłkarzy sędzia podjął decyzję o przerwaniu widowiska, która potrwała ponad 20 minut. Finalnie spotkanie dokończono, lecz pewne było, że federacja otrzyma karę.

Ban i grzywna

Tak też się stało. FIFA w piątek podjęła decyzję odnośnie kary dla federacji Albanii i nałożyła na nią grzywnę w wysokości 150 tysięcy franków. W przeliczeniu daje to blisko 650 tysięcy złotych.

Poza karą finansową najbliższe spotkanie Albanii z Andorą (ostatnie w ramach eliminacji mistrzostw świata) odbędzie się bez udziału kibiców.

– Związek wyraża ubolewanie z powodu podjętej decyzji i podejmie wszelkie niezbędne kroki, aby takie sytuacje, spowodowane przez niektóre osoby, nie miały miejsca w przyszłości i nie zaszkodziły naszej reprezentacji w jej meczach międzynarodowych. Federacja oceni możliwość odwołania się od tej decyzji w przewidzianym terminie – napisał albański związek.

Hajto ocenił postawę piłkarzy Legii. „Muszą pójść agresywnie do normalnej pracy”

Legia Warszawa przegrała ostatni mecz w Lidze Europy z Napoli (0-3). Mimo porażki „Legioniści” nadal zajmują pierwsze miejsce w grupie rozgrywek, lecz dużo gorzej wygląda to w Ekstraklasie. Na krajowym podwórku mistrz Polski wygląda wręcz fatalnie. W tym temacie wypowiedział się Tomasz Hajto. W „Polsat Sport” były piłkarz wskazał, czego brakuje mu w drużynie Czesława Michniewicza. 

Choć Legia przegrała z Napoli (0-3), to w Neapolu zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Gole stracili dopiero pod koniec drugiej połowy, zaś przez większą część gry wyglądali na świetnie przygotowanych na to spotkanie.

Mimo kolejnego dobrego występu w Lidze Europy postawa „Wojskowych” zdecydowanie zawodzi w Ekstraklasie. Po ostatniej klęsce przeciwko Lechowi Poznań, Legia zajmuje dopiero 15. miejsce w tabeli z dorobkiem dziewięciu punktów. Do „Kolejorza”, który lideruje w tabeli, ekipie Czesława Michniewicza brakuje już aż 15 „oczek”.

Nie ma radości z gry

Nad problemami mistrzów Polski w „Polsat Sport” pochylił się Tomasz Hajto. Były piłkarz uważa przede wszystkim, że nie można całej winy zrzucać na trenera. Według niego nieważne kto by przyszedł za Michniewicza — nie zdołałby tego obecnie ułożyć.

– Przede wszystkim Legia musi się teraz skoncentrować na lidze. Wszystkie wymówki można włożyć między książki i mole. To jest Legia Warszawa i nieważne kogo trener wystawi i kto będzie grał, to grając w takim klubie nie wyobrażam sobie, żebym mógł przegrać sześć na dziewięć spotkań i miał zwalać całą winę na trenera. Zawodnicy, nieważne kto jest wystawiony, muszą trochę przyjąć też na klatę i nie mogą notorycznie przegrywać meczów. Sam miałem taką sytuację w jednym z klubów, że byliśmy na pierwszym miejscu, potem potraciliśmy punkty z całym dołem, ale nie wołaliśmy trenera. Poszliśmy sami się spotkać i porozmawiać. Był lekki wstrząs, ostre kłótnie, prawie też doszło do rękoczynów, ale następne spotkanie wygraliśmy na wyjeździe z Leverkusen 3-0 i wygraliśmy sześć czy siedem kolejnych spotkań z rzędu, wracając na pierwsze miejsce. Szatnia na koniec załatwia takie rzeczy, ale pytanie czy Legia ma w szatni takie charaktery, żeby ją wstrząsnąć – stwierdził Hajto.

Dodatkowo zauważył, że piłkarze Legii mają inne nastawienie na spotkania Ekstraklasy, a inne na mecze w Lidze Europy.

– Niektórzy piłkarze myślą, że przyjechała Legia, to musicie się bać, ale dzisiaj to tak nie działa. Dzisiaj w lidze każdy mówi „dawajcie, przyjeżdża mistrz Polski, czekajcie, my wam pokażemy. Możemy mamy trochę mniej umiejętności, ale zagramy ostro, oddamy serducho”. I Legia ma z tym problem. Piłkarze Legii muszą w końcu wyjść, pójść agresywnie do normalnej pracy i wygrać spotkanie bez szukania wymówek. Chciałbym zobaczyć w meczu ligowym uśmiechniętych zawodników Legii, którzy wychodzą na murawę i mówią tak „przepraszam, ja jestem piłkarzem Legii, my przyjechaliśmy dzisiaj wygrać” – podsumował.

Paulo Sousa obejrzy trzy spotkania Ekstraklasy. Selekcjoner znalazł kandydata do kadry

Do reprezentacji Polski zawita niespodziewany zawodnik? Adam Godlewski podaje, że Paulo Sousa pojawi się niebawem na spotkaniu Ekstraklasy. Selekcjoner zamierza obejrzeć spotkanie Radomiaka z Cracovią.

Obecnie Sousa przebywa w Wielkiej Brytanii. Portugalczyk zamierza obejrzeć mecz Aston Villi z Arsenalem, aby przyjrzeć się na żywo Mattiemu Cashowi. Prawy obrońca wciąż stara się bowiem o polski paszport i istnieje duże prawdopodobieństwo, że niebawem będzie mógł grać dla „Biało-Czerwonych”.

Niespodziewany kandydat

Okazuje się, że selekcjoner planuje także wybrać się na spotkania Ekstraklasy. Według Adama Godlewskiego 51-latek w przyszłym tygodniu pojawi się na trzech meczach Ekstraklasy. Głównym celem będzie jednak starcie Cracovii z Radomiakiem.

Sousa chce bowiem przyjrzeć się bliżej Kamilowi Pestce. W piłkarzu „Pasów” Portugalczyk widzi ponoć dobrą alternatywę do grania na wahadle. Lewy obrońca w tym sezonie rozegrał dziewięć spotkań na poziomie Ekstraklasy. Zanotował w nich dwie asysty.

Poza meczem Cracovii Sousa ma również obejrzeć mecz Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice oraz Legii Warszawa z Pogonią Szczecin. Selekcjoner poszukuje prawdopodobnie kilku innych zawodników, którzy mogliby mu się przydać podczas listopadowego zgrupowania.

W tym też miesiącu Polacy zagrają dwa ostatnie mecze grupowe eliminacji do mundialu. Najpierw zmierzą się z Andorą (12 listopada), zaś później z Węgrami (15 listopada).

 

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.