Dwa polskie kluby zainteresowane Kamilem Grosickim! Jeden złożył już ofertę

Kamil Grosicki zdaje się nie mieć przyszłości w West Bromwich. Skrzydłowy nie ma szans na grę, a dotychczas zaliczył jedynie 10 minut na boiskach Premier League. Pozyskaniem 32-latka interesują się dwa polskie kluby.

Przypomnijmy, że „Grosik” trafił do WBA 31 stycznia 2020 roku. Reprezentant Polski nie notuje jednak szczególnie udanego pobytu w Premier League. W minionym sezonie w Championship zdawał się wyrastać na istotną postać drużyny Slavena Bilicia, jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała nasze nadzieje.

Polak w trwającej kampanii wszedł jedynie na 10 minut ligowego meczu z Newcastle. Oprócz tego odnotował 55 minut w Pucharze EFL oraz zagrał pełne spotkanie w rezerwach West Bromwich, gdzie strzelił dwa gole.

Czas na zakończenie wojaży

Kamil Grosicki może zostać niejako „zmuszony” do powrotu do Polski. Sytuacji 32-latka w WBA nie poprawiła nawet zmiana trenera. Sam Allardyce, podobnie jak Bilić, nie widzi miejsca dla piłkarza w swojej koncepcji.

Niedawno pojawiła się w mediach informacja o zainteresowaniu 80-krotnym reprezentantem Polski ze strony Nottingham Forest. Oprócz klubu z Championship o skrzydłowego miały pytać także zespoły z Ekstraklasy.

„Onet” podał, że Legia Warszawa i Pogoń Szczecin chciałby powrotu Grosickiego. Co więcej, „Portowcy” mieli już złożyć za niego ofertę. Problemem może okazać się jedynie pensja 32-latka. Zdaniem mediów, tygodniowo inkasuje około 25 tysięcy funtów. Żaden piłkarz Pogoni aktualnie nie zarabia takich pieniędzy.

Powrót po latach

Ostatni raz Kamil Grosicki w Ekstraklasie występował w Jagiellonii Białystok. Polak grał w podlaskim zespole 10 lat temu. W 2011 z Polski przeniósł się do tureckiego Sivassporu 1,6 mln euro.

20. gol Lewandowskiego w tym sezonie Bundesligi! Pewny rzut karny [WIDEO]

Takich sytuacji on po prostu nie marnuje! Robert Lewandowski w 20. minucie meczu z Borussią M’Gladbach pewnie wykorzystał rzut karny i otworzył wynik spotkania.

Dla 32-latka był to już 20 gol w tym sezonie Bundesligi. Polak do legendarnego rekordu Gerda Mullera traci zatem kolejnych 20 trafień.

Wideo:

Poprzeczka i słupek uratowały bramkarza przed pięknym… samobójem [WIDEO]

W środowym meczu Ligue 1 pomiędzy Brest a OGC Nice doszło do bardzo nietypowej sytuacji. Bramkarz gospodarzy był o krok od zapakowania pięknego gola… samobójczego.

Gautier Larsonneur przyjął piłkę podaną przez jednego z obrońców, po czym chciał wybić ją do przodu. Nie poszło to jednak do końca po jego myśli.

Efekt możecie zobaczyć poniżej:

Gattuso wyzywał swoich piłkarzy i uderzał pięściami o ściany. Kulisy sensacyjnej porażki Napoli

W środę Napoli sensacyjnie przegrało ze Spezią 1-2. Podopieczni Gennaro Gattuso zagrali katastrofalne drugie 45 minut, co spotkało się z furią rozwścieczonego Włocha. Media zdradziły, jak wyglądała rozmowa trenera z piłkarzami.

Pierwsza połowa w wykonaniu „Azzurrich” była przyzwoita. Mimo bezbramkowego remisu widać było, że Napoli nie da się tutaj ograć. Po przerwie potwierdził to Andrea Petagna, który dał prowadzenie gospodarzom. Jednak im bliżej końca meczu, tym gorzej wyglądali piłkarze spod Wezuwiusza.

Już w 68. minucie gola na wagę remisu strzelił M’Bala Nzola. W 79. minucie goście grali w osłabieniu jednego zawodnika, ale to nie podcięło im skrzydeł. Niedługo przed ostatnim gwizdkiem sędziego do bramki Napoli trafił Tommaso Pobega i ustalił wynik meczu.

Włoska furia

Przed kamerami w pomeczowych wywiadach Gattuso był przygnębiony porażką. Mimo tego zachowywał klasę i opanowanie aż do końca. Jak się jednak okazało, była to tylko maska. W szatni trener nie oszczędział swoich podopiecznych.

„Corriere dello Sport” relacjonuje, że Włoch wyrzucał neapolitańczykom brak charakteru, pasji. Szkoleniowiec miał uderzać pięściami w ściany i wręcz wyzywać zawodników. Według gazety robił to do takiego stopnia, że niektórzy z nich mieli aż łzy w oczach.

Jakub Moder nadal nie poleciał do Anglii. Polak stracił szansę na debiut w Brighton

Jakub Moder stał przed szansą na debiut w Brighton w meczu z Newport County w Pucharze Anglii. Polak będzie musiał jednak poczekać na swój pierwszy występ w barwach „Mew”, bo… nadal nie poleciał na Wyspy.

W niedziele Brighton spotka się z 4-ligowym Newport. Mecz wydawał się idealnym momentem na debiut Modera w nowym zespole. Niestety, tak się finalnie nie stanie.

Anglicy zachwycają się Moderem. Piękne słowa w brytyjskiej prasie

Wirusowy chaos

Panująca na świecie sytuacja doskwiera nam wszystkim, jednak pomocnik odczuł skutki pandemii bardzo dosadnie. Moder wciąż nie wyleciał do Anglii i oczekuje w Polsce na negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Informację o sytuacji 21-latka przekazał trener Brighton, Graham Potter.

Przypomnijmy, że Moder jest oficjalnie piłkarzem „Mew” od stycznia. Anglicy kupili go już wcześniej, jednak pozostał na wypożyczeniu w Lechu Poznań. Układ między klubami odpowiadał zarówno „Kolejorzowi”, jak zespołowi z Premier League. Na sprzedaży Lechici zarobili rekordowe 11 milionów euro.

Kamil Piątkowski na celowniku giganta Serie A! Szykuje się wielki transfer stopera

Raków Częstochowa ma za sobą kapitalną rundę. Niedawny beniaminek zajmuje 2. miejsce w tabeli Ekstraklasy ustępując tylko Legii Warszawa. Wielu piłkarzy częstochowskiego klubu znalazło się jednak na celownikach zagranicznych zespołów.

Jak na razie „Medalikom” skutecznie udało się kontrolować transfery wychodzące. Raków nie osłabił się znacząco, co może stanowić ważny punkt w kontekście ewentualnej walki o europejskie puchary w przyszłym sezonie. Niebawem może jednak dojść do głośnego transferu.

Alternatywa zamiast Udinese

Jednym z najważniejszych zawodników częstochowian jest Kamil Piątkowski. 21-latek po kontuzji Tomasa Petraska przejął dowodzenie nad defensywą Rakowa i w każdym meczu spisywał się wzorowo.

Młodym stoperem już teraz interesują się wielkie światowe marki. Jesienią mówiło się o ofercie od Udinese opiewającą na 3 miliony euro za stopera, jednak wicelider Ekstraklasy nie uległ pokusie. Raków odrzucił propozycję, co może zwrócić się już w najbliższym czasie.

Do gry o 21-latka wkroczył sam AC Milan. Według portalu Tuttomercatoweb.com „Rossoneri” są bardzo zainteresowani ściągnięciem do siebie perspektywicznego Polaka.

Zysk w przyszłości

Do porozumienia brakuje jedynie drobnego szczegółu. Raków chciałby zapewnić sobie podział zysku z następnego transferu stopera w przyszłości. To właśnie ten aspekt zaważył na braku ostatecznego porozumienia z Udinese.

Franciszek Smuda skomentował wypadek Żewłakowa. „Nie ma przebacz”

Franciszek Smuda zabrał głos w sprawie kolizji, którą spowodował Michał Żewłakow. Były selekcjoner reprezentacji Polski wyjawił, co myśli na temat jego zachowania. „W takich przypadkach nie ma przebacz” – mówi twardo szkoleniowiec.

Przypomnijmy, że w nocy z 21 na 22 grudnia Michał Żewłakow pod wpływem alkoholu wjechał samochodem marki BWM w autobus, który stał na czerwonym świetle. Jak się okazało, w wydychanym powietrzu miał aż 1,6 promila alkoholu. Policja zatrzymała go w celu złożenia zeznań, po czym został zwolniony do domu.

W wypadku na szczęście nikt nie ucierpiał, jednak były reprezentant Polski spotkał się z konsekwencjami. Postawiono mu dwa zarzuty, prowadzenia pod wpływem alkoholu, a także spowodowania kolizji w ruchu drogowym.

Oprócz tego został zawieszony przez Michała Kołodziejczyka w Canal+ Sport. 44-latek pełnił w stacji rolę eksperta.

„Jesteś głupi”

Sprawę w ostatnim czasie skomentował Tomasz Smokowski. W „Hejt Parku” z Żelisławem Żyżyńskim dziennikarz zdradził, że wysłał do Żewłakowa SMS-a, kiedy tylko dowiedział się o wypadku. Nie była to jednak miła wiadomość.

„Michał Żewłakow wsiadł w samochód i dużo nie przejechał. Wjechał w autobus, rozwalił swoje BMW czy co tam ma. Będzie się borykał z tym do końca swojego życia. Popełnił błąd. Mogę powiedzieć, że wysłałem mu SMS-a: „Jesteś głupi. Nawet mi ciebie nie żal” – Wyznał Smokowski.

Echo przeszłości

W 2010 roku Franciszek Smuda wyrzucił Żewłakowa z kadry za spożywanie alkoholu na pokładzie samolotu podczas powrotu z tournée po Ameryce Północnej. Teraz popularny „Franz” odniósł się do wybryku swojego byłego podopiecznego.

„Zaskoczyła mnie ta informacja. Oceniam to jako mało przyjemną wywrotkę wynikającą z nieprzemyślenia. Michał na pewno nie jest pijakiem. Wypił kielicha i zachował się nieodpowiedzialnie, wsiadając za kierownicę” – Ocenia 72-latek dla „Super Expressu”.

Oprócz komentarza na temat kolizji Żewłakowa Smuda wrócił do wspomnianej „afery samolotowej”. Jak sam przyznaje, trener nie jest tylko od szkolenia, ale także od wychowywania.

„Znałem trenerów, którzy darowali piłkarzom wyskoki z alkoholem i przebaczali. W takich przypadkach nie ma przebacz. Przebaczysz jeden raz, piłkarz to wykorzysta i może zrobić to samo kolejny raz. Jesteśmy nie tylko trenerami, ale też wychowawcami młodych ludzi, więc trzeba nad tym zapanować. Od początku pracy trenera byłem konsekwentny i za alkohol często waliłem straszne kary” – Przyznał trener.

Krychowiak się nie patyczkuje! Polak odpowiedział na komentarz hejtera

Nie od dziś wiadomo, że Grzegorz Krychowiak wzbudza mieszane uczucia wśród kibiców reprezentacji Polski. Ekstrawaganckie zdjęcie Polaka w social media często stanowią zarzewie do powstania kolejnych nieprzychylnych (często także zwyczajnie chamskich) komentarzy pod jego adresem. Przy formułowaniu odpowiedzi na takie zaczepki ważne jest, żeby robić to z klasą. Przy jednym komentarzu Polak postanowił jednak nie gryźć się w język.

Jakiś czas temu na Facebooku mogliśmy obserwować interakcję piłkarza z fanami. Krychowiak odpowiedział na kilka komentarzy swoich obserwujących. Nie zawsze były to klasyczne odpowiedzi. Najlepsze zebraliśmy dla was w linku poniżej:

Krychowiak szaleje na Facebooku! Najlepsze riposty Polaka

Miarka się przebrała

Jakiś czas temu reprezentant Polski wstawił na swoje social media zdjęcie ze swojego pobytu w Kenii. Afrykański urlop spędza oczywiście ze swoją małżonką, a główną atrakcją fotografii była żyrafa pijąca z filiżanki pomocnika.

Hakuna Matata ☕️ ?

Opublikowany przez Grzegorz Krychowiak Wtorek, 5 stycznia 2021

Pod postem pojawiło się wiele miłych komentarzy. Wśród nich jednak musiał także przewinąć się zwykły hejt.

„Szkoda, że gra w piłkę nie wychodzi mu tak dobrze jak fotki” – Napisał jeden z internautów, po czym szybko spotkał się z ripostą Krychowiaka – „Proszę napisać co Panu dobrze wychodzi”

Inni użytkownicy zaczęli jeszcze bronić piłkarza, jednak on sam wolał zakończyć dyskusję.

„Idę się wziąć za trening, a nie tylko durne zdjęcia” – Napisał Krychowiak.

 

 

 

Robert Lewandowski może mieć problem z pobiciem wyczynu Mullera. „Nie obchodzi mnie ten rekord”

Nad formą Roberta Lewandowskiego rozpisują się wszystkie polskie i niemieckie media. Najlepszy piłkarz 2020 roku jest na świetnej drodze do pobicia legendarnego wyczynu Gerda Mullera z sezonu 1971/72. Uniemożliwić mu to może jednak zarząd Bayernu.

Polski snajper po 14 kolejkach Bundesligi ma już 19 bramek na koncie. Do wyczynu legendy Bawarczyków brakuje mu już 21 goli. „Bombowiec” sezon 71/72 skończył z dorobkiem 40 trafień, a od tamtej pory nikt nie miał szans na doścignięcie go.

Przeczytaj więcej o samym rekordzie i szansach Roberta Lewandowskiego. Polak depcze po piętach Mullera.

Zdrowie przede wszystkim

Osiągnięcia indywidualne to oczywiście ważna sprawa. Zapewne kapitan reprezentacji Polski chciałby przebić legendarnego napastnika, jednak Hasan Salihamidzić nie ukrywa, że rekord go nie obchodzi.

„Może schodzić wcześniej. Nie potrzebuję go na murawie w 90. minucie. Musi pozostać zdrowy, to zdecydowanie najważniejsze” – Mówił dyrektor Sportowy Bayernu w rozmowie ze „Sky”.

„Naprawdę nie obchodzi mnie ten rekord, choć nie mam nic przeciwko. Wierzę, że „Lewy” może zrobić wszystko. Jednak nie jest to coś najważniejszego. Potrzebuję go zdrowego na murawie” – Zaznaczył Salihamidzić.

Absurd w Belgii. Piłkarz założył strój innego klubu i… nie wpuszczono go na trening

Do nietypowej sytuacji doszło w Belgii. Napastnik Royal Antwerp przyszedł do budynku treningowego swojego klubu ubrany… w barwy rywala.

Czasami piłkarze nie kryją się z chęcią odejścia. Wiele było historii, kiedy zawodnik odmawiał występów, nie przychodził na treningi i tak dalej. Z podobną inicjatywą wyszedł Didier Lamkel Ze. Napastnik Royal Antwerp obrał jednak dość nietypową strategię.

Nie będziesz miał cudzych strojów przede mną

Kameruńczyk postanowił w środę, że przyjdzie na trening… ubrany w barwy największego rywala. 24-latek przywdział więc trykot Anderlechtu i ruszył do klubowego budynku.

Żeby było jeszcze ciekawiej, ochrona postanowiła nie otwierać mu drzwi. Zdjęcia z tej absurdalnej sytuacji możecie zobaczyć poniżej.

Próba wymuszenia transferu

Dziwne zachowanie Didiera Lamkela Ze może wydawać się zabawne, wręcz kuriozalne. Nie jest jednak tajemnicą, czemu to zrobił. 24-latek chciałby odejść z Antwerpii. Jego usługami zainteresowany jest Panathinaikos, jednak takim zachowaniem z pewnością nie pomoże sobie w ewentualnym transferze.

Nadchodzi koniec z Interem Miami. David Beckham przegrał sprawę z klubem z Mediolanu

Posiadanie własnego klubu, założonego od podstaw to nie taka prosta sprawa. Dobitnie przekonuje się o tym David Beckham. Anglik ma spore problemy z Interem Mediolan, który oskarża go o bezprawne używanie nazwy „Inter” w nazwie swojego klubu.

Zanim przejdziemy do głównej osi problemu — istnieje oczywiście sporo klubów, które mają w nazwie „Inter”. Choćby przytoczone w artykule na „Weszło!” przez Pawła Paczula Inter Turku czy Inter Lipsk. Nawet na naszym podwórku mamy LKS Inter Gnojnica. Czemu więc to akurat ten Inter z Miami ma kłopot?

Prawo nie działa wstecz

Chodzi o to, że „Nerazzurri” zastrzegli swoją nazwę dopiero w 2014 roku. Z tego powodu nie mogę ubiegać się o jej zmianę u wcześniej wymienionych klubów. Inna sprawa z tworem Beckhama.

Mimo że sprawa ciągnie się blisko dwa lata, pierwsze poważne uderzenie spadło na zespół z Miami dopiero w lutym 2020 roku. Amerykański Urząd Patentowy i Znaków Towarowych uznał wówczas zarzuty Włochów o bezprawne używanie nazwy i praw handlowych związanych z marką.

Anglik wraz ze swoimi prawnikami starał się jeszcze walczyć. Tłumaczenia, że nazwa „internazionale” nie może zostać opatentowana przez swój opisowy charakter nie przyniosły jednak skutku.

Trzeba szukać nowej nazwy

Kilka dni temu pojawiła się ostateczna decyzja w sprawie konfliktu. Ta wcześniejsza wydana przez urząd nie była wiążąca, przez co Inter Miami mogło wejść w nowy sezon pod (jeszcze) aktualną nazwą. Niebawem jednak nic po niej nie zostanie.

Beckhamowi przysługuje wciąż prawo do odwołania się od wyroku. To jednak przedłużanie nieuniknionego. Wcześniejsze wyroki zdają się działać na korzyść klubu z Mediolanu i nie wydaje się, żeby coś miało się w tej kwestii zmienić.

Będzie sporo roboty

Nawet dla tak młodego klubu, jakim jest twór Beckhama, zmiana nazwy oznacza masę kolejnych komplikacji. Trzeba będzie przebrandować od koszulek, przez flagi, oficjalną stronę, klubowe gadżety i tak dalej.

Oznaczać to będzie poniesienie przez byłego reprezentanta Anglii kolejnych kosztów. Uderzy to także w kibiców, którzy zapewne w jakiejś części zaczęli się utożsamiać z nowym klubem. Nawet jeśli był to młody twór.

15-letni piłkarz czeka na debiut. Wielki talent przeniesiony do dorosłej drużyny RB Lipsk

Przykład Youssoufy Moukoko potwierdza, że na boiskach coraz częściej będziemy widzieć piłkarzy z młodszych roczników. Złote dziecko Borussii Dortmund od lat było kreowane na przyszłą gwiazdę i tylko czekano, aż skończy 16 lat (wymagane do zadebiutowania w dorosłej piłce). Nie jest on jednak odosobnionym przypadkiem.

Julian Nagelsmann nie kryje się z tym, że bacznie przygląda się poczynaniom swoich wychowanków. Szkoleniowiec często przychodzi na treningi młodzieżówki, a zdjęcia z jego wizyt obiegają internet. Efekt jego obserwacji możemy zauważyć nawet teraz.

Rocznik 2005 wkracza do gry

Sidney Raebiger został przeniesionych przez trenera Lipska do dorosłej drużyny wicelidera Bundesligi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chłopak ma jeszcze 15 lat. W młodziutkim pomocniku dostrzeżono gigantyczny potencjał.

Na debiut w kadrze A chłopak jednak musi jeszcze poczekać. 17 kwietnia skończy 16 lat, a więc wejdzie w wiek uprawniający do gry na poziomie seniorskim. Podobnie było z Moukoko, jednak o nim wszystkie serwisy sportowe pisały o wiele wcześniej ze względu na liczbę goli, które strzelał na każdym poziomie rozgrywek, na którym się znalazł.

Inne kluby już go kusiły

Jak napisał Tomasz Urban 15-latkiem interesowały się już zarówno Bayern, jak i Manchester City. Nic dziwnego. Junior RB Lipsk w tym sezonie miał okazję rozegrać trzy mecze w drużynie U17. Strzelił w nich dwa gole i zanotował asystę.

„Sidney to bardzo obiecujący talent. Mamy nadzieję, że dzięki nowej strategii będzie miał bardzo dobre możliwości, aby wskoczyć na szczyt”  – Powiedział dyrektor sportowy RB Lispk o obiecującym 15-latku.

Zbigniew Boniek zdradził, czego oczekuje od Zielińskiego. „On też ma dobre kopyto”

„Od 100 lat wierzę w Piotrka, to wyjątkowy piłkarz” – powiedział Zbigniew Boniek na temat Zielińskiego w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z WP SportoweFakty. Polski pomocnik zanotował błyskotliwy występ w meczu z Cagliari, w którym strzelił dwie piękne bramki.

26-latek odgrywa bardzo ważną rolę w Napoli. Gennaro Gattuso z pewnością ustalając skład na kolejne spotkania zaczyna go od Piotrka Zielińskiego. Nic w tym dziwnego. Polak wszedł w końcu na poziom, którego od dawna od niego oczekiwaliśmy.

Udowodnił to w szczególności w ostatnim meczu z Cagliari. Ekipa spod Wezuwiusza wygrała go 4-1, ale to  reprezentant Polski świecił tego wieczoru najmocniej. Ustrzelił dublet, a obydwa jego trafienia były wyjątkowej urody.

Gole 26-latka możecie zobaczyć poniżej:

Kapitalna bomba z dystansu. Zielińskie otworzył wynik meczu [WIDEO]

Piękna akcja „Zielka”. Tak strzela jeden z najlepszych pomocników na świecie [WIDEO]

Dojrzał?

Jerzy Brzęczek powiedział kiedyś, że czekamy, aż Zielińskiemu coś przeskoczy w głowie. Kiedy to nastąpi, będziemy mieć piłkarza, którego zazdrościć będzie nam każda reprezentacja na świecie. Zbigniew Boniek ocenił słowa selekcjonera z perspektywy czasu.

„Wszyscy się wtedy przyczepili tych słów i wyciągają je przy różnych okazjach. Nie chcę już się bawić w te wieczne polemiki, w to szczypanie się. Trenerowi chodziło po prostu o to, że czekamy na taki moment, aż wszystko co Piotrek umie, zgra mu się w jednym momencie” – Powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

„Zawodnicy dojrzewają w różnym wieku. Piotrek to bardzo fajny, pozytywny, grzeczny, inteligentny człowiek. Każdy trener, powtarzam każdy, chciałby z nim pracować” – Dodał prezes PZPN.

Zieliński jako wykonawca rzutów wolnych?

Piotr Koźmiński zauważył, że 26-latek w tym sezonie Serie A założył rywalom najwięcej „siatek”. Polak ośmieszył rywali już ośmiokrotnie. Jak się okazuje, Zbigniew Boniek czeka na coś innego w wykonaniu „Zielka”.

„Czekam, aby zaczął podchodzić do rzutów wolnych. Przecież on też ma dobre „kopyto”, potrafi pięknie uderzyć z dystansu. Teraz sytuacja jest taka, że w kadrze do wolnych podchodzi Lewandowski, a w Napoli Lorenzo Insigne. Natomiast gdyby Piotrek powiedział im: panowie, teraz ja uderzę, to myślę, że nie byłoby sprzeciwu” – Przyznał Boniek.

„Pasowałby do Messiego”

Prezes PZPN-u został zapytany o niedoszły transfer Zielińskiego do FC Barcelony. Łukasz Wiśniowski w programie „Eleven Gol Live” wyznał, że reprezentant Polski mógł trafić do Katalonii pod koniec listopada 2019 roku.

„Nie ma czegoś takiego jak za wysokie progi, czy za wysoka półka dla Zielińskiego. To piłkarz wyjątkowy, jeden z najlepszych obecnie pomocników. Powiem więcej. Wprawdzie to się pewnie nie zdarzy, ale on według mnie pasowałby do Lionela Messiego. Bo Leo lubi mieć niedaleko siebie piłkarza, który też dobrze, krótko prowadzi piłkę…” – Uważa 64-latek.

FC Barcelona i Bayern Monachium obserwują sytuację Milika! Szokujące wieści

Mirko Calemme przekazał w poniedziałek szokujące wieści w sprawie Arkadiusza Milika. Korespondent „AS” twierdzi, że polskim napastnikiem interesują się największe piłkarskie marki, w tym FC Barcelona i Bayern Monachium.

W ostatnich dniach bardzo wiele mówi się o Arkadiuszu Miliku. 26-latek łączony jest od dłuższego czasu z Atletico Madryt, które miało jednak zrezygnować z jego transferu. Wszystko przez zbyt duże wymagania finansowe Napoli.

Marsylia jest na „tak!”

Do grona chętnych na zakup snajpera dołączyła także ostatnio Olympique Marsylia. Francuzi mocno zabiegają o zakontraktowanie Polaka. Oficjalnie przyznali, że jest to ich cel, choć trudny do zrealizowania.

„Jesteśmy zainteresowani, ale nie było zaawansowanych rozmów z klubem lub zawodnikiem. Do transferu nie dojdzie w najbliższych dniach. Niestety informacje o naszym zainteresowaniu pojawiły się we włoskich mediach. To nie jest nasza jedyna opcja, ale chyba najtrudniejszy cel, bo jest ważnym zawodnikiem. Nie będzie łatwo go pozyskać” – Mówił Andre Villas-Boas, trener Marsylii.

10 klubów, w tym potęgi

Jak napisaliśmy we wstępie, usługami Polaka interesuje się w sumie około 10 klubów. Wśród nich, oprócz Atletico Madryt i Olympique Marsylii, mają znajdować się także Bayern Monachium czy FC Barcelona.

Jak na razie to nadal ekipa Diego Simeone jest najbliżej porozumienia. Kością niezgody nadal pozostaje jednak kwota transferu. „Rojiblancos” oferują za Milika 8 mln euro, przy czym Napoli żąda minimum kolejnych siedmiu.

Zainteresowanie Blaugrany i Bawarczyków to z kolei nieco inna sprawa. Oba kluby wolałby pozyskać 26-latka na zasadzie wolnego transferu latem. Problem w tym, że Milik potrzebuje wejścia w rytm meczowy już zimą.

Przypomnijmy, że Polak w tym sezonie nie rozegrał ani minuty w barwach Napoli. Wszystko przez konflikt z władzami klubu, w który popadł pod koniec zeszłego sezonu. Jego zarzewiem były problemy z przedłużeniem kontraktu. Z powodu braku porozumienia Aurelio de Laurentiis postanowił wykluczyć snajpera ze wszystkich rozgrywek, w których udział bierze jego klub. Co więcej, właściciel Napoli zamierza pozwać reprezentanta Polski.

Burza w Anglii! Urugwajska federacja wydaje oświadczenie i broni Cavaniego

Edinson Cavani został ukarany przez angielską federację grzywną w wysokości 100 tysięcy funtów za wpis na Instagramie pod koniec listopada. Piłkarz został również zawieszony na trzy kolejne mecze Manchesteru United. Decyzja w sprawie 33-latka nie spodobała się federacji Urugwaju.

Pod koniec listopada 2020 roku Southampton przegrało 2-3 z Manchesterem United. Dwa gole oraz asystę zanotował wchodzący wówczas z ławki Edinson Cavani i zapewnił „Czerwonym Diabłom” zwycięstwo. Po spotkaniu odpowiedział na wiadomość znajomego na Instagramie, czym rozpętał burzę…

Wpis, za który Edinson Cavani został ukarany przez FA

Kara i decyzja Cavaniego

Piłkarz udostępnił odpowiedź na swojej relacji, podpisując ją „Gracias, negrito”. Po kilku godzinach wpis zniknął z serwisu, jednak było już za późno. Anglicy nie zamierzali puścić tego płazem.

Cavani został ukarany grzywną w wysokości 100 tysięcy funtów oraz zawieszony na trzy mecze. Napastnika ominą między innymi derby Manchesteru, ale też starcie z Aston Villą i Watfordem. Co ciekawe, 33-latek zapowiedział, że nie będzie starać się odwoływać od decyzji federacji.

Tak karę Cavaniego skomentował Ander Herrera. Ostre słowa pomocnika.

Zawodnik od początku zaznaczał, że nie chciał nikogo urazić. W oświadczeniu, które opublikował kilka dni temu w mediach podkreślał dobitnie, że jest przeciwko rasizmowi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Edinson Cavani (@cavaniofficial21)

 

Zaczyna się walka

Urugwajczycy postanowili jednak działać. Tamtejsza federacja wystosowała własne oświadczenie, w którym atakuje Anglików za ich kontrowersyjną decyzję. Władzom Premier League dostało się przede wszystkim za brak szacunku w stosunku do tradycji i kultury Ameryki Południowej.

Oprócz potępiania ruchu FA, rodacy Cavaniego nawołują do natychmiastowego cofnięcia kary.