Tyle zarabiają piłkarze Bayernu Monachium. Lewandowski niekwestionowanym liderem

Leon Goretzka kilka dni temu podpisał nowy kontrakt z Bayernem Monachium. Na jego mocy otrzymał także dużą podwyżkę, dzięki której znacząco wspiął się w drabince płac Bawarczyków. „Bild” opublikował teraz szczegółowe informacje na temat zarobków piłkarzy „Die Roten”.

Bayern znany jest ze swojej surowej polityki transferowej. Choć oszczędzają pieniądze wydawane na zawodników, to nie stronią od sowitego opłacania swoich podopiecznych.

Czołówka

„Bild” opublikował niedawno szczegółowe informacje dotyczące piłkarzy Bayernu. Nikogo raczej nie zdziwi fakt, że na czele znajduje się Robert Lewandowski. Umowa, którą Polak podpisał w 2019 roku obowiązuje jeszcze przez niecałe dwa lata. Na jej mocy 32-latek inkasuje rocznie aż 23 mln euro.

Ciut mniej, bo po 20 mln za sezon gry otrzymują: Manuel Neuer, Thomas Muller i Leroy Sane. Niedawno kontrakt z Bayernem odnowił Joshua Kimmich, który po doliczeniu premii również ma inkasować podobną kwotę. Leon Goretzka kilka dni temu także podpisał z Bawarczykami nową umowę. 24-latek rocznie otrzymuje 18 mln euro, podobnie jak Lucas Hernandez.

Niższa półka

O sześć milionów mniej, bo 12 mln euro zarabia natomiast Kingsley Coman. Sytuacja Francuza może się jednak niebawem zmienić. Piłkarz negocjuje z władzami Bayernu nowy kontrakt. Wiadomo, że chciałby otrzymać pensję na poziomie Neuer czy Mullera, lecz na to nie chce zgodzić się klub. Władze proponują mu podwyżkę do 13 mln euro.

„Bild” podaje, że Alphonso Davies i Serge Gnabry mogą liczyć na pensję w wysokości 10-15 mln euro. Dayot Upamecano oraz Marcel Sabitzer, którzy latem trafili do Monachium, zarabiają natomiast po 10 mln euro na głowę.

W jeszcze niższym przedziale, a więc 5-10 milionów znajdują się: Jamal Musiala, Marc Roca, Bouna Sarr, Eric Maxim Choupo-Moting, Benjamin Pavard, Corentin Tolisso oraz Niklas Sule. Pozostali zawodnicy otrzymują z kolei mniej niż pięć milionów. W tym gronie znajduje się między innymi Josip Stanisić czy Sven Ulreich.

 

 

Koeman wyleci z FC Barcelony. Klub podjął decyzję. Znane nazwiska na liście następców

Ronald Koeman jednak zostanie zwolniony z FC Barcelony? Według hiszpańskich mediów ostatni remis z Granadą przelał czarę goryczy. Dziennikarze uważają, że Laporta może potwierdzić decyzję jeszcze we wtorek i podają możliwych kandydatów do zastąpienia Holendra. 

FC Barcelona ostatnio fatalnie zaprezentowała się w meczu z Granadą (1-1). Katalończycy męczyli się i cudem wyrwali remis na Camp Nou. Kolejna wpadka, mimo opłakanej sytuacji klubu, prawdopodobnie przyspieszy zwolnienie Ronalda Koemana.

Holenderski szkoleniowiec nie jest ulubieńce, Joana Laporty. Prezes Blaugrany ma już upatrzonego jego następcę. Hiszpańscy dziennikarze przedstawiają także inne możliwości.

Pirlo na ratunek?

Zdaniem Gerarda Romero faworytem Laporty jest Andrea Pirlo. W kontekście zatrudnienia Włocha nie ma jednak zgodności między osobami decyzyjnymi w klubie. Poza byłym trenerem Juventusu w kuluarach mówi się o: Antonio Conte, Phillipie Cocu i Joachimie Loewie. Ostatnio dodano także do listy Roberto Martineza, selekcjonera reprezentacji Belgii.

Na razie nie podjęto decyzji odnośnie następcy Koemana. Sprawa Holendra zdaje się jednak przesądzona. Kiedy tylko klub oficjalnie zdecyduje się w sprawie nowego szkoleniowca – 58-latek pożegna się z posadą.

 

Kibice PSG jeszcze poczekają na gola Messiego. Argentyńczyk kontuzjowany!

Fatalne informacje z obozu Paris Saint-Germain! Leo Messi nabawił się kontuzji i opuści najbliższe spotkanie paryżan. Argentyńczyk zmaga się z urazem kolana, którego doznał w rywalizacji z Olympique Lyon (2-1). 

PSG po strasznych męczarniach wygrał w hicie Ligue 1 z rywalami z Lyonu po bramce Mauro Icardiego w doliczonym czasie gry. Leo Messi zszedł z murawy w 76. minucie. Teraz wiadomo, że 34-latek doznał kontuzji.

Przynajmniej mecz przerwy

Paryski klub opublikował oświadczenie, w którym wyjaśnia, że Messi zmaga się z urazem lewego kolana. Skrzydłowy na pewno opuści najbliższe spotkanie z FC Metz, zaplanowane na 22 września.

– Leo Messi został uderzony w lewe kolano podczas meczu z Olympique Lyon. Badanie rezonansem magnetycznym, które przeszedł we wtorek rano, potwierdziły stłuczenie kości. Kolejna diagnoza zostanie postawiona za 48 godzin – napisano w oświadczeniu.

Teraz zmiana, której dokonał Pochettino wydaje się uzasadniona. Szkoleniowiec paryżan, zapytany na konferencji o kontuzję 34-latka potwierdził informacje klubu.

– Klub już to ogłosił, więc jest to pewne. Byłem zadowolony z tego, co pokazał przez 75 minut, ale musieliśmy podjąć decyzję o zmianie. Messi to ambitny sportowiec, więc zrozumiałe, że nie mógł pogodzić się z taką decyzją – przyznał.

Szczęsny spiął się z kolegą z drużyny. Napięta atmosfera w Juventusie

Juventus notuje bardzo kiepski start sezonu. „Stara Dama” ostatnio zremisowała z AC Milan (1-1) po kolejnym słabym występie. Atmosfera w drużynie staje się bardzo napięta. W trakcie meczu miało dojść do sprzeczki między Wojciechem Szczęsnym a Adrienem Rabiotem. Konflikt przeniósł się także do szatni. 

Ostatnie tygodnie dla Juventusu są tragiczne. Piłkarze Massimiliano Allegriego zajmują dopiero 18. miejsce w ligowej tabeli, wyprzedzając jedynie Cagliari i Salernitanę.

Na fatalną formę „Bianconerich” złożyło się kilka czynników. Wojciech Szczęsny również dołożył do niej swoją cegiełkę, lecz w meczu z Milanem odkupił swoje winy. Polski bramkarz świetnie wybronił strzał Kalulu w doliczonym czasie gry i utrzymał jeden punkt dla swojej drużyny.

Spięcie

Wcześniej pokonał go jednak Ante Rebić. Przy strzale Chorwata 31-latek nie miał natomiast nic do powiedzenia. Zawiedli za to jego koledzy z bloku defensywnego. Mowa konkretnie o Adrienie Rabiocie.

Chwilę przed dośrodkowaniem z rzutu rożnego w 76. minucie Szczęsny wręcz ciągnął Francuza za koszulkę, próbując ustawić go w dobrej pozycji. Ten jednak nie miał zamiaru się przesuwać. W konsekwencji piłka przeleciała tuż nad nim, wprost na głowę Rebicia, który bez problemu wpakował ją do siatki.

„Corierre delle Sera” podaje, że to zachowanie miało rozwścieczyć Szczęsnego. Po zakończeniu meczu Polak przeniósł konflikt do szatni. Obaj panowie wdali się w ostrą dyskusję.

– W szatni doszło do kłótni między Szczęsnym i Rabiotem. W efekcie sprzeczki na pomeczową konferencję prasową spóźnił się Massimiliano Allegri – napisali dziennikarze.

https://twitter.com/Gago_mario_/status/1439861778494730241?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1439861778494730241%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F55963150%2Fwojciech-szczesny-poklocil-sie-w-szatni-z-innym-pilkarzem-juventusu

 

Tak gra N’Golo Kante! Najlepsze zagrania Francuza przeciwko Tottenhamowi [WIDEO]

Chelsea w niedzielę ograła Tottenham (3-0). „The Blues” nie dali żadnych szans rywalom w derbach Londynu i łatwo się z nimi rozprawili. Obecnie „Koguty” zajmują dopiero 7. miejsce w Premier League, podczas gdy rywale zameldowali się na fotelu lidera. 

Gospodarze stwarzali niezłe wrażenie w pierwszej połowie meczu. Kiedy jednak obie drużyny wyszły na drugą połowę, to goście pokazali swoją dominację.

Najpierw do bramki rywali Thiago Silva, a następnie N’Golo Kante. Dzieła dokonał Antonio Rudiger, który ustalił wynik spotkania. Jedną z kluczowych postaci „The Blues” na Tottenham Hotspur Stadium był wspomniany Kante. Francuz poza jednym golem miał wiele istotnych zagrań. Poniżej możecie zobaczyć „sklejkę” z akcji pomocnika.

https://twitter.com/CheIseaComps/status/1439971347233378315

Chelsea zajmuje 1. miejsce w Premier League z dorobkiem 13 punktów. W czołówce tabeli panuje jednak spory ścisk. Tyle samo „oczek” mają także Liverpool i Manchester United. Tuż za wspomnianą trójką znajduje się z kolei Brighton (12 pkt). TOP5 zamyka natomiast Manchester City (10 pkt).

Agent Sebastiana Szymańskiego o braku powołania dla 22-latka. „To mógł być powód”

PZPN ogłosił w poniedziałek powołania Paulo Sousy na październikowe mecze reprezentacji Polski. „Biało-Czerwoni” zmierzą się już niebawem z San Marino i Albanią w kolejnych spotkaniach eliminacji mistrzostw świata. Wśród zawodników wyróżnionych przez Portugalczyka zabrakło Sebastiana Szymańskiego, który prezentuje świetną formę na rosyjskich boiskach. 

22-latek jest w tym sezonie przodującą postacią Dynamo Moskwa. W barwach swojego zespołu wystąpił ośmiokrotnie, zdobywając przy tym trzy bramki oraz notując dwie asysty. Szymański był zdecydowanym faworytem do otrzymania powołania, jednak… tak się nie stało.

Nie ma co gdybać

W poniedziałek podano listę powołanych na październikowe zgrupowanie, lecz pomocnika wśród nich nie było. Nieobecność Szymańskiego spowodowała pewne kontrowersje. Głos w tej sprawie zabrał także Mariusz Piekarski, reprezentujący interesy młodego piłkarza.

– Brak powołania? Trener Sousa nie tłumaczy się przede mną. Wybrał tak, jak wybrał. Sebek wczoraj grał dobry mecz, ale zszedł z drobnym urazem. Czekamy na wieści z klubu. Dokucza mu przywodziciel, poczuł ból i poprosił o zmianę – powiedział agent na antenie „Kanału Sportowego”.

– To mógł być powód braku powołania. Zapewne jest to spowodowane kontuzją. Nie będę gdybał. Czekam na wieści z klubu, dziś Szymański ma przejść badania – dodał.

Piekarski nie ukrywa jednak, że w środku pola reprezentacji Polski panuje obecnie spora rywalizacja. Mimo to uważa, że Szymański zasłużył sobie na powołanie. W Rosji jego statystyki zaczynają budzić podziw, więc tym bardziej szkoda, że doznał urazu.

– Wiadomo też, że mamy wielu środkowych pomocników. Sebastian jest w bardzo dobrej formie, robi liczby i zasługuje na powołanie. Szkoda, że ta kontuzja się przyplątała. Wydaje mi się, że on ma troszeczkę trudniej niż inni – podsumował Piekarski.

„Gniew Messiego”. Tak media skomentowały zachowanie Argentyńczyka

Paris Saint-Germain w bólach pokonał Olympique Lyon (2-1) w hitowym meczu Ligue 1. Spotkania po raz kolejny do udanych nie może zaliczyć Leo Messi. Argentyńczyk ponownie nie zanotował asysty ani nie strzelił bramki. Dodatkowo znalazł się na ustach mediów całego świata, ale… raczej nie chciałby tego ponownie.

Choć to „Lwy” wyszły na prowadzenie na Parc des Princes jako pierwsze, to ostatecznie przegrały z PSG. Po bramce Lucasa Paquety na 1-0 szybko do remisu doprowadził Neymar, który wykorzystał rzut karny. W doliczonym czasie gry do bramki Olympique trafił Mauro Icardi i ustalił wynik meczu.

Leo Messi przebywał na murawie do 76. minuty. Mauricio Pochettino zdecydował się wówczas na zmianę i ściągnął gwiazdora z boiska. To nie spodobało się 34-latkowi, który nie podał ręki swojemu trenerowi. Wymowne zachowanie Messiego wzbudziło ogromne kontrowersje w światowych mediach.

W Barcelonie wiedzieli…

Całe zajście opisują zarówno francuskie, jak i hiszpańskie, a nawet brytyjskie dzienniki. Warto przypomnieć, że Argentyńczyk nadal nie strzelił bramki ani nie zanotował asysty w barwach PSG. To tylko potęguje irytację u zawodnika, ale też i kibiców.

– Messi stopniowo znikał w w drugiej połowie. Uważam, że wybór Pochettino był odważny. On bardzo dobrz wiedział, że Messi nie będzie szczęśliwy. Messi jest w tym wieku, że trener będzie zmuszony dokonywać tego rodzaju wyboru. I będzie to robił dla dobra PSG – napisał Kevin Diaz w „RMC Sport”.

– Gniew Messiego. W FC Barcelonie dobrze wiedzieli o tym, że zdjęcie Leo Messiego z boiska bez wcześniejszego uzgodnienia budzi kontrowersje. Mauricio Pochettino miał swoje pierwsze starcie z argentyńską gwiazdą. Messi okazał swoje zaskoczenie i wykonał gesty dezaprobaty wobec trenera – dodaje „ABC”.

„Zmiana niezgody”

Decyzja Pochettino zdecydowanie rozgniewała Messiego. Gwiazdor, schodząc z boiska nie podał ręki swojemu rodakowi, co zwiastuje nieciekawą przyszłość obu panów.

– Zmiana niezgody. Dziwna i nieoczekiwana decyzja, po której na twarzy Messiego malowało się niezrozumienie – pisze „Marca”.

– Argentyńczyk odmówił podania ręki trenerowi. Twarz zawodnika była prawdziwym poematem – dodaje „Mundo Deportivo”.

– Messi jako pierwszy ustąpił miejsca na boisku. Pochettino zdecydował się wprowadzić Hakimiego w miejsce legendy, która subtelnie okazała swoje niezadowolenie z decyzji – czytamy także w brytyjskim „talkSPORT”.

Buffon pewny Wojciecha Szczęsnego. „To najlepszy wybór, niezależnie co teraz się dzieje”

Gianluigi Buffon tego lata rozstał się z Juventusem i dołączył do Parmy. 43-latek przez wiele lat był związany ze „Starą Damą”, lecz uznał, że pora oddać miejsca następcy. Tym został Wojciech Szczęsny. 

Juventus nie przechodzi obecnie dobrego okresu. Turyńczycy zmagają się z ogromnymi problemami na początku sezonu i z trudem punktują w Serie A. Choć Parma z Buffonem gra obecnie w Serie B, a więc o szczebel niżej, to doświadczony golkiper ciągle śledzi poczynania „Starej Damy”.

Odpowiedni następca

W ostatnim czasie cała drużyna Juve znajduje się w opłakanej formie. Także Wojciech Szczęsny gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Buffon w rozmowie ze „Sky Sport Italia” ocenił sytuację swojej byłej drużyny.

– Myślę, że Juventus przechodzi przez normalny moment. Dla moich byłych kolegów to nic niezwykłego, bo drużyna jest w trakcie zmian. Mają uznanego trenera. Allegri zna Juventus jak nikt. To drużyna, która może odrobić straty – przeanalizował 43-latek.

Dziennikarze zasugerowali w pewnym momencie, że Buffon być może lepiej sprawdziłby się między słupkami Juventusu, niż Szczęsny. Bramkarz Parmy jednak kategorycznie wykluczył takie rozwiązanie. Zapewnił, że klub postąpił słusznie, stawiając na Polaka.

– Ja zamiast Szczęsnego? Absolutnie nie. Moim zdaniem Juventus wybrał odpowiedniego bramkarza, aby mnie zastąpić. To najlepszy wybór, jakiego mógł dokonać, niezależnie od tego, co teraz się dzieje – przyznał.

– Dlaczego odszedłem? Dokonałem wyboru już w styczniu. Czułem się silny i wiedziałem, że to byłoby dla mnie wstydliwe, by siedzieć na ławce. Parma to był skomplikowany wybór, ale to właśnie z takich zazwyczaj czerpię największą satysfakcję – zakończył.

Szczęsny w końcu doceniony we włoskich mediach. Koniec szydery z Polaka?

Wojciech Szczęsny w końcu chwalony przez włoskie media! Polak zebrał dobre oceny za swój występ przeciwko AC Milan (1-1). Co prawda nie miał dużo roboty, ale dziennikarze docenili jego świetną interwencję po rajdzie Kalulu. 

W ostatnim czasie forma Szczęsnego pozostawiała wiele do życzenia. 31-latek miał ewidentne problemy z koncentracją i popełniał proste błędy, za co zbierał dużą krytykę. Nie było tak naprawdę spotkania, w którym ktokolwiek czułby, że tym razem Polak zachowa czyste konto.

Połowiczny sukces

Tym razem było podobnie. W starciu z AC Milan co prawda znowu nie udało się Szczęsnemu zachować czystego konta, aczkolwiek pokazał, że wraca „do żywych”. W samej końcówce meczu fenomenalnie obronił strzał Kalulu i uratował punkt Juventusowi.

Postawę 31-latka doceniły włoskie media. Dziennikarze, fakt faktem, odnotowali, że Szczęsny nie miał wiele pracy. Tak naprawdę przy bramce Rebicia był bezradny. Natomiast kiedy musiał się popisać przy akcji w końcówce – zrobił to.

– Tym razem uratował przynajmniej punkt. Przez całe spotkanie nie było go w zasadzie za co oceniać, aż do ostatniej pobudki. Uratował zespół przy rajdzie Kalulu – napisano w „La Gazzetta dello Sport”. Redakcja oceniła Szczęsnego na „7”.

– W pierwszej połowie był niepłacącym widzem. Przy bramce Rebicia zachował się nienagannie. Przy strzale Kalulu był cudowny, a to była decydująca obrona – napisał włoski oddział „Eurosport”, który przyznał bramkarzowi tą samą notę.

Podobnie Szczęsnego ocenili dziennikarze Goal.com i „Corriere della Sera”. Przede wszystkim zwrócono uwagę na pewność siebie, którą gdzieś nasz reprezentant zatracił.

– Potwierdził swoją pewność siebie. To nowość, jeśli wziąć pod uwagę ostatnie występy – uzasadniali ci pierwsi, przyznając Polakowi ocenę „6,5”.

– Miał na sobie wszystkie oczy, ale tym razem jest bez winy. Wręcz przeciwnie: uratował punkt przy strzale Kalulu, świetna interwencja – dodano w „Correre della Sera”.

 

Felix spędził na boisku 18 minut. Wyleciał z boiska za nazwanie arbitra „szalonym” [WIDEO]

Sobotni mecz Atletico Maryt z Athletic Bilbao kreaowano na hitowe starcie kolejki w La Liga. Ostatecznie kibice na Wanda Metropolitano nie zobaczyli jednak nawet bramki, a spotkanie zakończyło się remisem. W trakcie rywalizacji doszło natomiast do incydentu z udziałem Joao Felixa. Portugalczyk za dyskusje z arbitrem wyleciał z boiska. 

Styl gry Atleti od początku sezonu pozostawia wiele do życzenia. Choć ekipa Diego Simeone punktuje w lidze, to nie pokazuje się z najlepszej strony, mimo ogromnego potencjału i umiejętności indywidualnych zawodników. Nie inaczej było w meczu z Athletikiem, zakończonym bezbramkowym remisem.

Piłkarze obu drużyn nie grzeszyli skutecznością. Świetnych sytuacji nie wykorzystywali, chociażby Angel Correa czy Inaki Williams. Nie pomogło również wprowadzenie takich zawodników, jak Luis Suarez czy Joao Felix.

Szybki wypad

Portugalczyk pojawił się na boisku w 60. minucie, zmieniając wspomnianego Correę. Długo miejsca na murawie jednak nie zagrzał. Sędzia ukarał go czerwoną kartką zaledwie po 18 minutach. Czemu?

Felix najpierw uderzył rywala, przez co ukarano go żółtym kartonikiem. 21-latek nie chciał się pogodzić z decyzją arbitra i zaczął dyskusję. Jesus Manzano, który prowadził mecz na Wanda Metropolitano usłyszał, że piłkarz skierował w jego stronę obraźliwe słowa i pokazał mu drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę.

Piłkarz skierował się do szatni, po drodze kopiąc ze złości powietrze. 21-latek miał także kilkukrotnie nazwać sędziego „szalonym”.

https://twitter.com/MeKwiecinski/status/1439258621330837507

https://twitter.com/B24PT/status/1439293758865084418

Derbowy mecz Lens z Lille w cieniu zamieszek. Sześć osób trafiło do szpitala. Dwójka zatrzymanych

RC Lens pokonało w sobotę mistrza Francji, OSC Lille (1-0) po bramce Przemysława Frankowskiego. W przerwie meczu doszło jednak do nieprzyjemnej sytuacji. Kibice obu drużyn starli się ze sobą, w wyniku czego kilka osób zostało rannych. Doszło także do zatrzymań.

W derbowym meczu górą był zespół RC Lens. Gospodarzy na prowadzenie w 74. minucie wyprowadził Przemysław Frankowski, który spędził na murawie pełne 90 minut. Polak ma już zatem na koncie jedno trafienie oraz trzy asysty na boiskach Ligue 1. Jego gola przeciwko Lille możecie zobaczyć poniżej:

Frankowski zdobył gola na wagę zwycięstwa. Dobre wejście polskiego skrzydłowego do ligi francuskiej [WIDEO]

Nieprzyjemne obrazki

Całe spotkanie opiewało w emocje, lecz te niestety poniosły za sobą konsekwencje. W przerwie meczu doszło do zamieszek, które zapoczątkowało wzajemne obrzucanie się przedmiotami sympatyków obu ekip. Fani gospodarzy wtargnęli w pewnym momencie na murawę i ruszyli w kierunku sektora gości. Do akcji musiała wkroczyć policja oraz pracownicy z Stade Félix-Bollaert.

W wyniku spięcia doszło do zatrzymania dwóch osób. Jak poinformowali funkcjonariusze — sześć osób zostało również lekko rannych. Przewieziono ich do szpitala.

– Nie było poważnych obrażeń. Sześć osób przewieziono do szpitala. Zatrzymano jedną osobę z Lille, która rzuciła krzesełkiem w kibica Lens, oraz fana Lens, który zaatakował jednego z funkcjonariuszy – przyznał podprefekt Lens Jean-Francois Raffy.

Warto dodać, że z podobnego powodu przerwano też mecz Nicei z Olympique Marsylią. W 3. kolejce Ligue 1 między kibicami obu drużyn także doszło do starcia.

https://twitter.com/mprzybycien92/status/1439263925502099457?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1439263925502099457%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fstarcie-kibicow-podczas-meczu-ligue-1-zamieszki-na-trybunach-i-na-boisku-glupota-wideo%2F173756-n

 

 

Derby County stoi nad przepaścią. Klubowi Bielika i Jóźwiaka grozi odjęcie 21 punktów

Źle się dzieje w Derby County. Klub Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielka zmaga się z gigantycznymi problemami. „Baranom” grozi odjęcie nawet 21 punktów. 

Nad klubem Wayne’a Rooneya wysiało widmo spadku do League One. Zarząd oskarżano o malwersacje finansowe. Ostatecznie udało się uniknąć najgorszego, lecz kłopoty Derby nadal trwają.

Minusowe 21 punktów?

„Barany” za samo znalezienie się pod zarządem sądowym ukarano odjęciem dwunastu punktów. Było to związane z przepisami angielskiego prawa piłkarskiego. Kara może jednak wzrosnąć aż o kolejne dziewięć „oczek”.

Wciąż trwa bowiem postępowanie Championship przeciwko Derby. Dotyczy ono nieścisłości finansowych. Klub wydał nawet oświadczenie, w którym tłumaczy swoje problemy pandemią koronawirusa. Wiele wskazuje jednak na to, że zespół Jóźwiaka i Bielika nie ucieknie spod topora i spotka się z karą.

https://twitter.com/dcfcofficial/status/1438948354474532871?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1438948354474532871%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F55919614%2Fchampionship-derby-county-odejma-nawet-21-punktow-problemy-klubu-kamila-jozwiaka-i-krystiana-bielika

Jeśli Derby otrzyma kolejne minusowe 9 punktów, to łącznie ta suma wzrośnie do aż 21 minusowych „oczek”. Taka sytuacja oznaczać będzie ogromne problemy z utrzymaniem ekipy Wayne’a Rooneya. Już teraz „Barany” mają zaledwie siedem punktów i zajmują 16. miejsce w ligowej tabeli.

Kolejny wielki rekord w zasięgu Lewandowskiego. Wystarczy jeden gol

Kolejny rekord w rękach Lewandowskiego? Polak ponownie może odebrać Gerdow Mullerowi jego osiągnięcie. Tym razem wystarczy mu jego trafienie przeciwko VfL Bochum.

Robert Lewandowski w minionym sezonie pobił, wydawałoby się, niemożliwy rekord. 33-latek strzelił 41-goli w jednym sezonie Bundesligi, dzięki czemu stał się najskuteczniejszym piłkarzem jednej kampanii niemieckiej ligi.

Do tej pory to osiągnięcie należało do Gerda Mullera, który w sezonie 1971/72 strzelił 40 bramek. Teraz Polak ponownie może odebrać rekord niemieckiej legendzie.

Wystarczy jeden gol

„Lewy” jest w gazie. Od początku sezonu 2021/22 strzelił 6 goli w Bundeslidze. Ostatni raz, kiedy Polak nie zanotował trafienia w ligowym meczu Bayernu na Allianz Arenie miał miejsce w grudniu ubiegłego roku. To daje aż 12 domowych spotkań z rzędu z golem.

Ostatni raz taka sztuka udała się Juppowi Heynckesowi oraz Gerdowi Mullerowi. Obaj panowie mają na koncie 12 meczów u siebie w barwach Bawarczyków z przynajmniej jedną bramką z rzędu. Ostatnio do legend dołączył także 33-latek, który w spotkaniu z Herthą ustrzelił hat-tricka.

Lewandowski rekord może pobić już w sobotę. Wówczas rywalem „Die Roten” będzie VfL Bochum.

Tyle Messi zarobi w PSG. Dziennikarze ujawnili pensję Argentyńczyka

„L’Equipe” opublikowało w sobotę artykuł na temat zarobków Leo Messiego w Paris Saint-Germain. Francuzi pochylili się nad pensją, jaką paryżanie przeznaczają na utrzymanie Argentyńczyka. Kwoty zapisane w kontrakcie są wręcz gigantyczne. 

Przypomnijmy, że Messi opuścił tego lata FC Barcelonę na rzecz PSG. Transfer 34-latka był istną bombą minionego okienka. Piłkarz odszedł z Camp Nou po 20-letniej przygodzie.

Bajeczny kontrakt

Sprowadzenie Argentyńczyka do Paryża wiązało się z gigantycznymi kosztami. Choć Messi nie kosztował paryżan ani grosza, to jego utrzymanie to już zupełnie inna sprawa. Na pokrycie jego wynagrodzenia PSG musi przeznaczyć olbrzymie pieniądze.

W dwuletnim kontrakcie zapisano roczną pensję w wysokości 30 mln euro netto. W kolejnym sezonie wzrośnie ona o kolejne 10 mln. Warto przypomnieć, że Messi w umowie ma opcję przedłużenia kontraktu. Po skorzystaniu z zapisu jego wynagrodzenie nie ulegnie jednak zmianie i pozostanie na poziomie 40 milionów euro.

https://twitter.com/AdamKaczor15/status/1438986860274016263?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1438986860274016263%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fujawniono-zarobki-leo-messiego-w-psg-bajonski-kontrakt-dla-argentynczyka%2F173712-n

Kwestia podwyżki związana jest z tzw. bonusem lojalnościowym. Co ciekawe, Messi otrzyma równowartość miliona euro w postaci kryptowaluty.

Tak ogromne wynagrodzenie spowoduje, że 34-latek wyprzedzi Neymara w kategorii najlepiej opłacanych zawodników PSG. Tym samym stanie się również piłkarzem z największą pensją w klubie.

Rewolucja w piłce nożnej? Nagelsmann zdradził swoją koncepcję poprawienia komunikacji z piłkarzami

Julian Nagelsmann należy do trenerów „młodego pokolenia”. Niemiec mimo młodego wieku ma już bardzo duże doświadczenie, co zresztą pokazuje też klub, jaki obecnie prowadzi. Szkoleniowiec Bayernu ma również głowę pełną pomysłów. Niedawno zdradził, że marzy mu się pewna rewolucja w piłce nożnej. 

34-latek od tego sezonu przejął Bayern Monachium. Na razie jego przygoda z Bawarczykami zapowiada się obiecująco. Do tej pory prowadził zespół w siedmiu meczach, w których nie miał jeszcze szansy zaznać smaku porażki.

Rewolucyjny pomysł

Poza solidnym warsztatem Nagelsmann ma także wiele innowacyjnych koncepcji, które mogłyby zrewolucjonizować piłkę nożną. Jednym z nich jest poprawienie komunikacji trenera z piłkarzami.

– Piłka nożna jest bardzo konserwatywna. Mówiąc wprost: rób wszystko tak, jak przez ostatnie 30 lat, nie dopuszczaj żadnych innowacji. Myślę, że w niektórych aspektach nie wykorzystujemy szans. Z drugiej strony – wciąż możemy uczynić nasz sport bardziej nowoczesnym – stwierdził 34-latek.

Szkoleniowiec uważa, że świetnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie specjalnego systemu komunikacji poprzez urządzenia zamontowane na koszulkach piłkarzy. W ten sposób zawodnicy słuchaliby rad trenera nie schodząc nawet z boiska.

– Absolutnie tego potrzebujemy. Idealne byłoby też połączenie zwrotne, by zawodnik też mógł mówić do trenera – przyznał.

– Na stadionie jest bardzo głośno, a w trakcie gry nie ma przerw jak w futbolu amerykańskim. Mamy tylko piętnaście minut, by omówić z zawodnikami kwestie taktyczne – argumentował.

– Trzeba zrobić krok do przodu i powiedzieć: „Tak, chcemy tego”. Chcemy mieć w koszulkach coś, dzięki czemu piłkarze i trenerzy będą mogli się komunikować – podsumował Nagelsmann.