Boniek ostro skrytykował Legię Warszawa. „Jest beznadziejna. Nie ma dobrych piłkarzy”

Legia Warszawa notuje bardzo kiepski sezon. „Wojskowi” najpewniej utrzymają się w Ekstraklasie, co nie zmienia jednak faktu, że oczekiwania były dużo wyższe. Ostatnio ekipa Aleksandara Vukovicia przegrała z Pogoni Szczecin (1-3). Mistrzów Polski ostro skrytykował Zbigniew Boniek, który był gościem w „Prawdzie Futbolu”. 

Jeszcze niedawno Legia zajmowała miejsce w strefie spadkowej. Stołecznej drużynie udało się jednak wyczłapać z dołu tabeli i ostatnio notowała całkiem dobre wyniki. Demony wróciły natomiast podczas ostatniej wizyty w Szczecinie.

„Wojskowi” przegrali z Pogonią (1-3). „Portowcy” od potrafili strzelić Legii dwa gole, mimo gry w osłabieniu i odwrócili losy meczu.

Krytyka

Spotkanie w mocnych słowach skomentował Zbigniew Boniek. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej bez ogródek stwierdził, co myśli o postawie Legii w bieżącym sezonie.

– Legia jest po prostu słaba, beznadziejna. Trochę się poruszali po boisku, grając 11 na 11. Josue trochę poprzyjmował piłek, uruchamiał. Troszkę dymu robili. Ale to nie jest żadna gra. Drużyna, która przegrywa 16 razy w lidze, ma swoje problemy gigantyczne – ocenił Boniek w „Prawdzie Futbolu”. 

– Jak ja dzisiaj patrzyłem na ten mecz, to mówię tak. Legia jest najbardziej rozpoznawalną, firmową drużyną w Polsce, a z tyłu grali Ribeiro, Abu Hanna, Rose. Żaden poważny dyrektor sportowy, menadżer w Europie nawet nie wie, skąd oni są. Skąd ich wzięli? Jaka jest ich tożsamość? W jakiej piłce grali? – kontynuował.

– Ja się nie wstydzę tego powiedzieć, bo nie mam absolutnie w stosunku do Legii nic. To jest przede wszystkim wina zawodników. Legia ma 36 punktów, tyle samo co Warta. Legia miała dwie, trzy kolejki, w których wygrała i uciekła ze strefy zagrożonej. Ale od razu jak uciekła, to popadła w samozadowolenie. Żeby grać w klubie wielkim, w klubie największym, to trzeba mieć charakter. Trzeba mieć chęć dążenia do doskonałości – dodał były prezes.

– Legia nie ma po prostu dobrych piłkarzy. Jak ktoś by dzisiaj zrobił aukcję, wyprzedaż piłkarzy Legii, to nie ma tam pół piłkarza do sprzedania. Wszyscy przeciętni. Legia w środkowej strefie wzięła porządnego chłopaka, Sokołowskiego, ale Sokołowski to nie jest piłkarz, który może dać tej drużynie jakość – podsumował.

Legia wyszła już ze strefy spadkowej, co nie zmienia faktu, że sezon 2021/22 jest jednym z najgorszym w historii warszawskiego klubu. Legioniści nie mają szans na grę w europejskich pucharach w przyszłych rozgrywkach.

Karol Linetty na wylocie z Torino. Jest chętny na kupienie Polaka. Jeden warunek

Karol Linetty najprawdopodobniej odejdzie z Torino. Turyński klub nie widzi przyszłości związanej z polskim pomocnikiem i jest zainteresowany jego sprzedażą. Z włoskich mediów docierają informacje o potencjalnym chętnym na wykupienie 27-latka latem. Do spełnienia jest jednak pewien warunek. 

Linetty nie cieszy się w Torino regularnymi występami. Od końcówki listopada zanotował zaledwie dwa występy w Serie A w barwach „Byków”. Z powodu braku minut pomocnik nie znalazł się także w gronie powołanych piłkarzy na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski.

Letni transfer?

Jeśli więc Linetty chciałby polecieć z kadrą na mistrzostwa świata do Kataru, musi zmienić klub. Nie powinien mieć większych problemów z realizacją tego założenia. Torino jest bowiem otwarte na sprzedaż swojego pomocnika, a chętny już się na niego pojawił.

Według włoskich mediów mowa o Monzie, która na razie występuje w Serie B, ale jest na dobrej drodze do wywalczenia sobie awansu do elity. I to właśnie od tego zależy powodzenie tego transferu. Portal seriebnews.com podaje, że w przypadku promocji klubu do najwyższej klasy rozgrywkowej zostanie złożona oferta za Linettego.

Monza obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli Serie B. Ta lokata gwarantuje jednak wyłącznie grę w barażach. Do miejsca premiowanego awansem bezpośrednim traci zaledwie dwa punkty, więc wszystko jest wciąż sprawą otwartą.

„Lewandowski podpisał nowy kontrakt!”. Nagelsmann dał się ponieść świętowaniu mistrzostwa

Bayern Monachium w sobotę zapewnił sobie dziesiąte mistrzostwo Niemiec z rzędu. Dzięki wygranej nad Borussią Dortmund (3-1) „Die Roten” mają już odpowiednią ilość punktów, aby spokojnie czekać na zakończenie sezonu. Piłkarze wraz z Julianem Nagelsmannem postanowili zorganizować imprezę, świętując trofeum. 

Sobotni Der Klassiker zakończył się zwycięstwem Bayernu Monachium nad Borussią Dortmund (3-1). Bramki dla gospodarzy strzelali kolejno: Serge Gnabry, Robert Lewandowski oraz Jamal Musiala. Jedyne trafienie dla BVB zanotował Emre Can (rzut karny).

Dzięki zwycięstwu Bayern zapewnił sobie mistrzostwo. Była to jednak słodka-gorzka wygrana. Piłkarze Nagelsmanna nie mają szans na inne trofea. Wcześniej odpadli z Pucharu Niemiec (0-5 z Borussią M’Gladbach), a niedawno polegli w Lidze Mistrzów (1-2 w dwumeczu z Villarreal).

Impreza

Mimo to powód do świętowania był dobry. Nieczęsto zdarza się, aby jakaś drużyna mogła aż dziesięć razy z rzędu krajowe mistrzostwo. Dlatego też piłkarze postanowili zresetować głowy. Po 23 piłkarze spotkali się w restauracji „Rocca Riviera”. Jako pierwszy na miejscu pojawił się Julian Nagelsmann.

Spotkanie bawarskiej ekipy relacjonowali dziennikarze, którzy byli obecni na miejscu. Na imprezie nieco później, wraz ze znajomymi, pojawił się Robert Lewandowski. Chwilę po jego przybyciu Nagelsmann wychylił się przez okno i krzyknął, że… Polak podpisał nowy kontrakt. Pod oknem obecni byli kibice. Szkoleniowiec zaznaczył jednak, że tylko żartował.

Sport1.de podaje, że „Lewy” na imprezie spędził lekko ponad godzinę, po czym pożegnał się z kolegami. Nagelsmann miał zostać jeszcze półtorej godziny, po czym też wyszedł z restauracji. Na miejscu pozostało jeszcze kilku graczy, którzy kontynuowali świętowanie.

Nowy właściciel w Lechii Gdańsk? Grupa zajmuje się już sześcioma innymi drużynami

Lechia Gdańsk może niebawem zmienić właściciela. Na spotkaniu z Wartą Poznań widać było Paula Conwaya, związanego z Pacific Media Group. Według mediów to właśnie ta grupa może w przyszłości przejąć klub. 

Lechia należy obecnie do niemieckiego rodziny Wernze. Posiadają oni udziały także w Viktorii Koeln i Lokomotive Lipsk. Bardzo możliwe jednak, że wkrótce polska drużyna opuści ich szeregi.

Duża grupa

Według „Interii” na trybunach w meczu Lechii z Wartą Poznań pojawił się Paul Conway, przedstawiciel Pacific Media Group. Spotkanie oglądał wraz z Adamem Mandziarą, przewodniczącym rady nadzorczej klubu. Wiele wskazuje na to, że PMG interesuje się przejęciem udziałów w Gdańsku.

Grupa Conwaya obecnie posiada już w swojej „kolekcji” sześć europejskich ekipach. Mowa o: Barnsley, FC Thun, KV Ostenda, Esbjerg FB, Nancy oraz Den Bosh. Dodatkowo niedawno PMG wykupiło 10 proc. akcji Kaiserslautern.

Firma znana jest z korzystania z metody „Moneyball”. Zbierając informacje o piłkarzach wykorzystują analizy matematycznie. Pomagają one w wyszukiwaniu wartościowych zawodników.

Szymon Marciniak zapisze się w historii. Duże wyróżnienie dla polskiego sędziego

Szymon Marciniak otrzymał od UEFA kolejną szansę na pokazanie się na arenie międzynarodowej. Polski arbiter poprowadzi spotkanie półfinału Ligi Mistrzów między Liverpoolem a Villarreal. Pierwszy mecz zaplanowano na środę. 

„The Reds” pod wodzą Juergena Kloppa pokonali w ćwierćfinale Benficę i zapewnili sobie awans do półfinału. Dwumecz z Portugalczykami zakończył się wynikiem 6-4. Villarreal natomiast sprawił w poprzedniej fazie sporą niespodziankę. Podopieczni Unaia Emery’ego ograli bowiem Bayern Monachium (2-1 w dwumeczu).

Duże wyróżnienie

Teraz obie ekipy powalczą w środę o awans do finału LM. Potwierdziły się również wcześniejsze doniesienia i teraz już wiadomo, że sędzią tego spotkania będzie Szymon Marciniak. Dla naszego arbitra będzie to już ósmy mecz, który poprowadzi w bieżących rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Dodatkowo zapisze się on w historii naszego kraju. Nigdy wcześniej żaden polski arbiter nie otrzymał nominacji do prowadzenie spotkania na takim etapie rozgrywek.

Wraz z Marciniakiem na Anfield pojadą także jego asystenci: Paweł Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz. W wozie VAR zasiądą natomiast: Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski. Sędzią technicznym został z kolei Slavko Vincic ze Słowenii.

Arkadiusz Milik skomentował domniemany konflikt z Sampaolim. „Zdarzyło się i tyle”

Arkadiusz Milik należy do gwiazd Olympique Marsylii. Jednym problemem Polaka we Francji miał być konflikt z Jorge Sampaolim, który mocno nagłaśniały media. Sam zawodnik zdementował jednak te doniesienia w programie „Po Gwizdku”. 

28-latek świetnie wprowadził się do OM. Łącznie w 48 występach strzelił dla marsylczyków 30 goli i zanotował dwie asysty. Stał się przy okazji ulubieńcem kibiców i gwiazdą zespołu.

Konflikt

Milik miał jednak w Marsylii jeden problem. Polak miał nie dogadywać się z trenerem, Jorge Sampaolim. Francuskie i polskie media często informowały o konflikcie między oboma panami. Do spięć dochodziło czasem w trakcie spotkań, co tylko dodatkowo pompowało sprawę.

Napastnik odniósł się do domniemanego sporu ze szkoleniowcem w programie „Po Gwizdku”. Zdementował w nim zarzucany konflikt.

– Czasami są różne reakcje, różne emocje. W piłce są codziennością. I będą się pojawiać. Ja przyznaję, że z jedną emocją po zejściu z boiska przesadziłem. Zdarzyło się, przeprosiłem za to zachowanie. I tyle – oznajmił, odnosząc się do sytuacji z meczu z Ligi Europy przeciwko Karabachowi. Wówczas po krótkiej wymianie zdań z Sampaolim Milik w złości kopnął butelkę z wodą. 

– Żadnego większego problemu jednak nie było. Trener zrozumiał, że są emocje. Takie jest życie. Problemu nie mieliśmy, nie mamy. Idziemy razem i realizujemy kolejne cele – dodał.

Wielki transfer Christiana Eriksena? Erik ten Hag widzi w nim lidera projektu

Bardzo możliwe, że Christian Eriksen zostanie bohaterem głośnego transferu. Duńczykiem miał się ostatnio mocno zainteresować Manchester United, za sprawą Erika ten Haga. 

Za kilka miesięcy minie rok od dramatycznej sytuacji z Euro 2020. W meczu Danii z Finlandią Christian Eriksen padł na murawę bez kontaktu z rywalem. Jak się okazało pomocnik przeszedł atak serca. Obecnie występuje w angielskim Brentford, ze wszczepiony kardiowerter-defibrylatorem.

Wielki transfer?

Wkrótce może jednak zmienić klub. Świetna forma, jaką prezentuje 30-latek od swojego powrotu do gry spowodowała, że interesują się nim mocne drużyny. Niedawno informowano o zakusach ze strony Tottenhamu. Teraz go gry miał także wkroczyć Manchester United.

Według Harry’ego Pratta z „Daily Star” Erik ten Hag widzi w Duńczyku idealne uzupełnienie środka pola. Holender musi powoli myśleć o wzmocnieniach na tej pozycji, gdyż z Old Trafford pożegna się kilku pomocników. Głośno mówi się między innymi o odejściu Paula Pogby, Nemanji Maticia, Juana Maty i Jessego Lingarda.

Eriksen miałby zostać liderem środka pola w projekcie budowanym przez ten Haga. Szkoleniowiec ma być zachwycony samym powrotem piłkarza do gry oraz poziomem, jaki prezentuje.

Duńczykowi w tym sezonie udało się strzelić jednego gola i zanotować dwie asysty w barwach Brentford. Dodatkowo dwukrotnie trafiał do siatki w meczach reprezentacji.

Wskazano trzy kluby zainteresowane Drągowskim. Polak przeniesie się do Premier League?

Bartłomiej Drągowski w przyszłym sezonie może reprezentować barwy innego klubu. Według włoskich mediów polskim bramkarzem zainteresowane są zespoły z Anglii. Transfer zostanie dopięty przed zakończeniem trwających rozgrywek?

Kontrakt Drągowskiego obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Fiorentina ma zatem prawdopodobnie ostatnią szansę, aby spieniężyć 24-latka. W innym przypadku bramkarz będzie mógł za darmo odejść do innej drużyny.

Spore grono zainteresowanych

Według „Corriere Fiorentino” reprezentantem Polski zainteresowały się kluby z Anglii. Dziennik wymienia takie zespoły, jak Tottenham, Southampton czy Bournemouth. Ta ostatnia ekipa jest na dobrej drodze do wywalczenia sobie awansu do Premier League.

Dziennikarze podkreślają, że kiepski sezon Drągowskiego we Włoszech wcale nie zmniejszył zainteresowania jego osobą na rynku. Działacze wielu klubów w dalszym ciągu postrzegają go jako klasowego golkipera. Docenia się również talent, jaki posiada 24-latek.

Prawdopodobnie największe szanse na regularne występy Polak miałby w Southampton. Między słupkami „Świętych” od lat stoi Fraser Forster. Jego kontrakt z klubem wygasa jednak w lipcu tego roku. W Tottenhamie etatową „jedynką” pozostaje z kolei Hugo Lloris.

„La Gazzetta dello Sport” znowu pisze o Zalewskim. „Obalił hierarchię Mourinho”

Włoskie media nie przestają zachwycać się Nicolą Zalewskim. Polak niedawno był gwiazdą hitowego meczu z Napoli (1-1), a teraz cała uwaga ponownie skupia się na nim. „La Gazzetta dello Sport” poświęciła sporo miejsca dla 20-latka przed spotkaniem Romy z Interem.

Ekipa Jose Mourinho wciąż walczy o zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. Inter natomiast nadal ma szanse na obronę mistrzostwa Włoch z poprzedniego sezonu. Wiele wskazuje więc na to, że w sobotę czeka nas świetne widowisko.

Cała uwaga

„La Gazzetta dello Sport” przed hitem Serie A skupiła się na Nicoli Zalewski. Polak notuje w ostatnich tygodniach świetne występy i wciąż znajduje się na ustach włoskich dziennikarzy. Dziennik podkreśla, że w meczu z Interem Polak będzie najmłodszym obrońcą „Giallorossich”.

– W meczu, w którym wyróżniają się „senatorowie” (starsi zawodnicy) tacy jak Samir Handanović i Edin Dzeko, a nie Rui Patricio, Chris Smalling i Henrich Mchitarjan, chłopiec wymyślony przez Jose Mourinho jako lewy obrońca stawia przed sobą wyzwanie. Obalił hierarchię w drużynie Portugalczyka. 20-latek urodzony we włoskiej Tivoli, ale będący polskiego pochodzenia jest kimś istotnym pod kątem przyszłości – czytamy w „LGdS”.

Dziennikarz, Massimo Cecchini podkreśla, że spory wpływ na Zalewskiego miała śmierć jego ojca. Krótko po tej sytuacji do sieci trafiło wideo, gdzie 20-latek odreagowywał bolesną stratę wraz z kolegami. Przy okazji miał zażywać podejrzaną substancję. Ostatecznie poradził sobie jednak i obecnie jest na fali wznoszącej.

– 24 września, po długiej i straszliwej chorobie, Nicola stracił ojca Krzysztofa. Mąż pani Ewy był jego mentorem, pierwszym fanem – był do niego bardzo przywiązany – zauważa dziennikarz.

https://twitter.com/DlugoszMarcin/status/1446438822611505157?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1446438822611505157%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F59784453%2Fserie-a-nicola-zalewski-chwalony-przed-meczem-inter-as-roma-obalil-hierarchie-jose-mourinho

– Można powiedzieć, że od tych trudnych momentów rozpoczął się nowy start dla zawodnika Giallorossi. Roma dała do zrozumienia w grudniu nowym kontraktem do 2025 roku, że Zalewski ma stać się jednym z filarów nowej drużyny. Będzie częścią tego, co ma nadejść w przyszłości na Stadio Olimpico. Ma on też marzenie o mundialu: a to jest głównym celem wszystkich tych, którzy w piłkę zawodowo grają – dodaje.

Ten Hag zapewnia, że postawi twarde warunki piłkarzom United. „Nie zamierzam zmieniać wizji”

Od przyszłego sezonu Erik ten Had zostanie nowym trenerem Manchesteru United. Holender udzielił wywiadu dziennikowi „Trouw”. Podzielił się na jego łamach swoimi przemyśleniami odnośnie podjęcia się nowego wyzwania.

Ten Hag przejmie drużynę po Ralfie Rangnicku, który będzie pracować do końca trwających rozgrywek. Później Niemiec zostanie na Old Trafford, wspomagając działania klubu od wewnątrz. Holenderski szkoleniowiec ma się natomiast zająć budową długofalowego projektu. Z Manchesterem zwiąże się kontraktem do 2025 roku.

Narzuci swoje warunki

Holendrowi zależało na tym, aby mieć duży wpływ na politykę „Czerwonych Diabłów. Jak sam przyznaje, podpisał kontrakt, dopiero gdy spełniono jego warunki.

– Kiedy podpisywałem umowę, postawiłem pewne żądania. Jeśli Manchester by mi tego nie zagwarantował, nie zdecydowałbym się na ten ruch. Ja będę osobą odpowiedzialną za postawę drużyny. Wiem też, że ocena mojej pracy będzie zależna od wyników – oznajmił dziennikowi „Trouw”.

Trenerzy, którzy do tej pory pracowali na Old Trafford często nie byli w stanie dotrzeć do piłkarzy. Skład United jest bowiem po sam korek wypchany gwiazdami. Ten Hag zapewnia, że potrafi rozmawiać z zawodnikami o wielkich nazwiskach.

– Potrafię radzić sobie z wielkimi nazwiskami. Nie zamierzam zmieniać mojej wizji. Powiem piłkarzom, czego od nich oczekuję i kto nie wywiąże się z obowiązków, usłyszy to ode mnie. Bez względu na to, kogo będzie to dotyczyło – zaznaczył.

– W Ajaksie sprawiłem, że klub zaczął grać w odpowiedni sposób. W naszej grze nigdy nie zabrakło piękna i efektowności – podkreślił Holender.

Jasna deklaracja Aleksandara Vukovicia. Po sezonie obejmie inny klub Ekstraklasy?

Nowy sezon oznacza dla Legii Warszawa wielkie zmiany. Do drużyny dojdzie z pewnością kilku nowych zawodników, a kilku się z nią pożegna. Wiadomo również, że nastąpi zmiana na stanowisku szkoleniowca. Aleksandar Vuković wyznał, że nie zmierza kontynuować swojej przygody ze stołecznym klubem, jeśli nie będzie pierwszym trenerem. 

Serb ma ważny kontrakt z Legią do końca czerwca bieżącego roku. Wraz z końcem sezonu pożegna się więc z Łazienkowską. Prawdopodobnie jego następcą zostanie Kosta Runjaić, który prowadzi obecnie Pogoń Szczecin, ale również odejdzie z niej po sezonie.

Trudny mecz

Najbliższym rywalem Legii w lidze jest właśnie drużyna prowadzona przez niemieckiego szkoleniowca. Vuković na konferencji prasowej przed spotkaniem z „Portowcami” przyznał, że drużynę czeka trudny mecz. Ma jednak nadzieje, że do końca rozgrywek uda mu się jeszcze zdobyć z Legią kilka punktów.

– Z moich wyliczeń – 36 punktów nie jest wystarczające, jeśli chodzi o utrzymanie się w lidze. My jako drużyna mamy w sobie wystarczająco dużo ambicji, aby w najbliższych meczach punktować na poziomie podobnym, jak ma to miejsce od początku roku – cytowała szkoleniowca oficjalna strona Legii. 

– Przed nami bardzo trudne spotkanie z Pogonią. O punkty będzie ciężko, ale zrobimy wszystko, aby je zdobyć. W dalszej kolejności mamy do wywalczenia 12 „oczek”. Nie ukrywam, że w tym momencie jest do dla mnie także kwestia osobista, aby zdobyć jak najwięcej punktów do końca rozgrywek. W tej chwili łatwo o podejście, że nic się nie liczy. Ze swojej strony zrobię jednak wszystko, abyśmy o każdy punkt walczyli tak, jak w momencie zagrożenia spadku z ligi – dodał „Vuko”.

Serb odniósł się również do swojej przyszłości. Wiadomo, że po wygaśnięciu kontraktu odejdzie z Legii. Przyznał natomiast, że zamierza kontynuować swoją karierę trenerską w roli pierwszego szkoleniowca w innej drużynie. Nie wyobraża sobie pracy przy Łazienkowskiej w innej roli.

– Ja i piłkarze wiedzieliśmy o tym, że jestem trenerem do końca sezonu. Pod tym kątem nic się nie zmieniło, nie było żadnych zaskoczeń. Od przerwy reprezentacyjnej kilka dni później stało się jasne, że idzie to w tym kierunku. Nie zostanę w innej roli w Legii. Chcę kontynuować swoją pracę jako pierwszy trener w innej drużynie – oznajmił.

Rizespor walczy o utrzymanie, a jego piłkarz wyleciał z boiska w 35. sekundzie [WIDEO]

Rizespor, walczący o utrzymanie się w lidze tureckiej, przegrał dziś z Fenerbahce aż 0-6. Już w 35. sekundzie meczu bezmyślnego faulu dopuścił się Fabricio Baiano, piłkarz outsidera. Brazylijczyk za swoje zachowanie zobaczył czerwoną kartkę i na samym początku meczu musiał zejść z boiska. Co ciekawe, był to już jego czwarty czerwony kartonik w tym sezonie.

Osobiste wyznanie reprezentanta Polski. „Gram z martwicą”

Patryk Kun na łamach „Przeglądu Sportowego” wyznał, że już od kilku lat gra z martwicą kości. Lekarze mówili mu, że będzie coraz gorzej. 27-latek twierdzi jednak, że od kilku lat jego stan się nie pogorszył. 

Kun jest podstawowym piłkarzem Rakowa Częstochowa, dla którego w bieżącym sezonie rozegrał 37 spotkań. Zanotował w nich jednego gola i dołożył cztery asysty. Dzięki dobrej postawie na boiskach Ekstraklasy otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na marcowe zgrupowanie. Był to jego pierwszy przyjazd na kadrę w karierze.

Poważna choroba

27-latek w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” podzielił się bardzo osobistym wyznaniem. Kun od kilku lat zmaga się z martwicą kości. Jego problemy zdrowotne sięgają jeszcze czasów, gdy występował w Rozwoju Katowice.

– To dawna historia, gdy grałem w Rozwoju Katowice, podczas jednego z meczów upadłem na prawą rękę, pobolewała, ale nieco to zbagatelizowałem. Poszedłem do fizjoterapeuty, powiedział, że będziemy ją tejpować, nie wysłano mnie nawet na prześwietlenie – zdradził. 

– Kiedy poszedłem do Arki, dałem znać, że od półtora roku boli mnie nadgarstek. Okazało się, że to przewlekłe złamanie, że powstał staw rzekomy, który można leczyć jedynie operacyjnie. Wracając z lekarzem klubowym uznaliśmy, że wykonamy zabieg po sezonie. Miałem przeszczep kości z biodra, włożone w rękę druty, ale po tym wszystkim było jeszcze gorzej. Sześć tygodni w gipsie, mięśnie zrobiły się słabe. I do dziś mam problem, nie mogę wykonywać niektórych ćwiczeń w siłowni. Do bólu przywykłem, wiem, jak funkcjonować na co dzień, by go nie czuć, pojawia się dopiero przy niekontrolowanych ruchach – dodał Kun.

– Usłyszałem, że martwica kości przenosi się na kolejne. Lekarze twierdzą, że będzie coraz gorzej, ale od 2 do 3 lat jest podobnie, więc cieszę się, że stan jest stabilny. Dopóki mocno mnie nie boli, normalnie gram. Liczę, że medycyna pójdzie przez ten czas do przodu i pojawią się nowe metody, które sprawią, że kość łódeczkowata faktycznie się zrośnie. Bo kiedy przechodziłem operację, miałem tylko 50 procent szans, by się udała. A nawet mniej, bo takie rokowania są zaraz po złamaniu. Gdybym o tym wiedział, pewnie w ogóle bym się na nią nie zdecydował – wyjaśnił.

Problemy nie przeszkadzają Kunowi w regularnych występach dla Rakowa. Niewykluczone, że wraz z drużyną częstochowian, uda mu się sięgnąć po pierwsze w karierze mistrzostwo Polski. 27-latek niedawno dostał również powołanie na swoje pierwsze zgrupowanie kadry. Nie udało mu się jednak zadebiutować w drużynie narodowej.

Joan Laporta został zapytany o transfer Lewandowskiego. „Ma większe szanse” [WIDEO]

Robert Lewandowski w dalszym ciągu nie przedłużył kontraktu z Bayernem Monachium. To z kolei potęguje plotki o jego przyszłości. Media z Hiszpanii wciąż łączą go z FC Barcelona. Joan Laporta zapytany przez jednego z kibiców o transfer Polaka odparł, że „ma większe szanse na przyjście„. 

Umowa Lewandowskiego z Bayernem obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Na razie nie wygląda na to, aby 33-latek przedłużył umowę. Co prawda władze Bawarczyków zapewniają, że nie chcą rozstawać się z napastnikiem, ale nie robią nic w kierunku wypracowania porozumienia.

„Bardzo prawdopodobne”

Z obozu Barcelony dobiegają natomiast głosy o stałym kontakcie z Pinim Zahavim, agentem Lewandowskiego. Izraelczyk miał już kilkukrotnie latać do Katalonii, aby negocjować transfer swojego klienta.

Teraz oliwy do ognia dorzucił sam Joan Laporta. Zapytany o potencjalne ściągnięcie napastnika Bayernu odparł, że „Tak, ten ma większe szanse na przyjście”.

Nie jest jednak wiadome, od kogo większe szanse ma Lewandowski, gdyż filmik udostępniony w internecie został ucięty. Potwierdza to więc wyłącznie negocjacje między stronami.

Rio Ferdinand przewiduje wielką przebudowę United. Nawet 15 piłkarzy na wylocie z klubu

Manchester United w tym sezonie spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. „Czerwone Diabły” we wtorek przegrały z Liverpoolem aż 0-4, co wzbudziło wiele głosów krytyki. Rio Ferdinand, legenda klubu z Old Trafford uważa, że latem może dojść do kadrowej rewolucji. 

Liverpool wprost skompromitował jednych z największych rywali w Premier League. Manchester United nie miał właściwie żadnych odpowiedzi na grę „The Reds” i przegrał aż 0-4. Co gorsza, porażka oznacza, że najprawdopodobniej drużyny Rangnicka zabraknie w przyszłej edycji Ligi Mistrzów.

Rewolucja

Na gorąco po meczu sam Ralf Rangnick przyznał, że drużynę czeka gruntowna przebudowa. Ocenił, że do klubu może trafić nawet dziesięciu nowych zawodników. Dziś potwierdzono jednak, że w przyszłym sezonie „Czerwone Diabły” poprowadzi Erik ten Hag. To właśnie pod Holendra będzie budowany nowy skład.

Rio Ferdinand nie krył swojego rozczarowania porażką z Liverpoolem. Legendarny piłkarz Manchesteru stwierdził, że z Old Trafford pożegna się nawet 15 piłkarzy.

– Ten Hag musiałby być Einsteinem, aby szybko zmienić sytuację. W jaki sposób Manchester United tak skończył? Nigdy wcześniej nie widziałem upadku w takim tempie. To niepokojące, ale wiedzieliśmy, że ten czas nadchodzi. Musi odbyć się wielka przebudowa. Myślę, że około 15 piłkarzy przygotowuje się do spakowania swoich rzeczy i opuszczenia United. Czy kiedykolwiek w tym klubie wydarzyło się coś takiego? – mówił Ferdinand.

Manchester United zajmuje dopiero 6. miejsce w tabeli Premier League. Tym samym znajduje się w strefie gry w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Do Arsenalu i Tottenhamu (5. i 4. lokata) traci trzy punkty.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.