Mourinho złożył obietnicę ojcu Nicoli Zalewskiego. „Zaopiekuję się nim”

W środę AS Roma podejmie Feyenoord w finale Ligi Konferencji. Duże szanse na występ w tym spotkaniu ma Nicola Zalewski. Radosław Przybysz, dziennikarz portalu meczyki.pl z tej okazji podzielił się swoją historią ze spotkania ze śp. ojcem młodego zawodnika. 

Zalewski od pewnego czasu jest podstawowym zawodnikiem AS Romy. Jose Mourinho konsekwentnie stawiał na Polaka podczas nieobecności Leonardo Spinazzoli. W bieżącym sezonie zanotował 23 spotkania, w których zaliczył dwie asysty.

Piłkarz Stomilu Olsztyn okradał w szatni kolegów. Następnie oskarżył ich o rasizm [CZYTAJ]

Obietnica

Radosław Przybysz, dziennikarz portalu meczyki.pl w specjalnym programie poprzedzającym finał Ligi Konferencji przytoczył ciekawą historię. Opisał w niej swoje spotkanie z śp. Krzysztofem Zalewski, ojcem 20-letniego Nicoli.

– Pamiętam, że w przerwie meczu San Marino – Polska, kiedy debiutował Nicola Zalewski, rozmawiałem ze śp. Krzysztofem Zalewskim. Mówił wówczas: „Boże, byliśmy na meczu z Albanią, ale wierzę, że pan Sousa – skoro go powołał – da mu szansę debiutu”. Kiedy słyszeliśmy, że wchodzą Skorupski, Slisz i chyba Buksa, a nie Zalewski, to pan Krzysztof nerwowo mówił: „Nie no, jak i tak nie liczyłem na to, że młody w wieku 19 lat będzie powołany do pierwszej reprezentacji” – opowiedział.

Kosowski krytykuje Błaszczykowskiego. „Jestem tym zażenowany” [CZYTAJ]

– Ostatecznie doczekał się. Pamiętamy później materiały z „Łączy nas piłka”, jak tata Nicoli Zalewskiego płakał rzewnymi łzami – dodał.

Zalewski miał mieć w tamtym okresie wiele propozycji transferu. Mourinho zapewniał jednak ojca zawodnika o tym, że jego syn będzie dostawać swoje szanse.

Wtedy mówił mi też, że Nicola miał dużo propozycji z dobrych klubów Serie A i Serie B, ale Mourinho mówił mu: „Spokojnie, on u mnie zagra. Zaopiekuję się nim. Będzie grał”. Mourinho przekonał śp. Krzysztofa Zalewskiego, żeby jego syn został w Romie. Portugalczyk słowa dotrzymał. To musimy mu oddać – podsumował Przybysz.