Diego Forlan zadebiutował na korcie tenisowym. Urugwajczyk spełnił marzenie i zabłysnął w akcji przy siatce [WIDEO]

Diego Forlan postanowił spróbować swoich sił w zupełnie nowej dyscyplinie i zadebiutował na tenisowym korcie podczas turnieju Uruguay Open.

Forlan zadebiutował w tenisie

45-latek, który kiedyś reprezentował barwy Manchesteru United i Atletico Madryt stanął do rywalizacji deblowej. Spełnił tym samym jedno ze swoich marzeń. Forlan otrzymał dziką kartę do turnieju razem ze swoim deblowym partnerem, Federico Corią, co umożliwiło im udział w tej rywalizacji.

Ich przeciwnicy, rozstawieni z numerem czwartym Boris Arias i Federico Zeballos, stanowili dla nowicjuszy ogromne wyzwanie. Mecz zakończył się wynikiem 1:6, 2:6. Eksperci nie dawali debiutantowi większych szans na sukces.

Pomimo krótkiego występu Forlan zdobył serca kibiców zgromadzonych na trybunach. Każde jego udane zagranie było entuzjastycznie oklaskiwane, a doping dodawał mu pewności siebie.

Po zakończeniu meczu były piłkarz nie miał zamiaru ukrywać się przed mediami ani kibicami – wręcz przeciwnie. Chwycił za mikrofon, aby osobiście podziękować fanom za wsparcie, które otrzymywał przez całe spotkanie.

Forlan kilka razy popisał się umiejętnościami, zwłaszcza podczas jednej z akcji przy siatce.

Dla byłego piłkarza to dopiero początek tenisowej przygody, która, jak sam zapewnia, nie skończy się na jednym meczu.

Źródło: ATP Challenger

Wojciech Szczęsny rozbawił De Jonga. „Mam nadzieję, że jest ich dla nas sporo” [WIDEO]

Wojciech Szczęsny wciąż czeka na debiut w barwach FC Barcelony, jednak zdaje się już doskonale odnajdywać w nowym otoczeniu. Jego adaptacja w Hiszpanii przebiega płynnie, co potwierdza ostatnie nagranie opublikowane przez Dumę Katalonii we współpracy z jednym ze sponsorów, firmą Whitebit, działającą w branży kryptowalut.

Test wiedzy o Barcelonie i Whitebit

Nagranie, w którym Szczęsny i pozostali piłkarze Barcelony wzięli udział, miało formę quizu. Wideo to miało na celu nie tylko promocję sponsora, ale również umożliwiło kibicom zobaczenie swoich ulubionych zawodników w mniej formalnej atmosferze.

Zawodnicy otrzymali zestaw czterech pytań, z czego dwa dotyczyły historii Barcelony, a pozostałe nawiązywały do działalności Whitebit.

W trakcie nagrania Szczęsny odpowiadał na pytania w towarzystwie Frenkiego de Jonga. Już przy pierwszym zadaniu polski bramkarz rozbawił swojego kolegę.

Piłkarze zostali zapytani o pierwszą transakcję kryptowalutową w historii – wskazówką był przedmiot ukryty w pudełku, który miał pomóc w odpowiedzi. Widząc rekwizyt, Szczęsny zażartował:

– Mam nadzieję, że jest tam sporo bitcoinów dla nas obu – rozśmieszył De Jonga.

Źródło: FC Barcelona

Probierz chce wygranej. „Portugalia nie robi już takiego wrażenia”

Reprezentacja Polski przebywa obecnie na zgrupowaniu w Porto, gdzie w piątek rozegra przedostatni mecz fazy grupowej Ligi Narodów dywizji A przeciwko Portugalii. Selekcjoner Michał Probierz, w rozmowie z portalem „Meczyki”, przedstawił sytuację w kadrze, która zmaga się z kontuzjami. Trener Biało-Czerwonych wypowiedział się również na temat najbliższych przeciwników.

Problemy kadrowe przed meczem

Polska kadra nie jest w pełni gotowa na starcie z Portugalią. Z powodu kontuzji oraz zmęczenia niektórych zawodników, selekcjoner nie dysponuje optymalnym składem. Probierz przyznał, że kilku zawodników wymaga specjalnej opieki, by odzyskać gotowość do gry.

– Mamy swoje problemy, trzeba umieć się do tego dostosować. Nie panikujemy, nie lamentujemy, wiemy, jaka jest sytuacja. Jesteśmy podzieleni na grupy, bo widać po niektórych zawodnikach bardzo duże zmęczenie i że są poobijani. Chcemy doprowadzić wszystkich zawodników do takiego stanu, aby byli przygotowani do meczu. Wierzę, że optymalnie przygotujemy się do pierwszego spotkania – stwierdził trener.

Probierz odniósł się także do nadchodzącego spotkania z Portugalią. Jest to zespół pełnym uznanych gwiazd, jednak trener zaznaczył, że reprezentacja Polski jest przygotowana mentalnie na takie starcia i że rywal o dużej renomie nie budzi już w kadrze dodatkowych emocji.

– Po mistrzostwach Europy to już jest zupełnie inne podejście, wszystkie te zespoły mają tego typu zawodników. Zdajemy sobie sprawę, że ostatnio nie wygraliśmy za dużo meczów i ktoś może być niezadowolony, ale trzeba pamiętać, że reprezentacja mierzyła się z tuzami piłkarskimi – przyznał selekcjoner.

– Przyjechaliśmy wygrać, nie wyobrażam sobie, żebyśmy przyjechali przetrwać. Chcemy się sprawdzić z dobrymi zespołami, zrobić wszystko, aby się utrzymać albo i przy łucie szczęścia awansować. Chcemy pomóc szczęściu – podsumował Probierz.

Źródło: Meczyki.pl

Nowe informacje ws. podpalenia pociągu przed Lech – Legia! Policja wydała komunikat

Przed meczem Lecha Poznań z Legią Warszawa doszło do sporego zamieszania na jednej z dzielnic stolicy Wielkopolski. Na Górczynie tuż obok przejeżdżającego pociągu z kibicami Wojskowych podpalił się wagon towarowy. Policja z Wielkopolski przekazała nowe informacje w tej sprawie.

Podpalony wagon na Górczynie

Kilka godzin przed polskim klasykiem doszło do podpalenia wagonu towarowego na stacji Poznań Górczyn. Według medialnych doniesień główną przyczyną pożaru miały być wyrzucone przez kibiców Legii Warszawa race.

– Podczas postoju na stacji Górczyn pociągu z kibicami Legii Warszawa jadącymi na mecz w Poznaniu doszło do pożaru wagonu towarowego. Od niego zapalił się wagon osobowy. Nikt nie ucierpiał. Szacujemy straty. Wylegitymujemy kibiców. Ustalamy przyczyny i przebieg tego wydarzenia – informowała wówczas policja.

O godzinie 21:00 służby przekazały nowe informacje w tej sprawie. Według wielkopolskiej policji pożar najprawdopodobniej został wywołany (tak jak wcześniej przypuszczano) przez race.

We wpisie na portalu X czytamy, że policjanci wylegitymowali 834 osoby. Zabezpieczono również materiały z monitoringu.

Źródło: Wielkopolska Policja

Kibice Śląska Wrocław podziękowali Podolskiemu. Wielkie uznanie dla legendy Górnika Zabrze

Górnik Zabrze w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy pokonał Śląska Wrocław na wyjeździe. W przerwie spotkania Lukas Podolski odebrał od kibiców z Wrocławia specjalny upominek w ramach podziękowania za pomoc podczas powodzi na terenie Dolnego Śląska.

Podziękowania dla Podolskiego

W połowie września południową Polskę dotknęła powódź, która spowodowała ogromne straty materialne. Wiele rodzin wciąż walczy ze skutkami tej katastrofy.

W obliczu tragedii Lukas Podolski wpłacił 100 tys. zł na zbiórkę zorganizowaną przez kibiców Śląska Wrocław, wspierając akcję „Kibice dla powodzian – Śląsk zawsze razem!”. Kolejne 100 tys. zł przekazał także Fundacji Górnika Zabrze.

Kibice Śląska Wrocław nie zapomnieli o tym geście i postanowili okazać swoją wdzięczność. Podczas sobotniego meczu z Górnikiem Zabrze na trybunach pojawił się transparent z napisem: „Bezinteresownie pomogłeś, gdy potrzebny był ratunek. Lukas Podolski za Twoją postawę należy się szacunek”.

Podczas przerwy w meczu Podolski otrzymał pamiątkową paterę od Przemysława Piwowarskiego, prezesa „Stowarzyszenia Kibiców Wielki Śląsk”.

Źródło: Lukas Podolski (X)

Królewski odpowiada kontrowersyjnemu radnemu z Płocka. Mocne słowa prezesa Wisły Kraków

Wypowiedź radnego Płocka, Michała Sosnowskiego w rozmowie z Weszło TV wywołała burzliwą reakcję Jarosława Królewskiego. Dotyczyła ona znaczącego wsparcia miejskiego dla I-ligowej Wisły Płock. Według Królewskiego obecny model finansowania piłki nożnej przez samorządy w Polsce jest „abnormalny” i wymaga istotnych zmian.

28 milionów złotych z budżetu miasta na Wisłę Płock

Michał Sosnowski w rozmowie z Jakubem Białkiem na WeszłoTV stanął w obronie dotacji miasta dla Wisły Płock, która w ostatnich miesiącach wyniosła aż 28 milionów złotych.

Sosnowski stwierdził, że takie wsparcie jest korzystne i zasadne z punktu widzenia miasta. Prezes Wisły Kraków uważa zupełnie inaczej. Jarosław Królewski w poście na X odniósł się do tej wypowiedzi w ostrych słowach.

Zarzucił Sosnowskiemu brak zrozumienia realiów ekonomicznych w polskiej piłce, a także wskazał, że podobne wsparcie jest szkodliwe dla rozwoju piłki nożnej w Polsce.

– Dobra, pośmialiśmy się nieco, ale wróćmy do poważnych dyskusji, bo widać, że umysł Pana radnego zatrzymał się gdzieś na lekcjach WOSu w gimnazjum – pewnie za dużo czasu u barbera spędza/ł. Nie będzie pieniędzy prywatnych w polskiej piłce ani inwestycji zewnętrznych jeśli zostawimy tę sprawę podnoszoną przez Jakuba Białka przemilczaną. Nie ma żadnych racjonalnych powodów, by inwestować w piłkę nożną przy tak zaburzonych zasadach gry – napisał.

– Wisła Kraków osiągnęła w ostatnim sezonie przychód na poziomie ~45 mln PLN. Kolosalna praca setek ludzi, kibiców, największej frekwencji ligowej, dziesiątek sponsorów, pracy codziennej nad ich pozyskaniem. Przychód nie oznacza zysk/marże. Jakim wyzwaniem jest zarządzanie klubem, który otrzymuje nieobciążone kosztami wsparcie na poziomie 28 mln PLN? Że średnią 5 tysięcy kibiców na mecz? Wsparcie bezpośrednim wkładem finansowym – bezkosztowym na poziomie 28 mln przy przychodach 13 mln PLN! Przecież to jest abnormalne – dodał.

– Jestem absolutnym przeciwnikiem wsparcia klubów przez samorządy, inne niż na warunkach komercyjnych (badania medialności i ewentualne audytowane pakiety sponsorskie). Samorządy mogą mieć z tego korzyść – wówczas prezentujemy jaką. Dlatego nie będziemy występować do miasta Kraków o wsparcie inne niż to, które wynika z medialności, którą generuje klub. Ogólnie polskie kluby powinny mieć limit wsparcia w postaci podniesienia kapitału, pożyczek i innych instrumentów finansowania przez samorządy na poziomie max ~25% przychodów, które generują – podsumował.

Jarosław Królewski zasugerował, że ograniczenie wsparcia samorządowego powinno zostać uwzględnione w przepisach licencyjnych.

Według niego, władze ligowe powinny wprowadzić konkretne regulacje. Miałyby one zrównoważyć finansowanie polskich klubów. Przy okazji umożliwią równą rywalizację, a także wspomogą mniejsze kluby.

Źródło: Jarosław Królewski (X), Weszło

Świetne informacje dla Ekstraklasy! Zbliżamy się do dwóch klubów w el. Ligi Mistrzów

Polski futbol klubowy zbliża się do sporego przeskoku w rankingu UEFA. Dzięki dobrym wynikom w ostatnich latach, nasza liga ma szansę uzyskać dodatkowe miejsce w kwalifikacjach Ligi Mistrzów na sezon 2026/27.

Będą dwa kluby w eliminacjach do Ligi Mistrzów?

Ostatnie sukcesy polskich drużyn w europejskich rozgrywkach mają zauważalny wpływ na pozycję Ekstraklasy w rankingu UEFA.

Ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy wywalczony przez Lecha Poznań oraz dobre wyniki Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok przyczyniają się do tego, że polska liga zdobywa kolejne punkty i zbliża się do 15. pozycji.

Jeśli Ekstraklasa utrzyma obecne tempo zdobywania punktów, za dwa sezony polska liga może zyskać dodatkowe miejsce w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Obecnie liga ma jedno miejsce w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Zajęcie 15. pozycji w rankingu UEFA może oznaczać, że w sezonie 2026/27 Polska wystawi do tych rozgrywek aż dwie drużyny.

Walka o awans na 15. miejsce toczy się przede wszystkim z ligami szkocką i duńską. Według wyliczeń Piotra Klimka, Polska ma ponad 60% szans na zakończenie bieżącego sezonu w pierwszej piętnastce Europy.

Aby osiągnąć ten wynik, polskie kluby muszą jednak utrzymać wysoką formę i liczyć na potknięcia bezpośrednich rywali.

Źródło: Piotr Klimek (X)

Feio o napiętym terminarzu. „Nie dopuszczamy do siebie takich myśli”

Legia Warszawa w czwartek zmierzy się z Dynamem Mińsk w swoim trzecim meczu fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA. Trener „Wojskowych” w rozmowie z Polsatem Sport zapewnił, że mimo intensywnego kalendarza jego zespół pozostaje w pełnej gotowości.

Feio przed meczem z Dynamem Mińsk

Legia Warszawa w imponującym stylu rozpoczęła tegoroczne rozgrywki w Lidze Konferencji UEFA. W pierwszym meczu pokonała Real Betis 1:0, a następnie wygrała 3:0 na wyjeździe z TSC Backa Topola.

Dynamo Mińsk znajduje się w zdecydowanie gorszej sytuacji. Białorusini przegrali oba dotychczasowe spotkania grupowe i pozostają bez punktów. Choć na arenie krajowej są znani z solidnej defensywy, co potwierdzają liczne czyste konta w lidze, w europejskich pucharach nie udało im się przełożyć tego na zwycięstwa. Goncalo Feio podkreślił jednak, że jego drużyna nie zamierza lekceważyć przeciwnika.

– To jest rywal dobrze zorganizowany. W lidze zanotowali aż 17 czystych kont, co dużo mówi o ich grze obronnej. W europejskich pucharach co prawda przegrali oba spotkania, ale za każdym razem były to bliskie wyniki – powiedział w rozmowie z Pawłem Ślęzakiem z Polsatu Sport.

– To jest rywal dobrze zorganizowany. W lidze zanotowali aż 17 czystych kont, co dużo mówi o ich grze obronnej. W europejskich pucharach co prawda przegrali oba spotkania, ale za każdym razem były to bliskie wyniki – dodał Portugalczyk.

W obliczu napiętego terminarza mecze Legii odbywają się co trzy dni. To z kolei stanowi spore obciążenie dla zawodników. Paweł Ślęzak z Polsatu Sport zapytał trenera Feio o wpływ intensywności spotkań na kondycję jego drużyny. Portugalczyk zdecydowanie wykluczył możliwość wpływu zmęczenia na grę.

– Analizujemy parametry, natomiast nie ma mowy o zmęczeniu, nie dopuszczamy do siebie takich myśli. Przed nami dwa mecze, po których zakończymy maraton spotkań i będzie nieco oddechu podczas przerwy reprezentacyjnej. Mamy wszelkie narzędzia do regeneracji i profesjonalny sztab, więc nie chcemy wymówek – podsumował Feio.

Źródło: Polsat Sport

Podolski właścicielem Górnika? „Jestem otwarty na różne możliwości”

Lukas Podolski udzielił wywiadu portalowi goal.pl. Według byłego reprezentanta Niemiec istnieje możliwość, że zostanie on właścicielem Górnika Zabrze.

Kibic, piłkarz… a potem właściciel?

Lukas Podolski już wiele lat temu opowiadał w mediach, że jego marzeniem jest gra dla Górnika Zabrze. Były reprezentant Niemiec spełnił swoją obietnicę i od kilku sezonów reprezentuje barwy klubu ze Śląska.

Teraz wiele mówi się o tym, że może dojść do zmian właścicielskich w Górniku. Naturalną koleją rzeczy jest to, że pojawiły się spekulacje na temat potencjalnych udziałów Podolskiego w klub.

W rozmowie z portalem goal.pl, Podolski nie wykluczył takiej możliwości. Według byłego reprezentanta Niemiec wszystko może się wydarzyć.

– Tak daleko jeszcze nie myślałem. Zawsze jest opcja, nie mówię „nie”. Może jak skończę latem grać piłkę i się jakiś temat pojawi albo zacznę się nudzić w domu i nie będę miał nic do zrobienia to, czemu nie. Zawsze jestem otwarty na różne możliwości. Myślę, że przez te cztery lata, które tu jestem, to już jestem takim pół inwestorem. Dużo rzeczy były i są załatwione. Nie robię tego dla marketingu, ale z serca. Dla regionu, klubu, ludzi, kibiców – chcę pomóc – powiedział „Poldi”.

– Trzeba mieć przygotowany plan B, jak tego inwestora nie będzie. Na koniec, jeśli ktoś mnie zapyta albo zdecyduję, że chcę w to wchodzić, żeby pomóc klubowi, bo jest w trudnej sytuacji, to jestem do dyspozycji – dodał.

Umowa Podolskiego z Górnikiem Zabrze wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. 39-latek strzelił w tym sezonie dwie bramki w trzynastu meczach.

Źródło: goal.pl

Trener Motoru o sprzeczce z Feio. Stolarski potwierdził medialne doniesienia

Mateusz Stolarski w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą wrócił myślami do meczu przeciwko Legii Warszawa. Szkoleniowiec Motoru Lublin odniósł się do medialnych doniesień o sprzeczce z Goncalo Feio po spotkaniu w stolicy.

Dawni współpracownicy

Mateusz Stolarski i Goncalo Feio jeszcze niedawno współpracowali w Motorze Lublin. Po odejściu Feio z klubu, Stolarski przejął rolę pierwszego trenera i wprowadził drużynę do Ekstraklasy.

Obaj szkoleniowcy mieli już okazję rywalizować w obecnym sezonie, a ich pierwsze starcie zakończyło się zwycięstwem Legii Warszawa nad Motorem 5:2. Wydarzenia na boisku miały jednak swój ciąg dalszy po zakończeniu spotkania, kiedy doszło do konfrontacji między trenerami.

Po meczu Stolarski skierował do Feio słowa, które odbiły się w mediach szerokim echem.

– Jak się nie uspokoisz, to moja konferencja potrwa dwie minuty dłużej i po tym czasie będziesz mógł się pakować do wyjazdu z Polski – mówił.

Jakiś czas później w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą potwierdził, że użył podobnych słów.

– Trzeba byłoby poznać szerszy kontekst tej sytuacji. To była rywalizacja i dotyczyła wielowątkowej sytuacji w meczu i niech zostanie między nami. Nie wyjaśniliśmy do końca tej sprawy. To, co na boisku, niech zostanie na boisku – powiedział trener beniaminka w rozmowie z dziennikarzem CANAL+.

Źródło: Tomasz Ćwiąkała

Arkadiusz Milik wróci do Ekstraklasy? „Nie jest to sciencie fiction”

Czy Arkadiusz Milik ponownie założy koszulkę Górnika Zabrze? Pomysł, który jeszcze niedawno wydawał się jedynie marzeniem kibiców, dziś zaczyna nabierać bardziej realnych kształtów. Brat piłkarza i dyrektor sportowy Górnika, Łukasz Milik, w rozmowie z portalem goal.pl zasugerował, że powrót napastnika do klubu z Zabrza wcale nie jest wykluczony.

Wróci do Polski?

Arkadiusz Milik dołączył do Górnika Zabrze w 2011 roku. Jako 17-latek wyróżniał się na tle rówieśników, a trener Adam Nawałka nie bał się na niego stawiać. W ciągu dwóch lat w Górniku rozegrał czterdzieści meczów. Strzelił w tym czasie dwanaście goli i zwrócił uwagę zagranicznych klubów.

Na początku 2013 roku Milik przeniósł się do niemieckiego Bayeru Leverkusen. W kolejnych latach bronił barw Augsburga, Ajaxu, Napoli i Olympique Marsylia. Obecnie gra w Juventusie.

Choć jego dorobek piłkarski jest imponujący, to aktualna sytuacja zawodnika w klubie z Turynu jest niepewna – napastnik zmaga się z kolejną kontuzją. W wywiadzie dla Goal.pl Łukasz Milik ujawnił, że regularnie rozmawia ze swoim bratem na temat Górnika Zabrze.

– Nie jest to sci-fi. Nawet parę dni temu rozmawialiśmy z Arkiem na temat Górnika. Jest na bieżąco, śledzi, ostatnio mówił, że podobają mu się nasze koszulki meczowe i chce mieć taką w domu. Czy kiedyś wróci do Zabrza? Nie wiem, ja bym chciał. Z mojej strony mogę zapewnić, że na tyle, na ile wciąż tu będę i będę mógł, będę próbował zrealizować taki transfer – powiedział dyrektor sportowy ekipy z Zabrza.

Źródło: goal.pl

Kosowski przejechał się po Lechu Poznań. „Sami wystawiają się na krytykę”

W minionej kolejce PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań sensacyjnie przegrał z Puszczą Niepołomice (0:2). Kamil Kosowski w Przeglądzie Sportowym chłodno ocenił dyspozycję aktualnego lidera polskiej ligi.

„Kolos na glinianych nogach”

Lech Poznań w tym sezonie zaliczył już trzy spore wpadki. Podopieczni Nielsa Frederiksena mają na swoim koncie porażkę ligową z beniaminkiem u siebie, odpadnięcie z Pucharu Polski z drugoligowcem, a teraz przegrali z ostatnią drużyną w lidze.

Na ostatnie z tych spotkań miała oczywiście wpływ czerwona kartka, która według wielu ekspertów nie powinna zostać pokazana. Decyzja Pawła Raczkowskiego spowodowała jednak, że przez większość meczu Kolejorz grał w dziesiątkę.

Nie zmieniło to jednak faktu, że drużyna z Poznania zagrała przeciętny mecz. Swoimi przemyśleniami na temat sobotniego spotkania podzielił się Kamil Kosowski. Według byłego reprezentanta Polski, Lechowi Poznań brakuje odpowiedniej reakcji na boiskowe wydarzenia.

– Nawet występując w dziesięciu, Lech powinien samą jakością piłkarską ograć zawodników Tułacza, zbudować przewagę i ukłuć przeciwnika, ale tak się nie stało. Kolejny raz zespół z Poznania pokazał, że w pewnych momentach, szczególnie gdy coś nie idzie po jego myśli, staje się kolosem na glinianych nogach – ocenił były reprezentant Polski w Przeglądzie Sportowym.

– Wystarczy drobny lub po prostu kłopot, jak np. gra w osłabieniu, i nawet najsłabsza drużyna Ekstraklasy potrafi rozmontować lidera rozgrywek. Wszystko runęło. Lech Poznań jest za dobrym zespołem, by tak prezentować się na ekstraklasowych boiskach – nawet jeśli występuje o jednego piłkarza mniej niż rywal. Kibice się złoszczą na dyspozycję swoich zawodników i mają do tego pełne prawo, bo piłkarze sami się wystawiają na krytykę, skoro tak się prezentują na murawie – dodał ekspert.

Źródło: Przegląd Sportowy

Szatnia Realu nie przepada za Mbappe? „Poirytowani”

Już niedługo Real Madryt zmierzy się z AC Milanem w ramach Ligi Mistrzów. Przed meczem wiele mówi się o Kylianie Mbappe. Według doniesień portalu Relevo.com, szatnia Królewskich jest poirytowana boiskowym zachowaniem Francuza.

Wkurzeni na Mbappe

Saga związana z transferem Kyliana Mbappe do Realu Madryt trwała wiele lat. Ostatecznie francuski piłkarz trafił do stolicy Hiszpanii latem 2024 roku. Na razie jego forma pozostawia jednak wiele do życzenia.

Wystarczy wspomnieć o jego ostatnim występie w El Clasico, gdzie wiele mediów oceniło jego dyspozycję jako karykaturalną. Szczególnie w pamięci kibiców utknęły momenty, kiedy FC Barcelona łapała byłego piłkarza Paris Saint-Germain na spalonym.

Przed Królewskimi teraz jednak inne zmartwienie. Drużyna z Madrytu przygotowuje się do meczu Ligi Mistrzów przeciwko Milanowi. W mediach pojawiły się jednak informacje, które mogą zachwiać szatnią.

Według doniesień portalu relevo.com, gracze Realu Madryt są poirytowani boiskowymi zachowaniami Kyliana Mbappe. Chodzi głównie o jego pracę w defensywie, której de facto nie ma.

– Takie jest pragnienie Valdebebas dotyczące Mbappé: aby dokonał samokrytyki i zrozumiał, że zaangażowanie jest równie ważne w ataku, jak i w obronie – czytamy.

Mecz Realu Madryt z Milanem zaplanowano na wtorek 5 listopada. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21:00 i odbędzie się na Estadio Santiago Bernabeu w stolicy Hiszpanii.

Źródło: Relevo

Gurgul niesłusznie otrzymał czerwoną kartkę! Ekspert CANAL+ o błędzie Raczkowskiego [WIDEO]

Neymar wróci do byłego klubu? „Prowadzimy rozmowy”

Neymar może wrócić do klubu, w którym rozpoczął swoją karierę. Wiceprezes Santosu, Osvaldo Nico, zdradził, że transfer zawodnika Al-Hilal jest planowany na 2025 rok.

Wróci do ojczyzny?

Neymar da Silva Santos Júnior zasłynął na świecie jako spektakularny talent, gdy reprezentował Santos. Jego widowiskowe zagrania były podziwiane przez kibiców na całym świecie, a wideo z jego popisami stawały się wiralowymi hitami.

To właśnie z tego klubu rozpoczął drogę, która wkrótce zaprowadziła go do Europy. W 2013 roku Neymar trafił do FC Barcelony, gdzie grał u boku Lionela Messiego. Choć odgrywał istotną rolę w drużynie, to Argentyńczyk pozostawał jej główną gwiazdą.

Aby wyjść z cienia Messiego, Neymar zdecydował się na transfer do Paris Saint-Germain w 2017 roku. Jednak zdaniem wielu ekspertów ten ruch wpłynął negatywnie na jego karierę.

Latem 2023 roku Neymar przyjął lukratywną ofertę od Al-Hilal. Jego czas w saudyjskim klubie był jednak ograniczony przez kontuzje – w ciągu ponad roku zagrał zaledwie sześć spotkań.

Mimo że powrócił już do gry po długiej przerwie, jego kontrakt z Al-Hilal wygasa w czerwcu 2025 roku i mało prawdopodobne jest, aby został przedłużony.

Według doniesień uol.com.br, Osvaldo Nico, wiceprezes Santosu, jest przekonany, że Neymar ponownie założy koszulkę swojego macierzystego klubu.

– Neymar wróci do Santosu. Stanie się to w czerwcu. Prowadzimy już takie rozmowy. On wróci. Przyjedzie do Santosu – powiedział, cytowany przez wspomniane źródło.

Warto podkreślić, że Santos aktualnie walczy o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Klub zajmuje pierwsze miejsce w tabeli drugiej ligi na cztery kolejki przed końcem sezonu. Powrót Neymara mógłby być dla klubu i jego kibiców ogromnym wydarzeniem oraz wzmocnieniem zarówno pod względem sportowym, jak i marketingowym.

Według medialnych doniesień Neymarem interesuje się również Inter Miami.

Źródło: uol.com.br