Były kierownik Sevilli przedstawia nowe fakty ws. sytuacji Sergio Ramosa. „W tej chwili nie jestem optymistą”

Według doniesień Cristobala Sorii, Sergio Ramos opuści Real Madryt na 80 procent. Były kierownik Sevilli, w której współpracował z hiszpańskim obrońcą podał taką informację na antenie El Chiringuito.

Jak twierdzi Soria, do odejścia Ramosa z Realu Madryt jest bliżej niż dalej. Umowa kapitana Królewskich obowiązuje do końca bieżącego sezonu. To oznacza, że Hiszpan będzie mógł negocjować kontrakt z nowym klubem już w styczniu.

Sytuacja Ramosa w Madrycie jest skomplikowana. W tej chwili wcale nie jestem optymistą. Wiem doskonale, że Sergio ma obsesję pozostania w Realu, ale w 80 procentach widzę go na ten moment poza klubem – przyznał Soria na łamach El Chiringuito.

W sierpniu Florentino Pérez i Sergio Ramos usiedli twarzą w twarz. Prezes wyjaśnił mu, że zgodnie z polityką klubu, gdy zawodnicy osiągają pewien wiek, ich umowy są odnawiane rok po roku. Sergio powiedział, że jest to jego ostatni potężny kontrakt w zawodowej karierze. Dodał, że wierzy, że biorąc pod uwagę wszystko, co dał Realowi, zasługuje na inne potraktowanie – dodał.

Sergio Ramos chciałby przedłużyć umowę z madryckim klubem o dwa lata. W barwach Królewskich występuje od 15 lat.

Chcemy, żeby został z nami na zawsze. To, co robi dla klubu, jak bardzo jest mu oddany, to niesamowita sprawa. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że podpisze nowy kontrakt i dalej będzie tworzył historię Realu Madryt – stwierdził trener Realu Madryt, Zinedine Zidane po meczu z Interem w Lidze Mistrzów.

Hiszpański obrońca zagrał dla Królewskich w 660 spotkaniach. W tym czasie zdobył dla Los Blancos 100 goli i zanotował 40 asyst.

Ojciec Davida Alaby zabiera głos w sprawie sytuacji syna. „Bayern go zranił i rozczarował”

Saga związana z transferem Davida Alaby trwa już od jakiegoś czasu. Bayern Monachium ostatecznie zerwał negocjacje w sprawie nowego kontraktu dla Austriaka. Głos w tej sprawie zabrał jego ojciec, który twierdzi, że w przestrzeni publicznej mówi się wiele kłamstw na temat jego syna.

Umowa Davida Alaby z Bawarczykami wygasa w czerwcu 2021 roku. Mistrzowie Niemiec zrezygnowali z negocjacji, ponieważ Austriak stawiał zbyt wysokie żądania co do pensji. Działacze Bayernu nie mogli na to przystać i dali 28-latkowi wolną rękę.

Ojciec obrońcy monachijczyków, George Alaba twierdzi, że wiele doniesień związanych z negocjacjami były fałszywe.

Zerwane negocjacje przez Bayern mocno zabolały Davida, który jest rozczarowany i zraniony taką postawą klubu – powiedział na łamach mediów.

Publicznie rozpowiadanych jest wiele kłamstw na jego temat. Nie wiem, jak to się potoczy. Na razie trudno to przewidzieć. Na pewno David nie załamie się z tego powodu, gdy będzie musiał odejść z Bayernu Monachium. Jest silny psychicznie – uzupełnił ojciec Alaby.

David Alaba reprezentuje Bayern od 2008 roku. W tym czasie zdążył rozegrać dla nich 396 spotkań, w których strzelił 32 gole i zanotował 49 asyst.

Nowe doniesienia ws. transferu Milika. Włoski ekspert informuje o porozumieniu Polaka z…

Znawca rynku transferowego, Christian Bosco poinformował, iż Arkadiusz Milik dogadał się z Interem w sprawie indywidualnego kontraktu. De Laurentiis postawił jednak warunek.

Według najnowszych doniesień Christiana Bosco Arkadiusz Milik dogadał się z nowym klubem. Włoski ekspert powiedział na antenie Tele A, że wszystko teraz zależy od De Laurentiisa.

Mam ważną wiadomość o Miliku. Osiągnął porozumienie z Interem w sprawie indywidualnego kontraktu. Teraz jednak musimy się dowiedzieć, jakie plany ma Aurelio De Laurentiis.

Raffaele Auriemma odpowiedział Christianowi Bosco, iż prezes Napoli pozwoli odejść Arkadiuszowi Milikowy tylko, gdy ten przedłuży z nim kontrakt.

De Laurentiis pozwoli Milikowi odejść, jeśli Arkadiusz przedłuży kontrakt z Napoli. Wtedy Milik trafi do Interu. Jeśli jednak Polak nie przedłuży umowy, to zostanie w Napoli do lata i nie będzie grał.

Arkadiusz Milik nie zagrał w bieżącym sezonie ani minuty w oficjalnych meczach Napoli. Wymagania Aurelio De Laurentiisa wskazują jasno, że chce więcej zarobić na polskim napastniku. Przypomnijmy, że kontrakt 26-latka wygasa wraz z końcem czerwca. Po tym terminie Polak mógłby dołączyć do ekipy z Mediolanu jako wolny agent.

Milik rozegrał w Napoli 122 spotkania, w których strzelił 48 goli i zanotował 5 asyst.

Anegdoty z biografii Tomasza Hajty. „Bramkarz zaczął opowiadać kawały o Polakach, no to nie wytrzymałem i…”

62-krotny reprezentant Polski, Tomasz Hajto wydał w listopadzie 2020 roku swoją autobiografię, w której postanowił zmierzyć się ze swoimi demonami z przeszłości. Książka napisana przez byłego piłkarza i Cezarego Kowalskiego wywołała duży szum w mediach społecznościowych. Postanowiliśmy przybliżyć państwu pięć anegdot ze wspomnianej lektury.

Pierwszą z historii, która według nas jest warta uwagi jest wspomnienie Tomasza Hajty z lat juniorskich. Były reprezentant Polski opowiedział jak kiedyś zagrał pod innym nazwiskiem przez co spotkanie zakończyło się walkowerem.

Gdy miałem niespełna 17 lat, zdarzyła się taka historia: przyjechał do nas Góral Żywiec, który był na pierwszym miejscu w tabeli i walczył o awans do ligi międzyokręgowej juniorów. Grałem wtedy w soboty i niedziele, a że to było nielegalne, to z Góralem wystąpiłem na lewą kartę, na nazwisko kolegi. No i jako Jończyk strzeliłem im trzy gole. Po meczu powiedzieli, że chcą kupić tego Jończyka, i to już. Ale Marek Zajda zdradził im, że to nie Jończyk strzelił im te gole, tylko Tomek Hajto, więc założyli nam sprawę w komisji dyscyplinarnej w Bielsku. Halniak się do wszystkiego
przyznał, ukarali nas walkowerem, a tamci awansowali.

Wicemistrz Hiszpanii walczy o każde pieniądze. Barcelona będzie się sądziła z Neymarem o… 10 milionów euro.

Według najnowszych doniesień El Mundo, FC Barcelona będzie się spierać z Neymarem w sądzie. Klub ma zamiar domagać się o 10,2 mln euro.

Jak donosi wspomniane źródło, kataloński klub pomylił się co do wielkości pensji Brazylijczyka podczas jego pobytu w Barcelonie. Blaugrana chce naprawić błąd, do którego doszło przez klubowego księgowego przy rozliczaniu podatku.

Po zakończeniu kontroli skarbowej klub przeliczył jeszcze raz wszystkie podatki i okazało się, że zapłacił Neymarowi zbyt dużą pensję – nadwyżkę w wysokości 10,2 mln euro. Jeśli ta sprawa nie zostanie rozwiązana, to FC Barcelona wstąpi na drogę sądową przeciwko Brazylijczykowi, który „nieuczciwie się wzbogacił” – informuje El Mundo.

Warto przypomnieć, iż niedawno kataloński klub zwyciężył w jednym z procesów przeciwko Neymarowi. Brazylijczyk domagał się wówczas zaległych premii. Skończyło się jednak na tym, że atakujący PSG musiał zapłacić Barcelonie 7 milionów euro.

Ostatnie miesiące nie są najlepsze dla klubu z Katalonii. Bartomeu zostawił po sobie ogromne długi, o których poinformowało radio Caneda SER.

Klub ma długi wynoszące aż 820 milionów euro. Termin spłaty połowy tej kwoty kończy się w czerwcu 2021 roku.

Ponadto, dziennikarze wspomnianego źródła poinformowali, że Barcelonie grozi upadłość. Pełen cytat wypowiedzi żurnalistów przybliżył na Twitterze Jakub Kręcidło z Przeglądu Sportowego.

Neymar Jr spędził w Barcelonie cztery lata. W tym czasie zdobył z klubem dwa mistrzostwa Hiszpanii, trzy Puchary Króla oraz Ligę Mistrzów w sezonie 2014/2015.

Rafał Gikiewicz zdziwiony brakiem powołania. „Nie jestem jakimś patałachem na bramce”

Bramkarz Augsburga, Rafał Gikiewicz był gościem w programie Sekcja Piłkarska. Golkiper wyraził na antenie swoje niezadowolenie związane z brakiem powołania do reprezentacji Polski.

Jeżeli Gikiewicz zachowuje czyste konta no to nie jest jakimś patałachem na bramce, który puszcza piłki między nogami – mówi polski bramkarz.

Na pytanie dziennikarza na temat tego, że Skorupski jest cichy, a „Giki” głośny, a kadrze może się przydać spokój 33-latek odpowiedział:

Byłem na zgrupowaniu i wiem, że Skorupski nie jest cichy. Nie wiem kto wyjmuje takie argumenty z rękawa, więc mnie to śmieszy.

Ja mówię co myślę, jednak to boisko i trening powinny decydować. Jeżeli w Niemczech się dziwią czemu Gikiewicz nie dostaje powołania nawet jako ten trzeci czy czwarty to coś jest na rzeczy.

Rafał Gikiewicz przyznał, iż wolałby gdyby wyjaśniono mu dlaczego nie jest powoływany.

Ja bym jednak wolał, żeby ktoś zadzwonił i powiedział mi co myśli i jaki ma problem ze mną. A nie takie pomijanie tego Gikiewicza.

Do pewnego momentu to jest poza mną. Z drugiej strony, jak dyrektor sportowy klubu przychodzi do mnie i pyta się „Co jest nie tak? Dlaczego nikt z kadry się nie interesuje jak się prezentujesz?” to coś jest na rzeczy – stwierdził „Giki” na łamach Sport.pl.

Nie gram w trzeciej lidze niemieckiej, tylko w Bundeslidze. Uważam, że te rozgrywki znajdują się obecnie w TOP 3 najlepszych lig świata.

Bramkarz Augsburga ponownie stwierdził, że chciałby, żeby o powołaniach decydowały umiejętności i boisko.

Dla mnie to dziwne, jednak to jest poza mną. Wolałbym, żeby decydowały umiejętności i to jak się prezentuję na boisku – zakończył Gikiewicz.

Prawnik Lewandowskiego przedstawia nowe fakty. „Kucharski sformułował szantaż dwukrotnie”

Adwokat Roberta Lewandowskiego, Tomasz Siemiątkowski przedstawił nowe fakty ws. rozprawy przeciwko Cezaremu Kucharskiemu. Prawnik udzielił wywiadu w TVP Sport, w którym stwierdził, iż były agent napastnika Bayernu dwukrotnie groził jemu klientowi.

Robert Lewandowski zakończył współpracę z Cezarym Kucharskim zimą 2018 roku. Menadżer nie mógł pogodzić się z tym faktem, przez co szantażował swojego byłego klienta. Niedawno udostępniono nagrania, które potwierdzają taki stan rzeczy. Głos w tej sprawie udzielił Tomasz Siemiątkowski. Prawnik Roberta Lewandowskiego wypowiedział się na ten temat jako gość programu Sportowy Wieczór w TVP Sport.

Robert Lewandowski ma status pokrzywdzonego w tej sprawie. Tylko on, pomimo że groźby dotyczyły też jego żony. Natomiast zarzuty zostały przedstawione Cezaremu Kucharskiemu. Natomiast ta sprawa nie ma nic wspólnego ze sprawą cywilno-prawną, w której pan Kucharski pozwał pana Lewandowskiego.

Zobacz również: Kucharski krytykuje Lewandowskiego. „Prowadził rozmowę w ten sposób, żeby wyszło, że go szantażuję”

Kucharski po przedstawieniu mu zarzutów był uprzejmy użyć sformułowania, że Lewandowski wymyślił sobie szantaż. To wymyślenie sobie szantażu miało polegać na tym, że mój klient odebrał groźbę dotyczącą ujawnieniu jego domniemanych podatkowych nadużyć, jeżeli nie zapłaci mu 20 milionów euro.

Mnie jako adwokata obowiązuje tajemnica, natomiast do opinii publicznej trochę przeniknęło. Powiedziałbym, że bardziej mniej niż więcej. Natomiast chciałbym sprostować pewnie nieścisłości, które pojawiają się w „obiegu”.

Tomasz Siemiątkowski przeszedł do wyjaśnienia całej sprawy. Prawnik dodał, że Kucharski stosował szantaż wobec Lewandowskiego więcej niż raz.

Lewandowski złożył zawiadomienie relatywnie późno. Zresztą jest to jeden z zarzutów, że pojawiło się ono po wytoczeniu powództwa. Otóż powtarzam: nie złożył go po nim, tylko po realizacji groźby, która została wobec pana Lewandowskiego złożona i to dwukrotnie. Tu jest kolejne twierdzenie nieprawdziwe pana Kucharskiego, który do opinii publicznej wprowadza następujące stanowisko, polegające na tym, że pan Robert wymyślił sobie szantaż – nagrywał i „podprowadził” pod takie oświadczenie.

Problem polega jeszcze na czymś innym, bo pan Kucharski sformułował szantaż dwukrotnie. We wrześniu 2019 i w styczniu 2020 roku. Są minimalnie różne słowa, ale jest identyczna kwota, przekaz i powołanie się na pana Buschmana, redaktora tygodnika „Der Spigiel”, który tę kwotę miał wygenerować, wymyślić bądź też zasugerować. Obalamy więc mit, który wskazuje na to, że Lewandowski tak rozmawiał z, nie bardzo rozumiemy, czy nieświadomym, czy nieprzytomnym Cezarym Kucharskim, w której to używa słów, których użył.

Cała rozmowa z adwokatem Roberta Lewandowskiego znajduje się pod tym linkiem.

Zobacz również: Zbigniew Boniek zabrał głos ws. konfliktu na linii Kucharski – Lewandowski. „To kłamca”

fot. Sport.pl

Nowa platforma streamingowa wkracza do Polski. Wykupili na wyłączność prawa do Bundesligi!

Nordic Entertainment Group (NENT Group) za pomocą platformy Viaplay będzie pokazywać w Polsce Bundesligę. Grupa poinformowała, że wykupiła prawa do ligi niemieckiej na wyłączność. To oznacza, że ekstraklasę i zaplecze naszych zachodnich sąsiadów obejrzymy tylko na wspomnianej platformie.

Nordic Entertainment Group (NENT Group), wiodąca w Skandynawii firma zajmująca się streamingiem, wykupiła wyłączne prawa do transmitowania meczów Bundesligi i 2. Bundesligi w Polsce – piszą na oficjalnej stronie.

Umowa pomiędzy FL (Deutsche Fusball Liga) a grupą NENT będzie obowiązywać od sezonu 2021/22 do sezonu 2024/25. Przypomnijmy, że dotychczas Bundesligę pokazywano na kanałach Eleven i Canal +.

Warto dodać, że oprócz pokazywania lig niemieckich, na platformie Viaplay będzie można zobaczyć rozgrywki skandynawskie. Głos w sprawie nowej umowy zabrał prezes i dyrektor generalny NENT Group, Anders Jensen.

Prawa do Bundesligi należą do najlepszych praw sportowych w Polsce. Ta umowa pokazuje, jakie mamy ambicje związane z Viaplay. Naszym celem jest zajęcie wiodącej pozycji w Polsce. Wizją NENT Group jest zostanie wiodącą europejską firmą zajmującą się transmisją strumieniową. Polscy widzowie mogą spodziewać się ciekawej i niedrogiej usługi.

Na temat wspomnianego ruchu wypowiedział się również dyrektor generalny Bundesligi, Robert Klein.

Kibice sportu w Polsce są mocno zaangażowani w rozwój Bundesligi. Przez lata rozwijała się ona dzięki licznym polskim piłkarzom pierwszej klasy, takim jak Jan Furtok, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i oczywiście Robert Lewandowski.

Nasza współpraca z NENT Group rośnie w siłę i cieszymy się, że Bundesliga będzie jedną z najważniejszych ofert Viaplay. Umowa ta gwarantuje, że kibice w Polsce będą mogli cieszyć się światowej klasy niemiecką piłką nożną, zarówno w domu, jak i w podróży, za pośrednictwem fantastycznego serwisu streamingowego NENT Group.

Gennaro Gattuso ukarał dwóch zawodników. „Zabrałem ich na trybuny, bo na kanapie byłoby im zbyt wygodnie”

Trener Napoli, Gennaro Gattuso postanowił ukarać dwóch zawodników, którzy człapali na treningach. Szkoleniowiec klubu z Neapolu zabrał ich na mecz, by… nie mieli zbyt wygodnie na kanapie w domu.

Piłkarze Napoli walczyli w niedzielę w meczu z Bologną. Spotkanie udało się wygrać, a zwycięską bramkę dla Azzurrich zdobył Osimhen.

Gennaro Gattuso zabrał na mecz Mario Rui’ego i Faouzi’ego Ghoulama, którzy jednak obejrzeli spotkanie z perspektywy trybun. Trener Napoli przyznał na konferencji pomeczowej, że była to kara za niskie zaangażowanie podczas treningów.

Mario Rui i Ghoulam znaleźli na trybunach, bo „świetnie” spacerowali podczas zajęć. Zabrałem ich z drużyną na mecz, bo oglądanie spotkania z kanapy we własnym domu byłoby dla nich zbyt przyjemne.

Napoli zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli Serie A. Do pierwszego Milanu, z którym zagrają 21 listopada tracą 3 punkty.

Jurgen Klopp i Pep Guardiola zgodni. „Pięć zmian to klucz. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie”

Po meczu pomiędzy Manchesterem City a Liverpoolem doszło do rozmowy trenerów. Pep Guardiola na konferencji prasowej wyjaśnił o czym konwersował z Jurgenem Kloppem.

Hit kolejki Premier League zakończył się remisem 1:1. Trenerzy po spotkaniu zwrócili uwagę na kontuzję Trenta Alexandra-Arnolda, przez którą Anglik musiał opuścić boisko. Szkoleniowcy ubolewali nad zmianą w przepisach dotyczącą maksymalnie trzech zmian.

Skoro chcecie podłożyć nam mikrofony, abyśmy mogli wyrazić swoją opinię, to rozmawialiśmy o pięciu zmianach w meczu. Mamy wielu piłkarzy i wiele przypadków na całym świecie, że pięć zmian to klucz. Ale tutaj jest zupełnie odwrotnie.

Rozmawialiśmy o tym wiele razy. Teraz Trent Alexander-Arnold jest kontuzjowany. W Premier League wierzymy, że jesteśmy wyjątkowi, ale nie chronimy zawodników. Teraz widać, że to katastrofa.

Guardiola nie potrafi pojąć decyzji władz Premier League co stanowczo podkreślił na swojej pomeczowej konferencji.

Nie rozumiem, dlaczego władze Premier League postępują inaczej i nie dostosowują się do sytuacji. Może dlatego, że ta liga lubi być inna? Wszystkie pozostałe rozgrywki chronią piłkarzy pięcioma zmianami.

Dziś z tego powodu odpadł prawy obrońca, jutro będą kolejni zawodnicy. Poprzedni sezon skończył się dużo później, dziś mamy wyjątkową sytuację, wszystkie inne ligi to rozumieją.

Głos w sprawie kontuzji Trenta Alexandra-Arnolda zabrał również Jurgen Klopp. Niemiec także nie powstrzymał się od wspomnienia o problemie związanym z ograniczonymi zmianami.

Niestety Trent ma problemy z łydką. Jeszcze nie wiemy co konkretnie, ale to absolutnie nie jest fajne. Musimy jeszcze raz poruszyć temat pięciu zmian.

Jeśli 14 drużyn wciąż twierdzi, że tego nie chce, to niech pozwolą na to, gdy rywalizują ze sobą zespoły z pierwszej szóstki w tabeli. Nie wiem, czy to możliwe, ale musimy znaleźć jakieś rozwiązanie.

https://twitter.com/fitboldergi/status/1325712211709399040

Roy Keane uderzył w Kyle’a Walkera. „To idiota”

Były kapitan Manchesteru United, Roy Keane był ekspertem podczas niedzielnego hitu Premier League. Irlandczyk ocenił występ jednego z antybohaterów spotkania Manchester City – Liverpool.

Kyle Walker sprokurował rzut karny na początku kluczowego meczu w sezonie. Po faulu na Sadio Mane przyznano jedenastkę, którą na bramkę zamienił Mohamed Salah. Roy Keane powiedział w studiu Sky Sports ostre słowa na temat Anglika z Manchesteru City.

Mane grał na idiotę. Ludzie myślą, że Walker jest dobry, ale ja uważam inaczej. Ciągle popełnia błędy. Gra w reprezentacji, ma 30 lat, ale jest do bani – stwierdził były kapitan United.

Obserwuje Walkera od lat. Wiem, że ma skłonność do podejmowania idiotycznych decyzji. Niektóre z jego zachowań w ostatnich latach były szokujące. Słyszę od dawna, że jest w życiowej formie, ale nadal popełnia głupie błędy. On się nigdy nie nauczy – dodał Keane.

Kyle Walker dołączył do Manchesteru City w 2017 roku z Tottenhamu. Kwota jego transferu wynosiła około 50 milionów funtów. Spotkanie Obywateli z The Reds zakończyło się remisem 1:1.

fot. buzz.ie

Michniewicz krytykuje swojego piłkarza! „Nie wybaczam błędów taktycznych”

Joel Valencia nie zaliczył w niedzielę najlepszego występu przeciwko Lechowi Poznań. Szkoleniowiec Legii Warszawa, Czesław Michniewicz publicznie skrytykował postawę Ekwadorczyka.

Trener mistrzów Polski udzielił po hitowym spotkaniu Ekstraklasy wywiadu w telewizji Canal +. Były selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 skomentował w programie Liga + Extra występ Joela Valencii.

Valencia nie zagrał dziś dobrego meczu. Od każdego piłkarza – niezależnie jaki jest jego status w drużynie – wymagam, żeby wykonywał określone zadania na boisku. Zawsze wybaczę błędy techniczne, jeśli ktoś np. nie trafi w piłkę albo trafi w nią tak, jak w meczu z Lechem trafił Juranović, czyli kopnie ją do własnej bramki.

To się zdarza. Ale nie może zdarzać się to, co zrobił Valencia. Nie wybaczam błędów taktycznych, które wynikają z tego, że ktoś nie zrobi czegoś, czego od niego oczekuje drużyna. Dlatego na pewno w tygodniu czeka nas męska rozmowa, bo nie akceptuję takich sytuacji.

Podczas spotkania można było usłyszeć również niezadowolenie Artura Boruca z postawy Ekwadorczyka. Doświadczony bramkarz Legii krzyknął w pewnym momencie „kur*a mać”, by skomentować bierne poczynania Valencii w defensywie po stracie piłki.

Legia Warszawa wygrała z Lechem Poznań 2:1 po bramce w końcówce. Mistrzowie Polski zajmują obecnie drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.

Tymoteusz Puchacz wypowiedział się po spotkaniu z Legią. „Boli bardzo, ale takie niepowodzenia budują drużynę”

Obrońca Lecha Poznań, Tymoteusz Puchacz zabrał głos po przegranym przez Lecha meczu z Legią Warszawa. Wychowanek Kolejorza twierdzi, że takie porażki budują zespół.

Lech Poznań przegrał z Legią Warszawa 1:2. Mecz zakończył się w dramatyczny sposób dla kibiców Kolejorza, bowiem Legia ustaliła wynik spotkania w doliczonym czasie gry. Jako pierwszy strzelił jednak Lech, co jeszcze bardziej może boleć poznaniaków.

Tymoteusz Puchacz na łamach oficjalnej strony Kolejorza przyznał, że wspomniana porażka bardzo go boli. Obrońca twierdzi jednak, że takie niepowodzenia budują drużynę.

Co mogę powiedzieć po takim meczu, gdy straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach z dośrodkowania… Legia od początu ustawiła się w średnim pressingu, czekała na nas, my także nie chcieliśmy się mocno otwierać. Z czasem zaczęliśmy kreować sytuacje, do przerwy w miarę kontrowaliśmy to, co działo się na boisku, ale nie udało się wykorzystać następnych okazji i tak to się skończyło.

Jak nie było szansy wygrać, trzeba było ten mecz zremisować. Boli bardzo, ale mogę powiedzieć – jako ja, jako zespół – że takie niepowodzenia budują drużynę.

David Alaba blisko głośnego transferu. „Rozmowy są zaawansowane”

Według doniesień Corriere dello Sport David Alaba może być bohaterem głośnego, darmowego transferu. Wspomniane źródło twierdzi, że agent Austriaka negocjuje z Realem Madryt.

Wiele wskazuje na to, że David Alaba nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium. Obrońca chciał znaczącej podwyżki, na którą Bawarczycy nie mogli sobie pozwolić. Z każdym dniem pojawia się coraz więcej informacji na temat przyszłości Austriaka. Corriere dello Sport podaje, iż Pini Zahavi (agent Alaby), prowadzi zaawansowane rozmowy z działaczami Realu Madryt.

28-latek miałby dołączyć do ekipy Królewskich na zasadzie wolnego transferu. Umowa Alaby z Bayernem wygasa w czerwcu 2021 roku, przez co Real będzie mógł się dogadać z Austriakiem już w styczniu.

Według najnowszych doniesień, obrońca miałby zarabiać w Madrycie około 8 milionów euro netto rocznie. AS potwierdza doniesienia Włochów i twierdzi, że Florentino Perez jest w bardzo dobrym kontakcie z Zahavim przez co negocjacje mogą przebiegać w szybkim tempie.

David Alaba dołączył do Bayernu Monachium w 2008 roku. Od tego czasu wystąpił w jego barwach 396 razy notując przy tym 32 trafienia i 49 asyst.

Trener Fulham zabrał głos ws. absurdalnego rzutu karnego. „Jestem rozczarowany i zły”

Szkoleniowiec beniaminka Premier League, Scott Parker ocenił spotkanie z West Hamem. Trener Fulham wypowiedział się na temat kuriozalnego rzutu karnego, którego wybronił Łukasz Fabiański.

Reprezentant Polski w końcowych minutach spotkania pomiędzy Fulham a West Hamem obronił jedenastkę. Były golkiper Arsenalu nie miał jednak trudnego zadania, bowiem strzał Ademoli Lookmana pozostawiał wiele do życzenia.

23-latek podszedł do rzutu karnego i mógł doprowadzić do remisu w derbach Londynu. Anglik postanowił wykonać strzał a’la Panenka, co mu nie wyszło. Polski bramkarz bez problemu wyłapał piłkę.

Zobacz: 98. minuta meczu, rzut karny na wagę remisu. Co robi Lookman? [WIDEO]

W mediach społecznościowych stwierdzono, że nie było gorszego wykonania jedenastki w historii Premier League. Głos w sprawie całej sytuacji zabrał trener Fulham, Scott Parker.

Jestem rozczarowany i zły. Nie można w taki sposób marnować rzutów karnych i Lookman o tym wie. On jest młodym graczem i wciąż się uczy.

Ade popełnił błąd i zrozumiał to jako pierwszy. Jest rozczarowany i słusznie. Kiedy jesteś młody i nabierasz doświadczenia, to musisz się szybko uczyć. To nieodłączna część futbolu. Teraz tego nie da się ominąć. Kiedy jesteś młody, popełniasz błędy – podkreślił szkoleniowiec beniaminka.

Ademola Lookman przebywa w Fulham na zasadzie wypożyczenia. Anglik jest zawodnikiem RB Lipsk do którego dołączył na stałe w lipcu 2019 roku.