NEWSY I WIDEO

Koniec złudzeń, koniec marzeń. Dyrektor Złotej Piłki zdecydowanie o nagrodzie dla Roberta Lewandowskiego

Od kilku dni głośno zrobiło się o możliwym przyznaniu Robertowi Lewandowskiemu Złotej Piłki za 2020 rok. Było to pokłosie wywiadu Polaka dla „Bilda”, gdzie przyznał, że nie miałby nic przeciwko temu i zasugerował, że coś w tej kwestii jest na rzeczy. Niestety, Nico Manissier, czyli dyrektor plebiscytu Złotej Piłki zapewnia, że nie podniesiono tego tematu.




W 2020 roku Robert Lewandowski wygrał z Bayernem Monachium wszystko. Mało tego, był królem strzelców Bundesligi, Pucharu Niemiec oraz Ligi Mistrzów. Z miejsca stał się tym samym faworytem do wygrania Złotej Piłki i pewnie by ją wygrał. Wszystko przekreśliła jednak szalejąca wówczas pandemia koronawirusa, przez którą „France Football” odwołał galę, a zaległej nagrody nigdy nie wręczono.

Koniec złudzeń?

Od tamtej pory minęło już kilka lat i większość raczej pogodziła się z tym, że Lewandowski nie otrzyma statuetki. W głębi serca jednak spora grupa osób z pewnością wciąż miała ku temu cichą nadzieję. Wyjątkiem nie był sam zainteresowany, który w niedawnej rozmowie z „Bildem” otwarcie to przyznał. Podkreślał również, że nie miałby nic przeciwko, gdyby „France Football” zmieniło zdanie i przyznało mu Złotą Piłkę po latach.

Przez kilka ostatnich dni temat ponownie odżył, a w mediach pojawiały się nawet doniesienia o rzekomych rozmowach w tej sprawie. Ze złudzeń odarł nas jednak dyrektor plebiscytu Złotej Piłki, Nico Manissier na łamach „Que T’hi Jugues”.




Ta sprawa nie została u nas podniesiona. Złota Piłka to instytucja, która ma swoje zasady. My o nich decydujemy. Na tę chwilę nie rozmawialiśmy o tej sprawie, więc to, co pojawia się w mediach społecznościowych, to wymysł – podkreślił Manissier. 

Klub Premier League zgłosił wniosek o usunięcie systemu VAR z rozgrywek. Znamy termin głosowania

David Ornstein przekazał nowe informacje w sprawie systemu VAR w Premier League. Według dziennikarza The Athletic angielskie kluby zaplanowały głosowanie w tej kwestii.

 

Co dalej z Video Assistant Referee?

Od początku swojego istnienia VAR był kontrowersyjny dla części społeczeństwa piłki nożnej. Skuteczność systemu nie zawsze pozwala na całkowite wyeliminowanie błędów sędziowskich podczas meczów.

Co jakiś czas Video Assistant Referee spotyka się z krytyką. Zwłaszcza w Anglii, gdzie przedstawiciele wielu drużyn mają sporo uwag co do działania systemu. W związku z tym Brytyjczycy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. O szczegółach poinformował David Ornstein.

 

– Kluby Premier League będą głosować nad propozycją usunięcia systemu VAR od przyszłego sezonu. Prośba została zgłoszona przez Wolves. Głosowanie odbędzie w trakcie obrad 6 czerwca. Jakakolwiek zmiana zasad wymaga dwóch trzecich głosów (14 z 20 członków), aby została przyjęta – poinformował dziennikarz The Athletic.

Wolverhampton Wanderers podparło swój wniosek dziesięcioma argumentami. Poza wskazaniem na błędy zwrócono również uwagę na pozbawienie piłki nożnej „spontanicznej radości”.

Źródło: The Athletic

Co z budżetem Wieczystej Kraków po awansie do drugiej ligi? Peszko zdradził, czego się spodziewa

Sławomir Peszko w rozmowie z Ligowcem wypowiedział się na temat budżetu Wieczystej Kraków w przypadku awansu do drugiej ligi. Przypominamy słowa byłego reprezentanta z lutego w sprawie finansów, jakie może otrzymać klub z Małopolski.

 

Zmierzają po awans

Wieczysta Kraków pewnie zmierza po awans do drugiej ligi. Ekipa prowadzona przez Sławomira Peszko ma 72 punkty po 30 kolejkach trzeciej ligi.

Do końca sezonu pozostały cztery mecze, a klub ma siedem punktów przewagi nad drugim miejscem. Wieczysta zanotowała tylko cztery porażki w bieżącym sezonie. Wiele wskazuje więc na to, że w przyszłym sezonie zobaczymy krakowską ekipę na trzecim poziomie rozgrywkowym w Polsce.

 

Jakie za tym idą ambicje? Sławomir Peszko w rozmowie z Ligowcem opowiedział o potencjalnym budżecie w II lidze. Były reprezentant Polski liczy na podwojenie aktualnych finansów i kolejną walkę o awans.

– Jaki budżet ma Wieczysta Kraków? Myślę, że duży, ale po awansie spodziewam się, że będzie podwojony. Cel numer jeden to jest wyjście z III ligi, a później w drugiej mamy szansę już od szóstego miejsca. Jakby był awans, to drużyna będzie prawdopodobnie też wzmocniona, trzy-cztery pozycje – mówił w Sławomir Peszko na kanale Ligowiec.

Źródło: Ligowiec

Netflix kontynuuje sportową ekspansję. Gigant potwierdził nabycie praw do transmisji meczów

Netflix prowadzi coraz większą ofensywę na rynek sportowy. Gigant potwierdził nawiązanie kolejnej współpracy z tej gałęzi. Na platformie będziemy mogli obejrzeć mecze NFL.




Netflix to znany streamingowy portal. W swojej ofercie ma wiele seriali oraz filmów z różnych gatunków. Nie brakuje także treści dla fanów sportu. Coś dla siebie znajdą zarówno fani piłki nożnej, tenisa, koszyków, futbolu amerykańskiego czy Formuły 1.

Transmisje

Na tym jednak ekspansja Netflixa się nie kończy. Gigant ogłosił oficjalne nabycie praw do transmisji kilku meczów NFL. Mowa o spotkaniach, które będą rozgrywane w tegoroczne Święta Bożego Narodzenia, aczkolwiek umowa ma trwać też w latach 2025-26.




Ile jednak dokładnie meczów będziemy mogli obejrzeć za pośrednictwem platformy? Trudno powiedzieć. Netflix nie podał dokładnej liczby, natomiast stwierdził, że będzie to „co najmniej jeden”.

Niemcy prezentują kadrę na EURO 2024! Postawili na kreatywność [WIDEO]

Niemiecka federacja piłkarska rozpoczęła ogłaszanie kadry na zbliżające się Mistrzostwa Europy w ich kraju. Władze tamtejszego związku wykazali się dużą kreatywnością.

Zbliżają się Mistrzostwa Europy w Niemczech. Turniej zostanie rozegrany na przełomie czerwca i lipca tego roku. Mecz otwarcia odbędzie się już 14 czerwca. Z kolei finał został zaplanowany na 14 lipca.

Sezon klubowy zbliża się ku końcowi. Po ich zakończeniu reprezentacje biorące udział w Mistrzostwach Europy rozpoczną przygotowania do turnieju. Kadry reprezentacji biorących udział w EURO zostaną ogłoszone już niedługo.

Pełną kadrę reprezentacji Niemiec na tegoroczne EURO w ich kraju mamy poznać już jutro. Zanim to jednak nastąpi, w niemieckich mediach zaczęły się ukazywać pierwsze pojedyncze powołania do reprezentacji. Na ten moment znamy kilkanaście nazwisk. Niemcy popisali się w tym aspekcie niebagatelną kreatywnością.




Przy okazji powołań Niemiecki Związek Piłki Nożnej zdecydowanie postawił na marketing. Władze federacji postanowiły kilka dni przed ogłoszeniem pełnej kadry co jakiś czas publikować w różnych mediach kolejnych zawodników. I tak Pascala Grossa ogłosił prowadzący niemieckiej wersji programu „Milionerzy”. Roberta Andricha zapowiedzieli bracia Kroos w swoim podcaście. Deniza Undava ogłoszono w salonie tatuażu. Maximiliana Mittelstädta ogłosił wokalista Peter Schilling. David Raum został przedstawiony z wykorzystaniem sceny na lotnisku. Z kolei Antonio Rudiger został zaprezentowany przez właściciela jednego z kebabów. Natomiast Thomas Muller został zaprezentowany przez… Thomasa Mullera! To tylko niektóre z wielu pomysłowych prezentacji.

Ogłoszeni piłkarze:

  • Jonathan Tah
  • Nico Schlotterbeck
  • Aleksandar Pavlović
  • Manuel Neuer
  • Niclas Fullkrug
  • Chris Fuhrich
  • Robin Koch
  • Kai Havertz
  • Leroy Sane
  • Maximilian Mittelstädt
  • Robert Andrich
  • Pascal Gross
  • Joshua Kimmich
  • Antonio Rudiger
  • Illkay Gundogan
  • Thomas Muller
  • Deniz Undav
  • David Raum

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Thomas Müller (@esmuellert)




 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Lufthansa (@lufthansa)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez LuppenTv (@luppentv)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez DFB-Team (@dfb_team)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Wolfgang Bahro (@wolfgang_bahro)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Chiara (@dachdeckerin_chiara)


źródło: DFB, Marcin Borzęcki (twitter), Bayern&Germany (twitter)

Dramatyczna sytuacja byłego reprezentanta Polski. „Ledwo się porusza”. Zbiórka na leczenie trwa

Ryszard Staniek, były reprezentant Polski, autor bramki w finale Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Sprawę nagłaśnia redakcja „WP Sportowe Fakty”. Głos zabrał już prezes PZPN, Cezary Kulesza. 




53-latek boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi, po udarze mózgu, którego niedawno doznał. Jego stan zdrowia jest na tyle ciężki, że żona byłego kadrowicza, Julita, zorganizowała zrzutkę na jego leczenie oraz rehabilitację.

Jeszcze nie wózek

O sprawie poinformował portal „WP Sportowe Fakty”, który rozmawiał z panią Julitą. Kobieta przyznała, że stan jej męża jest ciężki i nie chodzi w żadnym wypadku o rozgłos. Celem jest przystosowanie domu, kupno samochodu i opłacenie leczenia oraz rehabilitacji.

– Nie zależy nam na rozgłosie. Musiałam przełamać dużą barierę, by wyjść z problemem na zewnątrz. Zależało nam na odzewie klubów, dawnych kumpli, przyjaciół. Dziękuje wszystkim zaangażowanym w sprawie – zaznaczyła kobieta. 

Do akcji przyłączyło się już wielu kolegów Stańka z boiska. W domu 53-latka odwiedził między innymi Jerzy Brzęczek, który w finale Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie asystował przy jego trafieniu.

– Na tę chwilę nie jest to jeszcze wózek inwalidzki, ale poruszanie się Rysia jest na poziomie minimalnym. Może przemieszcza się z czyjąś pomocą, bardzo powoli. Niestety nie do końca ma czucie w stopach – przyznał były selekcjoner. 




– Liczymy, że uda się zatrzymać pewne kwestie. Na lewe oko nie widzi, ale najważniejsze, by uratować prawe. Na szczęście, gdy się widzieliśmy, poznał mnie. Mieliśmy bardzo emocjonalne spotkanie. Dużo razem przeszliśmy – podkreślił. 

Głos zabrał już także Cezary Kulesza w imieniu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes zapewnił, że federacja chce pomóc byłemu reprezentantowi i zaangażowała się w całą akcję.

– Dowiedziałem się o sprawie i oczywiście chcemy pomóc. Proszę o kontakt od bliskich zawodnika oraz informację, w jakim zakresie możemy ich wesprzeć i na pewno to zrobimy – zaznaczył Kulesza w rozmowie z mediami. 

Mocne słowa trenera Tottenhamu po porażce z City. Uderzył w klub. „Fundamenty są kruche”

Manchester City ograł we wtorek Tottenham 2-0. „Obywatele” zdecydowanie zbliżyli się tym samym do mistrzostwa Anglii na kolejkę przed końcem. Rozczarowany wynikiem był natomiast szkoleniowiec „Kogutów”. Ange Postecoglou na pomeczowej konferencji udzielił ostrych wypowiedzi.




Losy mistrzostwa Anglii rozstrzygną się w ostatniej kolejce Premier League. Obecnie najbliższej tytułu jest Manchester City, który po zwycięstwie z Tottenhamem (2-0) ma na koncie 88 punktów. Na kark „Obywatelom” dyszy jednak Arsenal z 86 „oczkami”.

Kruche fundamenty

Abstrahując jednak od kwestii mistrzostwa, gorąco zrobiło się w Tottenhamie. Porażka z Manchesterem przekreśliła szanse „Kogutów” na występy w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Londyńczycy nie mają już możliwości wskoczenia na 4. miejsce, które przypadnie z kolei Aston Villi i to właśnie ona zakwalifikowała się do fazy grupowej LM.

Rozgoryczony takim stanem rzeczy jest Ange Postecoglou. Szkoleniowiec Tottenhamu nie ukrywał, że to, co dzieje się obecnie w klubie bardzo mu się nie podoba. Po meczu z Manchesterem City trener nie gryzł się w język.




– Niestety, w ciągu ostatnich 48 godzin uświadomiłem sobie to, że fundamenty klubu są naprawdę kruche. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz – stwierdził Postecoglou. 

Brak kwalifikacji do Ligi Mistrzów to cios dla Tottenhamu, tym bardziej że na początku sezonu „Koguty” prezentowały się bardzo dobrze. Z biegiem czasu jednak sukcesywnie obniżali loty, co ostatecznie odbiło się wypadnięciem poza TOP4.

Rewolucja w Lechu po fatalnym sezonie. „Klub będzie chciał się z nimi rozstać”

Lech Poznań po fatalnym sezonie najprawdopodobniej będzie mocno przebudowany. Według Dawida Dobrasza z portalu „Meczyki.pl” klub może opuścić aż siedmiu zawodników. 

 

Rewolucja w Lechu

Lech Poznań w niedzielne popołudnie przegrał z Legią Warszawa w zatrważającym stylu. Podopieczni Mariusza Rumaka strzelili trzy bramki, ale ulegli 1:2. Dwa dni po blamażu z odwiecznym rywalem klub ogłosił nazwisko nowego trenera na nadchodzący sezon.

Szkoleniowcem Lecha Poznań w kampanii 2024/2025 będzie Duńczyk Niels Frederiksen. Z pewnością nowy trener będzie chciał poukładać drużynę według swojego schematu. Nowe doniesienia w sprawie przebudowy kadry Kolejorza przekazał Dawid Dobrasz.

Dziennikarz portalu „Meczyki.pl” w programie Poznań vs Warszawa opowiedział o planach klubu względem niektórych zawodników. Według Dobrasza ze stolicy Wielkopolski może odejść aż siedmiu piłkarzy.

 

– Słyszę, że Frederiksen wytypował piłkarzy, którzy mu się nie podobają. Wydaje mi się, że chodzi o Ba Louę i Kwekweskiriego. Klub będzie chciał się z nimi rozstać. […] Odejdą Douglas, Sobiech, Velde. Możliwe, że także Bednarek i Czerwiński. To jasno pokazuje, że czeka nas przebudowa. Obstawiam, że będą 3 albo 4 transfery. Wychowankowie dostaną szansę. Będzie kilka roszad – powiedział Dawid Dobrasz.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Lewandowski jednak ze Złotą Piłką!? Kolejne optymistyczne wieści

Robert Lewandowski w końcu otrzyma Złotą Piłkę za 2020 rok? W tym temacie pojawiły się kolejne doniesienia mediów.




Rok 2020 bez dwóch zdań należał do Roberta Lewandowskiego. Polak zdobył wówczas 45 bramek w 40 meczach, co było najlepszym wynikiem w czołowych ligach w Europie. Ponadto wygrał on wówczas Ligę Mistrzów z Bayernem Monachium.

Biorąc pod uwagę zarówno indywidualne, jak i drużynowe osiągnięcia Robert był głównym faworytem do wygrania Złotej Piłki. Niestety, Polak nie doczekał się tej nagrody. Dlaczego? Wszystko za sprawą decyzji organizatorów Złotej Piłki, którzy postanowili anulować plebiscyt w 2020 roku, tłumacząc się koronawirusem.

Robert Lewandowski nigdy nie otrzymał Złotej Piłki za 2020 roku. Co jakiś czas w mediach wraca jednak ten temat. Wielu kibiców i ekspertów domaga się, by Robert otrzymał zasłużoną nagrodę, nawet jeśli miałoby to nastąpić z kilkuletnim opóźnieniem.




W tym temacie po raz kolejny coś się ruszyło. Tak przynajmniej informował ostatnio Ivan San Santonio, dziennikarz „Sportu”. Według jego wiedzy, France Football zaczyna rozważać wręczenie Złotej Piłki Robertowi Lewandowskiemu za 2020 rok. Dziennikarz pisze, że miałaby to być swego rodzaju forma rekompensaty dla polskiego piłkarza.

Znakomita forma Matsa Hummela. Mimo to nie zagra na EURO 2024

Mats Hummels jest jednym z głównych autorów sukcesu Borussii Dortmund w tym sezonie Ligi Mistrzów. Według doniesień mediów Niemiec ma jednak ominąć nadchodzące Mistrzostwa Europy w swoim kraju.




Ostatnie tygodnie są niezwykle udane dla Matsa Hummelsa. Jego zespół awansował do finału Ligi Mistrzów, w którym zagra z Realem Madryt. Jednym z głównych autorów tego sukcesu bez wątpienia jest właśnie Hummels. Niemiec był wybrany zawodnikiem meczu w obu półfinałowych spotkaniach z PSG. 35-latek przeżywa swoją drugą młodość.

Hummels debiutował w reprezentacji Niemiec już w 2010 roku. W sumie w narodowych barwach uzbierał 78 występów. Po raz ostatni zagrał w reprezentacji swojego kraju w listopadzie 2023 roku. Nie został powołany przez Juliana Nagelsmanna na marcowe mecze towarzyskie.




Niemieckie media donoszą, że Hummels zostanie pominięty w powołaniach na EURO 2024. BILD przekazał, że Julian Nagelsmann podjął już tę decyzję. Zamiast Hummels ma być powołany m.in. Robin Koch.

Polski bramkarz przechytrzył rywali. Wyrzucił bidon rywali z instrukcjami do obrony karnych [WIDEO]

Podczas półfinałowego starcia baraży o awans do angielskiej League One pomiędzy Doncaster a Crewe Alexandra doszło do niecodziennego zdarzenia. W trakcie rzutów karnych polski bramkarz Maksymilian Stryjek obronił decydującą jedenastkę, a wcześniej przechytrzył rywali.

 

Sprytne zagranie Polaka

Maksymilian Stryjek broni barw Creve Alexandra. Polak popisał się w piątek nietypowym zagraniem, co mogło pomóc drużynie w awansie do finału baraży.

Ekipa Crewe Alexandra tydzień temu przegrała z Doncaster 0:2. W rewanżu wygrali 2:0, a o losie miały rozstrzygnąć rzuty karne. Ekipa Polaka okazała się lepsza. Stryjek obronił dwie jedenastki, a wcześniej przechytrzył golkipera rywali.

Gdy Thimothee Lo-Tutala przygotowywał się do obrony, Polak wyrzucił w trybuny leżącą na murawie butelkę. Okazało się ,że to bidon z instrukcjami dotyczące tego, jak „jedenastki” wykonują poszczególni zawodnicy Creve Alexandra.

 

Jeden z kibiców dodał na Twittera zdjęcie ze wspomnianymi wskazówkami. Uwieczniono również moment wyrzucenie butelki przez Stryjka. Podczas całej akcji próbował go powstrzymać jeden z członków sztabu Doncaster.

Wiele wskazuje więc na to, że rywale stracili przewagę w jedenastkach po tym, jak Polak pozbawił ich wspomnianej ściągi.

Źródło: X

Lewandowski utrzymał nerwy na wodzy po decyzji Xaviego. Profesjonalne podejście Polaka

FC Barcelona wgrała z Realem Sociedad 2:0, a Robert Lewandowski zagrał całkiem niezły mecz. Polak był jednak zniesmaczony decyzją Xaviego o zmianie kilkanaście minut przed końcem spotkania. Napastnik reprezentacji Polski zachował jednak po wszystkim sporą klasę.

 

Utrzymał nerwy na wodzy

FC Barcelona wygrała 2:0 w 35. kolejce ligi hiszpańskiej w meczu przeciwko Realowi Sociedad. Robert Lewandowski nie strzelił w tym meczu żadnej bramki, jednak media pozytywnie oceniły jego występ.

Spotkanie zakończyło się dla Roberta Lewandowskiego już w 76. minucie. Xavi Hernandez po meczu wytłumaczył zmianę Polaka, który nie był zadowolony z faktu, że musiał zejść z boiska. Podczas transmisji odbiorcy wyraźnie mogli dostrzec rozgoryczenie na twarzy napastnika Biało-Czerwonych.

 

– Robert wykonał bardzo dobrą robotę w tym meczu. Rozumiem jego złość. Mnie też nie podobało się, gdy jako piłkarz byłem zmieniany. Ale to ja jestem trenerem i ja decyduję. Myślałem o dobru drużyny w tamtym momencie – powiedział po meczu trener FC Barcelony.

Po wszystkim Robert Lewandowski utrzymał nerwy na wodzy. Polak podsumował spotkanie w krótkim wpisie w mediach społecznościowych. Kapitan reprezentacji Polski dodał zdjęcie całego zespołu oraz kilka urywków z meczu, podpisując post „Plus trzy punkty dla nas”.

Źródło: Facebook

Doczekał się debiutu i koniec. Polski talent na wylocie z Liverpoolu

Przykre informacje dobiegają z Liverpoolu. Wiele wskazuje na to, że po zakończeniu bieżącego sezonu z Anfield pożegna się Mateusz Musiałowski. Polak ostatnio nie grał nawet w młodzieżówce „The Reds”.




W marcu Musiałowski przeżył piękną chwilę i zadebiutował w pierwszej drużynie Liverpoolu. Zaliczył kilkanaście minut przeciwko Sparcie Praga w 1/8 finału Ligi Europy. Czekał na to od wielu lat, bo do Anglii trafił w 2020 roku i grał wyłącznie w juniorskich zespołach.

Koniec

Niestety, od tamtej pory wiele zmieniło się na gorsze. Musiałowski nie tylko nie powiększył już swojego dorobku w pierwszej drużynie Liverpoolu, ale przestał także grać w młodzieżówce. Według Thisisanfield.com ta historia może się zakończyć rozejściem stron. Umowa Polaka z „The Reds” jest ważna tylko do 30 czerwca.




Musiałowski prawdopodobnie nie będzie jednak narzekać na brak ofert. Już w minionym roku sporo mówiło się o zainteresowaniu ze strony klubów z Polski, w tym z Ekstraklasy. Wyraźnie interesować się miało nim także TSV Hartberg z Austrii, zaś ostatnio w mediach przewinęły się Birmingham City czy Leeds United.

Trener opuścił drużynę w trakcie meczu. Klubowy lekarz przejął stery i poprowadził zespół do zwycięstwa

Do dość zaskakującej sytuacji doszło w brazylijskiej Serie D. Trener Brasiliense w przerwie meczu opuścił swoją drużynę i wyszedł ze stadionu. Jego miejsce zajął… klubowy lekarz. 




Brasiliense po trzech meczach Serie D zajmuje 1. miejsce w grupie piątej. W niedzielę zespół pokonał 2-1 Real Brasilia.

Zmiana trenerów

Po meczu okazało się, że przy zmianie stron doszło do zaskakującej sytuacji. Gdy na tablicy widniał bezbramkowy remis, a obie ekipy zeszły na przerwę do szatni, Paulo Roberto Santos, szkoleniowiec Brasiliense, razem ze swoim sztabem, opuścił stadion. Takie zachowanie miało być podyktowane zachowaniem właściciela klubu, który skrytykował grę drużyny.




Na stadionie zostało tylko kilku pracowników Brasilense. Wśród nich był klubowy lekarz, Jorge Oliveira, który… poprowadził zespół do zwycięstwa. Mężczyzna wcielił się w trenera, a jego zawodnicy wygrali 2-1.

Ogromny wałek w Rumunii. Zawodnik podawał się za swojego brata bliźniaka

Do ogromnej afery doszło ostatnio w Rumunii. Jeden z tamtejszych klubów pozyskał kilka miesięcy temu Edgara Ié. Jak jednak donoszą media, w roli Edgara występował jego brat bliźniak, Edelino Ié.




Edgar Ié jest wychowankiem Sportingu Lizbona. W młodym wieku przeniósł się do FC Barcelony, gdzie kontynuował swój rozwój. Tam nie zdołał jednak zaistnieć w większym stopniu, w pierwszej drużynie Barcy zagrał zaledwie raz. W kolejnych latach Edgar wybrał się w wędrówkę po Europie. Grał w klubach z Francji, Holandii, Portugalii, czy Turcji. W lutym związał się umową z Dinamem Bukareszt.

W ostatnich dniach światło dzienne ujrzał niemały skandal w Rumunii. Jak donoszą tamtejsze media, Edgar Ié to tak właściwie Edelino Ié. Edelino jest bratem bliźniakiem Edgara.

Skąd podejrzenia o rzekomej zamianie braci bliźniaków? Po pierwsze, Edelino – w przeciwieństwie do brata – nie potrafi rozmawiać po angielsku. Po drugie, Edelino nie chciał ukazać swojego prawa jazdy.

Kariera Edelino nie potoczyła się tak dobrze jak jego brata, Edgara.  Co prawda również wywodzi się on z akademii Sportingu Lizbona, jednak w karierze seniorskiej występował w niższych ligach portugalskich oraz na Litwie. Na jesieni występował w Polsce. Reprezentował barwy 4-ligowej Tłuchowii Tłuchowo.




Do całego zamieszania odniósł się sam Edgar Ié. W rozmowie z Geradem Romero absolutnie zaprzeczył medialnym doniesieniom. „Wiadomość jest fałszywa, nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego”.


TROLLNEWSY I MEMY