NEWSY I WIDEO

Rewolucja w Lechu po fatalnym sezonie. „Klub będzie chciał się z nimi rozstać”

Lech Poznań po fatalnym sezonie najprawdopodobniej będzie mocno przebudowany. Według Dawida Dobrasza z portalu „Meczyki.pl” klub może opuścić aż siedmiu zawodników. 

 

Rewolucja w Lechu

Lech Poznań w niedzielne popołudnie przegrał z Legią Warszawa w zatrważającym stylu. Podopieczni Mariusza Rumaka strzelili trzy bramki, ale ulegli 1:2. Dwa dni po blamażu z odwiecznym rywalem klub ogłosił nazwisko nowego trenera na nadchodzący sezon.

Szkoleniowcem Lecha Poznań w kampanii 2024/2025 będzie Duńczyk Niels Frederiksen. Z pewnością nowy trener będzie chciał poukładać drużynę według swojego schematu. Nowe doniesienia w sprawie przebudowy kadry Kolejorza przekazał Dawid Dobrasz.

Dziennikarz portalu „Meczyki.pl” w programie Poznań vs Warszawa opowiedział o planach klubu względem niektórych zawodników. Według Dobrasza ze stolicy Wielkopolski może odejść aż siedmiu piłkarzy.

 

– Słyszę, że Frederiksen wytypował piłkarzy, którzy mu się nie podobają. Wydaje mi się, że chodzi o Ba Louę i Kwekweskiriego. Klub będzie chciał się z nimi rozstać. […] Odejdą Douglas, Sobiech, Velde. Możliwe, że także Bednarek i Czerwiński. To jasno pokazuje, że czeka nas przebudowa. Obstawiam, że będą 3 albo 4 transfery. Wychowankowie dostaną szansę. Będzie kilka roszad – powiedział Dawid Dobrasz.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Lewandowski jednak ze Złotą Piłką!? Kolejne optymistyczne wieści

Robert Lewandowski w końcu otrzyma Złotą Piłkę za 2020 rok? W tym temacie pojawiły się kolejne doniesienia mediów.




Rok 2020 bez dwóch zdań należał do Roberta Lewandowskiego. Polak zdobył wówczas 45 bramek w 40 meczach, co było najlepszym wynikiem w czołowych ligach w Europie. Ponadto wygrał on wówczas Ligę Mistrzów z Bayernem Monachium.

Biorąc pod uwagę zarówno indywidualne, jak i drużynowe osiągnięcia Robert był głównym faworytem do wygrania Złotej Piłki. Niestety, Polak nie doczekał się tej nagrody. Dlaczego? Wszystko za sprawą decyzji organizatorów Złotej Piłki, którzy postanowili anulować plebiscyt w 2020 roku, tłumacząc się koronawirusem.

Robert Lewandowski nigdy nie otrzymał Złotej Piłki za 2020 roku. Co jakiś czas w mediach wraca jednak ten temat. Wielu kibiców i ekspertów domaga się, by Robert otrzymał zasłużoną nagrodę, nawet jeśli miałoby to nastąpić z kilkuletnim opóźnieniem.




W tym temacie po raz kolejny coś się ruszyło. Tak przynajmniej informował ostatnio Ivan San Santonio, dziennikarz „Sportu”. Według jego wiedzy, France Football zaczyna rozważać wręczenie Złotej Piłki Robertowi Lewandowskiemu za 2020 rok. Dziennikarz pisze, że miałaby to być swego rodzaju forma rekompensaty dla polskiego piłkarza.

Znakomita forma Matsa Hummela. Mimo to nie zagra na EURO 2024

Mats Hummels jest jednym z głównych autorów sukcesu Borussii Dortmund w tym sezonie Ligi Mistrzów. Według doniesień mediów Niemiec ma jednak ominąć nadchodzące Mistrzostwa Europy w swoim kraju.




Ostatnie tygodnie są niezwykle udane dla Matsa Hummelsa. Jego zespół awansował do finału Ligi Mistrzów, w którym zagra z Realem Madryt. Jednym z głównych autorów tego sukcesu bez wątpienia jest właśnie Hummels. Niemiec był wybrany zawodnikiem meczu w obu półfinałowych spotkaniach z PSG. 35-latek przeżywa swoją drugą młodość.

Hummels debiutował w reprezentacji Niemiec już w 2010 roku. W sumie w narodowych barwach uzbierał 78 występów. Po raz ostatni zagrał w reprezentacji swojego kraju w listopadzie 2023 roku. Nie został powołany przez Juliana Nagelsmanna na marcowe mecze towarzyskie.




Niemieckie media donoszą, że Hummels zostanie pominięty w powołaniach na EURO 2024. BILD przekazał, że Julian Nagelsmann podjął już tę decyzję. Zamiast Hummels ma być powołany m.in. Robin Koch.

Polski bramkarz przechytrzył rywali. Wyrzucił bidon rywali z instrukcjami do obrony karnych [WIDEO]

Podczas półfinałowego starcia baraży o awans do angielskiej League One pomiędzy Doncaster a Crewe Alexandra doszło do niecodziennego zdarzenia. W trakcie rzutów karnych polski bramkarz Maksymilian Stryjek obronił decydującą jedenastkę, a wcześniej przechytrzył rywali.

 

Sprytne zagranie Polaka

Maksymilian Stryjek broni barw Creve Alexandra. Polak popisał się w piątek nietypowym zagraniem, co mogło pomóc drużynie w awansie do finału baraży.

Ekipa Crewe Alexandra tydzień temu przegrała z Doncaster 0:2. W rewanżu wygrali 2:0, a o losie miały rozstrzygnąć rzuty karne. Ekipa Polaka okazała się lepsza. Stryjek obronił dwie jedenastki, a wcześniej przechytrzył golkipera rywali.

Gdy Thimothee Lo-Tutala przygotowywał się do obrony, Polak wyrzucił w trybuny leżącą na murawie butelkę. Okazało się ,że to bidon z instrukcjami dotyczące tego, jak „jedenastki” wykonują poszczególni zawodnicy Creve Alexandra.

 

Jeden z kibiców dodał na Twittera zdjęcie ze wspomnianymi wskazówkami. Uwieczniono również moment wyrzucenie butelki przez Stryjka. Podczas całej akcji próbował go powstrzymać jeden z członków sztabu Doncaster.

Wiele wskazuje więc na to, że rywale stracili przewagę w jedenastkach po tym, jak Polak pozbawił ich wspomnianej ściągi.

Źródło: X

Lewandowski utrzymał nerwy na wodzy po decyzji Xaviego. Profesjonalne podejście Polaka

FC Barcelona wgrała z Realem Sociedad 2:0, a Robert Lewandowski zagrał całkiem niezły mecz. Polak był jednak zniesmaczony decyzją Xaviego o zmianie kilkanaście minut przed końcem spotkania. Napastnik reprezentacji Polski zachował jednak po wszystkim sporą klasę.

 

Utrzymał nerwy na wodzy

FC Barcelona wygrała 2:0 w 35. kolejce ligi hiszpańskiej w meczu przeciwko Realowi Sociedad. Robert Lewandowski nie strzelił w tym meczu żadnej bramki, jednak media pozytywnie oceniły jego występ.

Spotkanie zakończyło się dla Roberta Lewandowskiego już w 76. minucie. Xavi Hernandez po meczu wytłumaczył zmianę Polaka, który nie był zadowolony z faktu, że musiał zejść z boiska. Podczas transmisji odbiorcy wyraźnie mogli dostrzec rozgoryczenie na twarzy napastnika Biało-Czerwonych.

 

– Robert wykonał bardzo dobrą robotę w tym meczu. Rozumiem jego złość. Mnie też nie podobało się, gdy jako piłkarz byłem zmieniany. Ale to ja jestem trenerem i ja decyduję. Myślałem o dobru drużyny w tamtym momencie – powiedział po meczu trener FC Barcelony.

Po wszystkim Robert Lewandowski utrzymał nerwy na wodzy. Polak podsumował spotkanie w krótkim wpisie w mediach społecznościowych. Kapitan reprezentacji Polski dodał zdjęcie całego zespołu oraz kilka urywków z meczu, podpisując post „Plus trzy punkty dla nas”.

Źródło: Facebook

Doczekał się debiutu i koniec. Polski talent na wylocie z Liverpoolu

Przykre informacje dobiegają z Liverpoolu. Wiele wskazuje na to, że po zakończeniu bieżącego sezonu z Anfield pożegna się Mateusz Musiałowski. Polak ostatnio nie grał nawet w młodzieżówce „The Reds”.




W marcu Musiałowski przeżył piękną chwilę i zadebiutował w pierwszej drużynie Liverpoolu. Zaliczył kilkanaście minut przeciwko Sparcie Praga w 1/8 finału Ligi Europy. Czekał na to od wielu lat, bo do Anglii trafił w 2020 roku i grał wyłącznie w juniorskich zespołach.

Koniec

Niestety, od tamtej pory wiele zmieniło się na gorsze. Musiałowski nie tylko nie powiększył już swojego dorobku w pierwszej drużynie Liverpoolu, ale przestał także grać w młodzieżówce. Według Thisisanfield.com ta historia może się zakończyć rozejściem stron. Umowa Polaka z „The Reds” jest ważna tylko do 30 czerwca.




Musiałowski prawdopodobnie nie będzie jednak narzekać na brak ofert. Już w minionym roku sporo mówiło się o zainteresowaniu ze strony klubów z Polski, w tym z Ekstraklasy. Wyraźnie interesować się miało nim także TSV Hartberg z Austrii, zaś ostatnio w mediach przewinęły się Birmingham City czy Leeds United.

Trener opuścił drużynę w trakcie meczu. Klubowy lekarz przejął stery i poprowadził zespół do zwycięstwa

Do dość zaskakującej sytuacji doszło w brazylijskiej Serie D. Trener Brasiliense w przerwie meczu opuścił swoją drużynę i wyszedł ze stadionu. Jego miejsce zajął… klubowy lekarz. 




Brasiliense po trzech meczach Serie D zajmuje 1. miejsce w grupie piątej. W niedzielę zespół pokonał 2-1 Real Brasilia.

Zmiana trenerów

Po meczu okazało się, że przy zmianie stron doszło do zaskakującej sytuacji. Gdy na tablicy widniał bezbramkowy remis, a obie ekipy zeszły na przerwę do szatni, Paulo Roberto Santos, szkoleniowiec Brasiliense, razem ze swoim sztabem, opuścił stadion. Takie zachowanie miało być podyktowane zachowaniem właściciela klubu, który skrytykował grę drużyny.




Na stadionie zostało tylko kilku pracowników Brasilense. Wśród nich był klubowy lekarz, Jorge Oliveira, który… poprowadził zespół do zwycięstwa. Mężczyzna wcielił się w trenera, a jego zawodnicy wygrali 2-1.

Ogromny wałek w Rumunii. Zawodnik podawał się za swojego brata bliźniaka

Do ogromnej afery doszło ostatnio w Rumunii. Jeden z tamtejszych klubów pozyskał kilka miesięcy temu Edgara Ié. Jak jednak donoszą media, w roli Edgara występował jego brat bliźniak, Edelino Ié.




Edgar Ié jest wychowankiem Sportingu Lizbona. W młodym wieku przeniósł się do FC Barcelony, gdzie kontynuował swój rozwój. Tam nie zdołał jednak zaistnieć w większym stopniu, w pierwszej drużynie Barcy zagrał zaledwie raz. W kolejnych latach Edgar wybrał się w wędrówkę po Europie. Grał w klubach z Francji, Holandii, Portugalii, czy Turcji. W lutym związał się umową z Dinamem Bukareszt.

W ostatnich dniach światło dzienne ujrzał niemały skandal w Rumunii. Jak donoszą tamtejsze media, Edgar Ié to tak właściwie Edelino Ié. Edelino jest bratem bliźniakiem Edgara.

Skąd podejrzenia o rzekomej zamianie braci bliźniaków? Po pierwsze, Edelino – w przeciwieństwie do brata – nie potrafi rozmawiać po angielsku. Po drugie, Edelino nie chciał ukazać swojego prawa jazdy.

Kariera Edelino nie potoczyła się tak dobrze jak jego brata, Edgara.  Co prawda również wywodzi się on z akademii Sportingu Lizbona, jednak w karierze seniorskiej występował w niższych ligach portugalskich oraz na Litwie. Na jesieni występował w Polsce. Reprezentował barwy 4-ligowej Tłuchowii Tłuchowo.




Do całego zamieszania odniósł się sam Edgar Ié. W rozmowie z Geradem Romero absolutnie zaprzeczył medialnym doniesieniom. „Wiadomość jest fałszywa, nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego”.

Nani znowu wolnym zawodnikiem! Portugalczyk jednak trafi do Ekstraklasy?

Lukas Podolski kilka dni temu potwierdził, że chciał sprowadzić do Górnika Zabrze Naniego. Niewykluczone, że ta sprawa nie została jeszcze zamknięta. Portugalczyk rozstał się właśnie ze swoim dotychczasowym klubem. 




Nani od 2023 roku występował w Adanie Demirspor. Wcześniej zaliczył również epizody w Melbourne Victory czy Venezii. Turecki klub był na razie ostatnim przystankiem Portugalczyka, który pozostaje obecnie bez zatrudnienia. Fabrizio Romano podał, że umowa 37-latka została rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym.

Górnik spróbuje?

W Polsce sytuacja Naniego zbiegła się z udzielonym niedawno przez Lukasa Podolskiego wywiadem na antenie Kanału Sportowego. Niemiec przyznał otwarcie, że temat sprowadzenia Portugalczyka do Zabrza był prawdziwy i żałuje, że nie udało się go dopiąć. W rozmowie „Poldi” przyznał także, że: „może ten temat wróci”.




Niewykluczone więc, że Niemiec spróbuje ponownie uruchomić swoje kontakty i wspomoże Górnik w ewentualnym sprowadzeniu Naniego do Ekstraklasy. Portugalczyk, mimo wieku, dałby zapewne sporo drużynie na murawie. W Adanie wystąpił w 34 meczach, w których strzelił cztery gole i dołożył trzy asysty.

IV-ligowiec ogłosił konkurs na prawa do transmisji meczu z KTS-em. Trzeba zapłacić 30 000 złotych

W IV lidze dochodzi powoli do ostatecznych rozstrzygnięć. Do ostatniego meczu szykuje się już MKS Ząbkovia Ząbki, która zmierzy się z KTS-em Weszło. Gospodarze postanowili zorganizować z tej okazji kuriozalny konkurs na… prawo do transmitowania meczu. 




Obecnie o awans do III ligi w grupie mazowieckiej walczą przede wszystkim trzy zespoły. Są to: liderujące rezerwy Wisły Płock (67 punktów), Ząbkovia Ząbki (66 pkt) oraz KTS Weszło (61 pkt). Nic więc dziwnego, że olbrzymim zainteresowaniem w Ząbkach cieszy się nadchodzące starcie wicelidera z zespołem Krzysztofa Stanowskiego, zajmującym trzecie miejsce w tabeli.

Konkurs

Sytuację Ząbkovia chciałaby wykorzystać w celach zarobkowych. Wobec tego ogłoszony został konkurs na Facebooku, w którym można wygrać prawo do transmisji meczu. Co ciekawe, obecnie post widnieje w zedytowanej formie. W pierwotnie zamieszonym wpisie mogliśmy przeczytać, że: „Kwota początkowa do wzięcia udziału w konkursie to 30.000 zł”. Obecnie usunięto ten fragment.

 

Mariusz Rumak zawiedziony po meczu z Legią. „To dla mnie duża osobista porażka”

Mariusz Rumak po meczu z Legią Warszawa nie krył rozczarowania. Szkoleniowiec Lecha Poznań podczas konferencji prasowej i wywiadu dla CANAL+ Sport przyznał, że przegrał swój najważniejszy mecz w karierze.

 

Zawiedziony Rumak

Lech Poznań przegrał z Legią Warszawa w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Mariusza Rumaka strzelili trzy bramki w tym spotkaniu, jednak rezultat był dla nich niekorzystny.

Na listę strzelców wpisali się Miha Blazić, Bartosz Salamon i Joel Pereira. Dwóch pierwszych trafiło do własnej siatki. Po meczu Mariusz Rumak nie krył swojego rozczarowania. Szkoleniowiec Kolejorza przedstawił swoje przemyślenia w rozmowie z CANAL+ Sport i na konferencji prasowej.

 

– Przeciwnik był blisko dwóch bramek, a potem my strzelamy sobie dwa gole samobójcze. Każdy by nie wytrzymał. Wychodzisz na stadion, gdzie jest 40 tysięcy ludzi na bezdyskusyjnie najważniejszy mecz w Poznaniu na przestrzeni całego sezonu i dwa razy sam sobie strzelasz bramki. Myślę, że każdego by to złamało. Choćby na moment. Zawsze piłkarz potrzebuje wsparcia. To nie jest opieka, bo nie jesteśmy opiekunkami, ale jesteśmy po to, żeby dać im wsparcie w każdym aspekcie – powiedział w rozmowie z CANAL+ Sport.

– Teraz czuję, że przegrałem najważniejszy mecz, od kiedy jestem trenerem. Personalnie to był mecz, na który najbardziej czekałem i naprawdę wierzyłem, że go wygramy. To dla mnie duża osobista porażka – dodał na konferencji prasowej.

Źródło: Lech Poznań, CANAL+ Sport

Salamon przemówił po porażce z Legią. „Czuję, że was zawiodłem”

 

Lech Poznań przegrał z Legią Warszawa (1:2) w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy. Kolejorz strzelił w tym spotkaniu dwa samobóje. Jednym ze strzelców „swojaka” był Bartosz Salamon, który po spotkaniu przeprosił kibiców ze stolicy Wielkopolski.

 

Przeprosiny Salamona

To nie był dobry mecz Lecha Poznań. Legia Warszawa prowadziła grę przez większość spotkania. Mimo to sama nie potrafiła strzelić bramki. Pomógł jej w tym Lech, którego obrońcy dwukrotnie strzelili gola samobójczego.

Porażka z Wojskowymi przekreśliła szanse poznaniaków na mistrzostwo Polski. Mało tego, teraz klub Piotra Rutkowskiego może mieć spore problemy, aby załapać się do pierwszej trójki i zagrać w eliminacjach do europejskich pucharów.

Nastroje w Poznaniu po niedzielnym meczu były bardzo burzliwe. Strzelec jednego z goli samobójczych i wychowanek Lecha, Bartosz Salamon przeprosił kibiców za występ w meczu przeciwko Legii Warszawa.

 

– Jest mi wstyd. Trzy lata czekałem, żeby zagrać Lech – Legia w Poznaniu. Wiem, co ten mecz znaczy dla poznaniaków i wiem, jaki zawód i złość teraz czujecie. Nie oczekuję zrozumienia, od liderów drużyny w takich meczach wymaga się, aby stanęli na wysokości zadania, a ja niestety swoim golem samobójczym przyczyniłem się w wielkim stopniu do tej porażki. Czuję, że was zawiodłem, ale zawiodłem przede wszystkim samego siebie. (…) Na pewno Lech nie może tak wyglądać i ja też jestem za to odpowiedzialny – napisał na Instagramie obrońca Kolejorza.

Źródło: Instagram

Krzychu Velde wściekły po zmianie z Legią. Poleciały wulgaryzmy [WIDEO]

Kristoffer Velde wybuchł po zejściu z boiska w meczu z Legią Warszawa (1-2). Norweg spisał się bardzo słabo, po czym zwrócił się do kamery i wybuchł z nerwów. 




Lech Poznań ponownie zawiódł kibiców. „Kolejorz” przegrał w niedzielę hitowe starcie z Legią Warszawa 1-2. Gospodarze spisali się tragicznie szczególnie w defensywie. Jedyne gole dla „Wojskowych” padły po samobójczych trafieniach Blazicia i Salamona.

„Spie***laj”

Nie popisał się także Kristoffer Velde, którego przy Bułgarskiej powoli mają coraz bardziej dość. Norweg chciał odejść z Lecha zimą, ale z jego transferu finalnie nic nie wyszło i w rundzie wiosennej spisuje się bardzo słabo. Na koncie ma zaledwie tylko dwa gole i jedną asystę, co znacząco różni się od jesiennego dorobku (7 bramek i 4 asysty).

Velde stracił nawet w ostatnich tygodniach miejsce w składzie Lecha, ale Mariusz Rumak postawił na niego od początku hitu z Legią. Skrzydłowy ponownie zawiódł jednak oczekiwania i został zmieniony w 67. minucie. Decyzja trenera nie przypadła do gustu zawodnikowi.




Najpierw zawodnik dał upust złości i nie zbił „piątki” z Rumakiem po zejściu do ławki rezerwowych. Następnie jednak wyżył się również na filmującym go operatorze. Velde zwrócił się do niego i kazał mu „spie***lać”.

Dawid Szwarga nie zgadza się z decyzją o odejściu. „To pytanie należy zadać osobie, która te decyzje podejmuje”

Po wczorajszym meczu między Rakowem a Pogonią wywiadu na łamach „Canal+” udzielił Dawid Szwarga. Trener Rakowa został zapytany o swoje odejście z klubu. 33-latek nie zgadza się z decyzją podjęta przez właściciela Rakowa.




Przed kilkoma dniami władze Rakowa Częstochowa ogłosiły, iż po zakończeniu tego sezonu z pierwszym zespołem pożegna się dotychczasowy trener, Dawid Szwarga. 33-latek objął Raków przed rozpoczęciem sezonu 2023/2024. Po niespełna roku pracy w roli pierwszego trenera przyszedł czas na rozstanie. Według medialnych doniesień następcą Szwargi najprawdopodobniej zostanie Marek Papszun.

Zespół Rakowa całkiem dobrze zareagował na informację o zwolnieniu Dawida Szwargi. W sobotę Raków mierzył się u siebie z Pogonią Szczecin. Drużyna Dawida Szwargi odniosła zwycięstwo 2:1. Tym samym Raków wciąż utrzymuje się w walce o europejskie puchary.

Po sobotnim starciu z Pogonią przed kamerami „Canal+” pojawił się Dawid Szwarga. Trener Rakowa został zapytany o decyzję klubu odnośnie chęci zmiany trenera pierwszego zespołu. 33-latek odpowiedział, że nie zgadza się z podjętą decyzją.

– Oczywiście, że nie zgadzam się z tą decyzją. Trudno, żebym jako pierwszy trener, który włożył tyle wysiłku i pracy z tym zespołem, teraz przeszedł do porządku dziennego w takiej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Każdy, kto zna podstawy pracy grupowej, to wie, że taka sytuacja i taka informacja nie jest łatwa, żeby tym momentem zarządzić i zagrać takie spotkanie, jakie zagraliśmy. Bardzo bym chciał pracować z tą grupą ludzi, z którą obecnie pracuję. Mam tu na myśli zarówno zawodników, jak i sztab szkoleniowy. Ubolewam nad tym, że w tej rundzie nie byliśmy powtarzalni na tyle, by nie dać właścicielowi argumentu do dokonania zmiany w kolejnym sezonie. Chciałbym, abym w kolejnym klubie, w którym będę pracował, żebym miał taki zasób ludzki, jak w Rakowie – skomentował Dawid Szwarga.




Dawid Szwarga został także zapytany o fakt ogłoszenia decyzji o zwolnieniu w trakcie sezonu. Trener Rakowa nie chciał wprost odpowiadać na to pytanie.

– Myślę, że to pytanie należy zadać osobie, która te decyzje podejmuje. Moje komentarze w tej chwili na temat timingu tej decyzji byłyby niewłaściwe. Teraz najważniejszy jest Raków… – odpowiedział Szwarga.

Holenderski ekspert komplementuje polską szkołę bramkarzy. „To naprawdę ewenement”

Holenderski trener bramkarzy, Frans Hoek, pochwalił polską szkołę bramkarzy. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” stwierdził, że to ewenement, by Polska miała aż tak wielu klasowych golkiperów.




Frans Hoek jest cenionym w Europie trenerem bramkarzy. 67-latek ma w swoim CV naprawdę uznane marki. Pracował w takich klubach jak Manchester United, FC Barcelona czy Bayern Monachium. Pracował także w jako trener bramkarzy w reprezentacjach Holandii i Arabii Saudyjskiej. Był także członkiem sztabu Leo Beenhakkera, kiedy ten prowadził reprezentację Polski.

Hoek dobrze zna polskie realia. Mimo że pracował w reprezentacji Polski już ponad dekadę temu, to nadal śledzi sytuację polskich piłkarzy. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” pozytywnie wypowiedział się na temat bogactwa polskiej piłki na pozycji bramkarza. Porównał Polskę do topowych reprezentacji jak Belgia, Anglia czy Niemcy, gdzie jego zdaniem przyszłość nie rysuje się w aż tak różowych barwach.

– Mam kontakt z trenerem Andrzejem Dawidziukiem i wiem, jak wygląda sytuacja w Polsce. Jest naprawdę dobrze. Wystarczy wspomnieć Kamila Grabarę, który broni w Kopenhadze i idzie do VfL Wolfsburg. Nie ma żadnej dziury do zasypania. W najbliższym czasie Polacy na pewno nie będą mieli problemu z obsadą bramki. To naprawdę ewenement – ocenił Frans Hoek.

– Sytuacja jest ciekawa, bo wiele reprezentacji ma lub będzie miało, problemy z obsadą bramki. Niedawno to analizowałem. Niemcy mają Neuera i Ter Stegena, ale potem jest znak zapytania. Belgia? Courtois, a po nim niewiadoma. Holendrów i Anglików też to dotyczy. I bardzo wielu innych reprezentacji, tylko nie Polski. To coś niesamowitego – powiedział Holender.





źródło: wp sportowe fakty


TROLLNEWSY I MEMY